Skocz do zawartości

Platinum Club


Square

Rekomendowane odpowiedzi

The Division
Platyna #104
 
Spoiler

37072231_231254234369346_297429274399762

36910907_231254054369364_987693975290773

 
Po 317h na liczniku (z czego tradycyjnie u mnie odliczamy gdzieś z 15h na spanie z padem w łapie), w końcu mam platynkę w tym cudownym tytule :)
Sam najcenniejszy pucharek to raczej banał i mógłbym go mieć jakieś 250h temu, ale gra od samego początku tak bardzo mi się spodobała, że ledwo kupiłem ją w biedronkowej promocji, a od razu ściągnąłem Season Pass, który akurat wtedy był w promocji, więc nie wypadało nie zrobić w niej pięknie wyglądającego 100% :)
 
Jak już wspomniałem - platynka to takie 3/10, gdzie nie ma nic trudnego i każdy sobie z nią poradzi - gorzej z DLC, gdzie już trzeba spędzić trochę czasu, a momentami zdrowo się nawkurzać - The Last Stand, czyli dodatek z PvP to męczarnia, bo 50 wygranych meczów wbija się mozolnie, jeśli nie mamy ekipy - z randomami bywa różnie i większość meczów miałem w plecy, ale w końcu sie udało. Natomiast Survival to jeden z najlepszych dodatków do gier ever - podjęcie 100 przedmiotów z Dark Zone to nie lada wyczyn, satysfakcja porównywalna z postępami w dowolnych Soulsach, ale też niesamowity stres i jeszcze większy wkoorv, kiedy po 1:30h (a tyle mniej więcej zajmuje jedno podejście) frajersko giniemy pod sam koniec, tracąc cały progres :)
Underground to z kolei raczej nudny grind do 40. levelu i z tym właśnie przed chwilą się uporałem :)
Dodam jeszcze, że praktycznie wszystko w tym tytule osiągnąłem sam, nie mając żadnej ekipy i głównie grając zupełnie solo - jak najbardziej się da i tak właśnie lubię :)
 
Teraz z czystym sumieniem mogę czekać na marcową premierę drugiej części, którą w przeciwieństwie do tej, zakupię pierwszego dnia - zakochałem się w tym tytule i z miejsca stał się jedną z moich ulubionych gier.
Główna w tym zasługa niesamowitego klimatu post-apo, który tak bardzo uwielbiam, cudownej grafiki wspaniale prezentującej nam ten wymarły Nowy Jork, no i soczystego modelu strzelania, połączonego ze zbieraniem lootu.
Będzie mi brakowało tego świątecznego klimatu, ale kiedyś trzeba było to skończyć :)
Żegnaj zimowy NiuJorku, a witaj Waszyngtonie letnią porą :D
  • Plusik 5
  • Lubię! 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Platyna nr 97: Burnout Paradise Remastered

Trudność: 2/10

Zarąbista gierka (nie grałem na PS3) i absolutnie banalna platynka, która pękła u mnie po 17h na budziku. To chyba najprostsza platyna ze wszystkich wyścigów w które grałem.

Teraz czas na kupę trofeów z DLC (mam dopiero 60% calaka). Tam widzę jedno trofeum związane z 8 graczami z dodatku Party, mam nadzieję że nie trzeba ustawki?

Ogólnie jak skończę to biorę się za GT Sport, bo teraz to już chyba można kupować? :kaz:

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, _daras_ napisał:

Tam widzę jedno trofeum związane z 8 graczami z dodatku Party, mam nadzieję że nie trzeba ustawki?

To robisz na jednym padzie, ale jest to typowo imprezowy dodatek, więc samemu jest kicha na maksa. Na komplet w Party trzeba poświęcić kilkadziesiąt minut.

E: jak będziesz grał multi to pisz :) Z wszystkimi trofeami online mogę pomóc.

Odnośnik do komentarza
29 minut temu, _daras_ napisał:

Platyna nr 97: Burnout Paradise Remastered

Trudność: 2/10

Zarąbista gierka (nie grałem na PS3) i absolutnie banalna platynka, która pękła u mnie po 17h na budziku. To chyba najprostsza platyna ze wszystkich wyścigów w które grałem.

Teraz czas na kupę trofeów z DLC (mam dopiero 60% calaka). Tam widzę jedno trofeum związane z 8 graczami z dodatku Party, mam nadzieję że nie trzeba ustawki?

Ogólnie jak skończę to biorę się za GT Sport, bo teraz to już chyba można kupować? :kaz:


Gratki @_daras_ - chyba moje ulubione wyścigi ever, no ale ja na PS3 trzy razy je calakowałem (tzn na dwóch kontach wbiłem 100%, a podczas tego drugiego razu uszkodziłem save, jak już prawie wszystko miałem i musiałem dymać od nowa). Na PS4 też kupiłem, ale na razie ciągle w folii (tylko u kumpla popykaliśmy właśnie w to Party).
Mam pytanie jak z tym trofeum, co ośmiu graczy musi się spotkać na stadionie? Serwery pełne? Randomy reagują na wyzwanie zaproponowane przez hosta? Bo pamiętam, że na PS3 była z tym lipa i musiałem ogarniać ustawkę.
No i chyba nie ma żadnych trofków za zdjęcia z kamerki (pamiętam, że na tę chwilę wymieniłem się z ziomkiem kontami - on grał jako ja, bo miał kamerkę, a ja jako on - a to był w sumie obcy typek z sieci - mógł mi elegancko zajumać konto) :D

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, Wredny napisał:

Mam pytanie jak z tym trofeum, co ośmiu graczy musi się spotkać na stadionie? Serwery pełne?

Jak grałem krótko po premierze to nie było problemów z ludźmi. Gdy wbiłem do jakiejś gry gdzie było 8 osób, napisałem do hosta i jakoś po minucie miałem trofik. Na PS4 nie gra tyle osób co na swego czasu na Chlebaku, ale i tutaj znajdą się ludzie, którzy nie ogarniają albo inne warzywa.

Nie wiem jak teraz jest w multi bo nie odpalałem długo, ale po premierze było tak, że pokazywało tylko 15 dostępnych gier, wszystkie pełne i z jedną aktywnością chyba Race. Trzeba było dawać szybkie dołączenie aby trafić do jakiejś gry. Najgorzej jak chciało się pograć na motorach w większej grupie, ale i to idzie szybko ogarnąć. Trzeba zobaczyć, czy już to poprawili.

 

9 minut temu, Wredny napisał:

No i chyba nie ma żadnych trofków za zdjęcia z kamerki (pamiętam, że na tę chwilę wymieniłem się z ziomkiem kontami - on grał jako ja, bo miał kamerkę, a ja jako on - a to był w sumie obcy typek z sieci - mógł mi elegancko zajumać konto) :D

Nie ma żadnych pucharków z kamerką na szczęście. Na PS3 mi chyba @Kyo wbijał jeżeli dobrze pamiętam, bo nie miałem Eye Toya, a żadna z kamerek internetowych nie chciała działać.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Ghost Recon Wildlands

Niezwykle czasochłonna platyna. Czasochłonna ale jedna z najprzyjemniejszych jakie zdobyłem. Taka, po której  nie ma wyrzutu sumienia w stylu "brzydzę się sobą, że to wbiłem" vide Heavy Rain czy Uncharted. Znajdziek i misji jest porażająca ilość i o ile misje się mogą trochę nudzić, bo koniec końców to zawsze coś z kanonu:

-zabij

-przechwyć

-zhackuj

-podnieś

to znajdzki to czysta przyjemność. Lata się (gdzie się da) po mapie, zwiedza, odkrywa zakamarki wirtualnej Boliwii i własnie to sprawia najwięcej relaksującej frajdy. Widoki są wspaniałe. Góry, dzikie lasy, pustynie, dżungla. Ta gra to taka turystyczna przechadzka po obcym dla europejczyka terenie, w której przy okazji można postrzelać i jakiś kartel rozmontować. Urzekło mnie to do tego stopnia, ze po kilkudziesięciu godzinach włóczenia się po Boliwii w poszukiwaniu znajdziek teraz mi tego będzie brakować. Co ciekawe o wiele lepiej (lepiej to nie najlepsze słowo: "bardziej stealth") się gra solo niż z żywym partnerem, a mimo to jest to najlepszy co-op od czasu Dead Space 3. Ciekawostka. Wybicie w stylu ninja 20-osobowej bazy solo to bułka z masłem. Można nawet nie nacisnąć spustu. To samo zadanie w co-opie sprawia gigantyczną satysfakcję i jest nieporównywalnie trudniejsze. Mimo to odliczanie przez HS "3-2-1-strzał" sprawia mniej satysfakcji niż podobna akcja z SI.

 

Sama gra miała 3 głupie, zupełnie niepotrzebne trofea. Zestrzelenie Helikoptera moździerzem było dokładnie tak absurdalne jak brzmi, a załatwienie 7 sicario jedną miną i jednym C4 było nie tyle trudne co losowe, przez co irytujące. Nie jest to na szczęście nic co by było blokerem w drodze do platyny. Trudność oceniam na 2/10. Jest to jednak tylko trudność. Gdyby to pomnożyć przez czas potrzebny na wbicie platyny trzeba byłoby ten wynik spokojnie potroić. Moim subiektywnym zdaniem GR:W>2x>The Division.

 

Wielu ludzi zarzuca grze wtórność i monotonię. Pytanie czy gdyby gra była znacząco krótsza wyszłoby to jej na dobre? W oczach niektórych pewnie tak. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby odciąć tylko dwa skrzydła kartelu, dobrać się do Bossa a całą resztę traktować jako zawartość post-game.

Gdyby zrobić z GR:W ekstrakt i wcisnąć całą akcję w 12-15 godzinną wyreżyserowaną kampanię wielu malkontentom gra od razu bardziej by się podobała. Jednak w GR:W chodzi o wolność w rozgrywce. Możemy iść gdzie chcemy, rozwiązywać problemy jak chcemy, robić wszystko po swojemu. Co z tego, że wyciągniecie VIP za pomocą SUVa kończy się bardziej filmową akcją, jeśli równie dobrze możemy sami wyciagnąć HVT z budynku do helikoptera którym własnie nasz partner podleciał i na spokojnie osiągnąć ten sam cel. Większość misji możemy przejść skradając się i nie zabijając nikogo, zabijając po cichu wszystkich lub wpaść na pełnej k***ie i w stylu M. Baya biegać z flagą amerykańską na piersi pośród wybuchów i spadających z nieba helikopterów.

Ta gra będzie taka jaką sami ją wyreżyserujemy. Dlatego tym, którzy twierdzą, ze jest nudna stawiam pytanie: może to wy jesteście nudni?

Edytowane przez szczudel
  • Plusik 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

@szczudel wbilem platyne niecaly miesiac temu i strasznie zaluje, ze nie mialem okazji pograc w prawdziwym coopie. Mnie gra z botami niesamowicie wynudzila i chyba tylko to, ze poziom trudnosci AI stoi na przyzwoitym poziomie uratowalo caloksztalt. Zbieranie znajdziek nie uwazam ani za urzekajace, ani za cos do czego chcialbym wracac (dodatkowo wiedzialem, ze te wszystkie akta operacyjne, giwery, legendy lubia sie zbugowac wiec przez cala gre z tylu glowy mialem delikatna obawe, ze 50h pojdzie w piach). Szkoda, ze nie mielismy okazji poganiac razem za jakims buchonem - moze wtedy potrafilbym spojrzec na ta gre troche bardziej laskawym okiem :)

Odnośnik do komentarza

 

 

47 minut temu, Rillas napisał:

@szczudel wbilem platyne niecaly miesiac temu i strasznie zaluje, ze nie mialem okazji pograc w prawdziwym coopie. Mnie gra z botami niesamowicie wynudzila i chyba tylko to, ze poziom trudnosci AI stoi na przyzwoitym poziomie uratowalo caloksztalt. Zbieranie znajdziek nie uwazam ani za urzekajace, ani za cos do czego chcialbym wracac (dodatkowo wiedzialem, ze te wszystkie akta operacyjne, giwery, legendy lubia sie zbugowac wiec przez cala gre z tylu glowy mialem delikatna obawe, ze 50h pojdzie w piach). Szkoda, ze nie mielismy okazji poganiac razem za jakims buchonem - moze wtedy potrafilbym spojrzec na ta gre troche bardziej laskawym okiem :)

Mi się wałęsanie po górach podobało. Zaśnieżone lub porośnięte gęstym lasem szczyty, przyczajka i symchro Kill poprawiony dobrą serią co by dobić do 7-8 ofiar na sekundę. Stealth pełną gębą. Doszedłem do tiera 38 ale jak mi gra kazała wskoczyć na extreme co by zabrało mapkę i znacząco wydłużyło planowanie akcji dronem odpuściłem.

 

Będziemy jeszcze grać Fallen Ghost, więc jak masz Season Pass to możesz się jeszcze załapać na podobno najlepsze Dlc.

Edytowane przez szczudel
Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, szczudel napisał:

Trudność oceniam na 2/10. Jest to jednak tylko trudność. Gdyby to pomnożyć przez czas potrzebny na wbicie platyny trzeba byłoby ten wynik spokojnie potroić.


Stąd właśnie nie przyjmuję do wiadomości takiej oceny - bo "trudność w zdobyciu platyny" to tylko takie określenie i nie chodzi w nim tylko o TRUDNOŚĆ GRY samą w sobie, ale również o czas potrzebny do jej zdobycia, o ilość rzeczy potrzebnych do zrobienia, grind, nudę, powtarzalność, irytację i tym podobne czynniki - to wszystko powinno się brać pod uwagę, wystawiając ocenę. Twoja jest stanowczo za niska, bo 2/10 to tylko oczko wyżej od samograjów od Telltale, czy wynalazków pokroju My Name is Mayo. Taki tytuł jak GR:W powinien minimum te 4/10 dostać.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Z całą resztą się zgadzam, bo bardzo fajnie opisałeś, ale ocena zdecydowanie za niska. Jestem na tym punkcie wyczulony, bo będąc moderatorem na pewnym martwym już forum o trofeach, wiele razy próbowałem uświadomić ludziom, że dziesięciostopniowa skala "trudności" nie jest dla picu. Później jeszcze na pewnej grupie na faceboku masa osób wystawiała platynom 1/10 na zasadzie "no co koorva? przecież wbiłem, czyli łatwo" - nieważne że spędził przy tym 200h, siedział z nosem w poradniku, obok filmik na YouTube, do tego setki powtórzeń, niepowodzeń, kilka trofeów do pominięcia itp... 
Patrząc na większość Twoich platyn tym bardziej dziwię się, że tak przykozaczyłeś, skoro 60% Twoich zdobyczy to samograje od Telltale - jest chyba większa różnica niż tylko to jedno oczko :)

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Wredny napisał:

Patrząc na większość Twoich platyn tym bardziej dziwię się, że tak przykozaczyłeś, skoro 60% Twoich zdobyczy to samograje od Telltale - jest chyba większa różnica niż tylko to jedno oczko :)

No to żeś mi pojechał...

Gdyby nie to, ze jestem na antybiotyku to skończyłby się ten pocisk na intensywnym piciu do lustra z głęboką analizą sensu życia gracza, skończonego zapewne ukryciem wszystkich trofeów. 

Poza tym, procent tasiemcy TT patrzy od dołu na 20% a nie na 60 :wub:

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Farmer napisał:

Czy my już nie dyskutowaliśmy nt trudności platynowania gier? Czy nie padło stwierdzenie, że czas gry nie jest brany pod uwagę przy ocenianiu trudności gry?


Przy ocenie "trudności gry" oczywiście, że nie, ale przy ocenie "trudności" kompletu pucharków - jak najbardziej powinien być brany pod uwagę, tak samo jak inne upierdliwe czynniki, które "trudnością" sensu stricto nie są.

Odnośnik do komentarza

Temat o pucharkach więc i o trudności w platynowaniu gier się mi rozchodziło. Bardziej chodziło mi o to, że temat wraca jak bumerang. Czy dłuższa droga rzeczywiście świadczy o trudności platyny? Czy pozbieranie 50 łatwo dostępnych znajdziek jest adekwatne do zebrania 10 gdzie trzeba wykazać się jakimś tam skillem? Ciężko jednoznacznie stwierdzić. Sam jakoś niespecjalnie lubię wyrażać zdanie na ten temat. Osobiście trofea upierdliwe nie traktuję jako element trudności tylko właśnie jako upierdliwe. W przeciwnym wypadku takie wałki jak brak katalogowania i odhaczania znajdziek powinno też wliczać się pod trudność. 

Prościej reasumując: czas jaki mi zajmuje platyna nie ma wpływu na moją ocenę trudności. Jest to tylko moja opinia.

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z Farmerem- czas nie powinien być brany pod uwagę przy ocenie TRUDNOŚCI. Prosty przykład pierwszy z brzegu- AC Origins: na liczniku mam już ponad 80h a platyny dalej ni ma (ale niedługo będzie) a wszystkie trofea są banalnie proste. Tak samo MGS5:TPP 150-200h potrzebne ale trofea nie są trudne.

Zresztą dawno temu była już dyskusja (jeszcze w temacie Platinum Club PS3), w której przewodził mistrzu Mashter (skurczybyk zrobił platynę w Ninja Gaiden Sigma 2). Swoją drogą co się z nim dzieje?

Odnośnik do komentarza

Oba punkty widzenia są poprawne, a prawda leży gdzieś po środku. Co z tego, że trofea są łatwe skoro np trzeba grindować daną czynność przez wiele godzin? Dla niektórych będzie to katorga porównywalna z przechodzeniem najtrudniejszej gry, dla innych świetna zabawa. Wg mnie, jeżeli gra po skończeniu dalej wymaga od gracza spędzenia w niej dużej ilości godzin aby zdobyć platynę to jak najbardziej powinna być to składowa kompletu. Są komplety które wpadają po przejściu gry, ale poziom trofeów jest wysoki i taka powinna być ocena, a są też banalne, ale z farmieniem przedmiotów albo w inny sposób wydłużające rozgrywke. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby miały taką samą ocenę za trudność zdobycia upragnionego pucharka. Wystarczy, że takie info jak podał szczudeł będzie w opisie i raczej nikt nie powinien się czepiać oceny.

Odnośnik do komentarza

Długość, a trudność to dla mnie zawsze 2 osobne wyznaczniki. Wolę długą, a prostą niż trudną, a krótką. Chyba już lata robią swoje i po prostu nie mam ochoty tak się spinać jak kiedyś... Po tym jak zrobiłem platyny w takich grach Wipeout HD, GT5, Vanquish czy Catherine stwierdziłem że jednak wolę nieco dłuższą, a prostszą rozrywkę. Oczywiście lubię gry oparte na skillu, ale tylko i wyłącznie takie gdzie gra mnie nie robi w uja jak mi idzie lepiej, żeby tylko nabić w niej sztucznie więcej godzin, a takich akcji coraz więcej...

Chociaż z drugiej strony ostatnio wbiłem dzbanek w Battlefront II i matko bosko... Takiego cholernego grindu to nie pamiętam od czasów PS3 i Motorstorma Pacific Rift..... Masakra co za kupsztal pod względem levelowania.

Teraz jestem w trakcie robienia Wiedźmina i tutaj jestem w raju. Genialna gra, dobre trofea (chociaż poziom trudności w sandboxach dla mnie niezrozumiały) i czas leci w fantastycznej atmosferze. Dawno się tak dobrze nie bawiłem.

Odnośnik do komentarza

Detektyw Diggs.

Mocno na raty zdobywana platyna. Pierwsza przebieżka, czysto fabularna, bez zaglądania do jakiegokolwiek poradnika dobry rok temu. Wyczyszczenie półtora rozdziału – pół roku temu. Dokończenie formalności ostatnie dwa dni. Suma summarum w 10-12 godzin można zdobyć platynę. 
Niby to mało, ale powtarzania rozdziałów w tym więcej niż połowa, co przy fabularności gry jest jednak męczące i dlatego wybrana forma (duże odstępy) dobrze się spisała. Po przejściu gry po raz pierwszy odblokowuje się tryb fotografa czyli de facto jedyne znajdki w grze. W tym trybie Movem możemy robić zdjęcia. Każda plansza w rozdziale, a tych jest z reguły 6 ma po 5 „zadań fotograficznych”. Zadania polegają na uchwyceniu konkretnego ujęcia. I tu zaczyna się robić nieprzyjemnie. Niektóre zdjęcia są banalnie proste, inne mają np. 1-sekundowe okno, a pomiędzy zdjęciami trzeba czekać 5 sekund. Efekt? Niektóre zdjęcia łapie się potwornie ciężko i frustracja bywa ogromna. W najgorszym razie było to u mnie chyba 10 powtórzeń. Powtórzeń polegających na wyjściu do menu i restarcie planszy w rozdziale. Jeśli była to ostatnia plansza to czasem trzeba powtórzyć cały rozdział.

Sterowanie Wonderbookiem jest świetne, ale mało precyzyjne. Najgorsze i najbardziej frustrujące trofea to te w których w „jeżdżonych” planszach trzeba zebrać wszystko/nie dać się trafić. W nastu powtórzeniach powinno się udać wbić każde z tych trofeów, ale bez frustracji się nie obejdzie. Słabo jak na grę dla dzieci. Podsumowywując powyższe, trudność to, moim zdaniem, 3.5/10. Nie ma tu nic, czym można by się przyblokować, jednak na przymierzanie się do zdobycia niektórych z trofeów dostawałem nerwobóli na samą myśl powtórzeń które mnie czekają w „jeżdżonych” planszach.
Czasowo platyna wygląda bardzo atrakcyjnie, niestety intensywniejsza trofeówa sesja zrazi do pozycji najwytrwalszych co zdecydowanie odradzam, bo Diggs jest przykładem jak powinny wyglądać gry na Wonderbooka. Niestety nikt za rozsądne pieniądze nie wyda już takiej gry. Bez lokalizacji ta gra się nie sprzeda, a lokalizacja wymusza pewien pułap sprzedaży. Jako ojciec stwierdzam, że W-B to nieodżałowany stracony potencjał w fabularnych grach dla najmłodszych. Grach w które można grać z 5/6 latkiem bez uczucia nudy jakie w dorosłym zostawia np. Eye Pet. Przed nami pozostałe gry W-B, jednak już teraz mam świadomość, ze żadna z nich nie będzie fabularną przygoda porównywalną z Diggsem.

 

PS: obczajcie Gamer taga (póki jest). Nie wiemkto dobrał ta grafę ale Diggs wygląda jak z jakiegoś horroru :)
 

Edytowane przez szczudel
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Platyna :platinum: nr 98: AC Origins

Trudność: 2/10

Zajęło mi to 85h (a to jeszcze nie koniec, bo DLC czekają). Długo, ale jak zwykle w takich grach z 10h zajęło mi łażenie bez celu i podziwianie widoków (coś pięknego!). Polecam tryb foto- narobiłem trochę zdjęć. Sam byłem w Egipcie dwa razy, ale ta podróż z Asasynem była najlepsza :czezky:

Edytowane przez _daras_
  • Plusik 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...