Fanek 669 Opublikowano 6 stycznia 2019 Opublikowano 6 stycznia 2019 Spyro 1 - platyna skończona jeszcze w tamtym roku dokładnie 31 grudnia fajna gierka bez problemów nie licząc etapów z lataniem gdzie było sporo powtarzania, trudność 3/10 2 2 Cytuj
SebaSan1981 3 589 Opublikowano 9 stycznia 2019 Opublikowano 9 stycznia 2019 Witajcie! Nie wiem czy jest to powód do dumy czy do wstydu ale wbiłem platynę w... Fallout76. Ogólnie oceniając czas spędzony z F76 oraz ilość emocji mogę stwierdzić że ta gra to ŚMIEĆ. Zabugowane questy, crashe serwera, lagi, bugfiesta, exploity. Nigdy przenigdy grając nie leciało tyle koorv i innych słów zelżywych co przy męczarniach w F76. Zrobiłem sobie postac skradankową, z bonusami do melee i snajperek oraz niewidzialności. Wiekszość contentu (poza dwoma eventami) zrobiłem w pojedynkę. Gra wymaga nieziemskiej cierpliwości, nikomu nie polecam, co wycierpiałem moje i zastanawiam się co mnie podkusiło by platynować ten szajs. Jedyna rzecz pozytywna przez cały gameplay to muzyka. Poza tym nic, zero bezwzględne. Po ukończeniu gra z hukiem wyleciała z dysku, mogę w spokoju dokonczyć inne tytuły. 5 Cytuj
MEVEK 3 520 Opublikowano 10 stycznia 2019 Opublikowano 10 stycznia 2019 Dziekujemy, za Twoja przestroge Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 10 stycznia 2019 Opublikowano 10 stycznia 2019 10 godzin temu, SebaSan1981 napisał: Witajcie! Nie wiem czy jest to powód do dumy czy do wstydu ale wbiłem platynę w... Fallout76. Ogólnie oceniając czas spędzony z F76 oraz ilość emocji mogę stwierdzić że ta gra to ŚMIEĆ. Pytanie w takim razie, po chuy to robiłeś? Cytuj
SebaSan1981 3 589 Opublikowano 10 stycznia 2019 Opublikowano 10 stycznia 2019 Sam nie wiem. Chyba tylko dla trofików bo wydawały się do ogarnięcia. No i może na początku chciałem dać grze szansę licząc na to że coś fajnego w niej znajdę pomimo wszechobecnych opinii że to badziew. Nie znalazłem ale sam się musialem o tym przekonać Nawet się zbytnio na tym graniu nie skupiałem, ot godzinka, max półtorej dziennie. W sumie wyszło ok 40h aby zrobić wszystko. Najdziwniejsze jest to że nadal sporo ludzi w to gra i znajduje w tym "fun" 3xZ. Zagrane, zaliczone, zapomniane. Cytuj
MEVEK 3 520 Opublikowano 10 stycznia 2019 Opublikowano 10 stycznia 2019 (edytowane) Spyro: Year of the Dragon (Spyro Reignited Trilogy) Spyro 3 - podobnie jak i w Crashu, im dalej w las, tym łatwiej z kolejna częścią. Wszystko wpadło gładko bez problemu. Żadnych wymagających trofeów, czy trudnych wyścigów. Specjalnie nie ma nad czym sie rozpisywać. 2/10. Edytowane 10 stycznia 2019 przez MEVEK 1 Cytuj
Ken Marinaris 374 Opublikowano 12 stycznia 2019 Opublikowano 12 stycznia 2019 Spojrzałem w swój profil i w 2018 tylko 5 platyn:( Nie ma tyle czasu co kiedyś i ogrywam jakieś starocie sprzed 5-7 lat. Z drugiej strony, w 2019 nie będzie pewnie lepiej. Samo Dragone Age jest długie jak cholera (a jeszcze DLC), a gram wolno, bo robie większość questów i spędzam czas na łażeniu to tu, to tam. Powoli jednak do przodu, jeszcze parę pozycji z PS3 czeka na ogarnięcie, ale dzięki Sony nie mogę się do nich zabrać bo pada nie mam... Cytuj
Wredny 9 556 Opublikowano 12 stycznia 2019 Opublikowano 12 stycznia 2019 NO MAN'S SKY Platyna #111 Pierwszy calak tego roku przypada na tytuł, w którym spędziłem prawie 80h, głównie na relaksowaniu się... NMS po wszystkich ostatnich update'ach to tytuł, który nie tylko dorównał już swoim buńczucznym, przedpremierowym zapowiedziom, ale chyba je nawet przeskoczył. Przypomnę, że mamy tu do czynienia z survivalem w sralnie generowanej galaktyce i naszym celem jest przetrwać na niegościnnej planecie, zebrać materiały potrzebne do naprawy statku, a następnie z jego pomocą wyruszyć na eksplorację nieskończonego kosmosu. Platyna to banał, jedynie jest czasochłonna. Wszystkie trofea wpadają za tzw "milestone'y", czyli kamienie milowe. Polegają one po prostu na postępach w różnych kategoriach, czyli przykładowo skoczyć w nadprzestrzeń 30/50/80 razy (strzelam, już nie pamiętam dokładnych wartości), poznać 20/50/100 słów z dialektu obcych czy zeskanować wszystkie gatunki zwierząt na jednej, pięciu i dziesięciu planetach (to ostatnie w końcu poprawili i można było bez problemu zaliczyć - polecam skaliste, praktycznie martwe planety z zaledwie jednym gatunkiem zwierzaka). Każda z takich kategorii ma 3 pucharki i to w sumie tyle - zero wyzwania, tylko czas. Gorzej, jeśli chcemy bawić się w 100% - wtedy musimy zagrać w trybie Permadeath, a więc każdy nasz błąd i zaczynamy od nowa, bo zgon oznacza również skasowanie save (dlatego nieodzowny jest backup w chmurze). Tutaj najgorszym trofeum jest dotarcie do centrum galaktyki - baaardzo czasochłonne, dodatkowo przez konieczność uzupełniania zapasów i naprawy uszkodzeń. Po wielu godzinach nudnego warpowania z systemu do systemu, postanowiłem skorzystać z pomocy mojego szkockiego znajomka, który zaprosił mnie do swojej bazy nieopodal centrum, a stamtąd wystarczył już tylko jeden skok i upragnione 100% stało się faktem Podsumowując... Ocena Gry - 8/10 Trudność w zdobyciu platyny - 2/10 W tym przypadku dla mnie trudność liczona jest razem z calakiem,więc gdzieś tak 3-4/10, bo od samego początku zacząłem w trybie Permadeath - nie chciałoby mi się takiego molocha zaczynać drugi raz od zera 3 1 Cytuj
Figuś 21 173 Opublikowano 12 stycznia 2019 Opublikowano 12 stycznia 2019 7 minut temu, Wredny napisał: Tutaj najgorszym trofeum jest dotarcie do centrum galaktyki - baaardzo czasochłonne, dodatkowo przez konieczność uzupełniania zapasów i naprawy uszkodzeń. ED 1 Cytuj
ornit 2 953 Opublikowano 13 stycznia 2019 Opublikowano 13 stycznia 2019 (edytowane) W dniu 10.01.2019 o 14:37, SebaSan1981 napisał: Sam nie wiem. Chyba tylko dla trofików bo wydawały się do ogarnięcia. No i może na początku chciałem dać grze szansę licząc na to że coś fajnego w niej znajdę pomimo wszechobecnych opinii że to badziew. Nie znalazłem ale sam się musialem o tym przekonać Nawet się zbytnio na tym graniu nie skupiałem, ot godzinka, max półtorej dziennie. W sumie wyszło ok 40h aby zrobić wszystko. Najdziwniejsze jest to że nadal sporo ludzi w to gra i znajduje w tym "fun" 3xZ. Zagrane, zaliczone, zapomniane. Po co się tłumaczysz? Powinieneś być z siebie dumny bo pewnie będziesz jedyną osobą na forum z platyną w tej grze. Jak trofea są frustrujące a Ty klniesz przy ich zaliczaniu, tym większa satysfakcja z posiadania takiego osiągnięcia. Większość ludzi tutaj postuje jakieś Spajder-Many, gry w których trofea same wpadają podczas ich przechodzenia kwitując "prosta, przyjemna platynka". To jakby dostali medal nie za zajęcie miejsca na podium ale za sam udział w maratonie. edit: Żeby nie było...Sam mam platynę w Spider-Manie... Edytowane 13 stycznia 2019 przez ornit 1 Cytuj
SebaSan1981 3 589 Opublikowano 13 stycznia 2019 Opublikowano 13 stycznia 2019 Dzięks! Nie tyle się tłumaczyłem co odpowiedziałem Bartlomiejowi. Dumny to jestem raczej z faktu iż wytrzymałem z tą grą aż do cebuli. Bo to była prawdziwa próba cierpliwości. Po takim teście wszelakie krapiszony już mi nie straszne Pozdrawiam. Cytuj
szczudel 146 Opublikowano 26 stycznia 2019 Opublikowano 26 stycznia 2019 (edytowane) Lego Marvel Super Heroes 2. Opinia o samej grze tutaj: A teraz o platynie, której technicznie jeszcze nie zdobyłem bo nie dość, że mi się gra zglitchowała na trofeum za zebranie wszystkich postaci (włąsnie reinstaluję grę i pobieram aktualizację bo to podobno pomaga) to dałem się oszukać złudnym nadziejom, że nie trzeba będzie robić durnych wyzwań na mapie Chronopolis do 100%. Tak czy siak jutro z synem siadamy z tabletem w ręce i nie odpuścimy do momentu nie usłyszymy charakterystycznego "brzdęk". Na wstępie zaznaczę, że gdyby nie mój 6 (i pół) letni fan Marvela (ale nie MCU co tym bardziej zaznaczę) to bym przy tej platynie oszalał. Czyszczenie z nim plansz to była prawie przyjemność. Każdy zbierał swoje znajdzki i dzieki temu gra szła o wiele szybciej. A więc. Jeśli ktoś ma platynę w jakiejkolwiek grze Lego to pewnie wie, że platyny nie należą do najprzyjemniejszych. Nie są one trudne, nie ma "missable trophies", wszystko można znaleźć z pomocą Youtube'a, ale czyszczenie świata i znajdźki w kampanii, którą trzeba przejść drugi raz na 100% to istna katorga. Niesamowicie rozwleczona katorga. Jako, że gra ( a najbardziej gameplay walki, której jest bardzo dużo) jest fatalna to zadanie jest jeszcze trudniejsze. Powtarzalność i potrzeba posiłkowania się co chwila FAQami sprawiają, że LMSH2 to 4 krąg piekieł łowcy trofeów: krąg zbieractwa z YT. Normalnie nie biorę czasochłonności pod uwagę oceniając platynę. Jednak męczące walki sprawiły, że większość czynności wykonywanych do platyny jest wyjątkowo frustrująca i dlatego tym razem zostanie ona uwzględniona. Także 4/10. Obiecuje sobie, że to ostatnia gra Lego jaką kupiłem. Być może wyjątek zrobię dla Lego Spiderman, które może wyjdzie przy okazji filmu Lego Spiderman. Jednak będę się musiał wyjątkowo wypościć i bardziej platynę w czasie rozłożyć. Tej platyny jakoś specjalnie nie cisnąłem bo wbijałem ją dwa miesiące. Czuję, że syn mi wbije jeszcze w Lego City, ale to już bez mojego udziału raczej się stanie. PS: ale Lego X-Men to bym przewałkował w każdą stronę Edytowane 26 stycznia 2019 przez szczudel 2 Cytuj
MEVEK 3 520 Opublikowano 28 stycznia 2019 Opublikowano 28 stycznia 2019 Zanim jeszcze zacząłem przygodę z RE2 Remake wpadła mi platyna o której całkiem zapomniałem. Everybody's Gone to the Rapture - na premierę odbiłem sie od tego tytułu przez brak funkcji biegania. Jak sie okazało, po latach bieganie jest z tym ze postać potrzebuje czasu żeby przyspieszyć kroku. Reszta to już formalność. Same znajdźki i ukryte trofea. Żadnych trudnych wyzwań, czy bardziej frustrujących trofeów. Moja ocena 2/10. Pozdrawiam.. Pytanie do osób, ktore maja 90 platyny i więcej. Czy 90 platyna jest uwzględniona/wyszczególniona w rankingu "milestones" w portalu psnprofiles.com ? Moja ostatnia to 75, wiec następna to pewnie 100'na ? Ktoś potwierdzi. 4 Cytuj
ping 9 042 Opublikowano 28 stycznia 2019 Opublikowano 28 stycznia 2019 Następna do milestone'ów wpadnie Ci setka :). Cytuj
MEVEK 3 520 Opublikowano 28 stycznia 2019 Opublikowano 28 stycznia 2019 Wielka szkoda, bo 90 platyna bedzie RE2, ktory zajmuje specjalne miejsce w moil serduchu. Podobnie, jak MediEvil ktory to jednoglosnie jest planowany na 100 rocznice Czuje dume mowiac to na glos, jako 34 latek Dzieki @ping 1 1 Cytuj
darkos 4 317 Opublikowano 3 lutego 2019 Opublikowano 3 lutego 2019 # 30 Dobrze że DLC jeszcze przede mną i jakieś zadania dodatkowe bo nie chcę tej pięknej Odyseji jeszcze kończyć. 5 Cytuj
Fanek 669 Opublikowano 3 lutego 2019 Opublikowano 3 lutego 2019 (edytowane) Ile godzin zajęło, pewnie ok 100h? Edytowane 3 lutego 2019 przez Fanek Cytuj
darkos 4 317 Opublikowano 3 lutego 2019 Opublikowano 3 lutego 2019 150, bez DLC. W Origins gdy już zrobiłem dodatki to miałem 199 godzin więc jeszcze sporo przede mną. Świetna gra. Cytuj
zagul 326 Opublikowano 7 lutego 2019 Opublikowano 7 lutego 2019 Spyro The Dragon (Spyro Reignited Trilogy) Ze smokiem miały doczynienia naście lat temu przy okazji jednej wizyty u kolegi, który ten tytuł posiadał. Koniec końców w oryginał wtedy zagrałem może godzinę. Parę lat temu sam nabyłem kopię na PSX'a, ale nigdy nie udało mi się jej ukończyć. Jak przeczytałem news'a, że będzie remaster całej trylogii, wiedziałem, że tym razem nie odpuszczę Sama gra jest piękna, świat kolorowy, niczego więcej od tej platformówki nie oczekiwałem. Jeżeli chodzi o trudność gry/platyny to miałem problemy w jednym poziomie "latającym" i w jednym z etapów gdzie musiałem wybijać się z rampy (denerwowało mnie to, że odbijam się od ściany, a nie po niej sunę). Po kilku chwilach frustracji i 10h gry platyna wpadła Trudność platyny 2+/10. Jak wypadają kolejne części względem tej? Chodzi mi o trudność platyny, długość i samą rozgrywkę. 3 Cytuj
ciwa22 856 Opublikowano 7 lutego 2019 Opublikowano 7 lutego 2019 (edytowane) BRUTAL LEGEND (#32) - była na liście życzeń od początku mojej przygody z Trzecią Plejstacją (rok 2012). Samo ogranie odkładałem z kilku przyczyn, ale zniechęcało mnie przede wszystkim info o zapisie stanu gry, który od 74% ukończenia gierki, może się z(pipi)ać. Wydawało mi się, że to może znacząco rzutować na przyjemność płynącą z zagłębiania się w świat gry i dobrze mi się wydawało. Poza tym: niepotrzebny choć pomysłowy multiplayer. Najpierw jednak o zaletach, bo tych jest sporo. Rewelacyjne intro z Jackiem Blackiem, którym jaram się do dziś, klimat rockowo metalowego święta, kapitalna dawka humoru, wciągająca rozgrywka (także w przypadku elementów strategicznych, na które wiele osób mocno narzekało) oraz oczywiście kozacki ost. Jakość produkcji - 8+/10. Jako, że gierka jest przede wszystkim sandboskem, to treofea w dużej mierze zahaczały o zbieractwo, chociaż nie byłoby ono specjalnie uciążliwe, gdyby nie wspomniane problemy z sejwem, które MOGŁY wystąpić, gdy poziom ukończenia produkcji wynosił 74%. Jakość połączenia w trybie multi (w który generalnie i tak nikt nie gra/grał) też mogła dać do wiwatu. Dzbanek, który otrzymuje się za 50 zwycięstw w bataliach online to lekka katorga - czasami na połączenie z boostującym ze mną typem czekałem aż 3 minuty, a on swoje 50 winsów też chciał wbić... No ale multi ogarnąłem rok przed właściwą przysiadówą, więc nie było tak źle. Masterować tytuł zacząłem w 2016 i gdy doszedłem do tych magicznych 74% (za 100% ukończenia naturalnie jest dzbanek), zaczęła się jazda. Znajdziek do zebrania jeszcze w juch, nawet z yt schodzi to urewsko długo, więc pomyślałem, że zastosuję inną opcję. Zgrywałem stary, pewny zapis na pena, wbijałem kolejny procent, potem zgrywałem nowy, następnie ładowałem z powrotem ten świeży i lukałem czy nie z(pipi)any. Iście idiotyczne zajęcie, ale tym sposobem doszedłem do 94%, po czy okazało się, że gdy wbijam 95%, zapis się (pipi)i. Był środek tygodnia, godzina duchów, do pracy miałem na 7:30, grałem już od czterech godzin, ale stwierdziłem, że dociągnę bez zapisywania do tej setki od sztycha i nie zajmie mi to więcej niż dwie godziny. To był błąd, zajęło trochę więcej, bo szukałem jakichś wy(pipi)ałych wężowatych znajdziek, a tych, które znalazłem wcześniej nie zaznaczyłem jako znalezione. Błąkałem się po jakimś lesie, była czwarta rano, byłem padnięty, zostało mi 6 znajdziek do odbębnienia i za jucha nie mogłem tego namierzyć. W końcu wrukwiony zmęczeniem wyciągnąłem płytę z napedu i rzuciłem o kanapę (tylko dlatego, że okno było zamknięte) niczym frisbee, po czym padłem wycieńczony. Rano stwierdziłem, że mogłem to jednak przełożyć na kolejny dzień. Dzbanki to 6/10, bom debilnie niecierpliwym był wtedy narkomanem. BTW. To już druga gra Double Fine, która miała problemy z zapisem stanu gry, a o czym boleśnie się przekonałem na własnej skórze, bo save się po prostu usunął. Pierwszą okazało się The Cave - bardzo spoko swoja drogą. Edytowane 16 lutego 2021 przez ciwa22 5 1 Cytuj
Wredny 9 556 Opublikowano 8 lutego 2019 Opublikowano 8 lutego 2019 Hmmm... Splatynowałem Brutal Legend dwukrotnie i nigdy nie słyszałem o tym błędzie "74%"... Może to i lepiej, bo bym się niepotrzebnie stresował i cudował z pendrive'm 1 Cytuj
Gość suteq Opublikowano 8 lutego 2019 Opublikowano 8 lutego 2019 (edytowane) W dniu 3.02.2019 o 10:27, u55r napisał: # 30 Dobrze że DLC jeszcze przede mną i jakieś zadania dodatkowe bo nie chcę tej pięknej Odyseji jeszcze kończyć. Przeczytałem 'Epic cysie'. Za dużo grzybiarza. Edytowane 8 lutego 2019 przez suteq Cytuj
Farmer 3 272 Opublikowano 9 lutego 2019 Opublikowano 9 lutego 2019 Horizon Zero Dawn - wbita w zeszłym tygodniu jakoś... Nic trudnego, nie ma wymogu za poziom trudności, do wszystkiego da się wrócić. Teoretycznie jest jeden trofik do pominięcia ale ostatnią misję można powtarzać więc wystarczy zrobić dedykowane misje poboczne i trofik wpadnie. Najtrudniejsze są chyba wyzwania łowieckie ale i z tymi pewnie nie ma za dużo problemów na niższych poziomach (grałem na przedostatnim poziomie). Znajdziek nie ma dużo, nie są jakoś specjalnie poukrywane i wzorem ubi-gierek można zakupić mapkę z ich lokacjami także całą platynę da się zrobić bez poradników, itd. Tylko za manekinami trzeba trochę pobiegać. Cała reszta wpada podczas grania. 3/10 4 Cytuj
ciwa22 856 Opublikowano 9 lutego 2019 Opublikowano 9 lutego 2019 BIOSHOCK (# 33) - klimat amerykańskich lat 50/60 zawsze mnie przerażał, zniechęcał, odstraszał. Te wszystkie obrazki szczęśliwych rodzinek spożywających obiad w kuchni, na który za chwilę wprasza się bomba atomowa, lub artyści dorabiający się na malowaniu puszek po fasoli, powodowały u mnie moczenia nocne spowodowane odrazą. Obraz sztucznie uśmiechniętej idealnie skrojonej pod amerykańską propagandę familii to nie moje klimaty. Aczkolwiek muzyka tamtych czasów była naprawdę zjawiskowa. No i ktoś wziął wszystko to, za czym nie przepadałem i wepchnął na dno morza do jakiegoś ciasnego, mrocznego bunkra zwanego dla niepoznaki miastem. Byłem ciekawy fenomenu gierki, no ale klimat odpychał. Przemogłem się i kupiłem, odbiłem się kilka razy, ale zagrałem wbrew sobie (to w zasadzie jedyny taki przypadek) i gra okazała się magiczna. Fabułę pomijam, bo wiadomo, że kozak, ale gameplay na wysokim poziomie trudności to prawdziwy majstrsztyk. Kombinowanie z plazmidami (to takie moce, którymi się szprycujemy) i gnatami, przy ograniczonych na początku środkach na dopałki do esencja gierki. Skończyłem - było warto, ale jakoś nie chce mi się wracać, ani ogrywać np dwójki, bo nadal nie lubię klimatu. Gdybym lubił, to dycha jak w pysk randomowego fana CODa strzelił, a tak to tylko 8+/10. Miałem dwa podejścia: najpierw normal i granie na spokojnie bez listy trofeów pod ręką i drugie podejście na hardzie w postaci koncentracji na wyciśnięciu pełnego, jedynie słusznego 100% (bo sama platyna jest dla słabych). Nie było to wszystko specjalnie trudne - upgrade gnatów, analiza przeciwników poprzez robienie im zdjęć, zbieranie nagrań i zaliczanie kolejnych wątków fabularnych. Nawet nie trwało to zbyt długo, bo na upartego ćpuna to można wszystko za jednym podejściem zrobić, ale ja mimo wszystko nie z tych. Takie tam 4/10 bez historii, w przeciwieństwie do jakości samej gry. 9 Cytuj
Ken Marinaris 374 Opublikowano 10 lutego 2019 Opublikowano 10 lutego 2019 (edytowane) Slain: Back from Hell Indyk wydany zarówno na płycie, jak i cyfrowo. Jako zwolennik wydań na nośnikach, zaopatrzyłem się w płytę. I jak zwykle u mnie bywa, gra musiała trochę przeleżeć na półce, żebym się za nią zabrał. Ale do rzeczy. Sterujemy rycerzykiem zombie w długich blond włosach, w tle przygrywa metalowa muzyczka, a wokół roi się od maszkar. Grafika rodem z lat 80tych, dźwięki to plumkania, ale klimat jest. Gra jest trudna, bez dwóch zdań. Po pewnym czasie gra się łatwiej, ale zgony zdarzają się wciąż często i gęsto. Pułapki, przepaście, bossowie, mini-bossowie, zwykłe pionki tylko czyhają na naszą zgubę. Najtrudniejsze jest wykonanie parry na atakującym przeciwniku, trzeba w odpowiednim momencie nacisnąć blok, co skutkuje możliwością wykonania potężnej riposty. Pokonanie niektórych adwersarzy bez tej umiejętności byłoby niesamowicie trudne. W przypadku gdy spóźnimy sie z blokiem albo naciśniemy trójkąt zbyt wcześnie, dostajemy lanie, a czasem od razu zaliczamy zgon. Co prawda check pointy rozmieszczone są gęsto, ale i tak niektóre sekcje trzeba powtarzać minimum kilkakrotnie. Gra nie jest długa, ale zdobycie platyny jest już bolesne. Najtrudniejsze będzie chyba pokonanie wszystkich bossów bez utraty zdrowia (Mother Beholder i Malikesh to przekleństwo). Poza tym mamy za zadanie przejście gry bez użycia many (nawet OK) i nie umierając ani razu. Tu można, trzeba posilić się USB i zapisywać sejwa, a w razie śmierci wczytywać z USB. Nie wiem co za szaleniec przeszedłby całą grę bez tego, awykonalne po prostu. Mother Beholder i ostatniego bossa każą nam pokonać w określonym czasie. Robimy więc rzeź. Ogólnie całkiem przyjemna pozycja, dla masochistów jak znalazł. 6,5/10 za trofea, bo choć trudne, to wykonalne i gra długa nie jest. Sama gra oczko wyżej 7,5/10. Jest klimat, jest moc, jest heavy metal! Edytowane 16 lutego 2019 przez Ken Marinaris 1 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.