Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. BRY@N 1 981 Opublikowano 22 lutego Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 22 lutego (edytowane) #109 The Division Według zapowiedzi to miała być nowa jakość, trailer wyrywał z kapci a później było lekkie rozczarowanie jak gra wyszła. Pamiętam, że jak grałem w jakąś otwartą betę (albo inną opcję, że grę można było sprawdzić za darmo) to jakoś szczególnie mnie nie porwała. Jakiś czas temu znajomy zaczął w nią grać to postanowiłem dać jej drugą szansę. Na początku jak grałem sam to było dosyć ciężko tym bardziej, że przeciwnicy są jak gąbki na pociski nawet hedshotów potrzeba kilka żeby kogoś załatwić. Jak zaczęliśmy grać misje we dwóch było dużo łatwiej. Przy drugim podejściu do misji na hard było dużo łatwiej z dopakowaną postacią, czasami nawet łatwiej niż na normalnym poziomie trudności. Cała reszta jak to u Ubi dużo zbieractwa. Na wyróżnienie na pewno zasługuje wykonanie miasta bo miejscami wyglądam naprawdę ciekawie. Na koniec jest strefa mroku gdzie są walki PvP i tam jeśli się źle trafi to wchodzisz na minutę i już jesteś trup a też jest tam trochę do zrobienia. #110 Castlevania Lords of Shadow (PS3) Castlevanie wspominam bardzo dobrze z czasów gry na X360, dlatego od dłuższego czasu przymierzałem się do ponownego przejścia. Gra zestarzała się całkiem znośnie, chociaż jak grałem na X360 to nie pamiętam czy aż tak często były spadki animacji. Do mechaniki bloku i uników też trzeba się przyzwyczaić ale sam system walki daje dużo opcji do klepania przeciwników na rożne sposoby. Coś co dalej robi na mnie takie samo wrażenie jak kiedyś to to jak to wszystko zostało zrobione, menu w formie książki, Zobek jak narrator całej opowieści przedstawiający nam jej szczegóły przed każdym poziomem to dalej robi robotę jeśli chodzi o klimat tej historii. Jak patrzyłem na zestaw pucharków to wydawała się to platyna idealna bo wszystkie pucharki powiązane są z tym co musimy zrobić w grze. Przy każdym poziomie odblokowują się dodatkowe wyzwania, które trzeba zrobić oraz przejść całą grę na najwyższym poziomie trudność. To ostatnie nie jest jakoś szczególnie trudne jeśli w pierwszym przejściu zebraliśmy większość ulepszeń i cierpliwie zbieraliśmy walutę na wykup najmocniejszych ulepszeń,wtedy najwyższy poziom jest dużo łatwiejszy do zrobienia. Jednak to wyzwania mogą sprawić najwięcej problemów a w szczególności te na czas, ponieważ niestety elementy platformowe potrafią czasem zirytować. Gabriel nie zawsze się złapie tam gdzie teoretycznie powinien, czasami spada z platform mimo tego, że teoretycznie skoczyło się dobrze. Czasem też mi się zdarzało, że sterowanie nie nadążało z zmianą kamery i zamiast iść dalej to się cofałem. Te wszystkie szczegóły mogą mocno irytować przy zdaniach na czas bo są one naprawdę na styk. Dobrze, że wieży zegarowej znalazłem skrót bo bym chyba rozwalił pada. Jest jeszcze gra w ala szachy, przy której trzeba mieć trochę szczęścia ale tu też po 3-4 próbach udało mi się zrobić związane z tym wyzwanie. Grę mocno polecam jeśli ktoś jeszcze nie grał bo dalej klimat zjadał na śniadanie większość tego co teraz wychodzi na rynku. Edytowane 22 lutego przez BRY@N 11 1 Cytuj
MEVEK 3 722 Opublikowano 27 lutego Opublikowano 27 lutego Jubileuszowa # 140 Fotka to lekki spoiler wiec ukryłem Spoiler Bramble: The Mountain King - kolejna perełeczka zaliczona No nie mogłem przejść obojętnie. Pucharki sa świetnie porozrzucane po świecie. Szukanie ich to sama przyjemnosc - kilka znajdziek, aktywności pobocznych, bossow do ubicia i to by było na tyle... otóż nie Jest jeszcze jeden dzban który stoi na przeszkodzie do platyny - jest nim ubicie całej gry bez żadnej porażki, ani nawet pojedynczego restartu z punktu kontrolnego. Wszystko trzeba zaliczyć w jednym posiedzeniu a to jest nie lada wyzwanie. Próbowałem kila razy i sie poddałem. Z pomocą przyszła chmura i wysyłanie save'a przed trudniejszymi etapami jak, walki z bossami i inne takie - czysta zabawa, żadnej frustracji Ocena gry: 7/10 Czas do platyny: 4-7h Trudność platyny: 2/10 Fun platynowania: 8/10 6 Cytuj
czarek250885 371 Opublikowano 27 lutego Opublikowano 27 lutego Godzinę temu, MEVEK napisał(a): Fotka to lekki spoiler wiec w spoiler poszedł Ukryj zawartość Bramble: The Mountain King - kolejna perełeczka zaliczona No nie mogłem przejść obojętnie. Pucharki sa świetnie porozrzucane po świecie. Szukanie ich to sama przyjemnosc - kilka znajdziek, aktywności pobocznych, bossow do ubicia i to by było na tyle... otóż nie Jest jeszcze jeden dzban który stoi na przeszkodzie do platyny - jest nim ubicie całej gry bez żadnej porażki, ani nawet pojedynczego restartu z punktu kontrolnego. Wszystko trzeba zaliczyć w jednym posiedzeniu a to jest nie lada wyzwanie. Próbowałem kila razy i sie poddałem. Z pomocą przyszła chmura i wysyłanie save'a przed trudniejszymi etapami jak, walki z bossami i inne takie - czysta zabawa, żadnej frustracji Ocena gry: 7/10 Czas do platyny: 4-7h Trudność platyny: 2/10 Fun platynowania: 8/10 Wygląda zacnie, nie wiem czemu od razu przypomniało mi się brothers a tale of two sons. Zachęciłeś. Cytuj
MEVEK 3 722 Opublikowano 28 lutego Opublikowano 28 lutego Jasne ze tak. Swietna odskocznia od wiekszych wymagajacych gier. Od samego poczatku wciaga. Warta sprawdzenia, tym bardziej ze jest albo byla w promocji Cytuj
_daras_ 734 Opublikowano 10 marca Opublikowano 10 marca nr 159 + 100% DLC: Far Cry 6 trudność platyny: 3/10, trudność DLC: 5/10 czas 100%: 100h ocena gry: 8/10 Nie wiem co mnie wzięło na zrobienie wszystkich 100 (!) trofeów dostępnych w grze, ale jakoś wsiąknąłem w niby powtarzalny gameplay i po prostu siadło. Sama platyna dosyć prosta, ale już pierwsze DLC dosyć wymagające. Kolejne DLC to osobne mapy z zadaniami dla Vaasa (FC3), Pagana (FC4) i Josepha (FC5). Ja bym tak nie hejtował tego FC (oceny recenzentów moim zdaniem zaniżone- HIV dał 6/10) i polecam, jeśli ktoś jeszcze nie zaliczył przygody. To po prostu stary dobry FC. nr 160 + 100% DLC: Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged trudność: 3/10 czas 100%: 30h ocena gry: 7/10 Właśnie po to ma się PS Plus, żeby kosztować takie gierki. W dobie posuchy na rynku wyścigów arcade (kiedy nowy Wipeout?) można pograć z satysfakcją. Trofea bardzo proste. nr 161: Star Wars Jedi: Survivor trudność: 3/10 czas: 50h ocena gry: 8/10 Piękna gierka, uwielbiam takie przygodówki, to mój ulubiony gatunek i zawsze staram się grać do 100%. Wreszcie w tej części zrobili szybką podróż, bo pamiętam ile udręki i backtrackingu było w poprzedniku. Jest tylko jedno kłopotliwe trofeum: znależć wszystkie 100 shardów. Oczywiście zdobyłem 99/100 i potem biegałem wszędzie w celu znalezienia tego ostatniego (kto zrobił platynę w pierwszym Infamous na PS3 wie o co chodzi:-) a beznadziejna holomapa nie pomaga, ale w końcu siadło. Reszta trofeów to sama przyjemność i miodna eksploracja tego pięknego świata. 8 1 Cytuj
czarek250885 371 Opublikowano 11 marca Opublikowano 11 marca Cat Quest 2 Niesamowite jak pomoc dzieciom przy Cat Quest sprawiła, iż totalnie wkręciłem się w tą małą produkcję. Teraz już sam, bez żadnych nacisków ze strony najmłodszych usiadłem do opisywanej przygody. A rozpocznijmy od tego, że część druga dodaje kilka rzeczy, których pierwowzór nie miał, a które wpływają na rozgrywkę i nie tylko. W końcu możemy mieć klika zapisów, tak więc ja, jak i dzieci mogą grać swoją przygodę, czego w jedynce niestety nie było. Druga sprawa, w końcu pomyślano o wersji dla kanapowców i tak możemy grać w dwie osoby. Jeśli gramy solo drugą postacią kieruje AI, jednakże możemy się przełączać między postaciami. Na szczęście ta kierowana przez komputer jest nieśmiertelna, póki nie przełączymy się na nią, lub kierowana przez nas postać nie padnie na polu bitwy. Jeśli chodzi o fabułę, trafiamy w wir walki między dwoma obozami kocim i psim, stąd też z narracji narzucone nam dwie postacie są upadłymi książętami obu omawianych frakcji, których połączyła misja zaprzestania konfliktu, oraz zaprowadzenia pokoju. Gra trzyma wysoki poziom, graficznie wciąż jest pięknie, kolorowy świat przypadnie do gustu nie tylko najmłodszym jak i starszemu odbiorcy. Ponownie pojawiają się cały asortyment broni białych do walki na krótkim dystansie, jak i magicznych różdżek do walki dystansowej , hełmów, zbroi itd. Ja osobiście główną postać zrobiłem pod maga i na serio grało się mega przyjemnie, wiadomo w krótkim dystansie mamy ciężko, ale trzymając przeciwnika na dystans zadajemy potężne obrażenia, gdy w tym czasie postać sterowana przez komputer została przygotowana pod ciężkiego wojaka (tak by, gdy zginiemy magiem, po przełączeniu się, nie zginąć tą drugą postacią, wtedy mamy koniec, tylko mieć czas na uleczenie padniętego bohatera). Wraca system podnoszenia poziomów przedmiotów, przez kuźnie (nowość) za pieniądze, lub odnajdując identyczny przedmiot w skrzyni (najlepszy sposób). Ponownie także podnosimy poziom ataków magicznych (za pieniądze i tu trzeba je wszystkie inwestować), a jest ich całkiem sporo, bo aż 12, ofensywne, wsparcia, oraz leczenie. Podsumowując Cat Quest 2 to niesamowita przygoda, wciągając na maxa. Trzeba przyznać, że produkcja bardzo udana, rzadko się zdarza by w krótkim czasie, rozpoczynając grę z danego uniwersum nie zaczyna czuć się znużenia, tu tak nie jest, z resztą powiem wam więcej poniżej. Ocena 9/10. Cat Quest 3 Miałem być twardy i nie dać się sprowokować na kupno odsłony trzeciej, mówiąc w duchu, w tak krótkim czasie rozpoczynać kolejną przygodę? Walcząc z myślami i tym by nie skrzywdzić gry w ocenie, przez zakrzywienie spowodowane szybkim podejście do kolejnej części, dopiero co, po skończonej jedynce i dwójce. Niestety odpaliłem trailer w sklepie, by po jego obejrzeniu natychmiast przejść do płatności, taka była moja silna wola. I cóż mogę napisać, matko cóż to była za fantastyczna przygoda (9h na liczniki)!!!! Tym razem w świecie piratów (mój ulubiony klimat), gdzie naszym głównym przeciwnikiem jest szczur, pojawiają się pierwsze animacje, które są przepiękne, czuć że deweloperzy mogli pójść na całość, gra zapewne miała już odpowiedni budżet. Zaczynamy na starcie od zdobycia statku, który będzie naszym głównym środkiem transportu między wyspami, a głównym lądem. Mamy wszystko to co w poprzednich częściach, plus wiele nowych smaczków. Omawiany statek możemy ulepszać o różnego rodzaju perki typu, krótszy czas ładowania armat, większe obrażenia itd. Po pokonaniu specjalnych jednostek niczym w AC Black Flag, zdobywamy nowy rodzaj kul, które bardzo nam ułatwiają późniejsze starcia na morzu, jak i ostrzeliwania linii brzegowej, tak ze statku możemy zabijać potworki będące na plażach. Nowością jest specjalna wieża, którą możemy przechodzić dowolną ilość razy, ogranicza nas jednak czas, tam będziemy toczyć potyczki z coraz silniejszymi przeciwnikami, nowością jest to, że czasami wypadają z nich przedmioty, dzięki czemu ulepszamy nasz arsenał. Zmianie ulegają ulepszenia dotyczące zaklęć, a mianowicie nie możemy już ich ulepszać za pieniądze, a jedynie za magiczne kamienie, które nie tak łatwo się zdobywa. Mamy dwa poziomy trudności, łatwy i normalny, ale ten normalny kilka razy dał mi w kość (jednakże zalecam właśnie taki wybór). Nie będę skupiał się na tym co było w poprzednich częściach, ale raczej co mamy nowego. I tak oprócz omawianego statku, który robi robotę, wieży, pojawi się możliwość wejścia do karczmy, gdzie dostaniemy nowe zadania, ale również będziemy mieli wgląd na ścianę z poszukiwanymi piratami z nagrodą za ich pokonanie, co będzie jednym z głównych miejsc naszego zarobku, a w tej części na serio potrzebujemy sporo złota na ulepszenia naszego ekwipunku. Co najważniejsze a powinienem o tym wspomnieć na starcie, o matko walki z boss-ami to coś niesamowitego, jest ich na prawdę spora ilość i często musimy zmieniać nie tylko naszą taktykę walki, jak i również ekwipunek pod konkretny rodzaj, gdyż oczywiście zabijemy przeciwnika swoim ulubionym rodzajem broni, jednakże będzie to walka niczym w grach typu "soulslike". Jedni są odporni na taki fizyczne, inni na magiczne, stąd musimy zawsze lawirować i przygotować się pod konkretnego przeciwnika. Z ręką na sercu polecam kupić grę i w ten sposób wesprzeć producenta, gdyż zakończenie sugeruję kolejną odsłonę. Jeśli ktoś jeszcze nie miał styczności z tą serią, to nie ma lepszego momentu, pierwsze dwie części są w ramach abonamentu, a 3 część kosztował mnie 89 zł. I tak na koniec, w grze znajduje się jaskinia 200lvl, gdzie czeka nas niezwykłe starcie, przy którym główny boss gry to zabawa w piaskownicy. Ta potyczka nie jest wymagana do platyny, ale proponuję spróbować, frustracja poziom master, ale co wam będę pisał, sami sprawdźcie. Ps co za pirat bez pistoletu(o tym zapomniałem) Ocena końcowa 10/10 tak powinno robić się kontynuację. Miazga! 8 1 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Mari4n 660 Opublikowano 14 marca Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 14 marca Legend of Dragoon Trudność 2/10 Cztery trofea można niechcący pominąć, polecam zrobić zapasowy save na trzeciej płycie w razie czego. Cała reszta jest za progres fabularny. 9 1 Cytuj
czarek250885 371 Opublikowano 15 marca Opublikowano 15 marca Rise Eterna War To już kolejna gra z tej serii, odświeżona przez naszego rodzimego wydawce Forever Entertainment. Gra kosztowała mnie całe 4,5 zł, mniej niż puszka piwa bezalkoholowego. O ile pierwsza gra była standardowym taktycznym rpg w rzucie izometrycznym, tak ta odsłona jest kompletnie inna. Tym razem wszystko odbywa się w płaszczyźnie 2D, zasady są banalnie proste, jednakże wymagają pewnych kombinacji. Tak więc ma dwa rodzaje plansz, ujmijmy to w ten sposób, jedno ekranowe (krótki dystans), oraz dwu ekranowe (długi dystans), gdzie musimy przesuwać kamerę w prawo by zobaczyć co dzieje się u naszego przeciwnika, lub spoglądać na obrazki jednostek jakie przeciwnik przyzwał. Jeśli chodzi o rozgrywkę, z każdej strony planszy mamy 3 złoża kryształu, przyzywamy jednostki z kilofami by zwiększyć wydobycie, dzięki czemu będziemy mogli przyzwać droższe jednostki ofensywne. Oczywiście złoża się wyczerpują, co zmusza naszych górników do pójścia na stronę przeciwnika i teraz ważna sprawa, by zabrali stronie przeciwnej jak najwięcej nim zostaną zabici, w tym czasie w naszej części odnowią się nowe złoża do eksploatacji. Z każdej strony stoi bohater niczym w heroes might and magic, którego trzeba zabić by wygrać potyczkę, on sam nie chodzi po planszy jednakże atakowany będzie odpowiadał zadając obrażenia. Jeśli chodzi o jednostki, które przywołujemy, każda z nich kosztuję pewną ilość kryształu, najlepsze będą kosztować najwięcej, a mamy trochę tego do wyboru, więc dobrze jest w pewnym momencie podjąć decyzję, na których się skupiamy ponieważ możemy podnosić ich poziomy od 1 do 4, co automatycznie podniesie ich statystyki (ataku, obrony, szybkości marszu, lub jego obniżenia, dystansu itd.). W grze mamy jednostki do walki w krótkim dystansie, lub na odległość (łucznicy). Dodatkowo w czasie kampanii zdobywamy bohaterów, którzy po wprowadzeniu na plansze, oprócz tego, że będą walczyć, dadzą nam jakiś bonus w postaci większych obrażeń, szybkości ataku, obniżenia obrony przeciwnika, dodatkowe kryształy, lub losową jednostkę i wiele więcej. Kolejnym narzędziem jaki posiadamy są balisty, mamy ich 3 rodzaje, ogniste, lodowe, trujące. Je również możemy ulepszać i muszę przyznać, że to nie jest tylko zapchajdziura, ponieważ często uratuje nas ona przed kompromitującą porażką. Musimy trochę poczekać na jej naładowanie (w zależności jaki ma lvl) by zadać olbrzymie obrażenia. Zapomniałem wspomnieć, że każda jednostka ma swoją szybkość marszu, więc najwolniejsze wysyłamy jako pierwsze, by te szybkie w pewnym momencie je podgoniły i walczyły razem, jest to bardzo istotne, by czasowo złożyło się to tak, by atakowali w kilku jeden cel, szybciej rozprawią się w polu i mamy dużo większe szansę na zabicie bohatera przeciwnego obozu. Przed każdą misją możemy udać się do kuchni po jeden posiłek, który zapewnia stały bonus przez całą potyczkę, więc warto wybrać ten odpowiedni. O fabule nie będę pisał, gdyż jest sztampowa, plus dla Forever Entertainment za tłumaczenie na nasz rodzimy język, co dziwne trzeba to samemu odpalić w opcjach, jednakże umówmy się nie są to porywające rozmowy. Ocena końcowa: 7 Mortar Master Jak to mówią, miło zaskoczyć się grą za 2 zł. Nie jest to nie wiadomo co, jednakże w przerwach między dużymi produkcjami można sobie odpalić jako przerywnik. Gra jest banalna, obsługujemy moździerz, który wygląda jak rozłożony niemiecki flak (działo przeciwlotnicze), a z kilku stron naszą pozycję atakuje piechota, którą musimy masakrować. Od czasu do czasu wyskoczą mocniejsze jednostki piechoty, lub czołgi. Wszystko odbywa się na jednej mapie, po każdej wygranej zwiększa się liczebność i wytrzymałość przeciwników. Oczywiście za wygraną dostajemy walutę, za którą możemy ulepszyć nasz sprzęt (siła ataku, obszar rażenia, szybkość przeładowania, oraz ilość życia naszego mortara). Dodatkwo mamy możliwość przyzwania nalotu (który również możemy ulepszać) robi ogromne spustoszenie, a fruwające truchła dają mnóstwo satysfakcji. Ocena końcowa 6/10 (za to, że jest tylko jedna mapa) 2 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.