Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Wredny 9 556 Opublikowano 30 listopada 2019 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 30 listopada 2019 STAR WARS Jedi: Fallen Order Platyna #118 Zaledwie ósma platynka tego roku przypadła na tę niezwykle udaną gierkę z uniwersum Star Wars. Co prawda wydawca (EA) to samo zło, ale Respawn to zdolne studio, robiące same dobre gry, więc mieli mój kredyt zaufania.Nie jestem jakimś super fanem Gwiezdnych Wojen, zwłaszcza po ostatnich filmach, ale ten klimacik i uniwersum zawsze lubiłem, a ta tutaj gierka świetnie go wykorzystuje i dodaje sporo od siebie. Gameplayowo to połączenie widowiskowości Uncharted, metroidvaniowatości ostatnich Tomb Raiderów oraz najnowszego God of War, z konstrukcją poziomów i mechanikami rodem z soulsów, a wszystko to ze szczyptą walki, inspirowaną Sekiro. Wyszedł z tego bardzo fajny miks, w dodatku posiadający fajną historyjkę, sympatycznego głównego bohatera i najsłodszego droida w historii uniwersum SW. Graficznie większość czasu jest nieźle, choć trafią się słabsze tekstury, zwłaszcza na planetach, pokrytych dużą ilością zieleni - dużo lepiej wyglądają industrialne zabudowy, rampy, zardzewiałe hangary itp. Do tego animacja potrafi chrupnąć, a dzieje się to wyraźnie w momencie doczytywania nowej lokacji, co powoduje, że czasem nie załadują się tekstury, czy wpadniemy w podłoże, ginąc zupełnie nie z naszej winy. No jest tu sporo graficznych baboli, lub właśnie tego typu bugów i wyraźnie grze zrobiłoby lepiej jeszcze jakieś 2-3 miesiące developingu, ale wiadomo - EA - premiera filmu, premiera serialu, trzeba było zdążyć na SW hype train. Trofea proste, dużo wpada za postępy fabularne, brak za poziom trudności, a wszystko to, czego nie zdążymy podczas historii, możemy dobić po jej skończeniu, wracając do wcześniej odwiedzanych lokacji. Głównie naszym zmartwieniem będą znajdźki i czyszczenie lokacji, jednak ze względu na ich konstrukcję, dla mnie było to zabawą samą w sobie, a po filmik na YT sięgałem tylko w ostateczności. Holo mapa w 3D może czasem być nieczytelna, ale ogólnie zrobiona jest fajnie, podzielona jest na sektory, opisane czego i ile nam w nich brakuje, więc bardzo sprawnie dobija się wszystko, co przegapiliśmy wcześniej.Gierkę oceniam na naciągane 8/10 (jednak wyraźny brak szlifów i sporo technicznych baboli), a trudność w zdobyciu platyny to takie lajtowe 3/10. 12 Cytuj
Plugawy 3 685 Opublikowano 16 grudnia 2019 Opublikowano 16 grudnia 2019 (edytowane) Resident Evil 2 Remake - 31 Trudno nie było, przeszedłem grę z 6-7 razy już nie pamiętam nawet. Ostatnia trofka jaka mi wpadła to ta poniżej 14000 kroków. Za pierwszym razem chciałem ją zrobić razem z nie leczeniem się i nie otwieraniem skrzyni, ale nie wysżło. Jak juz poznałem grę to poszo łatwo miałem coś poniżej 11k kroków albo jeszcze mniej nie pamiętam. Duże ułatwienie to pukawka na ptaszki z nieskonczonym ammo, którą odblokowałem przy przejsciu Claire na S. Musiałem też zerknąć w opis przy szukaniu szopów, bo mi 4 brakowało, ale też spoko poszło. Gra rewelacyjna, którą można by dopracować w kwestii interakcji i byłoby 10/10, ale tak 9/10. Platyna 3/10 niespecjalnie trudna. Edytowane 16 grudnia 2019 przez Plugawy 9 Cytuj
Farmer 3 272 Opublikowano 16 grudnia 2019 Opublikowano 16 grudnia 2019 Kurde, chyba się kiedyś skuszę. W oryginale nie wyszedłem nawet ze spożywczego bo statyczna kamera wystarczająco mnie zniechęciła. A wystarczyło żeby była bardziej "mobilna" jak w MGS1. Cytuj
Plugawy 3 685 Opublikowano 16 grudnia 2019 Opublikowano 16 grudnia 2019 Przyznawać się, że nie grało się w RE2 - OK, ale przyznać się, że nie skończyło się RE2 bo kamera XD Sam ograłem tylko jedną płytę, bo kumpel kupił używkę i w pudełku był tylko jeden krążek XD albo mi ściemniał i ogrywał historię Claire 1 Cytuj
darkos 4 317 Opublikowano 16 grudnia 2019 Opublikowano 16 grudnia 2019 Grałem w RE2 na psx jak poyebany później wyszła wersja na PC gdzie były jakieś dodatki gdzie biegało się i podkładało bomby albo je rozbrajało już nie pamiętam. Fajny tryb był. Tyle co przegrałem kiedyś w oryginały to dziś aż nie chciało mi się zabierać za Remake, ale skusiłem się widząc pudełko w biedronce za 99 zeta. To będzie pierwsza gra którą zacznę w nowy rok 1 Cytuj
Plugawy 3 685 Opublikowano 16 grudnia 2019 Opublikowano 16 grudnia 2019 U mnie chęć ogrania pojawiła się od razu jak zobaczylem grę w ruchu. A podobnie jak Ty Re2 ja skonczyłem RE3 wielokrotnie i po japońsku, niemiecku, angielsku w takiej kolejności bo innych wersji wtedy nie miałem, a na Re3 czekam z niecierpliwością. Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. giger_andrus 3 092 Opublikowano 19 grudnia 2019 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 19 grudnia 2019 (edytowane) Dark Souls Kiedyś obiecałem sobie, że wbiję platyny w każdej gierce od From. Póki co trzymam się w postanowieniu. Coś mi strzeliło do głowy, że wybiorę wersję PS3 żeby poczuć to, co gracze po premierze. No i wybrałem... ogólnie spoko ale spadki animacji w kilku momentach są odczuwalne. Delikatnie mówiąc Zwłaszcza w Blighttown. Ale po za tym to piękna gra, klimatyczne lokacje, fajni bossowie, uwielbiam tą serię. Platyna zamknęła się w trzech przejściach, gdzie pierwsze zajęło mi prawie 50 godzin, dwa pozostałe to speedruny po 5 godzin każdy. Statystyki bardzo zbliżone do DkS3, co może świadczyć o podobnym poziomie trudności. Do platyny potrzeba standardowych w całej serii rzeczy: różne zakończenia, unikatowe bronie (dusze bossów), wszystkie cuda, piromacje itd. Jeszcze przed premierą planuję calakować Remaster oraz DkS2. Jeżeli to zrobię to uzyskam status "chorego poyeba", jak stwierdził znajomy.Ocena gry: 9/10 Ocena trudności platyny: 7/10 Edytowane 19 grudnia 2019 przez giger_andrus 7 4 Cytuj
Wredny 9 556 Opublikowano 20 grudnia 2019 Opublikowano 20 grudnia 2019 @giger_andrus - szacun, że chciałeś uhonorować w ten sposób oryginał, znany ze swych ułomności (wspomniane Blighttown). Też posiadam w tym platynkę i mimo wad, to dla mnie absolutne 10/10 i jedna z gier życia. 1 Cytuj
oFi 2 467 Opublikowano 20 grudnia 2019 Opublikowano 20 grudnia 2019 ja mialem remaster i po pierwszym bosie odpuściłem. Jakoś po BloodBornie nie jestem w stanie wrócić do tego systemu walki, ale propsy za platynke 1 Cytuj
giger_andrus 3 092 Opublikowano 20 grudnia 2019 Opublikowano 20 grudnia 2019 Dzięki Panowie. Mam słabość do wszystkiego od Miyazakiego. Cytuj
Wredny 9 556 Opublikowano 28 grudnia 2019 Opublikowano 28 grudnia 2019 W dniu 20.12.2019 o 20:25, giger_andrus napisał: Mam słabość do wszystkiego od Miyazakiego. To pamiętaj, by olać DSII, bo tam nie maczał paluchów Cytuj
giger_andrus 3 092 Opublikowano 28 grudnia 2019 Opublikowano 28 grudnia 2019 Z jednej strony tak, ale z drugiej czułbym tę pustkę do końca życia. Cytuj
[InSaNe] 2 478 Opublikowano 29 grudnia 2019 Opublikowano 29 grudnia 2019 Judgment Uwielbiam serię Yakuza. Tym razem mamy do czynienia ze spinoffem - akcja dzieje się co prawda w Kamurocho i są gangsterzy z Tojo Clanu, ale jeśli chodzi o historię, to jest ona z zupełnie nowymi bohaterami i nie ma nic wspólnego z historią Kazumy. Gierka jest świetna - historia jak zwykle nie pozwala się oderwać od telewizora, zaś gameplay to Yakuza na nowym silniku "Dragon Engine" - tym, który był w Yakuzie 6: Song of Life, wzbogacona o szereg nowych atrakcji i misji pobocznych. Do tego można trochę poznać system prawny Japonii i poczuć klimat rozpraw sądowych. Główny bohater Takayuki Yagami jest byłym adwokatem. Sam wątek główny jest na jakieś 40 godzin :) Zresztą co do samej gry, to polecam recenzję NRGeeka, z którym jak zawsze się zgadzam. https://www.youtube.com/watch?v=0ASE2Vy3Lfc A jak mamy poniekąd kolejną grę z serii Yakuza, to musi być platyna :) Zajęła mi około 108 godzin. Żeby ją zdobyć, trzeba z gierki wyciągnąć 100 procent - zdobyć wszystko: zjeść posiłek wszędzie, wymaksować wszystkie minigierki, zdobyć wszystkie skille, zrobić wszystkie misje poboczne, zostać kolesiem z każdym z NPC-ów, wygrać wszystkie wyścigi dronów, uwieść każdą panienkę itd. Wymaga to mnóstwo wolnego czasu (jest trochę grindu) i skilla. W Judgment (tak samo jak w Yakuzie) najbardziej czasochłonne, problematyczne i zniechcające są oczywiście minigierki. Które są najtrudniejsze? Puyo Puyo - trzeba pokonać wszystkich przeciwników w tę ciekawą odmianę Tetrisa, co oznacza, że trzeba dojść do 30 levelu bez skuchy. Ludzie piszą petycje do Segi o zmniejszenie poziomu trudności i niektórych to powstrzymuje przed osiągnieciem platyny. To się da zrobić, ale trzeba nauczyć się w to grać. Po wielokrotnych próbach też się nauczyłem i jak widać na moim przykładzie nie jest niemożliwe. Wyścigi dronów - przeje... sprawa :D To jest w swoich założeniach podobne do tych wyścigów samochodzików, np. w Yakuzie 0. Trzeba dobrać odpowiedni osprzęt do danej trasy, wygrać wszystkie ligi i pobić wszystkie czasy na torach. Trzeba nauczyć się tych torów na pamięć i nie można popełnić żadnego błędu. Będzie trudno dla ludzi z refleksem szachisty. Mahjong - "ulubiona" przez niektórych minigra. Wydawało mi się, że jestem mahjongowym antytalentem, ale też się nauczyłem w to grać i jakoś daję radę. Mamy trzy przybytki, w których trzeba wygrać określoną ilość razy. Łącznie trzeba będzie mieć 50 wygranych, w tym "ippatsu" i "three colors straight". Virtua Fighter 5 - trzeba wygrać przynajmniej raz każdym zawodnikiem, w tym pokonać Dural. Jak Dural nas rozwali, zaczynamy od nowa - nie ma możliwości powtórki walki tylko z nią. To mi napsuło mnóstwo krwi, bo takich typowych bijatyk nienawidzę. Dla mnie najgorszy gatunek gier. Shogi - japońskie szachy. Na szczęście nie trzeba uczyć się zasad gry, bo potem możemy sobie kupić specjalną książkę i dostaniemy podpowiedzi, gdzie przesunąć dany pionek. Oichu - kabu i koi - koi - w to nigdy nie umiałem grać i dalej zbytnio nie wiem o co chodzi, ale metodą prób i błędów zawsze się udaje :) Na końcu zostaje grind - trzeba natrzaskać 30 milionów yenów do odhaczenia jednego punktu przy liście 100 procent, a i tak to będzie za mało, bo zostaje jeszcze wbicie wszystkich umiejętności (trzeba mieć kasę na napitki podbijające statystyki) i sfinansowanie budowy wieżowca G.A. Building. Jak widać, jest co robić. Wbijanie platyny w serii Yakuza, w tym Judgment, to zawsze taka jakby perwersyjna przyjemność. Człowiek się irytuje, klnie pod nosem, ale mimo wszystko brnie dalej. Mam nadzieję, że na jednej grze z Panem Yagamim się nie skończy. Ocena gry: 8,5/10. Stopień trudności platyny: 7/10. 5 2 Cytuj
Ken Marinaris 374 Opublikowano 1 stycznia 2020 Opublikowano 1 stycznia 2020 (edytowane) The Surge Dali kiedyś w Plusie (nota bene muszę się od tej subskrypcji odciąć) i zagrałem. Na początku giniesz często, a jedna baza na poziomie, w której mamy autosave'a, nie ułatwia życia. Twór trochę podobny do Dead Space. ale oczywiście mu nie dorównuje. Rozbudowujemy bronie, pancerze, brniemy przed siebie, pokonujemy paru bossów i błądzimy po levelach, bo są one duże i trudno zapamiętać choć z grubsza ich rozkład na początku. Fabuła jakaś jest, ale olałem ją, bo w ogóle mnie nie zainetersowała. Czytanie i słuchanie logów porozrzucanych po całej grze nie trafia do mnie. NIe ma wstawek filmowych, ba, nawet tych na silniku gry chyba tylko parę:( Ogólnie bieda. Trofea raczej standart. Za zbieractwo, rozbudowę broni, za ukończnie paru pobocznych questów. Nic szczególnego. Są nawet jakieś DLC, ale zaraz po ukończeniu a raczej splatynowaniu gry właściwej, wywaliłem to z dysku, więc nie zagram. Nie polecam, taki średniak tylko:( Gra na 5.5/10, trofea troszkę niżej 5/10. Gra nie odniosła sukcesu. Powstała jednak część druga, króra nie tak dawno miała premierę. Pech chciał, że musiała konkurować z Code Vain i poległa straszliwie w tym starciu. Pewnie niedługo trafi, jak jej poprzedniczk,a do Plusa... Ja sobie już raczej daruję tę serię. Edytowane 7 lutego 2021 przez Ken Marinaris 4 Cytuj
smoo 2 256 Opublikowano 1 stycznia 2020 Opublikowano 1 stycznia 2020 U mnie końcówka roku minęła pod znakiem nostalgii. Przed świętami wpadła platynka w Medievil. Poziom trudności platyny: 3/10 - z uciążliwych rzeczy nieco grindu i dodanie "Zagubionych dusz". Z jednej strony fajnie, że coś dodali, ale realizacja pomysłu jest słaba i to w zasadzie tylko pretekst do wydłużenia rozgrywki fetch questem o te 2-3 godziny. Ocena gry: 8/10. Spokojnie mogłoby być więcej, jednak jest to w zasadzie żywcem przeniesiona gra z PS1. Klimat, muzyka i radość z grania wciąż jest na bardzo wysokim poziomie, jednak aż się prosiło o chociażby niewielkie usprawnienia w kwestii niektórych mechanik. W szczególności walka, która jest kompletnie pozbawiona jakiejkolwiek głębi, a w dalszej części gry praktycznie nie da się w żaden sensowny sposób pokonywać kolejnych przeciwników inaczej niż mashując atak i przyjmując na siebie obrażenia. Bardzo miła podróż do przeszłości w fajnej oprawie. Warto ograć i pokazać młodszemu pokoleniu jeśli ktoś już takowego się dorobił :). Natomiast dzisiaj wbiłem ostatnie trofea, 100% i zarazem platyny w trylogii Crash Bandicoot Nsane Trilogy. Poziom trudności platyn: 7/10 Ocena gry: 9-/10 W sumie zajęło mi to 3 lata, co roku na Gwiazdkę "robiłem" jedną część, tak jak te kilkanaście lat temu na PS1. Mechanika gier nie zestarzała się ani trochę, wręcz przeciwnie - niesłychaną radość sprawił powrót do prostej rozgrywki platformowej z nutką zbieractwa, w czasach gdy co 2 gra to open world zawalony questami. Odświeżenie graficzne zostało zrobione idealnie, gra wygląda jak interaktywna bajka i podoba się praktycznie każdemu. Niestety wersja na konsolę PS4 jest kompletnie spartolona od strony technicznej - tylko 30fps w tej grze to skandal, ponadto jest to przyczyną problemów ze sterowaniem w grze - przede wszystkim horrendalny input lag, powodujący że postać reaguje na ruchy z dużym opóźnieniem a niekiedy potrafi zupełnie pominąć niektóre inputy albo w ekstremalnych przypadkach wręcz pomylić ich kolejność (body slam zamiast skoku ze wślizgu). Do tego dziwne i nieprecyzyjne hitboxy niektórych obiektów tylko pogarszają sprawę (niektóre obiekty mają niedopasowane do wielkości modeli hitboxy) powodujące niesławne zsuwanie się z krawędzi obiektów w przepaść. No i jest jeszcze kwestia z problematyczną oceną głębi obrazu (odległości od obiektów) w niektórych miejscach, co wynika z realizacji artystycznej a w szczególności kiepsko zarysowanych cieni postaci - w oryginale Crash miał wyraźny cień pod modelem, co ułatwiało wymierzanie skoków w głąb ekranu. Tutaj cienie są bardzo blade i nieraz leci się "na czuja". Te 3 kwestie kompletnie nie przeszkadzają w casualowym graniu (no, może troszeczkę...) ale w przypadku robienia reliktów na czas potrafią doprowadzić do furii. Gdyby nie to, platyny były by dużo łatwiejsze do zrobienia. Dla porównania odpaliłem wersję na PC która hula w 60fps i można powiedzieć, że ta wersja masakruje to co koledzy z Activision zaserwowali na konsolach. Wstyd, żal, zmarnowany potencjał. Wersję na PC byłbym skłonny ocenić na 10/10, gdyby tylko dopracowano te nieszczęsne hitboxy. Po prostu sama formuła gry jest super, za co brawa należą się przede wszystkim Naughty Dogs, czyli oryginalnym twórcom. Szkoda wielka, że nie posiadają oni już praw do tej marki. Swoją drogą, jako dzieciak zrobiłem oryginalną trylogię na maxa bez dostępu do internetu, prasy i bez znajomości angielskiego. Dzisiaj sam nie wiem, jak mi się to udało, biorąc pod uwagę jak poukrywane są dodatkowe poziomy w Crashu 3, oraz jakie były warunki zebrania gemów w Crashu 1 (wtedy chyba w samej grze nie było to wyjaśnione). Widać za gówniarza miało się dużo więcej czasu na siedzenie i próbowanie różnych rzeczy . 4 2 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Patricko 1 404 Opublikowano 6 stycznia 2020 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 6 stycznia 2020 Zacznę od tych najbardziej "chorych", które udało mi się wbić ostatnimi czasy. GRID - o ile sama gra na początku bardzo mnie wciągnęła, głównie przez podobieństwa do DriveCluba, tak niestety z biegiem czasu zacząłem dostrzegać jej ogromne braki. Kariera w singlu to po prostu event za eventem i tyle. Brak rozwoju zespołu, szukania sponsorów, itd. Wielkie NIC. No, ale my tutaj o trofeach gadamy, także przejdźmy do sedna. Cała lista jest banalnie prosta, poza jednym, czyli zrobienie dystansu równego obwodowi Ziemi (około 40k km), także tego... Grę kończymy z dystansem około 3k - 4k, zależy czy powtarzaliście jakieś eventy. Od tego momentu po prostu jeździmy non-stop w kółko w owalu przy wykorzystaniu najszybszego wozu. Zrobienie 99 okrążeń (bo więcej się nie da ustawić) zajmuje około godziny. Trzeba takich przejazdów zrobić 100, także do normalnego czasu ukończenia gry, czyli około 20 godzin, należy doliczyć 100 godzin jazdy w kółko. Powiem szczerze, że byłem w stanie zrobić góra 2-3 przejazdy na dzień, bo więcej po prostu nie miałem siły psychicznie. Nie wiem co za idiota wymyśla takie trofea i jaki jest jego sens, ale powinien zawisnąć na własnych jajach. Jak jeszcze raz zobaczę gierkę CM z takim debilnym pucharem, to po prostu jej nie kupię. Trudność 2/10, ale dłuuuuuga. F1 2019 - Codemasters po raz kolejny i ich Fifa. F1 wraca z praktycznie zerowymi zmianami w stosunku do wersji 2018, która również miała zerowe zmiany od wersji 2017. Model jazdy czy rozwój bolidu to kropka w kropkę to sama gra. Jedynie dorzucili w wersji 2019 Formułę 2, ale bądźmy szczerzy, kogo ona zainteresuje na dłużej? Co mi się podobało to początek naszej kariery oparty na scenariuszach, czyli zaczynamy w F2 i mamy kilka zadań, np. odzyskać pozycje po nieoczekiwanym pit-stopie, albo do końca kilka kółek i wyprzedzić tyle bolidów ile się da, itd. Ogólnie scenariusze zawsze uwielbiałem w samochodówkach i żałuję, że skończyły się tutaj raptem po kilku zadaniach. Gdyby oparli na tym cały osobny tryb to klaskałbym uszami. No, ale wróćmy do dzbanków, bo te tutaj również są chore, a dokładnie to jeden, czyli wbicie złotej rangi w online. Na początku pucharek był wręcz nierealny do zrobienia, ponieważ za wygrane wyścigi (podkreślam słowo WYGRANE) dostawaliśmy coraz to mniej punktów, a za zajęcie pozycji dalszej niż podium odejmowało masakryczną ilość punktów. I tak przez cały tydzień grania można było stracić wszystko w przeciągu jednego dnia. Do tego doliczyć crashe gry, rozłączenia z serwerami, a wszystko to odejmowało nam punkty bo gra uznała, że opuściliśmy sesje. Po zrobieniu burzy na forum Codemasters ogarnęli trochę dupy i poprawili ten ranking, że dostajemy więcej punktów i mniej odejmuje, więc już łatwiej zrobić to trofeum, ale swoje musieliśmy się tam napłakać. Poziom trudności, jeśli nie ogarniacie rywalizacji w online to może być nawet 10/10 dla niektórych, także uważać przed zakupem. DiRT Rally - moja perełka. Bawiłem się z grą wyśmienicie, poczułem jak za dawnych lat i męczenie jednego odcinka przez pół dnia dawało mega frajdę. Jazda na kole w tej grze to czysta poezja. Gra nie bez powodu jest określana jako samochodowe Dark Soulsy, ale tak samo jak w DS, za każdym razem mamy tę motywację, żeby się poprawić, wziąć zakręt trochę inaczej, albo może spróbować przejść na pełnej przy tych kamieniach od wewnętrznej. Jest grubo, a tryb kariery pomimo że ubogi to daje znacznie większe poczucie progresu niż chociażby ostatni GRID, gdzie nie ma go wcale. Rozwijamy i kupujemy kolejnych mechaników, ulepszamy samochody, ogólnie jest co robić i ma to jakiś tam sens. Wisienką na torcie jest Hillclimb na szutrze i latanie bokami przez cały 10 minutowy odcinek, po prostu poezja. Miałem cały czas banana na gębie jak się jechało na granicy z gazem w podłodze. Oglądanie powtórki również cieszyło mojego michałka. Za minus mogę uznać tryb Rallycross, strasznie słaby i chyba wciśnięty na siłę bo mieli licencję. AI zachowuje się tragicznie (po prostu jadące czołgi). Co by nie było, gra cudowna, a podobno wersja 2.0 jest już słabsza i łatwiejsza. Zobaczymy w przyszłości. Trudność platyny to zdecydowanie 9/10. Rise of the Tomb Raider - dopiero teraz odpaliłem i muszę przyznać, że bawiłem się przyzwoicie. Kolejny dobry Tomb z w miarę ciekawą fabułą. Jedynie tryb Score Attack i mikrotransakcje w postaci kart mnie trochę odrzuciły, ale na szczęście karty można łatwo glitchować i mieć wszystkie w przeciągu parunastu minut, a na Score Attack też są proste metody, tyle że to po prostu przechodzenie gry po raz kolejny. DLC były spoko, szczególnie ten Endurance, gdzie musimy przetrwać w tym lesie. Można grać to nawet w coopie i są do tego pucharki. Gdyby jeszcze bardziej rozwinęli ten tryb to myślę, że można by tu spędzić sporo dobrych godzin. Ogólnie oceniam tego Tomba za dobrą inwestycję i każdy fan tego typu gier powinien zagrać. Platyna, a przede wszystkim 100% zajęło mi około 55 godzin (wg licznika w apce). Trudność całości to takie 4/10 i to naciągane. Dobre jest to, że Shadow of the TR nie ma aż tak wydumanych pucharków jak ta część, także powinno być jeszcze łatwiej i szybciej. Just Cause 3 - część 2 mile wspominam, ale jednak cała seria oparta na mega grindzie i powtarzaniu czynności do porzygania. Nie inaczej jest tutaj, ogromna mapa, non-stop te same miasta, te same aktywności i nudne przemieszczenia się między nimi. Czasami zastanawiam się jaki jest sens tych wszystkich pojazdów w grze, skoro 99% czasu i tak latamy na spadochronie, wingsuitcie, albo ewentualnie helikopterem. Jedynie DLC wymusiły używanie jetpacka (który warto odkryć jak najszybciej bo mocno przyspiesza robienie platyny), albo motorówki. Wszystko bym w sumie przeżył, gdyby nie mega idiotyczne regularne rozłączenia z serwerami i pauza w grze. Do tego dochodzą mega długie loadingi, nawet przy restartowaniu prostej aktywności. Pewnie programiści to byli tacy głąby, że za każdym razem ładuje się pewnie cała mapa od początku. JC4 leży na półce, ale po części 3 muszę zrobić długą przerwę od tej serii. Avalanche powinno czym prędzej wrócić do Mad Maxa, bo tam rozwinęli skrzydła i pokazali, że potrafią zrobić genialnego sandboxa, seria Just Cause jest wypalona wg mnie. Wracając do platyny, to trudność na poziomie 4/10 (może niektóre aktywności trzeba kilka razy powtórzyć, ale to bardziej przez bugi i debilną fizykę), a czas około 60 godzin. Car Mechanic Simulator - grę dostałem w sumie do recenzji i poradnika, ale był to dla mnie swego rodzaju eksperyment, bo na te wszystkie gierki z "simulator" w nazwie mam odruch wymiotny. Tutaj na szczęście było zupełnie inaczej. Genialna i relaksująca gra, przy której spędzimy trochę godzin, szczególnie jak chcecie wbijać platynę. Odkręcanie śrubek, robienie hamulców, zawieszenia czy generalny remont silnika po raz 20 nie męczą, a wręcz bawią. Po jakimś czasie nauczymy się już wszystkich usterek jakie gra nam serwuje i będzie z góry wiedzieć co wymieniać, aby było jak najszybciej (samo sprzęgło, minuta roboty, duża kasa i punkty doświadczenia). Rozwijamy naszego mechanika jak i nasz garaż, który można również modyfikować. Jak na taką gierkę to nie spodziewałem się takiej ilości opcji. Jest naprawdę dobrze i jeśli chociaż trochę interesujecie się samochodami to polecam, nie zawiedziecie się. Trudność około 2/10, ale znów jest sporo grindu. Horizon Chase - popierdółka z Plusa, na którą miałem chrapkę od dawna, głównie dlatego że to duchowy spadkobierca kultowego Outrun'a. Jakież było zdziwienie, gdy po paru wyścigach zaczęło wiać taką nudą i monotonią, że szkoda gadać. Nie wiem w sumie sam czego się spodziewałem, ale zrobienie tu platyny to naprawdę droga przez niesamowitą nudę. Ilość razy kiedy zasnąłem na fotelu przed tą grą to chyba jakiś mój osobisty rekord. Rozumiem ideę gry, ona nie ma być drugim Gran Turismo, ale po kiego grzyba wymyślać takie trofea i zmuszać gracza do tak chorego grindu tej gierki. Zresztą, po tylu latach i platynach to nie wiem czemu wciąż zadaje sobie to pytanie. Trudność to 2/10, albo długość... Zieeeeew. Team Sonic Racing - kolejny Sonic Racing i kolejna powtórka z rozrywki. Jeśli graliście w poprzednie części to tutaj nie ma niespodzianek. Klon Mario Karta, można powiedzieć, że nawet udany, chociaż startu do samego MK czy nawet Crash Team Racing to nie ma. W dodatku zrobili ulepszenia naszych samochodzików w postaci loot boxów... Tak jest, wszystkie ulepszenia czy modyfikacje kosmetyczne losujecie ze skrzynki, którą kupujecie za walutę zdobywaną w grze (na szczęście). Dorzucili tutaj również coś w rodzaju wyzwań, a niektóre z nich mają mają naprawdę masakrycznie wyśrubowane wyniki. Niby gra dla dzieci, ale dziecko w życiu by tego nie ogarnęło. Dopiero po nastu próbach i nauczeniu się idealnej linii można myśleć o zrobieniu najlepszego wyniku. Takich wyzwań jest tutaj sporo, są łatwiejsze rodzaje i trudniejsze, ale zdecydowanie jest to najgorszy element gry z bardzo nierównym poziomem trudności. Przez wzgląd na te wyzwania, trudność platyny dla niektórych to może być nawet takie 6, albo 7/ 10. W sumie jak tak człowiek patrzy na niektóre te gry to się zastanawia po co... Za każdym razem mówię sobie, że pora na dobre gry, które lezą na półce (RE2, RE7, Yakuzy), ale odpalam jakiegoś starego crapa, które chce jak najszybciej ograć, aby móc delektować się tymi dobrymi grami. Czasu ubywa, zaraz kwiecień i Cyber a jeszcze pełna półka zaległych tytułów, w tym kilka części Yakuzy i Shenmue, które same dają pewnie z jakieś 1000h na platyny. Jak żyć, jak żyć.... 12 1 Cytuj
_daras_ 725 Opublikowano 6 stycznia 2020 Opublikowano 6 stycznia 2020 8 minut temu, Patricko napisał: DiRT Rally - moja perełka. Bawiłem się z grą wyśmienicie, poczułem jak za dawnych lat i męczenie jednego odcinka przez pół dnia dawało mega frajdę. Jazda na kole w tej grze to czysta poezja. Gra nie bez powodu jest określana jako samochodowe Dark Soulsy, ale tak samo jak w DS, za każdym razem mamy tę motywację, żeby się poprawić, wziąć zakręt trochę inaczej, albo może spróbować przejść na pełnej przy tych kamieniach od wewnętrznej. Jest grubo, a tryb kariery pomimo że ubogi to daje znacznie większe poczucie progresu niż chociażby ostatni GRID, gdzie nie ma go wcale. Rozwijamy i kupujemy kolejnych mechaników, ulepszamy samochody, ogólnie jest co robić i ma to jakiś tam sens. Wisienką na torcie jest Hillclimb na szutrze i latanie bokami przez cały 10 minutowy odcinek, po prostu poezja. Miałem cały czas banana na gębie jak się jechało na granicy z gazem w podłodze. Oglądanie powtórki również cieszyło mojego michałka. Za minus mogę uznać tryb Rallycross, strasznie słaby i chyba wciśnięty na siłę bo mieli licencję. AI zachowuje się tragicznie (po prostu jadące czołgi). Co by nie było, gra cudowna, a podobno wersja 2.0 jest już słabsza i łatwiejsza. Zobaczymy w przyszłości. Trudność platyny to zdecydowanie 9/10. Tu to chyba tylko jedno trofeum było trudne- być wśród 33% najlepszych graczy na jednym długim odcinku. Tak to były spocone łapy i dużo stresu również machnąłem platynkę (na padzie!) i chyba oceniłem 7/10. Trzeba opanować model jazdy i tyle Dirt 2.0 wzywa! 1 Cytuj
Patricko 1 404 Opublikowano 6 stycznia 2020 Opublikowano 6 stycznia 2020 Osobiście te, nie miałem większych problemów, ale gram dużo w samochodówki, a tutaj miałem fun. Jednak domyślam się, że dla kogoś kto nie grywa "hardkorowo" w takie gry to będzie miał wyzwanie. No i być w Top Tier w evencie, gdzie wszystko jest losowe i stawiamy hajs to była niezła jazda Ja jeszcze mam Dirt 4 po drodze, a DR 2.0 ogram jak sezony będą na przecenie albo coś. Cytuj
Farmer 3 272 Opublikowano 6 stycznia 2020 Opublikowano 6 stycznia 2020 24 minuty temu, Patricko napisał: Rise of the Tomb Raider - dopiero teraz odpaliłem i muszę przyznać, że bawiłem się przyzwoicie. Kolejny dobry Tomb z w miarę ciekawą fabułą. Jedynie tryb Score Attack i mikrotransakcje w postaci kart mnie trochę odrzuciły, ale na szczęście karty można łatwo glitchować i mieć wszystkie w przeciągu parunastu minut, a na Score Attack też są proste metody, tyle że to po prostu przechodzenie gry po raz kolejny. DLC były spoko, szczególnie ten Endurance, gdzie musimy przetrwać w tym lesie. Można grać to nawet w coopie i są do tego pucharki. Gdyby jeszcze bardziej rozwinęli ten tryb to myślę, że można by tu spędzić sporo dobrych godzin. Ogólnie oceniam tego Tomba za dobrą inwestycję i każdy fan tego typu gier powinien zagrać. Platyna, a przede wszystkim 100% zajęło mi około 55 godzin (wg licznika w apce). Trudność całości to takie 4/10 i to naciągane. Dobre jest to, że Shadow of the TR nie ma aż tak wydumanych pucharków jak ta część, także powinno być jeszcze łatwiej i szybciej. Na pewno warto pochwalić RotTR za porzucenie tego obesranego multi z jedynki na rzecz tych trybów. Każdy jest dość unikatowy i w miarę ciekawy choć są nierówne pod względem trudności. Najbardziej przeszkadza tryb Survival, który stawia na speed run aniżeli przerwanie. Przez grobowce trzeba lecieć na pałę by wyrobić się i nie zdechnąć z głodu lub z zimna. Karty pomagają ale wtedy licznik dostaje po dupie. Trochę nieprzemyślane to jest bo całą aktywność przeznaczamy na szukanie zwierzyny i ciepła. Tryb Cold Darkness też wygląda fajnie choć sprawia wrażenie (pierwsze) mocno niegościnnego przez ciągły respawn przeciwników i fale hord. Tutaj też karty pomagają ale i mnożnik również dostaje po dupie. Zagadki w punktach proste. Co do trybu gwiazdek to jest nierówny moim zdaniem. O ile w poziomach z przeciwnikami da się łatwo nabijać licznik tak przy czystych grobowcach jest już trudniej nawet z +200-300% boostem z kart i kartami z online od innych (to ten glitch wspominałeś?). I w ogóle jak z trofikami? Wszystkie wskakiwały gładko? Bo ja mam problemy z tymi z dodatków. Tryb survival ukończony 2 razy po min. 10 dni, kilkanaście artefaktów, a trofiki nie wpadają. Podobnie z zarazą. Tam dopiero za którymś razem wpadły za bezbłędne zagadki i znalezione bronie. Ma to chyba związek z kartami (gram na swoich bo te z online blokują czelendże) ale nie wiem co to powoduje. Cytuj
Patricko 1 404 Opublikowano 6 stycznia 2020 Opublikowano 6 stycznia 2020 W dlc przed rozpoczęciem musisz ustawić najpierw challenge, za który chcesz trofeum. Jeśli tego nie ustawisz, to nawet jak zrobisz wymóg to i tak nie wpadnie. Też na początku zastanawiałem się o co chodzi, dopiero potem ogarnąłem, że to co sobie ustawisz możesz robić. Glitch z kartami jest taki, że przechodzisz najpierw całą grę, żeby mieć jak najwięcej paczek za darmo. Potem otwierasz najtańszą paczkę i zbierasz tak, żeby najpierw zapchać brązowe, potem srebrne i złote. Co jakiś czas usuwasz te z wyższej klasyfikacji, żeby szybciej zapchać słabe. Ogólnie możesz mieć max 3-4 sztuki każdej karty. Po jakimś czasie będziesz dostawać już tylko czarne (zapchasz inventory, ale będziesz mieć wszystkie). Na koniec miałem prawie milion hajsu. A karty i tak kopiowałem z leaderboarda, najszybsza opcja. 1 Cytuj
Wredny 9 556 Opublikowano 6 stycznia 2020 Opublikowano 6 stycznia 2020 Po przeczytaniu zbiorczego postu Patricko, wzięła mnie ochota na pucharkowe podsumowanie 2019: Tylko 10 platyn, z czego dwie łatwiutkie, rzutem na taśmę w końcówce roku. Niestety nie chce mi się już maksować zbyt wielu tytułów (tzn chęć wciąż jest i jakiś żal pozostaje, gdy gierka nie jest na 100% ale...), za dużo tego wszystkiego wychodzi, żeby się spuszczać przy jednym tytule dłużej niż to warte, bo kupka wstydu rośnie w zastraszającym tempie. To plus całoroczne, nałogowe wręcz granie w mojego ulubionego online shootera - Playerunknown's Battlegrounds, spowodowało taką stagnację na profilu, ale nie żałuję, bo świetnie się bawiłem, a chyba o to właśnie chodzi. W tym roku raczej lepiej nie będzie, bo póki co wpadły dopiero 2 trofea (słownie - dwie sztuki), podczas gdy co większe trofizdziry mają już pewnie natrzaskane z 15-20 platyn - trudno, ich problem Myślę, że pierwszą platynką tego roku będzie mój GOTY indyk 2019 - Ancestors the Humankind Odyssey - kurde, gierka miała raczej średnie oceny, a ja spokojnie bym ją umieścił w moim Top 5 zeszłego roku, gdybym zaczął grać w nią wcześniej. Więcej o niej napiszę, jak już wpadnie komplecik, więc póki co - do przeczytania następnym razem 4 Cytuj
oFi 2 467 Opublikowano 6 stycznia 2020 Opublikowano 6 stycznia 2020 Szacuneczek tam za platynke w dirt rally - robienie tej platynki daje masę frajdy. Jak już codemaster zrobi goty edition dwójeczki to może w końcu odpale. A tymczasem wezme się na wrc8, które w tym roku podobno DA SIĘ grać 1 Cytuj
[InSaNe] 2 478 Opublikowano 6 stycznia 2020 Opublikowano 6 stycznia 2020 Szacun za ogrywanie i to jeszcze wyciąganie platyn w najbardziej nielubianym przeze mnie gatunku gier (obok bijatyk) Jakiś czas temu kupiłem za jakieś małe pieniądze Burnout Paradise Remastered, bo tak się rozpływano, że takie fajne i każdemu sie spodoba, ale nie mogę w to grać To jest jeszcze nudniejsze niż oglądanie filmów przyrodniczych W Judgment te wyścigi dronów też mnie prawie zniecheciły do zrobienia platyny. 1 Cytuj
oFi 2 467 Opublikowano 7 stycznia 2020 Opublikowano 7 stycznia 2020 7 godzin temu, [InSaNe] napisał: Szacun za ogrywanie i to jeszcze wyciąganie platyn w najbardziej nielubianym przeze mnie gatunku gier (obok bijatyk) Jakiś czas temu kupiłem za jakieś małe pieniądze Burnout Paradise Remastered, bo tak się rozpływano, że takie fajne i każdemu sie spodoba, ale nie mogę w to grać To jest jeszcze nudniejsze niż oglądanie filmów przyrodniczych W Judgment te wyścigi dronów też mnie prawie zniecheciły do zrobienia platyny. Ja również się odbiłem od paradise. Ostatni dobry burnout dla mnie to niesmiertelna trójeczka oraz revenge na PSP jeszcze dawał radę. Cytuj
Rillas 96 Opublikowano 7 stycznia 2020 Opublikowano 7 stycznia 2020 Dla mnie to byl jeden z tytulow dla ktorych wzialem ea accessa na miecha. Gra sie zestarzala bardzo dobrze i dala mi tyle samo frajdy co za pierwszym razem (a nawet wiecej bo doszly dlc ktorych wczesniej nie mialem). Ale co czlowiek to opinia, jak ktos za scigałkami nie przepada to burnout jego gustu nie odmien. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.