szyna100 36 Opublikowano 8 grudnia 2020 Opublikowano 8 grudnia 2020 Destiny 2. Kolejna łatwa platynka trudność 0/10 jeżeli się już ją miało na PS4 A szczerze to nie wiem jak trudna jest teraz platynka bo od czasów premiery wymagania do niektórych trofek zmieniały się kilka razy po tym jak wyleciał poziom trudności Prestige a później sam rajd Lewiatan. Ponoć teraz jest znacznie trudniej. Wcześniej to było takie 4/10 jak się miało ekipę więc teraz może 5-6/10. 3 Cytuj
creatinfreak 3 855 Opublikowano 8 grudnia 2020 Opublikowano 8 grudnia 2020 Spiderman Miles Morales. Pierwsza gra odpalona i skończona na ps5. Łatwa i przyjemna. Gdybym nie grał pierwszego przejścia na najwyższym poziomie trudności to pewnie do zrobienia poniżej 10h. 4 Cytuj
SebaSan1981 3 631 Opublikowano 20 grudnia 2020 Opublikowano 20 grudnia 2020 Immortals Fenyx Rising Cudna, relaksująca gierka, wymagająca nieco zręcznościowego skilla oraz ruszenia głową. Wspaniała przygoda w antycznym świecie greckiej mitologii. Wspaniały humor i konstrukcja świata. Platyna niezbyt trudna ale bardzo przyjemna, nie było żadnego wkurzającego trofika. Wymagana jest eksploracja i zaglądanie w każdy kąt na mapie bo gra ma sporo sekretów i zagadek. Przy moim stylu grania i dzieleniu pada z partnerką (moja luba pomagała mi w zręcznościowych vaultach) wyszło 98h gry. Sama przyjemność, polecam gorąco! Ogólna ocena trudności: 4/10 5 1 Cytuj
SebaSan1981 3 631 Opublikowano 26 grudnia 2020 Opublikowano 26 grudnia 2020 Sorry za posta pod postem ale tak jakoś pykło że platuny wpadły w kilkudniowym odstępie czasu. Kolejny cebulion wbity, tym razem w SnowRunner. Rewelacyjna gra off-roadowa z baaardzo powolnym tempem. Sama platyna średnio trudna, ale wymagająca cierpliwości. Całą grę przechodziłem single player i bez modów. SR ma dwa missable trofiki, jeden z przejechaniem na kapciach 1km a drugi z podnoszeniem dużego elementu za pomocą dźwigu. Oba najlepiej wbić na pierwszej mapce, zaraz po odblokowaniu garażu. Ogólnie zero glitchy i crashów, działa bezbłędnie. Jakiś czas odpocznę od błota i śniegu aby potem z przyjemnością kontynuować przygodę z dlc. Trudność platyny: 4/10 3 1 Cytuj
creatinfreak 3 855 Opublikowano 26 grudnia 2020 Opublikowano 26 grudnia 2020 Przyjemna gierka demo pokazówka możliwości pada. Każdy posiadacz ps5 powinien to przejść. 2 Cytuj
MEVEK 3 618 Opublikowano 26 grudnia 2020 Opublikowano 26 grudnia 2020 Mnie tez sie udalo. Swietna platformowka umilajaca kazda sekunde mojego czasu, nie nuzac ani przez chwile. Masa kreatywnosci i smaczkow do odkrycia. Podobnie jedt z trofkami. Latwe i pomyslowe. Ostatni boss w piwnicy to strzal w dziesiatke - zajeb.isty! Spoiler Metal Rex, zwlaszcza ten drugi wyglada jak zywcem wyjety z MGS2 Poprosze wiecej takich perelek. 1 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. giger_andrus 3 145 Opublikowano 1 stycznia 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 1 stycznia 2021 (edytowane) Rayman Legends Platyna o tyle kłopotliwa, że wymaga długotrwałego grania dziennych wyzwań (u mnie około 1.5 miesiąca) w różnych kategoriach (poziomy na czas, na odległość, ilość zebranych punktów itd.). Myślę, że gdyby nie to jedno trofeum za wbicie 11 poziomu Czaderskości (Awesomeness jak na obrazku) to zdecydowanie więcej osób skusiłoby się na komplet. W mojej sytuacji skutecznie pomógł syn bo zrobiliśmy sobie z tych wyzwań fajną rywalizację. W temacie samej gry to jedna z najlepszych platformówek w jakie grałem.Ocena gry: 9/10 Trudność platyny: 6/10Ghost of Tsushima Ten komplet pucharów to sama przyjemność. Prawie wszystkie wpadają "po drodze". Wyczyszczenie mapy po zakończeniu głównego wątku fabularnego to była szybka formalność. Żaden puchar nie powinien sprawić problemu, poziom trudności jest przystępny. Z wielką chęcią wrócę do Ghosta aby zaliczyć pucharki z DLC ale już w 60 klatkach :>Ocena gry: 8/10 Trudność platyny: 3/10Sekiro: Shadows Die Twice Uwielbiam wszystko co pochodzi od From i z założenia chcę mieć w tym platynę. Ale jak wiadomo, nie zawsze jest łatwo :> W Sekiro miałem dwa momenty zwątpienia i odstawiałem grę na kilka miesięcy. Muszę przyznać, że to na razie tytuł, który wymęczył mnie najbardziej a brakuje mi jedynie DkS2 do kompletu. System walki jest szybki i satysfakcjonujący. Jest trochę prawdy w porównaniach walki w Sekiro do gry rytmicznej - kto pograł ten wie. Platyna skupia się na kilku zakończeniach gry, pokonaniu wszystkich bossów oraz lekkim grindzie na koniec.Ocena gry: 9/10 Trudność platyny 8/10Astro's Playroom Traktuję ten tytuł jako przyjemny przerywnik między większymi grami no i przede wszystkim pokazówkę PS5.Ocena gry: 8/10 Trudność platyny: 2/10Death Stranding W moim odczuciu wszystko tutaj zadziałało. Klimat i oryginalność gry, jej niskie tempo, kilka twistów fabularnych no i konkretna spójność fabuły (jak na Kojimę bardzo konkretna). Spędziłem z DS piękne 123 godziny i cieszę się z tego tak samo jak kiedyś grając w Metale. Dzięki Hideo ! Komplet pucharków raczej dla wytrwałych albo osób zauroczonych tytułem. Nie jest trudno ale jest długo.Ocena gry: 8/10 Trudność platyny: 4/10 Edytowane 2 stycznia 2021 przez giger_andrus 7 2 2 Cytuj
grabipl 150 Opublikowano 2 stycznia 2021 Opublikowano 2 stycznia 2021 Warhammer: Vermintide 2 Mięsiste ciachanie szczurków, tu czujesz broń w łapie po prostu, przywalenie w głowe przeciwnikowi kończy sie dekapitulacją oraz Twoją satysfakcją. Najlepszy co-op. Platyna bardzo wymagająca ze względu na wyzwania na poziomie trudności legendarny. Trudność platyny: 10/10 4 Cytuj
Ken Marinaris 374 Opublikowano 2 stycznia 2021 Opublikowano 2 stycznia 2021 (edytowane) Shadow Tactics Napiszę wam cos o tej grze, pozwólcie. Pozycja od małego niemieckiego studia Mimimi z 2016 roku. Mimimi wydało teź Desperados 3 w poprzednim roku, która (z tego, co widziałem na YT) bardzo przypomina ST. Typowa skradanka z widokiem z góry osadzona w Japonii kilkaset lat temu, gdzie po okresie wojen i niepokoju zapanował względny spokój a to dzięki Shogunowi. Coś jednak jest nie tak, bo ktoś chce zachwiać przywróconym ładem i przejąć władzę. Nasz drużyna wykona 13 trudnych misji, by rozprawić się z siłami przeciwnymi Shogunowi. Widok z góry, aż 13 misji (za dużo!) jak wspomniałem, które są trudne i coraz trzeba wczytywać sejwa, bo nas wykryli albo ktos z drużyny zginął. Każda z misji ma tak z 10 dodatkowych zadań, które trzeba wykonać w drodze do platyny. A to przejdź na najtrudniejszym poziomie, a to w takim czasie, a to nie zabijaj nikogo, a to zabij wszystkich, a to zabij złego w taki a taki sposób, itd. Wydłuża to grę bardzo, bo jedną misję trzeba przechodzić kilkukrotnie. A misje wraz z postępem staja się coraz dłuższe i trudniejsze. Każda z postaci ma swoje gadżety jak pułapkę, strzelbę czy proszek wywołujący kichanie. Niestety nie mamy wyboru kogo weźmiemy do misji, gra sama narzuca tłumacząc to fabułą. Niech i tak bedzie. Na plus - klimat, muzyka, możliwośc przejścia misji na kilka sposobów. Na minus - gra jest za długa, walka z kamerą w wersji na PS4 boli, kilka błędów, grafika spokojnie do pociągnięcia przez PS3. Aha, wczytywanie jest jeszcze długie, za długie. Szczerze to oczekiwałem czegoś lepszego, ale wydałem tylko 10 funtów na wersję retail, którą odsprzedam, więc dobry deal. Jeśli lubisz te klimaty, jesteś cierpliwy/-a uderzaj bez wahania. Większośc sie odbije od tej gry i pójdzie pykac w coś łatwiejszego niestety. Trofea czasochłonne i trudne, bo wymagają choćby znalezienia i ubicia wszystkich postaci noszących imiona developerów (a gra ci nie powie, którą w jakiej misji pominąłeś i szukaj sobie teraz) czy wykonania wszystkich zadań opcjonalnych w misjach. Jak dla mnie sama gra jak i platyna po równo 6/10. Tylko dla cierpliwych i tylko w niskiej cenie! Edytowane 7 lutego 2021 przez Ken Marinaris 4 2 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Josh 4 829 Opublikowano 6 stycznia 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 6 stycznia 2021 #96 Bloodstained: Ritual of the Night Jak ktoś lubi biegać i gubić się po zakręconych lokacjach, zbierać wszelakiej maści collectiblesy i marnować wiele godzin na crafting to pozycja obowiązkowa. Mi grało się fajnie, głównie ze względu na przyjemną walkę i ponury klimacik, aczkolwiek ilość śmieci do zebrania oraz przedmiotów do wytworzenia kilka razy sprawiła, że rozbolała mnie głowa. Czas do splatynowania: 30 godzin, trudność: 5/10. #97 Ghostrunner Krótki i dosyć hardkorowy tytuł, a platyna bardzo treściwa i bez żadnych udziwnień. Największym wyzwaniem jest... po prostu przejście gry, a jak ktoś nie ma platformowego skilla to może być z tym ciężko. Mimo wszystko warto spróbować, jak dla mnie jedno z największych pozytywnych zaskoczeń tego roku. Czas do splatynowania: 12 godzin, trudność: 7.5/10. #98 Spider-man: Miles Morales Krótko, szybko i lekko, czyli idealnie do odstresowania między masterowaniem bardziej wymagających produkcji. Generalnie jest to powtórka ze Spider-mana z 2018 roku - robiłem wszystko co się tylko dało na hardzie, a i tak nie wylałem nawet kropli potu. Czas do splatynowania: 12 godzin, trudność: 2/10. #99 Kingdom Hearts: Melody of Memory Tutaj z kolei już mocno musiałem się napocić, ale to pewnie dlatego, że jestem rytmicznie upośledzony. Mnóstwo utworów do wymasterowania, jeszcze więcej do "zwykłego" ukończenia (bagatela 450!), tona mniej istotnych trofeów do wbicia, które też mogą zabrać trochę czasu Mam platyny we wszystkich odsłonach KH i żadna nie była dla mnie tak trudna i tak męcząca jak ta tutaj. Czas do splatynowania: 50 godzin, trudność: 8.5/10. #100 Cyberpunk 2077 Wisienka na torcie. W sumie to przez wszelakie bugi (niekiedy blokujące dostęp do jakiejś misji albo wręcz uniemożliwiające ukończenie ich) do samego końca nie byłem pewny czy dam radę zrobić tu platynę, ale jednak się udało. Najważniejsze to często wykonywać manualne save'y just in case, gdyby po drodze coś się zepsuło, ten sam patent zresztą przydaje się na wypadek, gdyby zdarzyło się jakiś trofik pominąć (gra ma 14 takich dzbanków). Poza tymi utrudnieniami gra nie powinna przysporzyć większych problemów, nawet na hardzie jest dosyć łatwa i szybko można dorobić się OP broni oraz skillów i żeby było jeszcze łatwiej, to nawet nie trzeba wykonywać wszystkich zadań pobocznych (do czego jednak zachęcam, bo są zaje'biste). Czas do splatynowania: 75 godzin, trudność: 2/10. 8 4 Cytuj
Redmitsu 991 Opublikowano 10 stycznia 2021 Opublikowano 10 stycznia 2021 (edytowane) Wróciłem do giercowania kiedy pojawiła się PS5 więc obowiązkowym rozpoczęciem nowej generacji było wbicie: #33 Astro's Playroom O jejku, jaka to gierka jest przyjemna! Gra krótka i prosta, natomiast dająca dużo radości przy wychwycaniu nawiązań oraz wbijania samych trofek. Nostalgia bije tutaj mocno a ostatni ukryty lvl to jest po prostu złoto! Poziom trudności to 2/10 Edytowane 10 stycznia 2021 przez Redmitsu 2 Cytuj
MEVEK 3 618 Opublikowano 10 stycznia 2021 Opublikowano 10 stycznia 2021 10 godzin temu, Redmitsu napisał: Wróciłem do giercowania kiedy pojawiła się PS5 więc obowiązkowym rozpoczęciem nowej generacji było wbicie: #33 Astro's Playroom O jejku, jaka to gierka jest przyjemna! Gra krótka i prosta, natomiast dająca dużo radości przy wychwycaniu nawiązań oraz wbijania samych trofek. Nostalgia bije tutaj mocno a ostatni ukryty lvl to jest po prostu złoto! Poziom trudności to 2/10 Spoiler Mi przypomnial MGS2 i walke z Rexami Cytuj
MEVEK 3 618 Opublikowano 23 stycznia 2021 Opublikowano 23 stycznia 2021 Days Gone - postaram się opisać to w jednym zdaniu Fantastyczna przygoda, jak również i platyna, bez zbędnych, frustrujących pucharków. Dodam jeszcze, ze wszystko zdobywamy w jednym przejściu gry. Tylko brać, grać i cieszyć sie wspaniałym gameplayem. Gdyby nie backlog to pewnie rozpocząłbym NG+ 3 / 10 5 Cytuj
Wredny 9 705 Opublikowano 23 stycznia 2021 Opublikowano 23 stycznia 2021 Terminator Resistance Platyna #129 Moja pierwsza platyna 2021 wpadła w nieco innej grze polskiego studia, niż się pierwotnie spodziewałem Jako, że tytuł od Teyon był w sporej przecenie, skusiłem się, a sprowokowany tekstami o nie zrywaniu folii, zawziąłem się i skończyłem, odstawiając przy okazji Cyberpunka na jakiś czas.Dawno nie miałem tak mieszanych uczuć, jeśli chodzi o grę...Z jednej strony jest to straszny średniak, gra mechanicznie i technicznie sprzed dekady, lub nawet dwóch i mimo użycia Unreal Engine, przez większość czasu wygląda, jakby była remasterem z... PS2 Ubogie tekstury, praktycznie brak nieba, kukły zamiast postaci, dużo powtarzalnych modeli, momentami niektóre assety wyglądają na żywcem wyjęte z paskudnego Fallout 3...Do tego toporność sterowania, mało satysfakcjonujące strzelanie, nieistniejące AI przeciwników, częste problemy z framerate'm (jest nawet opcja grania z odblokowanym, albo locked 30fps)...Ale jest w tej grze również sporo dobrego, co powoduje, że będę ją z całego serca polecał, zwłaszcza jaki ktoś jest fanem Terminatora (znaczy pierwszych dwóch części, bo przecież tylko te istnieją, prawda?).Po pierwsze - MUZYKA Nie bez powodu pisane wielkimi literami, bo to nuty wyjęte prosto z filmów, niejednokrotnie fajnie zaaranżowane, albo przedstawione w formie akustycznej. A już ostatnie parę minut i finałowa walka to absolutny orgazm dla uszu - coś wspaniałego.Po drugie - klimat Wreszcie dostaliśmy coś z tego uniwersum, co zostało osadzone w tej mrocznej wizji postnuklearnego holokaustu - ciemno, szaro, ruiny, wraki samochodów, szkielety i czaszki na ulicach.Ruch oporu, schrony (żywcem wyjęte z filmu) i ogólnie masa smaczków dla fanów T iT2.Po trzecie - historia Nie jest to absolutnie nic wybitnego, ale i tak jest lata świetlne przed tym, co serwują nam od trzeciej części filmu wzwyż - serio.Gdyby ktoś wziął na warsztat historyjkę z Resistance i odpowiednio to wszystko pospinał to mielibyśmy wreszcie film godny tej marki i jej pierwszych dwóch (jedynych!) części.Postacie i wydarzenia są fajne, główny twist troszkę zbyt oczywisty, ale i tak zakończenie oraz sposób, w jaki nawiązuje do filmów, zasługuje na pochwałę.W temacie trofeów nie ma zbytnio co pisać, bo nazwa tej platyny mówi sama za siebie - No Problemo Wszystko wpada wraz z rozwojem fabuły i zwykłym czyszczeniu mapy, a jedyne o czym musimy pamiętać, to parę misji pobocznych (i tak dla doświadczenia i historii polecam robić wszystkie), no i o jak najszybszym rozwinięciu "wytrychowania" na maxa, żeby otworzyć pewne drzwi, za otwarcie których jest jedyne "przegapialne" trofeum.Podsumowując ten zaskakująco długi (jak na kaliber opisywanej gry) post, chciałem tylko napisać, że przez cały czas trwania tej przygody miałem z tyłu głowy myśl typu "ech, gdyby zrobili to Guerrilla Games"... Gdyby ktoś ubrał ten tytuł w ciut lepszy model strzelania i dużo lepsze wizualia...Terminator Resistance ma w sobie wiele fajnych elementów, wielokrotnie przypomina lepsze tytuły, że wspomnę choćby o seriach Metro czy Wolfenstein (ruch oporu, ludzie zgromadzeni w schronach, powolne tych schronów zwiedzanie, odkrywanie fabuły poprzez rozmowy z mieszkańcami).Ma też kilka moralnych wyborów rodem z Wiedźmina, które mają nawet swoje konsekwencje w całkiem niezłym zakończeniu No i silnie heteroseksualnego protagonistę, którym możemy zaliczyć obydwie atrakcyjne babki w grze Do tego jest to naprawdę relaksujące doświadczenie, fajnie jest zagrać w takiego liniowego shootera na prostych zasadach, bez zbędnego kombinowania.Choć jest tu również sporo zwiedzania pobocznych, czasem ukrytych pomieszczeń, co bardzo mi się podobało i było kolejną rzeczą, która przypominała mi o Metro czy Wolfie.Ogólnie miałem przy tej grze bardzo fajne uczucie ciągłej progresji - co chwila odkrywałem jakąś skrzynkę, nową giwerę, czy gadżet, dzięki czemu wciąż miałem motywację do zaglądania w każdy kąt.Jasne, są lepsze gry w podobnych klimatach - choćby Homefront The Revolution, które jest dużo ładniejsze i bardziej rozbudowane (ale też bardziej zbugowane niestety), albo Generation Zero, któremu jednak brakuje podłoża fabularnego, ale Terminator broni się filmową licencją, klimatem i historią, która nie gwałci dobrego imienia marki, jak wszystko to, co wyszło po ponadczasowym T2 (dziś oglądałem znowu).Patrząc na końcową ocenę (mimo wszystko wyższej wystawić nie mogę, bo gra jest zwyczajnie niedzisiejsza) miejcie jednak w głowie to wszystko, co powyżej napisałem i mimo tego, że ogólnie jest to zaledwie średniak to jak najbardziej namawiam do zagrania - pamiętajcie tylko, by mieć stonowane oczekiwania do niektórych jej aspektów, a wynagrodzi Wam innymi Ocena gry 6/10 Trudność w zdobyciu platyny 2/10 7 1 Cytuj
Luqat 975 Opublikowano 24 stycznia 2021 Opublikowano 24 stycznia 2021 21 godzin temu, MEVEK napisał: Days Gone - postaram się opisać to w jednym zdaniu Fantastyczna przygoda, jak również i platyna, bez zbędnych, frustrujących pucharków. Dodam jeszcze, ze wszystko zdobywamy w jednym przejściu gry. Tylko brać, grać i cieszyć sie wspaniałym gameplayem. Gdyby nie backlog to pewnie rozpocząłbym NG+ 3 / 10 Czyli innymi słowy, jesteś ulubieńcem takich platyn Cytuj
MEVEK 3 618 Opublikowano 24 stycznia 2021 Opublikowano 24 stycznia 2021 Godzinę temu, Luqat napisał: Czyli innymi słowy, jesteś ulubieńcem takich platyn Od jakiegoś czasu tak, nie ma co ukrywać. Choć D.Souls przede mną, także nie jest to rutyna. Rzadziej, ale wciąż sięgam po te wymagające. W końcu kilka mam w swoim portfolio nie tak łatwo porzucić przyzwyczajenia. 1 Cytuj
Ken Marinaris 374 Opublikowano 26 stycznia 2021 Opublikowano 26 stycznia 2021 (edytowane) Fade to Silence Quote A u mnie niszowa gra, zapomniana i nieznana. Miała zadatki na grę dobrą a jest pozycją na ledwie 5/10. Pomysł był dobry. W apokaliptycznej krainie opanowanej przez zło i wieczną zimę przyjdzie nam zbudować swój obóz, zgromadzić towarzyszy, walczyć ze stworami, głodem i zimnem. O ile na początku jest trudno (gdy zginiesz, zaczynasz od początku, nie ma sejwa ratującego dupę), tak z czasem, jak rośniemy w siłę, będzie tylko lepiej. Masz dod dyspozycji i zaprzęg złożony z uratowanych wilków i córkę Alice, która ma 2 zdania do powiedzenia i tak z 6 rodzajów wrogów, którzy, jak zdobędziesz lepsze ostrze i łuk, nie będą już dla ciebie problemem. Niestety grafika, pop-upy, glitche wszelakiej maści, sterowanie są po prostu żartem. Na szczęście gra nie doczytuje się podczas przemierzania krain, ale przy teleportach a nawet wybraniu zaprzęgu wilków, już tak. 30 klatek, które przy większym obciązeniu silnika tnie niemiłosiernie. Fade to Silence do dostania za 20-30 ziko teraz. Po ograniu idzie u mnie na eBay za grosze. Nie polecam. Trochę dopowiem z tego, co napisałem w dziale "W co teraz grasz". Żeby nie było, historie towarzyszy, którzy dołączają z czasem do obozu sa ciekawe. Możemy ich odprawić, jeśli sie nam nie spodobają z takich czy innych powodów podczas rozmowy wstępnej. Z innej beczki. Ja mam to do siebie, że staram się zbierać najwięcj dupereli, rozbudowywać, ulepszać co mogę. Gra daje takie mozliwości. Niestety nie wiem tylko po co, bo spokojnie można sobie poradzić z podstawowym zestawem ekwipunku. Szykowałem sie na walkę z finałowym bossem (kułem najlepsze strzały i pancerz), która okazała się... QTE z szybkim naciskaniem Xa. Litości... Trofea raczej łatwe, 4/10. Co ciekawe wyskakują nawet parę minut po ich zdobyciu, więc trzeba czekać i nie wyłączać PS4. Jedno za upierdliwe znajdźki, sporo za werbunek towarzyszy niedoli, inne po prostu za postęp w grze. Na psnprofiles platyna należy do ultra rare (3.35%, a Shadow Tactics ma 6.3%). Nie wynika to na pewno z jej trudności. Ot wielu zaczęło grac w tę taniochę i rzuciło po paru godzinach męki ze sterowaniem i ginięciem bez sejwa, który pozwoliłby kontynuowac rozgrywkę. Dlatego tym, którzy już zdecydują się odpalić tę grę, polecam częsty backup sejwów czy to w chmurze, czy na USB. Gra na 5/10, bo lubię śnieżne klimaty i tylko dlatego. THQ Nordic dało ciała, jak zwykle zresztą Edytowane 7 lutego 2021 przez Ken Marinaris 1 2 Cytuj
giger_andrus 3 145 Opublikowano 2 lutego 2021 Opublikowano 2 lutego 2021 Demon's Souls Remake Jak cudownie wrócić do tego świata po latach. I to do świata podciągniętego pod dobrą rozdzielczość, 60 klatek/s, mnóstwo detali i praktycznie bez loadingów. Miód i pierwsze poważne uczucie obcowania z nową generacją. Platynę ułatwia względem oryginału rezygnacja twórców ze żmudnego farmienia kamieni, w szczególności Pure Bladestone :> W zamian należy wbić dwa dzbanki za coop, co może sprowadzać się do 10 minut jeżeli nas połączy lub można umówić się ze znajomym. Pikuś. Jeżeli ktoś porządnie ograł / platynował oryginał to oczywiście w Remake będzie mu się grało trochę łatwiej niż nowicjuszowi. W moim przypadku platyna zajęła 2,5 przejścia gry, ale pewnie można zrobić kilka "fikołków", żeby to skrócić.Ocena gry: 9/10 Trudność platyny: 7/10Ratchet & Clank Sumując dwa fakty: raz, że lada chwila premiera nowej części - dwa, że gra znajduje się w Kolekcji PS+, postanowiłem wreszcie wziąć się za Ratcheta z 2016 roku. Gra idealna to włączenia między większymi i cięższymi tytułami. Oprawa jak z filmu animowanego plus kreskówkowy humor i prosta fabuła nadają grze lekkości i fajnie relaksują. A przy okazji złapałem olbrzymi hajp na Rift Apart. Platyna wymaga dwóch przejść z czego drugie to formalność NG+ z pełnym arsenałem broni. Warto zwrócić uwagę na pojedyncze trofea do pominięcia. Całość można zamknąć w 20 godzin i jest to bardzo przyjemny do wbijania komplet.Ocena gry: 8/10 Trudność platyny: 3/10The Messenger To jest sztos ! Jeżeli tylko ktoś lubi retro 2D to zakocha się w tym tytule. Wszystko tutaj gra, wszystko jest na wysokim poziomie. Grafika to fabularnie zaimplementowane przejścia między 8bit i 16bit. Tak samo jest z muzyką, która doskonale pasuje do tego co się dzieje na ekranie i łatwo wpada w ucho. Mechanika składa się z kilku prostych patentów, których uczy się nasza postać np. możliwość dodatkowego skoku po każdym celnym trafieniu (tzw Cloudstep). Mechanika walki i poruszania się w połączeniu z elementami zręcznościowymi oraz ciekawymi bossami daje dużą dawkę satysfakcji. Poziom trudności jest stworzony jak pode mnie, nie jest zbyt łatwo (zwłaszcza w DLC) ale palców sobie nie połamałem. A właśnie... twórcy dorzucili świetne DLC w klimacie tropików za darmochę. W grze występuje fajne poczucie humoru a historia jak na 2D platformówkę jest przyjemnie rozwinięta. Platyna wymaga po prostu jednego przejścia z hakiem i poza pojedynczymi dzbankami można się skupić na samym mięsku. Jestem oczarowany.Ocena gry: 10/10 (9/10 plus oczko za genialne darmowe DLC) Trudność platyny: 5/10 5 2 2 Cytuj
Moldar 2 273 Opublikowano 3 lutego 2021 Opublikowano 3 lutego 2021 (edytowane) Dirt 5 Platyna nie jest trudna, bo na dobrą sprawę, wystarczy przejść karierę, najgorzej z trofikiem gdzie trzeba przejechać 1000 mil i tutaj już zaczyna się grind, bo po skończeniu kariery mamy może połowę. Można pograć trochę w multi, ale ten tryb jest mocno niedopracowany, generalnie lekko jak cała gra. Czuć driveclub ale też czuć te same niedoróbki, czyli nudna kariera, z kiepskim multi. W obecnej cenie można pograć, ale już raczej od nich więcej gier nie kupię. Trudność platyny: 3/10 ( wyżej o punkt ze względu na spory grind ) PS. Wcześniej trofik z przejechanymi milami wynosił 10 000 mil, więc kariera 10 godzin + pewnie jakieś 100 godzin grindu, na szczęście zmniejszyli Edytowane 3 lutego 2021 przez Moldar 5 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Sylvan Wielki 4 639 Opublikowano 3 lutego 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 3 lutego 2021 Dziękuję @Moldarza opinię. Tego mi było trzeba Przymierzam się do piątki. Mam w kolekcji poprzedniczki, ale tylko druga część zaliczona na A nowy DiRT jest na celowniku w sumie od zapowiedzi, więc to tylko kwestia czasu. No nic, przechodzę do swoich zdobyczy. Assassin's Creed: Origins - prawdopodobnie moja ostatnia platyna zdobyta na PS4 Pro. Orgins bazowo ograłem w okolicy premiery na konsoli One X. Zdecydowanie jedna z lepszych i najpiękniejszych gier, jakie ogrywałem w 2017r. Bawiłem się kapitalnie przez ponad pięćdziesiąt godzin. Lubię serię o skrytobójcach, jak już kiedyś wspomniałem posiadam w kolekcji niemal każdą odsłonę AC i uważam, że po nieco skostniałym Syndykacie, Orgins wniósł wiele świeżości do serii. Moja ocena gry to 9/10. Kilka lat później stwierdziłem, że raz jeszcze wcielę się w skórę medżaja Bayeka tym razem na sprzęcie Sony i zdobędę platynowe trofeum. Oceniam go na 4/10. Na podstawowym poziomie trudności gra nie powinna nikomu przysporzyć problemu. Trochę zbieractwa, nieco prostych łamigłówek, niezbyt wymagające pojedynki. Należy tylko uważać na trofeum związane ze sprzedażą drobiazgów. Jednorazowo należy pozbyć się ponad setki, a wpadają do ekwipunku niezbyt często.Astro's Playroom - istna rewelacja. Fenomenalnie prezentuje możliwości Dual Sense, ślicznie się prezentuje, znakomicie brzmi, narzuca grającemu płaszcz nostalgii na barki i całościowo zachwyca. 9/10 ode mnie. 100% bardzo łatwe. Maksymalnie 3/10, ponieważ komplet jest przyjemny i rzadko kiedy grający ma popisać się zręcznością.Marvel's Spider-Man Miles Morales - bawiłem się bardzo dobrze. Wystawiam zatem 8/10. Generalnie jeżeli komuś poprzedni Spider się podobał (mnie zachwycił), to i tu miło powinien spędzić te kilka(naście) godzin. Platyna wzorem poprzednika nie powinna nikomu przysporzyć kłopotu. Trofea opierają się głównie na walkach i (tradycyjnie) sporej ilości znajdziek. Do 100% grę należy przejść dwukrotnie z tym, że wykonując tylko misje fabularne przygoda zamyka się w okolicy 4 godzin. Zatem NG+ to zasadniczo jedno posiedzenie.Marvel's Spider-Man Remastered - tuż obok takich gier jak: God of War, Godrizon 4, RDR II, AC: Odyseja i Detroit Become Human, to jedna z moich ulubionych pozycji 2k18r. dodatkowo wyglądająca cudnie (całość potęgował fakt, iż to pierwsza gra ogrywana na 65 OLED). SM wg mnie zasługuje na 9/10, ponieważ to szalenie dopracowany, fantastyczny produkt, który dodatkowo godnie prezentował 2018 rok. Platyna relatywnie łatwa. 4/10. Nieco walki, znajdźki, trochę wyznań. Przy transferze danych na piąte PS komplet osiągnięć wpada w nieco ponad 40 sekund. Demon's Souls Remake - o samej grze nieco więcej napiszę w jej temacie, ale cóż tu pisać. Wzorowe odrestaurowanie genialnej gry, stąd 10/10 w moim prywatnym rankingu. Platyna jest całkiem wymagająca. Gdy zdobywałem ją w różnych wersjach lata temu, wystawiłbym sumienne 8/10. Było to coś nowego, wymagającego, dodatkowo Soulsy lubię przechodzić w pojedynkę. Natomiast teraz, już po trzech platynach w Demon's Souls grało mi się znacznie łatwiej z tytułu ogrania oraz wiedzy. Niemniej i tak uważam, że łatwo nie jest, więc 6-7/10 można dać temu kompletowi. Trzeba uważać na tendencje zarówno świata jak i postaci. Reszta to klasyczne zbieractwo i zabawa z NG+. W każdym razie gorąco ów tytuł polecam. 8 1 3 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Patricko 1 439 Opublikowano 7 lutego 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 7 lutego 2021 (edytowane) Pora na małe podsumowanie z mojej strony, nie wiem czy to rok, czy więcej lub mniej, w każdym razie zacznę tam gdzie skończyłem ostatnio Jeśli coś powtórzyło to sorki, sam już tego nie pilnuję, co opisałem, a czego nie. Ghost of Tsushima - co prawda wcześniej zrobiłem inne platyny, ale musiałem zacząć listę od tego arcydzieła. Sucker Punch po prostu zniszczyło końcówkę generacji tą produkcją. Jeśli chodzi o ilość zrobionych screenshotów, to Tsushima pewnie u wszystkich wygrywa bez większego problemu. Artyzm tej gry to coś, o czym będziemy mówić jeszcze przez długie lata. Sama rozgrywka również wprowadza trochę nowości do skostniałego już gatunku open worldów. Przede wszystkim minimalny HUD i wykorzystanie otoczenia do nawigacji to strzał w dziesiątkę. Podczas walk brak autonamierzania (co początkowo też mnie irytowało), a cała walka polega na wyczekiwaniu na ataki przeciwnika oraz dobraniu odpowiedniej postawy. Obserwacja przeciwników to klucz do ich pokonania. Nawalanie w jeden przycisk tutaj nie przejdzie. Platyna jest bardzo przyjemna, tym bardziej że nie da się niczego pominąć, jej poziom to spokojne 3/10. Problem pojawia się, gdy chcecie zrobić 100%, ponieważ trzeba ukończyć raid w trybie kooperacji Legends. Wymaga 4 zgranych osób na wysokim poziomie z bardzo dobrym sprzętem oraz dobrego ogarniania sytuacji. Raid jest podzielony na 3 części i zajmuje spokojnie około kilku godzin. Poziom trudności również jest znacznie wyższy niż w podstawowej grze. Ostatni boss na szczęście nie jest trudny, ale łatwo się na nim wyłożyć w kluczowym momencie. Zrobienie 100% to już takie 7/10 wg mnie. F1 2020 - w końcu CM poszło po rozum do głowy i dało normalne trofea, bez głupich wymagań w trybie online czy walenia kilkunastu sezonów w singlu. Warto się również pochwalić, że wg PSNProfiles jestem pierwszym zdobywcą platyny na całym świecie. Sama gra to kopiuj/wklej z poprzednich wersji, jedyna zmiana to tryb Mój Zespół, gdzie zamiast domyślnym bolidem jedziemy własnym. Do tego mamy coś w rodzaju kalendarza zarządzania zespołem, gdzie ustalamy priorytety dla naszego zespołu. Niby fajna sprawa, ale tak naprawdę niewiele to zmienia, tym bardziej, że rozwój samego bolidu to również kropka w kropkę ten z poprzednich wersji. Widać, że CM się tutaj nie ma zamiaru przemęczać... Wracając do platyny to uznaję jej poziom za 4/10, jak nie mniej. Zombie Driver: Immortal Edition - gierka zombie, tyle że w wydaniu samochodowym. Długo czaiłem się na tę grę, ale jak zobaczyłem, że wersja na PS4 jest za friko (jeśli się miało na PS3) to wziąłem bez zastanowienia. Liczyłem, że to będzie takie Dead Nation z autkami, a niestety gra jest dość jałowa i nudnawa. Mamy co prawda kilkanaście aut, jakiś tam rozwój i mapy średnich rozmiarów. Są nawet zróżnicowane misje, a nie tylko czyszczenie miasta. Na szczęście platyna to max 10 godzin zabawy, a jej poziom również jest bardzo niski, nie ma tutaj nic wymagającego, takie 3/10. Days Gone - długo czekałem z zabraniem się za ten tytuł, no ale w końcu przyszła pora. Bawiłem się wyśmienicie w tej grze i zrobienie platyny to był wręcz obowiązek. Sama platyna nie jest trudna, taki standard od Sony, czyli zrobić fabułę, wyczyścić mapę i jakieś tam parę dodatkowych trików na motorze. Problem zaczyna się, gdy chcemy zrobić 100%, ponieważ trzeba zrobić tryb wyzwań, a te są cholernie frustrujące. Zrobienie czasówki na złoto to spore wyzwanie i trzeba znać każdy challenge od podszewki, nie obejdzie się również bez wykorzystywania terenu na swoją korzyść, itd. Trochę mi zajęło przebrnięcie przez niego, ale jakoś poszło. Tak naprawdę to pierwsze wyzwania były najtrudniejsze, później już to jakoś leciało. Najlepszym było zdecydowanie parodia Crazy Taxi, gdzie rozwozimy ludzi melexem w akompaniamencie podobnych nutek. Takich wyzwań powinno być znacznie więcej, a nie wkurwianie gracza na każdym kroku. Dochodzi jeszcze tryb Survival, ale jeśli gracie go w Nowej Grze+ to nie sprawia on żadnych problemów. Największym było brak podświetlania przedmiotów, przez co sporo omijałem. Platyna to takie 5/10, ale 100% to już spokojnie 8/10. Resident Evil 7: Biohazard - na klatę poszła rzecz jasna wersja Gold, ze wszystkimi dodatkami i podobnie jak wyżej, sama platyna to pikuś przy robieniu 100%... Przejście na tryb FPP wg mnie dużo dało, odświeżony koncept, nowe środowisko, no bawiłem się naprawdę dobrze. Jednak więcej tutaj biegania i unikania niż samego strzelania, no ale w sumie w RE zawsze tak było. Fajna sprawa to bonusy za kończenie gry w dany sposób lub zrobienie speed runów. Brakuje mi tego w innych grach, a RE jak zwykle dostarcza. Podstawkę można machnąć w parę godzin, jak już wiemy co robić i gdzie biec i jak rozwiązywać zagadki. Jak już mówiłem, problem zaczyna się przy DLC, bo niektóre są cholernie trudne, a do tego dochodzi jeszcze losowość, czyli najgorsza mieszanka. Na pierwszy rzut poszło u mnie dlc z pokerem, które wielu uznaje za najtrudniejsze. Trzeba przejść kilkanaście run pod rząd bez utraty życia, a to już nie w kij dmuchał. O dziwo, bawiłem się tutaj bardzo dobrze i jak się wciągnie w pokerka to potem już leci. W dodatku wersja w grze działa na jednej talii, więc na luzie można ogarnąć jakie karty ma przeciwnik. Później już robiłem z nim co chciałem. Kolejnym głupim dlc było coś w rodzaju rogalika, gdzie umieramy na strzała. a sprzęt podnosimy z losowych skrzynek. Trzeba znać na wylot mapę, rozkład skrzynek i przede wszystkim sposoby na każdego bossa. Trzeba zabić Jacka w garażu, później Jacka w piwnicy i jeszcze jego żonkę w tym jej ogródku. Reszta dlc była już w miarę spoko, chociaż to z tym dziadkiem w lesie i krokodylami również trochę napsuło mi nerwów. Co by nie było, 100% wpadło. Sama platyna to 5/10, może 6/10, zaś 100% to miejscami nawet 9/10. Gravel - leżało na półce i stwierdziłem, że w końcu pora chyba to ograć. Nie miałem żadnych oczekiwać i w sumie dokładnie to dostałem, prostą średnią gierkę w temacie off-road. Gra jest banalnie prosta, trasy są szersze niż niemieckie autostrady, a cała trudność polega jedynie na przebrnięciu przez wydłużony do bólu tryb singlowy. Podczas bicia platyny, trzeba jeszcze natłuc kilometrów, gdzie po zrobieniu wszystkiego nie jesteśmy chyba nawet w połowie, więc jeździmy w kółko po jakiejś zimowej mapce jak te debile. Platyna to 2/10, ale radzę uważać bo jest nudna jak flaki z oleju. Mutant Year Zero: Road to Eden - uwielbiam turówki, więc Mutanta nie mogło zabraknąć na mojej liście, tym bardziej, że XCOM 2 już zrobiony. Różnica tutaj jest taka, że turowa jest tylko walka, normalna eksploracja odbywa się płynnie. Dlatego każdego przeciwnika możemy podejść od pasującej nam strony i przechodzimy prosto do walki. Można to fajnie wykorzystywać i flankować przeciwników. Jak to w tego typu grach bywa, nie mogło zabraknąć pucharków za Iron Mana i najtrudniejszy poziom. Na szczęście jest tryb Nowej Gry+, w którym możemy zrobić najtrudniejszy poziom. Mamy już najlepsze giwery i pancerze, a to już spora dogodność. Klimat gry jest naprawdę dobry, fajnie poznawało się opinie bohaterów na temat urządzeń codziennego użytku ludzi, np. toster został określony jako "ogrzewacz do rąk" i nie mogli się doczekać aż go przetestują. Smaczków jest dużo i warto zwiedzać mapy. DLC to mniej więcej ten sam poziom co podstawka, zaczynamy tam, gdzie skończyliśmy i poznaje historię do samego końca. Ostatni boss niestety jest banalnie prosty i więcej problemów sprawia użeranie z masą zwykłych przeciwników niż sam boss. Platyna i 100% to takie 6/10, albo miejscami 7/10. Mass Effect Andromeda - wiem, że narażę się pewnie wielu użytkownikom, ale nie grałem w trylogię... Kiedyś liznąłem jedynkę, ale tylko pobieżnie. Dlatego Andromeda dobrze mi weszła, bo porusza zupełnie nowy wątek. Ile jaj było z tą grą to już chyba każdy wie, materiał na memy był gruby. Grałem w grę już po wszystkich patchach, a i tak miejscami chodziła tragicznie. Przechodziłem na PS4 Pro, a i tak musiałem wyłączyć wszelkie ulepszacze graficzne, bo konsola wyła jak szalona. Wracając do gry, to bawiłem się nawet przyzwoicie, ale nic poza tym. Na każdej planecie robimy zawsze to samo, czyli kilka głównych zadań, kilka pobocznych, wyczyszczenie reszty i dawaj dalej. Fabuła klasyk, źli obcy próbują przejąć technologię innych obcych dla siebie, a my mamy im w tym przeszkodzić. Główne postaci jak i towarzyszące bez polotu, taka całkowita mieszanka wszystkich ras, ale wyruchać można prawie wszystkich, chociaż rudej pilot się nie dało, bo woli muszelki. Pochwalić muszę jednak za przerywniki, było ich mało, ale jak już wjeżdżały to było czuć ten wysoki budżet na każdym kroku, szczególnie pod koniec gry. Trofea na szczęście nie są trudne, ale trzeba uważać w kilku miejscach. Dodatkowo możemy zrobić bardzo prosta koksa postać, która ściąga wszystko praktycznie na jeden strzał, ale to już dla bardziej zatwardziałych graczy. Poziom platyny to maksymalnie 5/10. The Surge 2 - kontynuacja mojej ulubionej gry w klimacie soulslike. Uwielbiam klimaty brudnego science-fiction, a ta gra dowozi w tym temacie mocno. Sam gameplay to mniej więcej to samo co ostatnio, czyli odcinanie kończyn, kombosy, itd. Na początku jest trochę trudno, ale jak tylko dorwiemy odpowiedni sprzęt to już lecimy przez całą resztę. Trzeba się nauczyć schematów każdego przeciwnika, bo jak to w tego typu grach bywa, nawet zwykła płotka może nas położyć bez większego problemu. Nie wiem jak Was, ale mnie największą frajdę sprawia tutaj eksploracja, odkrywanie nowych skrótów oraz rozpracowywanie nowych przeciwników. Bossowie jak zwykle na wysokim poziomie, potrafią napsuć sporo krwi, nawet jak doskonale znacie ich schematy. Podobnie jak w pierwszej części i tutaj bawiłem się wyśmienicie. Jest to jedna z moich ulubionych serii i z otwartymi rękami czekam na kolejną. Wpadło również DLC, które ma klimat całkowicie inny niż reszta gry. Trafiamy na statek Krakow, na którym jest coś co przypomina miasteczko z amerykańskich przedmieść. DLC jest bardzo krótkie, ale bardzo fajnie poznaje się jego tajemnice i nie zabrakło również miejsca na parę nowych pancerzy oraz broni. Trudność platyny oceniam na 5/10. DiRT 4 - po ograniu Dirt Rally, przyszła pora na coś luźniejszego. Co prawda gra daje możliwość odpalenia poziomu symulacji samochodu, ale i tak nie ma to nawet podejścia do DR. Plusem jest to, że gra skupia się wciąż na rajdach, ale nie zabrakło innych dyscyplin, takich jak baja, durne gymkhany czy rallycross. Samej gry opisywał nie będę, bo każdy wie czego się spodziewać, ale muszę ostrzec jeśli ktoś planuje robić platynę. Gra wymaga zrobienia kilkunastu rajdów w trybie online ProTour, co obecnie jest cholernie trudne, bo już nikt nie gra w tę grę. I tak, żeby to zrobić to czasami siedziałem w lobby nawet 30 minut, żeby tylko pojawiło się minimum 4 graczy (takie było chyba minimum do odpalenia). Cała reszta jest banalnie prosta i spokojnie można ograć to na padzie. Jedyny minus to ten online, który z dnia na dzień jest coraz bardziej pusty. Jedyna nadzieja, że gra trafi kiedyś do Plusa, ale chyba marne na to już szanse. Platyna to 4/10, ale przez martwy online może być bardzo trudna do zrobienia. Można się w sumie ustawić z paroma osobami i liczyć, że Was znajdzie w trakcie matchmakingu. Final Fantasy XV - na strzał poszła wersja ze wszystkimi DLC, łącznie z tym Comrades. Już na samym początku muszę Was ostrzec, że dlc Comrades (online) jest normalnie już niedostępne i nie zrobicie w ten sposób 100%. Z pomocą przychodzi trik, w którym musicie obniżyć wersję gry do takiej, gdzie to dlc jeszcze działało i zrobić wszystko solo (da się). Cała operacja obniżania wersji nie jest skomplikowana, trzeba puścić połączenie przez kompa, zrobić proxy i wymusić w konsoli, aby pobrała odpowiedni patch. W razie czego są proste poradniki jak to zrobić. Wracając do gry to o mój boże, ale co tu się dzieje... Gdzieś tak już w połowie przestałem śledzić co się dzieje, bo burdel był niesamowity, a jak doszło jeszcze to przesunięcie w czasie to już w ogóle pukałem się głowę. Do tego te mega nudne fetch questy, na zasadzie idź zabij potwora, wróć i tak w kółko. Japończycy mocno przekombinowali tę część, a szkoda, bo sama eksploracja i poruszanie się naszym pojazdem zostały zrobione naprawdę solidnie. Jest również kilka mini gier, jak wyścigi chocobosów, łowienie czy podobno nawet kasyno, ale nie dostałem się do niego. Skupmy się jednak na trofeach, bo po to tu jesteśmy. Zarówno podstawka jak i pozostałe dlc są bardzo proste, jedyny minus, że całość pochłonie spokojnie 100 godzin, jak nie więcej. Samo dlc Comrades to spokojnie 10 - 15 godzin farmienia, żeby wszystko zrobić, ale muszę przyznać, że jest to chyba najlepiej zrobione dlc ze wszystkich. Fajny rozwój broni (powinno to być w podstawce), idea podobna jak w Monster Hunter, czyli idziemy na potwory farmić materiały, a potem pakujemy je do postaci. Grając to w kilka osób musiała być fajna zabawa. Reszta DLC to historyjki każdego z bohaterów, głównie w momencie, gdy się rozdzielili. Są krótkie i proste, każde można machnąć w przeciąg 2 - 3 godzin. Trudność platyny jak i całości to tak około 6/10, trzeba pamiętać, że do 100% trzeba bawić się w obniżanie wersji gry. Doom Eternal - moja perełka i obok Tsushimy, GOTY 2020. Jest jeszcze lepiej niż w wersji z 2016, szybciej, krwiściej, a mapy są jeszcze większe. Niestety weszły jakieś dziwne elementy platformowe, ale na szczęście nigdy z tym problemów nie miałem, chociaż rozumiem tych, którym się to może nie podobać. Ograłem grę na Ultra-Violence i uważam, że to idealny poziom dla tej gry. Nawet w Slayer Gate'ach trzeba się niesamowicie uwijać, żeby nie paść. Jak tylko się zrozumie, że trzeba mieć motorek w dupie i zasuwać po całej mapie jak szalony, to nagle wszystko staje się proste o oczywiste. Wprowadzono kilku nowych przeciwników (np. węże, albo znany już wszystkim Marauder) oraz rozwinięto znane już nam pukawki + wprowadzono kilka nowych sztuk. Jest co robić, jest co rozwijać, a przede wszystkim jest komu wyrywać bebechy. Tryb online jest niestety mocno in minus, bo jakieś dziwne asymetryczne zabawy, czyli potwory kontroa Doom Slayer. Rozumiem, że nie chcieli robić konkurencji Quake'owi, no ale wciskanie takiego czegoś na siłę to też trochę nie halo, spokojnie można było dorzucić zawartości do singla. Nie ograłem jeszcze DLC, ale niedługo to zrobię, jednak sama podstawka i platyna to około 4/10, bo można grać na dowolnym poziomie trudności. SnowRunner - kolejna perełka na tej liście, jedna z gier, która ma specjalne miejsce w moim serduszku. Najwolniejsza gra roku? Zdecydowanie SnowRunner! Zabawa z brodzenia w błocie, wodzie, śniegu najróżniejszymi maszynami to frajda jakich mało. Dorzućcie do tego zabawę w coopie, gdzie jeden wywraca zestaw, a cała reszta jedzie na pomoc, przy czym mijają 2 godziny, a Wy wciąż leżycie w rowie popłakani ze śmiechu widząc podchody znajomych, albo toczącą się w dół ciężarówkę kolegi, który zapomniał zaciągnąć ręcznego. Takich akcji jest tu od groma, a do tego mapy są duże i piękne. Poprawiono dosłownie wszystko względem MudRunnera. Muszę jednak przyczepić się do ogromnej ilości bugów. Nie wiem jak teraz, bo już dawno nie grałem, ale wtedy to była masakra, szczególnie w trybie online, gdzie mogło nawet wywalić wszystkie zapisy z gry. Platyna to takie 4/10, ale jest czasochłonna i wymaga sporej ilości kilometrów w błocie. Final Fantasy VII Remake - wiele zostało już powiedziane o tej grze, opinie są od zachwytów aż po srogie narzekanie. Osobiście zaliczam się bardziej do tej pierwszej grupy osób, co nie zmienia faktu, że jestem w pełni świadomy problemów tego remake'a. Największą zaletą są zdecydowanie bossowie, ale znowu z drugiej strony, podczas walk jest sporo chaosu, nad którym ciężko zapanować. Trzeba naprawdę mieć już wszystko w małym palcu, żeby ogarniać co i jak, szczególnie na poziomie Hard. Mojej pierwszej walki z domkiem długo nie zapomnę... Platyna wymaga podwójnego przejścia gry, ale na szczęście jest New Game+, dzięki czemu można wymaksować postać, zdobyć odpowiednie akcesoria, a następnie przelecieć przez poziom Hard. Także można sobie uprościć całość, a można próbować bez maksowania, jak kto woli. Platyna to spokojnie 6/10, bez maksowania postaci może nawet 7/10. Ruiner - prosta gierka z kamerą "z góry" i skupienie się na nawalaniu. Miejscami mocno zalatuje Hotline Miami, bo sposób rozgrywki mniej więcej ten sam, tyle że nasz bohater nie umiera od jednego strzała. Za to machanie bronią białą sprawia już sporo frajdy i ciachanie kolejnych fal przeciwników odbywa się z uśmiechem na ustach. Obok broni białej mamy również palną i tutaj również nie zabrakło ciekawych projektów. Ciężki cyberpunkowy klimat również na plus, chociaż gra jest na tyle krótka, że ciężko się nim nacieszyć, szczególnie miastem, które robi za hub pomiędzy misjami. Rozwój bohatera jest spory, ale trzeba kombinować z różnymi buildami, bo ilość punktów jest ograniczona. Dlatego każdy music zrobić postać pod siebie. Platyna to 5/10, nawet przejście na najwyższym nie jest jakoś frustrujące, bo checkpointy są często i załadowanie poprzedniego stanu odbywa się w momencie. Yakuza Kiwami - yakuzy darzę specjalnym uczuciem, ale od dawna już mówię, że co za dużo to niezdrowo, dlatego kolejne części przechodzę z dość dużymi przerwami, bo ileż można biegać po tym nieszczęsnym Kamurocho i za każdym razem rozwijać postać od nowa, bo coś tam coś tam. Fabuła jak zawsze stoi na wysokim poziomie, szczególnie jak ktoś lubi takie gangstersko polityczne rozkminy. Wersja Kiwami została zrobiona bardzo dobrze, jeśli dobrze pamiętam to chyba na silniku Yakuzy Zero? Kamurocho oraz cała reszta wygląda ślicznie, szczególnie za dnia, gdzie ilość kolorów oraz spora ilość przechodniów potrafią zrobić świetny klimat. Nie zdziwię chyba nikogo, jak powiem że platyna to męczarnia, szczególnie że grę trzeba przejść minimum 2 razy, a do tego trzeba wszystko na 100%, co już sprawi problem niejednemu. Najwięcej namęczyłem się z idiotycznym karaoke, ale nie dlatego, że nie umiem w rytmiczne, ale że wersja Kiwami ma jakiegoś dziwnego laga i wciskanie przyciski gra odbiera nieco później, przez co zrobić wysoki wynik jest bardzo trudno. Na szczęście da się to obejść, z czego też skorzystałem. Całość to spokojnie 8/10, a dla kogoś kto pierwszy raz gra w Yakuzę to i spokojnie 9/10, przy minimum 100 godzinach. Przez wielu, obok Yakuzy 3, ta część uważana jest za najtrudniejszą do platyny. Need for Speed Hot Pursuit Remastered - oj jak bardzo było mi potrzeba starego dobrego NFS'a, to nawet sam nie byłem tego świadomy. NFS od studia Criterion to jedne z najlepszych części, a Hot Pursuit jest zdecydowanie w czołówce. Zmian względem oryginały nie ma aż tak wiele, ale jest za to 60 klatek i nieco poprawiona grafika i elementy środowiska. Nie przeszkodziło mi to jednak w mega zabawie i przechodzeniu kolejnych wyścigów z bananem na ryju. Pościgi policyjne to wzór do tego jak to powinno wyglądać, uparta policja, blokdy, kolczatyki, helikoptery, no jest tego sporo i jak się rozkręcą to ominąć to wszystko wymaga niemałego sprytu. Powraca również tryb online, w dodatku crossplay z PC, więc graczy długo nie zabraknie. Platyna wymaga rzecz jasna ukończenia całego singla + pogrania w trybie online. Tutaj zalecam znalezienie sobie kogoś do pomocy, będzie wtedy znacznie szybciej i prościej. Ocena trudności platyny to 4/10. DiRT 5 - kolejny Dirt na liście... Tym razem CM powraca z zupełnie odmienioną wersją z numerkiem. Widać, że mocno chcieli wrócić do klimatów z DiRTa 2, ale coś poszło nie tak po drodze. Mamy ten cały festiwalowy klimat, ale co z tego, skoro większość zawodów jest po prostu nudna i oklepana? Chociaż muszę przyznać, że tryb Pathfinder i jazda po skałkach była ciekawa. Reszta to już najzwyklejsze wyścigi po błocie, tylko z różnymi nazwami. Co mnie najbardziej rozczarowało to brak klasycznych rajdów. Nie wiem jak mogli pominąć tak kluczową dyscyplinę, ale domyślam się, że nie chcą robić konkurencji Dirt Rally, chociaż z drugiej strony nikt nie miał by nic przeciwko rajdom z nieco bardziej arcadowym nastawieniem. Stawiam więc, że po prostu leniom z CM się po prostu nie chciało. Platyna wymaga przejścia całego singla, a przy tym nabicia 1000km (było wcześniej 10,000km), co już trzeba zrobić na odpowiednio przygotowanych trasach w trybie Playgrounds. Platyna to 3/10, jest banalnie prosta, powiedziałbym, że aż za prosta. Cyberpunk 2077 - huehuehue, co tu się podziało... Od razu mówię, że grałem na PS5, więc problemy z płynnością i wczytywaniem mnie ominęły. Nie zabrakło jednak masy innych głupich bugów, które aż trzeba było uwiecznić. O grze i jej stanie zostało powiedziane już wszystko, więc skupmy się na trofeach. Niestety CDPR nie potrafi również w osiągnięcia, bo jest sporo, które można pominąć bardzo prosto, jeśli nie wiemy co robić. Najgorsze jest to, że takie pominięcie będzie wymagać ponownego ukończenia gry, co przy wielkości tego produktu jest dla mnie nie do przyjęcia. Dlatego warto przeczytać sobie wstęp do jakiegoś poradnika (najlepiej mojego, hue hue), żeby wiedzieć na co uważać. No chyba, że komuś nie przeszkadza kilkukrotne powtarzanie gry, wtedy nie ma problemu. Najbardziej trzeba uważać na trofea związane z zakończeniami, bo te wymagają zrobienia odpowiednio przejścia danych questów. Inne pucharku to te związane z zabijaniem w dany sposób oraz wymagające wymaksowanego danego drzewka umiejętności. Dlatego też koniecznie trzeba oszczędzić minimum 17 punktów atrybutów, żeby móc wszystko zrobić. Problem może sprawić również zakup wszystkich samochodów, co wymaga 1.8mln$, a bez glitchy zrobić taką kasę jest dość ciężko, dlatego nie można jej wydawać na głupoty. Najgorsze jest to, że po zrobieniu wszystkiego i wyczyszczeniu mapy, nie ma żadnego legalnego sposobu na zarabianie hajsu, co jest dla mnie nie do pomyślenia przy takiej produkcji. Zresztą wiele rzeczy jest tutaj nie do pomyślenia, ale to nie temat na takie dyskusje. Platyna to 4/10, ale trzeba uważać na trofea łatwe do pominięcia. Sackboy - grałem na PS5, stąd już kwadratowa grafika. Nie spodziewałem, że mały gałganek dostarczy mi tyle frajdy. Myślałem, że dostaniemy kolejną zwykłą przygodówkę, a tutaj jakże miłe zaskoczenie. Ilość etapów jest spora, a każdy z nich wykonany z dużą dbałością o detale. Na największe uznanie zasługują taneczne poziomy, gdzie w tle lecą znane i oryginalne kawałki, odpowiednie zmiksowane pod grę. Gdy pierwszy raz odpaliłem taki etap i cały etap zaczął się bujać w rytm znanego kawałka, to moja ocena poszybowała spokojnie o kilka oczek w górę. Każdy kolejny świat to zupełnie nowe środowisko, mamy początkowe zielone etapy, potem podwodny świat, kosmos, a na końcu jakiś cukierkowy land, który jest bardzo trudny. Najwięcej problemów, przy robieniu platyny, na pewno zrobią wyzwania rycerzy, a szczególnie ostatnie, które jest połączeniem wszystkich poprzednich. Najważniejsza wskazówka to nie spieszyć się tutaj bo czasu jest pod dostatkiem, a na końcu dostajemy ogrom zegarków, które cofają czas ogólny. Całość można również grać nawet na 4 pady, więc jak macie tyle padów i znajomych to szykuje się dobra zabawa. Online również został już dodany, więc nie trzeba koniecznie siedzieć na jednej kanapie. Platyna to takie 6/10, głównie za sprawą wyzwań rycerzy, które mogą napsuć krwi sporej grupie osób. Dirt Rally 2.0 - zostawiłem go sobie na koniec, bo zrobienie tutaj 100% to wyzwanie dla nielicznych. Sama platyna jest znacznie prostsza niż w poprzedniej części, spokojnie można ogarnąć ją na padzie, nie będąc maniakiem rajdówek. Nawet wyzwania online ograniczono tylko i wyłącznie do jednego trofeum, ale wymaga trochę wprawy. Trzeba ukończyć w Top Tierze używając Audi Quattro. Raz, że dzienne eventy z tym samochodem pojawiają się rzadko, to nawet jak się pojawią to wbić się do Top Tier wymaga nienagannej jazdy. Z pomocą przychodzi event Delta Daily, gdzie czas, który trzeba pobić jest w miarę prosty i wystarczy jechać bez popełniania błędów i spokojnie się to zrobi. Jazda zaczyna się, gdy chcecie zrobić 100%, a dokładnie to jedno trofeum Flatout, z dlc Colin McRae. Jest to seria scenariuszy, które trzeba zrobić na Bardzo Trudnym poziomie (minimum 91 poziom AI). Część z nich jest cholernie trudna i trzeba znać samochód jak i trasę od podszewki. Ilość powtórek wprawi w zakłopotanie nawet soulsy. Scenariuszy jego bodajże około 40, a sporo z nich składa się z kilku rajdów, które trzeba robić na pełnej bulwie, bo inaczej nie załapiecie na zrobienie tego. Od czasu wyzwań Vettela w Gran Turismo 5 nic nie sprawiło mi jeszcze takich problemów w samochodówkach. Z drugiej jednak strony, cała ta zabawa ze scenariuszami Colina bawiła mnie, więc powtarzanie niektórych wyzwań nie było taką katorgą. Najbardziej we znaki dało mi chyba ostatnie, gdzie trzeba jechać MG Metro w Szkocji, gdzie trzeba zrobić odpowiednią średnią prędkość i nie uszkodzić samochodu. Ta średnia prędkość wymaga jechania non-stop na najwyższych obrotach, a odcinek trwa około 7 minut. Wydaje się mało, ale wierzcie mi, że idzie się spocić lecąc 200km/h przez las dróżką o szerokości naszego auta. Piękne manewrowanie i opanowanie samochodu to konieczność. Po ukończeniu tego miałem mega satysfakcję, bo 100% na chwilę obecną ma raptem około 70 osób na świecie (wg PSNProfiles). Poziom platyny to 6/10, zaś 100% to już 9/10, albo nawet i 10/10. To tyle z mojego "małego" podsumowania. Trochę gier pominąłem, bo uznałem, że nie ma tam o czym pisać. Ciekawe czy w tym roku znowu uda się zrobić tyle fajnych gierek. Liczę, że tak Edytowane 7 lutego 2021 przez Patricko 19 2 4 Cytuj
_daras_ 725 Opublikowano 7 lutego 2021 Opublikowano 7 lutego 2021 A u mnie trzy nowe platyny i również DR 2.0: nr 112: Dishonored 2 trudność: 3/10 nr 113: Dishonored: Death of the Outsider trudność: 2/10 nr 114: Dirt Rally 2.0 trudność: 4/10 Seria Dishonored to moje osobiste 10/10, absolutnie genialny tytuł i trochę nieodceniony przez Graczy, przynajmniej tak mi się wydaje (może przez swój powolny gameplay). Rewelacyjny klimat, eksploracja, mechanika, fabuła i możliwości przechodzenia na różne sposoby... a platyny nietrudne do ogarnięcia, ale czasochłonne. Co do Dirt Rally 2.0- najprostsza platyna w porównaniu do Dirt Rally i Dirt 4. Wszystkie trzy gry ograne na padzie i zdobyte platyny. Natomiast za 100% się nie zabieram 8 1 Cytuj
Wredny 9 705 Opublikowano 7 lutego 2021 Opublikowano 7 lutego 2021 1 godzinę temu, _daras_ napisał: Seria Dishonored to moje osobiste 10/10, absolutnie genialny tytuł i trochę nieodceniony przez Graczy, przynajmniej tak mi się wydaje (może przez swój powolny gameplay). Rewelacyjny klimat, eksploracja, mechanika, fabuła i możliwości przechodzenia na różne sposoby... a platyny nietrudne do ogarnięcia, ale czasochłonne. Ja w sumie też uwielbiam Dishonored, ale zaledwie przeszedłem jedynkę na PS3 (kurde, niesamowite wrażenie zrobiła na mnie na premierę) i tyle... Sam nie wiem, czemu do tej pory nie odpaliłem pozostałych dwóch części, które wraz z remasterem jedynki zakupiłem na PS4 Wiem, że jedynka ma ciężkie 100%, a do tego tak średnio chciało mi się przechodzić drugi raz dla innego zakończenia, no i tak zostało tylko na tym jednym przejściu lata temu. Cytuj
ciwa22 858 Opublikowano 9 lutego 2021 Opublikowano 9 lutego 2021 (edytowane) Assassin's Creed 3 (#43) - Nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę, że lubię assassyny ale w nie nie gram, bo jest ich za dużo lub nie przepadam za współczesnym wątkiem z Desmondem (mimo, iż rozumiem, że jest interesujący) i chciałbym, żeby każda część nie była ze sobą powiązana fabularnie itp itd). Każdy, kto kiedyś miał okazję usłyszeć o istnieniu gierek video dysponuje jakąś opinią na temat flagowego tasiemca Ubi - oto i moja wersja wydarzeń. Obóz do którego należę - ta przynależność w żadnym wypadku nie jest dla mnie powodem do wstydu tudzież ubolewania, bo duchy przodków są ze mną w każdej chwili mojej materialnej egzystencji. Chciałem zagrać w symulator Indianina (Connor vel Ratonhnhaké:ton), co to biega po lasach, chodzi po drzewach i generalnie jest mocno spoko, a Ubi dostarczyło. Ba, Ubi dostarczało mi nad wyraz często ale to temat na inny post. Rewelacyjna korporacja. Skinowanie zwierzątek, jazda na wierzchowcu, piękne widoki, interesująca fabuła - 9/10 dla historii w kształtującej się Ameryce o mocno historycznym zabarwieniu - bawiłem się znakomicie ponieważ... ...nie grałem w pozostałe odsłony. Nie czułem powielanego od dawien dawna schematu. Trofea są w zasadzie bardzo zdrowo skonstruowane. Dobra proporcja znajdziek/misji pobocznych powiązanych z realiami świata przedstawionego (biję tomahawkiem Connora do 500 flag zbieranych po nic w oryginalnej bliskowschodniej odsłonie). Poza tym ciekawe trofea za eksterminację wrogów, budowanie swojej osady ( świetny patent) oraz misje dowodzenia okrętem (kolejny ciekawy element gry). Wprost nie mogę przestać zachwycać się niemalże BOSKĄ PROPORCJĄ w tym aspekcie. Nawet tryb multi, który moim zdaniem jest w tej serii niepotrzebny (w czasach premiery gry była na niego moda) ma bardzo proste wazony, a chyba jedynie 2 z 10 trzeba faktycznie odbębnić w kilka osób. Na liczniku w grze mam około 70h i tyle zajęło mi pełne oddzbankowanie tej uroczej w wielu aspektach przygody. Aby nie było zbyt kolorowo, to wspomnę, że doszły mnie kiedyś słuchy, że kilka internetowych kwadratów może się zgliczować, no ale mi się nie przydarzyło. Poziom trudności platyny to jedynie (aż) kwestia czasu, a jedyny faktycznie skillowy problem to wygrać ze swoim szefem w planszówkę (Fanorona). Nie pamiętam ile punktów dawałem open worldom z masą kontentu, niech będzie 4/10. Hoł, biali bracia. Edytowane 11 lutego 2021 przez ciwa22 8 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Figuś 21 251 Opublikowano 9 lutego 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 9 lutego 2021 #58 Cyberpunk 2077 Jednym się się nie podoba i jebią grę od góry do dołu, innym się podoba i walczą z tymi pierwszymi. Ja jestem po prostu zawiedziony i szkoda mi tych normalnych ludzi tam pracujących po tych pomyjach wylanych na nich przez chujowe decyzje podejmowane przez zarząd i kierownictwo. Trudność platyny 5/10 bo jednak można pominąć kilka dzbanków i jak nie mamy zapasowych zapisów to czeka cię kilkadziesiąt kolejnych godzin oraz jak nie trafisz na bug uniemożliwiający dalszy progres #59 Maneater Świetny tytuł na rozluźnienie, coś jak Fast & Furious w kinie Można się na początku zrazić przez wolne tempo ale im dalej w las tym lepiej Czas jaki trzeba poświęcić to 12-15h na 100% Trudność 3/10 #60 CONTROL Ultimate Edition PS5 Uff, świeżo po skończeniu Świetny tytuł, fabuła zakręcona jak Liściu w CW, miodny gameplay gdzie mocno robi fizyka przedmiotów i zabawa nimi naszymi mocami nabytymi wraz z postępem w grze. Trudność platyny takie 4/10, na szczęście nie trzeba wszystkich notatek zebrać, wystarczy 120 co przy średnim lizaniu ścian powinno wpaść w połowie gry. Do 100% trzeba jeszcze przejść dwa dodatki i tu przy AWE się wynudziłem, zaś przy The Foundation nawet przez chwilę nie pomyślałem co by tu innego porobić. W Fundamencie może się zdarzyć, że dzbanek za wszystkie znajdźki się zglitchuje i nie wpadnie po wyzbieraniu wszystkiego - no problemo, wystarczy zrzucić zapisy do chmurki i z wyboru misji wybrać misję z podstawki "Take Control" przejść, zobaczyć napisy (można przyspieszyć byle nie skipować), po czym wyskoczy nam możliwość rozpoczęcia dodatku gdzie już po podniesieniu pierwszego audiologa na samym początku dzbanek wpada Ogólnie to coś kojarzę, że był jakiś mechanizm że można było "wybrać" odpowiedni screen do z zrzutu dla zdobytego dzbanka!? Przypomni ktoś Kwestia jeszcze czy to na PS5 będzie działać 9 2 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.