Wredny 9 708 Opublikowano 12 grudnia 2022 Opublikowano 12 grudnia 2022 W dniu 8.12.2022 o 14:43, czarek250885 napisał: Zazdrość. Strasznie chciałbym pograć, ale lipton z czasem. Pytanie, w sieci pojawia się pełno nieprzychylnych komentarzy, jednakże patrząc na gamplay Sarga wszystko wygląda mega satysfakcjonująco. Nie ma czego zazdrościć, a czas to nie problem, bo gierkę skończyłem (i splatynowałem) w niecałe 13h. Co do tego pytania (którego ostatecznie wcale nie zadałeś), mam nadzieję, że poniższe posty - mój i @smoo odpowiedzą na każde Twoje wątpliwości: W dniu 8.12.2022 o 11:06, Wredny napisał: Na wstępie od razu zaznaczę, że jest to tytuł, z którym bawiłem się chyba najlepiej z tegorocznych premier (no, może na równi z A Plague Tale: Requiem), co absolutnie nie jest jednoznaczne z "najlepsza gra roku" - taki paradoks. W każdym razie podczas gry ciężko było mi się od pada oderwać i z bólem serca szedłem spać, a gdy wstawałem to myślałem tylko o tym, kiedy wreszcie będę mógł wrócić na księżyc Jowisza. Bo właśnie tam rozgrywa się akcja, a my wcielamy się w Jacoba Lee (któremu twarzy i głosu użyczył hollywoodzki aktor, Josh Duhamel), kosmicznego przemytnika, aktualnie na usługach dużej korporacji, rządzącej tą częścią układu słonecznego. Wskutek różnych wydarzeń, które przedstawione są w baaaardzo filmowym prologu, nasz bohater trafia do zakładu karnego na Callisto i tu zaczyna się właściwa gra. Od razu miejmy z głowy akapit odnośnie spraw technicznych - według mnie najlepszą opcją graficzną jest tryb jakości, gdyż tempo gry jest i tak dość powolne, a w tym trybie mamy dużo dodatkowych bajerów, jak ray tracing w odbiciach, cieniach, czy ogólnie więcej efektów cząsteczkowych, gęstszą mgłę, czy dużo lepsze, punktowe oświetlenie. W trybie performance dostajemy te 60 klatek, ale momentami gra wygląda zbyt sterylnie (choć nadal pięknie), a że jak wspomniałem - tempo tego tytułu i tak jest powolne (niejako wynikające z natury gatunku - w grach tego typu raczej nie biega się na pałę, tylko powoli chodzi, nasłuchując i obserwując) to uważam, że akurat tutaj warto poświęcić trochę dodatkowej płynności na dużo lepsze doznania wizualne. A jest czego doznawać, bo Callisto to jedna z najlepiej wyglądających gier na rynku (oczywiście piszę o wersjach na współczesne sprzęty), momentami ocierająca się o fotorealizm. Design i wykonanie miejscówek, wszelkiego rodzaju tuneli, szczegółowość wnętrz pomieszczeń, zagospodarowanie tego detalami, przedmiotami codziennego użytku - to wszystko jest tu na najwyższym poziomie i tryb foto co chwila jest w użyciu. Podobnie z oprawą dźwiękową - naturalnie odegrane scenki i dialogi (jak już się jakieś trafią, bo gra fabularnie nie należy do rozbudowanych, a szkoda bo aktorzy fajni i był potencjał), dźwięk otwieranych, metalowych grodzi (musiałem o tym wspomnieć, bo jest tak cudownie basowy, że parę razy przełaziłem przez te drzwi, żeby tylko jeszcze raz to usłyszeć), wszelkiego rodzaju niepokojące odgłosy, czy motywy muzyczne, wrzucające ciarki na plecy (w tym jeden jakby żywcem wyjęty z filmu "Sicario"). OK, czyli technicznie gierka jest super (grałem w najlepszą w dniu premiery wersję PS5), choć nie do końca, ale o tym później. A jak się w to gra? Jest to trzecioosobowy survival horror, wyraźnie inspirowany Dead Space, choć w przeciwieństwie do swojego protoplasty, nastawiony na walkę w zwarciu i walenie "pałą". Twórcy zaimplementowali dość ciekawy system, w którym musimy unikać wrogich szlagów i wyprowadzać własne. Sporo osób nadal nie rozumie, jak to wykonywać, więc napiszę tylko, że lewą gałkę należy TRZYMAĆ wychyloną w lewo/prawo na długo przed ciosem - nie musi być to robione w ostatniej chwili, choć oczywiście jak ktoś ma takie wyczucie to zostanie nagrodzony efektownym slo-motion. Później szybko w drugą stronę, bo przeciwnicy przeważnie mają combo składające się z dwóch ciosów (przynajmniej dopóki mają dwie ręce, hłe hłe ), a wtedy mamy okienko na swój własny atak. Później otrzymujemy giwerę, ale jest to coś na zasadzie broni palnej w Bloodborne - wspomagacz do broni białej, w żadnym wypadku broń główna - ot, strzał będzie pełnił tu rolę dodatkowego "ciosu" w naszym combo, ewentualnie finishera, jak uda nam się wycelować w słaby punkt. Ostatnim bajerem, zasilającym nasz arsenał będzie GRP, czyli odpowiednik telekinezy z Dead Space, dzięki któremu będziemy mogli ciskać przeciwnikami po ścianach, a najlepiej w kolce na nich, albo wielkie wiatraki, które aż się proszą o taki prezent. Naszymi przeciwnikami są zainfekowani w mniejszym lub większym stopniu ludzie, co przekłada się na w sumie małą różnorodność wrogich maszkaronów - około 10 typów, plus wariacje, z czasem dochodzą mutacje (którym możemy zapobiec, jeśli odpowiednio szybko zareagujemy), ale nie jest źle, bo spełniają swoje zadania i nie jest to FPS, żebym potrzebował większego bestiariusza. Na minus na pewno walki z bossami - bez większego na siebie pomysłu, a jeszcze czasem z wkurzającymi przeszkadzajkami, które dodatkowo utrudniaja starcia, w których jesteśmy na hita. Wliczam tu także ostatnią walkę, w której, dla odmiany od reszty gry, musimy dużo strzelać, więc bez wypasionej ARki i pełnego inventory amunicji do niej nawet tam nie wchodźcie (inne bronie możecie olać). Wspomniałem wcześniej o oprawie i oświetleniu (a także cieniach i odbiciach), a to wszystko przekłada się na naprawdę satysfakcjonującą eksplorację, bo to sama przyjemność przemierzać tak pięknie wykonane miejscówki. Gra jest liniowa (czasem aż nazbyt), ale często oferuje mniej lub bardziej ukryte opcjonalne ścieżki, prowadzące do dodatkowych obszarów lub sekretnych pomieszczeń, w których możemy znaleźć fajne fanty lub chociaż audiologa ze skrawkiem tej historii. Jak pisałem na początku - ciężko mi się było oderwać i gra zupełnie mnie nie męczyła (grałem od razu na poziomie trudności Maximum Security), w przeciwieństwie do np God of War Ragnarok, który trochę przytłaczał mnie swoim ogromem i co chwila otwierającym się wielkim obszarem do eksploracji. Dzisiejsze gry są zdecydowanie za długie/duże (co też ma swoje plusy, ale i minusy) i czasem fajnie jest zagrać w coś tak skondensowanego i liniowego, co nie ciągnie się miesiącami. Napomknąłem, że fabularnie nie jest to tytuł zbyt rozbudowany - historyjka jest, nawet ciekawa (choć klisza), a postacie mają potencjał (szkoda zwłaszcza Sama Witwera, który miał zadatki na fajnego złego), ale całość sprowadza się do "przeżyj, ucieknij w cholerę". Dopiero 3 ostatnie chaptery pod tym względem podnoszą jakość produkcji (pod innymi względami też - to najlepsze chaptery w grze), a zakończenie jest naprawdę spoko, mimo jednego tandetnego jump-scare'a, który jest tak przeruchany, że bardziej śmieszył, niż straszył. OK, to co tu nie zagrało do końca? Grając w ten tytuł co jakiś czas dostawałem w twarz jakimś rozwiązaniem, które mnie wkurzało/irytowało i nie mogłem zrozumieć, dlaczego teraz, w czasach, gdy tyle gier ma to zrobione dobrze, tutaj jest inaczej, gorzej... System walki jest na pewno jednym z punktów zapalnych, bo o ile walka jeden na jeden jest super, tak więcej przeciwników to już problem (przynajmniej dopóki nie mamy naszej rękawicy), więc polecam w miarę możliwości przyjmować petentów osobno, niczym w serii Souls. Eksploracja, mimo że fajna, jest ograniczona przez fabularne postępy - nie mamy tu, niczym w wielokrotnie wspominanym Dead Space, swobody w obrębie danego chaptera i czasem, gdy przekroczymy jakiś próg/drzwi/przeszkodę terenową, gra nie pozwoli nam się cofnąć. Nie byłby to problem sam w sobie, ale z racji tego, że przez długi czas mamy bardzo mały ekwipunek, a sklepiki rozsiane są dość rzadko, człowiek ciułajacy "na czarną godzinę" chciałby pewne fanty np sprzedać, żeby mieć na upgrade broni i w tym celu chciałby wrócić do ostatniego odwiedzonego kiosku, a tu dupa - okazuje się, że stalowa belka, przez którą przed chwilą bez problemu przeskoczyłeś, teraz stanowi przeszkodę nie do pokonania, bo gra tak postanowiła - masz iść przed siebie i już, nie ma sprzedawania, nie ma miejsca, więc jak znów coś znajdziesz to i tak nie podniesiesz (chyba, że wyrzucisz coś innego). Dziwnie umiejscowione Checkpointy to też taki mały zgrzyt, bo czasem kończyłem sesję np na początku nowego Chaptera, a po ponownym odpaleniu gry okazywało się, że muszę jeszcze dokończyć ostatnią sekwencję w poprzednim i obejrzeć scenkę wprowadzającą, którą już wczoraj widziałem (a tych nie można skipować). Kolejny zarzut mam o przewidywalność, przez co mało straszna gra staje się jeszcze mniej straszna. Jasne, można obwiniać tu moje doświadczenie i znajomość schematów, które twórcy stosują w swoich produkcjach, ale tu wydało mi się to jakoś bardziej oczywiste. Kiedy widzimy większe pomieszczenie, w którym znajdujemy pełno ammo i trzy "apteczki" to wiadomo, że po odpaleniu skryptu będziemy odpierać jakieś hordy. Kiedy dostajemy towarzysza, który z nami spaceruje to wiadomo, że nie będzie walki, bo gra nie jest przystosowana do obsługi wspomagającego AI i dopiero jak nasz partner "zakotwiczy", bo musi koniecznie coś hakować, a Ty masz iść się w tym czasie napyerdalać, wtedy wiadomo, że znów wracamy do akcji. Poza tym dużo tanich jump-scare'ów, na które już od dawna się nie nabieram, ba - widzę i przewiduję z daleka. Idę korytarzem i widzę zakrwawione zwłoki, wiszące przy suficie? Wiem, że gdy podejdę bliżej, coś je wciągnie do środka. Czołgam się kanałem wentylacyjnym i zza rogu wystają czyjeś nogi? Wiem, że jak się zbliżę, coś je gwałtownie zabierze tuż sprzed mojego nosa itp... itd... Takie tanie straszaki, ale nic naprawdę mrożącego krew w żyłach. Do tego brak jakiejś dodatkowej zawartości, żadnego NG+ po przejściu, żadnej planszy z wynikiem czasowym, może rangą, ilością zabić czy śmierci i brak wyboru rozdziałów, żeby sobie powtórzyć ulubiony fragment, czy na luzie dozbierać pominięte znajdźki. Sporo rzeczy sprawia tu wrażenie, jakby developerzy robili ten tytuł pod presją czasu i byli poganiani przez wydawcę, przez co o wielu sprawach z zakresu szeroko pojętego "Quality of Life" zwyczajnie zapomnieli, mimo że gry, na których się wzorowali, miały to wszystko. Pod wieloma względami The Callisto Protocol przypomina mi pierwsze The Evil Within. Jedno i drugie słabo straszy, operując w zamian obrzydliwościami. Obydwie produkcje to także powroty ludzi, którzy chcieli przywrócić blask gatunkowi, który pomogli swego czasu zrewolucjonizować (Mikami w RE4, Schofield w Dead Space) w czasach, gdy ten gatunek podupadł (wtedy ch#jowe RE6, dziś zero kosmicznych horrorów). Jeden i drugi zaliczył w swoim nowym dziele dużo wtop, a mimo wszystko jeden i drugi tytuł bardzo lubię i będę dobrze po latach wspominał. Zarówno TEW, tak i Callisto to dobre gry, jednak mają swoje za uszami i zabrakło kilku szlifów, by mogły być jednym tchem wymieniane obok największych - co najwyżej w kontekście hołdu oddanego klasykom gatunku. Czy więc polecam The Callisto Protocol? Ciężko mi na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć, bo wiem, że każdy jest inny i z innych pobudek podejmuje decyzje. Ja postanowiłem kupić na premierę i mimo tego, że gra "pękła" w weekend - nie żałuję. Ba! Właśnie dlatego, że nie mogłem się oderwać, "pękła" tak szybko, a to tylko świadczy o tym, że z mojej perspektywy było warto. Kupiłem także dlatego, bo wierzę, że Schofield jest pasjonatem, który naprawdę chciał dobrze, ale musiał zmierzyć się z bezlitosną biurokracją dzisiejszej gierkowej rzeczywistości i to koreańskiego wydawcę obwiniam o ostateczny kształt tej produkcji. Może niektórzy nie wiedzą, ale KRAFTON chciał zrobić singlową opowiastkę w uniwersum PUBG, ale Schofield zdołał przekonać ich do swojego pomysłu (choć podpisując pakt z diabłem musiał liczyć się z tym, że ten będzie go trzymał krótko). Postanowiłem kupić, żeby wysłać sygnał, że gracze wciąż chcą takich czysto singlowych, wysokobudżetowych produkcji, a może, gdy sprzedaż będzie satysfakcjonująca, ekipa Striking Distance dostanie zielone światło i więcej swobody na zrobienie sequela. Używając kulinarnej przenośni - to naprawdę smaczne danie i choć zabrakło kilku przypraw, a miejscami jest niedogotowane to czuć tu przebłyski talentu kucharza i ma zadatki na Master Chefa, gdyby tylko ten cholerny Gordon Ramsay nie darł na niego ryja. Ocena gry 7,5/10 W dniu 9.12.2022 o 10:56, smoo napisał: @Wredny w zasadzie wyczerpał temat, ja skończyłem grę 2 dni temu więc też wypada napisać kilka słów. Zalety: - piękna oprawa graficzna, również w trybie performance - świetny design lokacji, czuć że każde pomieszczenie zostało przeniesione z jakiegoś concept artu do silnika gry. Oświetlenie robi szczególnie dobrą robotę. - wspaniała oprawa dźwiękowa, począwszy od mięsistych efektów dźwiękowych walki i masakrowania zwłok, poprzez niepokojące dźwięki otoczenia, muzykę jak żywcem wyjętą z DS, voice acting etc. - gra jest wymagająca pod względem trudności, wymaga obcykania systemu walki i ostrożności, rzucenie się w tłum przeciwników to kiepski pomysł - brak gps i markerów trasy. Zyskuje na tym eksploracja, gdyż mimo tego że z reguły mamy ścieżkę główną i iedną odnogę poboczną, to przeważnie nie jest oczywiste którą wybrać i eksploracja na własną rękę daję frajdę i satysfakcję - klimat - nie jest przerażająco, ale czuć niepokój i zagrożenie. No i jest to horror sci-fi których nigdy za wiele - satysfakjonująca i mięsista walka, gore Wady: Tutaj w zasadzie całość wad można by podsumować jednym zdaniem - czuć że wiele rzeczy nie zostało dopieszczonych do końca, a wydawca zapewne naciskał na przedwczesny termin premiery. - mała różnorodność przeciwników. W zasadzie przez większosć gry ma się wrażenie młócenia tego samego mutanta, sa bardzo podobni do siebie a ich warianty można policzyć na palcach jednej ręki - za mało ciekawych broni. Przydałaby się jeszcze jedna broń melee (np taka do walki z kilkoma wrogami na raz, np jakaś piła spalinowa albo coś coś na wzór rippera z DS). Broń palna w zasadzie to pistolet, szotgun i AR. Te bronie modułowe wszystkie są prawie identyczna a poza tym nie można ich ulepszyć wystarczająco wysoko gdyż zabraknie nam kredytów. Bardzo mi tutaj brakowało broni defensywnej typu miotacz min z DS, którym przygotowywało by się pomieszczenia przed walką. Ogólnie mała wariacja broni ma uzasadnienie fabularne, w końcu akcja dzieje się w pierdlu a nie w bazie wojskowej, ale wciąż można by tutaj coś rozsądnie przemycić. - sporadyczne glitche typu loot wpadający w niedostepne miejsca - ograniczona fizyka obiektów, podniesiemy puszki i kartony ale krzesła już nie. Kineza nie działa na zwłoki oraz loot (ten ostatni jest wyjątkowym niedopatrzeniem, wynika najpewniej z braku czasu na implementację i testy). Nie ma teżtakich smaczków jak np. przechwycenie w locie toksycznej meli wypluwanej przez jednego z wrogów. - system stealth który jest fatalny i pewnikiem wrzucony na ostatnią chwilę. Po pierwsze nie ma on sensu fabularnego - wiemy, że mutanty pozbawione głowy wciąż "żyją" i nacierają na bohatera, ale jak odpalimy stealth killa nożem w głowę to od razu umierają . Bonusowo przebijanie nożykiem głowy razem z hełmem. Ślepy rodzaj przeciwników, którzy reagują na kroki Jacoba, ale gdy odpalimy stealth killa gdzie chłop wesoło masakruje maszkarę stojącą pół metra obok jakby jutra miało nie być, albo robi tonę hałasu rozdeptując ją lub używjaąc kinezy, to według gry cisza absolutna. Oczywiście po wykryciu nas "zapominają" o swojej ślepocie i lecą prosto do celu. Wygląda to komicznie i jest oczywistym niedopracowaniem wynikającym z braku czasu i mocno zabija immersję. - lokacje mimo świetnego designu artystycznego, były chyba dostosowywane do rozgrywki na szybko co wynika z - po raz kolejny - małej różnorodności elementów gameplayowych. Przykładowo kolce na które można nadziać przeciwnika - wielkie siatki nabite kolcami rozsiane w najdziwniejszych miejscach, nie pełniące żadnej sensonwej funkcjonalnonści w kontekście danej lokacji. Razi to po oczach bardzo. Wystarczyło dodać jakieś elementy do użycia za pomocą kinezy, jak np metalowe pręty do rzucania (jak w DS), piły, pojemniki z kwasem albo jakieś inne zagrożenia środowiskowe. - system dekapitacji jest dobry, ale spokojnie można by go dopracować - np nie da się nic zrobić z torsami, a rany powstające po ataku bronią palną powinny byc bardziej wyraziste, brakuje też efektu spalenia - tutaj wciąż RE2R pozostaje wzorem do naśladowania. - system ulepszeń broni palnej jest słabiutki, nic nie wydaje się unikatowe, wszędzie to samo. W dodatku koszty ulepszeń są niezbalansowane, przez co w pojedyńczym przejściu ciężko kupić cos ciekawego, jesli nie skupimy sie na 1 broni. - różne duperele, jak np ta nieszczęsna lampka na ramienu, która z niewiadomych przyczyn akurat na modelu Jacoba nie posiada efektu świecenia (jak u innych NPC) przez co ma się wrazenie jakby oświetlał on mordą pomieszczenia. Mała ilość unikalnych animacji wykończeń wrogów, które przecież powinny być priorytetem w celu urozmaicenia gry i dawania frajdy z zabijania, a tutaj są może 3 takie animacje z czego jedną widziałem tylko raz. Na koniec słowo o systemie walki - mi się on podobał i nie miałem z nim większych problemów, owszem jak popełnimy 1 błąd albo się zapędzimy za mocno to jest pozamiatane, ale najważniejsze że walka daje mega frajdę i satysfakcję (głównie dzięki gore, wybornym dźwiękom i wibracjom). Ostatni boss poszedł za 2 podejściem, nie rozumiem narzekań na jego trudność. Jesli chodzi o ulepszenia, to najpierw warto inwestować w pałę a umiejętność "łamania kończyn" przy próbie bloku jest gamechangerem. Redukcja obrażeń przy bloku przydaje się w walce z kilkoma wrogami naraz. Wart orozwinąć ładunki rękawicy, jest ona niezbędna do ogarniania tłumów. Podstawowy pistolecik po upgrade na obrażenia rozwala kończyny na 2-3 hity a jego alt fire kładzie subbosa na 2 hity. Jako fan horroru sci fi oraz DS grze dałbym na dzień dzisiejszy naciągane 8/10. Dla przeciętnego ogrywacza gierek pewnie 7-7,5 będzie rozsądną oceną. Gra jest po prostu DOBRA i warta ogrania, lecz niestety czuć tutaj zmarnowany potencjał i kolejne 6-12 miesięcy developingu spokojnie mogłoby sie przełożyć na oceny przynajmniej o oczko wyżej. Gra ma w sobie to coś, że nie można się od niej oderwać, a ja po skończeniu wciąż mam ochotę odpalić ją ponownie (do platynki zabrakło jedynie przejścia na hardzie i 1 ukrytego pomieszczenia). Chwilowo jednak zwlekam czekając na kolejne patche. Na pewno czekam z niecierpliwością na fabularne DLC i gorąco liczę na drugą część cyklu, gdyż potencjał jest tutaj ogromny. Nie żałuję wydanych na premierę pieniążków, licząc że to będzie moja cegiełka dla pana Schofielda, dająca mu zielone światło by dalej robił to co robi i na co wszyscy czekamy. Na koniec polecam przesłuchać audiobooka Helix Station, który jest świetny i ogromna szkoda, że nie zobaczyliśmy żadnego z jej bohaterów w grze (i raczej już nie zobaczymy). Obsada jest tam wyborna. Cytuj
MEVEK 3 618 Opublikowano 12 grudnia 2022 Opublikowano 12 grudnia 2022 20 godzin temu, MEVEK napisał: Za co tu sie teraz zabrać ? 3 godziny temu, _daras_ napisał: Grę przeszedłem dwa razy, za pierwszym maksując wszystko co się da, a za drugim robiąc tylko misje główne (15h) bo pominąłem trofeum za które trzeba uratować Takemurę w jednej z przedostatnich misji (zróbcie ręcznego sejwa przed każdą misją główną od mniej więcej połowy gry!). Grałem ogólnie spokojnie ponad 100h, na PS5 działa już wszystko elegancko. No i zaje...b...cie. Zabieram sie za Cybera. Podziekowac zostalo Cytuj
czarek250885 324 Opublikowano 12 grudnia 2022 Opublikowano 12 grudnia 2022 2 godziny temu, Wredny napisał: Nie ma czego zazdrościć, a czas to nie problem, bo gierkę skończyłem (i splatynowałem) w niecałe 13h. Co do tego pytania (którego ostatecznie wcale nie zadałeś), mam nadzieję, że poniższe posty - mój i @smoo odpowiedzą na każde Twoje wątpliwości: W sumie pytanie dotyczyło tych mało pochlebnych komentarzy, no i czy rzeczywiście ten ogień jest taki słaby? Zobaczyłem pierwsz 1,5h u youtubera, a jak wiadomo wideo na yt nie oddaje rzeczywistej jakości. Tak czy siak twój opis rozwiewa wszelkie wątpliwości i wiem, że warto zagrać mimo tych mankamentów. Gra dobra i to wystarczy. Ps. Dead Space to byla pierwsza moja platyna, pamiętam jak dzisiaj jaki byłem zachwycony produkcją, a później rozczarowany jak każda kolejna część skręcała w złym kierunku. Dwójka jeszcze uszła, ale trójkę to już była masakra. Widząc materiały z Calisto pojawiła się nadzieja, że klimat DS1 powrócił. 1 Cytuj
Wredny 9 708 Opublikowano 12 grudnia 2022 Opublikowano 12 grudnia 2022 Dead Space to również i moja pierwsza platyna (nawet dwukrotnie, bo na starym i nowym koncie), a teraz pracuję nad xboxowym calakiem i wciąż nie mogę wyjść z podziwu, jak pięknie się ten tytuł zestarzał Mnie wkurzał sam fakt pojawienia się dwójki i oczywiście nadal po latach uważam ją za gorszą część, podobnie jak trójkę zresztą, ale... lubię wszystkie trzy, a o trójce tyle złych rzeczy się naczytałem, że jak w końcu zagrałem to podobała mi się bardziej niż dwójka A Callisto? Fajna gra, ale każdy z Dead Space'ów jest od niego lepszy. 2 Cytuj
czarek250885 324 Opublikowano 14 grudnia 2022 Opublikowano 14 grudnia 2022 (edytowane) Wreckfest wersja ps5 Trudność platyny: 2/10 (jeśli nie mamy kogoś do online to poziom wzrasta, gdyż zostali już tylko wyjadacze) ocena gry: 7/10 W końcu po roku przerwy wróciłem do opisywanej pozycji, by dokończyć ostatnie dwa pucharki i zdobyć upragnione trofeum. Sama gra graficznie nie jest może jakimś wizualnym arcydziełem, jednakże nie to jest najważniejsze. Nadrabia miodem płynącym z rozgrywki, a ta jest satysfakcjonująca. Mamy wiele trybów od zwykłych wyścigów, po rozwałkę na arenie czy też tak zwane czasówki. Ogólnie mówiąc do wyboru mamy dość sporą ilość pojazdów podzieloną na klasy, każda ma coś czego nie oferuje druga. Jedne pojazdy są szybkie jednakże często ciężko je opanować na trasie, inne ciężkie wolniejsze a przy tym łatwiejsze w kontroli, świetnie sprawdzające się na arenie demolki. Każdy pojazd możemy ulepszać i modernizować pod konkretny tryb, w wyścigach stawiamy na maksymalną szybkość kosztem wytrzymałości i na odwrót w starciach na arenie. Krótko mówiąc polecam wszystkim, na pewno miła odskocznia między większymi tytułami. Edytowane 14 grudnia 2022 przez czarek250885 7 2 Cytuj
Ken Marinaris 374 Opublikowano 17 grudnia 2022 Opublikowano 17 grudnia 2022 (edytowane) Bloodstained: Ritual of the Night Starość nie radość, coraz mniej chęci do grania niestety. Dawnom tu nie gościł, więc czas na coś ode mnie. Bloodstained: Ritual of the Night to gra 2D, jako gatunek podaje się metroidvanię. Twoja panienka przybywa na ratunek światu. Będzie skakać, siekać, rąbać i strzelać do różnorakich maszkar. Zależy tylko od ciebie jak i czym bedziesz chcieć sie z nimi rozprawić. Broni jest mnóstwo: miecze, halabardy, sztylety, katany itp. By zdobyć platynę będziesz musieć zdobyć je wszystkie, co jest chyba najbardziej czasochłonną rzeczą. Bronie mają swoje specjalne techniki, które można też masterować. Walka nie jest tak wymagająca jak w innych tego typu produkcjach, choćby w Slain: Back from Hell. Zazwyczaj mały grind, podbicie levelu i jedziemy dalej. Oprócz, jak wspomniałem, 1000 broni, mamy 1000 przepisów na potrawy, 1000 specjalnych shardów (umiejętności nabywanych losowo od pokonanych stworów), a to wszystko w drodze ku platynie . Do tego dochodzą zbroje, amulety, pierścienie, szarfy... I tak wędrujemy przez ten lokorowy świat, odkrywając nowe zdolności, nowe miejsca gubiąc się od czasu do czasu w tym ogromnym świecie 2D. Fabuła taka sobie, jak to w japońskich dziełach. Będą i plot twisty, rozczarowanie, smutek. 3 różne zakończenia w zależności od tego kiedy przerwiemy tę przygodę. Ja gram wolno, więc przejście gry zajęło mi dwa razy dłużej niz powinno:( Okolo 70 godzin, bo grałem sobie jeszcze w tryby bonusowe, jak np. walka jako boss z tymi dobrymi. Na minus na pewno długie loadingi, szczególnie przed wczytaniem gry. Polecam jednak, jeśli lubisz takie klimaty. 7.5/10 dla gry, 4.5/10 za trofea. Spodziewałem się czegoś mroczniejszego. Ogromny plus za okładkę, klimatyczna bardzo. Edytowane 17 grudnia 2022 przez Ken Marinaris 6 1 Cytuj
czarek250885 324 Opublikowano 20 grudnia 2022 Opublikowano 20 grudnia 2022 (edytowane) Dragon Quest 11 Trudność platyny:przez 1 pucharek 6/10 ocena gry: 8/10 czas: 110h (i co zabawne nie jest to spowodowane grindem, lecz zwykłą rozgrywką) Zaczynimy od tego, że musiałem ochłonąć 2 dni, z powodu ostatniego wyzwania jakie mnie spotkało w opisywanej produkcji. Nie chciałem by miało to wpływ na zaniżenie oceny końcowej. Tak więc co mogę powiedzieć na wstępie, a mianowicie poprawcie mnie jeśli się mylę, w końcu to moja pierwsza przygoda z serią Dragon Quest, jednakże miałem nieodparte wrażenie, iż już gdzieś to widziałem. Gra czerpie chyba ze wszystkich możliwych gier swojego gatunku, od Suikodena, Final Fantasy a kończąc na grach Level5. Wiem, że czerpie się od najlepszych i dobrze im do wyszło, jednakże na końcu gdzieś ma się to poczucie drobnego zniesmaczenia, w końcu gram pierwszy raz w nową serię, więc liczę na coś ekstra. Dziwne zarzuty w momencie, gdy wystawiamy ocenę końcową 8, jednakże jak pisałem wcześniej twórcy zrobili to idealnie, wręcz poprawiając niektóre mankamenty np podczas craftingu, jeśli jakieś przedmioty, które są nam potrzebne do wykonania jakiegoś uzbrojenia, pancerza, lub akcesoria są dostępne do kupienia a my ich nie mamy, bez wychodzenia z tak zwanej kuźni możemy je zakupić, co moim zdaniem jest bardzo wygodne i przyśpiesza nam cały postęp. Kolejna rzecz jaka rzuciła mi się w oczy, to zdumienie, gdy nasze postacie w momentach przeciągającej się walki, lub po prostu, którejś z kolei, wchodzą w tryb "Pep Powers", czyli całą postać ogarnia energia, co wygląda niczym w animacjach Dragon Balla, które oglądało się za dzieciaka na RTL7. Co więcej nasi główni bosowie wyglądają niczym wyjęci z omawianej animacji, co sugeruje, że zespół tworzący ich postacie, musiał fascynować się opisywaną produkcją. Jeśli chodzi o grafikę to jest ona bardzo ładna, co prawda daleko jej do tej z Ni No Kuni (raczej nikt tego nie przebije), ale jest ok. Na minus zasługuje jedna przygrywająca i ta sama melodyjka podczas walk, co z biegiem czasu zaczyna irytować, a co za tym idzie, głośność głośników TV zbliża się ku 0. Sama fabuła całkiem przyjemna, choć po pierwszym przełomowym momencie zaciągany jest hamulec i przez dłuższy czas następuje monotonia i znużenie, by po jakimś czasie znów przyśpieszyć i nadrobić wszystko z nawiązką. Ogólnie polecam wszystkim spróbowanie zagrania, jednakże odradzam platynowania (jeśli nie macie cierpliwości), bo to czysty masochizm. Ogólnie czułem się strollowany przez twórców, zdobywając kolejne pucharki, postanowiłem sobie, że ten z wyglądem postaci, gdzie musimy zdobyć wszystkie ich ubiory zostawię na sam koniec, w końcu powinno być to najłatwiejsze, z resztą podczas przechodzenia rozgrywki zdobyłem praktycznie wszystkie, po za jednym dla Jade. Jakie było moje zdziwienie, gdy wczytałem się w jaki sposób należy go zdobyć, okazał się, że jak zniszczymy dwóch ostatnich bossów, pojawi się 3 Timewyrm. Co więcej jest to najtrudniejszy przeciwnik w całej grze, a my musimy go utłuc, aby dostać wdzianko zmieniające wygląd jeden z bohaterek. No i matko do tego starcia napisałbym, że trudność to była jakaś 2,3/10, ale ten skurczybyk, a raczej skurczybyki są mega trudne do ubicia, a same jedną akacja mogą ubić postać, lub dwie. Nie wiem ile czasu spędziłem na próbach walki z nim, zmieniając taktykę, uzbrojenia, akcesoria itd.itp. W końcu oglądając finał mistrzostw świata, wypiłem sobie 3 piwka, a później to już poszło za 3 razem. Widać na trzeźwy rozum tego nie dało się zrobić. Podsumowując, grę warto przejść, poznać fabułę, bohaterów i wszystko co nas tam otacza. A platyna to już wasz wybór. Edytowane 20 grudnia 2022 przez czarek250885 6 1 Cytuj
Pauli87 47 Opublikowano 22 grudnia 2022 Opublikowano 22 grudnia 2022 W dniu 20.12.2022 o 09:42, czarek250885 napisał: Kolejna rzecz jaka rzuciła mi się w oczy, to zdumienie, gdy nasze postacie w momentach przeciągającej się walki, lub po prostu, którejś z kolei, wchodzą w tryb "Pep Powers", czyli całą postać ogarnia energia, co wygląda niczym w animacjach Dragon Balla, które oglądało się za dzieciaka na RTL7. Co więcej nasi główni bosowie wyglądają niczym wyjęci z omawianej animacji, co sugeruje, że zespół tworzący ich postacie, musiał fascynować się opisywaną produkcją. Akira Toriyama - twórca Dragon Questa i Dragon Balla. 1 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. smoo 2 256 Opublikowano 22 grudnia 2022 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 22 grudnia 2022 (edytowane) U mnie jak zwykle, czyszczenie backogu z przerwą na większe premiery Batman The series (Telltale) - Season 1 & 2 Ocena gry: 7/10 Trudność platyny: 1/10 Fun platynownia: 10/10 Telltale jest znane z platyn które wpadają za samo ukończenie gry. W przeciwnieństwie jednak do azjatyckich popierdółek i innych majonezów, gry od nich to przyzwoite fabularne opowieści, a dodatkowy zestaw pucharów to tylko wisienka na torcie. Nie inaczej jest przy okazji ichniejszego Batmana, który jest nieco odmienny od tych znanych nam z gier Arkham czy telewizyjnego TAS. Szczególnie postać Jokera została ciekawie napisana i świetnie zagrana przez mniej znanego aktora. W rolę Batmana wcielił się Troy Baker, szkoda że roli tej nie dostał śp. Kevin Conroy. Ogólnie ciekawa opowieść, przyjemne doświadczenie. Castlevania Requiem: Symphony of the Night & Rondo of Blood Ocena gry: 9/10 (SoTN); 4/10 (Rondo) Trudność platyny: 4/10 (SoTN); 5/10 (Rondo) Fun platynownia: 10/10 (SoTN); 2/10 (Rondo) Jest to zestaw dwóch gier z serii, posiada jeden komplet pucharów ale wymaga wymaxowania obu części Castlevanii. Symfonia to oczywiście ponadczasowy klasyk, który zapoczątkował kochany przez wielu gatunek metroidvanii. Po latach to wciąż wspaniała gra. Do platyny trzeba odkryć całą mapkę i przejść grę Richterem w ukrytym trybie, co jest najtrudniejszym wyzwaniem, co nie oznacza że jakoś szczególnie trudnym. Powrót do tej gry to czysta przyjemność. Niestety, Rondo zestarzało się przeokrutnie i niestety granie w to dzisiaj to była dla mnie katorga. Siermiężne sterowanie potrafi napsuć krwii. Na szczęście gra jest krótka i można użyc alternatywnej postaci do przejścia ostatniego bossa na hard. Ten zestaw warto mieć w swojej kolekcji, nawet kosztem przemęczenia się z RoB. Need for Speed (2015) Ocena gry: 5/10 Trudność platyny: 3/10 Fun platynownia: 5/10 EA zrobiło mnie w konia tą grą jak małe dziecko. Miał być powrót do klimatów Underground, a wyszedł średniak dolnych lotów pusty jak wydmuszka. Po pierwsze, design miasta jest fatalny. Nie ma tu żadnych punktów charakterystcznych, z resztą nie ma to znaczenia gdyż gra jest tak ciemna a zakres widzenia tak marny że przez 90% czasu leci się na oślep jak bobslejem. Do tego gra działa w zaledwie 30fps co jest kpiną zważywszy jaki to gatunek gry. Model jazdy to jakiś żart. Można sobie wybrać, czy gramy w trybie "drift" czy grip, gdzie ten drugi jest niegrywalny a ten pierwszy to 100% arcade, ale z tych chu.jowych. Ten kto wymyślił, że po uderzeniu w cokolwiek gra odcina nam na kilka sekund kontrolę nad pojazdem, powinien zostać przykładnie wypie.rdolony. Do tego gra nagminnie ingeruje w sterowanie, nawet po wyłączeniu wszelkich wspomagaczy, co dobrowadza do szewskiej pasji. Ale prawdziwą wisienką na tym goovnianym torcie jest rubberbanding. To co tu się odbywa to jakieś turbo nieporozumienie. O tym czy wygramy decyduje w jakichś 40% widzimisię AI, reszta to modlitwa o niewpierdolenie się w randomowe samochody, których nie widać gdyż jak już wspomniałem grafika jest nieczytelna a klatkaż fatalny. OST jest tak słaby że wyłączyłem go po godzienie. Ani jednego odbrego utworu, no coś niesamowitego mając w pamięci soundtracki z Undergroundów czy Most Wanted. Dramat. Jedyne co trzymało mnie przy grze, to delikatne nawiązanie klimatyczne do tuningu lat 90 i dość pokaźny wybór klasycznych JDM'ów. Do platyny w zasadzie wystarczy przejść grę i zrobić misje poboczne. Dla mnie NFS skończył się na starym Most Wanted (który i tak nie miał startu do Underground) i jestem na 99% pewien, że tej serii nie tknę już nigdy nawet kijem. Stary jak świat Midnight Club 2 robił wszystko lepiej. God of War Ragnarok Ocena gry: 9/10 Trudność platyny: 4/10 Fun platynownia: 10/10 Bez niepotrzebnego rozpisywania się - dla mnie GOTY 2022 i gra lepsza niż GoW 2018, choć niepozbawiona wad. Platynowanie to czysta przyjemność, 60h zleciało jak z bicza strzelił. Leisure Suit Larry: Wet Dreams Dry Twice Ocena gry: 7,5/10 Trudność platyny: 2/10 Fun platynownia: 7/10 Pierwsza część Larrego była przeze mnie opisywana tutaj niedawno, bardzo mi się podobała dlatego na dwójkę rzuciłem się jak pijany na płot. Dostajemy tutaj bezpośrednią kontynuację "jedynki", w myśl zasady więcej, lepiej. Gra jest dłuższa, niektóre zagadki trudniejsze, soundtrack i voice acting dalej na wysokim poziomie. Historia ciekawa i zabawna, wydaje mi się że momentami jeszcze bardziej balansująca na krawędzi dobrego smaku niż poprzednio (co oczywiście na plus), jednak wciąż cenzura robi swoje i chociaż mamy tutaj więcej seksu to nagiej kobiety niestety nie uświadczymy. Poprzedniczkę chwaliłem za brak "pixel hunt" w zagadkach, tutaj pojawiła się jedna sekcja z czymś takim, ale da się przeżyć. Do platyny jest kilka trofek pomijalnych, a grę niestety trzeba ukończyć dwa razy. "Niestety" dlatego, że tego typu produkcje ogrywane 2 razy z rzędu to nie jest najlepszy pomysł, dlatego jesli chcemy załatwić sprawę za 1 zamachem to trzeba się troche przemęczyć robiąc kolejne przejście ala speedrun. Oczywiście nie rzutuje na odbiór gry jako całość, to tylko taka upierdliwość dla "platyniarzy". Jest to ostatnia część sagi od tego producenta, a szkoda bo cykl był na prawdę fajny i udanie rebootował serię. Marzy mi się remaster kultowej "siódemki" oczywiście z zachowaniem genialnego polskiego dubbingu. Pomarzyć można. Stories Untold Ocena gry: 7/10 Trudność 100%: 2/10 Fun maxowania: 8/10 Kolejna gra od twórców wyśmienitego Observation oraz Alien Isolation. Jest to zbiór 4 historii z gatunku sci-fi thriller/horror, gdzie każda z nich jest opowiedziana w nieco inny sposób. Np, jedna z nich ma formę klasycznej tekstowej przygodówki rodem z lat 80 gdzie polecenia wklepywało się z klawiatury (tutaj oczywiście nie klepiemy literka po literce lecz wybieramy polecenia z gotowej puli). W innej wcielamy się w naukowca przeprowadzjaącego eksperyment używając odpowiedniej aparatury, lub deszyfrując wiadomości na odludnym posterunku na biegunie północnym. Nie sposób napisać więcej nie spoilerując gry, a jest co spoilerować gdyż doświadczenie jest bardzo unikatowe i wciągające. Zdecydowanie warte ogrania dla ludzi lubiących tego typu produkcje (przygodówki, logiczne, nastawione na fabułę), pełne twistów i skłaniające do przemyśleń. Ekipa odpowiedzialna za tę grę dostała pod swoje skrzydła licencję na Silent Hill, co mnie bardzo cieszy bo może z tego wyjść konkretna petarda. Komplet trofików to przejście gry plus kilka missabli, które można szybko nadrobić gdyż każdy z rozdziałow to jakieś 1-1,5h gry przy pierwszym przejściu. Polecanko. Carrion Ocena gry: 7/10 Trudność platyny: 2/10 Fun platynownia: 8/10 Polska produkcja niezależna, o bardzo ciekawym pomyśle. Jest to metroidvania umiejscowiona w klimacie horroru sci-fi, z tą różnicą, że to my wcielamy się w obcą formę życia. Uciekamy z labo, przemierzając ludzką bazę, poszukując nowych możliwości mutacji i adaptacji, terroryzując i pożerając nieszczęśników, walcząc z systemami obronnymi i wojskiem, a także odkrywając genezę naszego pochodzenia i rozwiązując proste zagadki. Baaaardzo przyjemna gra, z świetną pixelartową oprawą, dość brutalna (masakrowane i pożerane ludziki chlapią juchą aż miło). Minusem jest brak jakiejkolwiek mapy, co ma uzsadnienie fabularne jednak momentami można się zgubić w plątaninie korytarzy. Polecam szczerze fanom gatunku no i wspieranie polskich produkcji zawsze na propsie. The Mummy Demastered Ocena gry: 7,5/10 Trudność platyny: 3/10 Fun platynownia: 8/10 Kolejna świetna gra z gatunku Metroidvanii, od WayForward czyli autorów kultowej serii Shantae, a ostatnio między innymi serii River City Girls. Gra jest luźno bazowana na remake filmu Mumia z Tomem Cruisem i mówiąc szczerze dużo lepsza niż film. Biegamy żołnierzem po rozmaitych obszarach Londynu polując na egipską boginię i jej sługusy. Klasyczna metroidvania, gdzie zdobywamy kolejne ulepszenia by przypakować bohatera i uzyskać dostęp do nowych obszarów. Gra jak na WayForward przystało jest okraszona pięknym pixelartowym stylem oraz WSPANIAŁĄ ścieżką muzyczną, która aż rozpala nostalgiczne wspomnienia nawiązujące do tego typu gier z epoki NES, będąc jednocześnie podaną w nowoczesnej jakości. Platynka zakłada przejście gry odkrywając 100% mapy, zbierając 100% artefaktów oraz unikając zgonu. Pierwsze przejście to jakieś 6h, potem speedrun 2h bez umierania. Miód i malina, poza obowiązkową sekcją z wspinaczką w wieży z nieskończonymi falami wrogów spychającymi nas na początek, czyli klasycznym bullshitem tego typu gier. Ogólnie warto ograć, perełka. Zresztą, kto śledził moje posty w temacie to wie, że w goovna nie grywam nie mówiąc już o platynowaniu . W tym roku zamierzam jeszcze coś wbić, więc stay tuned. Edytowane 22 grudnia 2022 przez smoo literówki 9 2 1 Cytuj
Ken Marinaris 374 Opublikowano 22 grudnia 2022 Opublikowano 22 grudnia 2022 A tym Carrion toś mnie zaciekawił. jeszcze trochę stanieje i można będzie kupić na jakiejś wyprzedaży 1 Cytuj
Soyokaze 75 Opublikowano 23 grudnia 2022 Opublikowano 23 grudnia 2022 Kolejna Platynka wbita i 100% Death Stranding Gra 10/10 Trudność platyny 3/10 Większość pucharów wchodzi automatycznie w trakcie zleceń lub od ich ilości. Gorzej jest właśnie z tymi, które poświęcają czas na ich zdobycie i tutaj: Wbicie poziomu 60, 5 gwiazdek w każdych lokacjach. Na czas zdobycie 60 poziomu. Problematyczne były czasówki i SS oznaka, raz, że jest ich mało, to niektóre posiadają takie trasy, że porządne przygotowanie to podstawa. Moje zdziwienie i fatalne też oznakowanie w grze, to poziom gwiazdek. Ja już byłem pewny, że po wbiciu w 2 schronach 5 gwiazdek wpadnie puchar Globalnej Sieci, a tu się okazało, że pierwsza lokacja i peirwszy punkt startowy ma 4.8 gwiazdki i za nic go widziałem. Dopiero nos przy TV i zauważyłem. To minus samej gry, powinny być informacje czy odnośniki bardziej czytelne. 9 Cytuj
ornit 2 993 Opublikowano 26 grudnia 2022 Opublikowano 26 grudnia 2022 JOJO'S BIZARRE ADVENTURES ALL STAR BATTLE *R Bardzo prosta platyna. Wymaga jedynie farmienia. 100 walk online nadal bardzo łatwo zaliczyć bo gra w to względnie sporo osób. Resztę pucharów można zdobyć online. Najwięcej czasu, oprócz walk online zajmie nam zaliczanie głównego pseudo-story trybu All Star Battle oraz wyfarmienie wystarczającej ilości kasy aby wykupić ze sklepu 400 pozycji. Kasę najlepiej farmić we wspomnianym trybie ASB. Znajdźcie sobie najłatwiejszą walkę z bossem i powtórzcie ją kilkadziesiąt razy a w sklepie kupujcie najtańsze elementy customizacyjne dla postaci z gry. Najlepiej pozy "victory", "taunty" i "teksty" bo są najtańsze. Platyna 2/10 4 1 Cytuj
marcinwks 1 002 Opublikowano 28 grudnia 2022 Opublikowano 28 grudnia 2022 W dniu 23.12.2022 o 00:50, Ken Marinaris napisał: A tym Carrion toś mnie zaciekawił. jeszcze trochę stanieje i można będzie kupić na jakiejś wyprzedaży Również polecam. Ograłem rok temu jak wpadła do gamepass i jest to jeden z lepszych i ciekawszych, a na pewno oryginalnych, indyków w jakie grałem. Nawet wersja fizyczna chodzi mi po głowie, a to się u mnie nie zdarza często, wśród drobiu. Cytuj
ping 9 048 Opublikowano 2 stycznia 2023 Opublikowano 2 stycznia 2023 Pierwsza platyna w tym roku to River City Girls 2. Grę poszedłem w Co-Opie i bawiłem się wyśmienicie, na dysku już czeka zainstalowana jedynka. Sequel bardzo dobry - więcej zabawy i garść usprawnień. Szkoda tylko, że dev dał ciała, przez co animacje postaci śmigają w 30 klatkach. Na dniach ma być niby jakiś patch. Sama platyna dość niejasna, ludzie głowią się w internecie jak zdobyć 100% completion - trzeba iść grę dwa razy (i o dziwo zrobić ponownie wszystkie sidequesty na New Game+). Z tego co widzę po PSNProfiles/Trueachievements, niewielu ludzi kupiło RCG2 - szkoda, jak dla mnie topka kanapowego grania ostatnio. 5 1 Cytuj
mitra 1 787 Opublikowano 2 stycznia 2023 Opublikowano 2 stycznia 2023 Pierwsza platyna w tym roku. Terminator: Resistance Enhanced od Polskiego Teyon. Bardzo łatwa platyna, w zasadzie wszystko samo wpada wraz z rozgrywką. Miły dodatek w wersji na PS5 to tryb infiltrator a, gdzie wcielamy się w terminatora i wykonujemy zadania przeciwko ruchowi oporu. Po tej grze widzę potencjał w przygotowywanym Robocopie przez tych chłopaków. Forumek polecał T:R i rzeczywiście gra posiada super klimat. 8 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Patricko 1 439 Opublikowano 12 stycznia 2023 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 12 stycznia 2023 Taki tam mały "apdejcik" bo spać nie mogę Need for Speed: Heat - kolejna część, kolejna kopia NFS z 2015. Wiem, że się z tym powtarzam, ale jeśli graliście w NFS 2015 to graliście też w każdego kolejnego (jedynie Payback jakoś starał się trochę zmienić format, ale dali dupy w wielu innych miejscach). Co do Heat, to bardzo mnie zawiódł jako NFS. Tragicznie zachowująca się policja (najpierw tępią nas jak dzieciaków), a pod koniec gry praktycznie nie istnieją, coś tutaj ewidentnie poszło nie tak z balansem. Nie podobał mi się też ten cały system rozwoju, że hajs w dzień, a XP w nocy, tym bardziej że jak nas pały złapały to na początku mogliśmy stracić cały hajs, więc kilka godzin grania mogło pójść się paść. Rozumiem rogalikową ideę, ale nijak ona nie pasuje do NFSów. Proszę mi tu zrobić następcę Hot Pursuit, ewentualnie Road Challenge (ktoś pamięta?). No i pierdyliard znajdziek... W grze samochodowej... Sama platyna prosta, jedynie czasochłonna, takie 5/10. Uncharted: Legacy of Thieves Collection - jak ktoś ograł U4 i Lost Legacy na PS4, to wbicie platyny tutaj nie zajmie dużo czasu, ponieważ jest autopop. Jednak nie wpadają wszystkie trofea, więc bądźcie pewni jakiego save'a przywracacie. Wielu osobom nie wpadły puchary z przejście na Crushingu, trzeba też powtórzyć większość dzbanków związanych z zabijaniem w odpowiedni sposób. Na szczęście wersja PS5 chodzi jak rakieta, do tego jest tutaj świetny system checkpointów, więc bez problemu można wszystko w mig wbić. Platyna w przypadku normalnego grania zajmie trochę czasu, bo mamy tutaj 2 gry do ogrania (U4 i LL jako jeden zestaw), więc powiedziałbym, że takie 6/10. The Last of Us Part I - nie jestem fanem serii, ale muszę przyznać z ręką na sercu, że ten remake udał się im naprawdę dobrze. Zmiany miejscami są kolosalne, a grafika wbija w fotel. Zrobiłem sporo zdjęć w trybie foto, bo co chwila coś odrywało mnie od gry. Nawet głupia struktura cegieł na budynku została zrobiona z takim napracowaniem, że żal by było to przeoczyć. W Part II nie grałem, a system walki z wersji PS3 już dawno zapomniałem, więc ciężko mi się wypowiadać na ten temat, ale wszystko działało idealnie. Wycięty multik to też kolejny plus, bo nie trzeba się z nim męczyć. O dziwo nie wrzucili też trofeów za przejście na Grounded, także platyna to po prostu ukończenie gry + znajdźki, czyli 3/10 max. Snowrunner - podobnie jak wyżej, wbiłem sobie zestawik w wersji na PS5. Nie będę rozpisywał się o samej grze, bo jest to mokry sen fanów off-roadu. Bardzo żałuję, że nie wrzucili pucharków za dlc, tym bardziej że tyle ich jest, bo robiłbym je z uśmiechem na tworzy. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego tak postąpili... No, ale wróćmy do zestawu na PS5. Można zrobić autopop, ale nie wpadną Wam trofea za wszystkie ciężarówki. Na szczęście twórcy wrzucili do gry tryb Nowa Gra+, ale działa on nieco inaczej, ponieważ nie używamy poprzedniego zapisu, a ustalamy parametry gry przed jej rozpoczęciem (można ustawić, żeby wszystkie ciężarówki były za darmo, ulepszenia, itd.). Można wbijać też trofea w tym trybie, więc spokojnie można tu dobić co trzeba. Pamiętajcie tylko, żeby odpalać NG+ na zupełnie czystym zapisie gry! Najlepiej skasować poprzedni (po uprzednim zrobieniu kopii do chmury) i wtedy zacząć NG+, inaczej trofea mogą nie wpaść. Platyna w samej grze nie jest taka prosta, bo trzeba się trochę najeździć i nakombinować, ale tryb NG+ mocno ją ułatwia, więc obecnie obstawiam takie 4/10. Fallout 76 - nie tyle platyna, co postanowiłem wrócić i dobić DLC do 100%. Ostatni raz grałem w okolicach premiery i wtedy też wbiłem platynę. Muszę przyznać, że od tamtego czasu zmieniło się praktycznie wszystko. Jest masa nowego contentu, sporo zmian na mapie oraz w naszym CAMPie, dużo nowych eventów, dzienne i tygodniowe wyzwania, plansza SCORE z nagrodami, no naprawdę jest co robić jeśli jesteście nowymi graczami. Najbardziej rozbudowanym DLC jest zdecydowanie Wastelanders, dało przede wszystkim ludzkich NPC do gry, zapełniło się sporo wcześniej pustych miejsc, no widać że pomyślano w końcu nad tym tytułem. Problemem wciąż pozostaje stabilność oraz ogólna jakość, która jest bardzo kiepska... Klatkowanie przy dużych zadymach, straszące tekstury, a postacie wyglądają jakby zostały wyciągnięcie z Obliviona. Najgorsze trofea z DLC to te związane z reputacją, bo można wbić tylko garstkę dziennie, więc przez około miesiąc (jak nie dłużej), trzeba codziennie robić dzienne questy dla danej frakcji, żeby wbijać repkę. Zrobienie 100% obecnie to zabawa na długie godziny, a poziom trudności oceniłbym na 7/10 (kilka pucharów wymaga jednak grania w grupie, bo samemu ich nie zrobimy). God of War Ragnarök - co tu dużo pisać, "krul" jest tylko jeden. Godzik pozamiatał w tym roku równo. Wspaniały sequel, masa contentu, genialne postacie, wciągająca fabuła, pojawiło się nawet kilka twistów. No ogólnie same ochy i achy, także nie będę się rozpisywał, bo o grze też już wszystko zostało powiedziane. Co do platynki, to jest prosta, bo grę można przejść na dowolnym poziomie trudności, nawet najprostszym, co mocno ułatwia sprawę. Poza znajdźkami, których jest naprawdę dużo, największym wyzwaniem zdecydowanie są walki z Berserkerami oraz Walkirią. Trzeba naprawdę dobrze rozpracować system walki, przede wszystkim parowania, żeby sobie z nimi poradzić. Bawiłem się wyśmienicie, jest to jedna z tych gier, że jak ją ukończysz to czujesz pustkę. Platyna, jak już mówiłem, bardzo prosta 4/10. Red Dead Redemption 2 - Rockstar jak zwykle dostarcza i gierka nawet dzisiaj robi piorunujące wrażenie. Nie tyle samą grafiką, bo tutaj już lekko czuć ząb czasu i to, że to wersja PS4 (30 klatek i niska rozdziałka), ale poziom szczegółowości otoczenia to coś, w czym R* zawsze brylował. Dorzucić do tego fantastyczną fabułę, postacie które nie są ani dobre, ani złe, są po prostu ludzkie, tak samo jak ich decyzje, cała historia Dutcha, no jest tytuł gigant i chyba nikt z tym nie będzie polemizował. Muszę jednak przyczepić się do mega mozolnego wprowadzenia. Nie chodzi już o sam prolog, ale gra tak naprawdę zaczyna nabierać tempa dopiero gdzieś w 4 rozdziale. Do tego momentu robimy jakieś bzdety, łowimy ryby, łapiemy bobry, itd. Ale to co się później zaczyna dziać pomiędzy ekipą, o jezusie... W to po prostu trzeba zagrać i poczuć samemu, ale te pierwsze kilka rozdziałów trzeba przeboleć. Platyna moloch na prawie 200 godzin. Najwięcej czasu zajęło mi znalezienie wszystkich zwierząt, co chyba nie jest niespodzianką. Mój boże, nie wiem co za algorytm wprowadzili, ale gra zawsze doskonale wiedziała czego szukam, więc nie pojawiało się na mapie. Ostatniego indyka szukałem gdy dobre kilka godzin, a wcześniej to potykałem się o nie na każdym kroku. Podobnie miałem z którymś gołębiem. Trochę tutaj przegięli, tym bardziej że każde zwierze trzeba zeskanować, zabić oraz oskórować/podnieść. Do tego masa znajdziek, typu karty z papierosów, kości dinozaurów, egzotyczne kwiaty, rośliny, legendarne zwierzęta, napady, gangi, no jest tutaj od groma zawartości i za to ogromny szacunek. Liczę, że w GTA VI zabawy dla pojedynczego gracza będzie jeszcze więcej, bo w Vice City chciałbym spędzić co najmniej z 500 godzin Platyna sama w sobie nie jest trudna, ale niektóre złote medale potrafią dać w kość, tym bardziej że wszystkie wymagania trzeba spełnić za jednym razem. Nie zapominajmy o trybie online, który powoli umiera i to czuć. Na szczęście miałem kilku znajomych z którymi wszystko w miarę sprawnie zrobiłem. Najwięcej czasu zajmuje wbicie 50 poziomu, ale wprowadzili coś w rodzaju klas postaci, więc można wybrać poszukiwacza skarbów, i wtedy XP leci bardzo szybko. Powiedziałbym, że platyna to takie 6/10, ale z ogromną liczbą godzin na liczniku. Death Stranding - Kojimbo jak zwykle dowozi, cóż to był za wspaniały tytuł. Żałuję jedynie, że zagrałem tak późno w niego. Fabuła to pomieszanie z poplątaniem, nawet teraz nie za bardzo wszystko ogarnąłem jak tak dobrze się zastanowić... No, ale same gameplay to już top topów. Kto by pomyślał, że zabawa w chodzący paczkomat może sprawić tyle frajdy. Największym plusem są budowle innych graczy oraz to, że sami mamy wpływ na otaczający nas świat. Nie wyobrażam sobie grać w tę grę bez dostępu do sieci, bo wtedy traci ona cały urok. Nic tak nie bawi, jak wybudowanie drogi i zgarnięcie grubych tysięcy lajków następnego dnia Jednak do poprawy musi koniecznie pójść fizyka pojazdów, bo to jak one się zachowują to aż wstyd było coś takiego wypuścić w ogóle. Nikt tego nie testował czy jak? Przecież każdy pojazd to pudełko bez fizyka, odbijające się od tekstur niczym piłka ping-pongowa. Jedynie droga i równy teren, cokolwiek innego to zgrzytanie zębów i łapanie się za głowę. Walka również mogłaby być lepsza, bo jakoś ten system strzelania i AI przeciwników średnio przypadły mi do gustu. Platyna czasochłonna, ale z obecnymi budowlami graczy jest sporo udogodnień, więc myślę że max 5/10. Tom Clancy's The Division 2 - wbiłem nie tylko platynę, ale również 100%, co jest wg mnie znacznie trudniejsze. Nie będzie zaskoczeniem jak powiem, że najgorsze są trofea związane z raidami, szczególnie tym drugim. O ile ten pierwszy (Dark Hour) można jeszcze jako tako ukończyć z randomami, bo wszystko sprowadza się głównie do DPS'u, tak drugi raid (Iron Horse) wymaga już zgranej ekipy i poznania taktyk każdego bossa. Tutaj widać, że patrzyli w stronę Destiny, bo bez komunikacji nic tutaj nie ugracie. Na szczęście udało mi się znaleźć mega ogarniętą ekipę amerykańców, którzy wszystko mi pokazali, wyjaśnili, a przy tym pomogli ukończyć raid. Każdy raid wymaga 8 osób i gwarantuje, że każda jest potrzebna (stanie w kącie nie przejdzie). Co do całej reszty, to jest banalnie prosta, więc platyna to 3/10, ale 100% ze względu na raid Iron Horse to już spokojnie 9/10, albo nawet 10/10 (no chyba, że macie pro ekipę, która was przeciągnie, wtedy nie musicie martwić). Anthem - co prawda platyny jeszcze nie wbiłem, ale jestem już blisko i został mi sam grind... O tym balasie zostało już wiele powiedziane, ale coś mnie podkusiło, żeby samemu to sprawdzić. Może po tych latach coś tam ogarnęli... Niestety, gra wciąż jest potężnym paździerzem, co czuć na każdym kroku. O ile graficznie jeszcze da się przeżyć, a sam system strzelania nawet spoko, tak cała reszta to nędza i rozpacz. System questów to jakieś nieporozumienie. Mamy kilka aktywności na krzyż, które są losowo łączone w jedno zadanie (np. bronienie miejscówki, pomoc NPC, zebrać części reliktu, itd.). Po kilku razach już Wam się ulewa od robienia w kółko tego samego, a do samej platyny trzeba jednak sporo tego zrobić. AI przeciwników praktycznie nie istnieje, ot pojawiają się w punkcie A i biegną do Was, tyle. Na wyższych poziomach trudności zaczynacie być z papieru, a oni z tytanu. Zwykły frajer stojący za drzewem może was dojechać, bo nie zauważyliście go w porę. Czasami potrafiłem walczyć z hordami na poziomie GM1 (max to GM3), a ściągał mnie jakiś leszcz z daleka, bo go nie zauważyłem. Jest to nagminne... O graniu z randomami możecie zapomnieć, bo nikt już w to nie gra, co mnie nie dziwi. Plus tego wszystkiego jest taki, że platyna do zrobienia bez problemu solo, ale trzeba nastawić się na masę grindu i powtarzanie tych debilnych questów. Platyna pod względem poziomu to 5/10, ale ostrzegam, że nie warto... Niestety jak już zacząłem to dokończę, ale wolałbym to spuścić w kiblu 12 2 Cytuj
mitra 1 787 Opublikowano 12 stycznia 2023 Opublikowano 12 stycznia 2023 Pierwsza Plaga i druga platyną w tym roku. Bardzo fajna historia, fajny korytarzyk z ładną grafiką. Wszystko mi siadło, nie było nic męczącego ani nudzącego, żadnych backtrackingów i recyklingów lokacji. Jeśli już gdzieś wróciliśmy to tylko na chwilkę a wszystko wyglądało inaczej. Szczury fajne i robią wrażenie ale jeśli minimalnie się pomyśli to żadnego zagrożenia. Długość gry odpowiednią, trudność praktycznie żadna. No sama przyjemność w giercowaniu. Sama gra 8-. Po dwustu godzinach w CP77 taki korytarz to coś fajnego. Pewnie przedostatnia platyna w tym roku bo jakoś specjalnie nie ganię za pucharami ale ten jeden w Hellblade za jeden totem ciągle kłuje . 5 Cytuj
czarek250885 324 Opublikowano 13 stycznia 2023 Opublikowano 13 stycznia 2023 (edytowane) Call of Duty Modern Warfare Trudność platyny: 2/10 ocena gry: 8+/10 Jako, iż ostatnio gra była w promocji, skusiłem się na kupno i muszę przyznać, że było to jedno z lepszych Call of Duty jakie grałem. Do tej pory nie mogę ukończyć Cold War, a tu jak usiadłem, to praktycznie co wolny wieczór z zadowoleniem przechodziłem kolejne rozdziały kampanii. Jak wiadomo gra korytarzy-kowa, oskryptowana, ale co tam, daje to całkiem fajny filmowy efekt. Najważniejsze by czerpać z tego przyjemność, a ta część jest na prawda dobrze poprowadzona. Graficznie jest dobrze, sekwencje z noktowizorem są zrealizowane wręcz fenomenalnie, broni jak zawsze multi wybór. Fabularnie choć wszyscy już to znamy z niejednego filmu akcji, można się wciągnąć, lecz nie liczyłbym tu na coś głębszego, w końcu gra nastawiona jest na efektowność. Nie znaczy to jednak, że w kilku miejscach gra nie wpłynie na nasze moralne podejście, choćby podczas akcji w Londynie, ataku Rosjan na jedno z miast (sceny niczym z Syrii), czy choćby przesłuchania jednego handlarza przy pomocy jego rodziny. Jeśli chodzi o platynę, to w tej części jest na serio banalna, pomijam fakt, że weteran/realistyczny w tej grze jest chyba najłatwiejszym z jakim do tej pory się spotkałem w serii, to i dodatkowe zadania nie stawiają przed nami zbyt dużego wyzwania. Tak czy inaczej polecam wszystkim, szczególnie tym co nie mają dużo czasu, gdyż każda misja czasowo nie obciąża nas zbytnio i nawet mając 30 minut, spokojnie możemy rozsiąść się na kanapie. Edytowane 16 stycznia 2023 przez czarek250885 5 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. giger_andrus 3 145 Opublikowano 15 stycznia 2023 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 15 stycznia 2023 W przypadku HZD, HFW oraz Returnal platyny już miałem ale zabrałem się ostatnio za wbijanie 100%. O dziwo grając w Horizony naprzemiennie nie odczułem jakiegoś wielkiego drewna w jedynce, graficznie także tragedii nie było. Co do trofeów to warto wspomnieć o przejściu gry (a w zasadzie głównego wątku) na Ultra Hard. Nie taki diabeł straszny jak go malują. W Returnal komplet wpadnie sam, jeśli poświęcimy dodatkowi odpowiednią ilość czasu. Marvel's Guardians of the Galaxy Przyjemna gra, która bawi historią, postaciami oraz dialogami. Niestety gameplay mocno kuleje a walka staje się nudna już po niedługim czasie. Platyna prosta jeżeli tylko zwrócimy uwagę na kilka trofeów możliwych do pominięcia, wśród których są znajdźki. Sprawę komplikuje chapter select, który niestety nie sumuje zebranych rzeczy. Ocena gry: 7/10 Trudność platyny: 3/10 Yakuza Like a Dragon Miłość od pierwszego wejrzenia czyli mój debiut z serią Yakuza. Filmową fabułą ta gra stoi i nawet milion wstawek i milion dialogów nie było w stanie zepsuć doskonałego odbioru gry. Platyna fajna bo wymaga zrobienia prawie wszystkiego co tytuł oferuje. Szereg aktywności, odpowiednie upgrady sprzętu dla postaci, kupa forsy do zarobienia i na deser najtrudniejszy dungeon do przejścia. Mój czas przejścia 95-100 godzin. Gorąco polecam !!! Ocena gry: 8/10 Trudność platyny: 6/10 12 3 1 Cytuj
czarek250885 324 Opublikowano 15 stycznia 2023 Opublikowano 15 stycznia 2023 O Panie ładny zestaw. Sporo czasu musiałeś poświęcić, praktycznie 3 open worldy, a to największe zjadacze. Sam chciałbym pograć w Horizona 2, Dying Light 2, ale jak pomyślę, że zajmie mi to miesiące to zapał opada. Cytuj
giger_andrus 3 145 Opublikowano 16 stycznia 2023 Opublikowano 16 stycznia 2023 U mnie także z czasem nie jest zbyt kolorowy. Dlatego Frozen Wilds i dodatkowe trofea HFW robiłem dopiero w ostatnim czasie. Myślę, że dla równowagi wpadnie teraz kilka krótszych gier, może coś indie. Cytuj
czarek250885 324 Opublikowano 16 stycznia 2023 Opublikowano 16 stycznia 2023 43 minuty temu, giger_andrus napisał: U mnie także z czasem nie jest zbyt kolorowy. Dlatego Frozen Wilds i dodatkowe trofea HFW robiłem dopiero w ostatnim czasie. Myślę, że dla równowagi wpadnie teraz kilka krótszych gier, może coś indie. No dla mnie gry do 20h to teraz złoto. Kiedyś człowiek narzekał, że są zbyt krótkie, a teraz takich sam szukam. Więc obecnie ogrywam Medium i Ratchet-a w ramach premium. Cytuj
Sylvan Wielki 4 639 Opublikowano 18 stycznia 2023 Opublikowano 18 stycznia 2023 W ostatnich miesiącach przy których spędziłem najwięcej czasu, to Darkest Dungeon, NioH II, Elden Ring. Łącznie, to będzie dobre 340 godzin. Sifu, które splatynowałem w mniej niż 40 wydaje się przy tym szybkim 100%. Nieśmiało spoglądam w stronę Diablo II, ale chyba nie chce mi się aż tak bawić z 99 lv HC, choć kto wie.... Panowie, chyba czas najwyższy na wrzucanie naszych podsumowań z ubiegłego roku. W 2022r. sporo łowców wrzucało tu stosowne grafiki. Będę miał nieco czasu, także je dodam. Liczę na stosowny odzew. Cytuj
orion50 632 Opublikowano 21 stycznia 2023 Opublikowano 21 stycznia 2023 Ghost of Tsushima - podstawka. Tytuł bardzo mi się spodobał, więc postanowiłem zrobić platynę, która jest łatwa choć dość czasochłonna. Trudność oceniam na takie 3/10. Nie ma tu nic z czym ktoś mógłby sobie nie poradzić. Dodatek i tryby online zostawiam już jak kupię PS5, na pewno wymaksuje reszte. Kupiłem w promocji Horizon: FW jednak chyba musze zrobić przerwę od open worldów na chwilę. 7 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. messer88 6 590 Opublikowano 25 stycznia 2023 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 25 stycznia 2023 Coś tam mi się ostatnio przytrafiło platynować mimo że zazwyczaj już się nie chce tego robić. Taki wybitny tytuł musiałem to musiałem ukończyć z , gra tak mi się podobała że wszystkie czasochłonne rzeczy robiły się same w trakcie i wystarczyło porobić jakieś głupoty co zajęło może z pół godzinki. Ocena gierki 10/10 Trudność 1/10 Gowik 2018 mnie raczej męczył, tutaj za to wszystko mi się świetnie siadło. Gameplay, lokacje, bohaterowie i historia, spokojnie 9/10 bo na siłę musiałbym szukać tu czegoś żeby się przyczepić. Trudność niech będzie 2/10 ze względu na niezbyt wygodny i czytelny fast travel przy kompletowaniu brakujących znajdziek. Hajpik przed serialem zrobił swoje i trzeba było zagrać w haptycznego Joela. Mimo tego że to chyba z 6 przejście to gra dalej robi scenkami i scenariuszem a jak wygląda i się rusza ten rimejk to bajka. Joel 10/10 trudność /10 nie ma dzbanków za grounded itp. Znajdźki zaliczone na 2 przejścia, wszystko się podlicza. 13 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.