Skocz do zawartości

The Hateful Eight


Gość Rozi

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 386
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano (edytowane)

Dla mnie film zaczal sie jak Jackson

postawil typow pod sciana i zaczelo sie cos na ksztalt tych filmow (kiedys byl tez serial) z detektywem co w pokoju jest 15 osob a on po kolei mowi, ze ten nie, ten nie, ten nie bo cos tam ale ten tak i okazuje sie, ze to ktos kto przez caly film w ogole nie byl brany pod uwage. No ale niestety nie, wszystko sprowadzilo sie do prostego "czlonkowie gangu". Sam ten pomysl to moim zdaniem minus, bo tak jak pisal Tokar, kladzie to koncowke na lopatki, niczego juz sie nie spodziewamy, nawet tajemnica "co zrobila baba ze chca ja powiesic" przestaje miec jakiekolwiek znaczenie bo wyjasnieniem jest: "czlonek gangu"

 

 

Moj autystyczny pasazer od momentu akcji w zajezdzie ciagle szeptal do ucha, ze

"jak to osiem, przeciez ich tam jest wiecej". Troche mnie to irytowalo. Chyba lubie jak cyferki sie zgadzajo ;/

 

 

 

@suteq

ani to ani to

 

@milan

a widziales jak zszokowalo forumowych otaku, ze nie ogladalem dragon balla? widziales

 

 

e: o i jak ladnie, post 8888

Edytowane przez Mejm
Opublikowano

Z O.B. jest ten problem, ze jest on wymieniony osobno, czyli jakby nalezal do podstawowej obsady. I tu w sumie sie zaczelo, bo leca sobie te pojedyncze nazwiska, leca, leca i nagle je.b, drugie tyle ludzi wymienione na raz.

 

I ja wiem, ze to czepianie sie ale troche mnie to wybilo z oczekiwan i wrzucilo znak zapytania nad glowa. Bo o ile w takim filmie jak 47 roninow nawet by mi nie przyszlo do lba pisac, ze jak to przeciez tam jest wiecej osob, tak w przypadku Tarantino spodziewalem sie, ze faktycznie w calym filmie bedzie tylko 8 osob bo to taki typ rezysera, ze wiesz ze bylby w stanie sie tym zabawic.

Opublikowano (edytowane)

No to jest Shane z the Shield. Cos Ci sie chyba pomylilo.

XD

 

Ja po ochłonięciu jednak daję 8/10.

 

Ciągle lepszy niż Django oraz Inglorious Basterds razem wzięte.

Nie.

Edytowane przez 44bronx
Opublikowano

Spokojnie panowie, bo jeszcze wam wyjdzie, że film jest dobry czy coś.

 

nie w(pipi)iaj mnie

 

na żywo taki super człowiek, w necie hejtuje fajne filmy... jak żyć???

 

 

 

Ja po ochłonięciu jednak daję 8/10.

ja po ochłonięciu i 4 seansach daje 9+/10

 

cudowny film i oglądając go pławie sie niczym w wódce

Opublikowano

Zaliczone, podobało mi się. Jeśli już tak rzucamy porównaniami, to H8 jest zdecydowanie lepszy, niż Django, no ale to mimo wszystko mocno różniące się od siebie dzieła. Propsuję klimat, obsadę, dialogi, jedność czasu, miejsca i akcji (z wyjątkami, jak wiadomo), napięcie (choć mogło być momentami mocniej) i ogólnie pierwszą połowę, może nawet 3/4 filmu. Pozostała część to głównie

rzeź, która, choć soczysta, to jednak nie jest już tak interesująca.

 

Dla odmiany powiem, że postać Daisy nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia, wyróżniłbym za to (poza oczywistymi Jacksonem i Gogginsem) Kurta Russela. Wizualnie jest świetnie, a plenery wyglądają w tym formacie pięknie (jest ich jednak jak na lekarstwo, co zrozumiałe). No i choć 3h daje się odczuć, to nudy ani dłużyzn tu nie uświadczymy. Żadna "dycha", ale poziom wysoki, film w pełni zasługuje na seans w kinie i rozpatrywanie go w kategoriach najlepszych obrazów 2015.

Opublikowano

 

Spokojnie panowie, bo jeszcze wam wyjdzie, że film jest dobry czy coś.

nie w(pipi)iaj mnie

 

na żywo taki super człowiek, w necie hejtuje fajne filmy... jak żyć???

Przecież nic nie hejtuje daje %*/10
Opublikowano

Też wróciłem właśnie i film rozjebał po całości.

Nie będę po kolei wymieniał zalet, napiszę tylko, że wszyscy aktorzy wypadli znakomicie (okej, Jackson i Goggins najlepsi, dali z siebie najwięcej chyba, ale też ich role były bardziej 'intensywne').

Najbardziej zniszczyła mnie scena kiedy to

Jody'emu eksploduje głowa i pokrywa resztkami mózgu twarz Daisy.

Ona- "dlaczego go zabiłeś?! Przecież się poddawał!!!"

Na co leżący na łóżku, krwawiący i trzymający się za jaja Warren z miną typu 'smugface'- "Za długo. Wyręczyłem go".

 

 

W tym momencie jak jebnąłem ze śmiechu to się literalnie popłakałem i nie byłem w stanie złapać każdego dialogu jaki nastąpił po tej scenie przez jakieś 5 minut.

 

Takich scen było oczywiście dużo więcej, jednak ta mnie najbardziej rozłożyła.

I jeszcze historia, którą Warren opowiadał Generałowi Smithersowi o jego synu :rotfl:

 

Film imho sporo lepszy zarówno od Django jak i Inglorious Basterds.

 

A teraz hipstersko wystawiam ocenę końcową:

 

9/10

 

Prócz akcji z ostatniego chaptera mi najbardziej zrobiła scena, kiedy blondyna w diliżansie

opluła list Lincolma, by chwilę później wylecieć z wozu wraz z zakutym do niej Russelem xDDD

Imo #3 w Top 3 Quentina i role życia Jacksona i Russela.

 

ale zayebisty/10

  • Plusik 1
Opublikowano

no quentn zaoral wnusiu, outrejdzowy wygrzew zdeczkens bardzo mi przypasilo 

ale pierwsza godzina to dragful eight, dopiero tak od chapter 4 zaczyna sie proper quentin i dalej to juz ludzie w kinie szczali~ z intrygi i dialogow (przy lekcji francuskiego ludzie wyli)
jest comedy value ofc i niespodziewanie dobre role ale nie powiem kogo niespodzianka duza

Channing kyrwa Tatum


poczatek to taka zabawa w western potem troche intrygi who done it a potem wchodzi to na quentin level i sie robi FUCKIN NUTS
wiem za co te hejty sa hehesz
na pewno za ten drag i to co sie dzieje pozniej outrejdzowate
daje dziewione i ch

 

btw ktos wyszedl przy ostrzejszej scenie, to byl taki stempel ze zaczyna sie robic gudi

Opublikowano

Ta narracja, to dla mnie pewna zagadka.

 

 

Czyj to był głos?

 

 

Oglądałem potem trochę wypity, więc mogłem nie skumać.

 

Ale ta narracja to dla mnie moim zdaniem IMO taka pomoc dla januszy (oczywiście wiem, że to zamysł jest); przy Pulp Fiction tego nie było, a każdy musiał ustawić sobie film sam.

 

Powiedziałbym, że to taka zabawa formą, czyli coś za co najbardziej lubię Quentina. Generalnie cały film jest w każdym momencie mniej lub bardziej niejasny, jeśli chodzi o ostateczne zamiary każdej z postaci, ale ta wstawka z narratorem determinuje u widza to, że cała jego uwaga jest skupiona na wiadomej postaci. Do tego sama wstawka narratora jest nieźle zrealizowana i samo to wystarczy żeby uznać jej obecność.

 

 

 

 

 

pytanie do osób które czytały te wykradzione scenariusze albo znają Quentina:

 

 

czy babka mówiła prawdę  o bandzie 15 osób czekajacej na nią w Red Rock, czy ściemniała?

 

 

 

W scenariuszu jest w didaskaliach jasno napisane, że ci w pasmanterii to ostatni członkowie gangu, ale scenariusz, który był wczesną wersją historii, ma zupełnie inne zakończenie. Tzn. oczywiście nie w tym sensie całkowicie inne, że docierają do Red Rock czy coś, ale generalnie ostateczny reveal następuje dużo później i nie ma najciekawszych z motywów które się znalazły w filmie.

 

Opublikowano (edytowane)

Wracam z kina. Ale ten kryminał był dobry. Co chwilę cała sala wybuchała smiechem. Dawno się tak nie bawiłem. 8/10.

 

u mnie na sali było podobnie, choć nie aż tak. (pipi) co za spyerdolone społeczeństwo. yebane mentalne małpy niezdolne do ważenia emocji i odbierania złożonych bodźców. co prawda miałem tylko dwie zbiorowe salwy śmiechu, ale już przy pierwszej odczułem silną potrzebę zayebania tego śmiecia ludzkiego maczetą. co prawda sam pare razy delikatnie śmiechłem, jak samuel rozładawał napiecie paroma linijkami, no ale rżeć jak koń za każdym razem, kiedy daisy dostaje po ryju ?

 

 

dobra nieważne

 

ważne jest to, że chciałem coś napisać, ale przeczytałem kilka ostatnich stron tego tematu i już chyba nie chce.....o losie. jeszcze raz przeczytam, że kręcenie w ultra panavision zamknietych pomieszczeń było daremne, albo że lepiej to obejrzeć w domciu, bo kameralnie, to zayebie. jak mame kocham  

 

no dobra jednak troche chce

 

najtrudniejszy dla mnie film tarantina w odbiorze. zwłaszcza po bękartach i django, gdzie miałem praktycznie natychmiastową satysfakcje po przetoczeniu creditsów (django bardziej zachwycił, bekarty bardziej oczarowały). ósemka jest.....dziwna. jakaś taka dzika, chaotyczna. jest długa i chyba najbardziej wyładowana rozmowami "o niczym", czyli popisowym numerem QT. problem w tym, że klęka pod tym względem przed pulp fiction i inglourious basterds. absolutnie. żadna wymiana zdań tutaj nie może się równać pod względem napięcia, magnetyzmu, tej chemii jaką miały bękarty, że wymienię moje dwie ulubione, czyli prolog i scena w barze.

to chyba pierwszy film tarantino, który jest gatunkowo tak blisko.....horroru. no. pal licho ramy gatunkowe i setting westernu, bo jaki koń jest, to każdy widzi. to jest horror, mówie wam. pod tym względem blisko mu do resrvoir dogs.....i nie tylko pod tym (duh), ale mniejsza o oczywistości

 

na razie jestem rozdarty. muszę sobie troche rzeczy przemyśleć i poukładać. łyknę parę recenzji przy okazji.

 

rozdarty/10

 

 

 

mój faworyt ? panna daisy. intrygujaca, odrażająca, zabawna i......seksowna :obama:. człowiek bije się z myślami, czy chciałby ją przytulić, czy może lepiej od razu udusić. swoją drogą, to miedzy nią a russellem idą najlepsze iskry. niestety reszta charakterów odbija się od siebie.....no może jeszcze samuel i generał. apropo. z całym szacunkiem i uznaniem dla samuela, ale tego pana już gdzieś widziałem. i to nie raz. może zabrakło mu vincenta do pary, żeby przebić julesa.     

Edytowane przez Kazub
Opublikowano

 

Ta narracja, to dla mnie pewna zagadka.

 

 

Czyj to był głos?

 

 

Oglądałem potem trochę wypity, więc mogłem nie skumać.

 

Ale ta narracja to dla mnie moim zdaniem IMO taka pomoc dla januszy (oczywiście wiem, że to zamysł jest); przy Pulp Fiction tego nie było, a każdy musiał ustawić sobie film sam.

 

Powiedziałbym, że to taka zabawa formą, czyli coś za co najbardziej lubię Quentina. Generalnie cały film jest w każdym momencie mniej lub bardziej niejasny, jeśli chodzi o ostateczne zamiary każdej z postaci, ale ta wstawka z narratorem determinuje u widza to, że cała jego uwaga jest skupiona na wiadomej postaci. Do tego sama wstawka narratora jest nieźle zrealizowana i samo to wystarczy żeby uznać jej obecność.

 

 

piszesz jak jest. a głos z offu to po prostu narrator

 

 

 

 

pytanie do osób które czytały te wykradzione scenariusze albo znają Quentina:

 

 

czy babka mówiła prawdę  o bandzie 15 osób czekajacej na nią w Red Rock, czy ściemniała?

 

 

 

W scenariuszu jest w didaskaliach jasno napisane, że ci w pasmanterii to ostatni członkowie gangu, ale scenariusz, który był wczesną wersją historii, ma zupełnie inne zakończenie. Tzn. oczywiście nie w tym sensie całkowicie inne, że docierają do Red Rock czy coś, ale generalnie ostateczny reveal następuje dużo później i nie ma najciekawszych z motywów które się znalazły w filmie.

 

 

 

nie brałbym alternatywnych wersji scenariusza za jakikolwiek punkt odniesienia, bo niby z jakiej racji (to bardziej do milana). z filmu wynika dość jasno, że to ściema, nie drążyłbym  

Opublikowano

Wracam z kina. Ale ten kryminał był dobry. Co chwilę cała sala wybuchała smiechem. Dawno się tak nie bawiłem. 8/10.

u mnie na sali było podobnie, choć nie aż tak. (pipi) co za spyerdolone społeczeństwo. yebane mentalne małpy niezdolne do ważenia emocji i odbierania złożonych bodźców. co prawda miałem tylko dwie zbiorowe salwy śmiechu, ale już przy pierwszej odczułem silną potrzebę zayebania tego śmiecia ludzkiego maczetą. co prawda sam pare razy delikatnie śmiechłem, jak samuel rozładawał napiecie paroma linijkami, no ale rżeć jak koń za każdym razem, kiedy daisy dostaje po ryju ?

Mialem to samo. Naprawde szczerze zasmialem sie dopiero na samym koncu jak Samuel lezy na lozku i chyba odpowiada Joeyoi jakims gimbotekstem gdy ten co chce od niego. Sam juz, jak widzicie, nie pamietam nawet co dokladnie mowi.

 

 

absolutnie. żadna wymiana zdań tutaj nie może się równać pod względem napięcia, magnetyzmu, tej chemii jaką miały bękarty, że wymienię moje dwie ulubione, czyli prolog i scena w barze

No wiecej trudno bedzie ci wymienic.

 

A jesli 8ka jest zbyt chaotyczna bo zamknieta w obrebie jednego miejsca to serio nie wiem jakim przymiotnikiem nazwac Bekarty, chyba autyzm over 9000 + ADHD.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...