Skocz do zawartości

Janusze gamingu


Kosmos

Rekomendowane odpowiedzi

 

Przybijam:

 

 

Ja nie wiem, gdzie ten gość ma czas na żonę, czy dzieciaka. Drugie miejsce na całym świecie pod względem trophy :/

 

Trochę śmiesznie jak mówi, że raczej nie weźmie się za Ninja Gaiden, bo jest trudny i wymaga dużej ilości czasu na wbicie platyny, a wcześniej gada o platynie w Mortal Kombat i potrzebnych do tego 480h gry :D

W ogóle co to za ranking, tylko platyn na PSV :blink:

Odnośnik do komentarza

chyba już kiedyś pisałem o tym, ale na poprzedniej generacji nie zrobiłem ani jednego calaka/platyny chociaż z FNR 4 i Forzą 3 było blisko, bo zabrakło mi chyba tylko tych onlajnowych

no ale przecież nie będę się jak debil uganiał po forach na jakieś ustawki 50 pojedynków i tego typu rzeczy

 

nawet w takich sztosach jak GTA 4 i 5 z którymi razem spędziłem grubo ponad 200h, mam zaledwie po ok. 30% z tego co pamiętam, nie będę się jak jakiś niedorozwój uganiał za gołębiami po Liberty City

Edytowane przez maciucha
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

 

-widzenie przez ściany

O właśnie to! Kiedyś za takie rzeczy wywalano/banowano z serwerów na multi, a teraz nie dość że wrzucają to na legalu do online'owych gierek to jeszcze dodatkowo do kampanii dla pojedynczego gracza.

 

Gry AAA to biznes, który musi się zwrócić (tak było przecież od czasów nesa i ich pierwszego FF). Głupio jest podkreślać takie oczywistości, ale czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy całkowicie to zignorowali. Jeśli dany tytuł, będący często zupełnie nowym IP, na którego produkcję, oraz promocję udało uzyskać się spore pieniądze, łatwiej pozwoli się zwrócić wydawcy, to w czym oburzenie że pojawiają się w nim casualowe ficzery - jeśli można wyłączyć je w options, bądź nie istnieją na wyższych poziomach? Większymi problemami są już zaniżone względem czasów V i VI gen. puzzle, czy elementy platformowe, których poziom wciąż pozostaje taki sam nawet po podbiciu poziomu trudności (idealnym rozw. jest te z serii SH)

 

Jeśli chodzi o wallhack w multiplayerze, nie wiem o jakie konkretnie przykłady gier chodzi, ale jeśli masz na myśli multiplayer od ND, lub serii Resistance to zwyczajnie nie miałeś z nim nigdy do czynienia;

- w przypadku multiplayera Resistance 1 okupiony był stopniową utratą życia (brak autoregeneracji) i dostępny tylko Chimerom

- w przypadku TLoU, oprócz tego że trwa ekstremalnie krótko i ogranicza nasze ruchy, służy taktycznemu podejściu do meczy (gdzie nie stanowi żadnego pożytku dla naszego przeciwnika), oraz odciąga od biegania na pałę i informowania o naszym położeniu.

Nie jest to więc rozw. z gruntu złe, ale zależne od zastosowania.

 

Jeszcze ciągłe odbieranie kontroli nad postacią

 

Saga Kojimy ciągnąca się od czasów nesa? visaul novels? W niektórych momentach scenariusza także w Final Fantasy? Ciągłe to znaczy jak częste? Raz na 20 minut? Raz na godzinę? Przecież te ficzery w grach istnieją od dobrych 20 lat. Jeśli gra opiera swoją siłę także na aspektach fabularnych - i robi to w sposób dobry, to szczerze powiedziawszy po stokroć wolę odbieranie mi pełnej kontroli, ograniczonej do QTE, lub trzymania gałki w przód raz na ~1h, zamiast natłoku wstawek filmowych i rozmów (Hello Rose).

Edytowane przez nobodylikeyou
Odnośnik do komentarza

 

 

Jeszcze ciągłe odbieranie kontroli nad postacią

 

Saga Kojimy ciągnąca się od czasów nesa? visaul novels? W niektórych momentach scenariusza także w Final Fantasy? Ciągłe to znaczy jak częste? Raz na 20 minut? Raz na godzinę? Przecież te ficzery w grach istnieją od dobrych 20 lat. Jeśli gra opiera swoją siłę także na aspektach fabularnych - i robi to w sposób dobry, to szczerze powiedziawszy po stokroć wolę odbieranie mi pełnej kontroli, ograniczonej do QTE, lub trzymania gałki w przód raz na ~1h, zamiast natłoku wstawek filmowych i rozmów (Hello Rose).

 

 

No i nie o to IMO chodzi w grach. Historia powinna być przekazywana opcjonalnie, bez wpychania jej na siłę do gardła graczowi. Mogę przełknąć model w który się składa z dwóch części:

1) niezakłócony gameplay

2) nieinteraktywne cutscenki

Ale nie mogę zdzierżyć tego co jest w TLOU czy Uncharted

1) nieinteraktywna cutscenka

2) interaktywna cutscenka (wychylanie gałki do przodu)

3) gameplay zakłócony ciągłym zmienianiem reguł, ciągłymi QTE, ciągłym przesuwanie szafy, z którego to przesuwania trzeba uczynić wielkie wydarzenie, godne cześciowego odebrania kontroli na postacią.

Odnośnik do komentarza

Velius ty tez masz nie mało platynek, a grasz jeszcze na innych sprzętach i z tego co się orientuję to też masz żonę. Powiedz jak to wszystko godzisz?

 

Sam nie wiem. Ogólnie nie gram az tyle jak sie zdaje, wiecej gadam o gierkach i je kupuje niz mam czas wszystko konczyc, ale królują u mnie głównie handheldy (nds,vita,3ds) bo moge w nie grac w podrozy, na kibelku, jak tv zajety przez zone i gdyby nie one to zycie moje jako gracza bylo by smutne. Jest jeszcze PC, podczas pracy sie pyknie w civilization albo inna turówke ktora mozna alt tabować. Jak mam wiecej wolnego czasu i żony nie ma/TV wolny to sobie odpalam stacjonarke ale przy tak wielkim backlogu czesto jest to ciezka chwila bo wiem ze mam malo czasu, tyle gier do ogrania i sam nie wiem co chcialbym wlaczyc i przejsc.

 

Najgorzej z rpgami na stacjonarne, tyle czasu wymagaja ze mysle nad drugim TV/monitorem cokolwiek bo na emulatorze nie chce grac ze wzgledu na estetyke. Jesli chodzi o platynki to tak jakos wpadaja, glownie w novelkach ktore nie wymagaja duzo skupienia i mozna miec wlaczona vite kolo siebie jak sie cos innego robi. Moje platyny jakosciowo w porownaniu np do takiego Kalinho to kupa gówna;)

 

Ogólnie mialem dluuga przerwe od grania w gierki, ale jakos wyladowalem na L4 na 3-4 miesiace i wtedy znowu wrocilem do pierwotnego hobby (wtedy klepnalem najwiecej platyn i jakos tak urosło)  i zdalem sobie sprawe ze zadne inne dla mnie nie istnieje. Probowalem Warhammerów, malowania figurek, modelarstwa, planszówek, ale wszystko sprowadzalo sie do tesknoty do gierek :pope:

 

p.s. Żona nie lubi słów "Gry, gierki, kolekcja, promocja, okazja, regał z ikei" :D

Edytowane przez Velius
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

No i nie o to IMO chodzi w grach. Historia powinna być przekazywana opcjonalnie, bez wpychania jej na siłę do gardła graczowi. Mogę przełknąć model w który się składa z dwóch części:

1) niezakłócony gameplay

2) nieinteraktywne cutscenki

Ale nie mogę zdzierżyć tego co jest w TLOU czy Uncharted

1) nieinteraktywna cutscenka

2) interaktywna cutscenka (wychylanie gałki do przodu)

3) gameplay zakłócony ciągłym zmienianiem reguł, ciągłymi QTE, ciągłym przesuwanie szafy, z którego to przesuwania trzeba uczynić wielkie wydarzenie, godne cześciowego odebrania kontroli na postacią.

 

W serii H. Kojimy istnieje taki podział. W tak uwielbianym przez fanów "prawdziwych gier" MGS2 (gry sprzed bagatela 13 lat) wstawki i rozmowy zajmują ponad 65% czasu kampanii. W "czwórce" 50/50, a co za tym idzie przez połowę, lub dłużej czasu jesteśmy zobowiązani do poznawania fabuły, dysponując max. 8-9h gameplayu.

 

W przypadku cinematic experience od ND wszystkie nieinteraktywne cut scenki zajmują od. 1.5 do 2h. Dochodzące do tego wspomniane QTE, wychylanie gałki do przodu i reszta wspomnianego sttuffu - nie więcej jak dodatkową 1h. To i tak 3-4 razy krótszy czas w stosunku do ilości "czystego gameplayu', który w przypadku ich ostatniej produkcji trwa ponad 10-12h, oraz urozmaicony jest o opcjonalne poznawanie kulisów przedstawionego świata/ rozmowy których nie musimy wysłuchiwać, oraz przeszukiwanie "bezpiecznych" lokacji w poszukiwaniu zapasów i craftingu (to spory krok naprzód względem trwającego ~8h czystego gameplayu poprzednich produkcji o charakterze cinematic exp.).

 

Pomimo to, to cinematic experience, nawet w ostatniej produkcji  ND krytykowany jest jako coś szkodliwego. Przyznaję ci rację że w grze, gdzie spory wpływ na gameplay powinno mieć stałe poczucie zaszczucia, taka solucja zbyt odseparowuje faktyczne poczucia zagrożenia od spokojnych momentów. Jeśli jednak dł. rzeczywistej gry w grze przekracza tą magiczną granicę 10h, oraz stanowi ponad 70% czasu kampanii, to jest tylko na plus względem starych rozw. Zwłaszcza jeśli fabuła jest tego warta, a rozrywka nie kończy się na singlu.

Odnośnik do komentarza

Kwestia gustu, ja z chęcią oglądam cutscenki (i wolę je od scenek-QTE), o ile są dobrze wyreżyserowane i ogólnie historia mnie wciąga. Nie doszukiwałbym się w tym aspekcie jakiejś szczególnej casualowatości dzisiejszych tytułów.

 

@nobody co do multi, to przypominam o obe.sranym Situational Awareness w U2, które samo w sobie nie byłoby może takim problemem, gdyby nie to, że booster pozwalający uniknąć podglądania można odblokować dopiero po 50 levelu. Strasznie mnie denerwowały gimby jadące w trójkę w drużynie na SA, no ale tym większa satysfakcja była z ustrzelenia takiego.

 

nie będę się jak jakiś niedorozwój uganiał za gołębiami po Liberty City

 

Sorry, ale 30 % w tytułach takich jak GTA to jest słabe poznanie gry. Zbierałem znajdźki w GTA w czasach przed trofeami i uważam, że to fajny element tej serii, skłaniający do obczajenia wielu miejscówek (w takim GTA V gdyby nie szukanie znajdziek to w wielu miejscach bym nawet nogi nie postawił, nie mówiąc o znalezionych easter eggach). Motywujący też, bo zawsze jakiś gadżet się za nie dostawało (co 10 paczek w GTA : VC kolejna broń respawnująca się przy chacie) 

Odnośnik do komentarza

@Kotlet

Dlatego celowo nie wspomniałem o tym goownie. Po prostu jedne gry multiplayerowe zastosowały go z głową. Inne poszły na łatwiznę. Ja również wolę mieć zawsze pełną kontrolę nad postacią poza cut scenką, jeśli jednak gierka wciąż zawiera dużo pure gameplayu, ta max.1 min. na np. przepchnięcie skrzynki raz na 40-50 min. to narzekanie w tym kontekście na nowe czasy jest imo przesadą. Zwłaszcza że w bardzo wielu grach sprzed lat mieliśmy ograniczoną kontrolę, nie mogąc używać np. broni, czy czarów ofensywnych w miastach (vide FF7-9) i jakoś nikt na to nie narzekał. 

 

Typowy przykład gameplay, gdzie czasowo ograniczone jest nasze pole działań w grze sprzed 15 lat:

sBwEABJ.jpg

 

Edit:

QTE z czwartego residenta wspominam z kolei bardzo pozytywnie, bo nie mogliśmy czuć się 100% wyluzowani nawet podczas cut scenek. No ale narzekanie na brak dłuższej chwili spokoju mogę zrozumieć. xD

Edytowane przez nobodylikeyou
Odnośnik do komentarza

już 2 lata za cholere nie mogę skończyc Bioshocka, w sumie nie wiem dlaczego

czy jestem januszem? :(

 

Też nie skończyłem, lokacje nie rekompensują nijakiego gameplayu, polegajacego na nudnym strzelaniu i zbieraniu smieci, zeby isc dalej.

Odnośnik do komentarza

miętkie (nene)ki, najlepszy fps poprzedniej generacji

 

No. Idę do przodu, pif paf do 40 ludzików z nożyczkami (klimat miejscówki uleciał przy 23), dochodzę do zamkniętej bramy, głos z radio: hej, koleś, wróć się i zbierz 8 papierków po batonikach, 5 kabelków, 12 butelek i 3 talerze. Potem wróć to ci otworzę bramę. I tak w kółko.

Edytowane przez mate5
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...