Skocz do zawartości

Linkin Park


Tokar

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pomijając sam nastrój na publice, to szczerze wolałbym pójść na portugalski tribute band Hybrid Theory, który brzmi nie tylko bardziej jak Linkin Park ale i mocniej.

 

Tu nie jest źle, ale najciekawszy moment to 20 sekund jak śpiewa refren do "Lost". Nowa piosenka też brzmi jakoś bardziej na miejscu, lepiej jej leży. Reszta, może to kwestia nagrania, ale te wokale trochę giną w ścianie dźwięku. Jak na kogoś zatrudnionego specjalnie do wokali, jest też sporo niewyrabiania i fałszowania, nie ma co. Nic dziwnego - wiele z tych piosenek to jedne z najtrudniejszych do zaśpiewania poprawnie w muzyce rockowej lol, a ci ludzie mają 40 lat czy ile. Ale takie Hybrid Theory grające na festiwalach za 10 euro robi to obecnie może biedniej, ale lepiej.

Opublikowano

A dlaczego nikt mial nie przyjsc? Zajebista reaktywacja imo. Chestera nigdy sie nie zastapi nikim, wiadomo, ale LP jest teraz nowym projektem, stad tez nazwa nadchodzacego krazka - From Zero. Jeśli ktos ma problem z nowa wokalistka to jest tylko jego problem i tak naprawde nigdy fanem nie byl. Nalezy zaufac teraz Shinodzie, ktory zeby zjadl na tym zespole. Peace.

Opublikowano
W dniu 14.09.2024 o 13:24, HenrykIggO napisał(a):

 Jeśli ktos ma problem z nowa wokalistka to jest tylko jego problem i tak naprawde nigdy fanem nie byl.

 

czyli albo jesteś fanem który akceptuje absolutnie wszystko, nawet jeśli to totalne gówno w osobistym odbiorze, albo nie masz prawa być fanem? nie no zajebiste podejście, pogratulować. 

 

LP już dawno odpuściłem jak zmiękli i jakoś tak stracili moc. fanem reaktywacji trupów nigdy nie byłem ale nie będę skreślał. zobaczymy co dalej im z tego wyjdzie ale nie oczekuję wiele.

Opublikowano

Zawsze gardziłem ortodoksyjnymi fanami, którzy po odeściu/śmierci wokalisty jechali po kapeli odejmując jej prawo dalszego istnienia "Bo to już nie prawdziwy (wpisz nazwę zespołu" )

Zespół to nie przystawka do wokalisty, ale grupa muzyków mających swoje cele, ambicje ,wrażliwość muzyczną, pomysły itp.

To praca nomen omen zespołowa i to jak i  śpiewa wokalista jest konsenkwencją tego co robi reszta kapeli.

Akurat w przypadku LP laska daje radę i porównując nagrania dobrej jakości nie powiedziałbym,żeby technicznie była gorsza.Ma głos, ma charyzmę, osobowość, ma technikę-nie jest Chesterem co dla "true" fanów jest niestety  nie do przełknięcia.

Opublikowano

Linkin Park mi zwisa i powiewa, ale również nie rozumiem podejścia, jakoby bycie prawdziwym fanem nakazywało bez cienia krytyki wszystko akceptować i lubić. "Cold Lake" od Celtic Frost raczej nigdy mnie nie zachwyci ;)

Opublikowano

Daleko mi do przywiązywania się, tak jak to matka Chestera ciągle teraz nawija, że "zdradzili" itp. Czemu mieliby nie grać. Na pewno Chester był pierwszym powodem, dla którego Linkin Park był AŻ TAK popularny, ale nawet bez niego, to by była popularna kapela. Tak samo na pewno dwa pierwsze albumy ogromnie dominują jako powód ich aż takiej popularności, ale gdyby ich nie było, jestem pewien, że ta kapela nadal byłaby w gronie tych bardziej popularnych w szeroko rozumianym metalkorze/nu/pop.

 

I te nowe piosenki też brzmią tak, że gdyby nawet nowa anonimowa kapela je miała, to myślę, że byłby to jeden z co najmniej 10 najpopularniejszych albumów gatunku w tym roku, a nie wiem, może i pierwszy. Kurna, babka na żywo jako mostek robi fry scream na kilkanście sekund, z nawałnicą brzmienia i przebojowymi samplami.

 

Wersja albumowa zaś brzmi jak piosenka, którą każdy by pamiętał z Tony Hawk Pro Skater, ale w pozytywnym znaczeniu.

 

Tak pomyślałem, słysząc ja, a później zobaczyłem, że podobno już jest użyta jako główny motyw na zawodach League of Legends. Ale myślę, że mogłaby być nawet gdyby to była nowa kapela. Jak najbardziej mają więc prawo istnieć.

 

 

Opublikowano

Ten drugi kawałek dużo lepszy od pierwszego singla. Klimat trochę faintowy i w przeciwieństwie do Emptiness Machine nie mam wrażenia że to posklejane przez AI kilka średnio udanych kawałków LP. Tylko nadal mam problem z przyzwyczajeniem się do podśpiewywania Shinody. 

  • 3 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Płytka też jest już dostępna. Posłuchałem tego nowego singielka raz - okej, nawet spoko. Posłuchałem drugi raz - dobra, wkręca się w głowę i jest bengier. Wiadomo, że poruszamy się w kategorii Linkin Parka więc nie ma co nastawiać się na jakieś hardkory, ale no jest vibe Meteory. Te skrecze  :fsg: Gładko wchodzi. A Emily w krawacie i marynarce hotówa, wiadomix

Opublikowano

Pewnie 15 lat temu powiedziałbym, że to homoseksulane, komercyjne goowno plujące na Meteorę, ale dziś jestem za stary żeby robić z siebie konesera dobrej muzyki. Dlatego cieszę się, że to się dzieje, słucham z przyjemnością i chętnie wejdę w pogo na koncercie.

Opublikowano
1 godzinę temu, Harbuz napisał(a):

Dlatego cieszę się, że to się dzieje, słucham z przyjemnością i chętnie wejdę w pogo na koncercie.

przy tym plumkaniu to będzie chyba najbardziej anemiczne pogo w historii.
Słucham tych singli i meh, nic nie wpada w ucho. Bekowe jest też oglądanie na klipie prawie 50 letniego typa robiącego jakieś gimnazjalne rapowanki, ogólnie z tej kapeli zrobił się podobny teatrzyk jak ze slipknotem. Tyle, że w Slipknocie potrafią grać na instrumentach XD
dobra, przesłuchałem cały album. buttrock/10 

Opublikowano

Płyta jest ok w swojej wszechstronnej radio/heavy kategorii i ludzie by jej słuchali nawet jakby to była nowa kapela. Ale też wiadomo, że nie słuchaliby AŻ TAK, jak dlatego, że się nazywa Linkin Park. Nie było by o niej postów w martwym Underze hehe.

 

 

Mam jednak dziwne uczucie ciągłości, bo nie czuć w tym projekcie żadnego zaczynania From Zero, ani też from Xero, co byłoby dla mnie najciekawszym kierunkiem. Wszystko co robi ta kapela jest natychmiast otoczone takim hype'em, że nie da się tego traktować jak nowego tworu. Wokalistka wydaje się po prostu... zadowolona z życia; może śpiewać te wszystkie tęskne, desperackie, pełne do łez nadziei-beznadziei hity śpiewane przez Chestera 20+ lat temu, ale nie ma złudzeń, że mogłaby którekolwiek z nich napisać. Przychodzi na sukces, przychodzi na komfort - innej opcji nie miała, nic w tym złego, natomiast nie da się tego odbierać jako tak bezpośredni, emocjonalny show jak dawny Linkin Park.

 

Te wesołe teledyski, wesołe miny... faceci mocno po czterdziestce robiący hype na zawodników League of Legends, grający im na tło gdy wychodzą na scenę nastoletnie nerdziki... Skojarzyło mi się zakończenie filmu "Tar" hehe.

 

Jasne, zesrałbym się jakbym tam był bo dobrze to było zrobione, ale trudno to odbierać tak jak oryginalny Linkin Park, bo tamci po prostu zrobili swoje piosenki, i w ich skutek osiągnęli sukces, teraz tej szczerości nie da się powtórzyć, chcąc nie chcąc muszą jechać na swoim fame'ie który nadal GŁÓWNIE opiera się na dwóch pierwszych płytach.

Opublikowano
15 minut temu, ogqozo napisał(a):

Wokalistka wydaje się po prostu... zadowolona z życia; może śpiewać te wszystkie tęskne, desperackie, pełne do łez nadziei-beznadziei hity śpiewane przez Chestera 20+ lat temu, ale nie ma złudzeń, że mogłaby którekolwiek z nich napisać. Przychodzi na sukces, przychodzi na komfort - innej opcji nie miała, nic w tym złego, natomiast nie da się tego odbierać jako tak bezpośredni, emocjonalny show jak dawny Linkin Park.

 

Przy okazji robi swojej macierzystej kapeli niezłą reklamę, wyświetlenia teledysków Dead Sara wystrzeliły w kosmos. Na pierwszym lepszym z nich widać różnicę w autentyźmie. Tam Emilka śpiewała swoje piosenki, tutaj niezależnie od chemii z resztą zespołu i akceptacji przez fanów jest póki co hired gun i tyle. Czy kiedyś stanie się czymś więcej ciężko powiedzieć, ale jeżeli to prawda, że na nowej płycie twórczo najbardziej udzielała się przy Over Each Other, to sądzę że wątpię.

Opublikowano

Wydaję mi się że Mike to już na grubej bombie tam robi różne rzeczy. Na teledysku jego średnice nie za bardzo się zwężają hehe.

 

Dziwna ta płyta, na pewno lepsza niz diwe ostatnie które niewiadomo czym chcialy być but still.

Opublikowano

No jest to jednak dziwne uczucie, teraz widzę na stronkach muzycznych, jak uśmiechnięta wokalistka trzyma kolejną nagrodę za nr 1 w jakimś tam kraju i celebruje szampańsko. Ale, no, bądźmy szczerzy, to są numery 1 dla których nadal najwięcej zrobiły Numby i In The Endy, a nie nic z nią związanego. Cała kapela wydaje się po prostu szampańsko bawić tym całym powrotem, co ogólnie ma sens, no ale dziwnie współgra z nastrojem tych wszystkich przebojów, dla których większość osób tak naprawdę się nimi interesuje.

 

Jakby Trujillo odbierał nagrody dla Metalliki lol.

 

Wiem że wokalista zawsze jest twarzą kapeli i tak już jest i tyle, ale jakby po prostu Shinoda był twarzą to by jednak jakoś inaczej wyglądało, mimo wszystko to on zawsze głównie tworzył te piosenki, więc ma znacznie większe powody do szpanowania że to jego kapela.

 

 

 

Oczywiście, nie ma się co czepiać, bo jedyną osobą, która sprawiła, że nie ma już Linkin Park z Chesterem, jest Chester Bennington. Wokalistka śpiewa dobrze technicznie.

 

Ale TAKA ilość atencji, jaką dostają w mediach, mnie nieco zaskakuje. Mam wrażenie, że kapela NIGDY nie była tak omawiana w mainstreamie jak teraz. 

 

To zresztą taki paradoks kapel rockowych, że zazwyczaj tylko zyskują fanów z czasem, nawet jeśli te albumy dla których się ich naprawdę słucha mają już 10, 20 czy 30 lat... 

 

Z jednej strony wydaje się, że kapele na topie to np. takie jak Architects, Ghost, Sleep Token, nadal Bring me the Horizon, Bad Omens, Gojira, Spiritbox itd. Ale tak technicznie, najwięcej osób totalnie słucha obecnie... Linkin Park, Metalliki, System of a Down, Limp Bizkita i Black Sabbath (i Distrubed hehe, ale to głównie dlatego, że remix ich covera leci teraz na każdej remizie na pętli). No a na przykład w muzyce pop to tak nie działa, Britney Spears nie jest już na samym topie, ani Christina Aguilera ani Madonna, tylko osoby które wydały topowe albumy w ostatnich paru latach. CHOCIAŻ okazjonalnie wracają, zwłaszcza Elvis co kilka lat ma randomową fazę na numer 1...

 

W każdym razie, dawno nie widziałem tyle gadania o ciężkiej kapeli. A przecież nie dlatego, że ten album odstawia wszystko inne co było w ostatniej dekadzie, wszyscy wiedzą, że nie.

Opublikowano

Przesłuchałem jakiś czas temu całość, no i jak dla mnie mocne meh, może będę wracać do dwóch-trzech kawałków i to raczej jak sobie "przypomnę" o tym albumie.

Czysto subiektywnie: nigdy nie lubiłem kobiecych wokali w "cięższej" muzie i nic tu się nie zmieniło (abstrahując już od całej otoczki, o której wspomina przedmówca). Za to jak wjeżdża Shinoda to od razu jakoś zaczyna to mieć ręce i nogi. Cóż, żaden ze mnie die hard fan LP, oczywiście jako gimb z lat 00' uwielbiałem dwa pierwsze albumy i nadal do nich wracam, ale później jakoś mi już było z ich twórczością nie po drodze. Jednak szum wokół tej premiery sprawił, że sięgnąłem po odsłuch. No ale nie.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...