Skocz do zawartości

Dark Souls III


Gość mate5

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ukończyłem grę - 40h na liczniku, z czego pewnie z 5h poświęcone na coopowanie/inwazje (a połowa z tego czasu to oczekiwanie :reggie: ), SL95.

Daję w spoiler bo w(pipi) się rozpisałem, a ściana tekstu pewnie #nikogo.

 

 

 

Teoretycznie można się pokusić o stwierdzenie, że to najlepsze Soulsy - czerpią to, co najlepsze ze wszystkich Soulslajków od From. Z drugiej jednak strony przez całą grę czułem, że niczym mnie nie zaskoczyła, że wszystko już widziałem.

 

Level design wydaje się w porządku, ale jak spojrzeć na niego chłodnym okiem, to widzimy, że gra jest jeszcze bardziej liniowa od DaS2 (które to było przez wielu hejtowane m.in. dlatego). Co z tego, że kolejne lokacje kleją się między sobą niczym w DaS1, skoro i tak idziemy przez nie praktycznie jedną ścieżką, zaliczając kolejne krainy. Nawet w DaS2 zaczynając w Majuli mieliśmy w teorii 3 ścieżki do wyboru.

 

Poza tym konstrukcja samych leveli też jest prosta - co z tego, że brnąc przez level trafiamy na fajny skrót, który daje nam DaSjedynkowy efekt 'WOW, ale fajnie wróciłem tam skąd zaczynałem', skoro skrót ten daje nam co najwyżej reset przy bonfajerze i hejże, dalej podążamy jedyną możliwą ścieżką do końca lokacji.

Lokacji naprawdę otwartych, gdzie eksploracja to coś więcej niż 'zajrzyj za winkiel czy nie ma tam lootku do podniesienia' jest mało, sekretnych/opcjonalnych lokacji jest mało. Czy to źle? Nie, ale dupy nie urwało.

 

Z bossami jest za to lepiej niż pozornie mogłoby się wydawać. Znowu mamy dużo humanoidów, większość bossów jest prosta, ma czytelne movesety, ale każdy z nich ma naprawdę przyjemny, ciągle świeży jak na serię design. Więc ostatecznie mimo to, że oprócz dosłownie 2 czy 3 bossów, którzy NIE padli za 1-2 razem (osobiście we znaki dał mi się Nameless i Soul of Cinder, reszta - nawet Pontiff - nie była zbyt wymagająca imo), to z każdym z nich biło się po prostu przyjemnie i chciało się bić z nastepnymi.

Wydaje mi się, że w tej kwestii DS3 ma najlepszą kolekcję szefów w serii (oprócz Bladborn :kaz: ).

 

Ostatecznie jednak ta gra nie wywołała we mnie żadnych emocji - fajnie, że jest taką laurką dla fanów i ukoronowaniem serii niczym MGS4, ale właśnie zabrakło jakiejś petardy, czegoś oryginalnego, jakiegoś embera, który sprawiłby, że uznałbym ją w pełni za najlepszą część.

Grając w jedynkę gęba z podłogi nie zbierała mi się przez całą grę (a przynajmniej jej 2/3 #pdk). Grając w dwójkę był najpierw mocarny :banderas: powoli przemieniający się w DansGame.png, ale wciąż ten banderas był. Bladborn to banderas, kaz i kreygasm przez całą grę.

Grając w trójkę było :) żeby po kolejnych 20 godzinach dalej było co najwyżej :) zakończone :)

 

 

9/10

 

 

 

 

MEGA mnie za to w(pipi)iały problemy techniczne tej gry - sypiący się Havok (o czym wspominałem day1), z którym nigdy nie było problemów od czasów Demonsów, obrzydliwe problemy z frame pacingiem (znacznie gorzej niż w Bladborn imo), wyjatkowo niedopracowany level art - sporo szczelin, przez które można wyglądać OOW, z-fightingujące teksturki, (pipi)owe clippingi, brakujące tekstury zostawiające dziury w otoczeniu - mam ałtyzm i mocno mi się takie szczegóły rzucają w oczy. Nie wpływają one na jakość gry dla mnie, ale w głowie ciągle mam na uwadze to, że twórcy tym razem byli wyjątkowo niechlujni i jakby nie chciało im się teo wszystkiego dopieszczać

 

 

Btw. Nie wierzę, że to koniec serii - Namco widząc, że seria daje im coraz więcej hajsów, a koszta produkcji raczej nie wzrastają (pomijając marketing) zapewne tak łatwo nie odpuści, zwłaszcza że Soulsy wciąż nie mają prawdziwej konkurencji.

  • Plusik 2
Opublikowano

Ale Kadokawa jest dystrybutorem multimediów tylko na rynek japoński, więc jeśli FROM będzie myślało o kolejnej grze, to chcąc wydać ją worldwide będzie musiało posiłkować się worldwide wydawcą takim jak Namco (z którym współpracowało przy 3 grach) czy SIE (Bladborn 2).

Opublikowano

Właśnie zaliczyłem 1 bossa którego zatłukłem za pierwszym podejściem.

Król burzy się zwał

 

Szkoda tylko że zlazł ze smoka i spuścił mi wp..... ;-)

Jak się go zatłucze to się otwiera dalsza część lokacji?

Jest jakiś skrót do Gundyra #2?  Trochę mi się nie uśmiecha dymać przez całą lokacje do niego.

 

 

Opublikowano (edytowane)

speciale się pakuje migoczącymi tytanitami, ale radze olać tę zabawkę bo jest srednia. jak chcesz latać z greatswordem to tylko fugs. mozna go łatwo zdobyc, bo gosciu, który go dropi, jest niewyobrażalnym idiotą i sam ginie gdy cie zobaczy. fugs +4 ma prawie 600 dmg przy 50 str i większośc mobów kasuje jednym - dwoma strzałami. turlających się pajacy w pvp tez. nie wspominam o tym, ze jak już gosciu przezyje strzał to wchodzi mu taki stagger ze mozesz mu spokojnie zorro na czole napisac.

 

 

mialem identyczną sytuacje jak ten gosciu, nie dosc ze się niezle usmialem, to jak jeszcze zobaczylem, co zostawil i jakie to cos ma staty to zrobilem banderasa

Edytowane przez Andżej
  • Plusik 1
Opublikowano

katakuby to taki skrot myslowy c'nie :gayos:

 

przelazlem przez Irithyll, pontif sulejman bardzo fajny boss, ale pekl za 1 razem, cala lokacja ocieka wrecz klimatem :banderas: 

 

a moment w ktorym przelazlem po zebrach i odkrylem, ze wlazlem do

 

 

ANOR FUCKIN' LONDO

 

 

to takiego banderasa i fsg zrobilem, ze glowa mala, ta gra jest genialna :banderas::fsg: :exact:

 

Ale oleję tę lokację na chwilkę, bo coś czuję, że mam jakieś sprawy do załatwienia w lochach najpierw ^_^ ponad 20h na liczniku mam obecnie i staram sie wsio zwiedzac i obczajac. okolo 70 lvl

Opublikowano (edytowane)

Boże, tyle co mi krwi napsuł Nameless King, to nikt inny. Myślałem, że rozyebie pada, ale padł skubaniec - udało mi się zapamiętać jego ataki i odpowiednio wyczuć, cierpliwie zadając po 1 lub 2 ciosach na raz. W pewnym momencie się jeszcze zachwiał, to gnojowi wbiłem klingę między oczy.

 

A o pierwszej fazie nawet nie wspominam, bo kamera to istna porażka.

 

Sama walka jednak pierwsza klasa i satysfakcja z pokonania NK nieziemska.

Edytowane przez Bigby
Opublikowano

W ogóle scaling i infuzje typu Normal w tej grze są pocieszne - jestem na 35/35 (40/40 z pierścionkami bo (pipi)ać policję) i nie opłaca mi się żadną z katan (łibufag reporting in) czy Estokiem iść w Sharp, tylko Refined by mieć najlepsze depsy. Ba, Oni&Uba albo Washing Pole (już nie pamiętam) skalują mi się lepiej bez infuzji :kaz: Mam nadzieję, że to znak, że diminishing returns załącza się później niż przy 40/40 a nie, że te infuzje są gówniane :reggie:

Dark Sword prawie 450AR w quality buildzie z takim movesetem (thrust na roll ataku) #dziekifrom

Opublikowano

Qjon Oni&Uba mają lepszy scalling gole niż z jakimkolwiek refinem. Zresztą sporo endgame broniek normalnych praktycznie nic nie zyskuje z infuzji. Śmieszki z Estoca a Irithil Rapier ma lepszy DPS i Frostbite wbijany 4/5 atakami robi różnice ale spoko broń nie jest OP więc leci abuse.

Opublikowano

Znalazlem Gotthard Twinswords i sie zakochalem. Od razu refined+10. Chyba przepakowalem troche postac, bo jest dosyc latwo ostatnio. I nawet zaczalem przeciwnikow staggerowac na tyle, ze moge normalnie kombosy wyprowadzac.

 

Ktos wie o co chodzi z tym

 

krwawym niebiem i czarnym sloncem?

 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...