Skocz do zawartości

Final Fantasy VII Remake


Daffy

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
4 godziny temu, ogqozo napisał:

Teraz zostało mi tylko jedno - przejście Intermission odblokowuje JESZCZE mocniejszego superbossa, tyle że w podstawce. 

To od razu życzę powodzenia, przyda się. Poziom trudności tego jegomościa jest znacznie wyzszy niż wszystkiego innego w tej grze. 

  • This 1
Opublikowano

Naczytałem się o nim, jaki to jest mocarny, może dlatego trochę byłem przygotowany i pyknąłem po kilku podejściach.

 

Walka jest bardzo specyficzna, ale niekoniecznie trudniejsza. Podobnie jak Intermission, nie można chyba traktować tego RPG-owo, tylko skupić się na unikaniu ataków. Gra zmusza nas do określonego podejścia dość dosadnie, bombardując nas atakami nie do zablokowania oraz praktycznie nie dając innej okazji do zaatakowania samemu niż poprzez uniki, koleś po prostu jest niemal niewrażliwy prawie cały czas bez tego. Na szczęście w grze jest materia parry, która czyni całą zabawę bardzo tolerancyjną i nie trzeba mieć super refleksu by unikać na sporą odległość. Ataki z dystansu były ogólnie łatwe do uniknięcia. Trzecia faza, cóż, nadal nie wiem jak człowiek ma sobie z nią radzić, ale da się ją przetrwać dopóki się nie skończy.

Finalny atak to jak zwykle chamówa, ale koleś zazwyczaj długo po nim pauzuje i jak się ma Reprieve to można się uleczyć na maksa zanim cokolwiek zrobi. Jakby nie było w grze Reprieve, to kurde byłoby ciężko, nie wiem, trzeba by chyba idealnie wymierzyć Manawall na całą ekipę (bo Manawall chyba rzuca się dłużej niż ten finalny atak) i jakby każdy miał po 100% HP Up to moooże by przeżył.

 

Najważniejsze jest to, że to tylko jedna walka, nie boss rush, i nie trwa długo. Jak zrobimy to co trzeba, czyli unikamy i po uniku atakujemy, to kolesiowi wskakuje stagger dość szybko, i trwa on jak na takiego bossa bardzo długo. Można mu skroić spokojnie połowę HP podczas jednego staggera, nie zmieniałem niczego w ekwipunku pod tym kątem, pewnie jakby ktoś przysiadł, pobuffował, założył ATB Stagger itd. to go załatwi pierwszym staggerem. Z tego powodu nie ma też się co martwić o MP, a to w większości tych ciężkich walk kluczowy problem, tutaj spokojnie nawalałem Curagi jak potrzebowałem, czasem się i Barrier rzuciło, i czary ofensywne Aerith, i sporo zostało. Tak się przyzwyczaiłem do niemal nieużywania MP, że to było zaskakująco wygodne. 

 

Najbardziej nienawidzę "trudnych bossów" w grach gdzie trzeba ich rąbać pół godziny, tutaj na pewno ta dodatkowa walka nie jest w tym gronie. 

 

 

 

Ogólnie pojawiła się platyna, nigdy nie robię trofeów w grach, więc rzadko kiedy widzę taki widok. Tutaj chciałem wszystko robić, więc zrobiłem, prawie bez dodatkowego patrzenia na listę. Prawie, bo powtarzałem te rozdziały, żeby zdobyć sukienki. Bez podpowiedzi nigdy bym się raczej nie kapnął, że coś takiego jest. Ogólnie jednak gra w porównaniu do większości superprodukcji zabija tempem. Powtarzanie rozdziałów to czasami przymulasta opcja, bo mają one rzadkie wolniejsze momenty, ale o ile lepsza od tych nadal licznych gier, gdzie można tylko przechodzić całą naraz mdr. 

  • Plusik 2
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Jakoś tak z braku laku odpaliłem te dlc z Yuffie i powiem szczerzej że szału nie ma.
Strasznie wali korytarzem i odzyskiem z podstawki.
Do tego walka w 2 osoby już nie to samo.
No i ogólnie bez Barreta Tify i reszty to takie meh .
Ciężko w ogóle wrócić do tego systemu po dłuższej przerwie i po ograniu klasycznych jrpg.
Na plus minigierka fort Condor.
Uaaa ale mi to siadło bite 4h grałem aż wbiłem grandmastera.
1 Boss też w miarę spoko.
Ale generalnie to bieda dlc, nie warte kasy.
Na szczęście jest za free w plusie.

Opublikowano
W dniu 24.11.2023 o 20:23, Schranz1985 napisał:

Jakoś tak z braku laku odpaliłem te dlc z Yuffie i powiem szczerzej że szału nie ma.
Strasznie wali korytarzem i odzyskiem z podstawki.
Do tego walka w 2 osoby już nie to samo.
No i ogólnie bez Barreta Tify i reszty to takie meh .
Ciężko w ogóle wrócić do tego systemu po dłuższej przerwie i po ograniu klasycznych jrpg.
Na plus minigierka fort Condor.
Uaaa ale mi to siadło bite 4h grałem aż wbiłem grandmastera.
1 Boss też w miarę spoko.
Ale generalnie to bieda dlc, nie warte kasy.
Na szczęście jest za free w plusie.

To DLC nigdy nie było chyba do kupienia osobno, zawsze to była część wersji na PS5, potem PC. 

Opublikowano

Było do kupienia a później wyszło w intergrade (które jest w plusie za free)
Jestem ultra fanem 7, remake był dla mnie mega ale to dlc to 6/10 i to jedno oczko podnoszę za minigierke fort Condor.
Ogólnie nic nie wnosi, walczy się kiepsko, story nie istnieje, recykling lokacji.
Skok na kasę, 8 dych za to to ponury żart.

Opublikowano
12 godzin temu, _Red_ napisał:

Chyba było, swego czasu z kimś tu dyskutowałem, czy warto wydać 80 zł na Yuffie, ale potem całe Intergrade trafiło do plusa.

 

11 godzin temu, Schranz1985 napisał:

Było do kupienia a później wyszło w intergrade (które jest w plusie za free)
Jestem ultra fanem 7, remake był dla mnie mega ale to dlc to 6/10 i to jedno oczko podnoszę za minigierke fort Condor.
Ogólnie nic nie wnosi, walczy się kiepsko, story nie istnieje, recykling lokacji.
Skok na kasę, 8 dych za to to ponury żart.

Ok, widocznie gdzieś mi to umknęło. rzeczywiście był free upgrade do PS5 swego czasu, ale DLC było można dokupić osobno. 

 

No takie średnie było, jestem Fanem VIIR, jednak również wolę zdecydowanie podstawkę. Ten system z FF VIIR, mimo, że nie jest jakiś super rozbudowany, to już w teamie 1/2 osobowym całkowicie traci. 

Opublikowano

niestety walka w FF7R zyskuje dopiero podczas gry na hardzie lub w opcjonalnych wyzwaniach. na normalu po prostu lejesz, leczysz i odpalasz specjale.

 

po przejsciu mi sie podobala oczywiscie, ale pokochalem ten system dopiero platynujac.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano (edytowane)

Mam na zegarze 17 godzin, zostały mi 4 rozdziały… i mam tej gry już serdecznie dosyć. 
 

Poziom recyklingu lokacji i rozciągania wątków jest nieznośny. Nie wiem czy kiedykolwiek grałem z grę z taki dziwnym pacingiem. Na początku poznajemy Barreta, nagle przez kolejne 10 godzin go nie widzimy. Na początku poznajemy Jessie, robimy ten jej rozdział (nawet niezły) następnie nie widzimy jej kolejne naście godzin i nagle twórcy chcą żeby 

Spoiler

obchodziła nas jej śmierć xd 


W tej grze nic się nie dzieje. Wszelki dramatyzm oryginału jest tutaj rozwodniony. Te szare kanały do których schodzimy 2 razy, nudny rozdział ze złomowiskiem pociągów, TUTORIAL w misji ze zbieraniem kwiatków który uczy nasz że możemy dokonać wyboru kwiatów naciskając Y (rosną 3 rodzaje kwiatów i wszystkie tak czy inaczej musimy wybrać).

 

Piękna muzyka, efektowne walki z bossami i kilka fajnych rozdziałów jak ten z Jessie czy rozdział 12 to za mało żeby dać temu czemu więcej niż 6/10. Teraz dostałem super misję powrotu do kanałów, yaaay. 

 

W rozciąganiu materiału ta gra jest wręcz cyniczna. Każda gra jest nastawiona na robienie kasy, ale w FF7Remake to już przesadzili. 
 

Po 2 reaktorze, kiedy widać że wszystkim w grze zaczyna się z wiadomych przyczyn spieszyć, nagle Tifa mówi że wie, że się spieszymy ale może byśmy zrobili kilka misji pobocznych. Lodu.

Edytowane przez tlas
  • Plusik 1
  • This 1
Opublikowano

Ja tej gry nigdy nie skończyłem i chyba nawet nigdy nie skończę, przefatalny jest do mnie ten remake, 25h mam na liczniku i prócz początku to była droga przez męki nawet pomimo tego że samych walk nie hejtuje

Opublikowano

No niestety gra jest rozciągnięta do zarzygania. Mogliby zrobić jakiś director's cut skrócony na 15h, bo audio-wizulanie, reżysersko i scenariuszowo (nie licząc zakończenia i zmian z nim związanych) jest spoko, system walki też super. Dobrze, że Rebirth ma znacznie więcej materiału do pokrycia.

No ale nadal znacznie lepsze niż XVI.

  • Plusik 1
Opublikowano

Geez, mam nadzieję że jednak ci ludzie po prostu dadzą sobie litość i nie kupią Rebirth i tyle, bo jeśli czeka mnie kolejne 100 stron opowieści o "rozciąganiu" to Nomura zemrze na raka i trójeczka anulowana.

  • Plusik 1
  • Lubię! 1
Opublikowano
18 minut temu, ogqozo napisał:

Geez, mam nadzieję że jednak ci ludzie po prostu dadzą sobie litość i nie kupią Rebirth i tyle, bo jeśli czeka mnie kolejne 100 stron opowieści o "rozciąganiu" to Nomura zemrze na raka i trójeczka anulowana.

Jak to na naszym forumku, będzie 50 stron narzekania jaki to zły jest ten nowy final, questy gorsze niż w W3, rozciągnięty, prosta walka, za dużo japońszczyzny, zepsuta fabuła i zakończenie:):). 

Opublikowano

Dwójka u mnie ma szansę byc sporo lepszą grą bo przede wszystkim będzie obejmować spory UROZMAICONY fragment oryginału, a nie liniowe 3h rozciągnięte do 30h chodzenia po tunelach, slamsach I ściekach.

  • This 1
Opublikowano (edytowane)
4 minuty temu, Daffy napisał:

Dwójka u mnie ma szansę byc sporo lepszą grą bo przede wszystkim będzie obejmować spory UROZMAICONY fragment oryginału, a nie liniowe 3h rozciągnięte do 30h chodzenia po tunelach, slamsach I ściekach.

Poziom sidequestów pewnie znowu będzie niski, bo jeszcze nikt w Japonii nie zrobił ich bardzo dobrze, ale dla wielbicieli tylko starych Finali to przynajmniej wiadomo, że będzie dużo minigier :reggie:.

Edytowane przez KrYcHu_89
Opublikowano

Remake FFVII ogólnie mi się podobał. Główną krytyką z mojej strony było powszechnie krytykowane rozwleczenie paru godzin historii do kilkudziesięciu. Miało to zarówno dobre i ciekawe momenty, jak i nudne i mocno naciągane. Nie podobało mi się zrobienie z wielu segmentów gry typowego "walking simulatora" oraz naprawdę ogromna ilość "ukrytych loadingów" w postaci jakichś wąskich szczelin i temu podobnych, przez które naprawdę powoli nasza postać się musiała przemieszczać, żeby leciwe PS4 doczytało dane. Tempo gry było przez to nierówne, nawet kiedy nie lizało się specjalnie ścian.

 

W obu przypadkach liczę, że w Rebirth nie będzie to już aż takim problemem. PS5 pozwoli na większy rozmach, także w kwestii lokacji, zaś z tego co widzę gra ma przedstawiać pokaźną porcję fabuły oryginału, więc liczę skupią się na tym, co było istotne w oryginałach, a nie na zbieraniu kwiatków na polu.

Opublikowano

To rozwleczenie o którym mowa to taki prezent dla turbofanów jak ja, żeby mogli na dłużej cieszyć się grą i mocniej zanurzyć w świat. Te sidequesty, niby durne z odbieraniem długów czy szukaniem kotów to w gruncie rzeczy zabieg narracyjny, pokazujący przemianę Clouda jako postaci pod wpływem spotkania pewnej osoby. Fakt, że mogłoby to być zrobione lepiej od strony gameplayowej.

 

Jak chodzi o walking simulatory, to gdyby wypuścili osobną gierkę o chodzeniu z Aerith po dachach w slumsach to bym brał day1 :rayos:.

  • Plusik 1
  • Lubię! 1
Opublikowano

Samo rozwleczenie nie było złe, jeśli traktować FFVII R jako samodzielny twór, bez patrzenia przez pryzmat oryginału. Problem w tym, że nie wszystkie zadania dodatkowe były ciekawe, bądź też zwyczajnie nie prowadziły one do niczego konkretnego - zarówno dla fabuły, rozwoju postaci, jak i ewentualnych nagród.

 

Głównie dlatego byłem tak mocno zniesmaczony DLC z Yuffie, bo tam właściwie 3/4 to takie bieganie po hubie i wykonywanie zadań "pobocznych". Przechodziłem to bodajże trochę ponad rok temu i nie pamiętam z tego prawie nic, poza końcówką. Tymczasem wspomniane koty Biggsa, rodziców Jessie, czy niektóre postacie ze Slumsów lub Wall Market głównej gry już owszem.

 

Ogólnie co innego wydłużyć grę z głową, albo przedstawić coś, dzięki czemu fani będą zadowoleni, a co innego naciągać do granic niemożliwości, wydłużać korytarze, bądź wprowadzać jakieś pierdoły. Sprawdziłem przed chwilą, co pisałem na świeżo po przejściu gry i faktycznie, tam były nawet tak zbędne przerywniki, gdzie tutorial obsługi nowej "minigierki" był dłuższy, niż sama jej mechanika i jednorazowe zastosowanie. A nie mówimy tu nawet o opcjonalnej zawartości, tylko tej niezbędnej do postępu.

 

Ale to takie już gadanie. Koniec końców mimo tych mankamentów FFVII Remake mi się całościowo podobał, a hype na Rebirth udzielił do tego stopnia, że chyba kupię na premierę. Myślę, że teraz to powinno być tylko lepiej od Remake, niż gorzej.

Opublikowano

Remake oczywiście miał swoje minusy ale całościowo był wspaniały.
Zwłaszcza NG+ na hard gdzie robiłem samo story to był sztos właśnie dlatego że ominąłem wszystkie te zapychacze ale questy i inne bzdury.
Zostało samo mięsko, trudna taktyczna satysfakcjonująca walka i świetne klimatyczne story z ulubionymi bohaterami.
Dlc z Yufie uświadomiło mi jednak że jak ktoś nie jest fanem 7 albo nie bardzo mu siądzie to właśnie zostaję takie durne bieganie po szaro burym hubie I gierka może męczyć.
Dlc nie ukończyłem a pewnie można je zrobić w 3h.
Natomiast 3h spędziłem w minigierce fort condor i bawiłem się wspaniale tak że liczę na minigierki w rebirth.
Każdy kto spędził naście h w gold saucer w oryginale ten pewnie zaciera ręce na wyścigi Chocobo czy battle arenę.
No i pamiętajmy że remake był mocno ograniczony PS4.
Dziś po sukcesie 7r oczekuję skoku jakościowego na ps5 i wydaje się że tak będzie.
U mnie day1.

Wysłane z mojego Pixel 6 przy użyciu Tapatalka

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...