Skocz do zawartości

Final Fantasy VII Remake


Daffy

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
9 minut temu, Fanek napisał:

Wiadomo coś na ile części będzie podzielone?

 

 

Opublikowano

A part1 ile będzie zawierała ktoś może opowiedzieć na ten temat?  tyle co pierwsza płyta z PSX?

i jaki to wycinek z gry jest? procentowo hmm

 

Opublikowano
10 minut temu, Fanek napisał:

i jaki to wycinek z gry jest? procentowo hmm

Midgar imo to taki "prolog" trochę. Wychodząc z miasta wychodzisz na mapę świata i jazda. 

Opublikowano
39 minut temu, Welna napisał:

dostaniecie 30h gry do wyjscia z Midgar - czyli jak na singlowa gre to bedzie nawet wiecej niz standard w dzisiejszych czasach

 

Akurat w dzisiejszych czasach gry sa długie, często za długie. Choc tutaj powodem jest pojscie w otwarte swiaty.

to tak off topujac

Opublikowano

Zastanawiam się czy pójście w tak otwarte światy to coś, czego faktycznie FF potrzebuje, by móc poczuć tą magię obcowania z grą jrpg jak za zlotych czasów. Duża obszerność gry nie musi oznaczać dużej jakości a póki co ich plan wydania gry w partach, gdzie nie wiedzą nawet ile ich będzie :teehee: jakoś tak średnio napawa optymizmem. Jedyne czego można być pewnym to, że na następne części nie trzeba będzie tak długo czekać. Będzie jak z sezonami GOT coś czuję.

Opublikowano (edytowane)

 

Cytat

 

A ja myślę, że mogło to mieć inną, bliższą "klasycznej" formę i gdyby takową miało, to byś nawet nie wpadł na to, że gra mogłaby wychodzić w częściach, rozszerzać Midgar do 40h itd. SE podeszło do tego jak podeszło, mieli swoje powody, ale nie udawajmy, że to było oczywistym i jedynym sposobem na nową wersję siódemki. 

 

 

 

 

  •  

 

 

No nie wpadłbym w ogóle, tylko że ja to mówię od czasów kiedy jeszcze goście z SE nie powiedzieli tego sami jakieś 10 lat temu czy kiedy to było. Tak samo jak mówię, że np. remake FF6 czy Chrono Triggera "na dzisiejsze możliwości" to byłoby coś niesamowitego, gra kompletnie lepsza od wszystkiego, ale jest już w ogóle absolutnie nie do zrobienia.

 

Nie wiem, niech mi ktoś narysuje, jak by miało cokolwiek w FF7 zrobionym jako współczesna gra AAA wyglądać, żeby nie wymagało znacznie większego... wszystkiego. W dzisiejszej grafice nie da się pójść na umowność i pokazać całej ogromnej planety na terenie który ma może 10 kilometrów kwadratowych bez uczucia śmieszności, nie da się pokazać miasta jako "no jest parę domków, parę innych zarysowanych w tle, z 10 ludzi którzy mówią jedno zdanie", nie da się budować emocjonalnej narracji na zasadzie "nikt nic nie mówi, ale jak chodzisz i powtarzasz jedną rzecz przez 10 minut, przygrywa bardzo narracyjna, nastrojowa muzyczka, która jest tu najważniejsza!" (co jest w mojej opinii SPORĄ przeszkodą w zbudowaniu emocji z tamtych czasów), nie da się... Co tu w ogóle opisywać, wszystko jest inne.

 

Jeśli ktoś mówi o Wiedźminie 3... to niech pomyśli tak. Ma Wiedźmina 3. Niech sobie wyobrazi, jak by wyglądało zrobienie tej gry na PSX-ie. Może to mu da jakieś porównanie o co cho. Ile tam by było postaci i ile by mówiły? Jak by wyglądała mapa świata? Jak by oddano konkretnie że jest wioska, miasto i wyspy? Jak by budowano klimat, i jaki, jeśli nie można tego zrobić ciągłym gadaniem Geralta i innych? Jak by trzeba przedstawić postaci, żeby było co robić rękami, jeśli samo wychylanie gałki do przodu i podziwianie widoków nie jest na PSX-ie takie fajne? C'mon. 

 

 

 

 

Na poważnie, umowność prezentacji gier lat 90. ma zresztą znacznie więcej skutków, i biorąc pod uwagę kult tej gry może ważniejszych, niż tylko wygląd wszystkiego. Nie bez powodu gry dzisiaj unikają tak poważnych i wieloznacznych moralnie wątków, jak większość jRPG-ów z lat 90., i wraz z rozwojem dosłownej "filmowości", gry, także Final Fantasy, stawały się coraz bardziej umiarkowane pod tym względem (porównajmy sobie treść gier wychodzących na PSX-a i na PS3 - aż trudno uwierzyć, ile się zmieniło przez 10 lat). Ukazanie wieloznacznej, groteskowej, jednocześnie śmiesznej i strasznej przemocy w formie kwadracików ma wręcz poetycki efekt i buduje dystans, czyniąc granie podobnym do czytania jakiegoś mitu. Ale zrobienie tego w realistycznej oprawie będzie miało inny efekt, wydaje mi się niemożliwe. Poczynając od faktu że Avalanche to, pomijając mistykę oddawaną muzyczką i graficzką, dość normalni terroryści (które to zjawisko kojarzyło się w latach 90. zupełnie inaczej, niż dziś, i nie budziło procenta takich emocji), którzy w imię kontrowersyjnych celów nie boją się normalnie zabijać i wysadzać... co w tej psx-owej graficzce jakimś cudem w sumie wypadało i poważnie, i jakoś sympatycznie (podobnie jak to że np. Cid to już w ogóle zwykły kutafon, ale na piśmie jest to jakoś bardziej zabawne niż gdy zobaczymy realistycznego Janusza w żonobijce wrzeszczącego na żonę). Dzisiaj gry tego nie robią, bo widzieć to w realistycznej oprawie jest trochę chore - w dzisiejszych grach AAA kierujemy Batmanem, nie Jokerem.

 

Pytanie, jak wypadnie w takiej oprawie mnóstwo typowych dla FF7 mangowych żartów, jak np. motywy kiedy postać, która powinna nas atakować na sam widok, toczy z nami normalną dyskusję bo akurat odpoczywa albo nas nie rozpoznaje. Albo zapytajmy o samą najsłynniejszą scenę w FF7. 20 lat temu ona ludzi chwytała, ale nie mam pojęcia, jak można ją dzisiaj zrobić, żeby miała podobny efekt. Bo przecież jeśli naprawdę mieliby po prostu pokazać dosłownie "to samo w dzisiejszej oprawie", to będzie zarazem i kiczowate, i przekraczające wszelkie normy brutalności. Więc, trzeba to zrobić inaczej, i to jest trudniejsze, nie łatwiejsze przez to, że to nie jest oryginalna gra, gdzie wszystko można przerobić do konwencji. 

 

 

 

FF7 przecież jednak właśnie dlatego ma ogromny potencjał, bo było jednym z ostatnich growych superhitów, które nie bały się robić naprawdę... dziwnych i przedramatyzowanych rzeczy. Postaci są strasznie poważne i mroczne, natomiast wiele mechanizmów rozwoju scenariusza jest kompletnie japońsko groteskowych. To bardzo intrygujący pod niemal każdym względem projekt, ale też szalenie wymagający. No nie zdzierżę tekstów że niby Square-Enix tutaj jakoś idzie na łatwiznę i wybiera opcję żeby mało się narobić a zarobić. Naprawdę, naprawdę, na praw dę... w dzisiejszym świecie gier są znacznie, znacznie lepsze metody żeby mało się narobić a (jak się uda) zarobić.

Edytowane przez ogqozo
  • Plusik 7
Opublikowano

A moze dadza sobie spokoj z otwarta mapa i bedzie: Part1 - Midgar, Part2 - Cosmo Canyon, Part3 - Gold Saucer itd. Skoro w midgarze ma byc aktywnosci na 30h (nie wiem skad, ta sekcja + shinra building to jest chyba 10h max w oryginale) to nie bedzie lazenia po zielonej trawie tylko do razu cala, zamknieta lokacja z dodanymi aktywnosciami (xD).

 

Blizzard starcrafta 2 wydawal w 3 czesciach przez 6 lat. Wiec niby da sie ale final fantasy to jednak wiecej roboty niz podmiana tekstur na modelach i nie bardzo chce mi sie wierzec, ze square sprosta. Bedzie kalectwo jak z ff15 i latania przez lata.

Opublikowano

Dlaczego niektórzy zakładają te 30H? Przeciez to nie było nigdzie podane. 

Co do gry. W FF8 dałoby się zrezygnować z mapy świata (jak w FF10), tutaj stanowi ona integralną część historii. Musza ją jakoś wpleść inaczej nie będzie tego efektu gdy wisiał meteoryt nad globem czy też Weapony chodziły po świecie. 

Generalnie mapa świata to strasznie trudny temat. Można ją zrobić tylko w sposób symboliczny/umowny (szczególnie, że Highwind będzie mógł z zawrotną prędkością się poruszać) a z drugiej strony wszyscy tego oczekują. SE ma trudny orzech do zgryzienia i chyba własnie dlatego zostawili ja sobie na kolejną cześć. FF Type-0 miało mapę świata i zastanawiam się czy ludzie by zaakceptowali takie rozwiązanie. Czy po wyjściu z Midgaru takie uproszczenie będzie przez nie-fanów do zaakceptowania?

Opublikowano (edytowane)

Twórcy gier generalnie nie podają "będziesz grać X godzin", ale w wywiadach mówią od lat, że każdy epizod będzie mniej więcej takiego rozmiaru, jak każda typowa osobna gra z cyklu Final Fantasy, co sugeruje mniej więcej taką liczbę godzin. Taką samą mamy pewność jak przy każdej grze która jeszcze nie wyszła.

Edytowane przez ogqozo
Opublikowano

No ale  i tak będą pier,dolic nawet jak to okaże się prawdą ze to kradzież naszych pieniędzy i powinno to kosztować 200 zł pod koniec 2019 roku.

Opublikowano

Dla fanów, którym marzy się remake w stylu Resident Evil HD mam też smutną wiadomość: na rynku obecnie nie ma artystów zajmujących się pre-renderowanymi tłami. Powód jest prosty: to jest bardzo specyficzna i czasochłonna zabawa (gdzie każde zwiększenie rozdzielczości dodaje mnóstwo pracy), która w cale nie jest prosta. Nikt nie chce się w tym specjalizować. Zresztą sam Capcom wspominał o tym, przy okazji rozmów dotyczących RE2:Re.

No i pomyślcie, skoro Capcom i Square-Enix, dwie znane i duże firmy, mają gigantyczny problem ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników do produkcji gier AAA (i w rezultacie zatrudniają obecnie wielu obcokrajowców, rzecz nie do pomyślenia 10 lat temu). To jak ciężko byłoby tym dwóm wydawcom znaleźć specjalistów w dziedzinie, w której obecnie prawie nikt się nie specjalizuje. 

Opublikowano
38 minut temu, Hendrix napisał:


I tutaj na pomoc przychodzi rozwój technologii - ja absolutnie spodziewam się otwartego świata w przyszłych odsłonach. 

Uważam, że FF7 nie da się zaimplementować w sposób oddający ducha orginału bez mapy świata. Jednocześnie nie widzę żadnego sensu w tym aby ta mapa była szczegółowa i gigantyczna. Gdyby Bagna Midgar Zoloma czy góry przy Nifelheim (widoczne na horyzoncie od razu po wylądowaniu na kontynencie) były cześcią świata a nie osobną lokacją to miałoby to niepowtarzalny klimat, jednak jaki sens byłoby robić mapę gdzie przejście z Midgaru do Kalm zajęłoby 15 minut a byłoby połączeniem kanionu i polany. Z dodatkowym wybrzeżem. Takie gry jak Spiderman, Wieźmin czy Wildlands zyskują przedstawionym światem ale tylko dlatego, że jest to kraina, wycinek świata. Tutaj mówimy o całym okrągłym globie i kontynentach. Tutaj nie trzeba lepszej technologii, trzeba wizji artystycznej, która da poczucie ogromu świata wolności a mimo to nie będzie prozaicznie nudna.

 

BTW: Ciekawi mnie bardzo przeniesienie postaci i progresu z P1 do P2. Znając życie większość graczy będzie miało idealnego Save'a z maksymalnym poziomem i bonusowymi broniami. MAss Effect czy seria Kingdom Hearts stawała na rzęsach aby jakoś skok do lvl1 wytłumaczyć. Tutaj sama idea materii przekreśla mi takie rozwiązanie. Wiem, ze to problem na za 4/5 lat, jednak już teraz ciekawi mnie jak z tego wybrną.

Opublikowano

Musi być mapa świata, wiele elementów jak chociażby weapony czy łapanie chocobo(ślady na mapie) było powiązane z mapką.

Tak samo latanie highwindem przy wzniosłej nucie.

Jak tego nie będzie to poczuję się oszukany.

Z ostatnich jrpg ni no kuni nadal miało mapkę świata i jak dla mnie dodawało to sporo uroku.

 

Wysłane z mojego MI 5 przy użyciu Tapatalka

 

 

 

 

Opublikowano

@ogqozo Aha, czyli FF XV czy nawet XII, Xenoblade Chronicles i inne rozbudowane rpgi nie zapewniają poczucia wielkości świata, który nie jest umowny i kiczowaty? FF VII jest tak bardzo jedyny w swoim rodzaju w tym względzie? Pytam po części serio, bo nie grałem w te tytuły, zresztą cały gatunek jest mi obcy, ale te natchnione przemowy, jak to FF VII jest nie do przeniesienia w "normalnej" formie pachną mi lekką przesadą i idealizowaniem wizji, którą się zna z młodości, albo zwyczajnym brakiem wyobraźni. No wow, w 2020 przeniesienie 1:1 miejscówek które znamy z renderowanych teł, gdzie spotykamy paru ludków i domów na krzyż nie przejdzie, mocne odkrycie. Tyle, że między tą wizją, a tym, co wynika z zapowiedzi dotyczących remake'a (a w sumie bardziej z waszych wizji) dałoby się znaleźć coś pomiędzy. 

 

Niektórym FF VII z racji wspomnień z hodowania Chocobosów i grindowania pod Weapony, a może też za sprawą upływu czasu, wydaje się jakąś przepotężną grą z wielkim (choć umownym) światem, także warto przypomnieć, że "normalnego" grania z misjami pobocznymi tam jest może na 30-40 h. I to licząc z reliktami przeszłości, jakimi są random encountery. Rozbudowanie remake'u w wielokrotność tego czasu brzmi jak dla mnie jak dosyć mocne odejście od tego, czym ta gra faktycznie jest. 

 

No nie wiem, to tak jakby w remake'u Ratcheta każda planeta była osobnym, otwartym światem, a całość była na 50h. Ja bym rzygnął. 

  • Plusik 2
Opublikowano (edytowane)
21 godzin temu, kotlet_schabowy napisał:

@ogqozo Aha, czyli FF XV czy nawet XII, Xenoblade Chronicles i inne rozbudowane rpgi nie zapewniają poczucia wielkości świata, który nie jest umowny i kiczowaty? FF VII jest tak bardzo jedyny w swoim rodzaju w tym względzie? Pytam po części serio, bo nie grałem w te tytuły, zresztą cały gatunek jest mi obcy, ale te natchnione przemowy, jak to FF VII jest nie do przeniesienia w "normalnej" formie pachną mi lekką przesadą i idealizowaniem wizji, którą się zna z młodości, albo zwyczajnym brakiem wyobraźni. No wow, w 2020 przeniesienie 1:1 miejscówek które znamy z renderowanych teł, gdzie spotykamy paru ludków i domów na krzyż nie przejdzie, mocne odkrycie. Tyle, że między tą wizją, a tym, co wynika z zapowiedzi dotyczących remake'a (a w sumie bardziej z waszych wizji) dałoby się znaleźć coś pomiędzy. 

 

Niektórym FF VII z racji wspomnień z hodowania Chocobosów i grindowania pod Weapony, a może też za sprawą upływu czasu, wydaje się jakąś przepotężną grą z wielkim (choć umownym) światem, także warto przypomnieć, że "normalnego" grania z misjami pobocznymi tam jest może na 30-40 h. I to licząc z reliktami przeszłości, jakimi są random encountery. Rozbudowanie remake'u w wielokrotność tego czasu brzmi jak dla mnie jak dosyć mocne odejście od tego, czym ta gra faktycznie jest. 

 

 

No... tak, i właśnie o to chodzi? Właśnie o to chodzi, że FF7 nie było tak dużą grą jeśli patrzeć na rzeczy, które faktycznie można przenieść w dzisiejsze standardy żeby to w ogóle miało sens? Bo "umowność" dzisiaj nie przejdzie? I... żeby remake tej gry miał jakikolwiek sens, to... musi być mocne odejście od tego, czym gra była?

 

Przecież właśnie gry 3D które wymieniasz są zrobione zupełnie inaczej. Przenieś sobie Xenoblade na warunki PSX-a nie dodając nic nowego - w sumie gra o niczym, z żadnymi miejscami i żadną rozgrywką.

 

 


Tak jak mówię, niech mi ktoś to narysuje, to może zrozumiem. Bo ja tego nie widziałem nigdzie. Nie ma w epoce 3D czegoś takiego jak "jako świat walniemy narysowane jako statyczna bitmapa tło i będzie uczucie bycia w świecie". Seria Final Fantasy sama o tym doskonale się przekonała próbując w różny sposób to zastąpić w częściach 12, 13 i 15. W przypadku "trzynastki" wszyscy byli oburzeni, że "idzie się do przodu", tak jakby poprzednie części aż do X nie polegały właśnie na tym, że idziesz jasno zdefiniowaną linią aż znajdziesz parowiec (w nowych FF parowca nie ma, są jako jego odpowiednik inne metody, co oznacza też że kompletnie inne są światy). Cała różnica, że... to nie wyglądało tak liniowo, kiedy było tło. Ale mniejsza o serię FF. Żadna duża gra z "realistyczną" grafiką 3D w obecnych czasach nie ma "mapy świata" ani niczego w tym stylu. To nie wygląda poważnie. Nie wiem, nie sądzę, by ludzie mówiący "chcę FF7, ale jak dzisiaj się robi gry!!!" robili w spodnie gdyby to miało wyglądać jak Ni No Kuni. Fani oryginału zawsze mogą pograć w oryginał, dostępny na niemal każdej platformie.

 

 

 

Patrząc na wszystkie wypowiedzi z wywiadów przez lata, zakładam że konstrukcja świata tej "serii" ma być trochę jakby pojedyncze epizody były osobnymi grami z serii FF. Czyli że pewnie nie będzie nigdy dostępu do całej planety. Brzmi to tak, jakby miały być określone miejsca, nowe w każdej grze. Czyli właśnie normalne rozwiązanie które działa w obecnej epoce gier 3D, jedna "kraina" jako świat gry, zazwyczaj jest to kilka miast, trochę osad, góra czy dwie, sporo lasów czy czego tam. Zakładam, że będzie też inny system walki itd. w każdej części, tak jak FFX-2 czy XIII-2 też sporo zmieniały w rozgrywce i nie przejmowały się strasznie ciągłością pod tym względem. Ludzie płaczący że "ale jak zapiszę save'a z moim Cloudem na 100 levelu i przeniosę wszystkie materie do następnej części" chyba serio nie grali w życiu w żaden sequel gry video. 

 

 

Relacje z E3 są bardzo zachęcające. Z tych wypowiedzi o tym, jak wszystko jest wykonane, sporo wskazuje na to, że Square-Enix naprawdę ma zamiar zachować na ile się da japoński, brutalny i groteskowy zarazem, brawurowy klimat FF7, i dodać go sporo więcej. Jako że nie jestem jakimś wielkim fanem tej części, to myślę, że to może tylko wyjść na dobre, to brzmi jak przepis na wspaniałą grę. W sensie, no nie brzmi to za cholerę jakby się mogło sprzedać na poziomie Ubipunka 2077, ale dla mnie bardzo zachęcająco.

Edytowane przez ogqozo
  • Plusik 4
Opublikowano

Na dziś kolejne części nie zapowiadają się na coś co dzisiaj rozumiemy przez pojęcie Sequel. Nie przypominam sobie żadnej gry gdzie fabuła byłaby jawnie przerwana. Jest to spowodowane bezprecedensowym konceptem Remake'u w częściach. Ciągłość mechaniki jest tutaj jak najbardziej wskazana i pożądana.

Nie nastawiałbym się także na nowy system walki. 13-2 praktycznie nic nie zmieniło od czasów 13. Zmiany będą kosmetyczne. Nowe grywalne postacie będą zapewniać nowe doznania a nie rewolucja w mechanice.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...