Skocz do zawartości

NieR: Automata


amsterdream

Rekomendowane odpowiedzi

Mam. Przyszedłem sekcję z demka i wylądowałem w lokacji gdzie po raz pierwszy trafiamy na stadko łosi. Będzie jeszcze coś fajnego przed końcem, czy widziałem już praktycznie wszystko?

 

A tak serio, chwalę się po prostu, że za sprawą Waszych ostatnich argumentów WRESZCIE przemogłem obawy i wybecelowałem kasę :) Póki co jest dziwnie, niczego nie ogarniam, ale chcę brnąć dalej.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Wszystko zależy od tego, jak bardzo "na zachód" poszedłeś z grami video. Ja trochę wyrosłem z japońszczyzny, czasy gdy zagrywałem się w jRPGi odeszły w zapomnienie wraz z PS2, ich miejsce zastąpiły produkcje bliższe sercu i umysłowi przeciętnego europejczyka, więc powrót do tych dziwacznych, nierzadko infantylnych klimatów zawsze jest ryzykowny.

Nie piszę, że NieR Automata jest infantylny, bo akurat nie jest, ale dziwaczny już na pewno. Oczywiście sporo pomogło mi uprzednie przejście pierwszego NIERa, dzięki czemu przetarłem sobie szlak i przypomniałem, jak to jest grać w japońskie produkcje (klimatycznie, bo sporo japońskich szpilów ograłem, ale Dark Souls czy inne Bloodborne się w tym momencie nie liczą).

Piszę to dlatego, że choć uważam NieR Automata za jedną z tegorocznych perełek i grę, którą będę wspominał po latach, to prawdopodobnie przed "odjapońszczenie organizmu" nie potrafię jej należycie docenić... A może jest to reakcja obronna na wszystkie hajpy w temacie...

Dla mnie to tytuł bardzo dobry, lepszy niż część pierwsza, zdecydowanie nietuzinkowy, ale więcej niż 8/10 bym mu nie dał.

W tym roku mam już swoje GOTY i jest to Horizon Zero Dawn, po szpilu od Guerrilla Games mało co jest w stanie wywrzeć na mnie wrażenie, bo przygoda Aloy była majstersztykiem zarówno pod względem technicznym, jak i fabularnym.

 

Ale znów... Horizon to typowo "zachodni" szpil, a takie do mnie od paru lat bardziej przemawiają, więc to pewnie kwestia osobistych preferencji.

 

W każdym razie mnie Automata "kupiła" po demku, które sporo osób określa jako "nudne, szaro bure i zniechęcające do dalszej zabawy" - akurat mi się te rdzawe, industrialne klimaty post-apo podobały, do tego prosty i rajcowny system walki, ciekawy gameplay, seksowna bohaterka, intrygująca fabuła - wiedziałem, że muszę to mieć :)

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Szczerze mówiąc od dlugiego juz czasu zaczalem omijac tego typu produkcje. Glownie chodzi o japonszczyzne. Kazdy wie i pamieta ich slabszy okres. Ale..

 

Zagralem w demo i znow to poczulem. Jak za dawnych lat gdzie liczyl sie czysty fun. Pelniak nie mogl ominac mojego plejaka i juz zbieram fundusze na kolejne japonskie produkcje bo znow maja to cos co niesamowicie przyciaga.

 

Na razie za mna pierwszy boss? No jest mega. Bedzie katowane i ciesze sie ze nadal tworcy potrafia zrobic cos co wciska w glebe od samego poczatku. :)

Odnośnik do komentarza

To ja mam zupełnie na odwrót i Horajzony czy wiele USAEURO stajl AAA omijam bo wieją nudą i brak im tego serca włożonego w produkcję gry .

A Japońszczyzna wraca do łask a ostatnie produkcje ....

ło panie NIER kozak Yakuza kozak Persona? pewnie 11/10 ale to dopiero przede mną .

Japońce znów wrócili na właściwe szlaki .

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

No ja się oczywiście zgadzam, że japońce wracają do łask i cieszy mnie to bardzo, bo są tak dobre, że nawet ja, tak bardzo zachodni, się ponownie zainteresowałem.

Wiadomo, że za gówniaka się grało w gry z KKW przez 90% czasu na takim PSX, na PS2 już ciut mniej, bo jednak wyszły te GTA, Jaki & Daxtery, Ratchety czy inne Splinter Celle, ale czasy PS3 to już zupełne odwrócenie proporcji i japońskie produkcje odeszły u mnie do lamusa.

W sumie kilka by się znalazło, ale to głównie mordobicia, sportowe (PES) czy "Soulsy". Typowych "japońców" z zakręconą historią czy dziwnymi bohaterami to może z 10 bym naliczył:

 

Binary Domain, Shadows of the Damned (nie skończyłem, bo mnie zmęczyła), Lollipop Chainsaw, Metal Gear Solid 4 (porzuciłem po drugim akcie, bo więcej oglądania niż grania), Resident Evil 5 i 6 (ta druga to policzek wymierzony graczowi), NeverDead, NIER, The Evil Within (to przełom generacji, ale wyraźny powrót tego, za co uwielbiałem japońskie produkcje), do tego ledwo liznąłem Ni No Kuni, FFXIII i Dragon's Dogma (choć tu całkiem sporo pograłem, ale straciłem save).

 

 

Na PS4 na razie oprócz NieR Automata, zaliczony jeszcze genialny The Last Guardian, w trakcie MGSV oraz Nioh, a mam jeszcze chętkę na FFXV, więc w sumie nie ma tak źle. Oczywiście do kompletu znów "Soulsy" (w tym Bloodborne) czy np Resident EVII., które już jednak są mało "japońskie", jeśli chodzi o klimat, ale na razie nie widzę się w takiej Personie czy Yakuzie.

W sumie to już pewnie tak zostanie, że te japońskie produkcje będą u mnie rodzynkami w zachodnim cieście, ale pojawiło się kilka pozycji, które mnie przyciągają i obwiniałbym za to właśnie NieR Automata - dzięki temu tytułowi wiem, że mogę przy tych "skośnych" gierkach się dobrze bawić.

Edytowane przez Wredny
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Gość Kasias

No ja się oczywiście zgadzam, że japońce wracają do łask i cieszy mnie to bardzo (...)

 

Oni nigdy nie odeszli, bez względu na to, co były naczelny Extreme'a powtarzał jak mantrę :)

 

Dziś definitywnie skończyłem Automatę. Arcydzieło i basta. Tak samo dobrze się w to gra, jak i przeżywa. Jakość Platinum Games + rewelacyjne pomysły reżysera, który jak mało kto potrafi operować środkami wyrazu dostępnymi tylko w grach wideo. Pozytywne wariactwo, zatrzęsienie świetnych pomysłów na zabawę i NPC-ów (Pascal!), a przy tym mega satysfakcjonująca walka (choć system za głęboki nie jest, ale to nie przeszkadza). Muzyka? Kompozytor tak szalał, że członkowie orkiestry bankowo musieli go studzić w wannie - jeden z najlepszych OST-ów ostatnich lat. Minusy? Tak jak pierwszy NieR wyglądał jak gra z wczesnego PS2, tak Automata kojarzy się z PS3/X360 z 2007. Fajnie, że SE sfinansowało ten ryzykowny projekt, ale przydałby się wyższy budżet - na szczęście jest 60fps. Była też pewna misja pod koniec "II aktu", gdy trzeba było przespacerować pół mapy bez możliwości obrony - koszmar.

 

Jeśli wziąć pod uwagę, że Yakuza 0 to de facto gra z 2015 r., Automata to na razie moje GOTY 2017.

 

@Wredny; sorka - chciałem dać ci plusa, a niechcący poszedł minus...

Edytowane przez Kasias
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Spoko, nie gniewam się  :lapka:

Dla mnie japońska szkoła gier video była w wyraźnym zastoju, bo jakoś te wszystkie Pokemony czy Monster Huntery to typowe dziwactwa dla skośnookich i to jeszcze na kieszonsolki. Słabo im wychodziło docieranie do umysłów ludu zachodniego, stąd też przychylam się do opinii przywołanego przez Ciebie redaktora. Całe szczęście trochę się ogarnęli i już nie tylko największe nerdy i otaku znajdą w ich grach coś dla siebie, przynajmniej w niektórych :)

  • Minusik 2
Odnośnik do komentarza
Gość Kasias

Spoko, nie gniewam się  :lapka:

Dla mnie japońska szkoła gier video była w wyraźnym zastoju, bo jakoś te wszystkie Pokemony czy Monster Huntery to typowe dziwactwa dla skośnookich i to jeszcze na kieszonsolki. Słabo im wychodziło docieranie do umysłów ludu zachodniego, stąd też przychylam się do opinii przywołanego przez Ciebie redaktora. Całe szczęście trochę się ogarnęli i już nie tylko największe nerdy i otaku znajdą w ich grach coś dla siebie, przynajmniej w niektórych :)

 

Tutaj się nie zgodzę, bo te wszystkie wspaniałe japońskie gry z ostatnich - powiedzmy - dwóch lat, dostają tak wysokie oceny, bo są do szpiku kości japońskie. "Kryzys" w poprzedniej generacji paradoksalnie wynikał z potężnej finansowej ekspansji firm zachodnich - zachodni wydawcy i devi wprowadzili do gier model hollywoodzki. Japończycy nadal robili gry po swojemu, ale powierzchowność i przystępność zachodnich produkcji sprawiły, że gracze większość swojej kapusty przeznaczali właśnie na te gry. Potem samurajowie chcieli pograć ich kartami, stąd oddawanie znanych marek do zachodnich devów i wprowadzanie różnych rozwiązań do swoich gier pod zachodniego odbiorcę. Nie licząc kilku wyjątków, to były klęski. Gdzieś od 2013 zaczęli robić już tylko po swojemu i efekty tego mamy dziś. Choć prawdą jest, że długie panowanie PS2 (i zbliżone mocą PSP i 3DS) utrudniły im płynne wejście w erę HD na PS3/X360, na szczęście to już historia.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Normal i równiutkie 14h na budziku. Dotarłem do lokacji, w której gra blokuje możliwość robienia zadań pobocznych.

 

Przez pierwsze 2-3h (z pominięciem sekwencji znanej z demka) było... bardzo umiarkowanie. A obecnie? Cóż, zdaje się, że fabuła z pierwszego podejścia zaraz się zakończy, a to co widziałem do tej pory jakoś mnie nie poskładało. Niemalże wszystkie zadania odbywają się na zasadzie "przynieś-zanieś-pozamiataj". Mapa jest nieczytelna (masa czerwonych znaczników, w które trzeba się wpatrywać). Oprawa i framerate - nierówne (choć to akurat mam gdzieś, wyjątkowo). Sam świat i emanujący z niego klimat oczywiście na duży plus. Pusto, smutno, szaro - przypomina mi się eksploracja krainy z SotC. Chociaż wydaje mi się, że mapa z Nier powinna być jednak ciut większa. Muzyka i machanie mieczykami także bardzo dobre. Fabuła szczątkowa, układa się powolutku, ale skoro zaliczam grę dopiero po raz pierwszy to... wiadomo co i jak :) Ostrzę kły na więcej i naprawdę mam na to "więcej" apetyt. Raz - chcę tego doświadczyć i poskładać wszystko w całość. Dwa - inaczej nie będę w stanie zweryfikować tych wszystkich "ohh i ahh", których naczytałem się tutaj.      

 

Podskórnie czuję, że i tak się w tej grze zakocham (bo nie jest (pipi)ANYM samograjem), ale to jeszcze nie ta chwila i nie ten moment... Trzeba cisnąć dalej.

 

Edit: przeglądając temat trafiłem na info o jakimś sekretnym bossie. I tu pytanko: jak go nie pominąć? I ogólnie, jak nie pominąć tego typu "sekretnych" lokacji, przeciwników itp, dużo tego jest w grze, gdzie i w którym momencie najlepiej się za to zabierać?

 

Edit2: Pierwsza cześć fabuły zaliczona. Zacząłem już nawet 2 podejście i... różnic faktycznie jest sporo. Cieszę michę i proszę o więcej, bo taki pomysł na przedstawienie całej historii jest naprawdę OK. Posiedziałem też troszkę w statystykach i dochodzę do wniosku, że kompletnie nie mam pomysłu na zdobywanie materiałów do ulepszeń oręża. Jeden mieczy zrobiłem na 3+, drugi na 2+ i na tym koniec. Na nic więcej nie ma szans bo złomu brak. Tak ma być czy coś przegapiłem okrutnie?

Odnośnik do komentarza

Twórca NieR: Automata pochwalił się listą swoich ulubionych i najlepszych gier. Jak można określić jego wybory? Na pewno są nietuzinkowe, jak zresztą cała jego osoba!

http://www.pssite.com/news/57662/nier-automata-szalony-tworca-dzieli-sie-swoimi-ulubionymi-grami.html

 

Polecam przeczytać :)

Odnośnik do komentarza

kompletnie nie mam pomysłu na zdobywanie materiałów do ulepszeń oręża. Jeden mieczy zrobiłem na 3+, drugi na 2+ i na tym koniec. Na nic więcej nie ma szans bo złomu brak. Tak ma być czy coś przegapiłem okrutnie?

 

Niczego nie przegapiles - niektore rzadkie materialy, potrzebne do ulepszen na wyzsze levele, sa dostepne dopiero w pozniejszych fazach gry, a inne znowu maja niski drop rate. Przy trzecim przejsciu na pewno bedziesz mogl wszystko wymaxowac.

Odnośnik do komentarza

Twórca NieR: Automata pochwalił się listą swoich ulubionych i najlepszych gier. Jak można określić jego wybory? Na pewno są nietuzinkowe, jak zresztą cała jego osoba!

http://www.pssite.com/news/57662/nier-automata-szalony-tworca-dzieli-sie-swoimi-ulubionymi-grami.html

 

Polecam przeczytać :)

Yeti skonczyles gierke?

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Skończyłem. Równe 45h siadło. Nie lizałem ścian, a jednak 70% questów zostało zaliczonych. Na resztę jakoś zabrakło mi chęci i pomysłów. No ale fakt - Nier to piękna giereczka, zdecydowanie warta pełnej kwoty i poświęconego czasu. Jeśli ktoś opchnął ją po pierwszym zaliczeniu fabuły to strzelił ftopę jak cholera. Tym bardziej, że w moim odczuciu runda pierwsza to takie 7/10, może z delikatny plusikiem.

Wystarczy jednak spojrzeć na grę całościowo, ogarnąć wszystkie wydarzenia, by ocena błyskawicznie wystrzeliła do góry. Nie będę bawił się w podsumowania ponieważ wszystko zostało już powiedziane. Wkręciłem się i jestem zadowolony. Do tego stopnia, że Nier zostaje u mnie na stałe i za jakiś czas (urlop?) chętnie do niego wrócę.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...