Skocz do zawartości

Gwiezdne Wojny, Epizod 8: Ostatni Jedi


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

proszę niech ktoś jeszcze zacznie dodawać user score do średniej ocen a następnie porównywać tę sumę  z prequelami. Wtedy poziom absurdu osiągnie poziom właściwy dla tego tematu 

Edytowane przez Playstation
Opublikowano
6 minut temu, Playstation napisał:

proszę niech ktoś jeszcze zacznie dodawać user score do średniej ocen a następnie porównywać tę sumę  z prequelami. Wtedy poziom absurdu osiągnie poziom właściwy dla tego tematu 

 

Ależ proszę:

 

The Phantom Menace and Attack of the Clones scored a 59 percent and 57 percent in their audience scores. Revenge of the Sith, the third and final prequel film, actually received a 65 percent audience approval rating, putting it one percentage point higher than The Last Jedi.

Opublikowano

Będą spoilery, bo chyba naturalnie, że czytają tu osoby, które film widziały.

 

Dobry sequel poznać po zmianach, które zachodzą w głównych bohaterach.

 

Jaka więc zmiana zaszła w Rey w tej części? Czego nauczyła się lub dowiedziała, czego by wcześniej nie wiedziała? Już w poprzedniej części posługiwała się Mocą, robiła mind-triki, unosiła przedmioty. Czy jej wizyta u Luke'a coś wniosła do jej charakteru? Dowiedzieliśmy się czegoś nowego o Benie i Luke'u, ale Rey nadal pozostaje nieskazitelnie nudną bohaterką, która bez wysiłku pomoże innym w ciężkich sytuacjach. Nie zobaczyliśmy choć krzty wątpliwości w jej konfrontacji z Benem.

 

Już Kylo Ren dostaje więcej w tej części (scena z palcem na spuście, przejęcie władzy po Snoke'u, retrospekcje), ale i tak sytuacja niewiele się zmienia w stosunku do pierwszej części. Chciałoby się jakiegoś wywrotu, który zmieniłby w znacznym stopniu relacje między postaciami i zaostrzył apetyt na zakończenie tej pospiesznie skleconej trylogii. Trudno konkurować z "Luke, I am your father", ale można było wysilić się na jakiś inny zwrot, który odwróciłby nasze oczekiwania.

Luke nie żyje i wielkiej różnicy to nie robi. Tak samo Snoke, który pojawił się nie wiadomo skąd i nie wiadomo po co. O Phasmie, znanej jako reklama zabawek, aż szkoda cokolwiek mówić.

 

Film miał swoje dobre i emocjonujące momenty, ale jednak więcej tu goryczy i nudy niż fascynującej zabawy. Przez pół filmu uciekają przed wielkim statkiem, który z jakiegoś powodu nie może ich ustrzelić. Finn i Rose wybierają się na wycieczkę, która wiadomo jak się skończy i nie porywa (choć scenografie były fajne). Leia urządza sobie loty po kosmosie, co było dość niedorzeczne. Rey chodzi po wyspie i niby zgłębia tajniki Mocy, a jedyne czego się nauczyła to ciąć skały mieczem świetlnym. Zrobili wielką dramę chowając Luke'a pod dywan w poprzedniej części i cały ten wątek wydaje się teraz zbytecznie przedłużony.

 

Na zakończenie powiem, że dobrze było znowu oglądać Poe - Oskar Isaac to kasting trafiony w dziesiątkę. Charyzmatyczny, awanturniczy i zagrany z polotem.

 

Snoke/10

  • Plusik 3
  • Minusik 1
Opublikowano

Oj nie bardzo im wyszedł ten Ostatni Jedi.  Ciężko się "wchodzi" w film, narracja jest pozbawiona płynności w czym spora zasługa nienajlepszego montażu. Brak pomysłów na wcześniej podjęte wątki, też nie pomaga.  Wyprawa Finna do

kasyna

spokojnie wpasowałaby się w ep 2, jest tak "dobra". Chyba w ogóle zapomniano o bohaterach Przebudzenia, z wyjątkiem Kylo i skupiono się na lokajach. W moim przekonaniu średni pomysł. Ogólnie dziwna (czasami dobra, czasami fatalna) mieszanka pomysłów z których wyszedł mocno średni (mimo wszystko głównie za sprawą metody w jakiej go upichcili, a nie  braku oryginalności czy jakichś och, ach momentów) blockbuster. 

Opublikowano (edytowane)

Wyszedłem bardzo zmieszany z kina. Nie ma w tej cześci, tak jak i w 7 magii SW.

Spoiler

 

Po pierwsze dlaczego oni walcza jak kijami od szczotek. Gdzie podziała się finezja i wirtuozeria cześci 1-3. Modliłem się o to aby Luke stojący na przeciw AT-AT dobył miecza jak Yoda: Odsuwając płaszcz i wyciągając mocą, po przekątnej miecz świetlny. Nic z tego. Całe Jedi'owanie poszło się bujać i teraz to tylko gadanie o mocy i panowaniu nad światem.

Tempo jest przeokropnie dziwne. Przez dobre 60% filmu ucieka się przed ostrzałem statku i wszystko poza wątkiem Rey opowiada tylko o tym. Mamy tu kanoniczną cześć sagi a praktycznie cały film rozgrywa się na kilku godzinach czasu rzeczywistego. Fatalnie się ten zabieg sprawdza. Caly film miałem nieprzyjemne uczucie, że zaraz się skończy cliff hangerem. Nie powinien tak mieć zaden film. Dobrze, ze chociaż na tej solnej planecie coś się działo ale daje słowo, przez każdą sekundę akcji na niej miałem wrażenie, że ściemnieje ekran i pojawią się napisy...

Krew mnie zalewa, że uśmiercono Snoke'a bez wyjasnienia kim był. Czyli był sobie ktoś, to dotarł do Bena Solo już w trakcie jego szkolenia przez Luke'a. Narobił ogromnego bałaganu, był szefem Order'u ale widz nie wie o nim nic i on nagle umiera tylko dlatego, że Kylo Ren (a może jednak Ben Solo) chce samodzielnie rządzić.

 

Plusy to akcja w Kasynie, Poe i końcówka z nowymi AT-AT. Na minus praktycznie cała reszta. 

Strasznie się zawiodłem bo widziałem nagłówki kilku recenzji, które obwieszczały mesjasza SW i miało być "dobrze".

 

Może i jestem noobem i nic nie wiem ale dla mnie zdecydowanie 1 > 2 > 3 trylogii. Nie wiem komu ta bieżąca może się podobać. Zdaję sobie sprawę, ze to trylogia "naszych czasów" ale Kylo, który notoryczniie wygląda jakby się czymś zadławił nie ma w sobie za grosz charyzmy,  inie uciągnie tej sagi. Podobnie Rey. Nie ma tu nikogo kogo losy byłyby magnesem dla widza. 

 

Trochę mi smutno, ze to jak wygląda teraz SW jest teraz nijakie. 1 & 2 trylogie pokaże synom z radością i hypem, tak cześci 7 i 8 są jedym wielkim dowodem na to, ze Leia, Luke i Han zmarnowali swoje życie na bezsensownej walce...

Edytowane przez szczudel
  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

Ty no nie wiem

 

Wychodzi na to, że żeby Gwiezdne Wojny były fajne, to już na zawsze muszą rimejkować Nową Nadzieję, bo inaczej będą wychodzić pierdy w okolicach Rogue One. Co ciekawe scenarzysta chyba też zdawał sobie z tego sprawę, próbując w losowych miejscach razić promieniem nostalgii. Ja (pipi)ę, przy tych wstawkach stranger things to jest niesamowita klasa i styl. Przecież ten

Spoiler

Yoda

był (pipi)a tak czizi kripi akłord ałtofplejs, że aż przymykałem oczy z zażenowania. Recycling żartu z fryzury Lei też dobrze świadczy o kreatywności.

 

Najpierw przez pół filmu każą ci się ekscytować stateczkami strzelającymi do siebie w kosmosie pju pju pju. Jakaś niesamowicie angażująca drama z namierzaniem chu/j wie kogo chu/j wie jak przez chu/j wie co ma sprawić, że będziesz wisiał na krawędzi fotela aż w końcu spadniesz, jak zobaczysz, że

Spoiler

Leia dzięki mocy może popier/dalać w przestrzeni kosmicznej w szlafroku.

Dalej w rozkładzie mamy wycieczkę murzynmurzyna z brzydką chinką na planetę z kasynem. Ja się pytam co to (pipi)a było i jakim cudem ktoś uznał, że to pasuje w jakikolwiek sposób do tej historii? Przecież ten wątek wyglądał jak żywcem wyjęty z trylogii wstydu. Tyle dobrze, że wcisnęli w ten bajzel Del Toro, którego postać trochę ratuje sytuację.

To, co miało być centralnym punktem, czyli perypetie Rey i Ljuka na wyspie nie dość, że zostało zepchnięte przez powyższe bzdury na trzeci plan, to jeszcze zostało niedbale i chaotycznie poprowadzone. Kompletnie nie czuć wagi wydarzeń, a "trening" wygląda ja szkolenie bhp. 

Wątek więzi Rey i Rena na początku wydaje się w miarę ciekawy, ale szybko skręca w banalno-głupawą alejkę. W ogóle to, ile razy Kylo robi z siebie debila w tym filmie, jest aż nieprawdopodobne biorąc pod uwagę, na kogo jest kreowany.

Aaaaa, no i jest jeszcze tajemniczy suprim lider. Te miliony teorii na temat tego kim jest

Spoiler

Snoke

xD Nikim kur/wa, debilem. Tak wszystko wiedział, tak wszystko kontrolował, ale zaczął jechać na ręcznym no i klops. Więcej sensu miałoby, gdyby poślizgnął się na mydle i rozwalił sobie głupi ryj.

 

Dobrze, że przynajmniej ostatni akt jest satysfakcjonujący wizualnie, chociaż dramaturgia i sens występują w ilościach śladowych.

 

A śnił mi się dzisiaj rzygający Boyenga, to miał być dobry znak :(

Edytowane przez Tokar
  • Plusik 5
  • Lubię! 1
Opublikowano

Ale niektóre ujęcia są piękne. Ciągle mam w głowie to szybkie, gdzie Dameron zeslizguje sie do okopu. 

Ech, że nikt chociaż z tymi gagami się nie ocknął w porę :(

 

Opublikowano

Najładniejsze było przecięcie statków i szkoda, że nie wpadli na to wcześniej. Tyle ładnych scen by było, a ratio rebeliantów byłoby lepsze niż Mendrka w batelfildzie. 

Opublikowano (edytowane)

Podobało mi się.

 

Epizod VIII ma swoje problemy. Po pierwsze jest to mała różnorodność scenerii. Przez 2/3 filmu akcja skacze między wnętrzem statku, Islandią i kasynem. Czyli przez 1,5h jedyną nową lokalizacją jest kasyno. Słabo. Przez to ma się wrażenie, że to jakaś boczna historia, a nie 8 część najbardziej kasowego tasiemca w historii Holywoo. Nie zgodzę się, że problemem jest tutaj tempo i słaby montaż, a właśnie mała różnorodność, która może prowokować takie wrażenie. Od 3 aktu gdy wjeżdża solna planeta, wracają stare dobre (nie, dobre to nie prequele) Gwiezdne Wojny - z pompą i energią. Nie, żeby pierwsza połowa filmu była zła. Była „mała”.

 

Za dużo Lei. Byłem przekonany, że to stare próchno z chwilą wystrzelenia jej w kosmos podzieli los aktorki, tak się jednak nie stało. Co jakiś czas widz jest maltretowany  styraną i zmęczoną życiem staruszką z wypadającą szczęką. I jeszcze ten lot w szlafroku xd.

 

Snoke. Z tym mam  akurat problem. Z jednej strony wielostronicowe teorie fanów po 1,5h filmu zostały spalone w piecu, ale z drugiej strony takie, a nie inne potraktowanie szefa wszystkich szefów pozwoliło tylko umocnić najlepszy punkt disneyowej trylogii, to jest Bena.

 

Nie przestaję być pod wrażeniem Kylo Rena. Sposób, w jaki budowana jest ta postać każe mi się zastanowić, jak to przeszło w Disneyu. Wszystko powolutku, przez 2 filmy Disney serwuje nam pełnego sprzecznych emocji bad Guya, którego gdy już myślimy, że rozgryźliśmy, to on znowu zmienia tory. Super. No i czuć rosnący konflikt pomiędzy nim, a rudym z QOTSA – liczę że rozwiną to w IX.

 

Reszta? Albo dobra, albo bardzo dobra. Luke fachowy, kompletnie mnie nie męczył. Zrobił swoje i odszedł ze sceny niepokonanym. Epizod w kasynie też mnie nie raził, a dało się usłyszeć narzekania w internetach, a że jeszcze występował w nim Del Toro, który grał Del Toro, to co ma mi się nie podobać. Więcej Poe również na plus, widać że Isaac bardzo dobrze czuje się w swojej roli.

 

Kozacka napier,dalanka z Imperial Guardami, tak jak pisałem wcześniej emocjonujący epizod na solnej planecie, nieprzewidywalne zwroty akcji i humor, który nie był wymuszony. Że slapstick co 3 minuty Bzdura, zresztą humoru nie było tak dużo.

 

TFA dałem na filmwebie 8/10, ale gdy hype już opadł to dotarło do mnie, że bardziej słuszną oceną jest 7/10. Na tyle też moim zdaniem zasługuje TLJ. No i jednak da się stworzyć nowe SW, które nie jest kalką starej trylogii. SW mające swój charakter i nie bojące się zamieszać dosyć odważnie w całym uniwersum.

 

7/10, dobre Star Warsy.

Edytowane przez ragus
Opublikowano (edytowane)

Nie zdarzyło się nic smutniejszego w tym roku poza tym co zrobiono  z nowymi  star warsami.

Jeszcze nigdy nie wpadłem tak łatwo  w tornado hype'u.

 

co zrobiono źle:

 

Cytat
  • Spoiler

     

    • przekomarzanie się z dowódcą statku First Order - no nic, jedziemy dalej, z murzyna sie leje woda,  no  trudno, przecież to kolejny  Star Wars, będzie dobrze!
    • First Order nie wie co począć z paroma stateczkami, niedawno potrafili niszczyć układy planetarne, teraz jest problem,  bo stoją "pod dziwnym kątem"
    • First order dogania ich  w nadprzestrzenii, ok,  te pierdu pierdu zaczyna przypominac niebezpiecznie Star Treka, ale zamiast murzyna z 3d-glasses na mordzie, mamy murzyna który robi 1 poważny cringe w filmie, czyli rozyebana rozmowa z china girl, a zamiast teleportacji mamy ucieczkę ze statku udając "jakieś odpadki".
    • i tutaj robi sie bardzo źle, ponieważ zrozpaczona para przejmując się losem ruchu  oporu trafia na plaże, później do kasyna, przygody niczym w Beavis and ButtHead, i co robi murzyn w kasynie? Ma Wzwód i  jest zachwycony,  w zasadzie to chyba nawet chce tam zostać xD no i pierd,olenie chinki  i jakiś biednych  niewolnikach, później jeszcze lepiej bo  stado Trico demoluje wszystko niczym w starych dobrych  częściach  z Jar Jarem :)
    • Del Toro który chyba mocno przyćpał i  powiedzieli mu  że jest na planie 2 części Snatcha,
    • gdzieś tam pomiędzy była kolejna tragedia: widok  żelazka opadajacego w slo-mo na deskę do  prasowania, WTEDY już wiedziałem że to nie wina calego dnia pracy za mna i  późnej  nocnej  godziny  w kinie że zaczynam się trząść,  WTEDY zdałem sobie sprawę że reżyser nie sięgał tylko po stare części Gwiezdnych  Wojen,  sięgnął  również po  Kosmiczne Jaja,
    • potraktowanie Chewiego jak pier,doloną 3-planową postać, jak można było pominąć chemię pomiędzy nim a Lukiem? nawet z R2 Luke miał  wiecej scen niż z włochatym,
    • co to (pipi)a za stworki? i  dlaczego pokazywali je na zbliżeniu jakieś 3 razy? I nawiazanie do Shreka w Star Wars? Poważnie?
    • Cała relacja między Lukiem a Ray byla niedopracowana, w całym tym treningu brakowało... treningu. Czy ktoś potrafi przypomnieć jakiekolwiek madrości Luke'a poza tym że mleko z transomrówkojada bez włosów jest pycha?
    • żart sytuacyjny podczas kroczenia AT-AT gdy Ren krzyczy by  strzelać, dowódca powtarza, a ten się  na niego patrzy... no (pipi)a litości.
    • kto (pipi)a laduje z taranem 20 km od wioski Galów? I dlaczego te debile ciągną go z prędkością 5 km/h? Dlaczego nie strzelają, dlaczego nie mają żadnych statków latających? Dlaczego ten wielki First Order który  zawładnął  prawie całą galaktyką wysłał 10 at-at ?
    • Kompletnie nie kumam dlazego Luke nie skorzystał  z podwózki i  nie a) spotkał się z siostrą face-to-face b) nie stoczył  walki  z Renem  osobiscie.  Już nie chodzi nawet  o logikę, ale widz tego oczekiwał.
    • scena z chłopcem na koniec słaba

     

     

A co było ok albo super:

Cytat
  • Spoiler

     

    • akurat mi  nie przeszkadzało to jak uratowała się Leia, było  mówione że "moc w niej jest  również", scena była bardzo spoko,
    • R2D2 włączający stare nagranie Luke'owi - fantastyczne,
    • mi również nie przeszkadzało to jak rozegrała się scena u  Snoke'a, były miecze świetlne, była oczywista kalka V epizodu,
    • fajnie rozwiązana sprawa rodziców Rey,  chociaz kto  wie czy Kylo nie łgał,
    • efekty  specjalne na modłe starej trylogii, nie wiem cyz użyli lalek,  czy to takie efekty, ale rozwiązanie bardzo dobre,
    • widoczki na wyspie i  na ostatniej planecie,
    • Chewie w Millenium Falcon,
    • śmierć Finna po  napisach.

     

     

 

Razem daje nam to najgorsze star wars w historii po  epizodzie I  i  II. Jest zbyt dużo złego  w tym filmie by  jakikolwiek fan gwiezdnych wojen się nie skrzywił, film  za to może podobać się..., no ch,uj, sami wiecie komu może się podobać.

 

 

Edytowane przez milan
Opublikowano (edytowane)

Ach, szykują się potężne dyskusje między dwiema stronami barykady. 

 

Zaraz podliczę ilu jest za, a ilu przeciw VIII. Fanów prequeli nie biorę pod uwagę, bo to pistolety, które chcą walk jak w prequelach i Luke'a rozwalającego AT-AT w pojedynkę xD.

 

Mejm, liczę że staniesz po dobrej stronie barykady. You are the chosen one, it is said that you will destroy Milan and reszta.

 

Cytat

sięgnął  również po  Kosmiczne Jaja

 

xD a to było akurat dobre

Edytowane przez ragus
Opublikowano

Myślę że wojna zakończyła się z momentem opowiedzenia się Tokara po  któreś ze stron :)

Teraz nie mogę prasować nie myśląc o tym  filmie.

Opublikowano

Gdyby nie to, że zapłaciłem, to bym wyszedł gdzieś w połowie. Bardzo przeciętny film i jeszcze gorsze gwiezdne wojny. Bliżej temu już chyba do tasiemców marvela. A te heheszki co 5 minut już w połowie filmu mnie tylko irytowały.

Film ratował tylko Luke, ale i nie zawsze, bo scenariusz był fatalny.

3/6.

Opublikowano
Godzinę temu, ragus napisał:

Nie przestaję być pod wrażeniem Kylo Rena. Sposób, w jaki budowana jest ta postać każe mi się zastanowić, jak to przeszło w Disneyu. Wszystko powolutku, przez 2 filmy Disney serwuje nam pełnego sprzecznych emocji bad Guya, którego gdy już myślimy, że rozgryźliśmy, to on znowu zmienia tory. Super. No i czuć rosnący konflikt pomiędzy nim, a rudym z QOTSA – liczę że rozwiną to w IX.

 

 

 

 

Co do samego Bena Rena, to mam wrażenie, że w tym filmie zaliczył dwa kroki w przód i trzy w tył. To, w jaki sposób zachowuje się po najdziwniejszym puczu w historii galaktyki jest po prostu żałosne. Histeria, darcie mordy, impulsywne, kompletnie nieprzemyślane działania. Kulminacją jest żenujące napierdalanie wszystkim co się da w hologram Luke'a. Ja wiem, że to miało obrazować ogrom negatywnych emocji skierowanych w jego stronę, ale wyszło to po prostu komicznie. Brakowało jeszcze, żeby w trakcie tupał nóżkami ze złości albo się rozpłakał. Na koniec LJ Kylo wygląda na jeszcze większego pizdeusza niż gdy się z nim rozstawaliśmy w TFW, co słabo koresponduje z przydzieloną mu oficjalnie rolą main villaina.

 

Co do relacji między Kylo i rudym, to już w ogóle nie mogę się zgodzić. Był kiedyś trailer jakiejś gierki star warsowej, w której (chyba) sith szkolił od małego bliźniaków, którzy byli wychowywani w duchu ciągłej rywalizacji o względy mistrza i ostatecznie jeden miał zaje/bać drugiego, by stać się tym legitnym uczniem. Gdy w TFW zobaczyłem scenę w której Kylo i Hux stoją przed ogromnym hologramem Snoke'a pomyślałem, że może chcą uderzyć w podobne tony. A gdzie tam, już w poprzednim filmie Hux był przedstawiony w najlepszym razie jako służbista z kijem w du/pie. Teraz już od pierwszej sceny robi za comic relief i szmatę do wycierania podłogi. Gdy wpada do viproomu Snoke'a po roz(pipi)u, jak ktoś słusznie zauważył, reaguje na całą sytuację jakby się przepaliła żarówka i łyka ściemę bez zbędnych pytań. Niby przez chwilę ma ból du/py o to, że Kylo wybrał sam siebie na stanowisko prezesa zarządu, ale zostaje w 3 sekundy wyjaśniony. Później już tylko strzela głupie minki, gdy Kylo prezentuje swoje wybitne zdolności dowódcze, a i tak prewencyjnie ląduje na ścianie.

Także nie bardzo wiem o jakiej relacji tu mówimy, bo na razie zanosi się na dalszą porcję szmacenia i szybki odstrzał, gdy już nie będzie pomysłu co z nim zrobić.

 

A jąkający się Del Toro z półprzytomnym wzrokiem był jedyną dobrą rzeczą w tym chińsko murzyńskim epizodzie.

 

Opublikowano

Nie no, Kylo Ren jest rewelacyjnie rozwinięty w tej części ale poświęcono wszystko, żeby taki efekt osiągnąć, jest dziwny twist wiadomo z kim, backstory Luke'a, które nie do końca działa jeżeli będziemy pamiętać, że do końca wierzył w nawrót ojca, czas ekranowy dla innych postaci jest skrócony

Ale Driver to nadal najlepszy aktor w obsadzie zaraz za nim Hamill. Mimo tego, że kobiety mają ogromny handicap ze strony scenariusza. 

Opublikowano
10 godzin temu, ragus napisał:

Mejm, liczę że staniesz po dobrej stronie barykady. You are the chosen one, it is said that you will destroy Milan and reszta.

Wlece na pelnej ku.rwie pewnie w polowie stycznia a wszyscy juz beda mieli wyje.bane ;/

 

Ale jako teaser moge dodac, ze dla mnie R1 >>>>>>>>> TFA.

Opublikowano

Najgorsze Star Warsy jak do tej pory. Jeden z słabszych filmów przygodowych jakie ostatnio widziałem. Ale za to niezła komedia. Dawno się tak nie uśmiałem na filmie. Oczywiście nie z powodu tych sucharów co wrzucali co drugie zdanie, tylko z powodu tego, że jedna żenująca scena goniła drugą. Scenariusz był chyba pisany na kolanie. Brak słów. Żal patrzeć co Disney robi z marką :( . I jeszcze powierzyli Johnson'owi nową trylogię... Jedyna nadzieja w Abrams'ie, nawet jeśli ma zamiar zrobić kalkę powrótu Jedi. A potem pozostanie tylko oglądać historie w świecie gwiezdnych wojen. 

 

Na plus Serkis, jak zawsze, i del Toro, widać, że chcą z niego zrobić nowego Hana. I scena

Spoiler

"przecięcia" statku Snoke'a :banderas:

 

Ocena: :gayos:/10

  • Lubię! 1
Opublikowano
Cytat

Żal patrzeć co Disney robi z marką 

:facepalm: Jezu, ale co robi? Ja rozumiem, że brakuje wam Jar Jara w słabym CGI i 2 godzinnych scen trzymania za ręce i ganiania za motylami z Ataku Klonów, no ale trochę szacunku do samych siebie.

  • Minusik 1
Opublikowano

Panowie szanujmy się, Ostatni i Łotr nie siadły, ale żeby stawiać je niżej od ep 1-3, które są zwykłą filmową patologią... 

Opublikowano

Ehh, przecież Łotr był bardzo dobry :/  dużo więcej Star Warsów w Star Warsach niż w TFA i TLJ. Podobnie Zemsta Sithów to bardzo dobra część. Moim zdaniem fabularnie najmocniejsza część SW.

  • Plusik 6
Opublikowano

Ustalmy podstawowe fakty. Łotr nie był dobry, był mniej więcej tak samo nieudany, jak TLJ, tylko kulał w innych aspektach. Zemsta Syfów była tylko trochę mniej upośledzona od ep I i II, ale to nadal wyrób filmopodobny. Przyswoić, nie szerzyć herezji.

 

4thrz.gif

 

 

  • Plusik 1
  • Minusik 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...