Skocz do zawartości

Cyberpunk 2077


Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, siudym napisał:

Ale ja gram w PL. Przeciwnicy gadają po polsku a za chwile po rosyjsku.

 

Też gram po polsku i przeciwnicy czasami mówią w swoim języku. U mnie czasami podczas takich dialogów pokazują się napisy po naszemu jak mam ich w zasięgu wzroku.

Ciekawe czy w innych wersjach językowych są przeciwnicy, którzy mówią po polsku.

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Hej mam pytanko.

Po jednej misji stan zdrowia V jakby się pogorszyl. Ekran się trzęsie, z kontrolera lecą dziwne dźwięki mapka w prawym górnym rogu drga i słyszę cały czas jakieś szumy. 

 

Myślalem że to minie po misji ale wykonałem jedną następną do końca a stan V cały czas taki sam. Jakis bug czy nie wiem...mam wziąć jakieś tabletki czy coś?

 

 

Odnośnik do komentarza

Postanowiłem w końcu zagrać na poważnie w Cyberpunka. Wydaje mi się, że wiele się w grze już nie zmieni... 

 

 

Do końca nie wiedziałem nigdy, jakim typem gry ma być ten Cyberpunk. Szybko prawa staje się dość jasna - to generalnie GTA. Większość gry polega na słuchaniu, jak ludzie gadają - albo idziemy z kimś powoli, albo jedziemy z kimś powoli, albo rozmawiamy przez telefon idąc gdzieś powoli, albo stoimy i gadamy, i tak dalej. Rozgrywka przez większość czasu wymaga głównie tego, by nie iść szybciej ani wolniej niż nasz kompan, jak w Rockstarach. Aż dochodzi do sekwencji akcji (rzadziej niż w Rockstarach), gdy od czasu do czasu musimy wymordować masę przeciwników i zakończyć misję. Mocne deja vu z gier Rockstara, gdy np. przez jedną sekundę nie odpowiemy na dialog, i od razu postać nam mówi coś w stylu "halo, jesteś tam?" głośniej niż normalne dialogi. Generalnie główny wątek to bardzo podobna gra na szynach, Współczesne Kinowe Doświadczenie.

Aha, no i L O R E podawane nam tam, że nawet i w trakcie strzelaniny podnosimy niekończące się liczby książek (sorry, to nie książki tylko cyber-cośtam) i sobie spokojnie czytamy, i czytamy...

 

Jednak całkiem mi się podoba, bo Współczesne Kinowe Doświadczenie może też być ciekawe, jeśli jest ciekawie napisane. Gra jest nieco bardziej dla dorosłego odbiorcy, niż produkcje Sony czy Rockstara. Owszem, cały czas dwie postaci gadają, ale nie ma tych samych żartów jak zawsze ani patosu, bardziej przypomina to typowe dialogi. Oczywiście, to nadal gra która miała sprzedać 50 milionów sztuk, więc nie mówimy o jakimś arcydziele literackim. Przykładowo, Night City ma uderzać tym ile jest przemocy i pornografii... ale w sumie to nie uderza, bo jesteśmy przed tym najgorszym syfem ciągle osłaniani, jest on tylko wspominany, wszystkie Dobre postaci nie zostawiają nam wątpliwości, że to jest bardzo obrzydliwe i fe, a oni reprezentują właściwą dobrą moralność rodem z 2020 roku. Gra jest ostatecznie raczej pocieszna, niż jakoś wstrząsająca, ale myślę, że fani Wiedźmina 3 powinni być zadowoleni.

 

Poziom jest już po kilkunastu godzinach bardzo nierówny. Przykładowo, V czasem zachowuje się jak typowy Wiedźmin, kompletny cynizm i totalny chad, a potem nagle robi się bardzo przejęta i dramatyzuje jakąś sprawę w sposób, który nie wydaje się pasować do poprzednich scen. Gracz nie ma też na V praktycznie żadnego wpływu. "Rozgałęzienia dialogowe" są zauważalnie często strasznie słabe, jakby mieli godzinę na zrobienie ich i powiedzieli praktykantowi "ok, koleś, mamy mieć różne dialogi dla różnych buildów, znajdź szybko jakiekolwiek momenty gdzie można wstawić fragmenty o tym że bohater pochodzi z nomadów/korpo i powstawiaj nagle jak o tym opowiada że niby to ma związek z tematem danej rozmowy". Wymieniać można by długo.

 

Aktorstwo też jest dość nierówne, jak i reżyseria, choć i tak jest spory skok po Wiedźminie 3, gdzie jednak gra polegała na oglądaniu naprzemian kolejnych postaci deklamujących swoje kwestie. Tutaj jest bardzo filmowo, jedna z bardziej udanie filmowych gier. Czasami są zagrywki kamery i zwroty akcji wręcz rodem z horrorów, albo z Metal Gear Solid.

 

Ale jak to wygląda! Gra uderza wyje'banym budżetem na każdym kroku, jest tak wiele efektów i postaci na ekranie, jeśli to jest film, to bardzo wypełniony przepychem film, pod wieloma względami nie było jeszcze tak wyglądającej gry. Bardzo intensywna wizualnie. Przejażdżki po mieście robią wrażenie. Liczba detali we wnętrzach aut, wykonanie różnych powierzchni, detale wykonania spluw... To też jest niby trochę jak w Rockstarach, ale GTA V teraz wygląda niemal jak Animal Crossing w porównaniu. Aż można zrozumieć, czemu się ma w domu konsolę nowej generacji w ogóle.

Jasne, miasto jest chyba tylko tłem do głównych i pobocznych questów. Ale tak jest właściwie w każdej tego typu grze. Liczba questów jest dość duża.

Mam spory dylemat, czy wybrać quality czy performance. Zazwyczaj nie mam. Wiem, że niektórzy parskną, ale 60 klatek wygląda tu aż... dziwnie? Nie mam wrażenia, że animacje w grze były pisane z myślą o 60 FPS. Dialogi czy strzelanie wyglądają jakoś mało naturalnie, jak przyspieszone, gra wydaje się mieć bardziej konsekwentny look w quality. Dziwna sprawa ogólnie.

 

 

 

Niestety gra nadal nie jest dopracowana pod wieloma względami, nie tylko pikseli i klatek. Mnie to nawet nie obchodzi, że coś tam się pojawi na ekranie, dla mnie to nic. Gorsze są powtarzające się bugi niepozwalające zapisać gry. Po to zapisuję grę, żeby się uratować przed skutkami tych wszystkich bugów! Masz taki szantaż - czekasz czy jednak się samo naprawi, czy w którymś momencie uznasz, że trudno, trzeba ograniczyć straty i zresetować grę od poprzedniego save'a. Już momentami naprawdę mam dość... Po prostu tym rzygam, niesamowite że gra z takim budżetem i po tylu latach łatania przez setki roboli na Pradze nadal ma gorsze NIEPOZWALAJĄCE DALEJ GRAĆ błędy niż dosłownie COKOLWIEK w co grałem przez ostatnie wiele lat. Druga sprawa to questy, czasami nie są nawet zbugowane na amen tylko kiepsko jest opisane kiedy gra uzna, że dany etap questa dobiegł końca, bo tylko łazimy dokoła, wskaźnik pokazuje na jakieś puste miejsce, jednak z czasem ruszają naprzód - trudno jednak nadal powiedzieć, jak to "miało" działać w założeniu.

 

Walka nie jest specjalnie ciekawa, ale nie ma jej dużo. Hackowanie mi się raczej podoba, system rozwoju na razie też wciągający, bo za wszystko dostajemy jakieś stopniowe doświadczenie, tutaj dostajemy i za bieganie, i za każdy atak itd. Wszystko to jest na tyle bogate, by gra miała jakiś RPG-owy posmak i uczucie że coś budujemy, bez odwracania uwagi od tego, co bez wątpienia ma przyciągać graczy w 95%, czyli odgrywania kolejnych questów.

 

 

Ogólnie... gra na razie jest fajna? Czuję, że może mnie wciągnąć na długi czas, o ile oczywiście nie pojawi się jakiś mordujący grę bug.

  • WTF 1
Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, ogqozo napisał:

Większość gry polega na słuchaniu, jak ludzie gadają - albo idziemy z kimś powoli, albo jedziemy z kimś powoli, albo rozmawiamy przez telefon idąc gdzieś powoli, albo stoimy i gadamy, i tak dalej. Rozgrywka przez większość czasu wymaga głównie tego, by nie iść szybciej ani wolniej niż nasz kompan, jak w Rockstarach. Aż dochodzi do sekwencji akcji (rzadziej niż w Rockstarach), gdy od czasu do czasu musimy wymordować masę przeciwników i zakończyć misję.

 

Ty to potrafisz zniechęcić do gry :/

Odnośnik do komentarza

Keanu Reeves to bohater jak z Last of Us.

 

V: Fuck you you fucking fuck.

Keanu: Fuck fuckity fuckerino

V: No, you fucking fuck, you fuck off from my fucking mind I fucking fuck the fucks in the fuck

 

Ale sam pomysł na tę relację ciekawy, bohater trochę taki legendarny idealny madafaka, ale trochę głupkowaty, no i zrozumiale sfrustrowany bezradnością, jak w sumie wszyscy w tej grze.

 

 

 

Gra ma jedno na pewno wspólnego z typowymi RPG-ami. Gram oczywiście w niemałej mierze napędzany możliwością romansu z Judy hehe.

 

Odnośnik do komentarza

Miałem scenę seksu, prychłem ze śmiechu. Ale kto wie, może w 2077 roku ludzie tak uprawiają seks, nic innego się nie zmieniło. No jest to pocieszna giereczka dla familii, mimo oprawy noir, ale IMO lepsze to niż silenie się na "mroczność".

 

 

Tak jak w każdym open worldzie, podstawą cieszenia się grą wydaje mi się nierobienie tych wszystkich znaczków na mapie, bo pewnie nigdy się nie skończą.

 

Fajnie, że nie potrąca mnie co chwila samochód, doceniam to w grach miejskich.

 

 

Miałem typowy wybór moralny, podać lekarstwo ratujące czy powiedzieć "nie", niestety oba pod tym samym przyciskiem, więc źle wycelowałem i poświęciłem życie, którego nie zamierzałem poświęcić. Typowe doświadczenie cRPG hehe.

 

Trafiłem na NPC bardzo podobnego do Keanu, chciałem zrobić screenshota, oczywiście gra się zcrashowała, bo kto to myślał, robić screena jak jeszcze poprzednia rzecz się nie skończyła dziać, mogłem to już przewidzieć. To w sumie też hehe.

 

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...