SpacierShark123 1 506 Opublikowano 11 maja 2017 Opublikowano 11 maja 2017 U mnie podobnie nie przepadam za zadługimi grami. Uważam że 10-12h na ukończenie głównego wątku to czas idealny a gry RPG wiadomo że jak są dobre to leci się też zadania poboczne i gra się diametralnie wydłuża. Tu nie chodzi o sam fakt ukończenia gry ale przynajmniej ja nie lubie rozkopywać zbyt wielu gier naraz wtedy pojawia się gra pokroju Persony 4( świetna gra swoją drogą) i po 15h zabawy jestem maksymalnie w 1/4 gry więc na jakiś czas ją pewnie odstawie. Z opinii ludzi właśnie bardzo mi się podoba to co zrobiono w nowej Zeldzie , można ją na upartego ukończyć w parę godzin ale świat pozwala na tyle możliwości i zabawy że i tak ludzie nabijają po 50 godzin + . Cytuj
kotlet_schabowy 2 693 Opublikowano 11 maja 2017 Opublikowano 11 maja 2017 Kotlet Schabowy, wydaje mi się, że Ty chcesz zaliczać kolejne tytuły, a nie grać w nie dla przyjemności. Bo jeśli tak, to nie tędy droga. E tam, nie zdarzyło mi się chyba jeszcze grać na siłę w coś, co nie sprawia mi frajdy, no może inaczej : bywało, że z czasem jakaś gierka mnie męczyła, ale kończyłem ją, bo nie mam w zwyczaju odrzucać czegoś w połowie. W praktyce i tak zaliczam może z 10 tytułów rocznie, no ale nie czarujmy się, nikogo chyba nie jara męczenie jednego tytułu parę miechów, jak bardzo zayebisty by nie był. Przecież nie ma opcji, żeby w pewnym momencie zajawka nie opadła, za dużo innych ciekawych rzeczy czeka. Jak odkładałem na oryginała za 200 zł parę miechów, to wiadomo, że robiłem w nim 100 %, zaliczałem po parę razy i znałem wszystko na wylot, no ale te czasy całe szczęście minęły. Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 12 maja 2017 Opublikowano 12 maja 2017 Z drugiej strony czasami człowiek ma po prostu ochotę na coś prostego i konkretnego, podczas gdy wiele dzisiejszych gier wprowadza na siłę przekombinowane mechaniki, przydługawe lecz patetyczne historyjki, albo rozwleczone do granic obrzydliwości systemy progresji, czy też rozległe otwarte światy o głębi kałuży. Nie żeby w każdym przypadku było to coś złego, ale jest tego po prostu zwyczajnie za dużo, i czasem nawet sequel czegoś, co bawiło mnie w przeszłości, teraz bywa tak przekombinowany, że zwyczajnie się odechciewa.O to to. Właśnie też tak mam coraz częściej. Instaluję jakąś gierkę bo podoba mi się setting bądź design i potem dostaję jakiś przekombinowany/niedorobiony gameplay, najczęściej dopada to indyki choć gierki AAA też swoje mają na sumieniu.Dlatego od prawie 2miechów gram głównie w BF1, jednak co multi to multi. Siadasz włączasz sprzęt,gierkę i oddajesz się przyjemnemu fragowaniu bez zbędnych dupereli/srol/emotions/czy jakiejś na siłę wciskanej głębi do rozgrywki. Czysty fun :D Przykro czytać takie posty bo to już pierwszy stopień postepującej każualizacji. Ot bezmózgie strzelanko na wieczór i hej. Ale rozumiem sam tak bardzo często mam, wracam po pracy i oczy już nie zbyt domagają więc odpalam coś ma jak najmniejsza ilość cutscenek gdzie będę mógł złapać trochę dopaminy i iść spać. Po co wdrażać się w coś skomplikowanego jak można prostacko pruć ołowiem w innych graczy, a potem dziwimy się, że branża umiera i stawia na multiplayer czy inne moby. Ale mam w sumie podobny problem ze wszystkim. Nie potrafię się zebrać za obejrzenie żadnego filmu, serialu, czy skończenie książki. Okrutnie szybko tracę wszelki zapał, a w praktyce czas tracę na jakieś pierdoły z YT, lub spanie. Sucks. To też bardzo przykre. Ja na szczęscie nigdy nie potrafiłem się wkręcić w oglądanie materiałów na YT i uważam to za strate czasu, którą wole przeznaczyć na czytanie czy oglądanie czegoś w moim mniemaniu wartościowego (oczywiście, że to jest generalizacja) bo boje się że stane się kiedyś tym kimś kto zamiast odbierać kulture będę tą osobą, która tylko czyta/ogląda jak dzieła kultury są odbierane przez inne osoby. Oglądać let's playe zamiast grać, oglądać recenzje gier zamiast w nie faktycznie pograć i złapać wtedy ten specyficzny mindset na konkretny tytuł, dać się ponieść sugestii recenzenta i być może nie podejść do danej gry z otwartym umysłem. Oczywiście nie chce mówić wam jak macie żyć, wyrażam tylko swoje zdanie na temat waszego podejścia, nie traktujcie tego jak atak na wasze życie. Co do mojego niegrania, to chyba się nie zanosi. Na półce około 100 gier w pudełkach (cyfry nawet nie liczę), których jeszcze nigdy nie odpaliłem ale obiecałem sobie, że je skończe (a przynajmniej odpale) do tego kupuje nowe i staram się w nie grać. Skutki są różne, czasem są okresy, że wszystko ch,uj i nic mi się nie podoba, kilka razy zdarzało mi się grac na siłe, odpalać gierki i zobaczyć czy wciągnie żeby potem wpaść w złoty okres i wciągania wszystkiego. Myśle, że pisanie na ten temat jest tak bez sensu, że aż szkoda strzępić ryja bo zrzedzenie starego tetryka, który przejadł się grami wraca co pare miesięcy. Cóż zawsze tak było i będzie. Cytuj
grzybiarz 10 294 Opublikowano 12 maja 2017 Opublikowano 12 maja 2017 O bluber wróciłeś po przerwie. Miłego dnia, pozdrawiam Cytuj
Paliodor 1 767 Opublikowano 12 maja 2017 Opublikowano 12 maja 2017 Przykro czytać takie posty bo to już pierwszy stopień postepującej każualizacji. Ot bezmózgie strzelanko na wieczór i hej. Ale rozumiem sam tak bardzo często mam, wracam po pracy i oczy już nie zbyt domagają więc odpalam coś ma jak najmniejsza ilość cutscenek gdzie będę mógł złapać trochę dopaminy i iść spać. Po co wdrażać się w coś skomplikowanego jak można prostacko pruć ołowiem w innych graczy, a potem dziwimy się, że branża umiera i stawia na multiplayer czy inne moby. Mi to tam zwisa czy coś jest "casualowe" czy też super duper niszowym pierdem w 8bit style, gram w to co w danym momencie przynosi mi największy fun. Miałem okres podjarki indykami ale już mi chyba przeszło(jedynie do Stardew Valley bardziej przysiadłem ostatnio) teraz wracam do pykania online. Pewnie za jakiś czas zabiorę się ponownie za tą stertę nieogranych gierek jaka się uzbierała przez te parę lat.No i Persona 5 znów zaczyna mnie pomału "namawiać do kupna",co mnie cieszy bo przy dwóch poprzednich odsłonach nabiłem w każdej chyba ze 100godzin. 1 Cytuj
teddy 6 881 Opublikowano 12 maja 2017 Opublikowano 12 maja 2017 Czasami trzeba jakiejs odskoczni. Mi sie nie chcialo kompletnie grac przez ostatni miesiac mimo posiadania samych sztosow pod nosem, a teraz wlasnie wole pyknac sobie 1-2 partyjki w battlefieda 1 mimo ze mam rozgrzebane breath of the wild. Chyba tesknilem za jakas forma rywalizacji bo przez ostatnie 2 lata praktycznie same single playery meczylem. 1 Cytuj
Paliodor 1 767 Opublikowano 12 maja 2017 Opublikowano 12 maja 2017 Chyba tesknilem za jakas forma rywalizacji bo przez ostatnie 2 lata praktycznie same single playery meczylem. Otóż to. Cytuj
c0ŕ 4 834 Opublikowano 12 maja 2017 Opublikowano 12 maja 2017 Ty teddy nie grasz w CS: GO? Myślałem że regularnie pogrywasz, chyba że odpuściłeś. Cytuj
Suavek 4 689 Opublikowano 12 maja 2017 Opublikowano 12 maja 2017 Bluber, nigdzie nie wspomniałem, że na YT oglądam materiały z gierek zamiast grać. Być może była to generalizacja, a sam wcale nie twierdzę, że poświęcam czas na coś bardziej rozwijającego. Taki po prostu mam od dłuższego czasu stan, i tak jak jeszcze kilka lat temu pewnie pisałbym coś podobnego, odnośnie poświęcania wolnego czasu na coś wartościowego (czy tam grania w "ambitniejsze" gierki), tak teraz po prostu czuję się zmęczony wszystkim. Ot życie. Ostatnie kilka dni nawet próbowałem przysiąść do kilku gierek, książki i paru seriali, ale wszystko odkładałem po mniej niż 30min. Znudzony, zniechęcony. Normalnie mógłbym powiedzieć, że trzeba spróbować innego hobby, że może "wyrosłem" z pewnych rzeczy, ale ironia jest taka, że zaraz potem oglądałem np. trailer Vanquish na PC i chodziła zaraz za mną myśl "zagrałbym w sumie, może kupię na premierę". A jestem niemal przekonany, że jeśli kupię, to pogram godzinkę-dwie i znowu odstawię na bok, "znudzony". I na tej zasadzie dalej kupuję gierki, książki, filmy, które w praktyce tylko zalegają na półkach. Nie widzę za to absolutnie nic złego w "bezmózgiej" rozrywce. Bo co komu do tego? Serio chcecie się licytować, czy bardziej wartościowe jest ubijanie potworków i podziwianie "artyzmu" w Dark Souls, czy zdobycie kilku fragów w CS:GO? Biorąc pod uwagę, że mówimy o "gierkach dla dzieci"? No pewnie, że są pozycje mniej i bardziej ambitne i twórcze, coś sobą prezentujące, czy wnoszące, ale chyba zapominamy w tym momencie, że ideą w tym wszystkim jest dobrze się bawić. Tak jak ja nie będę nikogo krytykował za to, że siedzi 2h przed telewizorem oglądając, jak ludki sobie kopią piłkę, albo skaczą na nartach, tak nic nikomu do tego w jak "każualowe" i "prostackie" gierki sobie pogrywam. A przyznam otwarcie, że jedną z naprawdę nielicznych gierek, przy której naprawdę miałem durnego banana na mordzie, była niszowa gra rytmiczna z japońskimi pop pioseneczkami stworzonymi w syntezatorze. Tak, odmóżdżające klepanie przycisków do okropnej muzyczki z cukierkowymi postaciami anime w tle. Nie wiem, czy można "upaść" niżej, szczególnie jako facet, ale fakt, że sprawia mi to radochę z jakiegoś niewiadomego powodu uznaję tylko i wyłącznie za plus, a nie powód do wstydu. 1 Cytuj
teddy 6 881 Opublikowano 12 maja 2017 Opublikowano 12 maja 2017 Ty teddy nie grasz w CS: GO? Myślałem że regularnie pogrywasz, chyba że odpuściłeś. Nie gram. Grywalem ze znajomkami ale to na zasadzie jakiejs dluzszej posiadowki raz na 3-4 miechy. CS jest dla mnie az zbyt competetive i stresujacy xD BF1 jest o tyle lepszy ze mozna grac bardziej na luzaku, szczegolnie ze gram wlasciwie tylko najwieksze operacje, ale w dalszym ciagu jest to poczucie rywalizacji i chec ogarniecia gierki lepiej. No i jest medyk i mozna sie poczuc jak w kompanii braci <3 2 Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 12 maja 2017 Opublikowano 12 maja 2017 Suavek nie chce sie licytować tylko mówie o tym co przeczytalem. Zauważylem ten stopień w zaangażowaniu w gierki u wielu moich znajomych. Ot zmęczenie życiem więc najlepiej smakuje kilka godzin dziennie granie w młócke online bo tam nie trzeba się angażowac w historie, uczyć się nowego schematu sterowania, przyzwyczajać się do innego settingu etc Mapka za mapką a reguły rozgrywki sa takie same. Nie mówie, że to źle. W końcu to twój czas i nic mi do tego. Cytuj
nobody 3 504 Opublikowano 18 maja 2017 Opublikowano 18 maja 2017 Przy całej mojej ogromnej sympatii do Okami to jednak trzeba przyznać, że początek jest mocno przyciężkawy. Szczerze mówiąc na wysokie obroty (o jezusku! gra 10/10) wszedłem gdzieś na dopiero po 8-10 godzinach gry. no to dokładnie jak ja z Ocariną. Okami intrygowało już w pierwszych godzinach po intrze (design, klimat, muzyka, pomysł na domalowywanie obiektów) Sprzedalem prosiaka i wszystkie gierki w tym nieukonczone nier, yakuza i persona. Chyba rip AU Cytuj
Gość ragus Opublikowano 19 maja 2017 Opublikowano 19 maja 2017 Ale co z Ocariną. 20 minut i biegniesz z mieczykiem. Cytuj
Rayos 3 170 Opublikowano 19 maja 2017 Opublikowano 19 maja 2017 Okaryna robi się ciekawa od momentu zdobycia Master sworda. Cytuj
chmurqab 3 192 Opublikowano 19 maja 2017 Opublikowano 19 maja 2017 (edytowane) No pomijasz to, że zaraz na starcie gadasz z ogromnym drzewem, któremu wchodzisz do gęby, napyerdalasz pająki, otwierasz skrzynie, palisz pajęcze sieci i na koniec napyerdalasz wielkiego pająka-cyklopa. Edytowane 19 maja 2017 przez chmurqab Cytuj
chmurqab 3 192 Opublikowano 19 maja 2017 Opublikowano 19 maja 2017 Nie mam pewności czy to na serio, ale na wszelki wypadek fix'd. Cytuj
nobody 3 504 Opublikowano 20 maja 2017 Opublikowano 20 maja 2017 Ale co z Ocariną. 20 minut i biegniesz z mieczykiem. Dość długo się rozkręcała.Trafiło mnie konkretnie po drugim dungeonie + sporo pomogło zdobycie szybkiej podróży. Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 21 maja 2017 Opublikowano 21 maja 2017 niegranie w gry Eh, mnie też dopadło. Od listopada ukończyłem tylko jedną grę i to taką, którą wcześniej już przeszedłem. Zacząłem kilka innych, ale mnie nie wciągnęły. Chyba to jest ten moment w którym granie w gierki mi się znudziło. Tyle fantastycznych rzeczy wyszło, choćby RE7 albo Nier, a mnie kompletnie nie chciałoby się zabierać za cokolwiek. Perspektywa RDR2 w ogóle mnie nie rajcuje, a jeśli chodzi o nowy tytuł od From Software to bardziej mnie interesuje dowiedzenie się jaki ta gra będzie miała setting niż samo zagranie w nią. Dziwne uczucie bo, jakkolwiek to śmiesznie nie zabrzmi, granie było jakąś tam integralną częścią mojego życia. Cytuj
XM. 10 887 Opublikowano 21 maja 2017 Opublikowano 21 maja 2017 A ja mam kompletnie odwrotnie -gdzieś od ponad pół roku mogę grać nonstop i to ciągle w nowe gierki, nie muszą wracac do staroci. Tyle fantastycznych gier powychodzilo i przy każdej bawię się znakomicie. Piękny czas by być graczem. Cytuj
Figaro 8 215 Opublikowano 21 maja 2017 Opublikowano 21 maja 2017 niegranie w gry Eh, mnie też dopadło. Od listopada ukończyłem tylko jedną grę i to taką, którą wcześniej już przeszedłem. Zacząłem kilka innych, ale mnie nie wciągnęły. Chyba to jest ten moment w którym granie w gierki mi się znudziło. Tyle fantastycznych rzeczy wyszło, choćby RE7 albo Nier, a mnie kompletnie nie chciałoby się zabierać za cokolwiek. Perspektywa RDR2 w ogóle mnie nie rajcuje, a jeśli chodzi o nowy tytuł od From Software to bardziej mnie interesuje dowiedzenie się jaki ta gra będzie miała setting niż samo zagranie w nią. Dziwne uczucie bo, jakkolwiek to śmiesznie nie zabrzmi, granie było jakąś tam integralną częścią mojego życia. Nie ma co rozpaczać, tylko znaleźć nowe hobby. Może kiedyś wrócisz. Ja wiem, że jakoś za kilka lat również zmniejszę granie do totalnego minimum (w sensie do największych premier Ninny) i dobrze mi z tą świadomością. Cytuj
c0ŕ 4 834 Opublikowano 21 maja 2017 Opublikowano 21 maja 2017 Ja nie grałem przez dwa lata jakoś, w nic prócz okazjonalnie PESa, później miałem fazę na CSa. No nie wiem jak to się stało, dosłownie chyba z dnia na dzień przestałem xD. PS3 było tak zakurzone że aż je przeniosłem do innego pokoju. Jakoś w połowie 2016 dałem sobie spokój z CSem (550h z tego co pamiętam, tego czasu już nie odzyskam xD ale spoko było), zacząłem grać w indyki na PC, potem kupiłem vitę, odkurzyłem PS3 i nadrabiam na spokojnie zaległości z ostatnich lat. Nawet nie chce mi się przechodzić na PS4 na razie, biorąc pod uwagę ile sztosów mam jeszcze do ogrania. Ale faza mi wróciła i to mnie cieszy, jeszcze jakoś w 2015 czułem że już nigdy w żadną grę się nie wkręcę, w ogóle wtedy o gierkach nie myślałem. Warto było wrócić, HM1 i 2 czy TEW już na luzie wskoczyły do mojego TOP15 wszechczasów. Cytuj
Pupcio 18 420 Opublikowano 22 maja 2017 Opublikowano 22 maja 2017 Ale mi sie nie chce grać w gry :( Cytuj
grzyb_2 11 Opublikowano 22 maja 2017 Opublikowano 22 maja 2017 Nie łykajcie wszystkich topowych tytułów, i nie grajcie w nie na siłę tylko dlatego, że dobre oceny zgarniają, przez to się wypalicie. Idźcie za głosem gustu, nie przejmujcie się, że nie będziecie ,,na bieżąco'', jak nie robicie w branży to traktujcie to jak hobby. Czasem czytam posty czy tutaj czy np. na neogaf i ludzie tworzą jakieś chore listy, backlogi itp. i sami się niepotrzebnie stresują, jakby od przejścia tytułu X i Y zależała ich kariera zawodowa. 2017 obiektywnie jest molochem jeśli chodzi o dobre gry, ale mnie zainteresowały tylko RE VII i Prey, następne w kolejce south park w październiku, a między tymi premierami nadrabiam/wracam do starszych gier (teraz Portal na tapecie) albo odpalam coś mniej zobowiązującego typu Wormsy. Jak coś kupię i mi nie siądzie to zaraz leci na allegro/wymianę, po co się zmuszać i tracić czas. 2 Cytuj
Dr.Czekolada 4 494 Opublikowano 22 maja 2017 Opublikowano 22 maja 2017 Wolę odkrywać tytuły, w które nigdy wcześniej nie zagrałem niż się przejmować "wspieraniem" portfelem dzisiejszej branży. Jakbym tylko o tym myślał już dawno nabawiłbym się depresji. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.