Sebas 1 586 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 _S_ odbierasz ten film bardzo powierzchownie. R1 to najmniej "starwarsowy" film do tej pory. 1 Cytuj
Whisker 1 454 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 (edytowane) Pierwsza połowa filmu to nuda i przeciąganie, serio myślałem wtf! Ale druga zaś to esencja, świetne walki powietrzne i fajnie prowadzona końcówka z równie ciekawym zakończeniem. Jak dla mnie zdecydowanie mało walk, niektóre postaci z d.upy totalnie i wciśnięte na siłę a muzyka to zwykłe remiksy, zero nowych zapadających w pamięci utworów. TFA miał więcej Gwiezdnych Wojen w sobie chociaż też był średniakiem. Cóż moja ocena po obejrzeniu w Imax 3d to 7/10. Ps. Jestem w stanie zrozumieć brak początkowych napisów i walk na miecze chociaż brakowało mi ich bardzo Edytowane 19 grudnia 2016 przez Wesker Cytuj
milan 7 022 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 jest cos takiego podle żenujacego we mnie że ogladając star warsy nie mysle czy fabula jest dobra czy nie, wazny jest całokształt. Cytuj
Hendrix 2 731 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 Ja to rozumiem, przyszły szwagier ma tak samo Cytuj
Masorz 13 216 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 zero nowych zapadających w pamięci utworów. Te utwory mi zapadły w pamięć: Zdaję sobie sprawę, że oryginalne utwory brzmią podobnie do Williamsowych, ale co miał Giacchino zrobić? Dubstepy wrzucić czy death metal? Cytuj
szejdj 2 804 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 _S_ odbierasz ten film bardzo powierzchownie. R1 to najmniej "starwarsowy" film do tej pory. nie, po prostu jestem nieobiektywny i mi sie podoba wszystko Cytuj
froncz piotrewski 1 732 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 Bardzo fajny film ale bez podjary - takie 7/10. Wrzucam wszystko w spoiler. 1) Zaje.biście, że ten film tak dobrze łączy się z NH. Szczerze mówiąc rzygałem w SW wszystkimi wpier.dalanymi na siłę sequelami, prequelami i interquelami, które rozje.bywały całą koncepcję oryginalnego dzieła. Patrz: Wojny Klonów, cała historia Skywalkerów po EP VI (z poprzedniego kanonu) czy choćby Force Unleashed z gierek. Tutaj nie miałem poczucia, że coś było wpier.dolone na siłę, wszystko ładnie pasuje do starej trylogii. I jeszcze ta ostatnia scena z Leią - poezja. 2) Super, że nie wciskano na siłę 'trademarków' SW, żeby nabić sprzedaż zabawek czy tam innego gów.na. R2 i C3PO byli tylko na chwilę, z Vaderem i Tarkinem nie było przesytu, nie było żadnych Obi-Wanów, Sokołów Millenium, Tatooine, mieczy świetlnych itd. Służy to samej fabule i ogólnemu klimatowi filmu. 3)Spoko, że zaje.bali wszystkich na końcu. W sumie można było się tego spodziewać, ale i tak szacun, że zrobili zamkniętą historię, która nie będzie rozwlekana. (mam nadzieję) 4)No właśnie, ale z drugiej strony żadnego zaskoczenia w filmie. Z punktu widzenia spójności do przewidzenia było, że cała wesoła ferajna zginie i wiadomo było, że plany DS zostaną zaje.bane. Więc cała końcówka zupełnie bez emocji. 5)Pewnie też dlatego, że miałem kompletnie wyje.bane na głównych bohaterów. Chyba dlatego, że kiepsko zostali wprowadzeni na początku filmu. Nawet Jyn i Cassian byli jacyś niemrawi, a reszty było w filmie za mało, żeby kogokolwiek obchodzili. Ktoś jeszcze pamięta jak się nazywał ten pilot, który uciekł albo kolo z termosem na plecach? No właśnie. No ale z nowych postaci Chimruta i droida dało się lubić, ale jak wyżej - nie miałem powodu, żeby mnie jakkolwiek obchodzili. To samo robo-Kavanagh. 6) ogólnie cała fabuła chyba schludniejsza i lepiej zamknięta niż w FA, ale w zeszłym roku wyszedłem z kina pod dużo większym wrażeniem. Może właśnie dlatego, że R1 był dużo mniej star-warsowy a FA to jednak pierwsza dobra(IMO) ekranizacja ze świata SW za mojego życia, ale tak właśnie było. No ale sam film bardzo fajny chociaż bardziej poprawny niż wybitny. Cytuj
Wojtq 809 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 (edytowane) (...) miałem kompletnie wyje.bane na głównych bohaterów. Tak jest, kiedy bohaterów z krwi i kości zastępuje się wesołą bandą składającą się z reprezentantów każdej możliwej rasy, których charaktery zastępuje się w miarę unikalnym wyglądem. Nieważne, że żaden z nich nie został wystarczająco ciekawie zarysowany, aby w finale przejąć się ich losem. Ważne, że film trafia w każdą możliwą grupę demograficzną i napędza sprzedaż klocków i figurek. SPOILERY PONIŻEJ: Sam film, pomijając nijakich bohaterów, był dla mnie wizualną ucztą. Niezwykle podobało mi się rzucanie nowego światła na znane elementy. Udział Lorda Vadera został umiejętnie wpleciony w historię i nawet dostał scenę z jakimś nowym spojrzeniem na postać (choć jego wyłonienie się z ciemności przy Krennicu przedstawia jednak podejście "na klęczkach" do tej postaci, ale sama scena była fajna, więc nie narzekam). Znana i mielona w kółko Gwiazda Śmierci miała tu szansę na nowo zabłysnąć, gdyż postarano się, aby każda scena z jej udziałem była interesująco zaaranżowana i pokazywała jej ogrom.Sam motyw przewodni z celowo wbudowaną wadą w konstrukcję i końcowe momenty filmu tworzą wspaniałe dopełnienie i idealne połączenie z Nową Nadzieją. Nie znoszę bezcelowych "mrugnięć" do widza w filmach z odnośnikami do innych filmów (dlatego też uważam, że scena ze starymi droidami powinna zostać wywalona w cholerę), ale to co dzieje się w końcówce filmu to istna poezja. Ostatnia bitwa, ślizganie się X-Wingów na polu ochronnym, zderzenie dwóch Niszczycieli, Jadha i jej wybuch - coś pięknego. I jeszcze ta scena, kiedy Jyn z tym gostkiem leżą na plaży i widzą zbliżającą się falę. Szkoda, że film nie postarał się bardziej związać widza z tymi postaciami - wtedy wrażenie byłoby jeszcze lepsze. PS. Przez większość seansu po głowie chodziła mi myśl, że Disney ostro skopał Epizod VII, wplatając do niego na siłę nową Gwiazdę Śmierci, bagatelizując ją i pozwalając rozwalić ją rebelii bez żadnych przygotowań. Tutaj cały film poświęcony jest wywiadowi i samobójczej misji dzięki której rebelia ma szansę odzyskać nadzieję, podczas gdy w Przebudzeniu wystarczył Han Solo mówiący z przekąsem, że to taka sama Gwiazda, tylko większa. Tak się nie robi. PS2. Też oczekiwaliście "krzyków" Allahu Akbar w scenach z zamachowcami na Jedha? Trochę było to nie na miejscu, zwłaszcza, że pracowali oni dla starego przyjaciela głównej bohaterki. Jeszcze tego trzeba, aby Gwiezdne Wojny popierały terrorystów. Edytowane 19 grudnia 2016 przez Wojtq 1 Cytuj
tukan 1 917 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 Wrocilem z kina. Kolejne gwiezdne wojny, ktore moga polerowac berlo dowolnemu star trekowi. 5/10 pijany albo niespełna rozumu na pewno nie Beyond bo ten film to gów.no rozmazane i R1 to przy nim szczyt kinematografii Cytuj
Sebas 1 586 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 Beyond to najlepszy Star Trek z tych nowych --- Rozejść się Cytuj
milan 7 022 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 oglądanie 40 minutowych recenzji, 2 godzinnego filmu. nofankju 1 Cytuj
Sebas 1 586 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 W ogóle nie oglądaj i czytaj recenzji filmów bo jeszcze ci się gust poprawi. Cytuj
szejdj 2 804 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 O skurczybyk jak wyłysiał: Cytuj
tukan 1 917 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 oglądanie 40 minutowych recenzji, 2 godzinnego filmu. Milan tak samo myślałem przed obejrzeniem ale chłopaki dobrze podchodzą do tematu, nie tylko punktując błędy. 1 Cytuj
Yap 2 795 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 Niektórzy ludzie zadają pytanie czy potrzebujemy R1 w uniwersum. Ja CHCIAŁEM ten film bo jak widać potencjał na spin-offy jest. O filmie nie wiedziałem nic. Nie wiedziałem w którym momencie jest umiejscowiona akcja, kto w filmie gra i jakie pomysły miał reżyser na pchnięcie fabuły. Nie zostałem wciśnięty w fotel, ale bawiłem się świetnie choć początek nie wskazywał na to. Felicity poradziła sobie, moim skromnym zdaniem, całkiem poprawnie. Jedynie zbieranina przypadkowych hirołów niezbyt mnie obeszła, ale koniec końców nie denerwowali mnie kiedy się pojawiali na ekranie. Vader był, był też ten jeden moment z czerwienią i demonstracją Mocy. Cały film to naprawdę niezłe ścierwo. 8+/10 Cytuj
Tokar 8 278 Opublikowano 19 grudnia 2016 Opublikowano 19 grudnia 2016 Dolne rejony przeciętniactwa. Z dobrych rzeczy to właściwie wszystkie sceny batalistyczne, DV jako coś więcej niż tani fan service i sensowny mostek między R1 i ep. IV, a tak poza tym, to długimi momentami można się za głowę łapać i pytać kto panu to tak spier/dolił. Aktorstwo jest tu na takim poziomie, że najlepsze performęsy zaliczają robot, postać cgi i voice actor. Postać Whitakera, nie dość, że sama w sobie od czapy, to jego "interpretacja" spokojnie może rywalizować z Luthorem w wykonaniu Eisenberga w kategorii full retard. Co my tu mamy, garstka nie pasujących do uniwersum, beznadziejnie napisanych, nie budzących grama sympatii, antypatii czy czegokolwiek postaci gada do siebie głupimi/banalnymi dialogami. My w tym czasie mamy udawać przejęcie ich chaotycznymi poczynaniami, których wynik jest z góry znany, a na koniec przeżywać ich zgony . Brzmi jak gotowa recepta na sukces. To kalekie zawiązanie akcji ze skakaniem bez ładu i składu między kolejnymi planetami miało w sobie ducha trylogii prequeli Cytuj
milan 7 022 Opublikowano 20 grudnia 2016 Opublikowano 20 grudnia 2016 Suski przyszedł do Ciebie i kupił Twój głos? Cytuj
Gość Opublikowano 20 grudnia 2016 Opublikowano 20 grudnia 2016 Milana jak piecze anus, bo dał najwyższą ocenę w temacie i teraz będzie się to za nim ciągnęło jak smród po gaciach. Przypomniało mi się jak Forest brał na klatę falę uderzeniową https://youtu.be/O-PR9MFQsUE?t=1m42s Cytuj
Masorz 13 216 Opublikowano 20 grudnia 2016 Opublikowano 20 grudnia 2016 Nom, to nawet gorzej niż moje 8=/10 dla Batka v Supka. A scena powyżej zupełnie jak w '2012' i z prezydentem. Cytuj
milan 7 022 Opublikowano 20 grudnia 2016 Opublikowano 20 grudnia 2016 sądzę że mam duży dystans do ocen tego filmu, a wszystkie moje komentarze wynikają z chęci pozartowania sobie, tokarek zyechał dystrykt 9 więc nie mógłby mnie już nawet zaszokować. zmieniam ocene na 12/10. Cytuj
Gość Opublikowano 20 grudnia 2016 Opublikowano 20 grudnia 2016 (edytowane) A scena powyżej zupełnie jak w '2012' i z prezydentem. Z Gloverem to jednak trochę inaczej wyglądało, w tej ze statkiem jednak była klata do przodu. Milan, zapomniałeś wytłuścić "mam duży dystans" Edytowane 20 grudnia 2016 przez Gość Cytuj
Masorz 13 216 Opublikowano 20 grudnia 2016 Opublikowano 20 grudnia 2016 (edytowane) To może trzeba odświeżyć. I wiadomo jaką scenę z Jankiem , kapitanem Prometeusza Edytowane 20 grudnia 2016 przez Masorz Cytuj
milan 7 022 Opublikowano 20 grudnia 2016 Opublikowano 20 grudnia 2016 (edytowane) A scena powyżej zupełnie jak w '2012' i z prezydentem. Z Gloverem to jednak trochę inaczej wyglądało, w tej ze statkiem jednak była klata do przodu. Milan, zapomniałeś wytłuścić "mam duży dystans" mam żeby ci iść na rękę zrobię edytkę i będę również odpowiadał na każdy post Edytowane 20 grudnia 2016 przez milan Cytuj
szejdj 2 804 Opublikowano 20 grudnia 2016 Opublikowano 20 grudnia 2016 Dla niewtajemniczonych oraz ignorantów polecam poczytać (nie mówiąc o oglądaniu bajek) kim była postać Whitakera, bo nie była to postać z czapy jak napisał tokar: http://starwars.wikia.com/wiki/Saw_Gerrera Jakby zrobili bande przyjemniaczków z ekipy Rogue 1 to potem byłby szloch, że takie fajne postaci pozabijali. Z drugiej strony ci bohaterowie mieli tak mało czasu na ekranie indywidualnie, że ciężko by było ich lepiej przedstawić, całe szczęście, że nie wcisnęli do filmu tyle durnych śmiesznych scen co w TFA. Tu było tego mniej niż w TFA samych heheszków murzyna. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.