Skocz do zawartości

Niemieszkanie z rodzicami do 30 / 40


_Red_

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Cytat

 

Pewnego dnia ktos puka, myslalem, ze kurier z gierkami, a tam sie okazuje, ze to cotygodniowa kontrola obecności psów w mieszkaniu. Otwieram odliczajac kapuste, patrze na typa i nagle konsternacja:

- (chwila ciszy) w czym moge Panu pomoc?

- Czy są tu jakieś psy w mieszkaniu?

- nie.

-  (ostentacyjnie) A TO SZCZESLIEGO NOWEGO ROKU PANU ZYCZE

 

 

  • Plusik 1
Opublikowano
9 minut temu, Dave Czezky napisał:

Rozwin krupek, bo w twojej wypowiedzi jest blad logiczny.

Nie zeby to byla jakas nowosc.

Wiesz, ze zeby podbudowac ego w kontekscie tej sraki, ktora wyszla spod twoich palcow, potrzebna jest interakcja z ludzmi? A u mnie tego nie ma, kazdy zyje wlasnym zyciem - rzecz pewnie dla kogos takiego jak ty niepojeta.

Jakby każdy żył własnym życiem to nie przeszkadzałby mu pies, czy ksiądz, bo byłby po prostu neutralny na to. Nic mi do tego, ja tam nie mieszkam, wisi mi to, ale beka z takich ludzi, że swoje ghetto muszą budować, żeby czuć się szczęśliwym.

Opublikowano (edytowane)

Nie wiedziałem, że Dave to taki polak co to ku,rwa somsiada nienawidzi to bo somsiad to ku,rwa i złodziej. 

 

:smutas:

 

ale portier kiedy wchodziłem do Czeza do domu pytał do kogo idę, niezła akcja, prawie jak w hotelu. 

Edytowane przez _Be_
Opublikowano

Moze inaczej: lubie cisze, spokoj i brak ekscesow, a kto mieszka obok w ogole mnie nie interesuje i nigdy nie musialem myslec, ze ten spod tego a tego numeru to jest taki a taki, i robi to a tamto, kiedy ja chce w spokoju to albo tamto.

Opublikowano

Rozumiem to, zresztą ja się tak często przeprowadzam, że dla mnie każdy sąsiad to jak nieznajomy i mijam się z tymi ludzmi i im powiem dzień dobry i tyle, ale jak mieszkałem w Gdańsku przez 20 parę lat to znałem wszystkich z bloku i wiedziałem, że jak nie wiem nie będę miał jakiegoś wkrętaka w domu to mi sąsiad z dołu go pożyczy, jak byłem gówniakiem to nie raz u kolegi mieszkajacym na tym samym piętrze siedziałem po lekcjach jak u mnie akurat na chacie nikogo nie było a zapomniałem kluczy i takie rzeczy powodują dla mnie, że to faktycznie jest wspólnota a nie takie je.bać was nie chce mieć z wami nic wspólnego, ale też rozumiem taką postawę. 

Opublikowano (edytowane)

Też to rozumiem i wiem, że zbyt bliskie relacje z sąsiadami to błąd. Raz sie przez to przeprowadzałem, bo nie mogłem znieść, że sąsiadka, która za bardzo się "zakolegowała" męczyła nas bez przerwy, to daj fajkę, tam daj jajko, ale wezmę 3, to nie mam kawy a nie chce mi się iść do sklepu więc daj. To przestało być zabawne

Edytowane przez gekon
  • Plusik 1
Opublikowano

tam gdzie przez 4 lata mieszkalem to z sasiadami praktycznie kilka razy w tygodniu na laweczce piwo walilem, grille robilismy, kilkanascie razy w roku urodziny wszelakie, nawet byl basen co lato rozlozony - mielismy taki ogrodek w dziedzincu kamienicy tylko dla lokatorow, calkowicie niewidoczny dla postronnych ludzi

 

za gowniaka z rodzicami dom wielorodzinny mial tak yebitny ogrod ze cale lato byl rozlozony stol do ping ponga, na klopsztandze wisial kosz do rzucania pilka, czeresnie, agrest, gruszki w czesci uprawnej ogrodu, rodzice co weekend co wakacje grilla z sasiadami robili, mama zawsze na klachy szla na ogrod z sasiadka i np przy tym ziemniaki obierala xddd

 

Opublikowano
2 minuty temu, Ficuś napisał:

na klopsztandze

na czym?

2 minuty temu, Ficuś napisał:

mama zawsze na klachy szla

na co?

Opublikowano (edytowane)

Lul ja myslalem, ze klopsztanga to jakas pozostalosc po starym kiblu przerobiona na tablice do kosza a to jest trzepak xD

Edytowane przez Mejm
Opublikowano
22 minuty temu, _Be_ napisał:

Rozumiem to, zresztą ja się tak często przeprowadzam, że dla mnie każdy sąsiad to jak nieznajomy i mijam się z tymi ludzmi i im powiem dzień dobry i tyle, ale jak mieszkałem w Gdańsku przez 20 parę lat to znałem wszystkich z bloku i wiedziałem, że jak nie wiem nie będę miał jakiegoś wkrętaka w domu to mi sąsiad z dołu go pożyczy, jak byłem gówniakiem to nie raz u kolegi mieszkajacym na tym samym piętrze siedziałem po lekcjach jak u mnie akurat na chacie nikogo nie było a zapomniałem kluczy i takie rzeczy powodują dla mnie, że to faktycznie jest wspólnota a nie takie je.bać was nie chce mieć z wami nic wspólnego, ale też rozumiem taką postawę. 

Ale ta wspolnota to byla dlatego, ze twoi starzy jak i reszta bloku wprowadzili sie tam w prlu i razem uczestniczyli w czynie spolecznym strzygac trawnik czy zmywajac na zmiane schody. Wiec znali sie bo chcac czy nie chcac jakos sie "integrowali". Nie mowiac juz o sytuacji "da mi pani ogorkow? to ja dam jablek z dzialki". Inne czasy Staszewski. Dzisiaj nie potrzeba miec sasiadow, wystarczy miec pieniazki :usmiech:

Opublikowano

Ja się ciesze jak sąsiadka wie ze może przyjsc po kawę jak jej  zabraknie, wiem że moge spokojnie zapukać  do nich o cukier, z drugiej  strony cieszy mnie ten dystans że nikt nikomu nie wchodzi do chaty. Widziałem na poczatku jak  wiara sie wprowadzała te przyjaźnie na siłe "no bo jak  to , mamy tu mieszkać kolejne 20 lat to musimy wszystko o  sobie wiedzieć!", pół roku latania do sieb ie,  a później 90% się omija.

Opublikowano
2 minuty temu, milan napisał:

 "no bo jak  to , mamy tu mieszkać kolejne 20 lat to musimy wszystko o  sobie wiedzieć!"

Co? xD

Opublikowano

No miałem z 4 takie rodzinki, które dzień w dzien łaziły do siebie,  wyglądało to jak swingers party, wspólne grille, aż się ze,srało bo wyszło że w zasadzie się nie lubia.

 

Opublikowano

Ja mieszkam z laską bez ślubu, a sąsiadka dobrze o tym wie. Tylko nie wiem skąd. Kiedyś chciała wejść coś sprawdzic, zaprosiłem ją do środka, a ona:

- można? Nie wiem czy dziewczyna, czy narzeczona będzie miała coś przeciwko.

Nie wiem, czy ludzie patrzą nam na łapy, czy co.

A takie osiedle jak ma czezky to mi się marzy. Zero durnych psów i szczekania od 7.40 do 16.00

Opublikowano
45 minut temu, milan napisał:

Ja się ciesze jak sąsiadka wie ze może przyjsc po kawę jak jej  zabraknie, wiem że moge spokojnie zapukać  do nich o cukier.

 

Nie kumam, nie masz sklepu osiedlowego? Ja bym sie wstydzil zawracac komus dupe pi.er.doletami.

  • Plusik 1
Opublikowano

Milan mieszka przecież w Komornikach, do sklepu będzie mial z 30 min

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...