Skocz do zawartości

Blade Runner 2049


Gość Rozi

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Obejrzane, jest bardzo bardzo dobrze.

 

Dennis zrobił świetny sequel, oddający wiernie hołd oryginałowi bez robienia z widza debila. Są smaczki, nawiązania, jest klimat.

 

Przede wszystkim warto wiedzieć, że film jest długi i spokojny. Historię można by streścić w 5 zdaniach, więc jak ktoś się nastawia na hiper akcję to nie dla niego.

 

Zdjęcia są genialne, scenografia wyważona w punkt, kolory, faktury (np. wodne pokoje), wszechobecny brud, deszcz, śnieg, rdza. To wszystko tworzy niezapomniany klimat, w który bardzo łatwo wejść.

 

Do obsady nie mam absolutnie żadnych uwag, a na to-do-list dopisuję Ane de Armas jako osobistą Joi.

 

Najbardziej emocjonująca była chyba scena z

pierwszym spotkaniem z córką Deckarda i odtwarzaniem emocji.

 

 

To co mi natomiast niezbyt się podobało to

wątek rebeliantów, wydawał się trochę wrzucony na siłę żeby zrobić podkład pod trzecia część chyba.

 

 

Dużo okejek się należy i trzymam kciuki za powodzenie w box office, bo trzecią część z wielką ochotą zobaczę. Trzeba obejrzeć / 10.

  • Odpowiedzi 453
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Właśnie wróciłem z kina i piszę na gorąco. Ogólnie odetchnąłem z ulgą bo spodziewałem się kupy i zszarganej świętości, a dostałem solidny film na 7/10. Bałem się po prostu że zrobią głupiutkie łubudu z dzikim montażem, bez chwili spokoju. Ufff... Tymczasem film jest spokojny, nawet bardzo i skierowany do bardziej rozgarniętego widza (mimo łopatologii). Podobnie jak w jedynce, mamy tu bardzo ciekawe rozważania filozoficzne i kolejny materiał do ciekawej dyskusji. Historia wciąga, jest ciekawa i ma fajnego twista. Niepokoi mnie tylko furtka na kolejną część, jak ktoś wcześniej zauważył, oby nie wyszły z tego Matrix Rewolucje. Z aktorów najbardziej mi się podobały kobitki - Joi, Luv i Underwoodowa. Jareda było mało na ekranie za co jestem wdzięczny panu reżyserowi, nie znoszę tego aktora :) Co do Goslinga to ogólnie mi nie przeszkadza, lubię filmy z jego udziałem, ale kolejny raz widzę że aktor z niego kiepski. Jedna mina, jedno spojrzenie. Han Solo pojawia się

 

dopiero na końcu w drugiej godzinie filmu! Trochę więc jest to słabe reklamować nim film: No ale wiadomo jak jest, gościu jest żywą legendą i przyciąga tłumy.

 

Ford błyszczy w tym filmie niesamowicie. Sprawiało mi ogromną radość obserwować go na ekranie. Chyba jestem fanbojem tego aktora :) Całe szczęście że zgodził się zagrać. Zdjęcia rewelacyjne, no ale to Deakins a ten gwarantuje wysoką jakość. Moim zdaniem miasta było w sam raz, cudowne są te wszystkie megabudynki, reklamy (jest Atari, Cola i Sony) i latające pojazdy. Bardzo fajnie wypadły pozamiejskie lokacje, a zwłaszcza wysypisko - rewelka! Wszechobecnych Azjatów zastąpili Rosjanie i Węgrzy. Ciekawe. Na koniec element który moim zdaniem wypadł najgorzej - muzyka. Nie wiem już kto za nią odpowiada (jest kilka nazwisk) ale nie wierzę że Zimmer. Te wszystkie głośne ambienty nie dorastają do pięt Vangelisowi. Takie to wszystko przeciętne i nijakie. Ciary miałem tylko przy scenie erotycznej (ten basik!) i na końcu, gdy zagrali stary motyw z jedynki. Trochę to słabe.

 

Ogólnie solidna robota, polecam wizytę w kinie i daję 7/10.

Opublikowano

Muzykę trzaskał na szybko Zimmer po tym jak wcześniejszy kompozytor się wycofał. Nie wyszło tak źle moim zdaniem, myślałem, że bedzie gorzej a tymczasem było znośnie.

Opublikowano (edytowane)

Od seansu parę dni minęło i chyba z tej, nadal krótkiej, perspektywy czasu, film jeszcze bardziej mi się podoba niż świeżo po obejrzeniu.  Przez ostatnie dwadzieścia parę lat, tylko jeden film stawiam wyżej w kategorii sci-fi.

Post o relacji Pale fire a BR2049 napiszę pewnie jutro :)

edit:

Ten film, który stawiam wyżej to: Children of Men.

@Ragus

Chyba też tak zrobię.

Edytowane przez Hendrix
Opublikowano

Też tak mam. Ciągle o nim myślę i w sumie chyba pójdę jeszcze raz do kina.

Opublikowano

Materiału na rozkminę ze 2, 3 razy więcej niż w jedynce. Skupienie, mózg na pełnych obrotach zasysający to wszystko i srający kolejnymi łańcuchami przemyśleń przy michałku na baczność do napisów końcowych. Po wszystkim w drodze do domu i dalej przy kolacji wyrzucałem z siebie nagromadzony materiał w kierunku dzielnie znoszącej to wszystko kobity, a bak ciągle pełny.

Największe ciary wjechały przy:

 

"i love you"

 

tak jak w jedynce, przy:

 

"time to die"

 

Jest dobrze.

Do zobaczenia przy BR2079 :lapka:

Opublikowano

Jak ktoś może i ma niedaleko to niech idzie do tego imaxa (choć p...dzi jak w kieleckiem, mówię o Sadybie) - basy takie, że aż buty podrywa do góry (głośno na granicy przesady). A o filmie - co tu dużo mówić - warto totalnie. Warto nawet, żeby choćby się totalnie zawieść (i pisać potem na forach jak to świętego Blade Runnera mogli ruszyć bla bla bla :) wizualny majstersztyk, który zachwyca nie tylko zdjęciami i formą. Ana de Armas - wow, po prostu wow

Opublikowano

Byliśmy wczoraj z Pajgim i Plejem.

Film jest niesamowity. Tak jak Hendrix pisał, nie było nawet potrzeby robić kontynuacji a Pan Villeneuve zrobił i efekt jest piorunujący.

Trailery na szczęście zgrabnie pominęły ważniejsze fabularne niuanse (np. to że Joi

jest hologramem

).

Film nie sili się na niepotrzebne twisty, dosłownie po 5 minutach dowiadujemy się, że

K jest replikantem, a zaraz później o wspomnianej Joi

.

Zarzutów nie mam właściwie żadnych, perfekcja.

Cała reszta oczarowuje. 

Jakie dzisiaj i wczoraj były rozkminy to głowa mała.

 

9/10

  • Plusik 4
Opublikowano

Nie mogę się doczekać, mam bilety na jutro do najwiekszego Imaxa w Londynie 26m na 20m. Blade Runner w mojej pierwszej piątce filmów. Po recenzjach i opiniach znajomych jestem co najmniej podekscytowany :)

Opublikowano

wizualnie film niszczy, muzyka fajna w klimacie oryginalu (ale jednak nie ten sam poziom).

 

sporo swietnych scen, zaje.bisty klimat, dobry gosling. fabula nawet nie na sile.

 

w sumie mam tylko jedno "ale". troche za duzo watkow, spokojnie mozna bylo pominac harrisona forda (wystarczylo o nim wspomniec) i 

 

 

ten ruch oporu replikantow

 

 

 

bardzo dobrze sie bawilem, sam jestem w szoku.

 

no i te kolory, zdjecia, ja pier.dole na bank kupie blureja

Opublikowano

Rowniez uwazam, ze troche za duzo watkow wrzucili przez co inne ucierpialy i odnosi sie wrazenie, ze nie do konca zostaly rozwiniete. Troche tez bylo za malo glownego protagonisty. Mozliwe, ze gdy pojawi sie wersja rezyserka, odpowienio wydluzona to bedzie to idealne i kompletne dzielo. Sam film i tak super.

Opublikowano (edytowane)

Właśnie wróciłem :banderas: najlepszy film jaki widzialem w tym roku w kinie, wszystko pykło, jak dobrze, że wczoraj odświeżyłem jedynaczkę sobie, chłonąłem za(pipi)istosc tak jak pan Jezus powiedział. Bałem sie, że Harrison Ford będzie tylko po to, by powiedzieć dwa zdania i pojechać z planu zdjęciowego do domu z walizka pieniędzy, ale całkiem ładnie go wpasowali. Największy plus to jak poprzeplatali wątki pierwszej częsci z dwójka. Nie robią bulwy z logiki, nie ma niejasności, wszystko jest spasowane. Jak mi dobrze zrobił taki film

Edytowane przez Orzeszek
Opublikowano (edytowane)

SPOILERY z filmu i książki, czytać na własną odpowiedzialność, starałem się jak najkrócej mogłem.

Obiecałem, więc o to małe (i duże) nawiązania ideowe między Pale Fire a Blade Runner 2049:

 

Nabokov, pisząc jedno ze swoich największych dzieł, wykorzystał jeden ze swoich ulubionych tematów  - znaczenie tożsamości wobec przyjętego punktu widzenia. Oczywiście to spore uproszczenie, bo książka jest metafikcyjnym majstersztykiem i mówi o wielu innych rzeczach, nie mniej tożsamość jest tu centralnym punktem i deterministycznym dla innych.

W bardzo (BARDZO) dużym skrócie: główny bohater - Charles Kinbote , w książce zaczyna omawiać fikcyjny 1000 wersowy poemat zmarłego poety Johna Shade'a, dość szybko narracja przeskakuje w inne punkty (prowadzona w przypisach, które de facto są podstawą książki); bohater zaczyna opisywać losy króla fikcyjnego państwa, który wobec różnych opresji i spisków musiał uciekać z własnego królestwa oraz mordercy, który ścigał go po ucieczce. Czytelnik, wraz z rozwojem akcji zaczyna dostrzegać, że tak naprawdę narrator uważa się za owego monarchę i opisywane wspomnienia, są jego wspomnieniami. Oszczędzę spoilerowania końcówki, nie mniej wymowa książki cały czas każe nam kwestionować tożsamość Kinbote'a i szukać prawdziwej. Jednocześnie dając do zrozumienia, że Charles naprawdę przyjął swoją tożsamość za pewnik, mimo iż jest narratorem niewiarygodnym (samo imię jest anagramem i wskazówką w książce).

Jakie ma to wszystko znaczenie dla opowieści zawartej w BR2049? Wyjąwszy transhumanistyczne wątki, jest to przede wszystkim historia zadająca pytania właśnie o tożsamość i jej znaczenie. Pora więc na kilka przykładów (jest ich więcej oczywiście):

Już sam początek i rozmowa ze ściganym replikantem porusza ten wątek - postać grana przez Batistę ukrywa się i oczywiście nie jest tym, za kogo się podaje (ale dając silne przeświadczenie, że stał się postacią, którą udawał).

Mamy też postać Joi, formę spersonalizowanego A.I i wyświetlanego w formie hologramu, na którą K przelewa swoje uczucia - co determinuje jej tożsamość dla widza (i w części zwodzi, pomimo, że podobnie jak główny bohater, wiemy, że mamy do czynienia z komercyjnym produktem wielkiej korporacji). Zresztą ta relacja jest wspaniale pokazana w filmie i wątek romantyczny jest absolutnie rewelacyjnie ograny i sam w sobie wart omówienia. To właśnie w scenie z nią pojawia się po raz drugi Nabokov i Pale Fire.

Mamy kontynuację wątku Deckarda i tego kim jest - film nie idzie na klarowne odpowiedzi, to widz musi sobie odpowiedzieć jak go ocenić - co decyduje o człowieczeństwie Deckarda - możliwość, że został zaprogramowany, to, że mimo tego zachował się jak człowiek? A może ostatecznie jest to nieważne, bo właśnie my jako odbiorcy determinujemy to kim jest.

To samo tyczy się absolutnie głównego wątku filmu - historii K, która oprócz pytań o wolną wolę, miłość, znaczenie jednostki i humanizm (naturalnie ściśle powiązany z tożsamością), stawia również pytania o tożsamość i o to co wyznacza, to kim jesteśmy. Własna wiara - jak u głównego bohatera Nabokova? Czyny - jak pisanie własnej historii przez narratora powieści? To jak jesteśmy postrzegani - jak spojrzenie czytelnika na historię Kinbote'a? Oczywiście jak w każdej dobrze zrobionej rzeczy, odpowiedzi może być wiele, film stara się - dodam, że udanie - pozostawić możliwości interpretacyjne.

No koniec, urywek z poematu, ten który pojawia się w filmie (oraz kilka poprzedzających i następujących strof):


The border. Everything I loved was lost
But no aorta could report regret.
A sun of rubber was convulsed and set;
And blood-black nothingness began to spin
A system of cells interlinked within
Cells interlinked within cells interlinked
Within one stem. And dreadfully distinct
Against the dark, a tall white fountain played.

I realized, of course, that it was made
Not of our atoms; that the sense behind
The scene was not our sense. In life, the mind
Of any man is quick to recognize
Natural shams, and then before his eyes
The reed becomes a bird, the knobby twig
An inchworm, and the cobra head, a big
Wickedly folded moth. But in the case
Of my white fountain what it did replace
Perceptually was something that, I felt,
Could be grasped only by whoever dwelt
In the strange world where I was a mere stray.


Cały ten fragment dotyczy naturalnie śmierci i użycie jego części w filmie, profetycznie mówi nam o losie postaci granej przez Goslinga: A system of cells interlinked within//Cells interlinked within cells interlinked//Within one stem.//And dreadfully distinct//Against the dark, a tall white fountain played. - tym razem śnieg zastąpił nam łzy w deszczu :)

 

 

 

Edytowane przez Hendrix
  • Plusik 1
Opublikowano

God damn jak ten film robi robotę w IMAXIE to ja nie jestem w stanie opisać. Pierwszy raz byłem w zwykłym cinema city i dla mnie to tak jak bym go oglądał na vhs i z dźwiękiem mono. IMAX roz(pipi)al mi system a od dźwięku trzęsły się fotele... Jak wyszedłem to piszczało mi w uszach jeszcze przez 10 minut. Na seansie widziałem tez Komoda w koszulce z L4D :)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...