Skocz do zawartości

Blade Runner 2049


Gość Rozi

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 453
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Dobry film, ale więcej niż 8/10 nie jestem w stanie dać - głównie za:

 

Fabularnie - moim zdaniem, za dużo to pomyłek.

 

to przytocz kilka bo przydałoby dla odmiany trochę krytyki

Opublikowano (edytowane)

No nie wiem, może chociażby to, że

 

 

do mega ważnej i strzeżonej Pani dziecko androida mógł wejść każdy random. No i wszedł, oficer K na służbie, ale poza śledztwem i najbardziej poszukiwany Dekard

 

Edytowane przez gekon
Opublikowano (edytowane)

Zgodnie z życzeniem.  Małe copy z mojego posta z innego forum.

 

Zarzuty co do końcówki:

 

 

 

  • Dlaczego porywacze nie zabili Goslinga? 
  • Skąd Luv wiedziała, że Joe znalazł akurat Deckarda? Przecież nawet nie wiedzieli, ze jeszcze żyje. A scena wyglądała tak, jakby specjalnie po niego przylecieli. No chyba, że oglądali wszystkie zwiastuny do filmu. Wtedy spoko. ;)
  • Ruch oporu i ich "musisz zabić Decarda" i wysłanie samotnego K. na akcję. Skoro bezpieczeństwo dziecka było dla nich takie ważne, dlaczego sami nie wzięli w tym udziału?
  • Jakim cudem Gosling od razu wiedział, że akurat w tym danym momencie i w tym konkretnym pojeździe jest przewożony Decard? 
  • Jaki sens w ogóle ma wywożenie Decarda na międzyplanterarne kolonie? A wiem! Żeby w trakcie podwózki Gosling mógł go odbić. 
  • Po co Gosling przywozi Forda na spotkanie z córką? To jest zepsute na tylu poziomach, że masakra - nie dość, że wypacza cały sens poświęcenia Decarda, to jeszcze zwiększa ryzyko ich ponownego złapania przez Wallace i odkrycia, gdzie jest dziecko Rachel. Gość kilkadziesiąt lat żyje w samotności, nawet nie widział córki, pokazał jak zatrzeć wszystkie ślady i kompletnie nie chce wiedzieć gdzie ona jest. Zdaje sobie sprawę przecież, że w razie czego będą to w chcieli z niego wyciągnąć i... zrobią to. Ryzyko jest tutaj zbyt duże moim zdaniem i Decard powinien to wiedzieć.
  • Już nie pisząc o tym, że podlatują pod tę firmę córki Decarda i w międzyczasie K. w biały dzień, umiera sobie elegancko na schodach. Chyba ktoś tam jeszcze oprócz pracuje, co nie? Wyobrażam sobie ciecia, który wychodzi z budynku i mówi "Panie, idź Pan stąd. To nie jest miejsce do leżenia". :D Ale może zbytnio się czepiam. 

Na upartego sporo z tego powyżej można sobie jakoś wytłumaczyć czy dopowiedzieć, ale zbyt wiele rzeczy w końcówce dla mnie pachnie zbyt mocnym uproszczeniem i pójściem na fabularne skróty. Albo po prostu zwykłym lenistwem.

 

 

Dodam jeszcze akcje, które wykręca LUV:

 

 

 

  • Luv wchodzi sobie do kostnicy komisariatu, zabiera kości, zabija policjanta. "Coco nie żyje" - koniec wątku.
  • Luv wchodzi sobie tak po prostu do pokoju Pani porucznik, zabija ją i lokalizuje Goslinga. WTF? Android dwa razy wchodzi do tego samego komisariatu, zabija sobie kogo chce, a scenarzysta może odfajkować zwrot akcji. Apeluję, szanujmy się.

 

 

Edytowane przez Cedric
  • Plusik 2
Opublikowano
.... Apeluję, szanujmy się.

 

szanuję listę, ale jestem tak zachwycony wątkiem "romansu" K i tym audio wizualnym fatalizmem, że mam wyebane w godność :cool:

 

 

  • Minusik 1
Opublikowano (edytowane)

 

.... Apeluję, szanujmy się.

 

szanuję listę, ale jestem tak zachwycony wątkiem "romansu" K i tym audio wizualnym fatalizmem, że mam wyebane w godność :cool:

 

 

Heh, to fakt. Wątek romansowy udał się cudnie. W zasadzie jakby tylko o tym był ten film i fabuła by trochę bardziej przyziemna

a nie jakieś ruchy oporu, Anioły według Leto itp.

to byłoby dla mnie czyste 10/10.

Edytowane przez Cedric
Opublikowano

Milan byles juz na seansie? Bo w tym filmie jest wiecej przyziemnych nielogicznosci niz kwantowy skaner z jedynki.

 

Jeszcze nie, w przedszkolu słyszałem jak  mamuśki mówią ze duzo głupot więc spasowałem.

Opublikowano

No nie wiem, może chociażby to, że

 

 

do mega ważnej i strzeżonej Pani dziecko androida mógł wejść każdy random. No i wszedł, oficer K na służbie, ale poza śledztwem i najbardziej poszukiwany Dekard

 

Gdzie tutaj jest pomyłka fabularna? Villeneuve zwyczajnie nie podjął się wyjaśnienia tej kwestii. Może powinien napomknąć, że bohater zna tajne hasło/umie robić się niewidzalny/zabija strażników/coś bardziej sprytnego po czym widz mógłby rzec "czuję, że zostało to wyjaśnione w dostateczny sposób", ale tego nie zrobił, bo widocznie nie uznał tego za rzecz wartą uwagi. Jak bardzo istotne jest to dla opowiadanej historii? Moim zdaniem w ogóle, bohater spotyka postać A w budynku B i tyle. Ta scena ma to przedstawiać, a co się dzieje pomiędzy to już kwestia wyobraźni widza. Może kiedyś powstanie dwugodzinny film wyjaśniający tę sprawę, bo czemu nie. 

 

To samo tyczy się wielu podejmowanych tutaj wątków. Z jednej strony rozumiem, że dyskusja na temat filmu zazwyczaj dotyczy tego czy dany element jest należycie wyjaśniony i czy ciąg wydarzeń jest odpowiednio logiczny, ale z drugiej strony należy sobie zadać pytanie dlaczego miałby być? To nie jest równanie matematyczne, a jeżeli patrzymy na film przez pryzmat prawdopodobieństwa wystąpienia takiej sytuacji w prawdziwym życiu, to już tym bardziej takie podejście jest dla mnie niezrozumiałe, bo chyba nie pamiętamy jak często wygląda życie. 

Opublikowano

 

No nie wiem, może chociażby to, że

 

 

do mega ważnej i strzeżonej Pani dziecko androida mógł wejść każdy random. No i wszedł, oficer K na służbie, ale poza śledztwem i najbardziej poszukiwany Dekard

 

Gdzie tutaj jest pomyłka fabularna? Villeneuve zwyczajnie nie podjął się wyjaśnienia tej kwestii. Może powinien napomknąć, że bohater zna tajne hasło/umie robić się niewidzalny/zabija strażników/coś bardziej sprytnego po czym widz mógłby rzec "czuję, że zostało to wyjaśnione w dostateczny sposób", ale tego nie zrobił, bo widocznie nie uznał tego za rzecz wartą uwagi.

Eee, a to nie jest tak, że babka prowadziła firmę, która zajmuje się implementacją wspomnień i generalnie to każdy mógł do niej wejść jak do sklepu po prostu?

Opublikowano

No ja bym jednak wolal aby miedzy pania A a panem K byla jakas recepcja moze, ze sztuczna inteligencja, albo jakas Rosie the robot z Jetsonow i na pytanie "czy byl pan umowiony" K bez zatrzymywania sie odpowiedzialby, ze ma paszport polsatu.

  • Plusik 1
Opublikowano

 

 

No nie wiem, może chociażby to, że

 

 

do mega ważnej i strzeżonej Pani dziecko androida mógł wejść każdy random. No i wszedł, oficer K na służbie, ale poza śledztwem i najbardziej poszukiwany Dekard

 

Gdzie tutaj jest pomyłka fabularna? Villeneuve zwyczajnie nie podjął się wyjaśnienia tej kwestii. Może powinien napomknąć, że bohater zna tajne hasło/umie robić się niewidzalny/zabija strażników/coś bardziej sprytnego po czym widz mógłby rzec "czuję, że zostało to wyjaśnione w dostateczny sposób", ale tego nie zrobił, bo widocznie nie uznał tego za rzecz wartą uwagi.

Eee, a to nie jest tak, że babka prowadziła firmę, która zajmuje się implementacją wspomnień i generalnie to każdy mógł do niej wejść jak do sklepu po prostu?

 

Możliwe, że tak właśnie było (szczerze- nie pamiętam), ale moja wypowiedź nie odnosiła się bezpośrednio do tej sceny, a ogólnie dotyczyła braku konieczności pokazywania/tłumaczenia ... wszystkiego. 

Opublikowano

 

No nie wiem, może chociażby to, że

 

 

do mega ważnej i strzeżonej Pani dziecko androida mógł wejść każdy random. No i wszedł, oficer K na służbie, ale poza śledztwem i najbardziej poszukiwany Dekard

 

Gdzie tutaj jest pomyłka fabularna? Villeneuve zwyczajnie nie podjął się wyjaśnienia tej kwestii. Może powinien napomknąć, że bohater zna tajne hasło/umie robić się niewidzalny/zabija strażników/coś bardziej sprytnego po czym widz mógłby rzec "czuję, że zostało to wyjaśnione w dostateczny sposób", ale tego nie zrobił, bo widocznie nie uznał tego za rzecz wartą uwagi. Jak bardzo istotne jest to dla opowiadanej historii? Moim zdaniem w ogóle, bohater spotyka postać A w budynku B i tyle. Ta scena ma to przedstawiać, a co się dzieje pomiędzy to już kwestia wyobraźni widza. Może kiedyś powstanie dwugodzinny film wyjaśniający tę sprawę, bo czemu nie. 

 

To samo tyczy się wielu podejmowanych tutaj wątków. Z jednej strony rozumiem, że dyskusja na temat filmu zazwyczaj dotyczy tego czy dany element jest należycie wyjaśniony i czy ciąg wydarzeń jest odpowiednio logiczny, ale z drugiej strony należy sobie zadać pytanie dlaczego miałby być? To nie jest równanie matematyczne, a jeżeli patrzymy na film przez pryzmat prawdopodobieństwa wystąpienia takiej sytuacji w prawdziwym życiu, to już tym bardziej takie podejście jest dla mnie niezrozumiałe, bo chyba nie pamiętamy jak często wygląda życie. 

 

aaa, to sory

Opublikowano

Czepianie się tego jak to technicznie możliwe, że jeden i drugi tam wszedł jest faktycznie bez sensu, bo można sobie to bardzo łatwo dopowiedzieć. Natomiast już ostatniej sceny

spotkania Decarda z Aną trudno bronić w ten sposób, bo najpierw mamy wyłożone jak na tacy dlaczego nie chce i nie może się z nią spotkać, po czym okazuje się, że zaginęła gdzieś scena, w której sytuacja zmienia się z jakichś powodów o 180 stopni

 

Opublikowano (edytowane)

Jezu ile filmów teraz wydaje się lepszych, gdy człowiek już wie, że wszystko co nielogiczne zostało wyjaśnione/zmieniło się poza kadrem. :obama:

 

A tak na poważnie, to rozumiem o co chodzi pajgiemu - też uważam, że nie wszystko trzeba tłumaczyć. Dla przykładu

bardzo dobrze, że w Ludzkich Dzieciach nie wyjaśniono przyczyn epidemii

.

 

Moim zdaniem to podejście nie do końca sprawdza się w nowym Blade Runnerze. Nie przy takim znaczeniu fabuły i śledztwa K., czy rozbuchaniu skali wydarzeń (w porównaniu do oryginału). Tym gorzej, że nielogiczności pojawiają się przy kluczowych zwrotach akcji. Tak nie powinno być.

 

 

Przecież gdzie i jak dobrze ukryte jest dziecko Decarda jest fundamentalnym punktem scenariusza. A jakby tego było mało, jeszcze dodatkowo buduje bazę pod ewentualny sequel. Dobrze byłoby gdyby tak kwestia została wyjaśniona PORZĄDNIE, a nie po łebkach. Lepiej by było gdyby w ogóle nie ujawniali tożsamości tego dziecka. Nie widzę nic dziwnego akurat w czepianiu się tego elementu, bo w moim mniemaniu jest ewidentnie nieprzemyślany.

 

Edytowane przez Cedric
Opublikowano

Tez uwazam, ze mogli

nie ujawniac tozsamosci dziecka. Wtedy przez kolejnych 30 lat internet by sie sprzeczal czy panna w bance to jego corka czy nie, tak jak przez ostatnie 3 dekady ludzie obstawiali tozsamosc Dekarda. I wszystkie pierdy typu "jak weszla luv do budynku policji, co zbieraja pszczoly skoro nie ma kwiatow, po kiego ten ruch oporu" odeszlyby w niepamiec.

 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...