Skocz do zawartości

Blade Runner 2049


Gość Rozi

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 453
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Czepianie się tego jak to technicznie możliwe, że jeden i drugi tam wszedł jest faktycznie bez sensu, bo można sobie to bardzo łatwo dopowiedzieć. Natomiast już ostatniej sceny

spotkania Decarda z Aną trudno bronić w ten sposób, bo najpierw mamy wyłożone jak na tacy dlaczego nie chce i nie może się z nią spotkać, po czym okazuje się, że zaginęła gdzieś scena, w której sytuacja zmienia się z jakichś powodów o 180 stopni

 

 

Lul. Przeca

Jak K napjerdalał się z Luv i ją zayebał, to Deckard powiedział, że mógł go zostawić, żeby umar. K na to, że "U r dead", czy cuś. no i tym sposobem "nieżyjący" Rick poleciał zobaczyć się ze swoją latoroślą.

 

Opublikowano

Zgodnie z życzeniem.  Małe copy z mojego posta z innego forum.

 

Zarzuty co do końcówki:

 

 

 

  • Skąd Luv wiedziała, że Joe znalazł akurat Deckarda? Przecież nawet nie wiedzieli, ze jeszcze żyje. A scena wyglądała tak, jakby specjalnie po niego przylecieli. No chyba, że oglądali wszystkie zwiastuny do filmu. Wtedy spoko. ;) 

 

 

Nie wiedziała, ale obserwowali ich ze swoich superhipermega pojazdów z huj wie jaką optyką i możliwością podsłuchiwania, temu jak zaczęli ich obserwować, to wiedzieli, że Deckard jest z K.

 

Nie scaliło :|

Opublikowano (edytowane)

Jezu ile filmów teraz wydaje się lepszych, gdy człowiek już wie, że wszystko co nielogiczne zostało wyjaśnione/zmieniło się poza kadrem. :obama:

 

A tak na poważnie, to rozumiem o co chodzi pajgiemu - też uważam, że nie wszystko trzeba tłumaczyć. Dla przykładu

bardzo dobrze, że w Ludzkich Dzieciach nie wyjaśniono przyczyn epidemii

.

 

Moim zdaniem to podejście nie do końca sprawdza się w nowym Blade Runnerze. Nie przy takim znaczeniu fabuły i śledztwa K., czy rozbuchaniu skali wydarzeń (w porównaniu do oryginału). Tym gorzej, że nielogiczności pojawiają się przy kluczowych zwrotach akcji. Tak nie powinno być.

 

 

Przecież gdzie i jak dobrze ukryte jest dziecko Decarda jest fundamentalnym punktem scenariusza. A jakby tego było mało, jeszcze dodatkowo buduje bazę pod ewentualny sequel. Dobrze byłoby gdyby tak kwestia została wyjaśniona PORZĄDNIE, a nie po łebkach. Lepiej by było gdyby w ogóle nie ujawniali tożsamości tego dziecka. Nie widzę nic dziwnego akurat w czepianiu się tego elementu, bo w moim mniemaniu jest ewidentnie nieprzemyślany.

 

No dobra, wiem o co chodzi, ale wiele innych rzeczy z kolei zostało wyjaśnione łopatologicznie, nawet stykło czasu na fleszbek. 

Edytowane przez gekon
Opublikowano

 

Czepianie się tego jak to technicznie możliwe, że jeden i drugi tam wszedł jest faktycznie bez sensu, bo można sobie to bardzo łatwo dopowiedzieć. Natomiast już ostatniej sceny

spotkania Decarda z Aną trudno bronić w ten sposób, bo najpierw mamy wyłożone jak na tacy dlaczego nie chce i nie może się z nią spotkać, po czym okazuje się, że zaginęła gdzieś scena, w której sytuacja zmienia się z jakichś powodów o 180 stopni

 

 

Lul. Przeca

Jak K napjerdalał się z Luv i ją zayebał, to Deckard powiedział, że mógł go zostawić, żeby umar. K na to, że "U r dead", czy cuś. no i tym sposobem "nieżyjący" Rick poleciał zobaczyć się ze swoją latoroślą.

 

Sporo z wytykanych tu bezsensów, nieścisłości i domysłów to jeden wielki LUL. Czytając temat od premiery mam często wrażenie, że albo polskie tłumaczenie było tak chuyowe albo ludzie słuchali co sąsiad pyerdoli do swojej dupy łapiąc ją za kolano zamiast skupić się na filmie.
Opublikowano

 

Czepianie się tego jak to technicznie możliwe, że jeden i drugi tam wszedł jest faktycznie bez sensu, bo można sobie to bardzo łatwo dopowiedzieć. Natomiast już ostatniej sceny

spotkania Decarda z Aną trudno bronić w ten sposób, bo najpierw mamy wyłożone jak na tacy dlaczego nie chce i nie może się z nią spotkać, po czym okazuje się, że zaginęła gdzieś scena, w której sytuacja zmienia się z jakichś powodów o 180 stopni

 

 

Lul. Przeca

Jak K napjerdalał się z Luv i ją zayebał, to Deckard powiedział, że mógł go zostawić, żeby umar. K na to, że "U r dead", czy cuś. no i tym sposobem "nieżyjący" Rick poleciał zobaczyć się ze swoją latoroślą.

 

 

 

 

Przecież to uznanie Deckarda za martwego to miała być wersja da ruchu oporu. Już pomijając to, że  pomiędzy uratowaniem Deckarda a poleceniem razem z nim do Any, K raczej nie miał okazji przekazać nikomu informacji o tej sfingowanej śmierci, to Wallace po odnalezieniu wraku pojazdu, ciała Luv i swoich ludzi ale jakimś cudem bez Deckarda, na bank uzna, że to był wypadek i machnie ręką

 

 

No ale może byłem za bardzo zajęty łapaniem sąsiada za kolano

Opublikowano

Film świetny, zwłaszcza jak się czytało książkę, po której film wydawał się trochę płytki, ale jednak zakończenie dla mnie bardziej robiło <

 

Szczerze chciałbym żeby to kontynuowali. W porównaniu do Terminatora czy Aliena BR doczekał się nienajgorszej kontynuacji i to po latach.

 

Skrytykowałbym jednak muzykę, dla mnie BR jednak zawsze był subtelny jakieś pierdy i agresja na miskerze jak w przypadku walki K z tamtym (pipi)iskiem przy falach to nie ten film.

Opublikowano

Film świetny, zwłaszcza jak się czytało książkę, po której film wydawał się trochę płytki, ale jednak zakończenie dla mnie bardziej robiło <

 

Szczerze chciałbym żeby to kontynuowali. W porównaniu do Terminatora czy Aliena BR doczekał się nienajgorszej kontynuacji i to po latach.

 

Skrytykowałbym jednak muzykę, dla mnie BR jednak zawsze był subtelny jakieś pierdy i agresja na miskerze jak w przypadku walki K z tamtym (pipi)iskiem przy falach to nie ten film.

no bo to nie ten (tamten) film

Opublikowano

Pamiętam jak w temacie został wrzucony pierwszy trailer i ktoś napisał, że szykuje się ładna wydmuszka. Pomyślałem tak samo mimo, że Villeneuve wydmuszek nie robi. Teraz wstyd mi jak cholera, że tak myślałem :( naprawdę.

 

Najlepszy jest ten moment jak kończy się film w kinie a ty siedzisz "przytłoczony". I powoli wracasz do świata żywych, uświadamiając sobie "co to (pipi)a był za film", "gdzie ja jestem" itd.

 

Dokładnie takie samo przytłoczenie ostatni raz miałem po Mad Maxie (no i po Wołyniu ale to inna bajka), że nie mogłem ruszyć się z fotela z kina heh.

 

Idę drugi raz bo nie wytrzymam do blu-raya.

  • Plusik 2
Opublikowano

Bo na film poszly osoby znajace oryginal + osoby towarzyszace. Bez tych drugich moglo byc slabo xD. Umowmy sie, o ile BR byl kamieniem wegielnym pod rodzacy sie cyberpunk, z ktorego jak nikt korzystali tworcy gierek w latach 90/00 i na ktorych to gierkach sie wychowalismy, tak BR1 dla obecnego pokolenia jest tylko jakims tam filmem, bez kampanii marketingowej skierowanej w ich strone, bez polubien i shareow trailerow/plakatow na tablicach ich kolegow z fb, za to z dialogami w stylu "ty, idziesz na br? a co to? a nie wiem, moj stary sie jara, podobno jakas kontynuacja filmu sprzed 30 lat? 30lat? stary to bylo w erze dinozaurow, cho dawaj z nami na thora".

Opublikowano (edytowane)

Marketing też jest problemem. Udało się ukryć praktycznie wszystko, ale ludzie nie znający oryginału mogli nie widzieć o czy tak naprawdę jest ten film.

 

W Stanach film widzom się spodobał. Na cinemascore ma A-, a przykładowo To ma B+ który w USA zarobił już 320 mln dolarów.

 

W Polce film miał lepsze otwarcie niż Dunkierka przykładowo.

Edytowane przez MaiorZero

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...