Skocz do zawartości

Schorzenia po trzydziestce


Daffy

Rekomendowane odpowiedzi

Jakby lekarz robił kanapki pacjentom to może byłaby to legitna zależność.

 

Mam nadzieję, że nie będę musiał nigdy iść do szpitala na żadną operację, ani zabieg, bo to jest straszne przeżycie. W gimbazie leżałem na neurologii, bo miałem silne bóle głowy i zanim doszli, że to zapalenie zatok klinowych to leżałem z 8 starymi, pierdzącymi chłopami z 4-osobowej sali w upał w lipcu. Jeden zadzwonił o 22 dzwonkiem po pielęgniarkę, bo zrobił mu się siniak po kroplówce i poprosił ją o okład z młodej piersi :nosacz: Do tego jednemu żona przynosiła codziennie tanie wino i fajki i sobie chodzili pod szpital robić wixę po obiedzie. Ja nie miałem nawet swojego dzwonka i po wieczornej kroplówce o mnie zapomniały pielęgniarki, zasnąłem i obudziłem się jak rurką już krew podchodziła, bo płyn w worku się skończył. Bardzo współczuję ludziom, którzy przewlekle chorują i często przebywają w szpitalach, szczególnie dzieciom, albo starszym osobom, którymi nie ma się kto zająć.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza

Mnie jednak usypiali, widocznie jakbym miał samą przegrodę to robią na miejscowym, ale miałem jeszcze polipy i zakażenie kości oczodołu - czy coś takiego

 

 

A co do jedzenia w szpitalach. Jak byłym to pierwszego dnia chodziła Pani dietetyczka, sprawdzała karty, dobierała dania. Pytała przed obiadem, śniadaniem i kolacją, co lubimy jeść, a może życzysz sobie kotleta wegańskiego? Potem rozwozili boxy, pieczony indyk, pieczone ziemniaki, 5 rodzajów sałaty, woda mineralna, sok z marchwi, kuskus z jogurtem i borówkami. No sztos. W restauracja za 100 zeta gorzej zjesz. Kolacja jeszcze bardziej na wypasie. Przywykłem. Drugiego dnia łosoś w sezamie ze szparagami, na deser jakieś kurki z rodzynkami i krem xD Dowalali jabłka, banany, myślałem, że zaraz szampan wiedzie, bo wszystko klasa, w pojemniczkach sterylnych, ciepłe, zbilansowane, po prostu kosmos.

 

Czekałem jak głupi na obiady. I tak miało być też 4 dnia. A tu już pani dietetyczka nie przyszła :( Zamiast tego było słuchać piszczący wózek z trzeszczącymi garami. Podjechał do naszego pokoju, wparowała jakaś otyła spocona Krystyna i rzuciła na stół JEDNA parówkę w sosie keczupowym z zieloną kromką chleba, do tego zupa z rzygowin, wszystko podane na pękniętym talerzu, który chyba nie był myty przez rok - tradycja szpitalnej kuchni. Skipka z dżemem zrobionego z cukru i barwnika dla cukrzyka to hit xD 

 

Pytałem o co chodzi i okazało się, że te 3 wcześniejsze dni to jakiś eksperyment prowadzili xD Kolejne 10 dni było już normalnie, po szpitalnemu. Musiałem zamawiać pizze xd

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
17 godzin temu, selene napisał:

Dlaczego robicie nosy w szpitalach? Prywatne kliniki chirurgii plastycznej bez problemu ciągną NFZ jeśli są wskazania medyczne do operacji.

ale przecie te wskazania do operacji to jest poziom biurokratycznych dark soulsów. 70% się nie kwalifikuje, a jak już to 2 lata wypełniania wniosków. Przynajmniej  mnie na wiosce 

 

 

Odnośnik do komentarza

Świeża aktualizacja:

 

Generalnie przez całe 2 dni napieprzała mnie czaszka, a na dzień miałem tylko 2 ketonale, więc trzeba było umiejętnie zarządzać. Pierwsza noc to przespanie maksymalnie dwóch godzin, bo co zasypiałem to zaraz budziłem się przez brak tlenu albo z pragnienia (zgrzewka wody na 3 dni to minimum). W drugą noc już było lepiej, bo zdążyłem się przyzwyczaić do życia bez nosa.

 

Dzisiaj wyjęli mi tamponady z nosa. Szybkie pociągnięcie, okropny ból zmieszany z konsternacją (czy mózg został na swoim miejscu?) i gotowe. Kazano mi się położyć i wydmuchiwać nos co jakiś czas (umiarkowany ból). Dodatkowo zaczęło boleć mnie gardło, ale są to normalne objawy. W zasadzie to teraz tylko to odczuwam.

 

Coś Wam powiem. W całym swoim życiu nie byłem tak zachwycony możliwością nabrania powietrza w nos. Nie wiem na ile moje odczucia są spaczone faktem, że przez dwa dni mój nos nie funkcjonował, ale na pewno czuję różnicę w drożności. Przed wizytą w szpitalu testowałem sobie 'moc' przedmuchu, więc na tą chwilę obiektywnie mogę ocenić, że różnica jest SPORA. Jeżeli tak mi już zostanie to będę bardzo kontent. 

 

Na razie staram się na chłodno do tego podchodzić, bo na właściwą ocenę przyjdzie czas. Muszę wziąć pod uwagę, że mogą pojawić się polipy albo chrząstka po czasie może wrócić do pierwotnej formy.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, _Red_ napisał:

Niezle, po zabiegu przez miesiąc mialem spuchniety i zapchany, dopiero potem zaczęła się wymarzona drożność jak nigdy wcześniej.

Ja tak samo ale najgorsze jest to u mnie, że drożność po czasie zaczęła spadać. No i ciągle jest tak, że jak mam zapchany np. lewą dziurkę, to żeby się udrozniła to muszę się przerzucić na prawy bok. Wtedy przez chwilę obie są drożne i kilka minut później zapycha się prawa. Tak jakby jakiś płyn przepływał z jednej strony na drugą  i rozpychał coś w nosie i dziurka się blokowała. No i najgorsze jest to, że żona twierdzi, że chrapię bardziej niż przed zabiegiem :facepalm:

Odnośnik do komentarza

Myslalem, ze liczyłem rozmiar czy wuj wie co xD

 

Z ciekawości wpisałem w gugle o tych malzowinach i znalazłem klinikę, której strona byla robiona chyba we wczesnych latach 80'

 

http://www.abc-med.info/Krople-do-nosa.htm

 

Ojapierdole, te tabele, gify, kolorki, jak mój projekt w podstawówce xD Brakuje grającego midi w tle oraz nakładki z padajacym śniegiem.

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
46 minut temu, mitra napisał:

Ja tak samo ale najgorsze jest to u mnie, że drożność po czasie zaczęła spadać. No i ciągle jest tak, że jak mam zapchany np. lewą dziurkę, to żeby się udrozniła to muszę się przerzucić na prawy bok. Wtedy przez chwilę obie są drożne i kilka minut później zapycha się prawa. Tak jakby jakiś płyn przepływał z jednej strony na drugą  i rozpychał coś w nosie i dziurka się blokowała. No i najgorsze jest to, że żona twierdzi, że chrapię bardziej niż przed zabiegiem :facepalm:

 

Nature cieżko oszukać. Ja mam ekstremalnie krzywą lewą przegrodę. Od kiedy pamietam xylometazolin 0,1 % 365 dni w roku. Nigdy nie podejme się zadnej operacji. Kilku znajomych robiło korekte przegrody i po paru latach narzekali.

Odnośnik do komentarza

Mam nadzieję, że będę jednym z tych nielicznych, który będzie mógł rozwiać wątpliwości dla wahających się:ogor:

 

Na dzisiaj w nosie zrobiło mi się już pełno skrzepów, więc drożność spadła drastycznie. Mam dostać jakieś krople, które będą je rozpuszczać. 

 

Dzisiaj wypis, powrót do domu i jakaś solidna chamska pizza na podwójnym czosnkowym. 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, ginn napisał:

Tak na marginesie, ktoś przerabiał temat wypłaty odszkodowania od Ubezpieczyciela za pobyt w szpitalu? Mam nawet 2 ubezpieczenia, ale w obu OWU nie precyzuje, jak należy interpretować plastykę przegrody nosa pod kątem kwalifikacji do wypłaty.

W OWU powinien być zapis i tabelka z zabiegami. Zazwyczaj za pobyt w szpitalu 4 dni i więcej dostajesz kasę jak i za sam zabieg. Ja byłem chyba 4 czy 5 dni dostałem za to hajs, za zabieg i chyba za miesiąc zwolnienia. U mnie było tak że na maila wysłałem zdjęcia papierów (nie mam skanera) i dostałem za wszystko jakieś 1,3k. Na ubezpieczeniu powinieneś mieć nr telefonu i maila gdzie zgłaszać roszczenia. Ja tylko wysłałem maila z fotkami a później przyszedł przelew.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...