Skocz do zawartości

Schorzenia po trzydziestce


Daffy

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
24 minuty temu, Mustang napisał:

Pamiętajcie o zasadzie 20/20/20, czyli co 20 minut oderwać oczy od ekranu i popatrzeć przez 20 sekund na coś oddalonego o 20 stóp (minimum 6 metrów albo najlepiej w oddali za oknem).

 

Zawsze po jednym razie zapominałem.

 

:wujaszek: Lat 39. Wada wzroku -5,5 

  • Smutny 1
Opublikowano

Jakiś czas temu robiliśmy z chłopakami medycynę pracy. Mamy takiego "stępnia" właśnie, dziadek na ochronce w sumie. Śmialiśmy się, że okulistę to niech sobie z głowy wybije, ale wychodzi z gabinetu, pytamy co mu lekarz powiedział, a on na to "nie wiem kurva, nie słyszałem" :D

  • Haha 6
Gość Rozi
Opublikowano
6 godzin temu, Figuś napisał:

UhTuoJ1g8vufelqnh9B92QtSZyaKoVcq.jpg

 

Jak mnie dzisiaj plery nakurwiają bo źle spałem.

To samo, a tu jeszcze dwa lata do 30 :/

Opublikowano

Ale fizjo to chyba na zasadzie "do następnego razu ani razu" i po jakimś czasie kolejna wizyta? Właśnie załatwiam sobie rtg kręgosłupa, następny przystanek ortopeda i pewnie się skończy na jakichś zabiegach.

Opublikowano

Zależy co ci jest, ziomek zaliczył kilka wizyt, dostał ćwiczenia które ma robić i już działa teraz sam. Czuje poprawe, bóle kregosłupa mineły. Akurat jego fizjo jest byłym sportowcem, bardzo ogarniety, sam sie chyba do niego wybiore.

Niby nic mnie nie boli, ale wiem, że krzywy jestem i chyba lepiej coś podziałać wczesniej.

Opublikowano

Ja mam podobnie, plecy mnie jeszcze nie bola za bardzo. Czasami jak zle sie spie to rano bola. Ale mam skolioze, ktora ostatnio sie pogorszyla i czasami czuje ze mnie jedna strona boli bardziej niz druga. Szczegolnie jak cwicze np. martwy ciag ale przy rozciaganiu. Tez sie musze wybrac do fizjo zeby mi cwiczenia jakies dal.

Opublikowano

Martwy ciąg i skolioza to raczej słabe połączenie. Ogólnie nie zaleca się takich ćwiczeń przy wadach kręgosłupa. Mam dwóch ziomków którzy zlekceważyli lekarza i teraz kompletnie nie wolno im ćwiczyć. Jeden jest już po operacji, rozlała mu się ta poduszka między kręgami. Drugi na razie ma zniekształconą tą poduszkę ale jeszcze mu się nie rozlała, jak jest lepiej to dźwiga ciężary chociaż lekarz mu kategorycznie zabronił. Chłopaki jeszcze przed 30. 

 

 

Opublikowano
17 godzin temu, mcp napisał:

Ale fizjo to chyba na zasadzie "do następnego razu ani razu" i po jakimś czasie kolejna wizyta? Właśnie załatwiam sobie rtg kręgosłupa, następny przystanek ortopeda i pewnie się skończy na jakichś zabiegach.

Dobry fizjo może już na pierwszej wizycie zrobić cuda i odblokować dużo mięśni i połączeń.

 

Ja mam takiego magika co jeszcze prądem wali i igły wbija. Łapie mnie postrzał mięśniowy lub/i zblokowane stawy, idę na 1,5h zabiegów i na ileś miechów spokój. Kiedyś jak nie było fizjo to sterydy 7 dni s doopę i puszczało po 5.

 

29 lat grania w kosza swój ślad zostawiło, ale dalej na loozie mogę grać, zapewne dzięki takim magikom.

Opublikowano
7 hours ago, Ukukuki said:

Martwy ciąg i skolioza to raczej słabe połączenie. Ogólnie nie zaleca się takich ćwiczeń przy wadach kręgosłupa. Mam dwóch ziomków którzy zlekceważyli lekarza i teraz kompletnie nie wolno im ćwiczyć. Jeden jest już po operacji, rozlała mu się ta poduszka między kręgami. Drugi na razie ma zniekształconą tą poduszkę ale jeszcze mu się nie rozlała, jak jest lepiej to dźwiga ciężary chociaż lekarz mu kategorycznie zabronił. Chłopaki jeszcze przed 30. 

 

 

Wlasnie wiem, do tej pory nie mialem z tym problemu z martwy ciag robie juz od paru lat i dopiero ostatnio czuje ze cos sie zmienilo. Od zeszlego roku nie cwicze i zanim znowu zaczne robic martwy ciag to chce isc do lekarza z tym.

Opublikowano
11 minut temu, Paolo de Vesir napisał:

Jak często do takiego fizjoterapeuty chodzicie? Znajomy też zaleca, a że większość życia siedzę wykręcony jak chiński paragraf to może pora coś sprawdzić.

Zależy od przypadku. Ja tak średnio raz na rok? Taki pro tip. Regularne cw i ruch powodują, że można mocno wydłużyć życie bez wizyt. 

Opublikowano

Jednego i drugiego mi nie brakuje, ale np. widzę po siłowni, że jeden brak jest wyżej od drugiego i np. chodząc czuję, że nacisk na prawej stonie jest nieco inny niż na lewej. Poszedłbym z ciekawości, w ramach profilaktyki którą zacząłem w wieku lat 30. 

Opublikowano
23 minuty temu, Paolo de Vesir napisał:

Jednego i drugiego mi nie brakuje, ale np. widzę po siłowni, że jeden brak jest wyżej od drugiego i np. chodząc czuję, że nacisk na prawej stonie jest nieco inny niż na lewej. Poszedłbym z ciekawości, w ramach profilaktyki którą zacząłem w wieku lat 30. 

Idź do dobrego fizjo. Mój to kiedyś kazał mi zrobić kilka pompek i już widział, że np jeden brak zablokowany. 
 

On się zawsze śmieje z ortopedów jak mu klienci opowiadają. Idą do ortopedy z bólem np kolana/stopy/barku, a ten pierwsze co się pyta czy coś trenują, jak tak zaleca przerwę XD F

Opublikowano

Długo się zastanawiałem czy opisać swoją przygodę. No i koniec końców stwierdziłem, że forum o giereczkach to tak samo dobre miejsce do wyżalenia (wypłakania) się jak każde inne. No ale po kolei.

Gdzieś w czerwcu 2020 razem z żoną przeszliśmy koronawirusa. Straciliśmy węch i smak. Byliśmy na urlopie w domu (z powodu koronawirusa jak i półtora rocznej wówczas córki). Ogólnie przeszliśmy to bez większych problemów. Jakieś większe zmęczenie i brak smaku i węchu. Po tym żyliśmy dalej normalnie. Nie wiem czy miało to jakiś wpływ na dalsze konsekwencje, ale osobiście uważam, że osłabienie organizmu po koronawirusie mogło mieć na to wpływ.

Gdzieś w październiku zaczęły mnie bolec plecy. Pomyślałem wtedy, złe spanie. Samo przejdzie. Jednak mijały dni i ból się tylko nasilał. Podnoszenie córki, aby ją zapakować do fotelika w 3-drzwiowym samochodzie robiło się coraz trudniejsze. Telefon do lekarza. Teleporada. Proszę żreć tabletki przeciwbólowe, przejdzie. Minął tydzień i złapał mnie ból pleców pod żebrami. Nie do wytrzymania. Ledwo mogłem leżeć. Znów telefon do lekarza. Kolejna teleporada i kolejne mocniejsze tabletki przeciwbólowe. Ból pod żebrami minął, ale plecy nadal mnie bolały. Minął kolejny tydzień i znów złapał mnie ból pleców pod żebrami, tylko tym razem z drugiej strony. Kolejny telefon do lekarza, ale już tym razem dostałem skierowanie na badania krwi. Po badaniach okazało się, że d-dimmery są w jakiejś kosmicznej wartości co budzi podejrzenie zatorowości płucnej. Szybkie skierowanie do szpitala i na tomograf. Jako że w mojej miejscowości szpital nie ma u siebie takiego sprzętu, to zapakowali mnie do karetki i jazda do miejscowości obok. Na tomografie nie wykryli zatorowości płucnej, ale wyszło, że mam powiększone bardzo duże ilości węzłów chłonnych. Szczególnie w płucach i okolicach. Powrót karetką i na miejscu dowiaduję się, że wysyłają mnie do szpitala w Bystrej (oddział pulmonologiczny). Więc znów karetka i jazda. W Bystrej poleżałem kilka dni, zrobili mi kolejny tomograf i wycięli do badania węzeł chłonny. Znów kilka dni czekania na wyniki. Niestety wyniki były szokujące dla mnie. Zdiagnozowali nowotwór przewodu pokarmowego. I w tym samym dniu wypisali, bo oni takich rzeczy nie leczą. No kurła.

Był to początek grudnia. No za(pipi)iste 40 urodziny. Bomba taka, że ledwo chodziłem. Nie mówiąc już o żonie. Wizyta u onkologa zaplanowana na koniec grudnia. Jakoś 30 czy coś takiego. Po wizycie dostałem skierowanie na badania, które mam sobie zrobić, bo u nich długi czas oczekiwania. No piękna służba zdrowia. Miałem ogarnąć gastroskopię i kolonoskopię. Spoko. Po nowym roku, bo w tym czasie to każdy na urlopie lub już nie pracuje. No nie. Gdzie tam. Nie może być tak dobrze. Sylwester w łóżku. Nowy Rok w łóżku. A 2 stycznia ledwo mogłem wstać z łóżka i chodzić (tak mnie plecy naku.rwiały. Po weekendzie do lekarza, skierowanie w trybie pilnym do szpitala na oddział onkologiczny. W szpitalu znów mi zrobili tomograf (jakbym miał ich mało w poprzednich tygodniach). Nafaszerowali lekami przeciwbólowymi i morfinka do ramienia ;) Po tomografie okazało się że wys.rała się trzustka i puściła nacieki nowotworowe na kręgosłup. Nacieki spowodowały ucisk kręgu L1, który został zmiażdżony. I wiadomo w końcu dlaczego mnie bolały plecy. Od tego czasu muszę chodzi w gorsecie ortopedycznym.

Od tego czasu co dwa tygodnie chemioterapia. Po 6 zabiegach miałem znów tomograf. Przerzutów większych nie ma. Węzły chłonne się zmniejszyły. Jest postęp w leczeniu. Niestety nowotwór zdążył się przenieść już do wątroby i do kości. Bo z kośćmi też był niezły bajer. Leżąc na którejś chemioterapii w szpitalu, po nocy zaczęło mnie bolec pod pachą. Żebro. Lekarka wysłała mnie na rtg. No i ni z gruchy mam złamane że żebro. Ot tak. Od spania na boku. Kurła. Co jeszcze? Pewnie wiele. Chodź ciężko powiedzieć czy aby na pewno. Rak trzustki to największy s(pipi).iel. Nigdy nie wiadomo ile pacjent pożyje. Rok? Dwa? A może nawet nie tyle? Ch.uj wie.

Dziękuję tym, co to zdołali przeczytać. Od siebie tylko powiem, nie lekceważcie bólu pleców. Być może gdyby diagnoza była szybsza, to nie byłoby przerzutów? A może uratowałbym zmiażdżony krąg? Nie wiadomo. Wiadomo tylko, że najbliższy czas spędzę jak najwiecej z córką i żoną.

  • Lubię! 1
  • Smutny 33
Opublikowano

Ja pierdole. I to są kurwa problemy, a nie praca, doopy itd.

 

Mega 3mam kciuki!!!

 

ps sorry za pytanie ale dużo piłeś alko? paliłeś fajki? Dużo ostrego? 

  • Dzięki 1
Opublikowano

I to najgorsze. Paliłem jak miałem 15 lat. Od tego czasu zero fajek. Alkohol piłem sporadycznie, żeby nie powiedzieć że prawie wcale. Innych używek nie brałem. Takie szczęście moje. Przy trzustce to normalne, że od razu się zwala na picie. Jednak w moim przypadku to nie to było powodem. 

  • Smutny 1
Opublikowano

@JeDaj Nie wiem na ile Ci to pomoże, ale trzymam kciuki żebyś z tego wyszedł. Onkologia potrafi zdziałać dzisiaj cuda i moja babcia wyjdzie (najprawdopodobniej) bezoperacyjnie z guza piersi który to jest jej drugim w życiu nowotworem. Trzymam kciuki, żeby u Ciebie również było dobrze!

  • Lubię! 1
  • Dzięki 1
Opublikowano

Niestety. Wiedza, którą posiadam w tej chwili nie ma szczęśliwego zakończenia dla mnie. Szczególnie że nie jest to guz. Tylko nacieki. Więc trzustka będzie to produkowała do końca. Mojego końca niestety. Dostęp do trzustki aby ją zoperować też jest cholernie utrudniony. A sama operacja ma bardzo wysokie ryzyko zgonu. Tak źle i tak niedobrze. 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...