Skocz do zawartości

Schorzenia po trzydziestce


Daffy

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
2 minuty temu, Ukukuki napisał:

Co do odporności to tak jak ktoś wspomniał nic jej nie buduje tak jak ruch na świeżym powietrzu.

Niby tak, ale w sezonie grzewczym, szczególnie w centrach dużych miast, te „świeże” powietrze może bardzo średnio wpływać na zatoki i górne drogi oddechowe.

Opublikowano
20 godzin temu, kotlet_schabowy napisał:

Raczej po prostu jakiś wirus, i akurat w takim przypadku najlepszym rozwiązaniem (dla swojego i współpracowników dobra) to jak najmniej roboty.

 

Byłem dzisiaj u lekarza i wziąłem l4 + piąty w karierze wymaz na covid i oczywiście negatyw więc depresja atakuje jak nic. :lapka:

Opublikowano

Prawdą jest, że od 30 to już równa pochyła. W ciągu tego roku naprawdę często, lekko bo lekko, leci mi krew z nosa. Jako dzieciak miałem podobnie, zawsze tlumaczone, że to problem z kapilarami. Teraz sprawa się nasiliła w ciągu ostatnich miesięcy, ale była to sytuacja raz na tydzień aniżeli raz na dzień jak mam obecnie. To są delikatne krwawienia, ale niepokoi mnie to na tyle, że ide w tym tygodniu do laryngologa. Co będzie dalej - dam znać.

Opublikowano

Też za dzieciaka miałem z tym problem i niby powodem były jakieś otwierające się naczynia krwionośne, czy coś. Kilka razy miałem wypalane te naczynia, co było bardzo nieprzyjemnym zabiegiem. Jakoś po gimbazie to ustąpiło z tego, co pamiętam. 

Opublikowano

Cholibka, niby człowiek nie biega w taką brzydką pogodę jak te tatuśki po 30stce z kredytami, bandą dzieci, wredną żonką i myślami samobójczymi przy porannej kawie A i tak dopadło mnie przeziębienie  :(

 

 

Opublikowano
Godzinę temu, Pupcio napisał:

Cholibka, niby człowiek nie biega w taką brzydką pogodę jak te tatuśki po 30stce z kredytami, bandą dzieci, wredną żonką i myślami samobójczymi przy porannej kawie A i tak dopadło mnie przeziębienie  :(

 

 

 

Tylko nie kredytami :[

 

Reszta ok :lapka:

Opublikowano
W dniu 23.11.2021 o 08:34, krupek napisał:

Też za dzieciaka miałem z tym problem i niby powodem były jakieś otwierające się naczynia krwionośne, czy coś. Kilka razy miałem wypalane te naczynia, co było bardzo nieprzyjemnym zabiegiem. Jakoś po gimbazie to ustąpiło z tego, co pamiętam. 

 

Dzisiaj wizyta, zobaczymy co mi Pani dokturka powie.

 

Opublikowano

Nie piszę, bo umarłem. ;(

 

A tak serio to lekarka mówiła o nadciśnienie (nie mam, ale mam hiperholesterolemię o której zapomniałem powiedzieć). Stwierdziła, że mam delikatnie przekrwioną błonę śluzową nosa z widocznymi naczynkami, bez zmian nowotworowych i zaleciła doraźnie nawilżanie powietrza, olejek do nosa oraz rutynę, a za jakiś czas wizyta kontrolna. Wspominała też, że jednym z rozwiązań jest wypalanie kapilar o którym wspominał krupek, ale na to za wcześnie.

 

Swoją drogą, czy ktoś z zebranych operował może przegrodę nosa? Mnie moja już męczy gdy tylko położę się na bok (co skutecznie utrudnia jakiekolwiek umizgi do mojej lubej). Wiem, że to nie są tanie zabawy, ale podobno zmiana komfortu życia jest wyraźna. No i jednak są obawy, bo to operacja pod ogólnym, w dodatku rekonwalescencja zajmuje długie tygodnie gdzie pracę mam "na słuchawce".

Opublikowano (edytowane)
7 godzin temu, Paolo de Vesir napisał:

 

Swoją drogą, czy ktoś z zebranych operował może przegrodę nosa? Mnie moja już męczy gdy tylko położę się na bok (co skutecznie utrudnia jakiekolwiek umizgi do mojej lubej). Wiem, że to nie są tanie zabawy, ale podobno zmiana komfortu życia jest wyraźna. No i jednak są obawy, bo to operacja pod ogólnym, w dodatku rekonwalescencja zajmuje długie tygodnie gdzie pracę mam "na słuchawce".

Miałem 3 lata temu. 

Nie wiem czy o tym samym mówimy, ale to bardziej zabieg niż operacja. Fakt, że znieczulenie ogólne, ale tak to określali. No i to nic nie kosztuje bo jest refundowane. Lekarz musi stwierdzić, że rzeczywiście tego potrzebujesz i wystawia skierowanie. Ciekawe jak teraz z terminami, w jednym szpitalu 1.5 roku w innym 3 miesiące, a teraz może być gorzej. Chyba, że prywatnie.

Cały pobyt w szpitalu to 4 dni. Dzień przed zabiegiem, kolejny dzień to zabieg i dwa dni na dojście do siebie i obserwację. Za 2 tyg zdjęcie szwów.

Dzień w którym był zabieg jest najgorszy, nie można dopuścić do tego żeby kroplówa z przeciwbólami się skończyła bo będzie słabo. No i wyjmowanie opatrunków z nosa to coś czego się już nie zapomni, choć trwało ułamek sekundy :)

Edytowane przez D.B. Cooper
  • Dzięki 1
Opublikowano (edytowane)

Też miałem w zeszłym roku robioną przegrodę nosową. Jest jak pisze D.B. Jeśli chodzi o plusy to na poprawę na pewno mogę zaliczyć łatwiejsze oddychanie. Po wyjęciu opatrunków (długości chyba metra xD) trzeba smarować kinola jakąś maścią, żeby się wszystko legancko goiło i zrosło. Niestety chrapanie nie ustąpiło a i bezdech senny będę musiał jakoś zlikwidować. Ja po zabiegu dostałem L4 na miesiąc także dojdziesz do siebie przez ten czas.

Edytowane przez mitra
  • Plusik 1
  • Lubię! 1
Opublikowano
W dniu 27.11.2021 o 13:53, Paolo de Vesir napisał:

Dzięki Cooper, a całościowo jak poprawa żyćka? Co na plus?

Tyle że mam większy przepływ powietrza. Wcześniej z jednej dziurki ledwo powietrze wydmuchiwałem, teraz leci z dwóch elegancko. Problemów z chrapaniem nie miałem i wcześniej. Jak masz krzywy kulfon i chcesz sobie naprostować żeby rwać dupeczki to nie ten zabieg, do dr. Szczyta trzeba. Ja miałem złamany i jaki przetracony był to jest nadal. 

U mnie nie było bandaży tylko takie jakby wielkie tampony. Wyciągane jednym dynamicznym ruchem. Ułamem sekundy, ale kurwa coś strasznego

Opublikowano
10 minut temu, D.B. Cooper napisał:

Tyle że mam większy przepływ powietrza. Wcześniej z jednej dziurki ledwo powietrze wydmuchiwałem, teraz leci z dwóch elegancko. Problemów z chrapaniem nie miałem i wcześniej. Jak masz krzywy kulfon i chcesz sobie naprostować żeby rwać dupeczki to nie ten zabieg, do dr. Szczyta trzeba. Ja miałem złamany i jaki przetracony był to jest nadal. 

 

Bardziej chodzi mi właśnie o takie szczegóły jak lepszy przepływ powietrza, a przez to rezonowanie głosu który mam baaaardzo nosowy. :/ No i poprawa powonienia.

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Zastrzyki w kolano lecą z kwasu hialuronowego. 3 zastrzyki po stówie każdy i każda wizyta po stówie . Wcześniej już zostawiłem 150 za wizytę plus leki, które nic nie dały.

 100km w 4 dni po Bieszczadach z plecakiem 20kg dało o sobie znać.  Nic co mogłoby wskazywać na jakiś grubszy uraz się nie wydarzyło, więc mam nadzieję, że to coś przeciążowego. Tylko już ponad miesiąc się z tym bujam i lód oraz jakieś maście nie pomogły. Po pierwszym zastrzyku już było nawet ok, ale im od niego dalej tym znowu czuć ból. 

Opublikowano
W dniu 26.12.2021 o 09:32, D.B. Cooper napisał:

Zastrzyki w kolano lecą z kwasu hialuronowego. 3 zastrzyki po stówie każdy i każda wizyta po stówie . Wcześniej już zostawiłem 150 za wizytę plus leki, które nic nie dały.

 100km w 4 dni po Bieszczadach z plecakiem 20kg dało o sobie znać.  Nic co mogłoby wskazywać na jakiś grubszy uraz się nie wydarzyło, więc mam nadzieję, że to coś przeciążowego. Tylko już ponad miesiąc się z tym bujam i lód oraz jakieś maście nie pomogły. Po pierwszym zastrzyku już było nawet ok, ale im od niego dalej tym znowu czuć ból. 

Ja od 4 miesięcy się bujałem z bólem w łokciu. Diagnoza: łokieć tenisisty. Choć rakietę do tenisa trzymałem może z 10 razy w życiu. Poszedłem na NFZ, dostałem 3 zastrzyki hiauloronowe i jeden jeszcze jakiś ale już nie pamiętam co to było. W każdym razie same zastrzyki do przyjemnych nie należą ale u mnie zadziałało i jak na razie po 3 tygodniach nie czuje bólu. Ten jeden zastrzyk był za 6 zeta a trzy po 85. No i nie polegało to na samym wstrzyknięciu ale też na zrywaniu czegoś w środku bo machał mi tą igłą w łokciu podczas wstrzykiwania, że bolało nieziemsko.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Co roku staram się robić kompleksowe badania krwi. Nie wyszły mi ostatnio jakieś wskaźniki od tarczycy - standardowa procedura powtórzyć za jakiś czas. Obecnie jest idealnie po środku norm ale za to dwa wskaźniki od wątroby poza limitem i kurde od nowa USG, i za tydzień krew. Ehhhh dopiero 31 lat i faktycznie ciężko po tej 30 :reggie:

Najgorsze jest to ,że nie piję i nie jestem otyły więc nie ma na co zwalić. 

Opublikowano
40 minut temu, Ukukuki napisał:

Obecnie jest idealnie po środku norm ale za to dwa wskaźniki od wątroby poza limitem i kurde

 

Mniej pij.

 

40 minut temu, Ukukuki napisał:

Najgorsze jest to ,że nie piję

 

A, sorry nie doczytałem.

Opublikowano (edytowane)

@Paolo de Vesiri jak tam, zdecydowany na zabieg korekty przegrody nosowej ? Wpadłem w ten wątek i zauważyłem, że @mitrai @D.B. Coopersię w to bawili.

 

Sam na to cierpię i ostetnio zgłębiłem temat. Dostałem nawet skierowanie, gdy byłem ostatnio u laryngologa. Zauważyłem, że u mnie z roku na rok to coraz gorzej. Nos ciągle zawalony, a latem przy alergii to dramat. 

 

Poza tym ciekawi mnie, na ile wyprostowanie przegrody może korzystnie wpłynąć na poprawę wydolności w bieganiu albo na basenie. 

Edytowane przez ginn

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...