Skocz do zawartości

Red Dead Redemption 2


Gość Rozi

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

1 przejście leciałem tylko fabule od misji do misji. Kupione na premierę.

Teraz pogrywam na PC po latach i misję są z boku, wciągam klimat i podziwiam smaczki dookoła na które wcześniej nie zwracałem uwagę. Biorąc pod uwagę wiek gierki, to chapeu bas dla R. Jak to żyje dookoła wszystko, klimat pierwsza liga. 
 

Nie zmieniło się jedno od premiery- mnie Dutch wkurwiał z tym jego „mam plan” i tak co rozdział.

Edytowane przez iluck85
Opublikowano

W tej grze nie ma czegoś takiego jak rozkręcanie. To nie GTA na dzikim zachodzie. Ona po prostu taka jest cały czas. Jasne, są intensywne momenty, ale to absolutnie nie jest tak, że od jakiegoś momentu gra pompuje adrenalinę do żył, a wcześniej to panie zamuła i nudy w chuj. Gra jest megaspecyficzna. Ja przez prawie 40letnia karierę gracza nie spotkałem chyba czegoś do czego mógłbym bezpośrednio porównać. Nawet RDR1 jest totalnie inne. 

 

Może tak. Jak jesteś wyjebany po całym dniu roboty, żona Cię wkurwia, a dzieci pozamykałbyś w beczkach to RDR2 to balsam dla Twojej duszy i ciała. Rzecz, która Cię wyciszy, zadziała terapeutycznie i pozwoli się odciąć. Natomiast jak szukasz akcji, adrenaliny, jazdy i innych intensywnych doznań to nawet nie podchodź, bo RDR2 tego zwyczajnie nie oferuje

  • This 1
Opublikowano

Fabularnie- misje, to dla mnie 1 > 2. Z jedynki coś pamiętam i nawet jedną poboczną. Z dwójki nie pamiętam prawie nic. 
Większa frajdę miałem z łapania dawnych kumpli, niż teraz ta tułaczka i robota dla tego cygańskiego obozu. 
Cała reszta lepsza w 2.  I twist ze dwójką jest historycznie jest przed jedynką. 

  • Plusik 1
  • beka z typa 1
Opublikowano

Nie no bez przesady, że nie ma czegoś takiego jak rozkręcanie. W pierwszej części gry polujemy, czy jedziemy 20 minut cygańskim taborem, w Horseshoe też dość spokojne misje są przedstawiające mechaniki. Nie ma porównania do tego co sie dzieję chociażby, jak dotrzemy do obozu w willi, czy jak wjedziemy do Saint Denis.

  • Plusik 2
Opublikowano

Zależy co rozumiemy pod pojęciem rozkręcania. 
Pod koniec gry mocniejsze akcje, dłuższe, więcej przeciwników, ale nie powoduje że całość przyspiesza. O to chodziło pewnie. 
Tam pięknie widać jak się kończy ten mityczny dziki zachód. Kolej, budowa miast, jak to zaczyna się rozrastać.

Opublikowano

Tak samo przecież fabularnie czasem dzieje się tyle że człowiek od razu chce ruszać na kolejną misje więc jak to nie jest rozkręcenie względem pójścia na ryby a potem na grzyby to już nie wiem czym jest rozkręcenie gry :wujaszek: w fabule spokojny czilujący rdr kończy się pod koniec 3 chaptera i zwalnia dopiero na epilogu

Opublikowano

Ok, ale nadal nie ma tam wykręconych akcji rodem z GTA, nadal nie zmienia się

narracja. Więcej akcji wynika z fabuły i tego, że Dutchowi coraz bardziej odwala, a nie dlatego, że dzieją się jakieś niesamowite rzeczy i ktoś bohaterów do tego popycha. 

Opublikowano

No jak ty zaraz tutaj dorobisz 10 podpunktów czym jest rozkręcanie no to może rzeczywiście zaraz się okazać że rdr się nie rozkręca :pawel:

  • Haha 2
Opublikowano
1 minute ago, Pupcio said:

No jak ty zaraz tutaj dorobisz 10 podpunktów czym jest rozkręcanie no to może rzeczywiście zaraz się okazać że rdr się nie rozkręca :pawel:

 

Po prostu mam takie odczucia. Ale fakt jest faktem, że pod względem akcji czy strzelania to jasne, rozkręca się mocno, nawet bardzo

Opublikowano

Przecież to tak potem przyspiesza, że czujesz to całym sobą i jakakolwiek aktywność we free roamie traci wartość i sens. Nic tylko pędzisz z fabułą do końca i dopiero w epilogu możesz na chwilę znowu odetchnąć.

To kolejny pokaz kunsztu R*, bo jak masz polować na króliki, będąc w Beaver Hollow na przykład, to coś cię kłuje w bok i wiesz, że to nie to, a dwa rozdziały wcześniej sprawiało ci to mega frajdę.

  • Plusik 2
Opublikowano

Ja RDR2 przeszedłem już prawie 5 lat temu i do dzisiaj pamiętam mnóstwo rzeczy, co z jednej strony pokazuje jak dobra jest to gra i jaki miała na mnie wpływ (finał opowieści musiałem przetrawić przez kolejne kilka dni), a z drugiej strony chciałbym przejść grę kolejny raz, i tak właśnie czekam aż pozapominam fabułę, no ale jak widać po 5 latach nadal mocno tkwi w głowie. 

 

A RDR1 mocno mnie wymęczyło, niewiele pamiętam z tej gry, poza 3 cutscenkami. Ale też grałem długo po premierze.

Opublikowano

Trudno się nie zgodzić, że to gra specyficzna, spokojna, odprężająca? Jest co robić, z jednej strony ten realizm czasami męczy, ale jednak taka to specyfika tej gry. Ja ograłem w 2018 roku na PS4, nie ukrywam, że trochę podszedłem na zasadzie "ukończ jak najszybciej", choć zrobiłem większość zadań pobocznych. Myślę nad powrotem, już na PC w najlepszej jakości, ale najpierw remaster jedynki, której w ogóle już nie pamiętam. 

Opublikowano

Ok, misja odbicia Johna z więzienia: czy tylko mi jej ogólne założenia były idiotyczne? Wypuszczają chłopa, bo grozimy bronią jakiemuś randomowi, a potem zabijamy ilu? 50 strażników? Ja wiem, że rozwiązania gameplayowe, ale to po prostu głupie. 

Opublikowano

Skończone. Wow. Swoje odczucia opisałem w odpowiednim temacie, tutaj bym chciał o fabule. Na wszelki wypadek w spoiler wrzucam

 

Spoiler

Jestem w głębokim szoku jak skończyła się historia Arthura. Po prostu zachorował i zmarł. Tak po ludzku. Wiedząc, że umiera chciał zrobić coś dobrego, uratować kogoś i chyba samemu sobie pokazać, że jego życie coś znaczy. I zrobił to. Piękna, wzruszająca historia

 

I druga rzecz

Spoiler

Uderzyło mnie to jak bardzo historia Marstona w epilogu jest podobna do epilogu Ellie z TLoU2. I Ellie i John z pozoru wiodą spokojne życie, ale ich demony nie dają im spokoju. Obydwoje ryzykują wszystko dla tej ostatecznej zemsty wbrew ukochanym osobom i, co wiemy z RDR w przypadku Johna, obydwoje wszystko tracą. No może Ellie jeszcze nie, ale John zdecydowanie. Nie ma happy endu.

 

Mocny jest ten tytuł i mocno daje do myślenia

  • Plusik 1
  • Lubię! 3
Opublikowano

eee 

Spoiler

Mówisz o jedynce ale w dwójce zrobił identyczną rzecz co ellie. Poszedł na góre zajebać Micah mimo że Abigail mówiła mu żeby odpuścił

 

Opublikowano

No zdecydowanie Micah był postacią jednowymiarową i jednoznaczną. Abby taka nie była, stąd i decyzja Johna jak to skończyć była prostsza. 

 

Dla mnie najbardziej niejednoznaczną postacią w tej grze jest Dutch. Nie potrafiłem go rozgryźć do końca gry. Jakieś rozkminy? I przypomni ktoś jak to z nim było w RDR1? Bo pamiętam tylko jak skończył

Opublikowano

Ja życzyłbym takiego następcy Geraltawi w Wiedźminie 4 jakim okazał się Arthur w roli protagonisty po Johnie z RDR.

No ale może się doczekam około Wiedźmina 6.

Opublikowano
3 minuty temu, Homelander napisał(a):

No zdecydowanie Micah był postacią jednowymiarową i jednoznaczną. Abby taka nie była, stąd i decyzja Johna jak to skończyć była prostsza. 

 

Dla mnie najbardziej niejednoznaczną postacią w tej grze jest Dutch. Nie potrafiłem go rozgryźć do końca gry. Jakieś rozkminy? I przypomni ktoś jak to z nim było w RDR1? Bo pamiętam tylko jak skończył

Spoiler

Narcystyczny psychopata który dobrze się maskował dzięki swojej gadce :asax:Jedynie Hosea go trzymał w ryzach, później już całkowita odklejka

 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...