Skocz do zawartości

Super Mario Odyssey


Godot

Rekomendowane odpowiedzi

Rozwala mnie ta gierka. Wczoraj przypomniałem sobie o jednym księżycu w pustynnym królestwie, a ostatecznie zebrałem 17 :cool2: Było to trzecie czesanie mapki, stąd moje zdziwienie. Plan minimum to liczba księżyców pozwalająca odblokować ostatnią lokację i dopiero zrobię sobie dłuższą przerwę.

Ogólnie emocje opadły, ale to i tak sztosik pierwszej wody. Super Mario Odyssey zainspirował mnie do kupna Wiilot'a z nunchuckiem i pierwsze Mario Galaxy (dwójka pewnie później też wpadnie).

Odnośnik do komentarza

Uff, ogarnąłem ostatni poziom, nie spodziewałem się, że będzie tak ciężko, nie do tego przyzwyczaiła mnie gra :cool2:

 

Spoiler

Oczywiście mam na myśli Darker Side of the Moon. Gdyby w połowie był checkpoint to nie byłoby problemu. W każdym razie ciekawe patenty są na tej mapce, no i zawsze pozostaje satysfakcja z przejścia.

 

Dobiję do 600 księżyców z hakiem i pewnie zapał opadnie. Jakoś nie widzi mi się szukanie kilku takich przez cały wieczór, no ale będzie do czego wracać i co sobie sobie odświeżać po dłuższym czasie.

Odnośnik do komentarza

W sumie nie mam nic do tych 999 (realnie mniej, bo resztę trzeba już dokupić), ale ostatnie zawsze najtrudniej znaleźć i na pewno jest "kilka" srogo poukrywanych. Zakładam, że odnalezienie ich wiąże się z poświęceniem dużej ilości czasu i niejako błądzeniem na mapie. Papuga bywa enigmatyczna, a z porad grzyba nie korzystałem i nie wiem jak wyglądają. Zgaduję, że dodany jest znacznik na mapie - w sumie to też jakieś rozwiązanie, w końcu te po endgame są zaznaczone.

Resztę księżyców i tak wolałbym sobie zostawić na później, żeby mieć do czego wracać.

Odnośnik do komentarza

Imo idea jest jak najbardziej ok, włącznie z czasem na szukanie i schowanie. Na początku jest przecież strzałka pokazująca dokładny kierunek miejsca z balonem i powoli znika jak tylko zaczynamy się poruszać (powraca gdy postać stoi). Out of bonds oczywiście trzeba potępić (podczas mojej około 4h przygody z tym trybem, nie jestem pewien czy w ogóle trafiłem na tego typu przypadek), ale trudne miejscówki? Chyba dobrze, że nie jest za łatwo, wypadałoby się czasem pomęczyć. Miałem tak nie raz, że machnąłem ręką i wybrałem inne szukanie. 

Odnośnik do komentarza

Gra na pewno coś pokazuje po kilkudziesięciu godzinach, ale sam nie wiem, w którym kierunku... Powiedzmy tak: to trochę dziwne, że mamy tak dużą platformówkę, a po 40 godzinach grania chyba pierwszy raz faktycznie musiałem się nauczyć wykonać długi skok na czapce czy też precyzyjne turlanie się. Fajnie, że te ruchy są, ale przydają się do zdobywania księżyca tak z raz, może kilka razy.

 

Z jednej strony to przykład na to, jak ogromnie zróżnicowana jest ta gra i ile różnych i fajnych rzeczy się w niej robi. Z drugiej... naprawdę chciałoby się, żeby plansze jakoś bardziej wykorzystywały ten niezwykle przyjemny zestaw ruchów Mario. W tej grze nie tylko można, ale TRZEBA grać dziesiątkami godzin, by docenić niektóre atrakcje, i to jest czasem dziwne. Tak jak koleś w tym wideo zauważył, jeśli ktoś przeszedł grę na 100%, to znaczy, że na samym oglądaniu animacji "You get a moon!" spędził ponad godzinę życia. Nie ma tu drogi na skróty do funu, fun można/trzeba mieć z samego wędrowania. Momentów typowych dla Galaksjów typu "przez minutę robię coś intensywnego," tutaj jest najwyżej tyle samo, co cholernego skakania na skakance czy też nudnych walk z królikami (biegaj i rzucaj z nich czapką, no trzeba było ich więcej wpakować).

 

"Ale zawsze możesz skillowo latać na czapce żeby nie dotykając ziemi przejść na drugi koniec levelu". Wolałbym bardziej zróżnicowane wizualnie metody skillowości, naprawdę. Żeby ruch X, Y, Z po prostu były jakąś częścią gry, interakcji z samymi planszami, nie z powietrzem. No ale wiem, to wszystko kompromis, by absolutnie każdy, obojętnie jakie ma podejście do gier i czym steruje, mógł grać bez problemu. Właściwie zgadzam się z tym dwugodzinnym wideo tu wrzuconym - "Odyssey ma najlepsze sterowanie w platformówkach, ale nic z nim nie robi". 

 

 

I to w sumie prawda, że te plansze nie są jakoś gęsto wypełnione wyzwaniami, ani też specjalnie malownicze (żeby samo chodzenie po nich miało jakoś jarać). Z drugiej strony, nie ma platformera z tak bogatą eksploracją, ani też gry eksploracyjnej z tak angażującym fizycznie sterowaniem. ALE... w praktyce taka mieszanka i tak działa, po prostu tak często działa i wciąga. Po dziesiątkach godzin nadal super jest siąść przed TV, włączyć sobie Mario na godzinkę czy parę i co chwila trafiać na nowe księżyce z różnych miejsc. Po prostu można sobie ciągle pójść w nowe miejsce i robić, na co akurat się ma ochotę.

 

 

 

To wszystko już chyba mówiono. Ale cóż - mimo, że gra ma wady, nie znaczy, że nie może być genialna. Myślę, że jak najbardziej może, i powinno, powstać Odyssey 2, a nawet 3. Z tym można zrobić jeszcze mnóstwo rzeczy. Na wiele sposobów Odyssey jest znacznie bardziej "niedorobioną" wersją swojego pomysłu, niż było Mario 64. Potencjał na nowe światy i wyzwania jest ogromny.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza
W dniu 2.03.2018 o 08:41, AvengerGT napisał:

W sumie nie mam nic do tych 999 (realnie mniej, bo resztę trzeba już dokupić), ale ostatnie zawsze najtrudniej znaleźć i na pewno jest "kilka" srogo poukrywanych. Zakładam, że odnalezienie ich wiąże się z poświęceniem dużej ilości czasu i niejako błądzeniem na mapie. Papuga bywa enigmatyczna, a z porad grzyba nie korzystałem i nie wiem jak wyglądają. Zgaduję, że dodany jest znacznik na mapie - w sumie to też jakieś rozwiązanie, w końcu te po endgame są zaznaczone.

Resztę księżyców i tak wolałbym sobie zostawić na później, żeby mieć do czego wracać.

 

Miom zdaniem powinni tą grę zostawić, drugi raz to już nie będzie to samo, to nie jest typ gry na sequel, tak jak SM64 było jedyne w swoim rodzaju. Moim zdaniem powinni kontynuować coś na wzór SM3DLand (w SM3DWorld nie grałem) i serię Galaxy, a 2D całkowicie przebudować, zdecydowanie tutaj wymyślić coś nowego.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Absolutnie genialny platformer będący świetnym dowodem na to, że wciąż mamy miejsce na 'duże' gry z tego gatunku. Dobrnięcie do finału nie stanowi wyzwania, jednak najważniejszy dla fanów hydraulika jest obszerny post-game, z którego wyciśnięcie wszystkich soków to dziesiątki godzin szampańskiej zabawy. Zdobywanie skrzętnie poukrywanych księżyców uwalnia wielkie pokłady satysfakcji i pomimo obejrzenia napisów końcowych, regularnie wracam do przeczesywania dostępnych w grze światów.

 

No nie wiem jak można pluć na tak genialną produkcję. Prawie 300 księżyców zebranych. Ojjj chcę zrobić chociaż 90% gry.

  • Plusik 8
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
7 minut temu, balon napisał:

Ile czasu poświęciłeś na te 999 księżyców?

 

Muszę sprawdzić jak wrócę do domu, bo nie pamiętam, ala chyba 60 pare :).

 

I przyznaję, że czasem korzystałem z grzyba, ostatnie księżyce, gdy już mnie któryś świat wynudził. W Zeldzie mam tyle godzin, bo 117 świątyń odkryłem/przeszedłem sam.

Edytowane przez zdrowywariat
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...