Skocz do zawartości

The Last of Us Part II


Gość _Be_

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
4 godziny temu, MEVEK napisał:

Obstawiam, ze tak sie nie stanie. Psiaki nie tolerują przemocy wobec zwierząt do tego mogłoby to zaszkodzić ich wizerunkowi imo. 

:thumbsup:

Edytowane przez masta_g
  • Plusik 1
Opublikowano

Nie pasują mi zmutowane zwierzęta. W takiej sytuacji skażona powinna być cała fauna, a w starającym się być wiarygodnym settingu, byłaby to jedna z najgorszych wizji postapo. Plus jest to gra o upadku ludzkości. Zwierzęta mają radzić sobie bez nich znakomicie. Chciałbym zresztą zobaczyć jakaś dłuższą sekwencję w skórze psa Ellie, a w tym wypadku gryzienie grzyboludzi kompletnie by odpadało. :potter:

Opublikowano
21 godzin temu, chrno-x napisał:

 ND pokazywali szkice koncepcyjne i zarażone zwierzęta w tym m.in. Słonia z Zoo czy coś w tym stylu.


Kuźwa, tylko nie to...
Słonie-zombie przerabialiśmy już w RE Outbreak :reggie:

Opublikowano (edytowane)

W Residencie mordujemy psy i nikt się nie czepial. :)

 

A swoja droga, to ten grzyb nie dziala tylko na ludzi? Chyba wlasnie dlatego te dzikie psy w jedynce swobodnie sobie zyly gdy ludzkosc upadla.

Edytowane przez Lukas_AT
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

W jedynce tylko na ludzi. Jak wyżej napisali były concept arty z zarażonymi zwierzakami ale zrezygnowano z pomysłu. W Part II mo-cap psów dotyczy pewnie czworonogów żyjących wśród  ludzi. Nie będzie zarażonych psów bo to kłóciłoby się z jedynką. Ewentualnie będzie wstęp gdzie wyjaśnią, że grzyb zmutował przez lata i zarodniki mogą atakować zwierzęta. Innej opcji nie widzę.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano
W dniu 4.03.2019 o 21:13, Farmer napisał:

W jedynce tylko na ludzi. Jak wyżej napisali były concept arty z zarażonymi zwierzakami ale zrezygnowano z pomysłu. W Part II mo-cap psów dotyczy pewnie czworonogów żyjących wśród  ludzi. Nie będzie zarażonych psów bo to kłóciłoby się z jedynką. Ewentualnie będzie wstęp gdzie wyjaśnią, że grzyb zmutował przez lata i zarodniki mogą atakować zwierzęta. Innej opcji nie widzę.

A opcja zwykłych zdziczałych kundli?

Opublikowano

O, to by było super, ale Dev z wyrazem pies w nazwie, raczej nie pozwoli nam na coś takiego. A cholernie szkoda, bo bestiarusz aż prosi się o większą różnorodność, chodź istniało by spore ryzyko, że gra straciła by na realizmie.

 

Taki RE w post apo, z klasycznymi stworami z RE1-3, oraz postaciami i fabułą na poziomie TLOU, to byłby za to mega sztos. 

Opublikowano

W sumie to na realiźmie traci przez brak dzikich czworonogów, miliony najlepszych przyjaciół człowieka zostawionych samych sobie, a tu żadnego po nich śladu. Wiadomo, że ratlerki i inne pugi szybko pozdychają, ale normalniejsze gatunki jakoś lepiej czy gorzej sie przystosuja albo żrąc padlinę albo polując na miare swoich możliwości, lub desperacji.

Opublikowano

Ja myślę że psy po  prostu wpie,rodlili  z chlebem i keczupem

Jak już nie masz maca za rogiem, albo  turasa w galerii, to pewnie po  paru miesiącach inaczej patrzysz na Azora

Chyba ze za czasów sprzed zarazy byłeś dziwny i  jadłeś tylko brukselke

Opublikowano

W jedynce były psy - na samym początku, gdy Tess prowadziła Joela, w klatkach, wyraźnie sprzedawane jako pokarm. 

Później także w świecie, gdy trafiamy na samochodzik lodziarza, dwa burki luzem i Joel ostrzega Ellie, że są zdziczałe. 

Ale w sumie motyw z atakiem zwierzaków byłby OK, bo póki co to było jak w The Division - każdy napotkany kundel przed nami ucieka. 

  • Plusik 1
Opublikowano

Psy i inne zwierzęta byłyby ciekawym urozmaiceniem. W RDR2 np psy łowców nagród są nawet bardziej upierdliwe niż ich właściciele, mimo czerwonej łapki w dół, z satysfakcją morduję te czworonogi, gdyż to podstawa przeżycia jeśli łowcy znajdą Artura! :O

Opublikowano

Nawet nie wiedziałem o takim ficzerze w RDRII - mój Arthur to anioł i żadni łowcy nagród go nie szukali :reggie:
A w TLoU jak najbardziej by pasowały, w końcu gierka momentami mocno zahacza o survival horror, więc taki "residentowy" motyw byłby na miejscu.

Opublikowano

Jest jeszcze taka możliwość - zwierzaki mają podwyższoną odporność na grzyba i jak czują coś w powietrzu to czmychają i nic się im nie dzieje, ale zamknięte w klatce, powiedzmy cyrkowe lwy i słonie muszą wdychać zarodniki bez przerwy i to w końcu pokonuje ich system odpornościowy. Taki level w zakażonym cyrku byłby smaczny. 

Opublikowano

Trochę naciągane ale ok. Zakładając nawet, że tak jak piszesz, zwierzęta byłby w pewnym stopniu odporne na zarodniki, ciężko oszacować skutki. Raczej nie spotkalibyśmy zwierząt w takiej formie jak na concept artach. Na pewno nie te w zamknięciu. Samo TLoU nam o tym mówi. Pamiętasz sytuację w szkole albo w kampusie? Joel po spotkaniu Purchawy komentuje to jasno: to jest najbardziej zaawansowana forma grzybni, która powstała dawno temu. A wątpię by ktoś prowadził sobie małe prywatne zoo przez 20-30 lat zapewniając opiekę zwierzakom, a przy okazji odganiając ludzi i zarażonych. Jeżeli już to spotkalibyśmy zwierzęce wersje purchaw.

Opublikowano

Nie wiadomo jak zwierzęce DNA reaguje na długotrwały kontakt z zarodnikami. Może tak skrajne mutacje jak Bloatery tu nie występują, albo występują po dłuższym czasie, chociaż tak ekstremalnie zmutowany hipopotam, czy choćby koń mi pasuje, (zupełne wynaturzenie szlachetnej istoty, byłby dobry efekt). Może grzyb zmusza je do pozostania na tym samym terenie (terenie z najwyższym stężeniem zarodników) i dodatkowo wzmacnia terytorializm (powiedzmy, że były w tych klatkach, czy kojcach, kiedy plaga się rozwijała, a potem się uwolniły, ale zmiany w mózgu nie pozwoliły im odejść), więc zmutowane zwierzaki raczej nie odchodziłyby daleko od swoich siedzib, polując tylko na przechodniów. Może też zwalniać im metabolizm, będą żyły dłużej niż normalne.

Opublikowano
12 godzin temu, Siara_iwj napisał:

Nie wiadomo jak zwierzęce DNA reaguje na długotrwały kontakt z zarodnikami. Może tak skrajne mutacje jak Bloatery tu nie występują, albo występują po dłuższym czasie, chociaż tak ekstremalnie zmutowany hipopotam, czy choćby koń mi pasuje, (zupełne wynaturzenie szlachetnej istoty, byłby dobry efekt). Może grzyb zmusza je do pozostania na tym samym terenie (terenie z najwyższym stężeniem zarodników) i dodatkowo wzmacnia terytorializm (powiedzmy, że były w tych klatkach, czy kojcach, kiedy plaga się rozwijała, a potem się uwolniły, ale zmiany w mózgu nie pozwoliły im odejść), więc zmutowane zwierzaki raczej nie odchodziłyby daleko od swoich siedzib, polując tylko na przechodniów. Może też zwalniać im metabolizm, będą żyły dłużej niż normalne.

No właśnie, jest wiele niewiadomych, a nasze rozważania są czysto hipotetyczne. Jest wiele aspektów które trzeba mieć na uwadze przy takiej sytuacji. Niemniej koncepcja zarażonych zwierząt jest ciekawa i na pewno warto nad nią się pochylić na moment. Zobaczymy na razie jak wyjdzie w praniu mo-cap czworonogów.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...