estel 806 Opublikowano 26 sierpnia 2018 Opublikowano 26 sierpnia 2018 Ja moze sprostuje jedna rzecz - warto jest kupic i zagrac w Octo. wiem, ze kiedys wroce ale na ten moment gra dostarczyla mi 56h fajnej zabawy. Zaokraglam to do 60h. Kupilem ja za jakies 220 zl chyba, powiedzmy 240. to jest 4 zl za godzine przyjemnosci taniej niz kawa czy piwko Gra nie jest mesjaszem, ale jest fajna gra na 7 albo 8/10. Ja na pewno bede sledzil nastepne projekty tego studia. Cytuj
ping 9 042 Opublikowano 25 września 2018 Opublikowano 25 września 2018 Setsuna skończona, więc wziąłem się wczoraj za Octopatha, w sumie trochę niepotrzebnie, bo rozgrzebałem też DQXI, no ale słowo się rzekło. Nie chcę wertować tematu, bo też nie za bardzo mam ochoty na spoilery, jednak jestem nieco skonfudowany. Kupując grę, myślałem, że dostanę osiem osobnych historii, trochę w podobie do Live-A-Live, które ewentualnie będą się przeplatać, no i tutaj jest klops, albowiem po pierwszym chapterze chodzę sobie typkiem i mogę zapraszać do drużyny innych typków, warunkiem jest przejście ich pierwszego chaptera. W sumie nic w tym złego nie widzę, ale jeśli zaliczę grę i będę chciał zagrać np. tancereczką, to w efekcie cały jej wątek będzie inny od przejścia gry złodziejem, którym grę już zaliczyłem? Skoro porwałem się na złodzieja, to końcem gry będzie doprowadzenie jego story do finishu, czy też jego zadanie jest preludium do większej części gry, która wygląda identycznie dla innych postaci? tl;dr - czy opłaca się przechodzić gierę osiem razy, żeby zobaczyć wszystko, czy też po pierwszym przejściu można uznać, że widziało się większość? Cytuj
bulaxyz82 168 Opublikowano 25 września 2018 Opublikowano 25 września 2018 @ping w skrócie: historie nie są ze sobą powiązane, można zdobywać bohaterów w dowolnej kolejności i zaliczać ich wątki również w dowolnej kolejności, gra jest tak skonstruowana, że siłą rzeczy i tak zaliczysz rozdziały większości postaci, co do tego czy warto zaliczyć tytuł - owszem warto, czy wszystkimi? - to zależy, historie są na tyle sflaczałe, że jak mechanika gry cię nie zauroczy to odpuścisz tytuł po 20-30 h grania 1 Cytuj
ping 9 042 Opublikowano 25 września 2018 Opublikowano 25 września 2018 Pograłem chwilę dłużej i na szczęście można ograć na jednym save wszystkie historie - bałem się, że wybierając jednego sebka, będę mógł grać tylko jego story arc. To by było idiotyczne. Cytuj
Rayos 3 170 Opublikowano 26 września 2018 Opublikowano 26 września 2018 Miesiąc później... Po 20h, wykonaniu wszystkich CH1 i połowy CH2 chyba odpuszczam. System walki spoko, graficzka spoko, muzycznie spoko, ale strasznie mnie męczy ciągle ten sam schemat gry: idź do miasta, obejrzyj cutscenke, pogadaj z ludzmi, obejrzyj cutscenke, idź do dungeonu przyklejonego do miasta, obejrzyj cutscenke, zabij bossa, cutscenka, cutscenka, brawo, przeszedłem chapter postaci, teraz albo wykonaj chapter innej postaci w tym samym mieście jeśli obecnie możesz albo idź do następnego miasta, obejrzyj cutscenke ... To już nawet przez taką formułe nie chce mi się nawet poznawać dalszych wątków historii Primrose czy Olberica i innych No miał być mesjasz, hicior, a jednak wyszła powtarzalna do znudzenia gierka. Ma to potencjał, ale w ewentualnym sequelu trzeba koniecznie popracować nad opowieścią i strukturą gry. 2 3 Cytuj
chrno-x 901 Opublikowano 26 września 2018 Opublikowano 26 września 2018 13 godzin temu, Rayos napisał: Miesiąc później... Po 20h, wykonaniu wszystkich CH1 i połowy CH2 chyba odpuszczam. System walki spoko, graficzka spoko, muzycznie spoko, ale strasznie mnie męczy ciągle ten sam schemat gry: idź do miasta, obejrzyj cutscenke, pogadaj z ludzmi, obejrzyj cutscenke, idź do dungeonu przyklejonego do miasta, obejrzyj cutscenke, zabij bossa, cutscenka, cutscenka, brawo, przeszedłem chapter postaci, teraz albo wykonaj chapter innej postaci w tym samym mieście jeśli obecnie możesz albo idź do następnego miasta, obejrzyj cutscenke ... To już nawet przez taką formułe nie chce mi się nawet poznawać dalszych wątków historii Primrose czy Olberica i innych No miał być mesjasz, hicior, a jednak wyszła powtarzalna do znudzenia gierka. Ma to potencjał, ale w ewentualnym sequelu trzeba koniecznie popracować nad opowieścią i strukturą gry. Tak wygląda 90% RPGów. Idziesz do lokacji XYZ, masz main questa i kilka innych. Wszystko odbywa się w okolicy, najcześćiej będzie min. 1 dungeon. Przechodzisz dungeona - scenka, pokonujesz bossa (lub nie, jeżeli go nie ma), scenka, wracasz do lokacji XYZ, zgarniasz dodatkowe nagrody i dostajesz kierunek w którym teraz będziesz podążał aby ruszyć główną fabułę do przodu. Czynność powtarzasz za każdym razem, gdy wykonujesz główną fabułę w jakimkolwiek RPGu. To tak jakby napisać, że shooter jest nudny bo ciągle idziesz przez mapkę - korytarz. Lecisz od punktu a do punktu b zabijając wszystko co się rusza przed Tobą, oglądasz ew. w międzyczasie jakąś scenkę, koniec misji. Czynność powtórzyć x 10. Brawo skończyłeś grę. 1 Cytuj
Rayos 3 170 Opublikowano 26 września 2018 Opublikowano 26 września 2018 niby tak, ale jednak w octo jest to zrobione az za bardzo widocznie i powtarzalnie 1 Cytuj
adus1991 10 Opublikowano 27 września 2018 Opublikowano 27 września 2018 W grze postawiono na ilość i tyle. Miało być w(pipi)dużo postaci, historii i questów. Niestety z jednej dostaliśmy to co zapowiadali ale jednak tylko tyle i jest tego za dużo a zbyt słabo wykonane. Wolałbym QuatroPath Traveler z powiazaniami między postaciami, fabułą, questami itp. Tutaj tylko czasem dwie postaci ze sobą gadają i to tylko po jakiejś scence jest gadka która wygląda jak wrzucona w ostatnim dniu przed wypuszczeniem cartridgea do tłoczni. Gra do złych nie należy bo zżarła 60h mojego życia ale powtarzalność mnie zamęczyła i zostawiłem ją po przejściu każdą postacią 3 chaptera Cytuj
Daffy 10 577 Opublikowano 27 września 2018 Autor Opublikowano 27 września 2018 spoko gierka, tyle i az tyle - mega za to dziwia mnie recki i srednia, to serio jest material na dluzszy wywod o tym, ze wielu recenzentow gier nie konczy i wystawia ocene na podstawie pierwszych godzin (a te w octo doslownie oczarowuja) 1 Cytuj
Pacquiao 889 Opublikowano 27 września 2018 Opublikowano 27 września 2018 7 minut temu, Ficuś napisał: spoko gierka, tyle i az tyle - mega za to dziwia mnie recki i srednia, to serio jest material na dluzszy wywod o tym, ze wielu recenzentow gier nie konczy i wystawia ocene na podstawie pierwszych godzin (a te w octo doslownie oczarowuja) To jest szerszy temat na wywód w stylu dlaczego statystycznemu ex'owi na konsolę Nintendo wszystko uchodzi na sucho i jest hajpowane ponad stan Cytuj
Daffy 10 577 Opublikowano 27 września 2018 Autor Opublikowano 27 września 2018 a to sie nie zgodze, np xenoblade chronicles2 zasluguje na wieksza srednia niz ma, zdecydowanie jest lepszy niz octopath, wiele recek hejtowalo samograjowy system walki (pewnie grali 5h), a jak wiemy jak sie rozwinie to jest wspanialy jakiemu exowi na switchu wszystko uchodzi na sucho? Cytuj
Strife 228 Opublikowano 29 września 2018 Opublikowano 29 września 2018 11 godzin temu, Ficuś napisał: Konkrety Gdzie tu przeczytasz konkrety . Będą narzekać, psioczyć i płakać że exy N są wywyższane, a jak co do czego to polecą z wywieszonym jęzorem żeby nabyć swoją kopię 3 Cytuj
Kriss_Hietala 11 Opublikowano 30 września 2018 Opublikowano 30 września 2018 (edytowane) Zdobyte wszystkie battle - tested brkbieniras forbidden bronie(+tarcza). Therion okradł wszystkich npców poza dwoma miastami, a Theresa wykupiła to czego się nie dało ukraść. Alfyn/ Cerous scrutinyzowali/ inquiry każdego npca, łącznie z tymi periodycznymi, co się pojawiają raz na jakiś czas. Warto wracać do miast i sprawdzać, czy nie ma nowych postaci. Challenge tylko używałem do przejścia jak mi ktoś blokował oraz do zdobycia battle tested broni, jednak okazuje się, że sporo postaci może dropnac ekwipunek, o którym nie ma wzmianki na żadnym wiki. Np w atlasdamie od jakiegoś słabego typa, co padł zanim mu obronę zbilem, wyleciała 4 najlepsza włócznia w grze. Z story, ukończona historia Olberic, reszta postaci na 3-4 rozdział. Core team ma zdobyte wszystkie skille z wszystkich 11 subklas(+ własne). Na razie 60h na liczniku, jeszcze przede mną fabuła 7 postaci do dokończenia, end game, dokończenie sidequestów i znowu przelecenie wszystkich npc PATH skillami. Tym razem challenge/ provoke bo to zaniedbalem prędzej. Jak na razie jest ok, ale to tylko 60h na liczniku, jakieś może 20-30% gry ukończone. Jeszcze póki co nie dotarłem do momentu w którym gra się nudzi. Gra bardzo fajna, zresztą wszystko od square Enix trzyma poziom. Daje tej grze solidne 8/10. Jak dokończę 8 historii to dam 9. W dniu 27.09.2018 o 12:00, adus1991 napisał: W grze postawiono na ilość i tyle. Miało być w(pipi)dużo postaci, historii i questów. Niestety z jednej dostaliśmy to co zapowiadali ale jednak tylko tyle i jest tego za dużo a zbyt słabo wykonane. Wolałbym QuatroPath Traveler z powiazaniami między postaciami, fabułą, questami itp. Tutaj tylko czasem dwie postaci ze sobą gadają i to tylko po jakiejś scence jest gadka która wygląda jak wrzucona w ostatnim dniu przed wypuszczeniem cartridgea do tłoczni. Gra do złych nie należy bo zżarła 60h mojego życia ale powtarzalność mnie zamęczyła i zostawiłem ją po przejściu każdą postacią 3 chaptera Ja miałem cutscene w barze z 4 postaciami jak robili zawody w piciu, które skończyły się remisem bo nie mogli Olberica przepić Xd innym razem cutscenka z 3 postaciami w rippletide jak Olberic miał chorobę morską. Chociaż cutscenka to za wiele powiedziane. Było to triggerowane pod + Mesjaszem gierka nie jest. Jest dobrze, tylko dobrze a nawet aż dobrze, ale to chyba dobrze, co nie? Największy plus to grafika. Mam nadzieję, że to będzie trend podchwycony przez inne studia. Zamiast bawić się pixelartem podejść do sprawy w nowoczesny sposób. Pełna geometria i 3d, globalne oświetlenie, cienie etc i do trgo filtr nałożony na tekstury retro. Dzięki temu, że jest pełna geometria a nie 2d oświetlenie, efekty alpha i głębia robią naprawdę wrażenie. Niestety to jest mocno obciążające i przez to gra jest w 720p docked i 576p undocked a bateria wystarcza na 2.5h. Edytowane 30 września 2018 przez Kriss_Hietala 3 Cytuj
Gromit 244 Opublikowano 21 października 2018 Opublikowano 21 października 2018 Moim zdaniem gra padła ofiarą recenzji. Grający na premierę po przeczytaniu opinii recenzentów spodziewali się mesjasza, podczas gdy to "tylko" bardzo dobra gra jrpg. Mam na liczniku 33h, zrobiłem drugie rozdziały wszystkich postaci i wydaje mi się, że już wiem o tej grze dosyć dużo. Po pierwszych 12h (pierwszy rozdział wszystkimi postaciami) byłem zachwycony i widziałem w OT grę na 9, ale potem zaczęły się schody. Swoją drogą to pewnie ten moment, w którym przeciętny recenzent stwierdził "ok, widziałem wszystko, piszę tekst". 8 postaci, tak jak napisał @adus1991, to za dużo, trzeba nimi żonglować, żeby robić kolejne rozdziały na sugerowanych poziomach doświadczenia. Podpakowanie nieużywanych postaci to momentami 1.5-2h grindu. Nie nuży mnie wspomiana struktura rozdziałów (wejdź do miasta, pogadaj z kilkoma osobami, pójdź do lasu/jaskini, pokonaj bossa), wolałbym za to szybciej przechodzić od rozdziału do rozdziału. Znowu jestem w sytuacji, kiedy po zaliczeniu wszystkich poprzednich rozdziałów niektórym postaciom brakuje 10-11 poziomów doświadczenia do rekomenendowanego w ich kolejnych rozdziałach, więc trzeba będzie grindować. Wkurzające jest takie sztuczne wydłużanie gry. Nawet bez tego byłoby spokojnie 50h gry, jak dla mnie dużo. Mimo wszystko OT ma dużo uroku, historie są ciekawe (oprócz Ophilii), walki wkręcają (patent z odgadywaniem słabości przeciwników bawi cały czas tak samo) i po prostu chce się grać dalej. Moim zdaniem warto sprawdzić. Nie jest to XC2, ale to właśnie bardzo dobrze, bo gra ma swoją tożsamość. Póki co 8-/10. 3 1 Cytuj
Kriss_Hietala 11 Opublikowano 24 października 2018 Opublikowano 24 października 2018 Nie trzeba nic grindowac. Po prostu najpierw zbierasz wszystkie postacie, potem robisz wszystkie rozdziały pierwsze, potem drugie etc. Odpalasz mapę i patrzysz gdzie masz najniższy sugerowany poziom. Wyjątkiem są dwie lokacje na 20-30poziom. Atakują cię tam pary żywiołakow, które szybko atakują i zaraz po sobie. Często też Cię zaskakują i mają pierwsza turę a potem swoją więc obrywasz 4x mocne aoe. Miałem tam większe problemy niż na endgame'owych dungeon ach. Warto mieć aktywny pasyw, że wyłącza ambushe przeciwnika. Pamiętam, że jedna z tych lokacji to jaskinia w rozdziale merchanta na chyba 3cim rozdziale. Warto też na samym początku gry po zebraniu wszystkich postaci przespacerowac się po mapie i zahaczyc o wszystkie kapliczki by odblokować subjoby. Poziom trudności zależy od tego jak ułożymy drużynę, bo jednak mamy kombinacje 8klas +suby. Cytuj
ogqozo 6 551 Opublikowano 1 grudnia 2018 Opublikowano 1 grudnia 2018 (edytowane) W dniu 26.09.2018 o 20:58, Rayos napisał: niby tak, ale jednak w octo jest to zrobione az za bardzo widocznie i powtarzalnie No właśnie nie, dobre gry tak nie wyglądają. Nie wiem, w jakie jRPG-i i shootery grał nasz spec. Może w te słabe, słusznie za tę nudę krytykowane. Dobry shooter nie wygląda tak że "idziesz korytarzem i strzelasz" (nie jeśli strzelanie ma cały czas wyglądać tak samo). W Final Fantasy VI (którego, jak umiejący czytać wiedzą, Octopath jest następcą) nijak po dziesięciu godzinach nie ma uczucia, że do końca gry po prostu doje'biemy jeszcze X razy tę samą rutynę i tyle. Tam się cały czas co ciekawego działo! Nawet jeśli chodzi o walkę. Octopath ma ciekawe podstawy. Ale realia tych walk to powtarzalność, a gra wbrew pozorom trzyma cały czas za rączkę, co jak dla mnie jest kiepskim połączeniem. Niby jest trochę więcej niż w SNES-owych grach możliwych kombinacji składu, ale czym możemy się kierować gdy zaczyna się typowe losowe starcie? I tak gra cały czas sama nam pokazuje, jaką dokładnie bronią/żywiołem mamy zaatakować, a breakowanie jest tak potężne, że nie ma właściwie żadnego sensu robić cokolwiek innego. Efekt jest taki, że gracz tak naprawdę może poczuć, że po prostu wciska A to win. W bardziej ortodyksyjnych jRPG-ach niby system jest mniej unikalny, ale daje bardziej organiczne wrażenie - właściwych może być wiele opcji, kto tam wie, a nie zawsze te, które dosłownie są wielkimi ikonkami dla 5-latka pokazane pod każdym wrogiem. I podobnie jak z Bravely, wszystko kładzie moim zdaniem ten sam "detal". Bo byłoby inaczej, gdyby trudność się tak bardzo nie skalowała przy levelowaniu. Początkowo, przejrzysty design systemu walki obiecuje przyjemnośc rodem z karcianek, planszówek czy jakiegoś Advance Wars. Tylko że skalowanie siły wobec leveli jest tutaj zbyt mocne, by takie emocje były faktycznie w tej grze. Jeśli przeciwnik ma chociaż kilka leveli ponad naszymi postaciami, to po prostu nie da się zrobić, by walka nie trwała bardzo długo (jest często do wygrania, ale bardzo, bardzo, bardzo powoli - Boże, jak się przez przypadek wyzwie na pojedynek Olberikiem kogoś zbyt silnego, no można zasnąć), zaś jeśli ma levele poniżej, to trudno mieć jakiekolwiek problemy. Starali się, bo zrobili skalowanie wrogów względem postępów historii, to jest fajne. Trudno powiedzieć, czego mi brak, może jednak dużo silniejszego efektu break, tak by walka z przeciwnikiem 3 levele wyższym nadal stawiała taktyczne wymagania, ale jednak miała jakąkolwiek matematyczną możliwość skończyć się szybciej, niż za pół godziny. I tu jest klops jeśli chodzi o wszystkie fajne, pomysłowe, taktyczne aspekty tego systemu - mają niewielkie znaczenie. Wszystko ma tu niewielkie znaczenie. Ot, gra twórców Bravely. Które jednak było jeszcze ładniejsze i wymęczyło mnie po bodaj 50, a nie 15 godzinach. Nie będę komentował scenariusza, bo w Bravely w sumie też był głównie głupi. Padłem, jak gra w tych swoich dialogach dodatkowych próbowała poruszyć śmieszny temat dotyczący tej całej historii: z jednej strony w grze dosłownie kradniemy dzieciom cukierki, bijemy mieczem w starą babcię pilnującą swojego domu i nasyłamy dzikiego tygrysa na żebraczkę, a z drugiej całe wątki niektórych postaci są oparte na ukazywaniu ich jako jakiegoś wzoru cnót moralnych. No więc rozmawia złodziej z łowczynią. - Czym się zajmujesz? - Kradnę. Nie pasuje ci to? - No nie. - A to sorry. - Spoko, jesteśmy w jednej drużynie, nie mogę kierować się uprzedzeniami. Genialne! Nie bądźmy uprzedzeni. Co za gra. Tak długo od premiery myślałem, że jakoś jeszcze pogram więcej i doczytam do momentu gdzie robi się FFVI, ale jakoś przestałem w to wierzyć i jednak pora włączyć Allegro. Octopath miał najwięcej postów w tym roku, Ficusie wyliczały go na tych listach "co na ten rok" dwa razy dziennie, ale mam wrażenie, że w sumie w tym roku wyszło co najmniej z 50 gier na Switcha, w które jest bardziej warto zagrać. Opowieści filozoficzne sprzedawcy w Messengerze były bardziej angażujące niż scenariusze w tym RPG-u. Niby się starali, zrobili ładną wodę, ładnie ukazane lokacje, a i tak bardziej ciągnie pograć setny raz w Darkest Dungeon czy Disgaekę, nie wiem, pograć w DLC do Zeldy, niż to męczyć. Edytowane 1 grudnia 2018 przez ogqozo 1 Cytuj
estel 806 Opublikowano 1 grudnia 2018 Opublikowano 1 grudnia 2018 Moglbys rozwinac ta mysl ze jest jakies polaczenie miedzy Octo a FF6? Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Kmiot 13 672 Opublikowano 14 grudnia 2018 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 14 grudnia 2018 Dobra, teraz tak. Po 85 godzinach ukończyłem Octopath Traveler, jeśli za ukończenie uznać zaliczenie wszystkich chapterów głównego wątku. Sidequesty wypełniałem tylko te, które miałem po drodze i nie wymagały dodatkowego biegania po dungeonach. Dodatkowe dungeony olałem, bo po wszystkim mam drużynę na ~68 levelu, a sugerują 50-56, więc to byłaby wyłącznie kwestia czasu, jednak mam poczucie, że tego poświęciłem już OT i tak znacznie za dużo. Ta gra w gruncie rzeczy się udała, choć nie we wszystkich elementach. Kierunek artystyczny i grafika to jedna z największych zalet. Jak zobaczyłem śnieżną krainę, miasteczko z katedrą pokrytą białym, skrzącym się puchem, to pomyślałem, że jest pięknie. Jak z tych pocztówek, na których pokazane są jakieś alpejskie miasteczka w okresie świąt Bożego Narodzenia. Dużo przyjemności daje wyłapywanie ślicznych akcentów w tej niby prostej, pikselowej grafice. Woda piękna. Wszelkie refleksy świetlne przykuwają wzrok, czy to będzie wbita w pieniek siekiera odbijająca promienie słońca, płaszczyzna morza tam na horyzoncie, czy też wypolerowane na błysk dachówki sklepu z itemkami. Tak samo latarnia noszona przez bohatera podczas eksploracji dungeonów, to +100 do klimatu i atmosfery. No, gra powinna się spodobać absolutnie każdemu, kto ma choć odrobinę wyczucia piękna. Nawet pikselartowi sceptycy powinni docenić. Przynajmniej do chwili, gdy próbują zwiedzać trzeci plan nieczytelnego dungeonu i widok zasłaniają im gigantyczne piksele drzewa na pierwszym planie. Ale poza tym trudno cokolwiek zarzucić. Podobnie muzyka. Cóż, jest taka, jaka powinna być, często sobie plumka, czasem nie przyciąga uwagi i zupełnie się o niej zapomina, ale ogólnie OST ma mocne przebłyski (Determination). Szkoda, że nie ma pełnego dubbingu. Jestem w stanie zrozumieć brak czytanych dialogów podczas eksploracji miasta, ale jest wiele fabularnych scenek, gdzie bohaterowie tylko chrząkają i mruczą, czasem rzucą jakieś jedno słowo. A im dalej w fabułę, tym czytanych dialogów wyraźnie mniej. Ostatnie chaptery to wręcz symboliczna ich ilość. Inna sprawa, że gra jest okrutnie przegadana. Ale naprawdę, naprawdę. Nie byłoby w dużej ilości tekstu nic złego, gdyby był... ciekawszy, albo chociaż czytany. Te rozmowy są banalne, rażą naiwnością i dosłownością. Każdy bohater zanim coś zrobi, to musi trzykrotnie gracza poinformować, co zamierza zrobić i dlaczego. Trudno powstrzymać ziewanie. Rozumiem ideę scenek, w których pojawia się wyłącznie postać bezpośrednio w dany chapter zaangażowana, ale co głupio i nielogicznie to się prezentuje, to nawet nie skomentuję. Cała fabuła ma tendencję do zanudzania gdzieś w okolicach trzecich rozdziałów (a to przecież raptem okolice połowy gry), a poszczególne historie mogą odrobinę zaciekawić, jednak nie są w stanie zachwycić. Część z nich to gatunkowe klasyki z morałem z gatunku bajek dla dzieci ("całe życie szukałem skarbu, a tymczasem okazuje się, że największym skarbem jest przyjaźń/miłość/zdrowie/przygoda"). Raczej nie ma w tym nic złego i wartego wyśmiewania, ale fabularne szczegóły OT raczej długo nie zagrzeją sobie miejsca w pamięci gracza. Przynajmniej tyle dobrze, że można chaptery odgrywać w nam odpowiadającej kolejności (ale tylko jeśli sugerowany poziom pozwoli). W ogóle w pewnym momencie zacząłem podejrzewać, że to właściciel tawerny okaże się głównym szwarccharakterem gry, takim wiecie - niszczycielem światów, bo ten typ wszystko wie, jest wszędzie, wszystko jest w stanie załatwić, każdy mu wisi kasę i jakąś przysługę. Gość, który steruje światem z cienia tawernowej lady. To byłby twist. W sumie jedynie system walki mnie trzymał przy tej uroczej, pięknej, ale drażniącej fabularnie grze. Poczynając od prezencji walk, designu bossów na prostym, acz satysfakcjonującym modelu walki kończąc. Tak, grałem w Bravely Default. Tam też raczej do końca się systemem walki nie znudziłem, więc coś w nim jest. Zbijanie gardy i planowanie kolejnych ruchów skupia naszą uwagę i nie pozwala, byśmy jedynie klikali "attack", a dynamika walki i tak na tym zbytnio nie cierpi. Brawa dla twórców za urozmaicenie boss fightów - żonglerka słabościami, ich blokowanie i wykluczanie, plus kilka fajnych pomysłów na wybicie gracza z uderzenia wtedy, gdy już mu się wydaje, że opracował niezawodną strategię. Owszem, jest pewien kłopot z balansem trudności. Losowe walki wydają się zbyt częste i na pomoc przychodzi bierny skill na ich ograniczenie, ale wtedy zaczyna nam brakować leveli do rozpoczęcia kolejnego chaptera i niezbędny jest grind. Szczególnie jeśli mówimy o tej jednej rotującej postaci, która akurat jest niezbędna do pchnięcia fabuły, a zazwyczaj ma mniejszy level, bo na co dzień jej nie używamy. Trudno wyczuć ten złoty środek, jeśli gra się w OT pierwszy raz i trochę zbyt często trzeba się nażonglować ustawieniami losowych walk. Wydaje mi się, że rozumiem założenia i pomysł stojący za Octopath Traveler. Ale może mi się właśnie tylko wydaje. Idea uwspółcześnienia staroszkolnego jRPG i jednoczesnego złożenia mu hołdu. Szkoda, że przy okazji złożono też na ołtarzu spójną i interesującą fabułę. Zamiast tego mamy odrobinę zbyt wytartą kliszę, dodatkowo pociętą na niepasujące do siebie kawałki. Gra tak samo urokliwa i czarująca, co w pewnych momentach nużąca gameplayowo. 7 3 1 Cytuj
Szwed 642 Opublikowano 20 grudnia 2018 Opublikowano 20 grudnia 2018 Rozegrałem po trzy chaptery każdej postaci - w międzyczasie miałem małą przerwę, teraz też gram w co innego. Zazwyczaj nie wracam do gier po ich odłożeniu, a tutaj jest ten komfort, że mogę, bo historyjki są proste, a i gra sama przypomina co już się wydarzyło. Mam odczucia takie jak Kmiot - artystycznie to jest bomba, zarówno wizualnie jak i muzycznie (bardzo lubię utwór z miasta, to takie powolne plumkanie). Co do postaci mających zbyt mały level - ja robię tak, że żongluję postaciami przez całą grę i żadna jakoś specjalnie nie odstaje w dół, wszystkie mają podobny poziom, poza moim Alfynem, który wybił już chyba na 45, i to że nie mogę go zmienić trochę mnie drażni, bo sprawia, że wyciąga on drużynę z największych kłopotów sam, carry'uje wszystko. Pomimo że historyjka jakoś super nie angażuje, to kilka postaci jest całkiem ciekawych i póki co mi się podobają - weźmy np. taką H'annit (tak to się pisze?) czy pana profesora. Muszę ją skończyć w najbliższym czasie - dużo nie zostało, ale chciałbym ogarnąć jeszcze dodatkowe klasy, które są bodajże trzy, i sprawdzić jak rozwijają system walki. Cytuj
Kmiot 13 672 Opublikowano 20 grudnia 2018 Opublikowano 20 grudnia 2018 Spoiler Taka anegdotka. Będąc na jednym z wcześniejszych leveli i mając po drodze, wbiłem z partyzanta do jednego z tych dungeonów z dodatkowymi klasami. Teraz tak: walka z bossem, mam levele zbliżone do sugerowanego (z lekką nadwyżką), idzie całkiem nieźle, tłukę, leczę, czaruję, nagle boss atakuje, CAŁA moja drużyna wpada w Unconsciousness na 2-3 tury, nie mogę NIC zrobić, a zanim którakolwiek postać się ocknie, to boss zdąży znowu zaatakować tym samym szlagiem i WSZYSTKIM dochodzą dodatkowe tury Unconsciousness (te się w OT kumulują). Takim sposobem boss wytłukł moją bezbronną drużynę w 6-7 kolejek, a ja nawet nie pierdnąłem. Wiem, są odpowiednie amulety (miałem chyba dwa na Unconsciousness) i inne takie, więc drugi raz roztrzaskałbym gnoja bez problemu, ale w sumie mi się odechciało i poleciałem dalej z fabułą. To trochę sztuka dla sztuki, bo gra i na podstawowych klasach nie przytłacza poziomem trudności, a dungeony z tymi dodatkowymi klasami, o ile się nie mylę (a mogę się mylić, nie pamiętam już), są największym wyzwaniem w tej grze z najwyższym sugerowanym levelem, więc po ich zdobyciu nie za bardzo jest gdzie tę zdobytą POTĘGĘ spożytkować. Traktuję je jako dodatek dla fanów, którzy przez 70-80 godzin nadal nie są znudzeni OT. Cytuj
estel 806 Opublikowano 20 grudnia 2018 Opublikowano 20 grudnia 2018 @Kmiot Jest chyba jeszcze dodatkowy dungeon. Bo widzialem gdzies na yt jakiegos bossa, ktorego nie kojarze. Ponoc mozna do niego dojsc jak sie skonczy wszystkie chaptery wszystkimi postaciami. Cytuj
Kmiot 13 672 Opublikowano 20 grudnia 2018 Opublikowano 20 grudnia 2018 Ok, możliwe, tak jak pisałem - nie mam pewności. Ale to nadal mało. Spoiler Te dodatkowe klasy powinny być w zasięgu gracza mniej więcej w tym samym czasie, co podstawowe. Byłby czas by się nimi nacieszyć i potestować. Cytuj
Gromit 244 Opublikowano 20 grudnia 2018 Opublikowano 20 grudnia 2018 Spoiler Kilka historii zapowiada tę walkę, lore na temat tego bossa jest całkiem ciekawe i przewija się, głównie w czwartych rozdziałach. Podobno to jest dopiero prawdziwe zakończenie gry. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.