Skocz do zawartości

Ghost of Tsushima


Daffy

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Macie wybór w jakim chcecie języku grać, to najlepsza decyzja jaką mógł zaproponować developer (czy w tym wypadku Sony). Na chooj drążyć który lepszy, jak ktoś chce to sobie zagra i po niemiecku.

Ich liebe es, den Mongolen die Köpfe abzuschneiden :oh_you:

Edytowane przez Dr.Czekolada
Opublikowano (edytowane)
4 minuty temu, Wredny napisał:

@ryo_san (tak, celowo zły odnośnik - w ramach zemsty) :kaz:
Wiem, gdzie dzieje się akcja, dlatego tak jak pisałem - fajny dodatek, zwiększający immersję, ale nadal - nie oryginalny i nie pochodzący z ust aktora, odgrywającego głównego bohatera.

Sorry ale korzytając z forumka na tel jak kogoś oznaczę nawet przed przypadek to później nie mogę tego już usunąć. Oczywiście miało być @Wredny a co do lip-sync to grając po japońsku w ogóle nie odczuwam jakiegoś asynchronu podczas dialogów. Gdybym tego gdzies nie wyczytał to nawet bym nie zwrócił uwagi że lip-sync jest do wersji eng

Edytowane przez Ryo-San
Opublikowano

Mi się wręcz ostatnio wydawało, że po tym patchu 1.05 dorzucili japoński lip-sync (jak w Wieśku do różnych języków), ale to wrażenie miałem zaledwie podczas jednej scenki - w sumie ciekawe, ile byłoby z tym roboty - CDPR przygotował od ch#ja wariantów, to i pewnie Sucker Punch dałoby radę.

Opublikowano (edytowane)
6 minut temu, Wredny napisał:

w sumie ciekawe, ile byłoby z tym roboty 

Zakładam że dla każdej takiej wersji językowej mo-cap (samych ust) robiony jest od nowa. Każdy dialog postaci która mówi powinien być wypowiedziany w konkretnym języku. Do tego jeszcze dopasować to pod odpowiedni dialog. Jak dla mnie to od chooya roboty. 

Edytowane przez Ryo-San
Opublikowano

Ja nie widze zeby lip sync byl pod japonski. 

Gralem po japonsku z angielskimi napisami i zawsze mnie zastanawia jak oni to robia, ze niby skript byl napisany po angielsku i potem po japonsku ale czesto mowia zupelnie inne rzeczy. I to nie chodzi nawet o jakies pojedyncze kwestie gdzie roznice moglyby wynikac z roznic jezykowych. Napisy po angielsku zupelnie nie tlumacza tego co jest mowione po japonsku. 

Wiem, ze w Wiesku tez skript byl napisany najpierw pod angielski ale tam nie wiem jak te roznice w tekscie wygladaja.

 

Przeszedlem gre. Bardzo mi sie podobalo, gralem codziennie po pare godzin. Zostala mi tylko platyna do zrobienia i potem trzeba czekac na dlc jak wyjda.

Opublikowano

Ogólnie w czasie gry jak przyjrzeć się Jinowi to widać jak fajnie zmienia wyraz twarzy, czasem jakiś grymas a innym razem bojowe przenikliwe spojrzenie. Zayebiste są te małe smaczki jak możliwość ukłonu oraz dobrze odwzorowane świątynie z Buddą w głównym miejscu np z opowieści Pani Masako.

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)
9 minut temu, SebaSan1981 napisał:

Ogólnie w czasie gry jak przyjrzeć się Jinowi to widać jak fajnie zmienia wyraz twarzy, czasem jakiś grymas a innym razem bojowe przenikliwe spojrzenie. 

Dokładnie twarz w tej grze naprawdę wiele mówi. I to nie tylko jeśli chodzi o Jina. Pamiętam że w misji z 

Spoiler

Tomoe która podawała się za wieśniaczkę już po samej mimice twarzy rozkminiłem że kłamie. To było widać, to się czuło. 

 

Edytowane przez Ryo-San
Opublikowano

Wpadla platyna, calkiem duzo rzeczy zrobilem w trakcie gry wiec dobicie do platyny zajelo mi 4 godziny.

Co mnie bardzo zaskoczylo to to ze nawet po zakonczeniu gry mialem sytuacje gdzie spotykalem jakiegos goscia, ktory mi mowil o Shimurze

Spoiler

Ja go nie zabilem i sie potem okazalo, ze zmarl od ran

I pare innych sytuacji, ktore byly przygotowane po skonczeniu gry. Fajny patent i jedwabista gierka. Czekam na dlc

Opublikowano (edytowane)

Gra traci bardzo dużo ze swojego uroku kiedy odpuszcza się na zbyt długo główne questy, dlatego od wczoraj staram się robić je częściej, żeby nie zamulić zbytnio. Ale to niestety bolączka wszystkich otwartych światów. Na szczęście w GoT jest od cholery momentów, przy których mówi się pod nosem "wow". Idąc do kapliczki wiesz, że zobaczysz piękną okolicę, kierując się do zaznaczonego punktu wiadomo, że zatrzymamy się co najmniej kilka razy by na coś popatrzeć czy zrobić, z walkami można kombinować i czasem wychodzą naprawdę piękne akcje. Ostatnio zaskoczyłem pięcioosobową grupkę zbirów, wjechałem zza namiotu, pierwszy dostał tanto w ryj, reszta ledwo zdążyła wstać i trzech padło po tańcu gniewu, ostatni załatwiony szybkim kombosem, całość akcji trwała kilka sekund i dzięki pięknej okolicy i zachodzie słońca wyglądało to jak wyreżyserowana akcja, a nie czysty gameplay. W photo mode też już spędziłem ZA DUŻO czasu :D

btw fajnie, że twórcy mogą sprawdzić ile lisków pogłaskaliśmy, ilu przeciwników upadło ze strachu, a my nawet nie możemy się dowiedzieć ile godzin mamy na liczniku :v 

 

 

op58uh2.jpg

Edytowane przez number_nine
  • Plusik 1
Opublikowano

To się nazywa fachowa opinia. Wszystko solidnie zargumentowane. 

 

Co do stealtn zgadzam się. Kompletnie odstaje od reszty gameplayu. Od razu wpadam w obozy i walczę jak na samuraja przystało.

Opublikowano

Z tym stealth to w ogole slabo wyszlo bo malo animacji jest. Nawet Tenchu 2 na psx mial wiecej animacji skrytego zabijania. I AI tutaj kleczy i nic nie robi, o ile normalne walki sa zajedwabiste tak zabijanie po cichu troche ujowo wyszlo.

Opublikowano

Stealth jest uproszczony, ale i tak lepszy niż w ostatnich Asasynach. Oczywiście na początku to praktycznie to samo, choć katana wbita po skoku z dachu jest super, ale dopiero po tym, jak mamy te chain stealth kille to sprawia frajdę. Najlepiej w ten sposób zacząć czyszczenie miejscówki - jakieś fajerwerki na środek obozu, jak się ludki zbiegną to zeskoczyć na nich, zrobić potrójnego chain-killa, później rzucić smoke'a, powtórzyć, a na koniec można odpalić ghosta i wyrżnąć resztę.

Opublikowano
10 godzin temu, Kmiot napisał:

Dobra, teraz tak.

Gra kompletnie urzeka i onieśmiela scenografią, światłem oraz kolorystyką. To artystyczna ślicznotka, za którą chwilami niestety nie nadąża techniczne wykonanie i częściowo wykłada się na takich sprawach jak jakość tekstur. Dla jednych to będzie istotna sprawa, dla innych mniej, ale zauważy to nawet laik. Pozostali skupią się na inhalacji tym niesamowitym, lekko baśniowym i mitycznym klimatem, przemierzając konno i pieszo oniryczną mapę pełną subtelności, gdzie nawet interfejs stara się nie narzucać graczowi. Koncepcja wiatru czy ptaka wiodącego nas do celu jest znacznie ambitniejsza, niż wykropkowana na podłożu ścieżka, więc choćby z tego powodu zasługuje na pochwałę i naśladowanie. Stworzony na potrzeby gry świat jest jedną z największych zalet i doprawdy trudno mu cokolwiek zarzucić. Już pierwszy, w zasadzie otwierający grę  galop przez trawę pampasową wywołuje ciche "wow". A potem chce się robić dziesiątki screenshotów.

 

Inną niezaprzeczalną zaletą jest walka. System premiujący cierpliwość, metodyczność i zimną krew, stale dostarczający graczowi satysfakcji z każdego udanego parowania, perfekcyjnego uniku i soczyście siadającego kombosa. Prezencja też mocarna, bo aż przyjemnie popatrzeć jak Jin rozprawia się z Mongołami. Zróżnicowanie przeciwników też jest wystarczające, bo choć bazowo mogą prezentować się podobnie, to niektóre detale wymuszają zmianę taktyki i wbrew pozorom z początkowymi halabardzistami walczy się inaczej, niż z tymi z końca gry (ich większa agresja, dynamika, czasem nowe ciosy). No i wisienka na torcie, czyli duele, często toczone w pięknej scenerii pojedynki 1 vs 1, dziko satysfakcjonujące i absolutnie nastrojowe. 

 

Kolejna zaleta, to questy i side-questy. Nie wszystkie rzecz jasna, ale wystarczająco dużo z nich to świetne, klimatyczne zadania i trzeba to docenić. Chyba wszystkie Mistyczne Opowieści potrafią się skutecznie wyróżnić konstrukcyjnie, z kolei np. nitka questów dla Masako jest całkiem przyjemna fabularnie. Być może ogólnie sidequestów jest odrobinę zbyt wiele, bo nie wszystkie są interesujące, ale nie jest to na tyle przytłaczająca ilość, by ich nadmiar uznać za wadę.  

 

A główna ścieżka? Fabularnie jest zaskakująco mocna i ma kilka scen oraz fragmentów, których nie powstydziłby się dobry, liniowy i skryptowany akcyjniak. Do tego chwilami dorzucimy bardzo udaną muzykę, a lekkie gniecenie w czaszce i  ciareczki gwarantowane. Czuło się, że Jin stale rośnie w siłę i staje się maszyną do zabijania. No i zakończenie przygody bardzo na plus.

 

Co nie zagrało? System stealth jest zaledwie poprawny i widziałem go już w dziesiątkach gier. Schematy, niezbyt lotni wrogowie, nikła satysfakcja. Jestem typem gracza zwykle preferującego skradankowy styl, ale tutaj najczęściej nie chciało mi się w niego bawić i szybko traciłem cierpliwość oraz przechodziłem do frontalnego ataku, zapraszając typów na solówę. 

 

Początkowo mapa wydawała mi się odpowiednio wyważona i z wyczuciem zagospodarowana gatunkowymi "?", ale ostatecznie uznaję, że jest tych śmieci za dużo. Za świetne mogę uznać kapliczki, które wymagają odrobiny platformowania i bujania na lince (btw. całkiem przyjemnej w użyciu). Za dużo z pewnością było Lisich Nor, które gdzieś tak w połowie przestały też przynosić odczuwalne korzyści. W ogóle trudno zrozumieć decyzję o rozrzuceniu ich w liczbie 50 sztuk po mapie, skoro wszystkich innych rodzajów znajdziek jest optymalnie po ok. 20 sztuk. Tradycyjne "czyszczenie baz wroga" też ledwo przełknąłem, ale tylko dzięki kapitalnemu modelowi walki, który w dużym stopniu to uprzyjemnił, bo gdybym miał się z tym je'bać w trybie stealth, to idź pan w ch'uj. Albo te chorągwie sashimoto w ilości 80? Po co tego tyle? Ja wiem, że to wszystko nieobowiązkowe, ale pytanie "po co?" jest tym bardziej zasadne. Całe szczęście gra stara się być bardzo przyjazna i quick travel jest dostępny przez większość czasu, często nawet w ramach misji głównego wątku.

 

No i mam wrażenie, że ostatni fragment mapy wyraźnie odstaje wizualnie. Scenografia dość monotonna, wyprana z kolorów, rzucające się w oczy słabe tekstury podłoża (te ścieżki, albo krzaki xd). Gdzieś ulatuje część nastroju. Wiem, że rozwój fabuły to nieco usprawiedliwia, ale efekt wypada mocno przeciętnie i tam gra już się nie wyróżnia na tle innych open worldów.

 

Ogólnie na pytanie "kto się spisał na medal?" trzeba podpowiedzieć: "wy, Sucker Punch", bo GoT okazał się lepszą grą, niż oczekiwałem, a dwa najważniejsze elementy (wykreowany świat i model walki) odwaliły prawie całą robotę. Jednak za dużo jest tutaj do poprawy czy dodania (system karmy?), by grę idealizować. Chociaż nikomu nie mogę tego zabronić.

 

 

 

 

I dlatego nie należy sie sugerować metaśmieciem tylko czytać forumek <3

Opublikowano
Godzinę temu, oFi napisał:

I dlatego nie należy sie sugerować metaśmieciem tylko czytać forumek <3

Już nie przesadzaj my w drugą stronę bo wg forum days gone to mesjasz a last of US 2 to śmieć. :pawel: tu też mamy często skrajne opinie

Opublikowano

Oceny na meta sa calkowicie adekwatne. 83 od recenzentow co oznacza ze bardzo dobra gierka i 93 od graczy przy poprawce ze wsrod nich bardzo popularna jest Japonia i chinskie bajki wiec przyjma bardzo chetnie cos w tych klimatach.

Opublikowano (edytowane)
9 godzin temu, Wredny napisał:

Stealth jest uproszczony, ale i tak lepszy niż w ostatnich Asasynach.

Czy jest lepszy to bym nie powiedział. Na pewno bardziej widowiskowy i dużo szybszy. Akurat w Asasynie zayebiscie się czyściło po cichu, szczegolnie te wielkie warownie. Świetnie działał też build pod asasyna. Do tego nie dało się zabić każdego po cichu i trzeba było tak kombinować żeby zaatakować w jakimś odosobnionym miejscu lub np na samym końcu no i oczywiście uważać na kosze którymi wzywali posiłki. Tam nie dało się ot tak wejść na pełnej koorwie bo by nas spacyfikowali w kilka minut. Do tego w Tsushimie nie da się przenosić/ukrywać ciał akurat mi to kompletnie nie przeszkadza ale jednak w skradance taka rzecz powinna być standardem. Co by nie mówić o Asasynie to tam AI wrogów w misjach silent kill było dużo wyższe niż w Tsushimie i zdecydowanie dużo mniej poskryptowane.

Edytowane przez Ryo-San
  • Plusik 1
  • Minusik 1
Opublikowano

Jeszcze taki mały tip dorzucę dla osób które chcą wbić platynę. Jest jedna trofka gdzie trzeba zabić wroga zrzucajac go z wysokości. Trofka jest oczywiście banalna ale jeżeli skończymy już wątek fabularny i wyzwolimy całą Cuszime a trofki nie wbiliśmy to później zrobi się problem bo trzeba będzie jeździć po całej mapie i szukać wrogów którzy są akurat blisko jakiegoś urwiska co może nam zająć naprawdę sporo czasu. Ja akurat przez całą grę nikogo w taki sposób nie zabiłem dopiero w ostatnim obozie się zreflektowałem i zrzuciłem łucznika z wieży.

  • Plusik 3
Opublikowano (edytowane)

Dla mnie ten stealth w GoT pełni funkcje "pomocniczą", czyli jak mi nie idzie z dużą ilością wrogów na raz to kilku zdejmę najpierw łukiem albo tanto, a reszta po samurajsku. Wydaje mi się, że taki był też zamysł twórców, pasuje to też do lore gry.

btw, wczoraj zdobyłem zbroję Gosaku i jest przepiękna. Naszła mnie przy okazji taka myśl, że na nowej generacji takie itemki z masą detali mogą spowodować oczopląs, bo ja już teraz oglądam jak debil te zbrojki z każdej strony i sie jaram okrutnie jak to jest dokładnie zrobione. 

Edytowane przez number_nine

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...