Opublikowano 22 grudnia 20177 l O mizerii na slodko nie slyszeli XDDDDD Najlepsza na swiecie. Jak sie juz kotleta opyerdoli to na koniec ziemniaki wymieszac z ta slodka smietana <3 Do tej na slono moze jeszcze pieprzu sypiecie jak menele?
Opublikowano 23 grudnia 20177 l Mizeria na słodko? Może jeszcze zdjęcia dzieci was podniecają? Dewianci!
Opublikowano 23 grudnia 20177 l Ojezu, przypomniałem sobie o jeszcze jednej rzeczy której nigdy nie tknę - śliwka w czekoladzie. <rzyyyyg>
Opublikowano 23 grudnia 20177 l Lubię i śliwki w czekoladzie, czy tak bardzo nielubianą tutaj CZEKOLADĘ z nadzieniem MIĘTOWYM. Jak można nie lubić słodyczy?
Opublikowano 24 grudnia 20177 l Autor Ja może nie wyrosłem, ale rzeczywiście - za kajtka to wpierdalało sie wszystko w o ogromnych ilościach, a teraz na słodkie musi mnie naprawdę najść ochota ;/
Opublikowano 25 grudnia 20177 l W dniu 22.12.2017 o 14:04, gekon napisał(a): no wiadomo, że nie ma lepszego połączenia niż słone ze słodkim Popcorn w kinie przesolony do granic możliwości to pewnie popijają colą jak głupi, ale teraz nagle nie pasuje ;/. Aż sobie chyba śledzie w śmietanie posłodzę dzisiaj, tak bym sobie taką słodką mizerię do kotleta op,ierdolił
Opublikowano 26 grudnia 20177 l Jadłem większość rzeczy, które tu wymieniliście ale teraz 100% jakiś obleśnych mięsnych rzeczy bym nie ruszył za żadne skarby chociaż kaszanke i wątróbke lubiłem a rzygać mi się chciało po wsadzeniu do mordy śledzi (w oleju, śmietanie czy tam takich z futrem tj po ukraińsku bodaj) ale tak autentycznie widelec z śledziem zblizał się do ust i już mnie łapało (za to koreczki śledziowe wchodziły na lajcie). Generalnie wigilijna kolacja to dla mnie zaczynała się na barszczu i kończyła na pierogach, wszystkie ryby (po grecku, karp i inne) mięsa w galercie totalnie mi nie wchodziły. Kiedyś dostałem gotowane żołądki na obiad - ku,rwa piekło nic gorszego nie mogę sobie wyobrazić, tłuste to, glutowate i do tego żujesz jak gume czy innego żelka, który nie chce się rozmemłać. A i smalcu bym nie zjadł tego prawdziwego bo roślliny lubię. Kapary bardzo polubiłem, oliwki to samo a ostatnio nawet do brukselki się przekonałem i już chyba nie ma warzyw, których bym nie zjadł. W dniu 22.12.2017 o 14:04, gekon napisał(a): no wiadomo, że nie ma lepszego połączenia niż słone ze słodkim Solony karmel <3
Opublikowano 26 grudnia 20177 l Słone ze słodkim? No kur.wa Za to nigdy już chyba nie tknę toffifee, dostałem wczoraj od babci i zjadłem całe na raz, myślałem że się później porzygam Edytowane 26 grudnia 20177 l przez c0ŕ
Opublikowano 3 stycznia 20187 l Autor Wiedziałem to już wcześniej, miałem nocne postanowienie nigdy więcej tego nie robić, niemniej przełamałem się i wiem na powrót, że nigdy więcej nie wezmę do ryja brukselki. Normalna, zwyczajna była, gotowana, bez jakichś fikaków makaków. Nie i chuj. Przy okazji chciałbym również nadmienić, że nie zjem sałatki z rzepy. Śmierdzi gównem, jest mdła, ohydna i w ogóle do zaorania.
Opublikowano 3 stycznia 20187 l Autor Nie no, normalnie. Myje, szoruję i na kanapeczkę, bez żadnego ale.
Opublikowano 3 stycznia 20187 l Autor No chyba jednak nie. Jest subtelna różnica pomiędzy niemi, a innymi, leśnymi grzybami. Prawda?
Opublikowano 3 stycznia 20187 l Jeszcze surowe pieczarki na pizzy to wiadomka, bo jednak obróbka termiczna je załatwi, ale surowe? Przecież są strasznie słabe w smaku.
Opublikowano 3 stycznia 20187 l Autor Mi tam bardzo smakują. Zawsze się tak żarło, wiadomo, że nie na kilogramy, tylko plasterek na kanapkę z czymś tam innym do społu i git. Nie wiedziałem nawet, że to taka herezja. No, ale jak już gdzieś kiedyś wspomniałem na forumku, że mam znajomego z Białego, który niejako w ramach swojej lokalnej tradycji pił odciśniętą wodę z ziemniaków, kiedy robił kartacze, bo skrobia jest zdrowa, no to sorry... Pieczarki chyba nie takie złe.
Opublikowano 3 stycznia 20187 l Ryż z jabłkami i cynamonem - jedyna rzecz, której nigdy w życiu nie tknę i na sam widok mam odruch wymiotny. Uraz z dzieciństwa. Wielu rzeczy nie jem na co dzień (np. podroby, różne kiszonki) bo po prostu ciężko o dobre. W domu flaczki czy tam wątróbkę od święta opier.dolę bardzo chętnie jak sam sobie zrobię porządnie albo ktoś mi ugotuje. Ale takie żarcie w klasie 'stołówkowej' (tania knajpa, stołówka, produkty z marketu) jest faktycznie niezbyt dobre. To samo z kiszonkami - domowych ogórków kiszonych/marynowanej papryki/grzybków mogę zjeść cały słoik, ale sklepowych ze słoika nie tknę.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.