Skocz do zawartości

Właśnie zacząłem...


Rekomendowane odpowiedzi

SW Fallen Order - pierwsze wrazenie pociagnelo reszte. Gierka sama sie broni klimatem, eksploracja i przechooy miejscowkami jednak kiedy tylko natrafilem na pierwsze drzwi, ktorych nie moglem otworzyc od razu walnal mnie w dynie backtracking. Nie mam nic przeciw temu, bo jednak odkrywamy nowe mapy (mega-drzewo ja pertole!!), ale lubie naturalny progres z planety na planete. Poza tym jest ok. Gra sie fajnie, combat system jest znosny i mozna sie zatracic w eksploracji. Dzis do 5ej siedzialem czyszczac planety na 100%. Jak zwykle olalem drzewko i walcze po swojemu. Wykupuje skille, rzecz jasna, ale w ogole ich nie sprawdzam. Lece na zywiol. Gram na hard. Wydaje sie najbardziej zbalansowany. 
Glowny zarzut mam do animacji bohatera. Widzieliscie jego nogi??? Powinni troche bardziej popracowac nad plynnoscia ruchow Cal’a. Wnerwiaja mnie tez opoznienia w aplikowaniu uzdrawiaczy. Robot nie moze nam zayebac draga w ramie? W ferworze walki czasem zbieramy baty calymi seriami bo sam odskok i wcisniecie d-pada w gore nie wystarcza. 
 

I teraz pomyslcie jakby wygladala gra z Luke’iem walczacym o dotarcie do Han’a z akcja toczaca sie miedzy Empire, a Return. Jego przemiana miedzy tymi filmami jest bardzo wyczuwalna. W RotJ jest juz wyrabanym w kosmos rycerzem mogacym mierzyc sie z najlepszymi. Problem licencji pomijam. Moznaby zrobic z tego kozak gierke fabularna, a nie te sieciowe psince od, zdaje sie, Dice. 
 

Tak czy owak, Fallen Order jest zdecydowanie wart uwagi. Szukalem czegos w znanym uniwersum filmowym i to byl strzal w 8ke.

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

RE 2 Remake - alez pieknie to odnowili. Bardzo sugestywne braki biologiczne zombiakow przyprawiaja mnie o lekki niepokoj kiedy wylaza zza rogu. Jeszcze za bardzo nie kumam jak mozna ich omijac bo przy niemal kazdej probie dopadaja mnie i biegam zakrwawiony. Wole juz zmarnowac amunicje, ktora mam na sobie niz sie przedzierac przez ciasne korytarze pelne truposzy. 
Eksploracja jest plynna, non stop trafiam na jakis przedmiot, ktory potrzebuje do ruszenia fabuly dalej. Poznalem pana w kapeluszu, ktorego chyba nie da sie ubic konwencjonalnymi metodami, ale ok - pewnie pozniej bedzie jakas arena dedykowana ubiciu jegomoscia. 
Slowem - gra sie swietnie. Mapa jest bardzo czytelna, przedmioty, ktorych juz nie potrzebujemy sa odhaczane wiec nozna sie ich pozbyc bez cienia watpliwosci czy jeszcze bedziemy je potrzebowac, pomieszczenia sa odpowiednio wyciemnione co sprawia, ze napiecie przy oswietlaniu latarka jest odczuwalne i budujace gesta atmosfere. Dalej bedzie pewnie tylko lepiej.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Zacząłem Abzu i po godzinie wygląda to tak, że trzymam gałkę do przodu i przyspieszam iksem. No ładne kolorki, relaksująca muzyczka, ale w zasadzie sama forma, zero treści. Spróbowałem też Rez Infinity i żałuję, że nie mam VR. Popykałem też w Shadow of The Tomb Raider, odkryłem zaginione miasto i chyba nie chce mi się już dalej. Bolą mnie zęby od tej fabuły.

 

Ogólnie to nie chce mi się nic kończyć, te gry są za długie i przeciętne na tak krótkie życie.

Odnośnik do komentarza

Subnautica :obama:  Dawno nie grałem w tak fajnie zrobiony survival.  Bardzo fajnie wszystko przemyślane. Pierwsze 5h za mną. Nikt nie prowadzi za rączkę, nikt nie pomaga. Uczucie osamotnienia jakiego dawno nie miałem, jednoczesnie crafting daje niesamowitą satysfakcję progresu. Jest pięknie i mam nadzieję, że tak zostanie do końca.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Nie tak właśnie ale miałem blokadę za wozonko anyway, zacząłem Zelde Skyward Sword. Odkopałem wii, podłączyłem do oleda no i.... wsiąkłem. Gdyby nie zybane na dzisiejsze standardy sterowanie pewnie bym nie miał się do czego przyczepic a tak to jest prawie miód. Ostatnia "duża" Zelda z kupki wstydu a nie chciało mi się czekać na remaster na switcha. 

Na ten moment gdyby nie obowiązki i praca siedziałbym cały czas. 

Odnośnik do komentarza
13 godzin temu, Figaro napisał:

Ok, też zacząłem to Subnautica i zaskakująco dobre to. Szkoda że gra chyba trwa kilkadziesiąt godzin, ale chyba dostarczy mi trochę frajdy.


Jak na tego typu grę to jest króciutka - mi wraz z platynką całość zajęła 36h, więc przypuszczam, że na spokojnie w 20 można się wyrobić ze wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Gość suteq

Kurde, odpaliłem sobie Dooma 64 bo tak ludzie na forumku chwalili i czemu ja w to wcześniej nie zagrałem. :obama: Mimo że na pierwszy rzut oka tak naprawdę nie ma tu większych różnic w stosunku do jedynki czy dwójki w kwestii rozgrywki to przez nieco zmienioną szatę graficzną oraz o wiele lepszy feeling strzelania gra się jakoś....lepiej? Przyjemniej? Teraz jak strzelam z dwururki to czuję siłę z jaką pociski dosłownie masakrują wrogów. Na razie tylko 6 poziomów za mną ale akurat tutaj to postanowiłem celowo grać max 2-3 poziomy dziennie żeby mi się nie przejadło zbyt szybko no ale gierka naprawdę sztos. 

Odnośnik do komentarza

Rsident Evil 3 Remake - łał, nie wiedziałem, ze tutaj można zginąć. RE2 Remake rozpieściło mnie podejściem taktycznym, przygotowaniem loadout'u i wolniejszą rozgrywką. Jill jest supermanką, która wychodzi cało będąc rzucana o ścianę, ściskana za czaszkę, palona, gryziona czy poddana testowi wytrzymałości na wykolejony pociąg. Kobita się miota, biega, strzylo we sysko o sie rucho. Inny feeling rozgrywki tutaj mamy. No to i dobrze. Po sekwencjach bossowych czy bieganych wiem, że Hardcore jest jak najbardziej w zasięgu. Gra jest bardziej dynamiczna niż poprzedniczka co ma swoje plusy. Inaczej ją wspominam z oryginału, a masakrowałem RE3 na najwyższym poziomie trudności w tamtych czasach. Mniej stetryczałe łapska dawały radę. Dobra, wracam groć.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Właśnie rozpocząłem Maneatera bo TitQuest znużył i zmęczył mnie tak bardzo że pizdnąłem grę w kąt.

No a ludojad bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Sam początek dość trudny, ginąłem wiele razy ale po nauczeniu sterowania i walki już daję sobie spokojnie z aligatorami, łowcami na skuterach. Przydały się do tego elektryczne zęby zdobyte po pokonaniu pierwszego myśliwego. Po kilku ulepszeniach ułatwiają znacząco starcia z przeciwnikami. Uniki, natarcia, zbicia ogonem, wszystko jest do opanowania. Ogólnie gierka miodzio, fajne biomy i ogólnie pomysł z motywem zemsty :) Sam gameplay tak jak się spodziewałem - to ciut bardziej rozbudowane snesowe EVO:Search for Eden tyle że w świecie 3D, pasuje mi doskonale.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Dałem szansę OnRush (9zł to nie majątek) i ... jestem pozytywnie zaskoczony. Pamiętam że jak grałem w betę to nie czuć było wagi pojazdów i model jazdy był słaby (bardzo podobny do tego z MotorStorm Apocalypse). W pełnej wersji jest to poprawione (albo mi się coś ubzdurało), to nie poziom MS 1 lub Pacific Rift ale jest jakaś satysfakcja z jazdy i takedownów. No i warunki pogodowe są dobrze zrobione. Co mi się nie podoba to 'młodzieżowa' otoczka, durne tańce na podsumowaniu wyścigu, lootboxy ze śmieciami i inne takie tam.

Odnośnik do komentarza

Mam dokładnie na odwrót. Nawet te niecałe 10 zł, to nie jest zbyt dobry interes. Liczyłem na budżetowy substytut Motorstorma, ale nawet w takim charakterze się nie sprawdza. Od tego wkurwiającego dubstepu, fortnajcikowo-pabdżikowej gimbo otoczki z ubrankami i pozami dla retardów miałem ochotę sobie strzelić w łeb.

Same wyścigi też średnio pasjonujące, mimo, że próbowali zrobić coś innego niż "bądź pierwszy na mecie".

Do tego jak wspomniałeś pozostałości po mikrotransakcjach, lootoboksy i inne gówna. Aż ciężko mnie uwierzyć, że Evo za to odpowiadało, bardziej bym się skłaniał, że to były popłuczyny po tym studiu.

Kogo winie za wtopiony hajs? Nie będą kłamał, że trochę Mendrka, ale jak propsował(mega dziwny gust), to powinna się zapalić lampka ostrzegawcza

Odnośnik do komentarza

Do MotorStorma 1 a tym bardziej Pacific Rift to nie ma startu. Dla mnie to taka niezobowiązująca arcadeówka która mało co ma wspólnego z wykuwaniem tras, skrótów i podłoża dla każdej klasy pojazdu z MS aby uszczknąć parę sekund. Na substytut MotorStorma trzeba będzie chyba jeszcze poczekać, bo po wchłonięciu Codemasters przez EA nawet nie liczę na to że ekipa z Evo dostanie wolną rękę na zrobienie nowego IP (pewnie będą klepać Dirty albo pomagać przy NFS).

Odnośnik do komentarza

Devil May Cry 5 SE - myslalem, ze zabiore sie za to troche pozniej, ale zaliczam gry w ekspresowym tempie wiec czemu nie. Jeszcze nie szarpalem Dante’m, ale poki co siecze sie przyjemnie. Nic tutaj nie zaskakuje. Znajdzki, ukryte misje i alternatywne sciezki sa kiepsko poukrywane, ale to dobrze. Koncentruje sie glownie na rzezi, a jesli gral ktos w poprzedniczki to nie ma tu zadnych tajemnic. Wciaz lapa i combo w gorze robia najlepiej, a jesli ktos lubi pokombinowac to i sprawi, ze zaden przeciwnik nie beknie dwa razy zanim zostanie rozplatany na dwoje. V to inna historia. Niby cos innego, cos...nietypowego i w jakims sensie atrakcyjnego (w koncu w trojce bijemy moby gitara) to jednak powroty do Niroł przynosily ulge. Fajnie, ze mozemy posterowac Shadow’em z jedynki, ale wolalbym by koles mial jakas bron biala wspierana ogniem z poteznego colt-podobnego rewolweru niz uzeranie sie z trzymaniem odpowiedniego dystansu do pamagierow, zeby utrzymac efektywnosc sieczki. Shadow czy inne stworki mogłyby byc wariantami DT, a nie...faktyczna bronia. 
Klimat jest ok, ale znow - udane gry z serii DMC maja najlepsze czucie atmosfery kiedy akcja dzieje sie w zamczyskach, ciemnych lochach czy pseudo ogrodach. Poki co miejscowki DMC 5 nie powalily mnie na kolana, ale jestem dopiero w 20ej misji. Pewnie pozniej bedzie lepiej. 
Pamietam jak dzis kiedy odpalilem DMC i wpadlem do lokacji, gdzie muza zamieniala moj mozg w przepelniona niepokojem, a nawet strachem owsianke. Wieczny polmrok, shadow’y czyhajace za rogiem, marionetki spadajace z hukiem oraz demoniczne oltarze - to wszystko skladalo sie na ciezki klimat i czucie bezkresnego zla jedynki. Wciaz jest niedoscignionym wzorem slasher’a. 
Brakuje mi tego w kazdej kolejnej czesci. Okrzyki Dante’go, olbrzymia moc zadawanych ciosow, tapniecia kiedy ciezarem calego swojego demonicznego ciala dzga mieczem przed siebie. Ehhh, jedynie Ninja Gaiden Black siega tego poziomu. 
W kazdej kolejnej czesci jest duzo pyskowki, efakciarstwa i widowiskowosci, ale brakuje tego co DMC mialem nadzieje zdefiniuje dla serii. No i mamy 21szy wiek do chooya - gdzie jest chlastajaca na wszystkie strony krew? 
Wiecej przemyslen po DMD, ktory jest moim glownym celem w kazdym DMC.

Edytowane przez Yap
Odnośnik do komentarza

Zaczalem RE: Code Veronica. Pierwsze co mnie uderzylo to sterowanie, juz na samym poczatku do mnie dotarlo ze to nie jest remaster tylko zwykly port z PS2 i troche lipa, po ponad godzinie gry nadal mi sie ciezko przyzwyczaic ale jakos idzie lepiej uzywajac krzyzaka. 

Ogolnie to mam jakies dziwne wrazenie, po pierwsze to jak w kazdym poprzednim klasycznym Residencie byla na poczatku jakas miejscowka bardzo klimatyczna a dopiero po czasie klimat siadal, tak tutaj od razu bylo slabo pod tym wzgledem i przez godzine czasu przebieglem 3 rozne lokacje. Cos mi mowi ze ta gra bedzie dluga a lokacji bardzo duzo. 

Odnośnik do komentarza

Powoli zbliżam się do końca Haven, całkiem już wyczekiwanego, i naszło mnie na jakiś porządny RPG, najlepiej z turową walką i tu cały na biało wchodzi Octopath Traveler. W sumie to od dłuższego czasu robiłem przymiarki pod jakiegoś jRPG-a, ale każdorazowo odrzucał mnie japoński design, a tu nie dość, że pixel-art to jeszcze pięknie zrealizowany. :banderas:

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...