Skocz do zawartości

Doom Eternal


Pupcio

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jestem już chyba pod koniec. Gra jest mega ale rozumiem narzekania niektórych. Te elementy platformowe nie są potrzebne w mojej ocenie i nic nie wnoszą do rozgrywki. Jednak mi jakoś to bardzo nie przeszkadza. Zawsze to jakaś przerwa od zabijania. W Części z 2016 roku po 2h byłem mega zmęczony, tutaj te elementy dają trochę oddechu chociaż ja wolę tempo poprzednika. 

 

Jedynka tworzyła pewną całość tutaj jak za starych czasów inny poziom inne klimaty. Mi to pasuje. 

 

Sama walka to jest kosmos, wszystko ze sobą gra. Amunicji zawsze jest pod dostatkiem, jak zaczyna brakować to piła. Mega mi się podoba odrywanie mięsa od wrogów. O to chodzi w FPSach, powinno czuć się sile broni. Jeszcze jakby kończyny latały w powietrzu :obama:  Fabuła mi się podoba chociaż jest to fantasy pełna parą. Lubie takie opisy i przedstawienie świata w krótkich notkach. Muzyka zdecydowanie gorsza niż w poprzedniku. Gra nie robi takiego wrażenia jak poprzednik bo zwyczajnie rozwija to co poprzednia cześć zapoczątkowała. Świetny następca i jeden z najlepszych fpsów tej generacji, czekam na naśladowców. Multi mogło by nie być :) 

Opublikowano

Ja wczoraj w końcu poczułem feeling tej gry! Nauczyłem się porządnie grać na drugim wyzwaniu Slatera - chyba że 20 razy w 3 posiedzeniach próbowałem. W końcu jednak wszystkie mechaniki mi zaskoczyły - glory kille czy ciachanie piłą wchodzi teraz naturalnie w razie potrzeb. 2 godzinki wczoraj zleciały w końcu w mega atmosferze i radochy jak z poprzednika. Nawet przestałem ginąć, bo zawsze się ktoś znajdzie do doładowania energii czy tarczy. Tylko elementy platformowe to dla mnie nadal poroniony pomysł - często się mylę.

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

Grzecznie i pokornie odszczekuję to co pisałem wcześniej, gra jest fenomenalna, a jak ktoś sądzi że jest inaczej to polecam zmienić hobby na jakieś poważniejsze, np. na skakanie z dachu albo pływanie z węgorzami, bo gierki niestety to już dla takiej osoby się nie nadają. Przede wszystkim Gameplay i to taki przez wielkie, tłuste, czarne, walące gracza w prostatę aż do osiągnięcia orgazmu "G". Co tu się odpiernicza i to od niemalże początku do samego końca to się nie dzieje. Non stop akcja na kozaku, totalny rozpyerdol, istny balet destrukcji, żadnych mozolnych przestojów i zwyczajnie multum frajdy płynącej z radosnego parkouru po lokacjach i MIAŻDŻENIU przeciwników. Zagrało dosłownie wszystko, od broni (power nieziemski i każdą walczy się inaczej), przez dopałki i gadżety (przyciąganie się do przeciwnika łańcuchem zamontowanym w shotgunie albo  zamrożenie dziada i rozp*erdolenie go serią rakiet z bazooki :uff: ), brutalne finishery (bo nie ma to jak urwać stworkowi łapę i wbić mu ją w oko albo pokroić na kawałeczki piłą spalinową), aż po projekty przeciwników (jest tego masa, a różnorodność nie kończy się na ich wyglądzie) czy lokacje zbudowane tak, że można po nich zasuwać niczym mała małpka z zamontowanym silniczkiem rakietowym w dupie: da się (wręcz TRZEBA) skakać, wdrapywać się na wysokie półki, bujać na poręczach, przelatywać przez portale, odbijać z wyskoczni, grunt to być non stop w ruchu, bo stanie w miejscu w tej grze równa się napisowi game over. Najbardziej dynamiczna gra tej generacji bez dwóch zdań. Niektóre gry starają sie i napinają niczym Pudzian przed sraniem, żeby zapewnić graczowi frajdę przez te 10 czy 15 godzin trybu przygodowego, a Doom:Eternal nawet nie musi, bo gra ma banalne założenia: wchodzisz do nowej lokacji, rozpierniczasz wszystko w drobny mak i idziesz dalej. I tak przez całą kampanię. Żadnych pseudo-skomplikowanych łamigłówek, żadnych bzdurnych questów, żadnego open-worlda, bez przekombinowanych patentów i innych gówienek. Tylko staroszkolna rzeźnia. I to wystarczy. Bo jest po prostu tak cholernie dobrze zrobione. Ok, można jeszcze się pobawić w lekką eksplorację, ale jest to czysto opcjonalne, a poza tym 90% znajdziek leży na widoku, więc nie zajmuje to wiele czasu i przede wszystkim nie jest tak żmudne oraz irytujące jak w innych grach. 

 

Elementy na które narzekałem wcześniej przestają mieć jakiekolwiek znaczenie po około dwóch godzinach gry. Piła spalinowa jako sposób na pozyskiwanie ammo jest denerwująca (ale też nie dla wszystkich, po prostu do mnie jakoś to na początku nie trafiło) do momentu aż nie uzbroimy się w większą ilość pukawek i nie zwiększymy ilości ammo w giwerach, co zresztą dzieje się bardzo szybko. Później już motyw wchodzi w krew i korzysta się z niego naturalnie, tak samo zresztą jak regenerowanie zdrowia poprzez korzystanie z brutalnych finisherów (kozackie animacje tylko do tego zachęcają). Drugą rzeczą która mnie wkurzała to platforming, ale to też szybko wchodzi w krew, a z czasem nawet zaczyna się to doceniać, bo dzięki temu nawet tak oczywista rzecz jak eksploracja nabiera dynamiki i pazura. Teraz autentycznie nie wiem na co mógłbym tu ponarzekać. Na grafikę się nie da, bo jest za(pipi)ista. Na udźwiękowienie tym bardziej (muzyka idealnie pasuje do rzeźni na ekranie), poziom trudności jest całkiem wysoki (a co najważniejsze - sprawiedliwy, tutaj giniesz wyłącznie ze swojej winy), czas gry w sam raz (na Ultraviolence gierka zajęła mi jakieś 12 godzin), no i replay-ability też robi swoje. Co najwyżej fabuła jest lipna, albo posunę się krok dalej i napiszę, że w ogóle jest zbędna. Jakoś poprzednie części doskonale radziły sobie przedstawiając graczowi zaledwie strzępy historii, a tutaj niby jest jakieś lore, są badguye, nawet rzucono trochę światła na postać protagonisty, tylko.. po co? 

 

Cała reszta gry to po prostu rewelacja, a to co się dzieje na ostatnich etapach to wręcz mózgorozp*erdol, takiej akcji pompującej adrenalinę w żyłach nie dał mi jeszcze żaden tytuł na tej generacji konsol (może DMC5). Nawet starcia z bossami mi się podobały, a przecież Eternal oferuje też opcjonalne portale z przepotężnymi falami wrogów czy wymagające czasówki polegające na jak najszybszym pozbyciu się kilku mocarniejszych delikwentów. Bardzo spoko jest również to, że gra nagradza gracza adekwatnie do włożonego weń wysiłku  - za opcjonalne czelendże zdobywamy punkty, które można władować w rozwój naszego niemego madafaki, a nawet można zdobyć ukrytą broń, która robi z dupy jesień średniowiecza najtwardszym zawodnikom. Idealnie zbalansowana produkcja pod każdym względem i perfekcyjny przykład, że gra wcale nie musi oferować nie-wiadomo-jak świeżych czy przekombinowanych patentów, żeby bawić. Tutaj twórcy skupili się tylko na jednym: na turbo efektownym, dynamicznym, krwawym i grywalnym strzelaniu i wywiązali się z tego w 100%.  9/10

 

 

 

 

Edytowane przez Josh
  • Plusik 6
Opublikowano

BTW, komuś jeszcze zgliczował się trofik Gunpletionist? Prawdopodobnie przez to (pipi) platyna przejdzie mi koło nosa, bo nie widzi mi się przechodzić gry od nowa i jeszcze raz masterować każdej broni. Brawo id!

Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, Josh napisał:

Co najwyżej fabuła jest lipna, albo posunę się krok dalej i napiszę, że w ogóle jest zbędna. Jakoś poprzednie części doskonale radziły sobie przedstawiając graczowi zaledwie strzępy historii, a tutaj niby jest jakieś lore, są badguye, nawet rzucono trochę światła na postać protagonisty, tylko.. po co? 

 

Testują nowe grunty. Doom 2016 się przyjął, gdyby było inaczej szybko by go zakopali i zostawili markę na kolejne parę lat. Doje.banie lore to być może też pretekst do większego zarobku - Komiksy, DLC, filmy itd czas pokaże.

Edytowane przez Dr.Czekolada
  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

Ale to też wszystko dzięki fanom udzielającym się w social mediach. My tam sobie tylko gramy w giereczki jakie wyjdą i możemy ponarzekać, że to i tamto niepotrzebne ale w sieci siedzą Doomzje.by z wykupionymi koszuleczkami, pluszowym Cacodemonem. 

 

Nie żeby mnie to bolało, życzę tej marce jak najlepiej i mam nadzieję że przyszłe części Bethesda nie zyebie jakimiś pomysłami. Z Wolfensteinem już trochę przekombinowali.

Edytowane przez Dr.Czekolada
Gość suteq
Opublikowano

W fabule Eternal, jak by ona nie była naiwna, najfajniejsze jest to, że łączy się z oryginalną jedynką i dwójką opowiadając historię dosłownie od samego początku serii. 

Opublikowano

Co nie zmienia faktu, że dla normalnego gracza historia w Doomie jest tak samo potrzebna i wciągająca jak fabuła Tekkena albo Fify. 

  • Plusik 2
  • 1 miesiąc temu...
  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Jest idealny balans. Normal to poziom, gdzie gra wciaz wymaga kombinowania i zaangazowania, a nie ze wszystko leci samo. Hard jest wymagajacy, polecam zaczac wlasie od Ultra Violence. A Nightmare no koszmarem nie jest, ale trzeba umiec grac by go przejsc.

 

 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...