Skocz do zawartości

The Legend of Zelda: Link's Awakening


Gość ragus

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)
W dniu 22.02.2019 o 13:11, Gromit napisał:

Po prostu polonista mnie uczył, że jeśli jest chociaż jeden wyjątek, to znaczy, że nie każdy, nie wszyscy, nie nikt itd. Mam nadzieję, że teraz będzie bardziej zrozumiale :usmiech:

Zależy dla kogo, bo WY nie jesteście żadnym wyjątkiem od stwierdzenia, że każdy, kto chce zagrać w Link's Awakening - może po prostu w niego zagrać; a ten remake to będzie inna gra, która może będzie fajna, może nie, zobaczymy. Nawet jeśli remake będzie grą fantastyczną, to nie zmieni faktu, że nie graliście w Link's Awakening, bo nie chcieliście, a zagrać w niego jest bardzo łatwo i niekosztownie.

 

 

Akurat ja to właśnie zrobiłem, chociaż grałem w tę grę tyle razy jak nic, i chciałbym zwrócić uwagę na kilka rzeczy, które we wspomnieniach wypadają inaczej, niż w 2019 roku. Generalnie myślę teraz bardziej niż wcześniej, że jest wiele powodów, by zrobić remake tej gry - chociaż nie wiem, czy wybrane przez N podejście mi się najbardziej podoba.

 

Do tego dochodzi fakt, jak ogromnie wszystko w tej grze zostało od podstaw uwarunkowane przez ograniczenia techniczne GameBoya.

 

 

 

Po pierwsze, wygląd. Dzisiaj klasyka forumowania to oglądanie obrazków z jakiejś gry i pisanie w sensie obraźliwym, że "wygląda jak na [tu stara konsola]". Jest takie skojarzenie, że współczesne gry pikselowane faktycznie nie różnią się niczym od pozycji mających tyleż samo pikseli sprzed 30 lat - choć oczywiście w ruchu różnią się wszystkim. Link's Awakening to umiarkowany na to przykład - mimo że gra i tak jest cudem technicznym w porównaniu do wielu innych starych gier. Owszem, gra wygląda na obrazkach ładnie - ładniej niż remake. Ale podczas gry wszędzie czuć jednak ograniczenia - i chwilę zajmuje się do nich teraz przyzwyczaić.

 

Choć przyznam, że w ciągu godziny-dwóch do niemal wszystkich się przyzwyczaiłem. Tylko na początku było aż tak ciężko.

 

Gra jest naprawdę "mała" - robiona pod kątem ekranu dwucalowego, będzie robić takie wrażenie nawet na ekranie 3DS-a. I myślę, że gdyby wprowadzić Virtual Console na Switchu, to jeszcze duuużo bardziej by uderzało to w oczy (powtarzam, że to naprawdę jest rewolta: rozdzielczość 3DS-a nie była tak daleka od tej z GameBoya. Tymczasem nagle, rozciągniecie gry z GameBoya na Switcha wymagałoby aż pięciokrotnego powiększenia pikseli. Linie obrazu GB/3DS/NS to odpowiednio 144/240/720 pikseli).

 

Moją uwagę zwróciło to, jak bardzo świat gry jest kompaktowy, a na wrażenie epickiej przygody w pewnej mierze składa się... po prostu fakt loadingu pomiędzy każdym ekranem - działa to wręcz jak montaż w filmie. W dungeonach, przypomina to konstrukcję znaną z wielu dawniejszych gier (także Zeld), kiedy wydzielone pokoje pozwalały na podzielenie przestrzeni do ładowania, i wtedy nawet nie wydaje się to dziwne, wszystko jest odpowiednio ułożone, zagadki zazwyczaj zawierają się w obrębie jednego pokoju. Jednak ciekawie wpływa to na "świat ogólny", którego tak naprawdę w LA jest z tej racji bardzo mało - można wręcz powiedzieć, że niemal cały świat jest swego rodzaju dungeonem, gęsto wypełnionym interakcjami, zagadkami, otwieraną powoli progresją i bez jakiejś "przestrzeni". W efekcie, LA to część Zeldy, która najbardziej przypomina Metroida - w każdym momencie, właściwie wszystko poza następną przewidzianą lokacją jest dla nas w praktyce zamknięte, poprzez konieczość użycia danego przedmiotu. Z kolei dungeony różnią się od dalszych losów serii w drugą stronę - dają dość sporo wolności i zawyczaj można udać się na początek w kilka różnych kierunków (to jeden z najmniej liniowych designów lochów w historii serii, aż do czasu, gdy dostaliśmy Breath of the Wild). To jest akurat bardzo fajne, choć trzeba przyznać, że całe wykonanie, pomysły, trójwymiarowość i zagadki w dungeonach z Twilight Princess, Skyward Sword czy BOTW weszły na tak genialny poziom, iż stare dobre Link's Awakening wypada dziś wręcz jak zabawka dla dzieci. W takiej grafice, możliwych interakcji czy dróg do wybrania jest na tyle mało, że trudno o jakieś kombinowane, zazwyczaj wszystko jest oczywiste na rzut oka.

 

Lochy pozostają malutkie, często niewiele większe od bestii z BOTW - zwłaszcza pierwsza walka z bossem wręcz szokuje tym, że i on nas, i my jego możemy zaciukać spokojnie w ciągu pół minuty (co jest świetne, trzymając w ręku konsolę, na której grałem też np. w remake Majora's Mask - gdzie podczas walk z bossami za bardzo nie można zginąć, ale umrzeć z nudów przez pół godziny klepania ich już owszem). Ogólnie gra jest mocno podzielona na sekcje, z których większość zajmuje najwyżej kilka kwadransów - jakieś wydarzenie w wiosce, w zwiąku z nim idziesz w jedno miejsce zdobyć klucz do lochu, idziesz do lochu, zdobywasz nowy przedmiot otwierający daną ścieżkę, koniec rozdziału... Wątków pobocznych, szukania serduszek itp. jest wyjątkowo mało (ciekawe, czy w remake'u je dodadzą). A jednak, inaczej niż zapamiętałem - gra nie jest wiele krótsza, niż Zeldy na DS-a czy 3DS-a. Zajmuje typowo może kilkanaście godzin. Ale na rynku "dużych gier AAA"... Dzisiaj taka gra na pewno zostałaby zjechana przez wiele osób za bycie zbyt krótką i ogólny niedosyt kontentu. Wiadomo - konkurencją jest zalew "podobnie wyglądających" indyków, które kosztują 60, a nie 260 zł. Wiele z nich jest już dostępnych na Switchu.

 

(To jest NAPRAWDĘ kluczowa rzecz, którą ciągle myślę o "małych" grach first party, jak ta próba Nintendo. Najlepszą grą typu "Zelda 2D" na Switchu jest Hollow Knight, który zapewnia dziesiątki godzin niesamowicie wciągającej zabawy w przepięknym świecie. I kosztuje 50 zł, a na promocji 25 zł. Ta Zelda ma małe szanse być aż tak dobrą grą, jak Hollow Knight - a na pewno ma kosztować 250 zł, z okresowymi promocjami na 170 zł. Trudno nie myśleć o takich porównaniach. Gry AAA, lubić je czy nie, przynajmniej ewidentnie oferują coś, czego indyki nie mogą nam dać. Pytanie, jak tutaj. Czy ta gra zaoferuje coś, czego nie zrobiły lepiej współczesne tanie gry inspirowane oryginałem?). 

 

Początkowo męczy też maleńkość okienek dialogowych, w których mieści się bodaj 5 słów. Tak że jest trochę przewijania. Ale idzie ono szybko, i ma jeden miły efekt uboczny. Mianowicie, Nintendo starało się nie rozgadywać. Opowieści i podpowiedzi zazwyczaj są litościwie skrzętne. Kiedy jednak nie są... Urgh. Tutaj oczywiście powinno być łatwo o wielki upgrade, pytanie czy pojawią się dialogi itp., czy gra postawi na wizualne scenki.

 

W skrócie mówiąc, LA pozostaje grą, która z racji całej konstrukcji wydaje się być przeznaczona na mały ekran. Remake ewidentnie stara się sprawić, by to wszystko wyglądało na "większe". Pytanie, jaki będzie wobec tego "feeling" tego świata. Trochę mam tutaj wątpliwości. Na pewno będzie zupełnie inny.

 

 

 

 

Muzykę można chyba tylko poprawić. Co prawda jest to świetnie skomponowana i świetnie zaplanowana, narracyjna muzyka... ale jednak to nie jest takie urocze "midi", jak dzisiaj się robi w "indykach". To naprawdę cienkie piszczenie, od którego głowa boli.
 

Podobnie ze sterowaniem. Tutaj też starali się jak mogli, przedmiotów nie ma za wiele... ale nadal - trzeba bardzo często je przełączać, za każdym razem wciskając start, przedmiot, przycisk A lub B... Za tym nie będę tęsknił, bez wątpienia, a jeśli twórcy przeniosą zawartość gry 1:1, to na Switchu mogą dosłownie każdy przedmiot przypisać na stałe do osobnego przycisku, nie powinno być w ogóle chodzenia po menusach.

 

 

 

Wreszcie, historia gry. Jest taka, jaką ją zapamiętałem - wyróżniająca się do dziś w świecie Nintendo. Jest pozbawiona patosu i heroicznego manicheizmu, który zazwyczaj mniej lub bardziej męczy mnie w Zeldach. To opowiedziana z wyjątkowym jak na N gustem, oniryczna, wyjątkowo surrealistyczna, wieloznaczna moralnie historia, inspirowana od podstaw "Twin Peaks". To akurat opisywano wielokrotnie, i ciekawie, w tekstach, na YouTube, nawet przez samo N, i się oczywiście nie zmieniło. Poruszający wątek główny przygody Linka wyrasta gdzieś w tle kuriozalnych przygód mieszkańców wioseczki.

 

I tutaj mam nadal zgryz. Ten zwiastun remake'u? Przez minutę, wydaje się, że Nintendo chce jakoś oddać ten klimat. A później widzimy faktyczny gameplay, i wesołe plastelinowe ludki. Cała gra ewidentnie ma filtr, który Nintendo podejrzanie mocno polubiło w ostatnim czasie, czyli "to są figurki i makiety zrobione ręcznie". Dysonans jest bardzo mocny. W intrze oglądamy jedne z najmocniejszych emocji, jakie narysowano na twarzy Linka - w grze Link praktycznie nie ma twarzy. W intrze szaleje burza - gra wydaje się cała skąpana w wesołym słoneczku pozwalającym plastikowym kształtom błyszczeć. Styl intra jest dość ekspresyjny, przesadzony, jak przystało na absurdalną historię - w grze wszystko jest bardzo wyraźne, dosłowne i pozbawione artyzmu. Wszystko wygląda, jakby miało przede wszystkim być... zabawne? Bajeczka. Ale historia będzie ta sama? No nie wiem, jak to ma do siebie pasować.

 

 

Na szczęście, Link's Awakening nie jest grą skupioną na historii. Pamięta się tę grę za historię, ale ostatecznie, jak w każdej Zeldzie, przez 99% czasu po prostu gramy. Kompaktowy, ale bardzo sprytny design świata i dungeonów, przyjemność z odblokowywania kolejnych dróg, napisany ze sporym jajem scenariusz, czysta odwaga i kreatywność artystów - to daje materiał na grę, która dzięki ulepszeniom technicznym, dotyczącym płynności, sterowania itp., powinna być bardzo przyjemna. Pytanie, czy będzie czymś więcej, bo oryginał był. Remake powinien poprawić wiele rzeczy, ale nie wygląda, jakby miał oddać tę jedną najważniejszą.

 

Edytowane przez ogqozo
  • Plusik 2
  • Lubię! 1
  • 2 miesiące temu...
Opublikowano (edytowane)

1560275563-switch-tlozlinksawakening-e3-

 

:wub::wub::wub:

 

 

 

i pudełko:

 

1560275482-switch-tlozlinksawakening-e3-

 

Edytowane przez ragus
Opublikowano

no i chu,j z mojego brania cyfrówki xd

 

 

potężna limitka, gdzie mogę złożyć preorder?

Opublikowano

Te komnaty (chodzi o samą ich strukturę, wielkość, sposób połączenia) przypominają mi The Binding of Isaac.

Gość yaczes
Opublikowano

Kto wrzucil? A, widze. Spokojnie. Rano cena w cqe wynosila 200 pln, teraz skoczyla na okolice 300.

Poczekam na ostateczna.

 

Gwarancja ceny? A pamietasz snesa?

Poza tym co ci z tego ze zamowisz gdzies wczesniej, jak tylko u nas masz gwarancje ze dostaniesz?:)

Opublikowano

Ja dzięki stałej zniżce miałem oby dwie limitki/kolekcjonerki za 294zł, więc jak na razie padła rezerwacja w Ultimie (ani razu mnie nie wystawili od 11 lat). Jeżeli ktoś będzie miał taniej to najwyżej zrezygnuje. Boże przez Switcha w tym roku zbankrutuje ale jak będą się te "gierki" prezentować z pozostałymi limitkami :fsg:

Opublikowano

Ja tam poczekam na Dave'a, bo po tym jak Ultima mnie wyrolowała z limitką Vesperii, to zakupy u nich to ostateczność jeśli chodzi o kolekcjonerki.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...