Skocz do zawartości

Resident Evil 4 Remake


Popi

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To powinien być jakiś bonus po ukończeniu gry. Jak dawniej nowe-jajcraskie dialogi w Tenchu 3 za zrobienie wszystkich etapów z rangą grandmaster.

Opublikowano

Trochę spóźnione wejście, bo każdy, kto miał zagrać już chyba zagrał, ale podzielę się krótko swoimi spostrzeżeniami po jakichś dziewięciu godzinach rozgrywki.

 

Nie mam do tej części, ani żadnej innej sentymentu, bo ominęła mnie ta seria zupełnie, a RE4 OG kojarzę jak przez mgłę, a był to zdaje się sam początek rozgrywki i ucieczka przed jakimś głazem, chyba że źle kojarzę. ;)
 

Nie będę ukrywał, że zakochany jestem w RE2R i zanim podszedłem do czwórki, spotkałem się z opiniami, iż jest to najlepsza część serii, a nawet stąd kojarzę masę zachwytów i sypiące się dyszki. Wiem, że jeszcze sporo przede mną, ale muszę przyznać, że moje początkowe odczucia zmieniły się o 180 stopni, będąc w tym miejscu w fabule, w którym jestem. Zmieniły się pozytywnie rzecz jasna. 
 

Dwie rzeczy trochę mnie uwierały po godzinie, a może dwóch, a mianowicie spora swoboda działania i dość otwarte „areny”. Nie mówię, że to źle, ale dla mnie RE2R był idealny pod względem typowo „horrorowej” rozgrywki. Dużo klaustrofobicznych przestrzeni, sam setting i organiczność poziomów. To jak posterunek, kanały i tajne laboratorium pięknie łączą się w całość, aż powoduje ciary na samą myśl. Do tego ciągła niepewność i brak większej dynamiki w starciach. Dlatego czwórka wrzuciła mnie na dość głęboką wodę, bo dość szybko jesteśmy zalewani masą wrogów. Chwilę później, po opuszczeniu wioski i pierwszej rozmowie z handlarzem, ta sama sytuacja w kamieniołomie. Naprawdę dzieje się dużo i jest dość dynamicznie.
 

Trochę kręciłem nosem do tego momentu, bo horror ustępuje miejsca survivalowi, wtedy faktycznie trzeba się nakombinować i polatać po mapie, ledwo łapiąc wdech, żeby poradzić sobie z opętańcami. Im dalej w las, tym bardziej mi się ten schemat podoba. Nie krążę w ciemnościach czekając na atak z zaskoczenia, a wjeżdżam na otwartą przestrzeń i kombinuję jak przetrwać, korzystając z elementów otoczenia do obrony czy ucieczki. I to nie tak, że nagle zmieniłem zdanie i pokochałem nastawiony na akcję gameplay, ale gra wydaje się to świetnie balansować, bo dochodzi oczywiście backtracking i znajdźki, następnie eksploracja łódką i badanie jaskiń. Sporo fajnych patentów, które dobrze się uzupełniają. 
 

Teraz pomykam sobie po pięknym zamczysku i po ciekawej zabawie w chowanego przed katapultami, wchodzą już klimaty sekciarsko-horrorowe. No sroga zmiana tonacji i klimatu. W lochach aż włos się jeży na głowie, a ubicie Garradora samym nożem i następującą po wszystkim ulga wymieszana z satysfakcją, no pięknie. 

Więc tak to, pomimo jakiegoś tam rozczarowania z początku, o którym pisałem powyżej, nagle coś chwyciło i gram jak po(pipi)any. Wczoraj długa sesyjka wjechała, a dzisiaj wieczorkiem lecimy dalej.
 

Pozdrowienia z tego miejsca dla Sklepikarza, bo gość pojawia się zawsze, kiedy na to liczę i zapewnia chwilę wytchnienia. :)

 

 

 

  • Plusik 3
Opublikowano (edytowane)

Salazar i Sadler byli do dupy w obu wersjach. Merchanta wolę z remake'a, ma zabawniejsze teksty. Z OG najlepszy był Krauser, w nowej wersji zrobili z niego krindżowego psychola. Leon w sumie i tu i tu był ok, mimo że zupełnie inaczej go przedstawili. 

Edytowane przez Josh
Opublikowano

Z RE2R mieli łatwiejsze zadanie, bo jednak z racji tego jak stary jest oryginał, w remake'u mogli zaimplementować nową perspektywę i już samo to zmieniało grę o 180 stopni. Z RE4R co mieli zrobić? Zmienić gatunek na wyścigi albo chodzoną mordoklepankę? :) Jak na mniejsze pole do popisu, to i tak bardzo dużo odświeżyli. Ciekawi mnie natomiast jak daleko posuną się w przypadku Residenta 5, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że taki remake w końcu powstanie. Fajnie jakby mieli jaja zupełnie zmienić skrypt i zamiast Shevy dać Barry'ego i pójść w bardziej horrorowym kierunku, ale to pewnie nie przejdzie, bo by się pewne środowiska zesrały, że nie można grać murzynką. 

Opublikowano (edytowane)
7 godzin temu, Uzytnik30 napisał(a):

Pozdrowienia z tego miejsca dla Sklepikarza, bo gość pojawia się zawsze, kiedy na to liczę i zapewnia chwilę wytchnienia. :)

 

IMO zdecydowanie go za dużo i te checkpointy z nim + maszyną potrafią wybić z klimatu

Edytowane przez tannerpl
Opublikowano

Merchant w oryginale sprzedawał amunicję, było to ukryte pod pojemnością, ale zawsze do pełna. W ten sposób można było zwiększyć swoje zasoby do np Broken Butterfly po wyzerowaniu. W rimejku to nie działa. Teoretycznie to daje lepszy balans, ale kupowanie capacity nie ma dla większości broni sensu. 

Opublikowano

Darmowe ammo przy zwiększaniu pojemności magazynka w OG + bardzo tania i nielimitowana bazooka totalnie psuły balans, ostatnio odświeżałem wszystkie odsłony w tym RE4 i byłem w szoku jak można tę grę cheesować, nawet na Professional. W remake'u lepiej to przemyśleli: tylko jedna wyrzutnia na dany obszar (wioska, zamek, wyspa), no i jest dużo droższa, więc nie ma opcji, żeby zbytnio ułatwić zabawę. 

Opublikowano

@tannerpl dla mnie wręcz przeciwnie, dobrze jest mieć dodatkowego „sojusznika”, który wspomoże od czasu do czasu ciętym żarcikiem i ulepszeniem pukawek + strzelnica dla relaksu. Przy mojej niskiej tolerancji na horrory każda interakcja z gościem koi moje nerwy ;)

 

Tymczasem giera staje się coraz lepsza i ciągle łapię się na tym, jak kapitalnie zaprojektowane jest zamczysko, a sama implementacja zagadek i wystrój sal, które przemierzamy… zrywa papę. Czuć ten chłód w korytarzach i spoglądające ukradkiem portrety :D

  • Plusik 1
Opublikowano
13 godzin temu, Uzytnik30 napisał(a):

Przy mojej niskiej tolerancji na horrory każda interakcja z gościem koi moje nerwy

Kumam. Na pewno dla niektórych to moment na wytchnienie. Tak też kojąco działały na mnie kiedyś pokoje z maszyną w re1 gdzie już slyszalem muzyczkę oznaczającą bezpieczeństwo zanim załadowało się wnętrze.
No tylko tego handlarza jest naprawdę dużo, razem z sejwami. Dopiero co zaczynam rozdział i po 10 min jest handlarz. Więc coś tam ulepszam chociaż często minęło tak malo czasu od ostatniego spotkania ze nic nie mogę kupić. Mam też w zwyczaju że jak dają sejw to się bierze więc zawsze zapisuje, „bo nigdy nie wiadomo”. W rezultacie zauważyłem że gra jest bardzo poszatkowana (to + podział na rozdziały), co wybija z rytmu. Wolałbym jakąś ciągłość. 
 

btw zauważyłem że jest wyzwanie przejść grę nie odzywając się do handlarza ani razu :o 
 

Opublikowano

Bida z nowościami, nic co by mnie interesowało, więc sowicie posmarowałem sobie anusa lubrykantem i dałem się kolejny raz sponiewierać przez potężną knagę czwartego Residenta, tym razem rzucając się na run z samym pistoletem. W sensie tak zupełnie samym, bez noża i granatów, oczywiście na Pro NG. Fajny challenge, który wymusza zupełnie inne podejście do gierki: brak noża (a co za tym idzie również parry) skutkuje tym, że gra się podobnie jak w OG RE = trzeba mieć się cały czas na baczności, reagować błyskawicznie i unikać każdego ciosu, co przy tej dynamice rozgrywki - i co chwilę latających w naszą stronę toporkach - nie jest prostą sprawą. Ale najlepsza w tym wszystkim i tak jest konieczność chomikowania ammo, bo wbrew pozorom gra wcale nie daje zbyt dużo amunicji do pistoletu, a często wręcz trolluje do oporu podrzucając pociski do broni, których nawet nie mam w ekwipunku :kekw: Sporo planowania, konieczność korzystania z technik "speedrunerskich" i dziesiątki restartów w przypadku zbyt częstego pudłowania (na pro nie ma checkpointów, więc zawsze trzeba zaczynać od ostatniej maszyny do pisania). Właśnie leję się z Krauserem i w sumie walka jest dosyć lajtowa, najwięcej problemów sprawił mi póki co regenerator w laboratorium (bez snajperki z lunetą pokazującą położenie robali okazał się trudniejszy niż większość bossów), no i lokacja z dźwigiem operowanym przez Ashley to był lekki hardkor. Polecam się tak pobawić jeżeli zrobiliście już w gierce wszystko co się dało i macie ochotę na więcej masochistycznych doznań. Następny run będzie robiony bez merchanta, też może być zabawnie 

 

 

Spoiler

spacer.png

 

mój ekwipunek przez większość czasu:reggie:

 

 

 

  • Plusik 2
Opublikowano

Właśnie zastanawiałem się nad tym czy lepiej ulepszać zwykły pistolet czy Red9 i jednak wygrał u mnie damage kosztem krytyków. Jeszcze przed wyjściem z wiochy miałem rozwinięty dmg na max (na szczęście na Pro nie ma limitów i od początku można w pełni apgrejdować bronie) i to mnie uratowało przy starciu z Mendezem, bo już wtedy było kiepsko z amunicją i liczył się każdy jeden pocisk. SG-09R na tym etapie rozgrywki nie zdążyłbym rozwinąć na tyle, żeby odblokować ekskluzywny upgrade, czyli ta broń miałaby sens dopiero od zamku, gdzie do tego momentu Redzik był już u mnie mocno przykoksowany, a chwilę później wleciał bonus +1.5 do obrażeń i magazynek od merchanta zwiększający pojemność + precyzję i tak ze mną ta broń została aż do samego końca. Dwa headshoty na ogół kasują typowych przeciwników, ale nawet z bossowie padają jak muchy :notbad: 

Opublikowano

No to fakt, w og to była praktycznie armata, zdecydowanie większy damage i ten dźwięk przy strzelaniu :tokar: Czuć że w remake go znerfili, ale to i tak jedna z moich ulubionych broni. 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...