Skocz do zawartości

Do jakich wykonawców muzycznych wracasz najczesciej?


michal

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Patrzac na stan dzisiejszy tj. 23 lipca 2020 roku to:

1.Butthole Surfers - zywa definicja punka. Najbardziej eklektyczna i najbardziej agresywna muzyka z tego pięknego gatunku muzyki. Najczesciej wałkowane utwory: 

-22 going on 23, Jimi, Day od Dying Alive, Barking Dogs, 

2.Faith No More - nie sposob znalezc lepszego mirażu funka z rockiem + osobowość Pattona. Utwory:

-Cuckoo for caca, gentle art of making enemies, Ricochet, Ugly in the morning, Digging the grave

3.Killing Joke - industrial w najlepszym możliwym wydaniu. Utwory:

-Total invasion, Seeing red, this tribal antidote 

4. Glazed Baby - numero uno noise rocka. Tracki:

-mad man blues, red room, Vincent van goth

5. Morcheeba - milusie downtempo do porannej pracy biurowej. Najczesciej:

- Slow down, Get Along(feat. Peace Won), The Sea

6. Autechre - magicy gatunku IDM. Powracam do:

-Foil, Piezo, Arch carrier, Kalpol introl, Montreal

7.Boards of Canada - bracia Autechre:P Utwory

-An eagle in your mind, Reach for the dead, Cold earth, Music is math, Palace posy

8. Dead Kennedys - przaśny punk, ale broni sie czasowo bardzo dobrze. Powrot do:

- Soup is good food, This could be anywhere, The Man with the dogs

9. Bowery Electric - bardzo klimatyczne downtempo. Utwory:

- floating world, soul city, fear of flying

10. Brainbombs -  idealne danie dla fanów kontrowersyjnych tematów i trąbki w graniu. To jest u mnie na blacie:

- The Butcher, stupid and weak, its a burning hell, Die you fuck

 

 

Opublikowano (edytowane)

Oj, ciężko powiedzieć, bo rzadko wracam do czegokolwiek z czym się kompletnie osłuchałem albo skończyłem w przypadku gier. Raczej z ciekawości zdarzy mi się sprawdzić coś czym się jarałem kiedyś i sprawdzić jak sprawy mają się po latach i tak np.

 

- Alice in Chains - o ile czysto muzycznie przestało preferuję cięższe, sludge'owe granie z Tripoda tak dzisiejsze AiC naprawdę daje radę. Muzycznie jest lepiej niż było kiedyś, ale po latach miewam ciary słuchając Staleya, no potężny, potężny wokal. Albumy: Tripod i Jar of Flies.

 

- Nirvana - eh, teen angst w czystej postaci. Wciąż przyjemnie się słucha tej surowości. Albumy: raczej the best of.

 

- Tool - z TooLem jest już gorzej, wracam do pojedyńczych utworów. Z perspektywy czasu moje ulubione niegdyś Undertow słucha się dość ciężko, Lateralus podoba mi się bardziej niż podobał się kiedyś, ale dorosłem chyba do AEnimy która jest najlepszą płytą w ich dorobku i to z niej wracam do Pushit, Hooker with a Penis (PER-(pipi)A-SJA :obama: ) - 

Hozier - Hozier - no przyjemnie słucha mi się tego, w ogóle chyba mam dość przeżyć w życiu żeby słuchać ciężkiej napierdalanki. Taki Hozier przyjemnie wchodzi w ucho. Nowy Hozier już tak troszkę meh.

 

Tyler the Creator - Bastard - hmmm, album koncepcyjny, surowy i prosty w melodii, co nie znaczy że prostacki. 

 

ASAP Rocky - LongLiveA$AP i LiveLoveASAP - no cudownie słucha się tego cloudu, podziwiałem młodego chłopaczka, nieco aroganckiego, ale miałem wrażenie że w sumie dobrego w środku i zaradnego. Chciałem mieć ten styl, luz i hajs.

 

Alergię mam już za to na polski hip-hop którego słuchałem kiedyś, a w szczególności na Tego Typa Mesa, który kiedyś mi imponował a teraz raczej widzę podstarzałego narcyza. :varys:

 

Jednak do tego do czego wraca mi się NAJPRZYJEMNIEJ to moja lista ulubionych/polubionych na YT. Konto które założyłem dosłownie 12 lat temu, spora część utworów przepadła i nie wiem nawet co to było, ale każdy z nich przypomina mi mniej więcej okres w jakim byłem wtedy w moim życiu. Niektórzy mają albumy ze zdjęciami, a ja mam playlistę która towarzyszyła mi przez to co było absolutnie najbardziej produktywnym i cudownym okresem mego życia. Ehhh, po (pipi) ja...

Edytowane przez Paolo de Vesir
  • Plusik 2
  • 3 lata później...
Opublikowano

,,Rychu" Peja, czy po prostu Peja, jeden z najważniejszych wykonawców (moim zdaniem jeden z największych w historii polskiego hip-hopu/rapu, jak i jeden z najbardziej kontrowersyjnych) polskiej sceny hip-hopowej, to artysta do którego, co przyznam się szczerze, coraz częściej wracam. Ogarniam muzycznie początki Peji w Slums Attack, odsłuchując powoli płyt jego ekipy: "Slums Attack (1996)" i "Zwykła codzienność (1997)". Co ciekawe, różnica między pierwszym a drugim albumem zespołu w jakości nagrań, rodzaju podkładu, stylistyki, rytmu rymowania etc., jest jak dla mnie przeogromna: płyta z 1996 w porównaniu do tej z 1997, to jeden wielki archaizm; brzmi to ciekawie i osobliwie, ale widać, że Peja i Slums Attack dopiero zaczynali, bo brzmieli, jak typowe ,,Seby z osiedla z czapkami samojebkami, do których lepiej nie podchodzić bo kosa w żebro" xD. "Zwykła codzienność" to już stopniowa ewolucja; jest na niej kilka kapitalnych kawałków, m.in. ten:

 

 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...