Skocz do zawartości

Suicide Squad: Kill The Justice League - Rocksteady Studios


Figuś

Rekomendowane odpowiedzi

  • 4 miesiące temu...

Mimo wszędobylskich mieszanych ocen to gra mnie do siebie czymś przyciągała i z racji że była za dosyć śmieszne pieniądze to kupiłem i wczoraj skończyłem abyście wy nie musieli.

 

Lądujemy w Metropolis opanowanym przez nowe zagrożenie - Brainiaca, który za swoich sługusów ma wszystkich członków Ligi Sprawiedliwości poza Wonder Woman. No i pierwszy zgrzyt następuje gdyż kompletnie nie jest przedstawiona jego geneza, mimo że jest to główny antagonista nie czułem tego w ogóle przez brak wyrazistego wprowadzenia. Podobnie jest z członkami Ligi Sprawiedliwości i chociaż większość z nich nie potrzebuje wprowadzenia to nie czułem że mierzę się z tak kultowymi bohaterami a raczej bardzo płaskimi kukłami (może to planowany zabieg) ale zdecydowanie na plus wybija się Flash ale może dlatego że dostał najwięcej czasu antenowego. A nasi bohaterowie to moim zdaniem petarda. Dobrze zarysowani, przedstawieni, charyzmatyczni, ładnie zaprojektowani i mega szacun dla aktorów głosowych że tchnęli w nich życie. Chemia między nimi jest nie do podrobienia. Postaci drugoplanowe jak Lex Luthor, Wonder Woman, Pingwin (ale się wysrali na niego) czy Amanda Waller są do pominięcia, ogólnie mam wrażenie że niedługo Debra Wilson wyskoczy mi z lodówki. Historia w ogólnym rozrachunku nie jest niczym szczególnym i uważam że jest niewykorzystanym potencjałem, a najgorsze jest to że to wszystko jest kanoniczne w Arkhamverse. xD

 

No ale najważniejsza jest rozgrywka, prawda? Prawda? No niby tak ale niestety jeżeli chodzi o ten aspekt jestem rozdarty. Gra jest podzielona na 6 rozdziałów (7 to end game) i kilkadziesiąt misji, krótszych i dłuższych. Problem jest taki że tych faktycznych, unikalnych misji jest jak na lekarstwo a cała reszta to misje rodem z typowej gry usługi (czym w zasadzie gra chciałaby być) jak obrona punktu/pojazdu, zabicie wszystkich wrogów, uratowanie cywili/bandziorów, rozwalenie strategicznych punktów i kilka innych a w każdej z nich mamy 3 życia do wykorzystania. I to jest główny trzon tej gry a najgorsze jest to że są 2 albo 3 momenty gdzie aby pchnąć fabułę do przodu musimy porobić takie gówno misje poboczne. Niby to jest troszkę uzasadnione fabularnie ale już wolałbym jakieś dedykowane misje główne od jakiejś postaci fabularnej aniżeli takie zapychacze. Ogólnie gra jest zaprojektowana w taki sposób że bardzo często ciągle wprowadzane są nowe rzeczy i ten wątek fabularny to wygląda jak jeden wielki samouczek do end game'u którego nikt nie będzie grał. Gra leży jeśli chodzi o fundamenty projektu misji i głupiego oczekiwania że gracze to polubią. 

 

Natomiast jest jeden aspekt który moim zdaniem sprawia dosyć sporo frajdy i to głównie to trzymało mnie przy grze (poza chemią bohaterów): strzelanie. Jest ono tak niezwykle sycące i satysfakcjonujące że dawno już nie grałem w grę gdzie tak fajnie by mi się strzelało a dodatkowo gra łechta ego efektami wizualnymi jak strzelimy w krytyczny punkt przeciwnika. Zaprzyjaźniłem się z różnymi typami snajperek i wykaszanie wrogów jednym strzałem w krótkim odstępie czasu było niezwykle sycące. Trzeba nie tylko żonglować umiejętnościami, gdyż niektórym wrogom trzeba zbić najpierw tarczę, ale także być cały czas w ruchu i orientować się co się dzieje dookoła nas gdyż wrogów jest cała masa. Walka z końcowym bossem to taki atak efektów z każdej strony że momentami nie wiedziałem co się dzieje. Osobiście grałem Deadshotem całą grę ale można bez problemu zmieniać postaci z menu głównego a każda z nich ma inne umiejętności, troszkę inny styl walki, inny system poruszania się czy używa innych broni. Poruszanie się po mieście jest w miarę szybkie chociaż boli mnie fakt że szybka podróż jest tylko do centrali bo skakanie z dachu na dach, na których się nic nie dzieje, aby dotrzeć do celu był dla mnie troszkę stratą czasu. 

 

Jak to w looter-shooterze całość polega na zdobywaniu coraz lepszego sprzętu aby bez problemu dawać sobie radę w kolejnych misjach. Aby przejść grę na normalu nie trzeba robić żadnych ponadprogramowych misji czy aktywności pobocznych (które swoją drogą są wątpliwej jakości) gdyż wszystkie bronie jakich używałem dostawałem jako nagrody misji głównych a duży plus za to że mało syfu wypada z wrogów. Do ekwipunku trzeba się troszkę przyzwyczaić gdyż mamy wszystkie bronie w jednym widoku z zaznaczeniem jaki kompan używa jakiej i można im to dostosowywać ale jak to olejecie to nic się nie stanie. Każda postać ma drzewko umiejętności podzielone na 3 segmenty które wydają się zaprojektowane całkiem sensownie a punkty do wydania zdobywamy oczywiście jak wbijemy kolejny poziom ale doświadczenie zdobywa tylko postać którą gramy mimo że cały czas towarzyszą nam inne. To akurat jest spoko bo zwiększa immersję a nie jak w pierwszym Dead Island gramy samodzielnie ale we wszystkich przerywnikach filmowych są wszyscy bohaterowie. 

 

Z takich denerwujących rzeczy które są przez całą grę to wszelkie informacje samouczkowe które wywala nam na cały ekran czy rozmowy przez 'słuchawkę' są nieprzewijalne. Kończy się misja i ktoś do nas gada? Znika cały HUD, prędkość naszej postaci się zmniejsza do chodzenia i nie da się nawet menu otworzyć. Otwiera się podsumowanie misji i chcemy przejść do ostatniej zakładki aby wrócić do gry? Nie ma opcji byku, musisz przeklikać się pojedyńczo przez wszystkie z zobaczeniem każdej broni która ci wypadła. Nie napisałem nic o samym mieście bo w sumie nie wiem czy jest coś ciekawego do napisania poza tym że wygląda jak typowe, duże amerykańskie miasto tylko nad nim wisi ogromny statek Brainiaca z wszędobylskimi mechanicznymi mackami i to wygląda fajnie na mapie w menu która się zmienia w zależności od tego jak wygląda miasto. Gra działa na Unreal Engine 4 i jest różnie w kwestii grafiki. Z bliska widać ładne tekstury, efekty, przywiązanie do detali, szczególnie w postaciach (lecz nie wszystkich!) ale z daleka panorama miasta czy jakieś nawet pojedyncze budynki oddalone od nas na kilkanaście/dziesiąt metrów potrafią pamiętać połowę poprzedniej generacji a grałem na maksymalnych ustawieniach na PC. Optymalizacja też nie jest najlepsza i gra potrafi gubić ostro klatki nawet z włączonym DLSS na balans/wydajność, a testowałem różne opcje z ciekawości. 

 

Całość zajęła mi około 10 godzin i po tym czasie jestem wstrząśnięty oraz zmieszany. Może na papierze ta gra mogła być sukcesem ale już na pierwszych pokazach było widać że coś tam jest mocno nie tak i przesunięcie premiery nawet nie pomogło uratować finalnego produktu. Jeżeli ktoś lubi przyjemne strzelanie do hord wrogów z lekką zabawą bycia w ruchu i używania umiejętności to gra, tak jak mi, może sprawić trochę frajdy. Natomiast jeżeli nawet to was nie przekonuje to nie ma sensu szukać w tej grze czegoś innego bo tam nic więcej nie ma. Szkoda że Rocksteady ze studia które dostarczyło nam świetną trylogię Batmana stało się studiem które może nie przetrwać kolejnego roku. Jakby to powiedział zmarły już Janusz Rewiński do zarządu Warner Bros: urwaliście kurze złote jaja. 

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...