metalcoola 178 Opublikowano 12 sierpnia 2020 Opublikowano 12 sierpnia 2020 http://pixelpost.pl/recenzja-zx-spectrum-next-ewolucja-czarnej-skrzynki-sir-clivea-sinclaira/ Na Kickstarterze właśnie trwa kolejna zbiórka, jeśli jesteście zainteresowani, a nie chcecie przepłacać na Ebayu, macie blisko miesiąc Cytuj
Boomcio 4 165 Opublikowano 11 lipca 2021 Opublikowano 11 lipca 2021 Jebnę nostalgią, a co, sporo dziś wypiłem i wzięło mnie- mimo, że temat dotyczy jakiegoś kingstartera o którym moje roczniki nie kumajom. Otóż... W bodajże 1986, może 1987,8 na osiedlu pojawił się klub komputerowy. W budynku spółdzielni mieszkaniowej nasza praca udostępniono w owym czasie dwa pokoje z szafami pancernymi w których znajdowały się zx spectrumy ze specjalnym wyposażeniem: a to kartridże umożliwiające podłączenie dżojstika, a to monitory zielono - monochromatyczne; po prostu wówczas, ki3dy moi starzy w domu wyłącznie zarządzali najnowoczekurwaśniejszym 21 calowym black-whitem mactech, ten green black był bogiem naszych 12 letnich umysłów. Nie cipy z kablówki i tv rtl, nie dupeczki z mTv, ale właśnie dwubarwne fap-fap pixele z momitora. Graliśmy wtedy w ograniczoną ilość gier. Ot, kto miał w domu komputra, ten przynosił gry. Bomb Jack był bogiem na salonach. Nie pamiętam nazwy, ale symulator łodzi podwodnej też dawał radę i tu następuje moment do którego chciałem dojść poprzez powyższą paplaninę. Był tam gościu o pseudonimie osiedlowym Stihu. Typowy już wtedy stereotyp informatyka: wysoki w "hui" , chudy, podatny na strzała i inteligentny, ale z pryszczami i bez zainteresowania ze strony osiedlowych dziewiczych wówczas jeszcze wczesno-nastoletnich piękności. Owy gość posiadał w mieszkaniu w bloku spectruma i przynosił gry, a w szczególności ten symulator ubota. Ustanowił, że każdy gra jedną sesję, dalej kolejny i kolejny itd. Bez względnego wprowadzenia w sterowanie i ogólne lore. Po yebanych pięciu, sześciu jedno - dwu minutowych podejściach każdego z nas newbiesów ten frajer grał sesje po 40 minut, gdzie mnie zaczynał się czas na odbębnienie religii / na ktòrą mało kiedy docierałem, bo rozjebanie innej łodzi podwodnej było odpowiednikiem jednostki mocy, którą mogłem docenić po zorientowaniu się, że trzepanie kapucyna nie kończy się mega sikaniem, tylko wytryskiem /, więc wkurwienie wczesno nastolatka rosło mocno. Zrobiliśmy wtedy niezłą akcję. Inny ziom dostał w grudniu chyba 1984/86 od starych spectruma i pożyczył od owego padalca ten skurwiały, znienawidzony nośnik na kasecie. Póżniej wyparł się, że od niego życzał. Ale tu mała retrospekcja. Zainicjowaliśmy taką akcję, ponieważ kartridża od joisticka nie można odłączać bez wyłączenia komputera z prądu. Jeden z chłopaków podczas gry w tą grę wyciągnął kardridża i monitor zgasł. Na sal8 z pięcioma stanowiskami nastała cisza. Wszyscy patrzyli na Sticha,/ który jako jedyny fixował kardridżami i sprzętem bez napinki/ a ten zaczerwienił się i wyszedł mijając pana z obsługi - prawdopodobnie jakiegoś typa z księgowości, a może ciecia?.. Przyjął na siebie podejrzenie spalenia sprzętu i ewentualność przyniesienia swojego. /z drugiej strony - grać na chacie bez limitu i wkurwiać pryszczatych nastolatków w klubie marzeń?! Od tamtej pory we wszystkie wtorki i piątki każdy grał do oporu w symulator łodzi podwodnej, którego nazwy nie pamiętam, ale na xboxsx grał bym, oj, kurwa grał. Drugi przypadek Dotyczył w tej samej spółdzielni i nieco dziwnego gościa, który w naszej szkole wygrywał olimpiady, generalnie był omnibusem i wszystkie facetki łącznie z woźnymi robiły sobie dobrze na myśł o jego dokonaniach, ale ... nie o wyglądzie. Gościu pykał z nami w oddział kobra - polską dobrą grę w rzucie izometrycznym. Sterowanie było trudne, więc wyznaczony przez growego boga pykał na padzie - dżojsticku, a jego podwładny na klawerce od zx-a, a w razie nieogarniętego teamu trzeci pilnował pozostałych klawiszy. Rzeczony więc zawodnik był mega wkręcony, ale jak to z geniuszami bywa - jak się zafixował na czymś, nie myślał o niczym innym. Podczas gry otwierał usta i nitka śliny ciekła na blat. Był z tego w pewnych kręgach znany. Mówił podczas rozgrywki: ja ggggranaty tylko będę rzucał - wiec był odpowiedzialny w każdej sesji za jeden przycisk. Dlatego grał w każdej sesji bez przerwy na fapfaping i naprawdę trafnie miotał granaty mimo mokrej klewerki. Później w szkole weszło hasło: ja tylko ggggranaty będę rzucał - i wszyscy walili śmiechem. Jakiś czas później na osiedlu pojawiły się nowe komputery, z czasem konsole, upowszechnił się gaming, a atari i commodore toczyły ze sobą osiedlowe wojny, gdzie każdy szczęśliwy posiadacz bogatych starych mógł zapraszać ekipę do siebie do mieszkania i udostępniać swój dżojstick / jakkolwiek by to teraz nie brzmiało /. Cały wieczór pite piwo + krupnik polski nieskażony, a przy ostatnim taki symbol: / co oznacza? / 5 1 1 Cytuj
grzybiarz 10 319 Opublikowano 11 lipca 2021 Opublikowano 11 lipca 2021 Długie, poczytam do kawki. Miłego dnia. 1 Cytuj
darkos 4 339 Opublikowano 12 lipca 2021 Opublikowano 12 lipca 2021 On 7/11/2021 at 2:49 AM, Boomcio said: Jebnę nostalgią, a co, sporo dziś wypiłem i wzięło mnie- mimo, że temat dotyczy jakiegoś kingstartera o którym moje roczniki nie kumajom. Otóż... W bodajże 1986, może 1987,8 na osiedlu pojawił się klub komputerowy. W budynku spółdzielni mieszkaniowej nasza praca udostępniono w owym czasie dwa pokoje z szafami pancernymi w których znajdowały się zx spectrumy ze specjalnym wyposażeniem: a to kartridże umożliwiające podłączenie dżojstika, a to monitory zielono - monochromatyczne; po prostu wówczas, ki3dy moi starzy w domu wyłącznie zarządzali najnowoczekurwaśniejszym 21 calowym black-whitem mactech, ten green black był bogiem naszych 12 letnich umysłów. Nie cipy z kablówki i tv rtl, nie dupeczki z mTv, ale właśnie dwubarwne fap-fap pixele z momitora. Graliśmy wtedy w ograniczoną ilość gier. Ot, kto miał w domu komputra, ten przynosił gry. Bomb Jack był bogiem na salonach. Nie pamiętam nazwy, ale symulator łodzi podwodnej też dawał radę i tu następuje moment do którego chciałem dojść poprzez powyższą paplaninę. Był tam gościu o pseudonimie osiedlowym Stihu. Typowy już wtedy stereotyp informatyka: wysoki w "hui" , chudy, podatny na strzała i inteligentny, ale z pryszczami i bez zainteresowania ze strony osiedlowych dziewiczych wówczas jeszcze wczesno-nastoletnich piękności. Owy gość posiadał w mieszkaniu w bloku spectruma i przynosił gry, a w szczególności ten symulator ubota. Ustanowił, że każdy gra jedną sesję, dalej kolejny i kolejny itd. Bez względnego wprowadzenia w sterowanie i ogólne lore. Po yebanych pięciu, sześciu jedno - dwu minutowych podejściach każdego z nas newbiesów ten frajer grał sesje po 40 minut, gdzie mnie zaczynał się czas na odbębnienie religii / na ktòrą mało kiedy docierałem, bo rozjebanie innej łodzi podwodnej było odpowiednikiem jednostki mocy, którą mogłem docenić po zorientowaniu się, że trzepanie kapucyna nie kończy się mega sikaniem, tylko wytryskiem /, więc wkurwienie wczesno nastolatka rosło mocno. Zrobiliśmy wtedy niezłą akcję. Inny ziom dostał w grudniu chyba 1984/86 od starych spectruma i pożyczył od owego padalca ten skurwiały, znienawidzony nośnik na kasecie. Póżniej wyparł się, że od niego życzał. Ale tu mała retrospekcja. Zainicjowaliśmy taką akcję, ponieważ kartridża od joisticka nie można odłączać bez wyłączenia komputera z prądu. Jeden z chłopaków podczas gry w tą grę wyciągnął kardridża i monitor zgasł. Na sal8 z pięcioma stanowiskami nastała cisza. Wszyscy patrzyli na Sticha,/ który jako jedyny fixował kardridżami i sprzętem bez napinki/ a ten zaczerwienił się i wyszedł mijając pana z obsługi - prawdopodobnie jakiegoś typa z księgowości, a może ciecia?.. Przyjął na siebie podejrzenie spalenia sprzętu i ewentualność przyniesienia swojego. /z drugiej strony - grać na chacie bez limitu i wkurwiać pryszczatych nastolatków w klubie marzeń?! Od tamtej pory we wszystkie wtorki i piątki każdy grał do oporu w symulator łodzi podwodnej, którego nazwy nie pamiętam, ale na xboxsx grał bym, oj, kurwa grał. Drugi przypadek Dotyczył w tej samej spółdzielni i nieco dziwnego gościa, który w naszej szkole wygrywał olimpiady, generalnie był omnibusem i wszystkie facetki łącznie z woźnymi robiły sobie dobrze na myśł o jego dokonaniach, ale ... nie o wyglądzie. Gościu pykał z nami w oddział kobra - polską dobrą grę w rzucie izometrycznym. Sterowanie było trudne, więc wyznaczony przez growego boga pykał na padzie - dżojsticku, a jego podwładny na klawerce od zx-a, a w razie nieogarniętego teamu trzeci pilnował pozostałych klawiszy. Rzeczony więc zawodnik był mega wkręcony, ale jak to z geniuszami bywa - jak się zafixował na czymś, nie myślał o niczym innym. Podczas gry otwierał usta i nitka śliny ciekła na blat. Był z tego w pewnych kręgach znany. Mówił podczas rozgrywki: ja ggggranaty tylko będę rzucał - wiec był odpowiedzialny w każdej sesji za jeden przycisk. Dlatego grał w każdej sesji bez przerwy na fapfaping i naprawdę trafnie miotał granaty mimo mokrej klewerki. Później w szkole weszło hasło: ja tylko ggggranaty będę rzucał - i wszyscy walili śmiechem. Jakiś czas później na osiedlu pojawiły się nowe komputery, z czasem konsole, upowszechnił się gaming, a atari i commodore toczyły ze sobą osiedlowe wojny, gdzie każdy szczęśliwy posiadacz bogatych starych mógł zapraszać ekipę do siebie do mieszkania i udostępniać swój dżojstick / jakkolwiek by to teraz nie brzmiało /. Cały wieczór pite piwo + krupnik polski nieskażony, a przy ostatnim taki symbol: / co oznacza? / Dobrze się czytało 1 Cytuj
Andreal 2 123 Opublikowano 12 lipca 2021 Opublikowano 12 lipca 2021 Ostro odjechałeś, sam mam tak często, ale nie chce mi się przelewać tego na forum. Jak by nie było: Cytuj
Boomcio 4 165 Opublikowano 12 lipca 2021 Opublikowano 12 lipca 2021 17 minut temu, Andreal napisał: Ostro odjechałeś, sam mam tak często, ale nie chce mi się przelewać tego na forum. Jak by nie było: Ziomble poszli, a mnie nie chciało się spać, do tego trzeba było dopić piwo... Cytuj
Andreal 2 123 Opublikowano 13 lipca 2021 Opublikowano 13 lipca 2021 9 godzin temu, Boomcio napisał: Ziomble poszli, a mnie nie chciało się spać, do tego trzeba było dopić piwo... Puszkę wyrzuciłeś? Bo wygrałeś puszkę piwa Cytat z regulaminu Warki b. Oznaczenie uprawniające do odbioru Nagrody II Stopnia (4 270 000 sztuk): • napis pod kapslem – „WYGRAŁEŚ WARKA JP 2021" • napis pod zawleczką – „WARKA JP 2021" 1 Cytuj
Boomcio 4 165 Opublikowano 13 lipca 2021 Opublikowano 13 lipca 2021 Nie, zawleczka siedzi w kieszeni. Pewnie przy sobocie ją ,,zrealizuję" Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.