SlimShady 3 380 Opublikowano 26 grudnia 2020 Opublikowano 26 grudnia 2020 (edytowane) Jeżeli jesteście zmęczeni jedzeniem, piciem i biciem domowników podczas Świąt Bożego Narodzenia, to jest właśnie temat dla was, żeby poszukać w zakamarkach pamięci tych growych początkowych momentów, które będą wypalone w waszym mózgu na zawsze. Przynajmniej dopóki nie dostaniecie demencji. Najlepszy prolog/początek w grach, który albo od razu rzuca w wir akcji, albo w inny sposób nakręca na dalszą przygodę. Może być sucha lista, a jeszcze lepiej z małym, lub większym opisem uważając, ŻEBY NIE SPOILEROWAĆ. 1. Max Payne - kameralnie, mocno, mrocznie. Tak wyglądało łamanie tabu blisko dwie dekady temu, i to bez silenia się na tanie kontrowersje. Po takim wstępie, wiesz, że nie będzie miękkiej gry, i oni też wiedzą, że już po nich idziesz 2. Mass Effect 2 – Jednocześnie koniec i początek, nie można lepiej zachęcić do dalszej gry. 3. The Last of Us - Jeden z najlepszych prologów ever, jeśli nawet Spoiler nie zdążyłeś się zapoznać i przywiązać do postaci, a masz ciary na plecach, to znaczy, że prawdopodobnie masz do czynienia z wybitnym dziełem. 4. Uncharted 2 – Trochę oszustwo, bo tak naprawdę to nie jest prolog właściwy, ale ND tak było dumne z tego etapu, że chcieli się nim pochwalić dwa razy w grze i wykorzystać jako samouczek. Czy komuś to pasuje, czy nie, od tej chwili Uncharted stało się "prawdziwym" Uncharted, a inne gry chciały się do tego zbliżyć. 5.Tomb Raider 2013 - Świetny restart marki w nowym wydaniu i świetna geneza Lary. W końcu nabrała charakteru i jest bardziej naturalna. Spoiler Zakopanie żywcem jeszcze nigdy nie było tak przyjemne. 6. Rise of Tomb Raider – Spoiler Lawina śnieżna , dlaczego nie? 7. Shadow of the Tomb Raider – Tym razem Spoiler tsunami , kontynuacja dobrych tradycji nowej trylogii. 8.Uncharted 4 – Po zamulastym początku, a właściwie pierwszej połowie Uncharted 3 chcieli odpokutować i w jakimś tam zakresie się udało. 9. God of War 2 – synonim epickości, toż to PS 2.5. 10. God of War 3 – To samo, co w dwójce, tylko jeszcze lepiej I jeszcze mocniej. Niczym z PS 3.5, do dzisiaj robi wrażenie. 11. God of war Ascension – No i tutaj też jest potężnie, właściwie boss, który jest tak naprawdę Spoiler poziomem , trochę jak w trójce, ale na większą skalę. 12. Castlevania Lords of Shadow 2 – Jest efektownie, troche vibe kolosów, szkoda, że cała gra jest mocno nierówna. 13.Ground Zeroes – Prolog idealny pod każdym względem, ciężkie tematy, ciężkie sceny, esencja MGS-a i wspaniała muzyka wśród zacinającego deszczu. 14. MGS V The Phantom Pain – To był właśnie stary MGS, a później trzeba było szukać pojedynczych przebłysków. Za pierwszym razem sztos, później trochę męczy, ale czasami bez mocnej reżyserii się nie obejdzie. 15. Silent Hill 2 - klimat, melancholia, tajemniczy list od Spoiler zmarłej małżonki , który jest dopiero początkiem odkrywania prawdy o samym sobie. Bonusowo: 16. Heavy Rain - Mycie zębów, w końcu mogłem poczuć jak to jest. Spoiler Nie, żartuje, to akurat jeden z gorszych wstępów. Edytowane 26 grudnia 2020 przez SlimShady Cytuj
Paolo de Vesir 9 104 Opublikowano 26 grudnia 2020 Opublikowano 26 grudnia 2020 Piorunujące wrażenie zrobił na mnie klimatyczny wstęp do MGS V - intrygował, trzymał w napięciu i w sumie z przyjemnością dałbym tej grze szansę. Niestety mocno efekt popsuł pewien jegomość pojawiający się dosłownie w ostatnich sekundach, ale to nic. Było super. No i wcześniej wspomniany wstęp do The Last of Us - mistrzowska reżyseria. Aż nie mogę się doczekać gdy sprawdzę co magicy z ND zrobili przy dwójce. Cytuj
LiŚciu 1 336 Opublikowano 26 grudnia 2020 Opublikowano 26 grudnia 2020 Resident Evil 2 - nie wierzyłem w to co widze na telewizorze, opowiadałem to intro tygodniami szkole Final Fantasy 8 - coś niesamowitego wizualnie i muzycznie (ten chór) Metall Gear Solid - głównie ta pierwsza część jako brief misji - jeszcze przed menu The Last Of Us - najmocniejsze otwarcie w historii gier wideo Dead Space - jak się Ishimura wyłania zza planety Death Stranding - cała ta część do momentu gdy zaczynamy iśc na pierwsze zlecenie Cytuj
Il Brutto 1 624 Opublikowano 26 grudnia 2020 Opublikowano 26 grudnia 2020 MGS1 - intro i caly ten poczatek jak dla mnie absolutnie no. 1, znam na pamiec bo demowke z Playstation Magazine ogralem chyba ze sto razy. Goldeneye z N64 i Tomorrow Never Dies z PSX - na swoje czasy to robilo ale teraz juz by dla mnie bylo kiczowate, w tamtych czasach ogladalem te wszystkie bondy z wypiekami na twarzy to bylo cos jak zobaczylem intra w swietnych grach. Max Payne 3 - dla mnie ta czesc to w ogole najlepszy MP, bardzo mi sie podoba ten klimat i postac zniszczonego zyciem Maxa 1 1 Cytuj
Kalel 3 634 Opublikowano 26 grudnia 2020 Opublikowano 26 grudnia 2020 Pamiętam jak mi kuzyn pożyczył KZ2 na PS3. To intro mnie tak wbiło w ziemie wtedy że do dzisiaj wracam często. Pamiętam że do tego stopnia byłem zafascynowany tym intro że chciałem go użyć w pracy w LO nt. języka propagandy. Jeśli chodzi o etapu to musiałbym długo pomyśleć nad listą. Cytuj
XM. 10 868 Opublikowano 26 grudnia 2020 Opublikowano 26 grudnia 2020 Takie top 3 prologow to zdecydowanie God of War 2005, Tlou oraz Bayonetta i jej clock tower. Cytuj
Figaro 8 206 Opublikowano 26 grudnia 2020 Opublikowano 26 grudnia 2020 Heh, pamiętam jak bardzo wkurzył mnie początek Bayonetty. Byłem w szoku czytając potem jak uwielbiany jest w necie. Dla mnie był to okropny prolog do świetnej gry. Ale może grałem na PS3 i w tym problem. Cytuj
Mendrek 571 Opublikowano 26 grudnia 2020 Opublikowano 26 grudnia 2020 Czemu nikt nie wspomniał o Bioshockach? Przecież pierwsze chwile w Rapture czy Columbii to małe mistrzostwo designu. A ongiś podobne wrażenie robił starusieńki Unreal, który też w bardzo obrazowy sposób pokazywał z czym będziemy mieli do czynienia. No i jeśli było się fanem Fallout, to oczywiście Fallout 3 - to Spoiler pierwsze wyjście ze schronu i zobaczenie tego świata w FPP i 3D, no to trochę jak spełnienie marzeń, niezależnie od tego czy to co było potem podobało się sercu fana czy nie Cytuj
Ukukuki 6 946 Opublikowano 26 grudnia 2020 Opublikowano 26 grudnia 2020 Nie będę się powtarzał więc wymienię jeszcze RDR2. Mega klimatyczny początek do tego ta grafika. Fallout 2 dla mnie najlepsze rozpoczęcie w gierkach RPG, świetny samouczek, mega klimatyczny. Do dzisiaj wszystko pamiętam a pierwszy raz grałem ponad 20 lat temu. Halo 1 również świetny początek. Tak samo pierwsze misje samouczka z AoE2, świetne wprowadzenie młodego wodza w świat średniowiecznych walk. Kroniki Riddicka na pierwszym Xboxie robiły robotę, jak na tamte lata był to spory powiew świeżości. Pamiętacie te chodzone bijatyki z władcy pierścienia? Na mnie mega wrażenie robiło przejście ze scen filmowych na grę. Dzisiaj to wygląda kiepsko ale wtedy sztos. Cytuj
Wredny 9 513 Opublikowano 27 grudnia 2020 Opublikowano 27 grudnia 2020 Nie chce mi się robić wyliczanek, więc wybiorę tylko moje numero uno, no i niektórzy mylą ten temat z innym, podobnym (Najlepsze intro w grach), ale jeśli chodzi o otwarcie/prolog to zdecydowanie The Last of Us - potężny ładunek emocjonalny, dostarczony przy pomocy świetnej reżyserii i wybornej gry aktorskiej - cudo. 1 Cytuj
kotlet_schabowy 2 686 Opublikowano 27 grudnia 2020 Opublikowano 27 grudnia 2020 (edytowane) Jakbym spojrzał na listę ogranych w swojej karierze tytułów, to (pomijając te, w których ciężko wyodrębnić jakiś typowo samodzielny prolog) raczej niewiele z nich wywoływało u mnie opad szczęki swoim otwarciem, szczególnie w poprzednich dwóch generacjach. Raczej wkręcałem się po paru godzinach, często po takim sobie wrażeniu początkowym. Ale kilka konkretnych przykładów: God of War II: co tu dużo gadać, cudo audiowizualne, uderzenie z grubej rury pod względem rozmachu (Kolos!) i możliwości zabawy (mamy na dzień dobry wszystkie moce i przykoksowanego bohatera, tylko po to, żeby potem zostać bezczelnie z nich ograbionymi). Słynne otwarcie prequela z Hydrą w roli głównej zdecydowanie słabiej na mnie zadziałało, tam bakcyla złapałem dopiero w Atenach. Metal Gear Solid: podobnie jak kolega parę postów wyżej, katowałem demko tyle razy, że poszczególne kwestie bohaterów poznałem już na pamięć. Co prawda jako prolog możemy traktować doki (nauka zabawy w kotka i myszkę i zasad rządzących tym światem), ale możemy podciągnąć pod wstęp również całą pierwszą animację i wejście wspaniałego tematu muzycznego z menu. MGS2: jeśli potraktujemy cały tankowiec jako prolog, to jest to chyba najlepszy wstęp w historii gejmingu. Dlaczego aż tak? No w końcu nieczęsto prolog jest lepszy, niż zdecydowana większość gry właściwej. Half Life 2: klasyka. Zachwyt oprawą (mimo, że grałem kilka lat po premierze), swobodą i różnymi efekciarskimi patentami (AI, fizyka), a do tego świetny klimat zamordyzmu. Mafia II: tu trochę naciągnę na potrzeby tematu, bo właściwy prolog to misja we Włoszech, która jest mocno mehowa. Natomiast wstęp, o którym mówię, to oczywiście pierwsze pojawienie się Vito w zimowej scenerii i Let it Snow w radiu. Totalna magia, a że zbiegła się w czasie z faktycznym okresem świątecznym w prawdziwym świecie, to tym bardziej mocno oddziaływała na gracza. Edytowane 27 grudnia 2020 przez kotlet_schabowy 1 Cytuj
Dante 431 Opublikowano 27 grudnia 2020 Opublikowano 27 grudnia 2020 Silent Hill zaczyna się w naprawdę fajny sposób, który skutecznie przedstawia klimat produkcji. Biegniemy za Cheryl. Odrobiną błąkania się po mieście i trafiamy do tej dziwnej alejki ze zwłokami, która nie przypomina zbytnio reszty miasta. 1 1 Cytuj
łom 1 980 Opublikowano 28 grudnia 2020 Opublikowano 28 grudnia 2020 Final Fantasy 7 - płynne przejście z CGI do gry właściwej, mega dopracowane pre-renderowane tła i cała pierwsza misja. Nie wierzyłem w to co widzę. GTA 3 - mogę jechać gdzie chcę bez sztucznych barier, wyjść z samochodu w prawdziwym żyjącym mieście i to z grafiką lepszą niż Vigilante 8 2nd Offense? Cytuj
Sep 1 620 Opublikowano 28 grudnia 2020 Opublikowano 28 grudnia 2020 Żeby się nie powtarzać to tylko dodam: Metal Gear Solid 3 - po wiadomo jakiej akcji i wjechaniu utworu Snake Eater. Za każdym razem jak gram robi takie samo wrażenie. Cytuj
Szymek 1 048 Opublikowano 28 grudnia 2020 Opublikowano 28 grudnia 2020 CoD 4 MW pierwsza gra i pierwsza konsola za swoja kase. No te emocje przy uruchomieniu, szczeka na podlodze od animacji, przekrecanie glowy podczas ucieczki. No moze i byly bardziej epic otwarcia ale to jakos wyjatkowo cieplutko wspominam. Cytuj
Kmiot 13 660 Opublikowano 28 grudnia 2020 Opublikowano 28 grudnia 2020 (edytowane) No to tak. Większość się pewnie powtórzy, bo była już o nich mowa, o innych pewnie zapomnę, ale pal licho. Zaraz się dowiecie, które gry miały najlepsze, najbardziej obiecujące początki, albo po prostu takie, które z jakiegoś powodu trudno wyrzucić z pamięci. Silent Hill - no umówmy się, że to było piorunujące. Poczynając od FMV, muzyki, po sam moment przejęcia kontroli nad postacią. Nikt nawet nie zwracał szczególnej uwagi na aspekty techniczne, bo klimat przykrywał wszystko kołdrą tak gęstą, jak ta mgła. A potem ten zaułek z dziwnymi ujęciami kamery, gdzie kurwa najzwyczajniej w świecie bałem się iść dalej. Narastające napięcie z kulminacją pośród wesołej gromadki szkrabów. Resident Evil - dobra, zapomnijmy na chwilę, że dzisiaj otwarcie RE wywołuje jedynie ciary żenady pełznące po plecach (FMV i "DŻOZEF!"), ale WTEDY to było coś. A potem ta posiadłość z echem kroków naszej postaci i drętwymi dialogami, na jakość których mało kto zwracał większą uwagę. Pierwsze zombie (uhonorowane kolejnym krótkim FMV) i pierwszy zgon, bo "czym się szczela?!?". Dzisiaj to trochę śmiech, ale nie da się ukryć, że ten początek potrafił wypalić ślad w pamięci. Driver - legendarny tutorial w garażu, na którym wielu zakończyło przygodę z grą, bo nie zdołało go przebrnąć, by wyjechać na miasto xd Dość ciasny limit czasowy oraz teren, niejasne notki (czego oni w ogóle ode mnie oczekują?), no niezbyt szczęśliwy to był pierwszy kontakt z grą oraz sterowaniem. Pamiętam. LoK: Soul Reaver - trochę podobny przypadek i metoda jak przy Silent Hill - niesamowicie klimatyczne intro z kapitalną muzyką, a potem gameplay i powolne oswajanie się wcale nie mniej klimatycznym światem oraz lekko przytłaczającą atmosferą. Chrono Cross - no słuchaj kolo, odpalam intro dzisiaj i od razu trudniej mi się oddycha. Potem absolutnie klimatyczny i niezapomniany ekran tytułowy, po którym jesteśmy wrzucani w zasadzie w sam środek akcji i gry, nie wiedząc o co chodzi, co tam robimy i jaki jest cel, ale to nieistotne, bo jesteśmy całkowicie pochłonięci przez topowe aspekty audio(!) wizualne. Syphon Filter - to już wyłącznie mój subiektywny wybór, bo trudno tutaj wskazać jakiś wybitnie spektakularny element, ale otwarcie i całą pierwszą misję Syphona mam głęboko wyryte w pamięci, bo przechodziłem ten fragment wielo-wielokrotnie i na różne sposoby. No i gumowy sposób biegu Gejba Logana jest w jakiś sposób niezapomniany. MGS - człowiek miał małe pomieszczenie z dwoma przeciwnikami na krzyż, a potrafił spędzić tam długie kwadranse. Już nie wspomnę o pojawiającym się potem lądowisku helikopterów, bo kto nie spędził tam długich godzin (najczęściej molestując po raz kolejny demo), ten życia nie zna. Devil May Cry - ten zamek, ta ruchoma kamera, która wtedy zrobiła na mnie ogromne wrażenie, potem wnętrze zamku, trochę błądzenia, ciasne pomieszczenia i pierwsza walka z marionetką z wchodzącym na głośniki utworem muzycznym. Nie pamiętam dokładnie, ale prawdopodobnie wtedy zrobiłem głośne "łoooooo". ICO - no przecież ATMOSFERA. Nic więcej. Daleki szum wiatru zamiast muzyki, echo kroków i ogrom pomieszczeń, po których przyszło nam się na starcie poruszać. Byłem zahipnotyzowany. MGS2 - powtarza się sytuacja jak z poprzednikiem (pierwszym MGS) - tankowiec, demo, długie godziny kombinowania, powtarzania tego samego fragmentu i szukania smaczków. Bioshock - nawet ta woda zrobiła na mnie wtedy większe wrażenie, niż prawdopodobnie powinna. Latarnia i zjazd do Rapture, a ja mam ciareczki z podekscytowania pomieszanego z lekką obawą. Demon's Souls - ten pierwszy, z PS3. Przede wszystkim dlatego, że był właśnie pierwszy. Ale też dlatego, że atmosferą przytłaczał już w trakcie samouczka i od pierwszych minut byłem oczarowany. Przy tym strasznie nerwowy i ważący każdy krok. A potem pierwszy boss i wielkie WTF, gdy mnie zmiótł z planszy, a ja poczułem ogromną obawę, że będę musiał cały ten fragment powtarzać tylko po to, by prawdopodobnie znowu mnie zmiótł. I ogromna ulga, gdy się okazało, że jednak nie. No kurwa, karuzela emocji. Pozostałe Soulslike również zapadły mi w pamięć, ale to były już tylko inne warianty tego samego patentu i już nie dałem się tak zmanipulować emocjonalnie. Death Stranding - pamiętam do dziś i pamiętał będę. Stok, miasto w oddali, MUZYKA i ja idę nie chcąc, by ten spacer się zbyt szybko zakończył. Więc kluczę, dreptam bez pośpiechu, często przystaję i kręcę kamerą bez większego celu. Chwilo trwaj. To chyba na ten moment tyle. Edytowane 28 grudnia 2020 przez Kmiot 4 Cytuj
dee 8 808 Opublikowano 29 grudnia 2020 Opublikowano 29 grudnia 2020 TES IV Oblivion W tamtych czasach pierwsze wyjście z lochów w otwarty świat to był dla mnie szok i cud z pogranicza magii. Niesamowite doznanie Cytuj
mozi 1 977 Opublikowano 29 grudnia 2020 Opublikowano 29 grudnia 2020 Chyba TLOU -może dlatego że moja córka była +- w wieku córki Joela. No wgole mechanika tej gry to były palety ale reszta to kosmos. Cytuj
20inchDT 3 361 Opublikowano 29 grudnia 2020 Opublikowano 29 grudnia 2020 (edytowane) Dużo dobrych i oczywistych tytułów zostało wymienionych. Ja od siebie dodam Deus Ex Human Revolution. Dla mnie ta gra w ogóle ocieka klimatem - od muzyki aż po grafikę. Po początkowym oprowadzaniu po firmie z Megan dostajemy wpierdziel i budzimy się jako cyborg. Uwielbiam ten początek u Sarifa kiedy przygrywa muzyczka i ten żółto złoty filtr a potem pierwsza misja Możecie sobie pisać co chcecie, ale to prawdopodobnie moja ulubiona gra tamtej generacji, pomimo że ma swoje wady. Edytowane 29 grudnia 2020 przez 20inchDT 1 Cytuj
Pupcio 18 396 Opublikowano 29 grudnia 2020 Opublikowano 29 grudnia 2020 God of war- tu mógłbym dac chyba każdą część tej serii ale skuszę się na jedynkę bo to moja pierwszą gra na ps2, skończona miliony razy A początek na statku i walka z hydrą rozyebała mój 10 letni mózg na kawałki. Później wyłączyłem tv na chwilę bo była scena z gołym cycuchami A przy rodzicach wypada tylko mordować stworki Gta san Andreas- tu myk polega na tym ze miałem pożyczoną od kumpla tak zajechaną płytkę że gra pozwalała obejrzeć intro, pojechać rowerem na najwyższy budynek i raz z niego skoczyć A potem gra się zawieszała xD nie przeszkodziło mi to robić to przez x godzin bo tak bardzo chciałem tę grę Tlou1- przez tyle lat jak gram to tylko rdr1, rdr 2 i tlou na początku gry zaszkliły mi się oczy Bioshock 1 I infinite- no robią kozag wrażenie. Tak zwane Rozpoczęcie z DUSZĄ Max payne 3-najebany max przy smutnej muzyczce to jest to co taki młodzieniec jak ja lubi oglądać Honorowe miejsce dla okami za początek tak nudny i zły że aż dobry xD Cytuj
Mejm 15 302 Opublikowano 29 grudnia 2020 Opublikowano 29 grudnia 2020 16 godzin temu, Kmiot napisał: Przy tym strasznie nerwowy i ważący każdy krok. Nigdy przedtem ani pozniej nie przechodzilem gry tak ostroznie jak Demonsy. Nawet w mgs czy splinter cell nie odwalalem takiego stealth jak tam. Cytuj
MYSZa7 8 920 Opublikowano 29 grudnia 2020 Opublikowano 29 grudnia 2020 Forza Horizon Już muzyka w menu głównym robiła robotę, ale gdy odpaliłem grę i w głośnikach usłyszałem ten kawałek: A prowadzący w radiu powiedział: „Hey guys you are listening to Horizon Bass Arena with me, Scott Tyler, on the first day of Horizon Festival...” Wiedziałem, że właśnie zaczynam grać w jedną z GIER ŻYCIA. Ten prolog zrobił mi niesamowitego smaka na cała resztę gry, która była tylko początkiem dla genialnej serii. 1 Cytuj
zdrowywariat 373 Opublikowano 2 marca 2021 Opublikowano 2 marca 2021 (edytowane) TLOU wiadomo i jeszcze kilka gier, o których wspomnieliście, ale dla mnie taką grą była też najnowsza Zelda. Niby nic wielkiego, ale poczułem ciary zaraz po wyjściu na zewnątrz, że czeka mnie wielka przygoda, przez ten rozpościerający się widok. No i oczywiście Metroid Prime, ale nie przez intro, tylko przez sam ekran startowy, który wbił mnie w fotel. A po wciśnięciu start byłem już pewny, że będzie dycha. I była. No i jeczcze pierwszy Tomb Raider, podobnie jak z BOTW zapowiadał wielką przygodę. I nie zawiódł. No! Jak ja żałuję, że nie ograłem MGSa, w tej grze też początek był mega, widziałem u kumpla. A i Killzone2 też zasługuje na wspomnienie. Już na E3 robił wrażenie, zanim wskoczył do czytnika. Dawać porządny remake MGSa! Edytowane 2 marca 2021 przez zdrowywariat Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.