Gość Rozi Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 Dlatego dobrze, że są indyki. Tam nie ma tego "kalkulowania". Cytuj
ogqozo 6 570 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 5 minut temu, ciwa22 napisał: EDIT: Właśnie się dowiedziałem, że "roguelite" i "roguelike" to nie to samo. Ta kwestia pojawia się w wywiadach z praktycznie każdym twórcą takich gier i nie ma jakiegoś kulturowego standardu. Słowo "roguelike" jak mało które zostało nawet zdefiniowane, na konferencji w Berlinie w 2008 roku, ale i tak mało kogo obchodzi to, że według tamtego kolesia (ktokolwiek to był, nikt nie pamięta) roguelike "musi" mieć poruszanie po polach, turową rozgrywkę, całą prezentację w tym samym trybie, akcję hack-n-slash itp. Tych warunków nie spełnia i tak prawie żadna gra. Słowo "rogue-lite" zostało wypromowane przez twórców Rogue Legacy do promocji ich gry, jako sposób podkreślenia, że to nie jest gra, w której zaczynasz każdy run kompletnie od zera. Wiele osób jak Kmiot ma właśnie to na myśli. Jak dla mnie jest to pożyteczne rozróżnienie, bo różnica między Spelunky czy FTL a Rogue Legacy jest spora. W wielu grach mających kształt rogala nie ma absolutnie intencji, żebyś miał szanse je przejść za pierwszym razem, bo elementy stałego progresu są kompletnie kluczowe i zmieniają grę w całkowitym stopniu. Ale wielu twórców samych gier to ignoruje i miesza te słowa dowolnie, więc nie masz się co dziwić. 1 Cytuj
łom 2 005 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 Symulatorów chodzenia mało ukończyłem ale jeden z takich tytułów uzyskał u mnie miano najgorszego crapa jaki kiedykolwiek powstał - Gone Home (ocena 85 na MC xd), myślałem że nic gorszego od Sentinel Returns na PS1 nie spotkam. Przypomniały mi się jeszcze dwa elementy których nie trawię. Gier które próbują być 'jack of all trades master of none' (Beyond Good and Evil - strasznie się zawiodłem) i wpychających na każdym kroku mini-gierki (Sly 3 - po genialnej 2jce spadek formy). Cytuj
Kmiot 13 836 Opublikowano 2 maja 2021 Autor Opublikowano 2 maja 2021 (edytowane) 4 godziny temu, balon napisał: - wszelkie wariacje tower defense. Nigdy nie lubiłem tego gatunku/aktywności. Baaaa nawet jak w normalnych gierkach jest wpleciony tower defense albo bronienie terytorium to się dość mocno krzywię To. Również bez entuzjazmu patrzę na elementy tower defense w grach. Sam nie wiem, jakoś mnie założenia tego gatunku nie grzeją. Jeszcze jako jedną ze składowych to pewnie mógłbym z lekkim bólem przełknąć, ale gry ściśle tower defense szybko znikają z mojego radaru. 3 godziny temu, ASX napisał: staram się grać w jak najwięcej jak najbardziej różnorodnych gier i nie wiem czy są gatunki o których mogę powiedzieć że nie są dla mnie, bo w niemal we wszystkim widzę elementy które są mniej lub bardziej interesujące i potrafią być dobrze zrobione, problem w tym że często przykryte są one rzeczami którychnie trawię, jak np: Wiesz, w ten sposób to można tłumaczyć każdy nielubiany gatunek. Doceniam w grach dobrą fabułę, ale nawet najlepsza na świecie opowieść będzie miała problem z przekonaniem mnie do zagrania w visual novel. Chodzi właśnie o wytknięcie gatunku, który w ogólności do nas nie przemawia, nawet jeśli w sobie zawiera pewne elementy dobrze zrealizowane. Umówmy się, chyba nie ma na świecie gracza, który gra bez bólu we wszystkie gatunki. To nawet trudne do wyobrażenia. Zbyt szerokie spektrum. Można sobie urozmaicać gatunki, ale pewne wewnętrzne niechęci do gatunku trudno ominąć. Nie jest to niemożliwe, ale zawsze takie próby są pełne wątpliwości. I nawet taki otwarty na eksperymenty i neutralny gracz jak Ty znalazł przykłady gatunków, których założenia do niego nie przemawiają ;] 3 godziny temu, kubson napisał: Za małolata uwielbiałem point&click To samo. U wspomnianego szwagra na PC uwielbiałem point&clicki, bo nie wywierały na mnie presji, nie wymagały zręczności i rozluźniały. Potem gatunek obumarł, a gdy wrócił, to tego typu rozgrywka zaczęła mnie nudzić. Na PS3 przeszedłem odświeżone dwie pierwsze Monkey Island, dałem się parę razy rozbawić, ale ekscytacji większej nie czułem. Potem próbowałem z odświeżonym Day of Tentacle i kompletnie nie zażarło. Człapanina i klikanina. Od tamtego czasu w zasadzie gry z tego gatunku spadły z mojego rowerka zainteresowań. 3 godziny temu, kubson napisał: (chociaz nie wszystkie bo np Children of Morta spoko ale za dużo fabuły i psuło flow) To prawda, że ChoM może zniechęcić graczy preferujących rogaliki, ale dzięki temu jest łatwiej tolerowane przez tych, którzy rogalika chcą spróbować, polizać. Ta gra to świetny pomost między gatunkami, dużo wybacza i jeśli komuś spodobają się elementy rogalowe, to moze potem śmielej uderzać w gatunek. 2 godziny temu, funditto napisał: Po przeczytaniu Waszych postów i zastanowieniu się nad moim gustem dochodzę do wniosku, że chociaż są gatunki, których nie lubię to w prawie każdym są jakieś wyjątki. To też zawsze cenna nauka, chociaż określanie Rise of the Tomb Raider TPSem, to łaskawe spojrzenie. To raczej action-adventure z niewyróżniającym się elementem strzelania. 2 godziny temu, funditto napisał: Po dłuższym zastanowieniu wychodzi na to, że tylko w dwóch gatunkach gier nie znalazłem jak dotąd nic fajnego: horrory Horrorów też z zasady unikam, ale nie dotyczy to tylko gier, bo jako gatunek filmowy również mnie nie przyciąga. W ostatnich latach zrobiłem tylko jeden wyjątek od reguły i był to Alien Isolation. Absolutnie nie żałuję, rewelacyjna gra. 2 godziny temu, Figuś napisał: Rzygam już powoli openworldami Trochę też, ale jednak czasami lubię wbić w ten gatunek (jeśli setting mnie przyciąga). Tylko muszę sobie go ostrożnie dawkować i pomiędzy kolejnymi tytułami przegryzać kilkoma grami o bardziej zwartej strukturze. 2 godziny temu, 20inchDT napisał: Nienawidzę walking simów z całego serca. Miałem okazję spróbować wiele polecanych tytułow dzięki gamepassowi i cieszę się, ze nie zmarnowałem nawet złotówki na te przedziwne twory. 1 godzinę temu, XM. napisał: W sumie jak sobie pomyślę to walking simy to najgorsze scierwo wymyślone lrzez człowieka. Nie wiem czy z którymś udało mi się dłużej niż 30 minut wytrzymać. Kiedyś mi nie przeszkadzały i lubiłem sobie od czasu do czasu ukąsić ten gatunek, ale ostatnio coraz częściej mnie one męczą i się niemiłosiernie dłużą. To powinny być gry na optymalne 3-4 godziny (i w adekwatnych cenach). Nie wykluczam, że wrócę, jak na radar wpadnie jakaś perełka, ale obecnie również unikam gatunku. Choć według mnie to nadal lepsza opcja niż Visual Novel, jeśli twórca ma pomysł na świetną, przewrotną fabułę. W sensie: jeśli mam dwie polecane gry z mocną fabułą, to prędzej bym zagrał w zwięzłego walking sima, niż visualną novelkę. 1 godzinę temu, XM. napisał: Symulatorów nie lubię bo za duży próg wejścia, nie lubię scigalek typu GT bo nie raduje mnie jeżdżenie w kółko i poprawianie wyników o parę milisekund. Pamiętam Kąciki Wyścigowe w PE i te precyzyjne "ustawienia samochodowe", by uszczknąć z okrążenia 0,1 sekundy. Szanuję zajawkę, ale siedzenie w suwaczkach i jeżdżenie na okrętkę zostawiam innym. 42 minuty temu, ciwa22 napisał: Właśnie się dowiedziałem, że "roguelite" i "roguelike" to nie to samo. No pewnie nie Ty jeden. Wielu nawet nie wie o istnieniu gatunku rogali, a co dopiero o odróżnianiu podgatunków. Te gry dotychczas była zazwyczaj słabo eksponowane, ale mam wrażenie, że coś się zaczyna w tej materii zmieniać (najpierw Hades, teraz Returnal). Niektórzy dopiero nieświadomie się zderzą z gatunkiem w tym drugim tytule. 34 minuty temu, Mejm napisał: Odbilem sie za to od pierwszych indykow jak Bride czy Limbo. Akurat Braid jest klawą grą zręcznościowo-logiczną. Obecnie pewnie już nie robi takie wrażenia, ale przed zalewem gierek indie to była czymś. 34 minuty temu, Mejm napisał: Dla mnie rynek gatunkowo sie skurczyl i branza nie wyglada tak jak kiedys. Glupi przyklad pilek noznych gdzie rozne firmy probowaly swoich sil a dzis zostala fifa i pol pesa. Symulatory lotu, point clicki, rtsy, crpgi, wszystko poznikalo, zostaly jedynie n-te iteracje jakichs tuzow jak cywilizacja, juz nawet nikt nie mysli o robieniu trzeciego starcrafta (ta patologia odcinkowa przy S2...), a zamiast TES6 klepie sie Skyrim na wszystko do zarzygania. Wiadomo, kwestia potrzebnych nakładów na stworzenie gry. Czyste kalkulacje. Żadne odkrycie. Wolną przestrzeń starają się wypełnić wszelakie indyki, ale tam też coraz więcej chłamu, przez który trzeba się przebić. A i te gry zaczynają pożerać czas oraz zasoby. Pierwszy Darkest Dungeon zaatakował nagle, z kapelusza i pozamiatał. Dwójka ogłoszona już bodaj dwa lata temu wciąż powstaje i chyba końca nie widać. Edytowane 2 maja 2021 przez Kmiot 3 Cytuj
Mejm 15 361 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 11 minut temu, Kmiot napisał: Wolną przestrzeń starają się wypełnić wszelakie indyki, ale tam też coraz więcej chłamu, przez który trzeba się przebić. I jak dla mnie to tutaj gatunkowo tez jest wasko. Platformowki z wysrubowanym poziomem trudnosci, rogaliki, czasem jakis tactics. Symulatorow chodzenia nie licze. Cytuj
Kmiot 13 836 Opublikowano 2 maja 2021 Autor Opublikowano 2 maja 2021 A jakiego gatunku Ci najbardziej brakuje? Może ktoś podsunie jakiś indie-tytuł, który zadowoli Twoje wysublimowane oczekiwania ;] Cytuj
Figuś 21 239 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 Mi będzie brakować arcade twin-stick shoterów, mocno liczę na Ascend że dowiezie. Cytuj
SlimShady 3 434 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 Godzinę temu, Rozi napisał: Dlatego dobrze, że są indyki. Tam nie ma tego "kalkulowania". Nie powiedziałbym, że indyki nie kalkulują. Miały być niby lekiem na całe zło tego świata, a aktualnie jest tak, że trzeba przebierać w śmieciach na wysypisku. Ile był tych wannabee soulsów 2d, które były fajne głównie na trailerach. Ogólnie męczy mnie też, że większość próbuję iść w stylówę z pegazusa w 21 wieku(gdy możliwości są dużo większe), ale znajdzie się parę wyjątków jak Cuphead, Ori, które pokazują, że można zrobić małą, ale wielką grę zamiast zasłaniać nostalgią nieczytelną pikselozę z Atari. Ten ich brak kalkulacji często się sprowadza do tego, że wychodzi na siłę kontrowersyjny crap pokroju Agony, czy jego następnych interacji, gdzie możesz ruchać diabła w dupę, albo kopać ciężarną babę po brzuchu. No po prostu rewelacja, tego jeszcze nie było. 3 Cytuj
Il Brutto 1 627 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 U mnie po pierwsze jrpg. W sumie to wiele razy sie zalilem jakie to jest dla mnie guwno mimo, ze kiedys bylem wielkim fanem Suikodena i starych FF. Grajac w zeszlym miesiacu w remake 7 malo sie nie zrzygalem. Glownie mnie odpycha ta warstwa wizualna i dzwiekowa, infantylnosc itp. ale sam gameplay tez juz nie ma nic do zaoferowania. W samochody tez juz nie gram. Za czasow PSX bylem wielkim fanem GT, Toca, Colin MacRae, jeszcze na PS2 grywalem w Burnouta i pare innych wyscigowek. Ostatnia jaka w ogole odpalilem to Forza na x360 ktora byla jak dla mnie slaba i od tamtej pory juz nie gralem w zadne wyscigi. Jeszcze jakies mocno arcadowe bylbym w stanie pofrac ale to juz raczej CTR-like. Bijatyki podobnie jak wyscigi. Wiadomo, Tekken, Mortal Kombat, Soul Calibur, Street Fighter. Byly tez inne mniej doceniane perelki jak Def Jam, Thrill Kill, Bloody Roar. Ale teraz jakos nie mam ochoty w to grac, zwlaszcza ze glowna zabawa polega na graniu online. FPSy, jak nie sa mocno fabulryzowane jak np. Bioshock to mnie w ogole do nich nie ciagnie ze wzgledy chyba na to ze gram tylko na konsoli a gra w ten gatunek na padzie mija sie z celem. Nawet nie chodzi o to ze z wiekiem spada skill ale nigdy mi sie dobrze nie gralo w strzelanki na padzie. 1 Cytuj
Cedric 1 313 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 (edytowane) Dobry temat U mnie to tak: Kompletnie nie mogę się wciągnąć w większość gier z pierwszej osoby - zdecydowanie wolę widzieć swojego bohatera. Nie wiem dlaczego tak jest, ale takie gry wydają mi się ciekawsze i twórcy jakoś bardziej kombinują z rozgrywką niż w wszelkiego rodzaju FPS-ach czy RPG-ach z podobnym widokiem. Wysokobudżetowe gry z customowym bohaterem (a już najgorzej to jak niemowa). Zdecydowanie wolę gry gdzie postać można łatwo zidentyfikować z ryja lub głosu. I tutaj wchodzą wszelkiego rodzaju zachodnie RPG-i, które wpisują się w schemat dwóch punktów perspektywa FPP + customowy bohater. Do tego jeszcze (zazwyczaj) słaby system walki i tona niepotrzebnego gadania/czytania gdzie fajny dialog czy tekst zdarza się raz na kilka godzin. Z wyjątkami oczywiście (np. Kingdom Come, Cyberpunk). Strategie, izometryczne rpgi, hack&slashe - dawno temu grałem w takie gry na PC, ale teraz te gatunki zajebście mnie nudzą Wszelakiej maści symulatory i bijatyki - za duży próg wejścia aby mi się chciało Większość jRPG - nie lubię turowego systemu walki zazwyczaj, więc w te najbardziej klasyczne jRPG rzadko gram Multi i GaaS związane ze zbieraniem lootu i innego badziewa - pochłaniacz czasu, którego wiecznie brakuje i który mogę poświęcić na coś lepszego Tym niemniej, od każdej reguły są wyjątki i od czasu do czasu spróbuję coś z nielubianych przeze mnie typów gier. Najczęściej po to, aby utwierdzić się w przekonaniu że miałem ku temu swój powód. Edytowane 2 maja 2021 przez Cedric Cytuj
Mejm 15 361 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 Godzinę temu, Kmiot napisał: A jakiego gatunku Ci najbardziej brakuje? Może ktoś podsunie jakiś indie-tytuł, który zadowoli Twoje wysublimowane oczekiwania ;] Brakuje mi roznorodnosci. Nie mam nic przeciwko indykom, po prostu jak dla mnie to wykrystalizowal sie wsrod nich trend i rzadko kiedy widac cos w tym podgatunku oryginalnego niz to co wymienilem wyzej. Cytuj
devilbot 3 719 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 Gram we wszystko jak gra jest ok. Cytuj
balon 5 370 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 1 godzinę temu, Mejm napisał: Brakuje mi roznorodnosci To zacznij grać na czymś innym niż PS3. 4 godziny temu, Mejm napisał: A ja bym w symulatory chodzenia zagral bo jeszcze nie doswiadczylem. @mozijak tam siepomaga na te PS4 dla Mejma? Dawaj ogarnij coś , ze 100 zł mogę rzucić. Niech w końcu zagra w jakiegoś walking sima, na ps3 niestety jeszcze nie było tego gatunku 2 Cytuj
Kmiot 13 836 Opublikowano 2 maja 2021 Autor Opublikowano 2 maja 2021 No tak, co jak co, ale na różnorodność wśród indyków raczej trudno narzekać. Co najwyżej na mało różnorodną bibliotekę indyków na PS3, gdzie indie-gierki w pewnym sensie dopiero zaczynały raczkować i siłą rzeczy aż takiego wyboru tam nie ma. Cytuj
balon 5 370 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 Tym bardziej, że PS3 długo mocno w papę od X360 dostawało na polu indyków. Cytuj
mozi 1 986 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 (edytowane) @balonNie było odzewu + nie chce nikogo uszczęśliwiać na siłę. Nie zdziwlbym się gdyby próba obdarownia Mejma skonczylo się odmowa. A dodatkowo ps4 pro kosztuje prawie tyle co ps5 więc Edytowane 2 maja 2021 przez mozi Cytuj
Mejm 15 361 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 Fajny temat byl ale przyszedl balon i musialo zejsc na to kto ma wiecej konsol i pienionszkow. 2 Cytuj
Dante 450 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 Jeśli chodzi o mnie to z dotychczasowego doświadczenia. *MMORPG - granie z innymi i to jak w większości przypadków wyglądają questy skutecznie mnie zniechęca do tego typu produkcji. Każde podejście kończy się znudzeniem i rezygnacją w mega szybkim tempie. *Battle Royale - Pogram z dwa dni żeby zobaczyć jak się strzela i jak wygląda mapka, ale potem mam już dosyć. *Budowanie/tworzenie (Od Minecraft po Kerbal Space Program czy Dreams ) Zbyt szybko się nudzę przy takich tytułach i nie mam cierpliwości frajdy z konstruowania i eksperymentowania. O ile w strategiach ten aspekt jest spoko, tak gra gdzie tworzenie jest podstawą jest nie dla mnie. Cytuj
balon 5 370 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 12 godzin temu, balon napisał: No bardzo fajny tem Ogólnie od zawsze staram się grać w prawie wszystko, ale faktycznie z biegiem lat i zmniejszającego się czasu na granie starannej dobieram gatunki. Dla jaśniejszego przekazu podzielę to na dwie grupy. 1. NIE TYKAM KIJEM NAWET PRZEZ SZMATĘ Obecnie są chyba dwa rodzaje gier, które nie są dla mnie i to bez CHYBA. - pierwsze to wszelkie doświadczenia sieciowe/online, które polegają na tym aby grać w celu zabicia/pokonania kogoś tylko dla samej idei pięcia się w rankingach czy posiadani świetnego ratio. Dodatkowe pojawienie się licznych mikrotransakcji i gimbów, którzy zamiast uprawiać real sport drą mordę 24/h do headsetu. Chyba za wrażliwy jestem na to Jak mam potrzebę rywalizacji to mam wiele innych form aby ją zaspokajać (np. w pracy, gdzie z konkurencją napierdalany się jak w najlepszym multi czy na prawdziwym boisku do kosza) - wizualne nowelki. Ten gatunek to nie jest dla mnie gra. Jak chcę sobie poczytać to biorę książkę i elo. 2. RACZEJ UNIKAM ALE NIE SKREŚLAM W tej grupie jest trochę więcej gatunków, i tak jak u większości z wiekiem trafia do niej coraz więcej pozycji: - gierki surviwalowe oparte na craftingu, jedne z najbardziej wkurwiajacych mnie elementów gemeplayu ( @kubson), no ale jak jest interesujący mnie setting to jestem w stanie sprawdzić jak mam czas, - strategie RTS , sam gatunek dość lubię, ba nawet mocno męczyłem The Settlers na Amidze czy Warcraft 2 oraz C&C na PC. Jednak od dobrych nastu lat nie tykam PC do grania, tylko konsole. Sprawdziłem kilka razy jakieś strategie i nie dla mnie granie na padzie w ten gatunek. Czekam aby Pan Spencer rzucił jakąś Civkę czy ApE, może coś się mi zmieni. - soulslike - tak, jestem bardzo dynamiczny, w sensie nadpobudliwy. Jak mnie coś kilka razy zabije potrafię pizgnąć padem. No nie mam cierpliwości do tego gatunku. Aaaa i te 30 klatek, wykręca mi mózg w tego typu grach. Choć nie ukrywam, że design/setting takich DS czy Blodborne mega mnie jara. Z racji 60ks obczaje napewno remake DS na PS5 i sprawdzę Bloodborne jak odblokują 60 ks albo zrobią remake, - bardzo mocno japońskie gierki, w dużej mierze jRPG. Szanuję Japonię za odmienność, za Nintendo, Segę czy PlayStation, ale ich niektórych dziwactwa nie jestem w stanie unieść. Chociaż jak 3/4 forum się jara to sprawdzę. - loot ery - granie gdzie się sieka dla zbierania, to chyba nie dla mnie, a granie gdzie się strzela dla zbierania to już napewno nie dla mnie, - wszelkie wariacje tower defense. Nigdy nie lubiłem tego gatunku/aktywności. Baaaa nawet jak w normalnych gierkach jest wpleciony tower defense albo bronienie terytorium to się dość mocno krzywię To tak na szybko. Elo niedzielo! Do 2 worka dorzuciłbym jeszcze: - FPS. Nie wiem czemu, ale nigdy nie przepadałem za tym gatunkiem, może za dużo imersja? No dobra w Dooma i Duka 3D na PC ciąłem jak głupi. Potem coś we mnie pękło jak w starym balonie. Obecnie nawet tuzy gatunku jak Doom Eternal odrzucają mnie od pada. Tak na szybko od czasu Duka (czyli jakieś 25 lat), z tego co pamietam to przeszedłem tylko HF2, 3 x Resistance, 3 x Killzone i 4 x Halo. Głównie dlatego, że były tam fajne uniwersa. Co innego FPP jak Mirrors Edge, RE7, czy RPG z pierwszej osoby, takie gierki są jak najbardziej dla mnie. Cytuj
mozi 1 986 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 14 minut temu, Mejm napisał: Fajny temat byl ale przyszedl balon i musialo zejsc na to kto ma wiecej konsol i pienionszkow. To już kurtuazyjnie byś napisał czy czy mamy się składać Cytuj
Soban 4 102 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 Unikam jak ognia: - wszelkie game as a service i inne looter gówna typu destiny, division czy outriders - nudne bezpłciowe dziadostwa nastawione na opylanie skórek w mikrotransakcjach by flexować się przed innymi + gameplay w większości oparty na dojebaniu przeciwnikom miliona hp zamiast kombinowania z urozmaiconymi mechanikami - visual novel, bo anime to jednak wole se pooglądać albo książkę przeczytać niż klikać jeden guzik by przewijać ściany tekstu - chlubnym wyjątkiem jest chyba Phoenix Wright - sportówki wszelakie realistyczne, ale jakby nintendo zrobiło nowe mario strikers to bym pobiegł po switcha Raczej unikam albo włączę z ciekawości z gejpasa: - rtsy - nie lubie gameplay loopa tych gierek, a szczególnie pojebanego multi gdzie trzeba klikać szybko jak naspeedowany szympans - jedynie warcraft 3 i starcraft 2 <3 za dojebane kampanie i postaci - wyścigi open world poza godrizon - burnout paradise okazał sie takim balasem po genialnych 3 i revenge, że za dzieciaka prawie sie poplakalem jakie to bylo nudne przy premierze xd ostatnio odpalilem i gowno nadal paruje. Brakuje mi fajnych ścigałek z wybieraniem eventów w zróżnicowanych lokacjach. Te nfsy, crew to na jedno kopyto klepane i po paru eventach usuwam - większość chińskiego dziwactwa z gołymi dziećmi które się okazują jednak 1000 letnią wampirzycą a nie 10 latkom - lubie japońszczyzne ale te wszystkie lolitki i fan service to mnie obrzydzają strasznie, no bo kurła kamera w trakcie dialogu fiksująca się na za krótkiej spódniczce nieletniej dziewczynki jest popierdolona - gry od ubisoftu jako całość xd serio nie pamiętam kiedy ostatni raz w coś od nich się wkręciłem(chyba rayman origins/legends), z asasynem mialem rozbrat na jakies 8 lat i zaciekawiony valhalla wywalilem ja z dysku po paru godzinach - razem z far cry to zwykle komercyjne produkty bez duszy oparte na statystyce co sie graczom podoba i klepane o sprawdzony szablon z inna graficzkom 4 Cytuj
messer88 6 574 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 Nie gram w sportówki i samochodziki. Cytuj
pawelgr5 1 507 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 Dla mnie największy dramat to online a już na pewno wszystko co wymaga zgranej ekipy. Klasyczny Deathmatch jeszcze by wjechał, ale jakies raidy i inne takie totalnie mnie odrzucają. Dodatkowo nie mam obecnie czasu i ochoty uczyć się grac w symulatory. Nie gram dużo w bijatyki z powodów które podawali inni forumowicze. Najgorsze, że lubie kupować ry RPG na które nie mam czasu. Ostatnio staram się więc ich już na zapas nie brać. Cytuj
Ukukuki 7 101 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 U mnie jest trochę gatunków których nie toleruje. Metroidvania - nie trawię takiej rozgrywki. Myślę ,że spore znaczenie ma tutaj moja niechęć do wracania w odwiedzone już lokacje. Jedyną grą która zaskoczyła i skończyłem u mnie z tego gatunku to pierwsze Ori. Jednak do drugiej części zabieram się już od kilku miesięcy i jakoś jeszcze nie nadszedł ten dzień. Martwi mnie też trend wrzucania elementów tego gatunku do dużych gier. Ostatnie przypadki w które grałem to God of War, jednak tutaj nie było to uciążliwe. Control, tutaj już trochę bardziej. Dla mnie takie elementy pasują do niskobudżetowych gier aby sztucznie wydłużyć czas spędzony z grą i zaoszczędzić czas na przygotowaniu nowych lokacji. Symulatory - totalnie gatunek nie dla mnie. Nie ważne czy samochodówka, czy sterowanie łodzią podwodną. Wydaje mi się ,że to jest gatunek dla nikogo. Tylko same gry są skierowane dla wąskiego grona odbiorcy. Jak ktoś lubi samoloty to gra latami w jakiś symulator pilota. Jak ktoś chce jeździć pociągiem to pogra w symulator maszynisty. Jednak to nie oznacza ,że gość od samolotów będzie grał z przyjemnością w odgrywanie roli motorniczego. To samo z samochodówkami, jeżdżenie w kółko po torach - nudy. Dirta/colinów do tego nie zaliczam bo z symulacją wiele wspólnego nie mają. Dla mnie to są ścigałki bardziej arcade. Wyścigi w otwartym świecie - marnowanie potencjału i nudy. Pierwszy zawód w życiu to Underground 2. Jeżdżenie od wyścigu do wyścigu do tego same trasy o wiele gorsze i mniej przemyślane niż w jedynce. Do dzisiaj jak widzę wyścigi w otwartym świecie robię w tył zwrot. Próbowałem już wielu gierek w tym Forzę czy ostatni Burnout i niestety dalej bez zmian. Pierwsza gra tego typu w którą zagrałem to zapomniane już Midtown Madness na PC. Na pewno zrobię jeszcze podejście do FH4 jednak spodziewam się znanych mi rezultatów. Same wyścigi arcade bardzo lubię (Mario Kart). Gry usługi - Każda gra która wymaga inwestowania hajsu co jakiś czas jest u mnie skreślana, tak samo taka która pozwala wydać kasę żeby mieć łatwiej niż inni. Przygodówki - Do gatunku mam ogromny sentyment jednak jakoś totalnie nie mam zapału ogrywać gierek z poradnikiem na kolanach. Symulatory chodzenia - totalne nudy, o wiele lepiej zobaczyć jakiś film w moim przypadku. Ubi games - kompletnie nie trawię masy znaczników i rozwodnionej rozgrywki/fabuły w komplecie. Jedyną grą w tym stylu którą skończyłem to ruda na PS4 i nie powiedziałbym ,że było warto. JRPG - o ile kilka gierek z tego gatunku w 2D skończyłem tak przejście w grafikę 3D kompletnie mnie odrzuca. Nie lubię też gier które nie angażują mnie jako gracza. Palce mają mi cały czas latać po padzie/klawiaturze a wzrok po monitorze inaczej to nudy. Dlatego tak bardzo uwielbiam system MVS, RTSy czy stare gierki z ery 8 i 16 bitów gdzie 90% gierek ma styl rozgrywki zakorzeniony z salonów arcade. Jeden mecz online w jakiegoś RTSa potrafi sprawić fizyczny ból. Czasem to mnie palce bolą, kiedyś też oczy ale wyrobiłem sobie nawyk mrugania podczas intensywnej rozgrywki xd Jeszcze to wkurzenie na siebie jak przegram bo za wolno operowałem skrótami na klawiaturze albo wcisnąłem nie tą kombinację. Latami grałem w Dawn of War gdzie gra była rozbudowana o kilka dodatków, było kilka ras gdzie rozgrywka każdą była zupełnie inna. To nie AoE gdzie nie ważne co wybierzesz grasz tak samo. Jednak jest jeden wyjątek od reguły dynamicznych gierek który zaraz opiszę. Bijatyki - nie trafia do mnie uczenie się kombinacji. Lubię raz na jakiś czas przejść sobie tryb fabularny na easy w jakimś tytule. Jednak żeby poświęcać dziesiątki godzin na opanowanie jakiejś postaci nie jest dla mnie atrakcyjne. Do tego nawet nie będę mógł w to zagrać z kumplem bo go zwyczajnie zniszczę. 1 Cytuj
japco 275 Opublikowano 2 maja 2021 Opublikowano 2 maja 2021 Open worldy z (tfu) craftingiem oraz cinematic experience - na śmietnik gdzie ich miejsce. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.