Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Kmiot 13 836 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 21 sierpnia 2021 Ok, it's Boomer Time. Już wyjaśniam. Bo zastanówmy się. Czy jakikolwiek inny element gier, który jest w stanie rzeczywiście przetrwać próbę czasu, niezależnie czy mierzymy jego upływ w latach, czy w dekadach? Czy jest inny element gier, który równie mocno wpływa na nasze poczucie sentymentu i nostalgii, a co najistotniejsze - przy weryfikacji nie rozczarowuje? Ktoś może powiedzieć: ładna grafika 2D się nie starzeje. I owszem, będzie miał rację, ale wizualne impulsy nie działają na naszą wrażliwość równie mocno, jak te dźwiękowe. Bo nie jest tajemnicą, że nasze wspomnienia - również te dotyczące gier - działają mocno wybiórczo i wracając do dawnych gier mocno ryzykujemy. Często zderzamy się z przestarzałym gameplayem, płynnością animacji, która pozostawia sporo do życzenia, porażającym backtrackingiem, naiwną fabułą, głupimi dialogami, jakością graficzną daleką od wspomnień, wymieniać mógłbym długo. Ale muzyka wymyka się czasowi i wszelkim weryfikacjom. Te kompozycje wciąż potrafią zagrać na nas z taką samą łatwością jak wtedy - 5, 10, 15, 20 i więcej lat temu. I chwilami zastanawiam się czy tylko ja tak mam. Odpalam Tenchu. Jezusie z Nazaretu i Maryjo Matko Jezusa z Nazaretu. Kochałem tę grę. Bez wątpienia nadal kocham. Ale kurwa - horyzont sięgający 15 metrów, przeciwnicy wyświetlający się w obrębie 10 metrów, szarpana animacja. No dramat. Poruszanie postacią to drewno pierwszej jakości, doskonałe na antyczne meble, ale niekoniecznie na grę. Jestem porażony i zdruzgotany. Jednak to wszystko nieistotne, bo wraz z początkiem misji na głośniki/słuchawki weszła ta nuta. I nic więcej nie trzeba, by uznać, że warto było wrócić. Wracają również wspomnienia i są jak żywe, mogę je wręcz dotknąć. Wieczór pod koniec lat 90., zachodzę do kolegi z konsolą, by pożyczyć od niego jakąś grę. On wyciąga kilka rzecz jasna pirackich płyt i krótko streszcza o czym dana gra jest, bo wszystkie krążki wyglądają idenatycznie. Ja to jestem wciąż żółtodziób w temacie, bo konsolę mam od kilku dni zaledwie, więc zdaję się na intuicję i biorę od niego tę o "byciu nindżą i zabijaniu po cichu". Będąc już w domu zakręcam płytą w konsoli, bez głębszej refleksji oglądam intro (jeszcze nie zwracam uwagi na rewelacyjny utwór) i po przeklikaniu przez menusy trafiam w kultowy dla mnie zaułek pierwszej misji, z kineskopowego telewizora uderzają pierwsze nuty, a wtedy endorfiny zaczynają krążyć w moich żyłach. Pamiętam wszystko. Pamiętam, że był to wczesny, zimowy wieczór, pamiętam gdzie wtedy stały meble i telewizor w moim pokoju. To się wypaliło jak plamy na kliszy moich wspomnień. A teraz wracają za każdym razem, gdy słyszę ten utwór. Bez kitu, wrzuć ten (i pozostałe) wałek Asakury do współczesnej gry i ludzie będą zachwyceni. Bo ta gra ma same wybitne układy nutowe na pokładzie. Co misja to większa petarda. A zakończenie to już całkowity Achtung odpalony w anusie. Ale to tylko luźny przykład z mojej perspektywy. Każdy ma swoje i każdy zapewne mógłby się nimi podzielić. Jednak nie mam na myśli utworów obiektywnie dobrych. Myślę o utworach, które z jakiegoś powodu nas dotykają osobiście i wybitnie na nas działają będąc czymś więcej, niż zbiorem dźwięków. Rzecz w tym, że te utwory coś w nas uruchamiają. Jakąś tęsknotę. A jednocześnie pulsują miłym ciepłem, wzniecają żar pasji, tęsknoty, chęci by TAM wrócić i znów TO poczuć. Do tamtych szczęśliwych chwil kojarzonych z takimi miłymi detalami, nieistotnymi szczegółami, kanapkami z pasztetem przygotowanymi przez mamę. Nie wiem czy jest cokolwiek, co działa z równie dużą siłą. Nie wiem czy jest cokolwiek, co niesie ze sobą porównywalny ładunek sentymentu. Bo czasem gdy wracam do domu po kilku piwach u znajomego/na mieście i uznaję, że mam ochotę na jeszcze jedno czy dwa i siadam poświrować do komputera, to lubię sobie odpalić soundtrack z Tenchu, Chrono Triggera/Crossa, Suikodena 2 (ten opening!), pierwszego MGSa, wybrane utwory z Soul Reavera, Xenogears, Okami, Shadow of the Colossus, kurwa nie wiem, mógłbym tak długo. I ten alkohol we krwi sprawia, że robi się w chuj melancholijnie, bo serce jednocześnie rośnie i krwawi tęsknotą. Słyszę muzykę z mapy Chrono Crossa (koniecznie w wersji "another") i pamiętam, że odłożyłem wtedy pada, by po prostu jej posłuchać. By się nie kończyła i nie urwała nagle, gdy wejdę do innej lokacji. Byłem wstrząśnięty jako młody szczyl i wciąż jestem za każdym razem, gdy te dźwięki wchodzą na głośniki. Piękno, harmonia, sentyment ułożony w nuty na pięciolinii. Spędziłem bezczynnie kilka minut na tej mapie. Biegając bez celu oraz gapiąc się kineskop. Zauroczony, zakochany. A OST z Chrono Crossa był jednym z pierwszych, który ukradłem z internetu na impulsy. Jeszcze u szwagra, któremu zwróciłem kasę z kieszonkowego. Z jego pomocą zresztą nagrałem sobie to potem na płytę (marki Dysan) i wydrukowałem okładkę. Całość prawdopodobnie wciąż gdzieś leży w piwnicy, bo nie miałem serca tego wyrzucić. I jeszcze Suikoden 2. Najpewniej gra mojego marnego życia. Gra, która sprawiła, że przez długi okres grałem wyłącznie w JRPG. Gra, która zawładnęła mną na tyle, że mając wreszcie własny Internet na impulsy, poświęcałem je na ściąganie .jpg z kultowego suikosource.com, (czasy, gdy nawet obrazki w Internecie wyświetlały się linia po linii) drukowałem je, wycinałem i przyklejałem w zeszycie, robiąc własną kartotekę postaci z gry, tłumacząc przy tym na jezyk polski ich krótkie życiorysy oraz warunki werbunku, a potem przepisując je do tego zeszytu. Zajmowało mi to całe wakacyjne noce, zawładnęło mną całkowicie i pamiętam, że w tle na TV leciały tenisowe spotkania w ramach US Open. A ja siedziałem na łóżku i wyklejałem, oraz pisałem ręcznie w zeszycie, posiłkując się przy tym słownikiem angielsko-polskim (tradycyjnym, papierowym). Tak jak mówię - nieistotne detale, ale utkwiły w pamięci bardziej, niż powinny. A sama gra? Pierwsza styczność to ferie zimowe, bo kurwa siedziałem przy tym szpilu całymi nocami, po kilkanaście godzin dziennie, nie mając na głowie innych zmartwień. Jeden z najwspanialszych okresów w moim życiu. A prawie każdy utwór z OST uruchamia we mnie tamte wspomnienia. Jednak najintensywniej działa chyba podkład z Two River i jego chciałbym wyróżnić. Pierwsza wizyta i te początkowe dźwięki uderzały we mnie jak obuchem. Myślałem o tym, by swoje wrażenia wrzucić w temacie "Co ci w duszy gra" i nazwa nawet by pasowała, ale zrobił się z tego taki wątek do wrzucania "fajnych wałków" bez większej refleksji. A ja jakąś refleksję jednak mam i z pewnością są inni, którzy również jakieś mają. Chętnie poczytam o tym, dlaczego dany utwór jest dla Was ważny i jakie struny porusza. Bo nie ukrywajmy, ale staż mają tutaj niektórzy gracze solidny. 4 6 Cytuj
Shago 3 603 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Opublikowano 21 sierpnia 2021 (edytowane) Dla mnie to jest tak oczywiste co tu mogę zapodać, że bardziej się nie da. Otóż początek lat 90, człowiek ma 7 lat, wszyscy wokół mają Pegasusy i Commodore z tymi prostymi dźwiękami. Wtem tata kupuje Amigę 500, Cannon Fodder jedna z pierwszych gier uruchomiona. I wówczas z głośników TV leci to: To jaki rozpierdol to powoduje nie da się opisać . Później nie ma gożej: Muzyka, kiedy nadchodzili rekruci, a w tle krzyże poległych, albo podsumowanie misji i kto zginął... Ciary na plecach potężne. W ogóle Cannon Fodder to kwintesencja gamingu, jedna z gier, która ukształtowała i wychowała mnie jako gracza. Nigdy jej nie zapomnę! Edytowane 21 sierpnia 2021 przez Shago 2 Cytuj
krupek 15 492 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Czy muzyka z gier przywołuje wspomnienia? Jeszcze jak. Każdy kawałek z tego soundtracku przypomina mi młócenie całych sezonów oraz meczyków z bratem. Wtedy jeszcze można było grać we dwóch na jednej klawiaturze, nie potrzeba było pada dla drugiego gracza. Siedzieliśmy w kącie w pokoju u rodziców przy kompie, ściśnięci przy jednej klawiaturze i było grane. Grę, oczywiście piracką przyniósł mój starszy brat. Mam jakieś takie wspomnienia z Gwiazdki '99 jak były przygotowania do Świąt, rodzice coś robili w kuchni, a my właśnie graliśmy. No, a w te Święta dostałem Fifę 2000 i NFS High Stakes, też oczywiście piracie. W NFS przegrałem mnóstwo godzin i też cały soundtrack siedzi mi w głowie. No a jak Fifa 2000 to od razu wiadomo jaki kawałek przywołuje wspomnienia: Potem oczywiście GTA III i theme który do dziś przywołuje ciareczki i wspomnienia Generalnie, theme z GTA VC i SA działa tak samo, a z serią wiążę się dużo kawałków, z San Andreas to już nawet nie mówię, bo tam soundtrack był wybitny. Jak usłyszę gdzieś jakiś kawałek to od razu mi się przypomina GTA. Z takich typowo growych themów, mocno siedzi mi jeszcze ten z MOH European Assault. Od razu przypomina mi się granie na splicie z bratem i pojedynki na mapach - zimowa z jakimś takim zamkiem, czy kościołem oraz ta ze starożytnym amfiteatrem. Brat już wtedy studiował i pamiętam jak czekałem na weekend i aż przyjedzie do domu. Czasy grania na splicie to był prawdziwy miód konsolowy. 2 Cytuj
kotlet_schabowy 2 730 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Opublikowano 21 sierpnia 2021 (edytowane) 57 minut temu, Kmiot napisał: Bo czasem gdy wracam do domu po kilku piwach u znajomego/na mieście i uznaję, że mam ochotę na jeszcze jedno czy dwa i siadam poświrować do komputera, to lubię sobie odpalić soundtrack z Tenchu, Chrono Triggera/Crossa, Suikodena 2 (ten opening!), pierwszego MGSa, wybrane utwory z Soul Reavera, Xenogears, Okami, Shadow of the Colossus, kurwa nie wiem, mógłbym tak długo. I ten alkohol we krwi sprawia, że robi się w chuj melancholijnie, bo serce jednocześnie rośnie i krwawi tęsknotą. Oj tak byczku, też mi się zdarza takie coś, oczywiście w zależności od nastroju i ochoty wjeżdżają najróżniejsze gatunki muzyki, ale jednak OSTy ze starych gierek idealnie komponują się z pijacką melancholią. To jest właśnie ta słynna nostalgia. Tak jak wspomniałeś we wstępie, muzyka chyba najmocniej potrafi uruchomić odpowiednie "styki" w mózgu, odpowiedzialne za to specyficzne uczucie i cofnięcie się w czasie. Jest to jeden z powodów, dla którego tak cenię dobry soundtrack. I dlatego też, pozostając trochę w temacie Twojego wpisu, Tenchu 2 (mimo, że darzę ogromnym, nawet większym, niż jedynkę, sentymentem) nie rozpieściło w tym temacie i wrócić warto jedynie do intro (wspaniały utwór) i melodii w menusach, ewentualnie w czasie walk z bossami. Ale czasem ten mechanizm w głowie uruchomi nawet odgłos przeskakiwania po menusach czy użycia jakieś przedmiotu. Tak mam chociażby w przypadku Dead Space'a: jak słyszę odgłos otwierania HUDa, podnoszenia przedmiotów czy stukania ciężkimi buciorami przez Isaaca, od razu przenoszę się do wakacji 2009 i zwiedzaniu Ishimury w upalne noce. Fajnie, jakby ten wątek (pomijając to, że pewnie szybko się wypali) nie polegał na spamowaniu samymi linkami do YT, ale też wstukaniu paru zdań z nawiązaniem do osobistych odczuć, wrażeń z tamtych lat. Bodajże 2002 rok, chyba wiosna albo lato. Nawet nie pamiętam motywacji stojącej za kupnem tego tytułu, bo w jedynkę nie grałem. A może to był 2003 i impulsem były recki trzeciej części? Ale to trochę nie pasuje, bo jakoś wtedy już miałem PS2 i skupiałem się w pełni na niej. No nieważne. Puszczam to intro i jakoś tak przypomina mi się wieczorny spacer z psem, to uczucie, że jutro znowu do szkoły, ale jednocześnie ekscytacja na myśl o dalszym graniu po lekcjach. Ciekawość, co to będzie się dalej działo w fabule, no bo przecież intro to w dużym stopniu zlepek FMV z całej gry. Edytowane 21 sierpnia 2021 przez kotlet_schabowy Cytuj
SebaSan1981 3 630 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Największy sentyment mam do soundtracku z ChronoTriggera a w szczególności do finałowego kawałka powyżej oraz Shala Theme poniżej. Oba tracki mam w głowie do dziś i za każdym razem jak słyszę to mam ciary i przenoszę się myślami do świata CT. Cytuj
SlimShady 3 434 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Opublikowano 21 sierpnia 2021 (edytowane) Wystarczy kilka sekund tego nieśmiertelnego motywu z menu głównego i oczyma wyobraźni znowu trafiam do Nowego Jorku podczas największej śnieżycy stulecia. Później wiadomo, nieoczekiwanie zaczynamy od endingu i kultowego w pewnych kręgach "Strzelanina na dachu, strzały przy Aesir Plaza, powtarzam, strzały przy Aesir Plaza". No i zaskakująco dobry Radzio Pazura. Stąd już tylko krok od zapoznania się z jedną z gier życia. Z pobocznych spraw, jest rok 2001-2002 i gram na mocarnym wtedy Pentium 4 1.4 Ghz 512 Ram(tyle będzie miał Xbox 360 za 4 lata i tyle będzie wystarczyło, żeby GTA V urywało na nim jaja w 2013 r.). Pierwszy i jedyny kupiony PC. Z innej beczki te niszczycielskie intro(mógłbym oglądać bez przerwy, nie ma mowy, żebym przyspieszał choć raz) wespół z utworem i szałem jaki panował na punkcie DB w kraju w tamtym czasie powodował, że zagrywałem się w tę gry choć obiektywnie była co najwyżej średniakiem(46% na Gamerankings), a może i crapem zestawiając z Tekkenami czy Soul Bladem. Tylko wtedy nikt mnie o tym nie powiedział, a pewnie i nie miałem wystarczającego growego obycia, żeby oddzielić ziarno od plew. Jak w żadnej innej bijatyce znałem wszystkie ciosy, ataki i specjale, które rozkminiłem na własną rękę bez poradników, później zapisywałem je w zeszycie. Mimo, że odblokowałem wszystko, co się dało, nadal łudziłem się, że są jakieś sekretne sekrety, których nikt nie zna i , które nadal są do odkrycia. Z dzisiejszej perspektywy wyobraźcie sobie, że Mejm masteruje Rambo Gra Wideo i po filmowej trylogii szuka sposobu, żeby odblokować scenariusz z John Rambo. Pewnie byście powiedzieli, że gość pierdolnięty, no właśnie tutaj było podobnie. Niby czerwonka, a człowiek się nie przejmował. Jedna z pierwszych gier(lub pierwsza) jaką kojarzę na PS1(jeszcze nie swoim), i pierwsze w miarę świadome mistrzostwa w piłce nożnej. To nawet nie była główna odsłona, tylko coś w rodzaju przystawki, chyba chodziło o kwalifikacje do samych mistrzostw, a tamte już były w edycji fifa world cup 98 r. Chyba, że coś pojebałem i tutaj też można grać o puchar. Czasy, gdy człowiek jeszcze nie wstydził się obcowania z Fifą i piłką jako taką. Wjeżdża ten kawałek i wiesz, że będzie ŁUHU W CHUJ, cokolwiek to znaczy. Song 2 od Blur zostało wyryte w głowie na wieki. Zapomniałbym o tym: Własny szarak pachnący nowością, końcówka 98 r, a wraz z nim DEMO One w czerwonej kopercie na którym można było liznąć i obejrzeć parę sztosów. Oprócz tego miałem tylko oryginał Wild 9, więc musiało wystarczyć do czasu aż PS1 zostanie otwarty na nowe możliwości. Nie było Dema Manty, nie było T-Rexa, ale za to był ten akwariowy motyw, który zawsze będzie pełnił dla mnie role wehikułu czasu. Edytowane 21 sierpnia 2021 przez SlimShady 2 1 Cytuj
Kmiot 13 836 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Autor Opublikowano 21 sierpnia 2021 33 minuty temu, Shago napisał: W ogóle Cannon Fodder to kwintesencja gamingu, jedna z gier, która ukształtowała i wychowała mnie jako gracza. Nigdy jej nie zapomnę! Kurde, ja się nastawiałem na wspominki najdalej z okresu PSX, a tymczasem tutaj Amiga wkracza cała na (zżółknięte) biało. Gratulacje Starcze ;] 33 minuty temu, krupek napisał: No a jak Fifa 2000 to od razu wiadomo jaki kawałek przywołuje wspomnienia: 2000 jak 2000, ale nikt mi nie wmówi, że ta z World Cup 98 nie przywołuje więcej wspomnień. No kurwa, przecież to jest masakra. Pamiętam dokładne miejsce przed komputerem szwagra, gdzie siedziałem na pufie i jarałem się jak on gra. Tak, lubiłem obserwować jak on gra a potem usiąść, by wspólnie oglądać mecz rzeczywistych Mistrzostw Świata na 14 calowym TV. A moze coś mi się pojebało i kolejność nie była taka. Co nie zmienia faktu, że intro to czysty KULT. 36 minut temu, kotlet_schabowy napisał: Fajnie, jakby ten wątek (pomijając to, że pewnie szybko się wypali) nie polegał na spamowaniu samymi linkami do YT, ale też wstukaniu paru zdań z nawiązaniem do osobistych odczuć, wrażeń z tamtych lat. Też bym tego pragnął, bo do spamowania linkami są inne tematy. No, ale zobaczymy, bo sam mam parę wspomnień, które nieustannie wracają, więc zawsze coś świeżego wrzucę. Co do Tenchu 2, to pamiętam, że mocno mnie rozczarowało melodyjnie. Pamiętam też konkretny moment, w którym w Tenchu 2 grałem i były to okolice piątej nad ranem w wakacje. Wcześniej całą noc spędziłem z kolegami, który stróżowali opuszczony budynek i wspólnie graliśmy w Everybody Golf na PSX ( w ogóle wiąże się z tym historia epizodem policyjnym, więc może kiedyś). Generalnie po powrocie do domu z tej "nocki" odpaliłem właśnie Tenchu 2 i grałem bardzo namiętnie, choć akurat tych wspomnień nie uruchamiają żadne utwory, bo tych IMO Tenchu 2 nie miało. 33 minuty temu, SebaSan1981 napisał: Największy sentyment mam do soundtracku z ChronoTriggera Cały CT, jak również Shala Theme to absolutne TOPy utworów. Osobiście z Chrono Triggerem miałem pierwszy raz do czynienia na PSX, ale rozjebało mnie na strzępy. Shala Theme, Frog Theme, Wind Scene, Guardia Castle. Próbuję przywołać jakieś konkrety związane z tymi wspomnieniami, ale całość przytłacza po prostu szczęście i prawdopodobnie jakiś opis w gazecie na kolanach. 30 minut temu, SlimShady napisał: Czasy, gdy człowiek jeszcze nie wstydził się obcowanie z Fifą i piłką jako taką. Wjeżdża ten kawałek i wiesz, że będzie ŁUHU W CHUJ, cokolwiek to znaczy. Song 2 od Blur zostało wyryte w głowie na wieki. No kurwa. Najwspanialszy moment na jaranie się piłką nożną. Cytuj
krupek 15 492 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Opublikowano 21 sierpnia 2021 No ja właśnie zacząłem od gier sportowych z edycjami z 2000 roku, we wcześniejsze grał już potem, bardziej z ciekawości. W 98 roku to ja miałem 6 lat i kojarzę jak przez mgłę ten Mundial jak byłem z rodzicami na wakacjach w Zakopanem. Mam za to gadżet z Maka w tych MŚ i na pewno leży jeszcze gdzieś w domu. Cytuj
japco 275 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Ciareczki za każdym razem. 2 Cytuj
Shago 3 603 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Mundial 98 to pierwszy, który pamiętam w całości. Ba, kojarzę go bardziej, jak kilka ostatnich. We Fifę 98 grało się godzinami z kuzynami. Cytuj
Kmiot 13 836 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Autor Opublikowano 21 sierpnia 2021 5 minut temu, krupek napisał: No ja właśnie zacząłem od gier sportowych z edycjami z 2000 roku, we wcześniejsze grał już potem, bardziej z ciekawości. W 98 roku to ja miałem 6 lat i kojarzę jak przez mgłę ten Mundial jak byłem z rodzicami na wakacjach w Zakopanem. Mam za to gadżet z Maka w tych MŚ i na pewno leży jeszcze gdzieś w domu. 1 minutę temu, Shago napisał: Mundial 98 to pierwszy, który pamiętam w całości. Ba, kojarzę go bardziej, jak kilka ostatnich. We Fifę 98 grało się godzinami z kuzynami. Mundial '98 pamiętam w zasadzie w całości, choć mam pewne przebłyski z mundialu '94 (Taffarel, Romario, Bebeto, Roberto Baggio i jego karny). Ale po Fifie 96, która jako pierwsza wkroczyła w 3D to edycja 98 była właśnie pierwszą okazją na pełne zapoznanie się z urokiem Mundialu. No przecież to mentalnie były dwa, trzy finały Mundialu dziennie. A potem wyjście z domu i kopanie piły na łące przed blokiem w rytm kolejnych odcinków Tsubasy na Polonii 1. Cytuj
LiŚciu 1 305 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Opublikowano 21 sierpnia 2021 (edytowane) Wspaniały temat. Muzyka nigdy się nie starzeje. Czasy gdy nie mogłeś sobie zapisać muzyki ot tak doprowadzały do wyświetlania intra z muzyką w tle przy różnych czynnościach. Pierwsze z brzegu dotyczy malowania łóżka. Jak miałem 16 lat mama kupiła łóżko rozkładane do mojego pokoju. Używane. A że rama była z czarnej płyty to należało pierwszego dnia odpalić wałek, niebieską farbę i malować. Pamiętam ten dzień jak dziś bo poprzedniego wieczora odpaliłem Parasite Eve i muzyka z demka rozwaliła mój młody mózg. Cały następny dzień płyta z grą się kręciła tylko po to żeby w tle leciało to: Kolejne intro które bardzo często przygrywało w tle to z FF VIII. Zawsze jakoś podprogowo trafiało do mnie jak śpiewają chóry. I chociaz nie jestem jakoś specjalnie fanem muzyki w której się wykorzystuje chóry tak zawsze je wyłapuje i na dłużej zostają w głowie. Tutaj małe arcydzieło które nadal, tylko dla tych kilku minut jest odpalane. Nigdy z YT czy Spotify, zawsze z konsoli: A teraz coś co kompletnie się nie zestarzało wg mnie jeśli chodzi o tworzenie klimatu grozy. I chociaż pierwszy Resident już ledwo wygląda to ten fragment muzyczny zawsze robi robote: Edytowane 21 sierpnia 2021 przez LiŚciu Cytuj
MYSZa7 8 956 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Siedzenie u kuzyna w pokoju i ogrywanie tej Fifki na jego PS One i jaranie się kręcącym pucharem świata w menu głównym, byli czasy i pierwszy zalążek do zainteresowanie się piłką. Znowu przesiadywanie u kuzyna, tylko tym razem przyglądanie się jego grze w Mafie, a ta muzyka wryła mi się w banię już chyba do końca życia, podobnie jak ta... Niesamowicie umilała mi grę we Free Roamie. Pierwsze GTA, które ukończyłem, niezliczone godziny spędzone na mojej martwej już PS2 i starym CRT'ku, który miał tak ciemny obraz, że misję w samolocie robiłem po omacku, bo nic nie widziałem. Czyli moje wakacje 2013. Ależ to była bomba w pysk, gdy usłyszałem ten drugi utwór, który znałem wcześniej z kanału Drum'n'Bass z YT. Na takie wyścigi czekałem całe życie. Niezapomniany moment, jazda konno przez las i moment robienia "teledysku" w czasie rzeczywistym, gdzie zwolnionym tempie poruszałem kamerą by uchwycić jak najlepiej te piękne chwile. Łzy w oczach, jedno z najlepszych zakończeń jakie widziałem i moment pięknej zemsty. Jeszcze bym znalazł masę innych, ale chyba bym całą stronę zajął. 3 Cytuj
łom 2 005 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Pierwsze muzyka która mocno mi zapadła w pamięci to: O matko 26 lat temu kartridż siedział tak często jak płyta z TTT w PS2. Od tej gierki zaczęło się poszukiwanie innych gier z tym śmiesznym flipkiem, a w czasach kiedy na bazarze naklejka na pudełku mało miała wspólnego z grą w środku nie było to łatwe. Później na demo dysku z PS1 był trailer Soul Blade'a z: Dosłownie nigdy to intro nie było skipowane przed godzinami walki z kumplami i bratem. No i oczywiście: Zawsze jak to słyszę to zastanawiam się czemu pod koniec gry musiałem kliknąć ten kwadrat... I jeszcze odnośnie Tenchu. Większości nut nie pamiętam ale jak leci ta poniżej to mam przed oczami lekko prószący śnieg i przemykanie po dachach. 3 Cytuj
krupek 15 492 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Opublikowano 21 sierpnia 2021 Godzinę temu, MYSZa7 napisał: Znowu przesiadywanie u kuzyna, tylko tym razem przyglądanie się jego grze w Mafie, a ta muzyka wryła mi się w banię już chyba do końca życia, podobnie jak ta... Zapomniałem o theme Mafii, włączyłem sobie teraz i na wspominki wzięło. Fajnie, że został zaimplementowany też w remaku z zeszłego roku, bo jak go usłyszałem to się zrobiło ciepło na sercu i wspomnienia wróciły. W 2003 roku podczas choroby mocno katowałem Mafię, ale gdzieś tak utknąłem i przerzuciłem się na free roam. Mam wspomnienia z podstawówki, że podczas choroby szwędałem się właśnie po mieście i odkrywałem zakamarki, albo robiłem głupoty w tylu strzelanin i pościgów. Kilka lat później, już wróciłem do Mafii, bo coś tknęło w czasie ferii zimowych. Kupiłem oryginał z Extra Klasyki i wchłonąłem znowu, tym razem udało się skończyć. Zawsze chciałem sprawdzić jak ta gra hulała na PS2, podobno straszny kupsztal optymalizacyjny. Tak sobie teraz myślę, że najwięcej wspomnień mam ze starych czasów PCtowych i PS2, jakoś później mało utworów mi utkwiło. Jakoś tak najbardziej chyba theme z GTA IV. Ciekawe, czy kiedyś zapomnę dzień jak nie mogłem usiedzieć w szkole w gimbazie, bo był to dzień przyjazdu kuriera z grą. Wpadłem do domu po szkole, a ona już czekała. Było grane popołudniami i wieczorami, choć dziś niewiele misji pamiętam, za to theme łatwo sobie kojarzę w głowie, bo zalatywał tą brudnością... no i trochę też nijakością tej części. 1 Cytuj
Wiolku 1 592 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Mnie już nic tak nie jebnie jak to: W sumie to prawie zawsze płaczę jak tego słucham xd 2 Cytuj
Ludwes 1 688 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Opublikowano 22 sierpnia 2021 o Jezu, mam dokładnie tak samo zawsze ciary i świeczki w oczach, jak to słyszę 1 Cytuj
Mendrek 571 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Dla mnie muzyka to najważniejszy element w grze, gdyż sama w sobie może przytrzymać gracza dłużej przy rozgrywce i nawet ją rekompensować. I właśnie dlatego, że wpływa na emocje, zapada w pamięć i w pewnym sensie konserwuje te wspomnienia - jeśli jest oczywiście niezwykle dobra. Dobra, czyli taka, która słuchana bez grania, motywuje do tego by grę na nowo odpalić - choćby w myślach Takim przykładem utworu, który wywołuje ciary na plecach każdego, kto dawno w tytuł nie grał i słysząc to chce wcisnąć "new game" to: Dla mnie kolejnym takim zapalnikiem jest utwór Franka Klepackiego, czyli legendarny "Act of instinct". Jak to dobrze, że wyszedł remaster. Welcome back, Commander. Swoją drogą, remaster ma fajne remixy od Klepackiego i Tiberian Sons, zwłaszcza "No mercy" z legedarnym już okrzykiem "KANE LIVES! (you can't kill a messiah). Zawsze gdy obejrzę/usłyszę teledysk z Demo 1 (1997), to chcę wrócić do PSOne i pograć w jakieś klasyki. Kurde, wiecie że jakby dziś nowe PlayStation miało takie intro, to pewnie z każdym launchem bym oglądał? Ale gimby pewnie już tego nie zrozumio. Tak w ogóle Sony Music to zawsze miało smykałkę do dobrej muzyki. Wspomniane przez Kmiota Tenchu też ma muzykę tak dobrą za sprawą Sony Music. Swoją drogą wiecie, że język w którym są śpiewane piosenki w Tenchu, to nie japoński, tylko plemienny afrykański język zwany Hausa? Jako, że dużo czasu spędzałem w salonach gier, a jedną z najpopularniejszych bijatyk był Uliczny Wojownik 2, stąd bardzo w pamięc zapadła mi muzyka intro i zwykle chcę sobie szpilnąć w klasycznego SFa, by zobaczyć jak to jest powolne i prymitywne (ale nadal grywalne). W dzieciństwie grało się oczywiście na Amiga. Jedną z najlepszych ścieżek dźwiękowych dla mnie ma Lethal Weapon, nie taki zły (w wewrsji na przyjaciółkę) shooterek chodzony od Ocean. Co ciekawe, ten OST nie ma słabych utworów. Każdy jest wkurvę wyyebisty. Oprócz Amigi był NES/Pegaz. Jetman był moją ulubioną grą. Tu emocjonalnym boosterem jest połączenie różowego nieba zachodzącego słońca i tej muzyki. Bardzo lubiłem ten kolor nieba, kojarzy mi się z dzieciństwem i zabawami popołudniu na podwórku, czy powrotami od kolegów przed 20:00 (w lato). W grze to niebo było w Area D i ma fajny utwór, któey mi się sentymentalnie kojarzy. Ale cała gra ma fajny OST. I na koniec coś, co uderza w uczucia i nie pozwala spokojnie doczekać września... Cytuj
Pupcio 18 601 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Mam 6 lat i oglądam z siostrą i kuzynką jak mój kuzyn przechodzi to goty Jest 5 rano 25 grudnia i gram sobie na nowym kozag ps2 slim po cichu żeby rodzice nie słyszeli 14 letni pawciokratos bardzo się wzrusza jak zaczyna grać ta muzyczka bo miał wtedy ciężki czas Cytuj
Kmiot 13 836 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Autor Opublikowano 22 sierpnia 2021 (edytowane) No, przy Compass to ja w zasadzie się zatrzymałem w połowie trasy, przystanąłem w bezpiecznym miejscu w obawie, że jakiś atak niedźwiedzia zabije tę chwilę, albo dojadę do celu i muzyka się skończy. Podobnie miałem przy Unshaken w RDR2, ale tutaj po prostu zacząłem powoli człapać i już nigdzie się nie spieszyłem. Te dwa momenty no i oczywiście TOP OVER THE TOP - That's The Way Ii Is. Chowam w spoiler, bo jeśli ktoś nie słyszał i nie doświadczył na własnej skórze, to nie chcę mu tego odbierać. Ogólnie jeden z najwspanialszych momentów w gamingu w ogóle. Zostanie ze mną na zawsze. Spoiler A z dawnych czasów boomera? Sobotni bardzo wczesny poranek, a ja jestem już po wizycie na bazarze gdzie zakupiłem od ulubionego sprzedawcy kartridż z Jurassic Park na mojego ukochanego Pegasusa (Terminatora tak naprawdę). Wierzę, że to będzie rzeczywiście Park Jurajski, bo gra nie jest od pierwszego lepszego ruskiego z łapanki, tylko od renomowanego Polaka, który osobiście sprawdza każdą grę (czy pokrywa się z naklejką na obudowie), a potem "plombuje" kartridż cenówkami z parafką, by nikt nie otwierał i nie wymienił wkładu. Bo gry potem można u niego wymieniać za 5 zł. Więc wkładam carta, wciskam POWER i nic się nie dzieje. Wyjmuję i wkładam karta ponownie, a potem dzieje się MAGIA. Bo najpierw wita mnie w chuj imponujący ryjec Tyranozaura w menu głównym, a potem rozpoczynam pierwszy level i szukam pilota, by podkręcić volume na moim mikrym telewizorku do grania, aż membrany w głośnikach zaczynają trzeszczeć.. Jestem zachwycony gameplayem, atmosferą, grafiką, ale przede wszystkim tą MUZYKĄ. Przecież to jest kwintesencja chiptunowego rozpierdolu (Mendrek też sążniste kawałki wrzucił, propsy). Gram potem całą sobotę, cała niedzielę i jeszcze długo przy każdej nadarzającej się okazji. Gry nigdy nie przeszedłem, ale ta muzyka każdorazowo zachęcała mnie do rozpoczęcia nowej próby. Edytowane 22 sierpnia 2021 przez Kmiot 2 Cytuj
maciucha 11 647 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Opublikowano 22 sierpnia 2021 moja lista wywołująca z mózgu setki przeróżnych fajnych wspomnień związanych z czasami w których ogrywałem te gierki (+ całe OSTy z Vice City/San Andreas) (ogrywałem przy tym na zapętleniu Crackdowna w wakacje 2007, było cudownie) 1 Cytuj
Mejm 15 361 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Kurde tak bardzo jak lubie stare czasy gejmingu i jak czesto dopada mnie nostalgia za tym co juz nie wroci tak jakos nigdy tego efektu nie wywoluje muzyka. Nie wiem, moze to dlatego ze mam do niej natychmiastowy dostep i moge w kazdej chwili odsluchac (a z samym gierkami gorzej). Chociaz w sumie chyba jest jeden taki utwor i jest nim muzyka z "intro" do Transport Tycoona (cala sciezka jest mocno fpyte, tak blisko jazzu nie bylem nigdy potem). No ale ogolnie TT to jest jedno z wielu moich objawien growych lat 90 i bede dzien kiedy to zobaczylem pamietal do dzis ale was juz opowiescia nie zanudzal. A dalej zpodam kilka odkryc blizszych i dalszych muzyki z gierek gdzie skompletnie sie nie spodziewalem takiego ost'a (niektore gierki znalem ale nie gralem). Jest set willy i to co wycisnal Rob Hubbard z 8bitowca i 64kB ram. Earth 2140. Dziwna mieszanka roznych gatunkow muzycznych i w ogolnie dziwny ost jak na strategie. One must fall 2097. Znakomity ost. Bonusowo: Cytuj
MYSZa7 8 956 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Opublikowano 22 sierpnia 2021 @maciucha jak pięknie uzupełnia moją listę, jebaniutki 1 Cytuj
Figuś 21 246 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Opublikowano 22 sierpnia 2021 14 godzin temu, Shago napisał: Mundial 98 to pierwszy, który pamiętam w całości. Ba, kojarzę go bardziej, jak kilka ostatnich. We Fifę 98 grało się godzinami z kuzynami. Tak samo. U mnie największe wspominki i nostalgia połączona z melancholią wywołują 8 bitowe dźwięki C64 Jakoś zima chyba 92 albo 93r starzy się szarpnęli dla gówniaków na Commodore. Wsiadamy z bracholem i ojcem do zaporożca i ruszamy z Łasku do Zduńskiej Woli po C64, śniegu po kolana na drodze nr 14 nie widać pasów same śniegowe koleiny. Dojeżdżamy i wchodzimy do sklepy SHADOK(do tej pory istnieje) Kupujemy tę oto piękna maszynę plus magnetofon i joystick o taki + Opakowanie i pierwsze podłączenie do czarnobiałego TV Dostaliśmy kilka kaset z grami ale na pierwszy rzut idzie Gianna Sisters i Marian z C64 ahh kurwa piękne wspomnienie Ale najbardziej w pamięć wryły się intra z piratów Co do soundtracków z gier to nie będę oryginalny bo już wiekszość tutaj to co działa sentymentalnie jest wrzucone, jak właśnie World Cup 98 grany w salonie gier z 3 PSXami i Trinitronami do nich podłączonymi, 5zł za godzinę 3ziko za pół godzinyi nie szło się na mszę z tylko kasę do koszyczka wydawało sie na granko Ha we wsi mej był nawet salon z automatami w którym raz się zasiedziałem patrząc jak starsi z kasą grają w Mortala czy Street Fightera i starzy mnie przed 22 znaleźli, myślałem że będzie wpierdol roku ale o dziwo starzy byli spokojni(chyba się cieszyli że w ogóle mnie znaleźli Jeszcze pozwolili 9 letniemu smrodowi tego samego wieczoru obejrzeć pełnometrażówkę Knight Ridera w TV, ferie zimowe były pewnie dlatego Widzę że większość wrzuca WC98, stare Fifki, Max Payna, czyli takie oczywistości dla pokolenia z końcówki lat 80 i początku 90, ale dziwi mnie że nikt jeszcze nie wspomniał o tym A wracając jeszcze do czasów c64 to midy z Flimbo Quest goty Więcej widzę nie ma sensu wrzucać bo reszta to pięknie robi za mnie 4 Cytuj
mozi 1 986 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Opublikowano 22 sierpnia 2021 (edytowane) Figuś to ty musisz być tez rocznik koło 80? Mój pierwszy growy sprzęt to były ruskie jajca ale potem weszło z giełdy na grzybowskiej c64 z kozak gurwa magnetowonem i pierwsze co było grane to he-man i Bruce-Lee. Potem już usagi ujimbo i inne sztosy. Ale i tak pierwsze co się robilo to piłowanie srubokrta aby idealnie pasował do magnetofonu. Przekleństwem było później już to że mimo przesiadki na Amigę 600 to obok domu miałem salon arcade i po sprawdzeniu tmnt czy innych sztosów przepalem kasę na żetony jak grzybiarz na showupie. Np taka gierka miała soundtrack który wryl mi się w banie na lata https://downloads.khinsider.com/game-soundtracks/album/kabuki-z-arcade https://youtu.be/h9JgQrvbTzY Edytowane 22 sierpnia 2021 przez mozi Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.