Skocz do zawartości

Muzyka jako sentymentalny zapalnik.


Kmiot

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
8 minut temu, łom napisał:

@maciucha Road Rash chyba nigdy nie wyszedł na automaty, chyba że mówisz o 'gralniach' z podłączonymi konsolami. Albo po prostu coś komuś się pomieszało.

Nie wiem. Pamiętam że siedziałem na "motorze", w coś klikałem i waliłem typków łańcuchem po głowie :lapka: 

Opublikowano
6 godzin temu, łom napisał:

Gra nie miała jakiegoś świetnego modelu jazdy 

Trudno tam mówić o modelu jazdy, bo motocykl stał w miejscu, a droga była makietą, która się przesuwała xd

U mnie oryginalny Road Rash jeszcze gdzieś leży chyba, kupiony ze 20 lat temu w markecie HIT w Gdyni.

Opublikowano
1 minutę temu, krupek napisał:

Trudno tam mówić o modelu jazdy, bo motocykl stał w miejscu, a droga była makietą, która się przesuwała xd

U mnie oryginalny Road Rash jeszcze gdzieś leży chyba, kupiony ze 20 lat temu w markecie HIT w Gdyni.

o właśnie ja w to grałem na automatach w Gdyni w galerii Klif, na pewno kojarzysz :lapka:

jeszcze Virtua Fighter 2 był tam grany ostro :banderas:

Opublikowano
5 minut temu, krupek napisał:

Trudno tam mówić o modelu jazdy, bo motocykl stał w miejscu, a droga była makietą, która się przesuwała xd

U mnie oryginalny Road Rash jeszcze gdzieś leży chyba, kupiony ze 20 lat temu w markecie HIT w Gdyni.

Bez przesady. W Jailbreak jakiś model jazdy był, pamiętam że harleye trochę się różniły od ścigaczy. I gierka była całkiem trudna, najgorsze było jak na rozwidleniach drogi nie pojechało się tam gdzie trzeba.

Opublikowano

Cross the Moon to mało znana gra typu visual novel ale cały soundtrack to totalny rozpierdalator, przynajmniej dla mnie. 

 

https://rainvillain.bandcamp.com/album/cross-the-moon-original-soundtrack

 

Slucham, najlepiej na słuchawkach, zamykam oczy, przechodzą mnie ciary i przenoszę się myślami do innych odległych miejsc w których kiedyś byłem np daleki wschód i indochiny, powracają miłe wspomnienia z dzieciństwa. Mało który soundtrack wprowadza mnie w dobry nastrój jak ten. Zdecydowanie najlepsze tracki to Cross the Moon, Otsuki, L'Amour. Miazga :music:

Opublikowano

W czasach pierwszego PlayStation sobotnie przedpołudnia to był zawsze magiczny czas. W tygodniu to był ogromny problem, by wstać o tej 7:00, przygotować się i wybyć do szkoły. Ale w soboty to zupełnie inna historia, bo o 6:00 było się już na nogach, a o 5:30 już się z ekscytacji przewracało w łóżku z boku na bok. Potem szybkie wdzianko i zimą było jeszcze na zewnątrz ciemno, gdy umówieni pod blokiem z kolegą ruszaliśmy na giełdę. Tam dziesiątki razy przewracaliśmy katalog gier, by w końcu wybrać tę jedną jedyną, bo na więcej nas nie było stać. I powrót do domu wyraźnie szybszym krokiem. W ten sposób w moje ręce trafił Tomba! 2 (tudzież Tombi! 2).

 

A potem było już tylko granie, pachnące fascynacją, a nawet lekkim uzależnieniem. To nie miejsce, by opisywać czy przedstawiać założenia gry, ale wciąż uwielbiam atmosferę perypetii Tombiego, ich urozmaicenie oraz ideę połączenia platformówki z przygodówką (a nawet trochę tu metroidvanii). Rzecz w tym, że długimi godzinami błądziłem po tych lokacjach próbując za wszelką cenę wykonać wszystkie zadania (eventy), które nie zawsze były oczywiste. Miejscówki więc mam już wypalone na kliszy pamięci, a muzyka... no właśnie, nie jest to może pokaz kunsztu kompozytorskiego, ale klawisze na pianinie nostalgii grają u mnie mocno, gdy słyszę te kawałki.

 

Donglin Forest to przykład, jak stworzyć utwór wesoły i jednocześnie mocno niepokojący. Taki creepy. Słysząc go od razu wspominam ten las pełen duchów i setki upadków w przepaść, bo podłoża tam zbyt wiele nie było. Nie jest to moja ulubiona lokacja, ale ze względu na muzykę właśnie pozostanie niezapomniana.

 

Za to Kujara Ranch (plus jej "szczyt") - nie boję się tego słowa - uwielbiałem tę miejscówkę. I ta diametralna przemiana, która zachodzi w lokacji, gdy już zdejmiemy z niej klątwę. Niby nic wielkiego i nie mogę dzisiaj zaręczyć, ale jestem pewien, że wtedy powiedziałem do siebie "łał". 

 

20190714_133517.thumb.jpg.3ad7ed304a33e4e0c345de1e4e76340e.jpg

Kiedyś wrzucałem do HC roomów, ale pewnie nie każdy tam zagląda, więc pozwolę Wam podziwiać moje beztroskie cioranie również tutaj, w tym sentymentalnym temacie. Co prawda na zdjęciu akurat rozjebałem jakichś mobków w FF9, ale obie Tomby! były ogrywane mniej więcej w tym samym okresie 99/00 i na tym samym SETTINGU, bo taki wtedy miałem klimat.

 

Ale spójrzcie jaki SZCZĘŚLIWY.

 

 

 

 

 

  • Plusik 9
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Wakacje 2000. Jestem z rodzicami nad Bałtykiem, będziemy tam siedzieć ponad trzy tygodnie. A ja bez konsoli i tęsknię jak szalony. W dodatku to takie zadupie, bo wjebaliśmy się na głowę rodzinie. Dzisiaj prawdopodobnie bym docenił tę ciszę, mieszkanie prawie w lesie i przede wszystkim w zasadzie puste plaże oraz prawie godzinną pieszą wędrówkę na nie. Ale wtedy wychodzę z założenia, że to zadupie w tym negatywnym znaczeniu, więc tym bardziej cieszę się na jednodniowy wypad do Łeby. Tam mogę kupić nowy numer PE.

1128164749.jpg

 

Nie potrafię zliczyć ile razy go przeczytałem. Czytałem go wzdłuż, wszerz, od tyłu, do góry nogami. Nie przestawałem wlepiać wzroku w screeny z gier, ale ta jedna jedyna mnie absolutnie zauroczyła. Wprost nie mogłem się doczekać powrotu do domu, by w weekend udać się na giełdę i ją zakupić. Oczywiście byłą to Legend of Mana, bo umówmy się - przyciągała wtedy wzrok. Ale musiałem cierpliwie czekać około dwóch tygodni, a potem jeszcze na weekend. I wreszcie jest.

 

Przez pozostałą część wakacji namiętnie zagrywam się w Legend of Mana jak pierdolnięty. Z perspektywy czasu uznaję, że porwał mnie wtedy nie tyle gameplay, co oprawa tego tytułu. Ta jest całkowicie urzekająca i absorbująca. Mój kineskop do tej pory nie widział niczego tak magicznego pod kątem wizualnym, ale również muzyka dostarcza. Utwór z domowej lokacji jest grany niebezpiecznie często, bo zaglądam tam co chwilę. Podobnie utwór z pobliskiego miasteczka. Te kompozycje wryją się moją pamięć, niczym rzeźbiarz dłutem w kamień. Ale nie tylko w moją. 

 

 

Bo oto mój ojciec, który w tym czasie miał tendencję do leniwego leżenia na kanapie w pokoju obok również słyszy te nuty. Cięgle te same. Zapętlające się. Ja zatopiony w grze nawet nie zdaję sobie sprawy, że lecą one na okrętkę, do znudzenia, bo mógłbym je słuchać i tak na okrągło. Ale ojcu niekoniecznie miło się kojarzyły i przeszkadzały w drzemce, niczym bzyczenie natrętnego komara przy uchu. Ale nic nie powiedział. Nie kazał ściszyć. Zniósł to jak mężczyzna. Któregoś razu tylko wspomniał matce w żartach: "no grał w tę grę, a ta chińska melodyjka to mi się już po nocach śni". 

Ale tolerował moje hobby, nigdy mi nie zabraniał grać. Może po prostu miał wyjebane.

1631992749769.jpg.510ef1cf5fdff0c0691d6511af95910d.jpg

 

Tak właśnie leżał, chociaż tutaj akurat po wódce i w okresie bożonarodzeniowym/sylwestrowym. Ale koncepcja leżenia nie zmieniała się cały rok.

Czasami jednak tęsknię.

 

 

 

  • Plusik 2
  • Lubię! 1
  • Haha 2
  • Smutny 1
  • 8 miesięcy temu...
Opublikowano

Trochę zabawię się w grabarza zwłok własnego tematu, ale coś do mnie wróciło. Bo wczoraj Capcom oficjalnie zapowiedział Dragon's Dogma 2, a ja starając sobie przypomnieć wrażenia z ogrywania pierwszej części (grudzień 2013) pierwsze co mi przyszło do głowy to muzyka towarzysząca... kreacji postaci. Bez kitu. Zawsze kreatory traktuję jako zło konieczne i robię postać po łebkach, ale tym razem się w tworzeniu bohatera zasiedziałem, wsłuchany w utwór. I teraz, prawie po dekadzie, on nadal we mnie siedzi, wciąż pamiętam, że był wyjątkowy. Niecodzienne połączenie subtelności i... rockowej przebojowości. A jednak koiło mnie wyjątkowo i nieśpieszno mi było opuszczać ten kreator. Po raz pierwszy i jedyny.

 

Zresztą samą grę warto odrobinę bardziej nagłośnić, bo najwyraźniej nie doczekała się tyle uwagi, na ile zasługuje. A szczególnie pod względem muzycznym nie ma się czego wstydzić. Wręcz imponuje. I ma jeden z najbardziej EPICKICH utworów towarzyszących walce. Słuchajcie i podziwiajcie. A potem może dacie DD szansę. A jeśli nie, to chociaż posłuchajcie, bo warto.

 

  • 5 miesięcy temu...
Opublikowano

Spadł pierwszy śnieg. Przypomniało mi się, jak za dzieciaka zimą grałem w Daggerfalla, a tam akurat również nastała zima. A że muzyka była zmienna w zależności od pory roku i dnia, to dużo tego utkwiło w pamięci. Biało za oknem, biało na ekranie, ciepły napój, ferie i granie. Fajnie było.

 

 

 

 

W sumie z zimą kojarzy mi się jeszcze jeden utwór. Przyjemny, ale tu akurat nie ma powodu do dumy. Za dużo w to MMO grałem przez lata i niestety nadal do niego wracam czasami... I teraz pewnie też wrócę na event zimowy, przez który zima kojarzy mi się z poniższym BGM.

Spoiler

 

 

Opublikowano

Wzięło mnie dziś na muze ze starych gowów. Dobre czasy. Po jedynke jechałem z tatą pociągiem do empiku w zime, śnieżek, klimat, dusza tylko na miejscu okazuje się że nigdzie nie ma gowa :o ale młody pawciokratos odsunął pudełko mgsa2 i był on, BÓG WOJNY :banderas: potem tylko ukrywanie etapu i filmików gdzie kratos rucha 2 gołe baby i granko do upadłego :gigabeta:

  • Lubię! 1
Opublikowano
W dniu 10.09.2021 o 21:22, Kmiot napisał:

W czasach pierwszego PlayStation sobotnie przedpołudnia to był zawsze magiczny czas. W tygodniu to był ogromny problem, by wstać o tej 7:00, przygotować się i wybyć do szkoły. Ale w soboty to zupełnie inna historia, bo o 6:00 było się już na nogach, a o 5:30 już się z ekscytacji przewracało w łóżku z boku na bok. Potem szybkie wdzianko i zimą było jeszcze na zewnątrz ciemno, gdy umówieni pod blokiem z kolegą ruszaliśmy na giełdę. Tam dziesiątki razy przewracaliśmy katalog gier, by w końcu wybrać tę jedną jedyną, bo na więcej nas nie było stać. I powrót do domu wyraźnie szybszym krokiem. W ten sposób w moje ręce trafił Tomba! 2 (tudzież Tombi! 2).

 

A potem było już tylko granie, pachnące fascynacją, a nawet lekkim uzależnieniem. To nie miejsce, by opisywać czy przedstawiać założenia gry, ale wciąż uwielbiam atmosferę perypetii Tombiego, ich urozmaicenie oraz ideę połączenia platformówki z przygodówką (a nawet trochę tu metroidvanii). Rzecz w tym, że długimi godzinami błądziłem po tych lokacjach próbując za wszelką cenę wykonać wszystkie zadania (eventy), które nie zawsze były oczywiste. Miejscówki więc mam już wypalone na kliszy pamięci, a muzyka... no właśnie, nie jest to może pokaz kunsztu kompozytorskiego, ale klawisze na pianinie nostalgii grają u mnie mocno, gdy słyszę te kawałki.

 

Donglin Forest to przykład, jak stworzyć utwór wesoły i jednocześnie mocno niepokojący. Taki creepy. Słysząc go od razu wspominam ten las pełen duchów i setki upadków w przepaść, bo podłoża tam zbyt wiele nie było. Nie jest to moja ulubiona lokacja, ale ze względu na muzykę właśnie pozostanie niezapomniana.

 

Za to Kujara Ranch (plus jej "szczyt") - nie boję się tego słowa - uwielbiałem tę miejscówkę. I ta diametralna przemiana, która zachodzi w lokacji, gdy już zdejmiemy z niej klątwę. Niby nic wielkiego i nie mogę dzisiaj zaręczyć, ale jestem pewien, że wtedy powiedziałem do siebie "łał". 

 

20190714_133517.thumb.jpg.3ad7ed304a33e4e0c345de1e4e76340e.jpg

Kiedyś wrzucałem do HC roomów, ale pewnie nie każdy tam zagląda, więc pozwolę Wam podziwiać moje beztroskie cioranie również tutaj, w tym sentymentalnym temacie. Co prawda na zdjęciu akurat rozjebałem jakichś mobków w FF9, ale obie Tomby! były ogrywane mniej więcej w tym samym okresie 99/00 i na tym samym SETTINGU, bo taki wtedy miałem klimat.

 

Ale spójrzcie jaki SZCZĘŚLIWY.

 

 

 

 

 

Figurka lary  croft w tamtym okresie to było coś nieosiągalnego. Miałeś ciocie w Niemczech?:)

Opublikowano

Siostrę. Byłem  z rodzicami w odwiedzinach i namówiłem ich na kupno, hehe.

Siostrę nadal mam, z rodziców ostało się już tylko jedno, a lalkę sprzedałem kilka lat temu (możliwe, że kilkanaście) za chyba 600-700 zł xd

Lalkarze są pojebani, mówię Wam. Ciekawe czy podwalał do niej.

Opublikowano
W dniu 4.09.2021 o 21:31, Kmiot napisał:

zakupiony tam numer 26 PSX Extreme, który zawierał drugą część opisu do gry (wątpliwego pochodzenia i tłumaczenia btw.). Ale korzystałem z niego jak dziki, choć nosił wyraźne znamiona "autorstwa kogoś, kto w tę grę nie grał",

akurat całkiem przypadkiem wrzucam numer 25, tyle że on jest kompletny, napisany przez Aja:

https://gracz.2ap.pl/skany-czasopism/#dearflip-df_6566/55/ 

może jutro będzie całość.

Ładnie odświeżam cytat.

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Ciężko mówić o sentymencie do gry w którą grało się w tym roku ale soundtrack tej gry tak działa że mam wrażenie jakbym słuchał muzyke z gry mojego dzieciństwa. NIESAMOWITA PRODUKCJA

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...