Donatello1991 1 419 Opublikowano 19 września Opublikowano 19 września Aż mnie naszło jeszcze raz przejść. Cytuj
mario10 516 Opublikowano 28 września Opublikowano 28 września Ależ mnie wku... ta Laxiasa kopletna. Pierwsza faza spoko, ale w drugiej dostaje jakiegoś wścieku i leje mnie jak leszcza. Cytuj
Jukka Sarasti 358 Opublikowano 28 września Opublikowano 28 września 1 godzinę temu, mario10 napisał(a): Ależ mnie wku... ta Laxiasa kopletna. Pierwsza faza spoko, ale w drugiej dostaje jakiegoś wścieku i leje mnie jak leszcza. Druga faza faktycznie jest wymagającą, ale warto złapać timing tych piorunów, które rzuca - zawsze przede wszystkim serią na początku walki. Perfekcyjny blok odsyła je w jej kierunku i tak "za darmo" na starcie można jej ściąć z 15 procent paska życia. Cytuj
mario10 516 Opublikowano 29 września Opublikowano 29 września Tak wyczaiłem, że je odbijam i dostaje obrażenia. No trochę się z nią męczyłem. Kolejny Simon Manus padł chyba za drugim razem, a dziś zacząłem tą bezimienną marionetkę. Ale chyba dwa podejścia tylko i koniec bo mało czasu coś na granie Cytuj
mario10 516 Opublikowano 30 września Opublikowano 30 września Skończyłem Lies of P i są rzeczy, które bardzo mi się podobały, a są takie, które zdecydowanie mniej. Przede wszystkim fajna jest historia. Udało się twórcom w ciekawy sposób przenieść Pinokia do gry, świat gry jest mroczny i choć nie przepadam za takimi klimatami bardzo mi się podobało. Widać, że twórcy inspirowali się mocno grami from jak choćby z Sekiro mechaniczna ręka czy cały system odwiedzania stargazerów (ognisk) i hotelu Krat w celu poprawy oręża i innych elementów. Co mi się bardzo podobało to świat gry. W tym sensie, że lokacje nie są jakoś mocno rozbudowane i nie trzeba się zastanawiać gdzie iść, gdzie się było, a gdzie nie. Eksploracja jest przyjemna, a w tych miejscach, które odwiedzamy najczęściej coś ciekawego znajdujemy lub trafiamy na opcjonalnego bossa. A dodatkowo jak przechodzimy do danej lokacji to postać jest na takim poziomie rozwoju, że powinniśmy sobie poradzić. Przypadł mi do gustu jeszcze system broni. Można większość broni dowolnie rozkładać i łączyć ze sobą poszczególne elementy co daje nowe możliwości walki. Nie mogłem przez długi czas ogarnąć perfekcyjnego parowania. I później zwykłych przeciwników po prostu blokowałem bo później zadawanymi obrażeniami odzyskiwałem zdrowie, a perfekcyjne parowanie praktykowałem na bossach z różnym efektem Jednak co mi trochę przeszkadza to zbyt duża inspiracja Dark Souls. Pasek staminy jest u nas widoczny, ale u wroga już nie, przez co trudniej jest planować akcję gdyż bossowie czasem wyprowadzają wręcz kosmiczną ilość ataków nie łapiąc "zadyszki". I tutaj też mam ale do bossów. Mam wrażenie, że część walk wygrałem nie umiejętnościami, ale trochę szczęściem. Bo np do potwora z bagien podchodziłem z 15 razy i przez większość podejść boss atakował jak w szale wieloma seriami i atakami specjalnymi, aż tu nagle podejście, w którym atakował podstawowymi atakami i łatwiej go było pokonać. Podobnie miałem z walką z królikami, wszyscy członkowie spoko, ale najstarszy wyprowadzał cios za ciosem zbijając szybko pasek staminy to były chyba najtrudniejsze walki. Ale walki z bossami czasem były frustrujące. Kolejna rzecz to kamera dokładanie tak samo jak w Dark Souls. Jak boss zagonił mnie gdzieś do końca areny to kamera szalała i nie szło walczyć, a nie raz nawet nie dało się uciec przyciśnięty do ściany. Grałem pod zręczność,a jednak lepszym pomysłem jest siła. Dużo fajnych broni, w tym specjalnych od Alidoro, są ciężkimi mieczami i w ogóle ich nie używałem. Reasumując bardo dobra gra, dla mnie za dużo nawiązań do DS, ale grało mi się bardzo fajnie w Pinokia i może kiedyś jeszcze wrócę się pobawić i może jakieś NG machnę. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.