Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
W dniu 3.03.2025 o 09:02, Josh napisał(a):

Don't Nod coś kiepsko ostatnio idzie :/ Gdzie jest modern audience kiedy jest potrzebne? Ano tak, nie istnieje 

 

spacer.png

 

spacer.png

Ty i @Homelander uprawiacie niezłą gimnastykę w kwestii wybiórczości, ale może zamiast niedopracowanych, popsutych gierek uderzających w maksymalnie średniackie tony, weźmiecie pod uwagę… dobre tytuły?

 

Najpierw incele srali się o gejozę i kolorowych w KCD 2, wielki bojkot, Vavra jechany od góry do dołu przez twitterowych @Joshów. Efekt? 250k graczy w peaku.

 

Potem incele srali się o Monster Huntera - że wszechobecne DEI, transpłciowa postać i inne dziwne teorie. Efekt? 1,3kk graczy w peaku. 
 

Teraz incele srali się o Split Fiction. Fares lewak wszechczasów, dwie kolorowe baby, białasy korporacyjne jako przeciwnicy, anty-kapitalistyczny wydźwięk fabuły. Efekt? Gra miała premierę wczoraj, a już teraz gra w nią 200k osób.

 

Warto wspomnieć, że w/w to produkcje wydane w ciągu ostatniego miesiąca, najbliższe tygodnie dostarczą kolejną porcję LEWACKICH hitów. Wiecie dlaczego temat „modern audience” podnoszony jest zawsze w przypadku jakichś niedoróbek po dziesięciu rebootach, w których woke wydaje się najmniejszym problemem, a nie w przypadku udanych premier? Bo grifterzy wiedzą, że ludzie mają wyjebane na wojenki ideologiczne i chcą po prostu jakości. Można próbować rzucać gównem w KCD 2 czy Split Fiction i liczyć, że się do nich przyklei, ale to są najczęściej zbyt dopracowane rzeczy i pozytywny word of mouth przytłacza te negatywne opinie. Dużo łatwiej jest obrać za cel crapy pokroju Avowed, potem jeden z drugim łapie się na jakąś durną narrację forsowaną przez drwala rębajło albo innego półmózga, klepią się po plecach, masowo przeklejają wszystkie newsy bez weryfikacji i temat się kręci.

Edytowane przez shoegaze
  • beka z typa 3
  • Minusik 1
Opublikowano

Nigdzie nie widziałem, żeby ktoś srał się o Monster Huntera. Split Fiction i KCD2 to też raczej poniewierane przez margines, który doszukuje się sensacji na siłę, a ja już pisałem wiele razy jakich wątków konkretnie nie toleruję w grach i co według mnie klasyfikuje się do ciężkiej krytyki. Skoro wrzucasz mnie i Homelandera to tego samego worka co tych ludzi, to ja Ciebie wrzucę do tego samego co Figaro albo Beelzebossa, czyli witaj w gronie najbardziej tęczowych ze wszystkich tęczowych świrów. Może być?

  • Plusik 1
Opublikowano

Nom, taki margines, że Vavra (który u lewaków nie ma najlepszej opinii) kilka dni przed premierą nie wytrzymał, odpalił swój antifa mode i wyzywał ludzi od bigotów. 

I spoko, możesz wrzucać mnie do jakiejkolwiek kategorii, może to twój mechanizm obronny i nie wnikam, żeby jednak doprecyzować: odniosłem się do waszych postów, bo wyświetliliście się na poprzedniej stronie i od razu można było wywnioskować, w którą stronę zmierza wasze rozumowanie. W stronę niewłaściwą, wybiórczą, popartą jednostkowymi przykładami, toteż musiałem dokonać prostego założenia na potrzebę posta. Jeżeli zestawienie twojego nicku z nickiem potencjalnego nabywcy Intergalactic cię obraża, to sorry, już nie będę. 

 

  • Minusik 1
Opublikowano
1 hour ago, Josh said:

Nigdzie nie widziałem, żeby ktoś srał się o Monster Huntera. Split Fiction i KCD2 to też raczej poniewierane przez margines, który doszukuje się sensacji na siłę, a ja już pisałem wiele razy jakich wątków konkretnie nie toleruję w grach i co według mnie klasyfikuje się do ciężkiej krytyki. Skoro wrzucasz mnie i Homelandera to tego samego worka co tych ludzi, to ja Ciebie wrzucę do tego samego co Figaro albo Beelzebossa, czyli witaj w gronie najbardziej tęczowych ze wszystkich tęczowych świrów. Może być?

 

Lepiej bym tego nie ujął.

1 hour ago, shoegaze said:

Nom, taki margines, że Vavra (który u lewaków nie ma najlepszej opinii) kilka dni przed premierą nie wytrzymał, odpalił swój antifa mode i wyzywał ludzi od bigotów. 

I spoko, możesz wrzucać mnie do jakiejkolwiek kategorii, może to twój mechanizm obronny i nie wnikam, żeby jednak doprecyzować: odniosłem się do waszych postów, bo wyświetliliście się na poprzedniej stronie i od razu można było wywnioskować, w którą stronę zmierza wasze rozumowanie. W stronę niewłaściwą, wybiórczą, popartą jednostkowymi przykładami, toteż musiałem dokonać prostego założenia na potrzebę posta. Jeżeli zestawienie twojego nicku z nickiem potencjalnego nabywcy Intergalactic cię obraża, to sorry, już nie będę. 

 

 

To, że Vavra się odpalił, albo, że aktorka grająca w Intergalactic wrzuca jakieś idiotyczne plakaty to tylko woda na młyn dla debili szukających właśnie tego typu rzeczy. Debili wysyłających groźby karalne do aktorki grającej Abby w The Last of Us 2. Tego typu odpały niemalże legitymizują właśnie takie działania, bo pokazują tym debilom, że ktoś z nimi rozmawia. A wystarczy zachować się tak jak zachowało się Sucker Punch w odpowiedzi na właśnie tego typu wysrywy: po prostu nie zrobili nic. Ani studio, ani aktorka - zero. I co? I jest cicho. Ludzie pracują zamiast pierdolić bzdury.

 

Każda skrajność to patologia. Patologią jest to co się dzieje w Dragon Age. Patologią są różowowłose ciałopozytywne Julki drące mi do ucha swoje zaimki. Patologią są ludzie wysyłający groźby do aktorów. Patologią są wyzwiska w kierunku Redów czy Naughty Dog za Ciri czy Jordan. Wrzucanie mnie, czy @Josha do jednego worka z patologią jest zwyczajnie obraźliwe. 

 

Czy to oznacza, że nie można krytykować? Ależ oczywiście, że można. Nie podoba mi się z wyglądu bohaterka Intergalactic. Tyle. Więcej nic nie można powiedzieć, bo nic więcej nie wiemy. Designersko bardzo podoba mi się bohaterka Ghost of Yotei, fizycznie aktorka pasuje bardzo. A, że prywatnie jest totalnym odklejeńcem? A co mnie to obchodzi. Dopóki jej światopogląd nie będzie miał odzwierciedlenia na grę, dopóki nie zacznie swoich mądrości wygłaszać w odniesieniu do gry w której występuje (nie pozdrawiam Rachel Zegler, albo tych cudownych pań od Akolity) to jest mi obojętne kim prywatnie jest. @Wredny narzeka na ilość kobiet w Avowed i ma pełne prawo. Mi raczej by to nie przeszkadzało. Chłop robi to w sposób wywarzony, nie wciska swoich opinii w gardlo jak bezbekosy. Da się? Pewnie, że się da. A, że właśnie bezbekosy i figary tego forum (i nie tylko) każdą jedną krytykę wrzucają do worka z napisem: incele, seksiści, rasiści, mizogini i wszelkiego rodzaju siści to już ich problem. Tak właśnie wygląda ich tolerancja, którą tak sobie gębę wycierają

Opublikowano
1 godzinę temu, shoegaze napisał(a):

Nom, taki margines, że Vavra (który u lewaków nie ma najlepszej opinii) kilka dni przed premierą nie wytrzymał, odpalił swój antifa mode i wyzywał ludzi od bigotów. 

I spoko, możesz wrzucać mnie do jakiejkolwiek kategorii, może to twój mechanizm obronny i nie wnikam, żeby jednak doprecyzować: odniosłem się do waszych postów, bo wyświetliliście się na poprzedniej stronie i od razu można było wywnioskować, w którą stronę zmierza wasze rozumowanie. W stronę niewłaściwą, wybiórczą, popartą jednostkowymi przykładami, toteż musiałem dokonać prostego założenia na potrzebę posta. Jeżeli zestawienie twojego nicku z nickiem potencjalnego nabywcy Intergalactic cię obraża, to sorry, już nie będę. 

 

 

To nie jest mechanizm obronny, tylko obijanie piłeczki w Twoją stronę. Bełkoczesz coś o incelach czepiających się gier, w których nie ma woke wrzucając mnie do jednego worka razem z nimi, to ja Cię wrzucam do worka z czubkami broniącymi transów oraz zaimków grach. Poczułeś się tym skrzywdzony? Zabolało? No widzisz, właśnie tak działa niesprawiedliwe szufladkowanie.

 

Chcesz tego czy nie, istnieje zależność między woke, a kiepskimi grami. Wiadomo, że mimo skażenia grzybem DEI czasem uda się zrobić coś lepszego (Spider-man 2, TLoU2), ale niestety większość produkcji zawierających takie elementy jest słabej jakości: Concord, Dragon Age Veilguard, Dustoborn, Unknown 9, Forespoken, Suicide Squad, Star Wars Outlaws, ostatnie Avowed to też żaden hit :leo: Takie Ubisoft było gotowe wypuścić niedopracowanego bubla w listopadzie i dokładnie to dostaliby gracze, gdyby żabojady nie obsrały zbroi po kiepskiej sprzedaży Gwiezdnych Wojen i backlashu ze strony graczy. 

 

I jest ku temu prosta przyczyna: zamiast zatrudniać fachowców, to biorą do robienia gier aktywistów pozbawionych doświadczenia, skilla i pasji. Forsowanie przekazu staje się ważniejsze od dostarczenia wartościowego, grywalnego i dopieszczonego produktu. Płacz sobie ile chcesz, zakrzywiaj rzeczywistość do woli, ale takie są fakty.

Opublikowano

Problem z tropicielami DEi jest taki że poslugują się oni w wiekszosci analizą wsteczną, czyli dopiero jak gra okaże się słaba lub/i wtopą finansową to oczywiście winny jest woke, baby, modern audience, BLM i inne ideologię jakie ta gra reprezentuje. 

Tymczasem rzeczywistość jest trochę bardziej skomplikowana, jest szereg gier które zawierają  te same elementy, a okazały się wielkimi sukcesami, ale z jakiegoś powodu nie są one brane pod uwagę jak np. ten Split Fiction, TLOU part 2 czy BG3.

 

 Tak samo jest mnóstwo hetereseksualnych gierek, o białych mężczyznach i cycatych babach które okazały się słabe i zaliczyły wtopy finansowe. 

 

Sukces lub porażka gry to proces o wiele bardziej złożony i składa się na niego o wiele więcej czynnikow. I o ile można się zgodzić że niektóre elementy faktycznie mogą nie pomagać, to nigdy  nie są odpowiedzialne za porażkę całej gry. 

 

 

  • Plusik 1
Opublikowano
2 minutes ago, ASX said:

Problem z tropicielami DEi jest taki że poslugują się oni w wiekszosci analizą wsteczną, czyli dopiero jak gra okaże się słaba lub/i wtopą finansową to oczywiście winny jest woke, baby, modern audience, BLM i inne ideologię jakie ta gra reprezentuje. 

Tymczasem rzeczywistość jest trochę bardziej skomplikowana, jest szereg gier które zawierają  te same elementy, a okazały się wielkimi sukcesami, ale z jakiegoś powodu nie są one brane pod uwagę jak np. ten Split Fiction, TLOU part 2 czy BG3.

 

 Tak samo jest mnóstwo hetereseksualnych gierek, o białych mężczyznach i cycatych babach które okazały się słabe i zaliczyły wtopy finansowe. 

 

Sukces lub porażka gry to proces o wiele bardziej złożony i składa się na niego o wiele więcej czynnikow. I o ile można się zgodzić że niektóre elementy faktycznie mogą nie pomagać, to nigdy  nie są odpowiedzialne za porażkę całej gry. 

 

 

 

I tak i nie. Zgadzam się z tymi cytatami o tropicielach DEI.

 

A jeżeli chodzi o sukces czy porażkę to w niektórych przypadkach jest to oczywiste. Concord - było gadanie, że to przez gatunek, że to przez zapchany rynek i tak dalej. A tu przychodzi Marvel Rivals i jednak  jednak jest inaczej (w chwili w której to piszę 210.000 grających). Porażka Concorda wynikała w dużej mierze z

beznadziejnego designu. A ten design był bezpośrednio podyktowany poglądami "profesora". I tutaj można pokazać palcem bezpośrednio. Podobnie jest z Dragon Age gdzie bezjajeczni pomagierzy i miałka fabuła wynika bezpośrednio z poglądów reżysera gry, który na linkedinie jako pierwsze wśród "kwalifikacji" wymienia bycie transem. 

Opublikowano
12 minutes ago, Josh said:

Z tym mocnym w gadce to już bym tak nie przesadzał. 

 

No jak nie, przecież stoi na straży tych swoich poglądów za wszelką cenę. W sensie za wszelką cenę w gadce, a nie w czynach, to jasne

Opublikowano

No, na pewno poświęcę wolny czas na filmik Rocka. 

I nie chce mi się po raz szósty tłumaczyć czemu nie kupiłem Dragon Age. Którego jebałem jeszcze przed premierą za bycie średniakiem od sredniakowego deva. 

Opublikowano

Jeszcze raz, bo chyba nie do końca się zrozumieliśmy. Nie nazwałem was incelami, albo inaczej: mam pewność, że @Homelander nim nie jest, w przypadku @Josh musiałbym się dwa razy zastanowić, zresztą typek sam nazywa siebie faszystą, więc myślę, że moje wątpliwości są dość uzasadnione. ;] Użyłem wspomnianego określenia do opisania problemu związanego z bezkrytycznym tropieniem DEI, powoływaniem się na modern audience w przypadku każdej wtopy finansowej czy selektywnym dobieraniem potencjalnych celów do celebracji porażki. To, że odebraliście moje słowa personalnie na pewno o czymś świadczy, ale już mniejsza, skupmy się na głównym wątku. Za przykład opisanego zjawiska niech posłuży ten fragment:

„Concord, Dragon Age Veilguard, Dustoborn, Unknown 9 Forespoken, Suicide Squad, Star Wars Outlaws”

Dlaczego możemy uwzględnić w tej wyliczance rzeczy pokroju Forspoken, Unknown 9 czy Star Wars Outlaws, a nie możemy wrzucić tam wymienionych tegoroczniaków, BG 3, Cyberpunka, Spider-Mana, Ratcheta, TLoU, Ragnaroka, Horizona, AW 2 i innych tytułów, które są znacznie bardziej lewackie i jeszcze bardziej ocierają się o to mityczne MODERN AUDIENCE? Dlaczego dostrzegacie korelację między DEI a gównianą grą w przypadku jakiegoś, curwa mać, Lost & Records, a nie zauważacie jej w przypadku Split Fiction? Piszę o tej grze nie bez powodu, bo raz, że wyszła dosłownie przedwczoraj, dwa, że była przez chwilę celem anty-wokistów, trzy, że dopiero ją wyłączyłem po dziesięciogodzinnej sesji. Żeby nie szukać daleko, to nawet na kanale jutubera przytoczonego kilka postów wyżej (tego od Master Chiefa) były materiały traktujące o tym, że Split Fiction woke i tak dalej, chuop wrzucił nawet tę grę na trzecie miejsce w swoim zestawieniu NAJBARDZIEJ WOKE GIER z 2025…
Po czym nadchodzi premiera, okazuje się, że nowy projekt Faresa zgarnia dziesiątki w recenzjach, zapewne też przebije chore wyniki sprzedażowe swoich poprzednich produkcji i jest cisza. Zero gadki o woke, zero tworzenia materiałów pod tezę, null, nic, czas na zignorowanie tematu i lecimy z ledwo uruchamiającym się Asasynem. O ile jeszcze rozumiem tupanie nogą na myśl o sztosach typu Dustborn, Veilguard i Concord, tak umówmy się - to pierwsze jest jakimś anonimowym projektem sklejonym w dziesięć osób i gdyby nie kontrowersje, to nawet nie wiedzielibyśmy, że istnieje, a Concord… Concord flopnął tak bardzo, Concord zawiódł na tylu płaszczyznach, że z miejsca przeszedł do historii. Sprowadzanie jego porażki wyłącznie do bycia woke jest bez sensu, tam każdy element był po prostu zrealizowany w najgorszy możliwy sposób. Od fatalnego, wymuszonego diversity w designie bohaterów, po najmniej angażujący gameplay w historii hero-shooterów, na cenie kończąc. Czyli dokładne przeciwieństwo tego, co złożyło się na sukces Marvel Rivals, czyli: przepotężny roaster uwielbianych przez wszystkich postaci, rozgrywka posiadająca sporo wciągających gimmicków i format free-to-play. Coś o tym wiem, nabiłem tam już z dwieście godzin i udało mi się zrobić wszystkie acziki, hehe. 

 

No ale jak widzę, że niektórzy traktują poważnie zdanie Rocka, który w podcaście z Borysem wprost wspomina o tym, że już nie gra za bardzo w singlówki i woli usługi, to odechciewa mi się dalszego produkowania. Luzik, zaraz znowu wyjdzie kolejny niskobudżetowy średniak w stylu South of Midnight, znowu nikt w to nie zagra i znowu okaże się, że wszystkiemu winne woke. Z kolei GoY, Wiedźmin, Fable czy Intergalactic rozejdą się w dziesiątkach milionów sztuk i nikt nawet nie zająknie się o robieniu gier przez „aktywistów pozbawionych pasji”. Tak właśnie działa cherry picking. 

  • Plusik 1
  • Minusik 1
Opublikowano
7 minutes ago, shoegaze said:

Jeszcze raz, bo chyba nie do końca się zrozumieliśmy. Nie nazwałem was incelami, albo inaczej: mam pewność, że @Homelander nim nie jest, w przypadku @Josh musiałbym się dwa razy zastanowić, zresztą typek sam nazywa siebie faszystą, więc myślę, że moje wątpliwości są dość uzasadnione. ;] Użyłem wspomnianego określenia do opisania problemu związanego z bezkrytycznym tropieniem DEI, powoływaniem się na modern audience w przypadku każdej wtopy finansowej czy selektywnym dobieraniem potencjalnych celów do celebracji porażki. To, że odebraliście moje słowa personalnie na pewno o czymś świadczy, ale już mniejsza, skupmy się na głównym wątku. Za przykład opisanego zjawiska niech posłuży ten fragment:

„Concord, Dragon Age Veilguard, Dustoborn, Unknown 9 Forespoken, Suicide Squad, Star Wars Outlaws”

Dlaczego możemy uwzględnić w tej wyliczance rzeczy pokroju Forspoken, Unknown 9 czy Star Wars Outlaws, a nie możemy wrzucić tam wymienionych tegoroczniaków, BG 3, Cyberpunka, Spider-Mana, Ratcheta, TLoU, Ragnaroka, Horizona, AW 2 i innych tytułów, które są znacznie bardziej lewackie i jeszcze bardziej ocierają się o to mityczne MODERN AUDIENCE? Dlaczego dostrzegacie korelację między DEI a gównianą grą w przypadku jakiegoś, curwa mać, Lost & Records, a nie zauważacie jej w przypadku Split Fiction? Piszę o tej grze nie bez powodu, bo raz, że wyszła dosłownie przedwczoraj, dwa, że była przez chwilę celem anty-wokistów, trzy, że dopiero ją wyłączyłem po dziesięciogodzinnej sesji. Żeby nie szukać daleko, to nawet na kanale jutubera przytoczonego kilka postów wyżej (tego od Master Chiefa) były materiały traktujące o tym, że Split Fiction woke i tak dalej, chuop wrzucił nawet tę grę na trzecie miejsce w swoim zestawieniu NAJBARDZIEJ WOKE GIER z 2025…
Po czym nadchodzi premiera, okazuje się, że nowy projekt Faresa zgarnia dziesiątki w recenzjach, zapewne też przebije chore wyniki sprzedażowe swoich poprzednich produkcji i jest cisza. Zero gadki o woke, zero tworzenia materiałów pod tezę, null, nic, czas na zignorowanie tematu i lecimy z ledwo uruchamiającym się Asasynem. O ile jeszcze rozumiem tupanie nogą na myśl o sztosach typu Dustborn, Veilguard i Concord, tak umówmy się - to pierwsze jest jakimś anonimowym projektem sklejonym w dziesięć osób i gdyby nie kontrowersje, to nawet nie wiedzielibyśmy, że istnieje, a Concord… Concord flopnął tak bardzo, Concord zawiódł na tylu płaszczyznach, że z miejsca przeszedł do historii. Sprowadzanie jego porażki wyłącznie do bycia woke jest bez sensu, tam każdy element był po prostu zrealizowany w najgorszy możliwy sposób. Od fatalnego, wymuszonego diversity w designie bohaterów, po najmniej angażujący gameplay w historii hero-shooterów, na cenie kończąc. Czyli dokładne przeciwieństwo tego, co złożyło się na sukces Marvel Rivals, czyli: przepotężny roaster uwielbianych przez wszystkich postaci, rozgrywka posiadająca sporo wciągających gimmicków i format free-to-play. Coś o tym wiem, nabiłem tam już z dwieście godzin i udało mi się zrobić wszystkie acziki, hehe. 

 

No ale jak widzę, że niektórzy traktują poważnie zdanie Rocka, który w podcaście z Borysem wprost wspomina o tym, że już nie gra za bardzo w singlówki i woli usługi, to odechciewa mi się dalszego produkowania. Luzik, zaraz znowu wyjdzie kolejny niskobudżetowy średniak w stylu South of Midnight, znowu nikt w to nie zagra i znowu okaże się, że wszystkiemu winne woke. Z kolei GoY, Wiedźmin, Fable czy Intergalactic rozejdą się w dziesiątkach milionów sztuk i nikt nawet nie zająknie się o robieniu gier przez „aktywistów pozbawionych pasji”. Tak właśnie działa cherry picking. 

 

South of Midnight podoba mi się bardzo pod względem designu, gameplayowo też wygląda bardzo fajnie, czekam mocno mocno.

 

Nie mam nic przeciwko DEI. Tam gdzie jest to uzasadnione. W takich grach jak GTA czy  wspomniany przez Ciebie Cyberpunk wręcz oczekuję DEI i te gry wyglądałyby wręcz nienaturalnie bez tego elementu. Ale jest różnica, i to ogromna, pomiędzy DEI w grze a pomiędzy propagandowym gniotem jak Dragon Age. Nie wrzucaj wszystkiego do jednego wora.

2 hours ago, Figaro said:

No, na pewno poświęcę wolny czas na filmik Rocka. 

I nie chce mi się po raz szósty tłumaczyć czemu nie kupiłem Dragon Age. Którego jebałem jeszcze przed premierą za bycie średniakiem od sredniakowego deva. 

 

Jakość bez znaczenia. Ideologię trzeba wspierać, nawet jak jest tak idiotyczna jak ta Twoja

  • Minusik 1
Opublikowano (edytowane)
10 godzin temu, Homelander napisał(a):

 

I tak i nie. Zgadzam się z tymi cytatami o tropicielach DEI.

 

A jeżeli chodzi o sukces czy porażkę to w niektórych przypadkach jest to oczywiste. Concord - było gadanie, że to przez gatunek, że to przez zapchany rynek i tak dalej. A tu przychodzi Marvel Rivals i jednak  jednak jest inaczej (w chwili w której to piszę 210.000 grających). Porażka Concorda wynikała w dużej mierze z

beznadziejnego designu. A ten design był bezpośrednio podyktowany poglądami "profesora". I tutaj można pokazać palcem bezpośrednio. Podobnie jest z Dragon Age gdzie bezjajeczni pomagierzy i miałka fabuła wynika bezpośrednio z poglądów reżysera gry, który na linkedinie jako pierwsze wśród "kwalifikacji" wymienia bycie transem. 

Czy Ty naprawdę nie widzisz absurdu tego że porównujesz Concorda za 40 dolarów który był alternatywa do darmowego Overwatcha z darmową grą opartej na jednej z najpopularniejszych marek na świecie? 

 

Zobacz chociażby na XDefiant który był darmowy, miał OK design i padł po kilku miesiącach bo był kolejnym takim samym nicniewyróżniającym się klonem. 

 

13 godzin temu, Josh napisał(a):

Nigdzie nie widziałem, żeby ktoś srał się o Monster Huntera. Split Fiction i KCD2 to też raczej poniewierane przez margines, który doszukuje się sensacji na siłę

A to dziwne bo dosłownie ludzie których twitty i filmiki tak ochoczo wrzucasz to robili. :) Szczególnie głośni byli w przypadku KCD 2. 

Niestety dla nich bo jak zobaczyli że gry osiagnely sukces to pozamykali mordy. 

Edytowane przez suteq
  • Plusik 1
  • beka z typa 1
Opublikowano

A to nie wiem. Pomijając parę wyjątków typu Asmongold czy Vara Dark to ja nie kojarzę tych ludzi i wbrew pozorom nie śledzę z zapartym tchem woke'owych nowinek. Wspomnianej dwójki nawet nie mam zasubskrybowanej, a na forum wrzucam głównie to co mi zapoda algorytm youtube'a i facebook na głównej, o ile uznam że granica DEI została przekroczona :dog: W KCD2 pewnie sam bym zagrał, bo widzę że to kawał porządnego erpega, tylko zupełnie mnie nie jarają klimaty średniowiecza. Split Fiction kiedyś sprawdzę jak będzie w promce, te dwie protagonistki przynajmniej wyglądają jak kobiety, a i w poprzednich grach Hazelight Studios nie dopatrzyłem się jakichś nachalnych tęczowych motywów, więc dla mnie dev ma cały czas czystą kartę. Z Monster Hunterem dalej nie wiem o czym mowa, kojarzę tę grę głównie z trailerów, w których występowała blondi z wielkimi cyckami.

  • Plusik 1
  • Minusik 1
Opublikowano
Just now, Josh said:

Z Monster Hunterem dalej nie wiem o czym mowa, kojarzę tę grę głównie z trailerów, w których występowała blondi z wielkimi cyckami.

 

Jestem uczulony na DEI, więc z przyjemnością melduję, że w Monster Hunter nie ma tego problemu.

Powiem więcej, dwie główne kobitki NPC to waifu material :sonkassie:

  • Plusik 1
Opublikowano
6 hours ago, suteq said:

Czy Ty naprawdę nie widzisz absurdu tego że porównujesz Concorda za 40 dolarów który był alternatywa do darmowego Overwatcha z darmową grą opartej na jednej z najpopularniejszych marek na świecie? 

 

Zobacz chociażby na XDefiant który był darmowy, miał OK design i padł po kilku miesiącach bo był kolejnym takim samym nicniewyróżniającym się klonem. 

 

A to dziwne bo dosłownie ludzie których twitty i filmiki tak ochoczo wrzucasz to robili. :) Szczególnie głośni byli w przypadku KCD 2. 

Niestety dla nich bo jak zobaczyli że gry osiagnely sukces to pozamykali mordy. 

 

Co konkretnie jest absurdalnego w porównywaniu dwóch wysokobudżetowych gier tego samego gatunku? Nie bardzo rozumiem. Sugerujesz, że Sony wypierdoliło setki milionów dolców na grę, która w założeniu miała być jakąś niszową i nie mieli zamiaru rzucić wyzwania tuzom gatunku?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...