Skocz do zawartości

PSX Extreme 296


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

  

Godzinę temu, grzybiarz napisał:

A ja myślałem że po przeczytaniu tekstu Majka - odnośnie automatów, będę miał za chwilę swój własny automat. Liczyłem bardziej na coś w stylu poradnika typu potrzeba części takich i owakich, do zamówienia tu, wymiary płyty takie i owakie itp.

 

No, okładka zapowiada "zrób to sam", a materiał sprowadza się do "kup sobie od kogoś, kto sprzedaje (po okazji, albo nie), a jak nie to zrób sobie sam z dostępnych w internecie części, elo".

Dzięki, przeszło mi jak ręką odjął.

Najbliżej tego czym mógłby taki tekst być, był Konsolite w swojej "ramce" z boku artykułu, choć z racji ograniczonego miejsca nie mógł się rozwinąć.

 

Ogólnie pomysł na bardziej szczegółowy artykuł ma potencjał. Może rozbity na kilka numerów, od kogoś, kto rzeczywiście zbudował własny automat i potrafi to opisać krok po kroku - na co zwrócić uwagę, czego się wystrzegać, polecane części, materiały. To mogłoby kogoś zmotywować nawet.

  • Plusik 1
Opublikowano
13 godzin temu, number_nine napisał:

Teraz jeszcze pomyślcie o zmianie grafiki na jakąś bardziej minimalistyczną, bo w niektórych artykułach od tego pierdolnika z fontami, tabelkami itd można dostać oczopląsu. 

 

 

Podłączam się i (nie pierwszy raz zresztą) muszę wyrazić krytykę wobec szaty graficznej w piśmie, bo z jakichś przyczyn od paru-parunastu numerów jest po prostu nieładnie. Dziwne zestawienia kolorów, momentami chaos w układzie strony, brzydkie/rozmyte grafiki i screeny (szczególnie dotyczące retro), ogólnie wspomniany pierdolnik i brak estetyki.

Opublikowano

Wzmianka o filmiku z okazji 300 numeru mowi o filmiku 25 minut, bo taki się przyjmie i największa szansa ze ludzie go obejrzą. 
Film o prasie w latach 90 ma grubo ponad godzinę. Tyle lat umieścić w 25 min- no tak średnio bym napisał.

Opublikowano
W dniu 17.04.2022 o 09:48, iluck85 napisał:

Wzmianka o filmiku z okazji 300 numeru mowi o filmiku 25 minut, bo taki się przyjmie i największa szansa ze ludzie go obejrzą. 
Film o prasie w latach 90 ma grubo ponad godzinę. Tyle lat umieścić w 25 min- no tak średnio bym napisał.

 

W temacie o filmie już się pojawiły te wątpliwości, bo to przecież i tak fil skierowany głównie do dinozaurów pamiętających i czytających jeszcze gazetki, więc nie musi być super chwytliwy dla przypadkowych odbiorców. Pododbno mają pomyśleć o jakiejś dłuższej wersji :)

 

Dobry ten tekst Adamusa o japońskich paranormalnych legendach miejskich. Kiblowe zjawy ryją banie. Przypuszczam że research do takiego tekstu musiał być zabawny. :D

I fajnie złożone są strony z tym tekstem, ta wielka fotka w tle dość niepokojącą. :D

Opublikowano

Żebyś wiedzial. I wszystkiego nie szło upchac w artykule. Polecam zgłębić temat bo bywa zabawnie ale i naprawdę niepokojąco. A ile nawiązań do opisywanych legend jest ukryte w Ghostwire Tokyo! (Polecam, choć głównie japonofilom).

 

W każdym razie cieszę się że się podobało.

Opublikowano

HIV stary pierdziel narzeka w recenzji Gran Turismo 7,że brakuje modelu zniszczeń z prawdziwego zdarzenia.Oczywiscie jest w tym dużo racji,ale dopóki serię nadal będzie tworzył Yamauchi,to raczej nie prędko możemy się spodziewać większych zmian w tym czy innym aspekcie gry.

Opublikowano

Szykuje się draka za 3-4 lata. :obama:

 

 

20220419_130844.jpg

22 godziny temu, K.Adamus napisał:

W każdym razie cieszę się że się podobało.

 

Tekst o Kubie Rozpruwaczu również ekstraklasa, ale zabraklo jednej informacji - dlaczego Kuba skoro to w oryginale Jack? ;D Nie powinien zatem w polskiej popkulturze funkcjonować jako Jacek Rozpruwacz?

Opublikowano
3 minuty temu, LeifErikson napisał:

Tekst o Kubie Rozpruwaczu również ekstraklasa, ale zabraklo jednej informacji - dlaczego Kuba skoro to w oryginale Jack? ;D Nie powinien zatem w polskiej popkulturze funkcjonować jako Jacek Rozpruwacz?

 

 

(1.1) zdrobn. od imienia męskiego JohnJanek
(1.2) rzad. zdrobn. od imienia męskiego JacobKuba, Kubuś
Opublikowano
W dniu 16.04.2022 o 12:43, Kmiot napisał:

  

 

No, okładka zapowiada "zrób to sam", a materiał sprowadza się do "kup sobie od kogoś, kto sprzedaje (po okazji, albo nie), a jak nie to zrób sobie sam z dostępnych w internecie części, elo".

Dzięki, przeszło mi jak ręką odjął.

Najbliżej tego czym mógłby taki tekst być, był Konsolite w swojej "ramce" z boku artykułu, choć z racji ograniczonego miejsca nie mógł się rozwinąć.

 

Ogólnie pomysł na bardziej szczegółowy artykuł ma potencjał. Może rozbity na kilka numerów, od kogoś, kto rzeczywiście zbudował własny automat i potrafi to opisać krok po kroku - na co zwrócić uwagę, czego się wystrzegać, polecane części, materiały. To mogłoby kogoś zmotywować nawet.

Ramka, jak ramka, po za tym "oddałem" nieco miejsca Aziemu by napisał mnie-więcej jaka jest alternatywa z drukiem 3D do mini-automatu - nie każdy ma miejsce na budę jak moja. Swój automat robiłem kilka lat temu, więc musiałbym sprawdzić aktualne ceny itp. Natomiast sam poradnik od A do Z to by był dość długi i pełny obrazków "technicznych". Samo projektowanie grafiki to temat rzeka.
Jednak jeśli są chętni, to chętnie zrobię tutorial, krok po kroku. Azi zapewne znajdzie chwilkę by zrobić fotki i opis swojego "maleństwa", bo to dość świeży projekt :)

Opublikowano
7 godzin temu, dee napisał:

O co chodzi z tym mitycznym "rollbackiem", którym wciąż nakręca się Konsolite w recenzjach niszowych bijatyk?

 

Też mu cisnę z "niszowymi bijatykami". Zawsze działa :D 

Opublikowano

No ogólnie mam wrażenie, że Pan Konsolajte gardzi wszystkim co popularne i mainstreamowe. Liczą się tylko indie perełki, w które zagrało łącznie około 12 osób. Chyba kiedyś na takie osoby mówiło się hipster.

  • Minusik 1
Opublikowano
11 minut temu, Pix napisał:

No ogólnie mam wrażenie, że Pan Konsolajte gardzi wszystkim co popularne i mainstreamowe. Liczą się tylko indie perełki, w które zagrało łącznie około 12 osób. Chyba kiedyś na takie osoby mówiło się hipster.

 

The Last of Us 2? 5/10. Czterdziesta czwarta odsłona Shantea? 9+, dla koneserów gatunku 10! 

  • Haha 1
Opublikowano

 

16 minut temu, Pix napisał:

No ogólnie mam wrażenie, że Pan Konsolajte gardzi wszystkim co popularne i mainstreamowe.

A to chyba dobrze, ja już rzygam np. kolejnym sandboxem: ostatnio ukończyłem niszową platformówkę/przygodówkę z gamepassa, poleconą przez balona - The Artful Escape :)

Teraz gram w FAR: Changing Tides i widzę że wysoką notę dostało w PE :)

Opublikowano
8 minut temu, grzybiarz napisał:

 

A to chyba dobrze, ja już rzygam np. kolejnym sandboxem: ostatnio ukończyłem niszową platformówkę/przygodówkę z gamepassa, poleconą przez balona - The Artful Escape :)

Teraz gram w FAR: Changing Tides i widzę że wysoką notę dostało w PE :)

Doskonale rozumiem, że nie każdą nową częścią popularnej gry AAA trzeba się ekscytować, sam zresztą tego nie robię, ale Konsolka to już jest jakiś ekstremalny przypadek. 

  • Minusik 1
Opublikowano
8 godzin temu, dee napisał:

O co chodzi z tym mitycznym "rollbackiem", którym wciąż nakręca się Konsolite w recenzjach niszowych bijatyk?

Mówiąc najprościej, dobrze zaimplementowany daje efekt jak by się grało "offline" na kanapie z kimś obok Ciebie, a nie po drugiej stronie łącza. W przeciwieństwie do imput delay, daje o lepsze wrażenie. Kiedyś, tzn. przed Guilty Gear Strive był efekt teleportu oraz inne kwiatki w zależności od tego jak system sobie radził z obsługą pakietów po obu stronach.  Z inputdelay jest ten problem, ze tak jak nazwa wskazuje - jest opóźnienie, więc jeśli nie ma "idealnego" połączenia mamy do czynienia albo z spowolnieniem, albo z tak zwaną utratą informacji. W praktyce to oznacza że postacie z prostymi kombinacjami są mnej narażone na problemy, w myśl zasady Paul vs King w serii Tekken, kiedy gracz sterujący Paulem musi nacisnąc jedynie kilka przycisków i system to "łyknie", a gracz sterujący Kingiem musi wklepać cała sekwencję multiparta to w jego przypadku jest większa szansa że będzie przerwa. Żeby nie było, imputdelay (i inne systemy) potrafi także dać złudzenie wygranej - grając w GGXrd potrafiły być akcję że zarówno Ja i znajomy wygraliśmy tą samą walkę, bo system nie wyrobił i w pewnym momencie opóźnienie w pakietach było takie że graliśmy z "cieniem". W przypadku rollbacku pakiety danych są odpowiednio kalkulowane, aby zarówno atakujący jak i broniący się mieli odpowiednie "okienko" na reakcję. 
Upraszczając do niezbędnego minimum - nie ma rollbacku, nie ma komfortowego grania po sieci w bijatyki, szczególnie te szybkie.

Godzinę temu, Roger napisał:

 

Też mu cisnę z "niszowymi bijatykami". Zawsze działa :D 

Urocze jest to, że Tobie się wydaje że mi ciśniesz ;) Przypomnę o tym jak znów będziesz potrzebować textu na wczoraj, albo nie będzie chętnych do opisania jakiejś gierki ;)

  • Plusik 1
Opublikowano
Godzinę temu, Pix napisał:

No ogólnie mam wrażenie, że Pan Konsolajte gardzi wszystkim co popularne i mainstreamowe. Liczą się tylko indie perełki, w które zagrało łącznie około 12 osób. Chyba kiedyś na takie osoby mówiło się hipster.

Nie jestem pewien czy gardzenie, to właściwe określenie. Po tylu latach szukam w grach czegoś więcej niż tylko poprawnie wykonanej roboty, często z pomocą całego zastępu grafików i silników. Z drugiej strony to nie jest tak że każdy indyk ma u mnie zagwarantowane X/10 tak jak ma to miejsce w przypadku wielu gier od wielkich firm w praktycznie każdym zakątku i jakakolwiek krytyka, automatycznie jest określana jako hejt albo coś w tym stylu, zamiast brać ją pod uwagę.

Większość tripleEjów w ostatnim czasie cierpi na ten sam problem, po za grafiką nic nowego, ani ciekawego nie oferują, w sumie to nawet tego nie dają, gdyż przy odpowiednim nakładzie finansów i czasu to wszystko będzie ładnie wyglądać. Z kolei scenariusze to są na poziomie pierwszych opowiadań, tworzonych na zaliczenie. Jeśli się nic nie czytało, nie oglądało to owszem, może to zaskoczyć. Jednak dla mnie te wszystkie "zaskakujące" zwroty akcji są tak przewidywalne i oczywiste że nie mam czym się podniecać. Dialogi także bolą, kiedyś przymykało się na to ok, jednak teraz trochę trudno gdy są "profesjonalni" aktorzy, motion caputre niemalże każdego mięśnia jakie posiada ludzka twarz. 
The Last of Us2, czy ostatnio Horizon mają tak biedne napisane scenarisze i postacie że czym się tu zachwycać, w przypadku tego drugiego to jeszcze dochodzi coś co trudno określić czym ma być. Sience-Fiction, to nie jest, prędzej jakieś fantasy, gdzie technologia zastępuje magię, ale jak ona działa, czy to ma jakikolwiek sens - tego brak.

Nie oczekuję poziomu logiki z starych ST, a nawet z TwilightZone, to zbyt wiele, jednak miło by było nie zgrzytać zębami gdy ogląda się kolejną animację i słyszy totane głupoty, które zaprzeczają sobie lub w kolejnej już nie są poruszane, bo to był pomysł na chwilę ale teraz mamy inny. Szybko, szybko zanim do kogoś dotrze że to bez sensu...

Wiele indyków "zjechałem", nawet tych popularnych jak Loophero, gdyż moim zdaniem nie były niczym wyjątkowym, a to że ludziom się podoba? Co z tego? Żadna sztuka powtarzać to co mówią inni by być "lubianym", dla mnie ważniejsza jest szczerość i argumentacja, co czasami jest wyzwaniem przy recenzji na 1/3 strony. 
Zdaję sobie sprawę że recenzje w PSXE są jak musztarda po obiedzie - duże tytuły już dawno są kupione i ogrywane, zanim numer trafi do kiosków/prenumeratorów - szczególnie tych drugich. Jednak pomijając że każdy ma prawo do swojej opinii, tak jak o gustach się nie dyskutuje - to czy lepiej jest kupić sprawdzony produkt, który jest pod dyktando, czy dać szansę czemuś innemu, o czym zapewne mało kto słyszał?

Tak jak z testowaniem knajp czy craftów, mając do wyboru Guinnesa lub jakiegoś crafta o nietypowej nazwie to chętniej sprawdzę jakieś "dziwne" piwo, którego nigdy nie piłem. Wiem jak smakuje Guinnes, jednak jak smakuje (dowolny craft o "kreatywnej" nazwie) nie, może być dobry, lub nie do przetrawienia, jednak nie będę wiedział dopóki nie sprawdzę. To samo z grami, gry od Ubi, Sony i wielu innych producentów - wiadomo co dostaniemy i na co się piszemy, w przypadku innych mniejszych gier nie. Aby daleko nie szukać - Tunic, genialna pod wieloma względami gra, natomiast Valhalla - spoko, dobra inwestycja, ale to dosłownie to samo, tylko w innym sosie...
 

Godzinę temu, Roger napisał:

 

The Last of Us 2? 5/10. Czterdziesta czwarta odsłona Shantea? 9+, dla koneserów gatunku 10! 


Od Shantae proszę się oczepić ;)

  • Plusik 3
  • Dzięki 1
Opublikowano
3 minuty temu, Konsolite napisał:

Z kolei scenariusze to są na poziomie pierwszych opowiadań, tworzonych na zaliczenie. Jeśli się nic nie czytało, nie oglądało to owszem, może to zaskoczyć. Jednak dla mnie te wszystkie "zaskakujące" zwroty akcji są tak przewidywalne i oczywiste że nie mam czym się podniecać. Dialogi także bolą, kiedyś przymykało się na to ok, jednak teraz trochę trudno gdy są "profesjonalni" aktorzy, motion caputre niemalże każdego mięśnia jakie posiada ludzka twarz. 

 

Tu się zgodzę, sam mam podobny problem ze współczesnymi dużymi grami - prawie żadna mnie nie chwyta za jaja fabularnie (gra jako środek opowiadania historii ma w tym względzie ograniczenia i potężnych rywali w postaci książek czy, ostatnio, mini seriali; pisałem o tym nawet kiedyś list do Szmatławca :D ), a jeśli chodzi o technologie to już dawno jej rozwój osiągnął taki poziom, że trudno u mnie o zachwyty i coś, co by przykuło do ekranu na dłużej. Stąd również szukam w grach czego innego, choć w moim przypadku to nie są indyki, a zręcznościówki, rywalizacja online i katowanie tych samych tytułów miesiącami, szukając adrenaliny i konfrontacji, a nie historii. 

Opublikowano

Idąc za piwną metaforą - lubię crafty ale i żubra wypije jak słońce praży. Chyba po prostu nie ma co udawać, że żubr jest craftem ani obrażać się na to, że nim nie jest.

 

Chyba zamotałem.

  • Haha 1
Opublikowano
20 minut temu, LeifErikson napisał:

 

Tu się zgodzę, sam mam podobny problem ze współczesnymi dużymi grami - prawie żadna mnie nie chwyta za jaja fabularnie (gra jako środek opowiadania historii ma w tym względzie ograniczenia i potężnych rywali w postaci książek czy, ostatnio, mini seriali; pisałem o tym nawet kiedyś list do Szmatławca :D ), a jeśli chodzi o technologie to już dawno jej rozwój osiągnął taki poziom, że trudno u mnie o zachwyty i coś, co by przykuło do ekranu na dłużej. Stąd również szukam w grach czego innego, choć w moim przypadku to nie są indyki, a zręcznościówki, rywalizacja online i katowanie tych samych tytułów miesiącami, szukając adrenaliny i konfrontacji, a nie historii. 

Indyków po prostu dostaję najwięcej do opisania, a to w co gram "po godzinach" to różne tytuły. Staram się ogarnąć jak największe spectrum by mieć szerszy punkt odniesienia. Ostatnio Ghostwire mnie pozytywnie zaskoczyło, choć zapewne z zupełnie innych powodów niż większość grających + nowy Kirby, ale ja lubię tą serię/postać i pewne transformacje to była wisienka na torcie ;)
Co do grafiki to wiem że to nic odkrywczego, ale obecnie każdy silnik odwala tyle roboty że jeśli nie jest to Arc który przerobił Unreal`a by GuiltyGear Xrd/Strive wyglądał jak anime to każda gra z automatu będzie dobrze wyglądać, kwestia tylko obiektów i ich ułożenia. W praktyce mamy te "piękne" otwarte tereny, które sprawiają że tęsknię za "pięknie" wytapetowanymi rurami sprzed lat...

Opublikowano (edytowane)

Ja się z redaktorem @Konsolite zgadzam. Może nie w 100%, ale w większości.

Dla kogoś kto się wychowywał od lat 90 na grach i obserwował ten rynek, jak się zmieniał w mikrotransakcje, zmniejszanie zawartości podstawowe, recykling pomysłów i innych rzeczy. Nic zmieniają od 2010 roku coś około, to nie dziwię się poszukiwania gier z Indie.

Sam rynek gier na PC podupadł w pewnym momencie nie oferując nic ciekawego i odkrywczego, choć do pewnego momentu też to może być zrozumiałe, bo bazujemy już na odkrytych podstawowych mechanikach sprawdzonych i działających, tak samo prowadzenie rozgrywki, fabuły, niuanse, reżyseria. Jest cała masa mechanik, które można nadal rozwijać i kreować coś swojego idąc pod prąd. Choć takie Medium bazuje na wielu rzeczach, które były, bo to przygodówka staroszkolna, bo elementy z Silenta, muzyka itd. To już dodanie podziału świata dodało odświeżenie w ten gatunek. A sama gra to żadne AAA rozbuchane pieniędzmi, tylko target Indie najwyżej segment A. Ale też rynek został przejęty przez porty z konsol, a nie dedykowane tytuły eksulive nablaszaka

Od czasów Wiedźmina 3, na żadną premierę z wypiekami nie czekałem. Sam rynek stał mi się obojętny, co nowego  wydadzą, jakie hiciory. Jedyny tytuł na PC, który mogę dłuugi czas pogrywać to FrostPunk. I jedyna nadciągają premiera, na którą czekam to 2. Nawet Dying light 1, które pograłem troszeczkę mnie nie zachwycił, mimo tylu recenzji zachwalających oraz że to produkt Polski. Ta gra ma tyle mechanik zaczerpniętych z innych i sama tematyka zombie czy zarażonych jest non-stop eksploatowana, że miałem dość.

Oprócz tego, pamiętając rynek pierwszego PS i wchodzenie w 3D już na całego, każdy gniot z tamtych czasów miał tą przysłowiową "duszę". Że każda gierka recenzowana na łamach Extrema i mająca min 6 oczek do dziś potrafi bawić. Jedyne ograniczenia to sterowanie krzyżakowe, a nie gałkowe, które jest archaiczne oraz pixelowata grafika. Ale takie FF8, to ja już 20 przeszło razy na PC przeszedłem:unknown: FF6 to też z 5 razy będzie. Tym bardziej, że gry w tamtych czasach z ograniczonym sprzętem, były efektem "kreatywności" twórców. Nie tylko wybić się z marką i pokazać coś innego, ale kreatywność jak ten pomysł upchać do takiego sprzętu, który za wiele nie oferował.

Specjalnie pada kupiłem, by móc chociaż na pc w emulatorze poogrywać w klasyki z Szaraczka i nadal... się świetnie bawiłem. Nowe odpalę pogram godzinę, dwie i mam wrażenie, że wiem co będzie. Twórcy lecą na stereotypach, oskryptowanych wątkach fabularnych, że czasami poziom jest tak słaby, że aż żenujący.

Sam wolę indyki, nawet czasami te trudne, czy z pixelozą, ale by miały ciekawą zawartość. Już nawet samograje z ciekawą fabułą.

Ale to wiek, starość, zmęczenie. Nie wiem. Lecz mnie gry z dużą ilością akcji i rozwałki przestały kręcił. Wolę gdy jest tego mniej a akcja, fabuła, postacie, klimat trzyma w napięciu i pobudza zupełnie inne emocje, niż to, czy uda mi się upierdliwego bossa na danym poziomie ubić.

Tendencja jest taka, że poziom gier spada ostro w dół w open-worldy, znajdźki, kosztem rozbudowanej ciekawej fabuły i postaci. W tym jest problem, że każdy się w to zaczyna rzucać, każdą prawie znaną markę i niszczy to co było znane, dobre i lubiane od długiego czasu.

Mnie dziwi zachwyt na RE8, który nic ze starymi RE nie ma. Od 4 dobrej na Ps2 ta seria horrorów spada w dól. 5 z duetem była formą zabawy cooper jak taki for fun niż prawdziwy Resident ale i no bawić potrafił, tak już 6 to masakra. 7 kopiuje fatalne schematy filmów klasy B z ameryki, tu nawetRE2 oryginał zjada tą część, bo tyle głupot wymieszanych było i do czasu Residencji to jeszcze trzymało, ale mamy RE1 i elementy Piły filmu i innych produkcji, w tym może filmu Coś:blink: Masakra...
A o 8 to ja przemilczę. Tak durnowate to to jest, że to się nadaje na raz i by odłożyć to na półkę, a najbardziej odsprzedać, niż trzymać i sie chwalić ,że to będzie Klasyk dla potomnych.  I zaraz się zlecą pseudo fani, którrzy zjadą, jak można krytykować tak dobrą akcyjkę....:facepalm:

Horizon wspomniany, to dialogowo owszem leży, ale mi pasuje na po-niedzielne granie. Wolę to od każdej produkcji od Ubi. Na AC3 to zakończyłem przygodę z tą firmą i grami od nich. O reszcie się nie wypowiem. Zresztą widać jak wysyp mamy remasterów, reebotów i innych odświeżaczy w branży gier. Czasami wolę coś małego niszowe z oceną co najmniej 7, niż grę AA, gdzie lecą wodotryski na YT i powinna mieć 20/10

Edytowane przez Soyokaze
  • Plusik 1
Opublikowano
15 minut temu, K.Adamus napisał:

Idąc za piwną metaforą - lubię crafty ale i żubra wypije jak słońce praży. Chyba po prostu nie ma co udawać, że żubr jest craftem ani obrażać się na to, że nim nie jest.

 

Chyba zamotałem.

Niekoniecznie, wiadomo o co chodzi ;) Nie obrażam się że coś czymś nie jest, tylko powiedzmy że od dużego producenta powinno się oczekiwać więcej niż od micro-browaru;)

Opublikowano
1 minutę temu, Konsolite napisał:

Nie obrażam się że coś czymś nie jest, tylko powiedzmy że od dużego producenta powinno się oczekiwać więcej niż od micro-browaru;)

Pełna zgoda.

 

I przy okazji odniosę się do Ghostwire. Mnie ta gra wciągnęła jak dawno nic mimo średnich recenzji a przez nowego Horizona przedzieram się ratalnie od 2 miesięcy i szczerze to się męcze.

 

Mam wrażenie że branża zapomina, iż dobra gra to nie tylko suma wycyzelowanych elementów a "dusza" tytułu to nie jakieś efemeryczne bajania ale realny czynnik mający kolosalny wpływ na wrażenia z zabawy (choć niestety nie na sprzedaż).

 

Ostatnio zamiotła mną np. Virginia. Małe to, minimalistyczne a jal świeże!

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...