Kalel 3 634 Opublikowano 3 Lipca 2023 Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 2023 sprostowanie Spoiler Mutt chyba w Wietnamie/ Korei zginął. W czasie WW2 to Mutt był dzieciakiem. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
funditto 657 Opublikowano 6 Lipca 2023 Udostępnij Opublikowano 6 Lipca 2023 Właśnie wróciłem z kina. Przyznaję, że końcówka jest trochę kontrowersyjna, ale na filmie bawiłem się bardzo dobrze. Oczywiście nie jest to dla mnie najlepszy film w serii (Ostatnia Krucjata rządzi), ale w top 3 się mieści i Blu-ray wyląduje na półce Cytuj Odnośnik do komentarza
Quantum Flux 144 Opublikowano 10 Lipca 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2023 (edytowane) Przybyłem, zobaczyłem i kurde no nie wiem. Film absolutnie nie jest tragiczny i kiepski tak jak próbują to wmówić niektóre opinie nieprzychylnie nastawionych z góry recenzentów czy internautów, ale też z pewnością nie jest tak świetny i znakomity jak zapewniają niepoprawni optymiści i wielcy fani. Dla mnie to było przez większość czasu nieco nużące kino z momentami zrywów, które były powiewem tej atmosfery, której oczekiwałem, a której zwyczajnie zabrakło. I chyba generalnie największy problem tkwi w tym zdaniu: " Nudny Indiana Jones" - jest to przecież oksymorn i zaprzeczenie całego dziedzictwa serii, a jednak piąta odsłona cyklu z jakiegoś powodu przy napisach końcowych sama się tym zdaje podsumowywać. Paradoksalnie największe obawy miałem do szumnie zapowiadanego początku filmu, gdzie Ford miał być odmłodzony cyfrowo. Z dobrodziejstwami współczesnej technologii to jednak trzeba ostrożnie, co już nie jeden film w przeszłości udowodnił, a tutaj przecież mieliśmy otrzymać prawie pół godziny czasu ekranowego z odrestaurowaną twarzą nałożoną na ciało osiemdziesięciolatka i dublerów w kilku gorętszych scenach. I co? I wyszło bombowo Pomimo ledwie kilku dosyć wątpliwie wyglądających momentów, cała reszta trzyma odpowiednie tempo i poziom tym samym mimowolnie przywołując uśmiech na twarzy. Pierwsze dwadzieścia kilka minut to jest ten Indiana Jones za jakim się tęskniło i jakiego chciało się zobaczyć. Mangold potwierdził wszystko co mówił w wywiadach: początkowe sceny prezentują jego cały wysiłek włożony w naśladowanie Spielberga. Szkoda niestety, że nie zechciał wejść w te buty na dłużej, bo osobiście dla mnie zabrakło tego majstersztyku poprzednich części. Po retrospekcyjnej uczcie zostajemy sprowadzeni mocno na ziemię i nie mam tu wcale na myśli uderzającej w kontraście starości Indiany. Film wytraca cały pęd i owszem robi to po to by zarysować fabułę, zapoznać nas z aktualną sytuacją bohatera, wprowadzić kilka nowych postaci, ale ewidentnie w miarę rozwoju wydarzeń i przyzwoitych scen akcji po prostu czegoś mi bardzo brakowało. Pierwsze filmy to magia w czystej postaci mimo swojej prostoty, a najnowsza część to dobrze skonstruowana, ale widocznie pozbawiona wdzięku iluzja. Zabrakło DNA serii: lekkości i płynności, takiego Spielbergowskeigo sznytu, swoistego powabu w scenach akcji i pomiędzy nimi. Nie było też moim zdaniem specyficznego komizmu, tego sytuacyjnego humoru poprawiającego nastrój i roztapiającego ścianę powagi między widzem, a ekranem. Widać próby nawiązania do tych duchowych podstaw, ale są one niestety nie do końca udane i odarte aż za bardzo z uroku, którego się wyczekiwało. Chociaż historia dosyć szybko nabiera tempa i jesteśmy rzucani z jednego miejsca na świecie do następnego nie szczędząc scen pościgowych (ta w Tangerze bardzo fajna, ale też niczego nie urywa) to dopiero ostatni etap filmu będący jednocześnie największym i chyba jedynym zwrotem akcji najbardziej mnie zainteresował. Za mało zagadek, grobowców, aury tajemnicy i atmosfery odwiecznego, pradawnego sekretu. Środek filmu odstaje jakościowo od początku i końca. Występ Harrisona to klasa pomimo wieku, widać jego sympatię i sentyment do tej roli. Kompletnie za to nie kupiła mnie niestety postać Heleny. Nie jest to może heroina pozbawiona charyzmy i osobowości, ale zdecydowanie miała jej za mało jak na rolę, którą otrzymała. Jeszcze gorzej jest z tym małym arabskim dzieckiem, powinni je oddać w trakcie filmu do jakiegoś domu dziecka. Nudna, sztampowa i bezbarwna postać. Banderas był i się zmył, równie dobrze mogli go nie pokazywać, całkowicie niewykorzystany potencjał aktorski. Mads poprawnie się spisał jako zimny, przebiegły, podstępny nazista skrycie planujący zemstę za niepowodzenia Hitlera, ale też zabrakło jakiegoś ładunku emocjonalnego w tym czarnym charakterze. Jego osiłki, a zwłaszcza ten gigantyczny chłop, aż się prosiły o jakieś humorystyczne sceny, ale nikt jakoś na to nie wpadł - dla mnie nieporozumienie. John Rhys- Davies jako Sallah - dlaczego tak mało go w tej części? Tylko się pojawił na chwilę i od razu wniósł ze sobą wigor i energię, aż się poczuło ducha arki... Samo zakończenie i pojawienie się jeszcze jednej istotnej osobowości bardzo nostalgiczne w odbiorze i choć mogłoby być zdecydowanie lepsze, to dla mnie jak najbardziej godne samego Indiany Jonesa. Gdyby dla mnie istniał przepis na dobrego Indianę Jones, to powiedziałbym, że Mangold dokładnie go nie przestudiował i zbyt wiele dodał od siebie, zapominając jednocześnie o absolutnych fundamentach, które są czymś więcej niż dynamiczne sceny akcji i jakiś tam artefakt, który ma być pretekstem do wyruszenia w podróż i piąta odsłona to dobitnie pokazuje wyraźnie ustępując nie tylko trylogii, ale niestety chyba nawet czwartej części. A no i muzyka Williamsa ratowało momentami widowisko. Maestro może już bez takiej iskry, ale jednak bez niej film straciłby wiele. Przyznać jednak muszę, że motyw Heleny jest piękny Ocena: 6/10. Edytowane 10 Lipca 2023 przez Quantum Flux 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Meanthord 325 Opublikowano 13 Lipca 2023 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2023 Ford ogólnie w tym filmie zachowuje się tak, jakby jedna nogą był już na tamtym świecie..., oh wait Cytuj Odnośnik do komentarza
Moldar 2 242 Opublikowano 16 Lipca 2023 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2023 Osobiście wróciłem z kina zawiedziony, zasnąłem na chwilę i chciałem w trakcie już wychodzić, ale szkoda było pieniędzy. Sam nie wiem, jestem mega fanem Indiany, a tu po prostu wiało nudą, niby była akcja, ale wszystko to takie nijakie, już uncharted mi się bardziej podobał. Indiana, któremu się nie chce, nijaka reszta postaci. Dobre ostatnie te 20-30 minut i tyle. 5/10. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza
Shen 9 610 Opublikowano 28 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2023 Zapraszam do sklepow 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Mejm 15 263 Opublikowano 28 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2023 Szanujmy sie. 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Meanthord 325 Opublikowano 1 Września 2023 Udostępnij Opublikowano 1 Września 2023 W czaszcze było tysiąc razy więcej indiany, niż w tym czymś. Film jest juz na VOD, oficjalnie crap, temat do zamknięcia . Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.