Bzduras 12 581 Opublikowano 7 listopada 2023 Opublikowano 7 listopada 2023 Kolego, zniżka jest dopiero jak dziecko rozboli głowa. Że też trzeba takie podstawy cebuli tłumaczyć, argumentum ad gówniakum działa jak wzmacniacz dla gitary elektrycznej 1 Cytuj
Grześ 381 Opublikowano 7 listopada 2023 Opublikowano 7 listopada 2023 Może znajdą się inni pokrzywdzeni i złożymy jakiś zbiorowy wniosek o darmową prenumeratę Cytuj
karmaster 362 Opublikowano 8 listopada 2023 Opublikowano 8 listopada 2023 Prenumerata dotarła wczoraj, ale mój pachnie normalnie to chyba nie załapie się na zniżkę Cytuj
FIIlp 54 Opublikowano 8 listopada 2023 Opublikowano 8 listopada 2023 Mój numer jest już w skrzynce, nie śmierdzi, nie było jeszcze w sklepie przynajmniej w Lidlu nie widziałem, papier super i co tam jeszcze...? A czekam na podsumowanie Kmiota A tak już serio. Poprzedni numer poza tą abominacją o Starfieldzie uważam, że był naprawdę dobry. Sprawił, że mam parę tytułów na swoim radarze. The Crew jest grą którą na pewno kupię jako pierwszą jeśli najdzie mnie ochota na ten gatunek. Armored Core po recenzji widzę, że to jest pozycja obowiązkowa podobnie jak nowy Baldur i tu jedna uwaga do recenzji. Uważam, że sterowanie na padzie jest bardzo dobrze przemyślane zdecydowanie nie jest to wadą gry, jeśli kogoś zastanawia się nad zakupem z tego powodu to zdecydowanie niesłusznie. Przy okazji przyczepię się jeszcze recenzji dodatku do Cyberpunka: Cytat Walka z auta nie jest specjalnie użyteczna, ani intuicyjna, nikt by się nie obraził za nowy arsenał czy wszczepy Walka z auta jest aktualizacją do gry i nie jest zawartością dodatku a unikatowe pukawki i wszczepy możemy otrzymać przechodząc dodatek. To jest czepialstwo proszę nie brać mnie na poważnie prawdopodobnie mam nawrót cyberpschozy. Wracając, na pewno dam szansę kiedyś Immortals of Aveum. Do Humankind też mnie zachęciła recenzja ale tutaj boję się sterowania na padzie. I na koniec: Lies of P. To jest tytuł który kupię w pierwszej kolejności. Widziałem sporo materiałów o tym tytule, recenzja pokrywa się z tym co widniałem i słyszałem. Co do tego numeru a dokładniej recenzji Lords of the Fallen. To nie jestem w stanie zrozumieć, skąd się wzięła ocena 7. Recenzja jest raczej niepochlebna. Nie wiedziałem żadnej pozytywnej opinii na temat tej gry (Opinii ludzi którzy mają jakieś pojęcie gatunku). Z recenzji dowiaduje się, że gra jest frustrująca przez pomysły twórców, co pokrywa się z innymi opiniami które miałem okazję poznać. + gry (z podsumowania): solidny design, koncepcja dwóch światów, dialogi i voice acting, czas gry Cytat Bo przecież nadal wszystko opiera się na gromadzeniu Żywotności (dusz), dotarciu do bossa i powtarzaniu. Ambicje błądzenia pomiędzy wymiarem żywych i zmarłych rozbijają się o techniczną skałę. W pierwszych godzinach ten koncept się sprawdzał. Im dalej, tym gorzej. Jestem przekonany, że całkowita rezygnacja z Umbralu oszczędziłaby grze błędów w zakresie optymalizacji. Solidny design, koncepcja dwóch światów? Im dalej, tym gorzej. Jestem przekonany, że całkowita rezygnacja z Umbralu oszczędziłaby grze błędów w zakresie optymalizacji. dialogi i voice acting w plusach w soulslike-u? W tej grze jak stracimy dusze to żeby je podnieść musimy obejrzeć animacje podnoszenia dusz a boss nie czeka aż podniesiemy duszę. Ogniska... mamy możliwość postawienia ogniska samodzielnie. Niby fajnie ale możemy to zrobić w wybranych miejscach. Zdarza się, że postawimy ognisko i chwilę później stoi ognisko stworzone przez twórców. Po co ta mechanika ? Animacje ataków: nie da się ich przerwać i często ataki przesuwają postać do przodu przez co często lądujemy w przepaści. Takich atrakcji twórcy przygotowali dużo więcej. Podobno Atak z rozbiegu zdaje mniej obrażeń niż zwykły atak. Czyli lepiej zatrzymać się przed atakiem bo wtedy zadamy więcej obrażeń... no absurd. Skąd się wzięła cena 239zł? W sklepie Sony widzę cenę 339zł a na Steam 249zł. Cena 339zł za tę grę to żart. Elden Ring na premierę był tańszy. A niema co porównywać tych tytułów do siebie. Nie mam problemu z samą recenzją ale z finałowym werdyktem. 7?! Lies of P (opinia końcowa) Cytat Najlepszy klon Bloodborne'a, ale do mistrzostwa daleko. głodu na świecie. Co oddaje ocena. Nie wiem co ma głód na świecie do to tego (ja tylko cytuje). Ocena 7, cena 279zł - Najlepszy klon Bloodborne'a, ale do mistrzostwa daleko. Lords of the Fallen (opinia końcowa) Cytat Kalka Dark Souls z ambicjami. Te niestety gdzieś zbłądziły po drodze. Ocena 7, cena 239zł 339zł - Kalka Dark Souls z ambicjami. Te niestety gdzieś zbłądziły po drodze. Lords of the Fallen w cenie 339zł i w stanie jakim jest to nieśmieszny żart. Gdyby gra kosztowała na premierę (na konsole) 239zł to nie miał bym tak dużego problemu z oceną 7 (dobra gra). A tak kolejny raz gracze są traktowani jak dojne krowy a recenzenci zamiast reagować gnojąc wydawców czy twórców wystawiają pozytywne oceny i "dają kredyt zaufania". Szkoda, że to gracze spłacają te kredyty zaufania coraz większymi kwotami. Oczywiście generalizuje nie uważam, że wszyscy recenzenci to zło wcielone itp. itd. Ale niestety większość ma w dupie ile gra kosztuje i często nie ma pojęcia o gatunku lub w ogóle o grach i to niestety globalnie. Recenzja pana Grabarczyka jest naprawdę dobra nie rozumiem tylko czemu jest zaniżona cena gry i czemu gra dostała tak wysoką notę końcową. 2 Cytuj
Brolin 328 Opublikowano 8 listopada 2023 Opublikowano 8 listopada 2023 Widzę, że coś mocno opóźniona prenumerata w tym miesiącu, u mnie w skrzynce nadal pusto. Czy combo spóźniony numer plus waląca farba, ale bez bólu gówniaka, wystarczą aby starać się o jakąś formę zadośćuczynienia? Cytuj
PiotrekP 1 796 Opublikowano 8 listopada 2023 Opublikowano 8 listopada 2023 @Brolin niestety nie. Cytuj
Brolin 328 Opublikowano 8 listopada 2023 Opublikowano 8 listopada 2023 Czyli bez gówniaka nie podchodź. No dooobra, jeszcze będziecie coś chcieli 1 Cytuj
Mari4n 427 Opublikowano 9 listopada 2023 Opublikowano 9 listopada 2023 Goblin Slayer? Pamiętam jaka była afera po emisji pierwszego odcinka: "Reeeeee, kobiety gwałco w bajce reeeeeeee" 1 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Kmiot 13 675 Opublikowano 11 listopada 2023 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 11 listopada 2023 Czy tego chcecie, czy nie - jestem. I najpierw apel do osób decyzyjnych: proszę o unikanie premier numeru w piątki. Zdarza się, że kolporter ma opóźnienia i wtedy trzeba czekać do poniedziałku, albo szukać innych źródeł. Czwartki pozwalają na margines błędu. A teraz do numeru. Z okładką jest tak, jak już kiedyś Roger tłumaczył w felietonie. Efekt ostateczny musi być zatwierdzony przez zleceniodawcę, a ktokolwiek dawał jakiś “projekt artystyczny” do wglądu klientowi, ten się w cyrku nie śmieje. Brak wyczucia i inne priorytety. Dla nich minimalizm to pojęcie obce, jednolitość stylu również, ma być pstrokato i oczojebnie, istotne są nazwy i loga, to nie praca na lekcję plastyki, to powierzchnia reklamowa. Dlatego to wygląda jak wygląda i już po ujawnieniu okładki pisałem na discordzie (zapraszamy), że wygląda jak gówno zapewne przez obwarowania narzucone przez Sony. Pomyliłem się niewiele, bo chodziło o Marvela. Co jednak nie zmienia faktu, że takie CD Action ma okładki znacznie ładniejsze i jakimś sposobem udaje im się wypracować kompromis, więc może jednak da się? Chociaż ciekawe jak by im poszło z Marvelem, skoro to takie bezguścia. Większy napis musicie dać, większy. Przy okazji alternatywna okładka na odwrocie mimo wszystko okazuje sią tą ładniejszą, choć dziwnym wydaje się fakt, że nie towarzyszy jej jakikolwiek tekst na temat samej gry. Nawet newsa nie ma. Szkoda, bo brzmi intrygująco. Co nowego. W zasadzie mam co miesiąc nową zabawę w wyliczanie ile razy pojawia się info o: a) CD Projekt i ich grach. Tym razem to dwie duże notki i dwie mniejsze. Nieźle. Syto. b) Call of Duty/Battlefield. Tym razem tylko dwukrotnie i w dodatku pośrednio, bo o CoD wspomina się przy obu (większej i mniejszej) notkach dotyczących przejęcia Activision Blizzard przez Microsoft. Ale najlepiej tendencję ukazuje większy news, bo jest w nim mowa o transakcji i wymieniane są wszystkie mocne marki, które od tej chwili należą do MS, tymczasem na tytuł dostał się wyłącznie Call of Duty. Bo co to byłby za dział z newsami, bez Call of Duty? Pomijam już kwestię, że info o kwocie transakcji się najzwyczajniej powtarza na stronach. c) GTA. O dziwo tym razem się nie doszukałem żadnego info o KOLEJNYCH PLOTKACH DOTYCZĄCYCH GTA6. Wartość działu spadła w związku z tym o całe 33%. Dobre, bo polskie. Znowu dobre, choć już nie w pełni polskie, jak “nasz” Techland. Nie śledzę otoczki na bieżąco, Dying Light 2 przeszedłem na premierę i nie wróciłem, więc w sumie dowiedziałem się sporo nowego na temat tego, jak tam leci. Zapowiedź Alters. Zax wspomina o Starfieldzie po raz pierwszy. Unity. Niby założycieli było trzech, ale artykuł dziwnie koncentruje się tylko na jednym z nich. Helgasona śledzimy od dzieciństwa, przez kolejne etapy dorastania, aż do założenia Unity. Pozostali dwaj pojawiają się nagle i tak naprawdę niewiele się o nich dowiadujemy. W porównaniu z Helgasonem są wręcz zlekceważeni. Podobnie jak kwestia ich odejścia. Brak powodów, co przy ich dziele życia jest co najmniej dziwne. Nie udało się w trakcie riserczu ustalić przyczyn? To może warto o tym wspomnieć, że powody nie są publicznie znane? Tekst dobrze się czyta, ale ma dziwne i niewytłumaczalne dziury w pokrywaniu faktów. Jim Ryan. Solidnie, jak zawsze u Komodo, ale ja odnajduję niewiele przyjemności w takich materiałach dotyczących ludzi branży, bo zwykle nie mówimy tutaj o pasjonatach, a po prostu biznesmenach. Relacja z TGS. Zaskakująco dobra. Zarówno kulisy, jak i playtesty. Bym się czepił tylko określenie MGS Collection “absolutnie rewelacyjną”, bo wszyscy wiemy, że to porty po linii najmniejszego oporu, a i tak cierpią na swoje bolączki. No trochę z tym poleciał pan Bartosz Leśko, kimkolwiek jest. Ale poza tym czytało się lekko, a wrażenia z Dragon’s Dogmy 2 to bardzo cenny materiał. Szczególnie przez wzgląd na informację, że twórcy nie są pewni premiery w 2024. No to zmartwienie. Hyde Park. SlimShady już wcześniej zauważył, że padło bardzo chytre pytanie o to, czy jakiejś oceny żałujesz i dwaj najmniej wiarygodni autorzy wciąż są przekonani o swojej nieomylności. Znamienne. Butcher to nawet żałuje, że nie miał okazji wystawić 10/10 TLoU z 2013 roku. Fanbojem się pozostaje na zawsze. Poza tym miło Cię poznać Haniu. Minę masz z kategorii “to mówisz tato, że chciałbyś pograć w grę? No to się zdziwisz”. Zresztą zrobiło się dość rodzinnie, bo i Roger i Majk poszli w dość osobiste wątki (ten Majka niepokojący), Kali sprzedał info, że Myszaq się żeni, Piechota sugeruje, że jego motywacja do pisania jest na wykończeniu (ani się waż, Adam), a Kosa zawsze miło widzieć, bo jest go w PE niedostatek. A stronę obok Konsolite nadal się znęca nad nowym Mortalem. Znajdź sobie rywala swoich rozmiarów, jak taki odważny jesteś. Ale ogólnie trafnie ujął o co tak naprawdę chodzi w tej wersji na Switcha (gdy odpuszczono PS4/X1). Ktoś tam wyraźnie w tych tabelkach nie mógł przeżyć, że zostanie pominięta taka baza potencjalnych klientów, więc na siłę stworzono ten port-karykaturę). No i korzystając z okazji Zax wspomina o Starfieldzie po raz drugi. Spider-Man 2. Ocena adekwatna. Brakuje trochę nacisku na to, że fabuła i główne misje to szalony rollercoaster, gdzieś od połowy gry zapierdalający szalonym tempem. Nie zgodzę się też, że za mało jest “momentów oddechu bez masek”, bo gdybym miał po raz kolejny jeździć na rowerze, albo ślamazarnie chodzić po ładnych, ale nudnych gameplayowo etapach, to bym zasnął. Gdybym chciał walking sima, to takiego bym kupił. A kupiłem grę o superbohaterze, więc oczekiwania mam zgoła inne. Umniejszono też trybom graficznym, bo te przygotowane i zoptymalizowane są wręcz wzorowo, dodatkowo wszystkie obsługują Ray Tracing (a nie jak sugeruje SoQ, że tylko opcja 30fps). Wariantów jest kilka, a autor sprowadził to do banalnego “30fps i RT, albo 60fps i brak wodotrysków”, co jest po prostu dużym niedopowiedzeniem. Ale generalnie z opinią i wydźwiękiem recenzji się zgadzam, bo Spidey 2 to trochę syndrom Zeldy: TotK - nadal fajna gra, ale drugi (trzeci!) raz nie robi już takiego wrażenia. Forza Motorsport. Wraca pytanie. Jaki sens jest oceniać taką bazę gry, która wyraźnie będzie dopiero rozwijana? Jaką przyjąć miarę? W takich momentach wraca tęsknota za działem Rewizja, czyli ponownych recenzjach gry po kilkunastu miesiącach. Lords of the Fallen. To jest dziwna gra. Ciągle biję się z myślami, czy w ogóle chcę w nią zagrać. Im więcej o niej czytam i oglądam materiałów, tym mniej wiem. Ale recenzja brzmi rzetelnie, może trochę bezpiecznie (7/10 to zawsze takie “na dwoje starucha z lochów wróżyła”), ale wytknięto problemy techniczne, więc brzmi przynajmniej uczciwie. Możliwe, że za rok będzie warta uwagi. Mario Wonder. Kupiłem na premierę, ale jeszcze nie odpaliłem, więc Maciejowi 8/10 Merchewce się tym razem upiekło, hehe. Teraz dochodzimy do ciekawego przypadku Igora PPE Chrzanowskiego. Najpierw recenzja NASCAR Arcade Rush i cytat: Cytat Coraz częściej w naszej branży pojawiają się mizernej jakości gry oparte na różnorodnych licencjach - czasem są to adaptacje filmów, innym razem seriali. Teraz zaś mamy do czynienia z tytułem nawiązującym do kultowych w Stanach Zjednoczonych wyścigów NASCAR. Co on pierdoli? Jakie “coraz częściej”? Przecież mizernej jakości gry oparte o licencje były od zawsze i na zawsze będą. A gry dotyczące NASCAR to w 90% tytuły mizerne i wychodzą regularnie. No trzymajcie mnie, chłop odkrywa tajemnice branży znane o trzech dekad. Już nie wspomnę o tym, że zmarnował dwa akapity na swoje mądrości i branżową genealogię deweloperów, a na wrażenia z samej gry zostały mu trzy zdania. Parę stron dalej jego recenzja gry OU. I cytacik: Cytat W ostatnim czasie autorzy gier niezależnych coraz częściej decydują się na zaprezentowanie nam własnych, osobistych historii, które mają nie tylko poruszyć, ale również stać dla nich terapeutyczną podróżą. Jeśli pisząc “w ostatnim czasie” miał na myśli okres od upowszechnienia się “gier niezależnych” (czyli można już liczyć w dekadach) to się zgodzę. Ale stawiam forumowe konto Rogera, że nie miał. Zawsze istniały osobiste indyki, bo taka ich natura, że łatwiej przemycić personalne wartości, ale Igor wydaje się odkrywać dopiero branżę, bo sformułowanie “w ostatnim czasie coraz częściej” przystoi chyba tylko graczowi z trzyletnim stażem, do którego nagle dociera, że gry to coś więcej niż CoD, Assassin’s Creed i Fifa. I od razu wraca do mnie popis Igora z zeszłego miesiąca, gdzie ubolewał, że “sektor gier niezależnych od dawna jest zalany diabelnie niskiej jakości gniotami udającymi pseudoambitne gierki”. Jakoś dziwnie mi to nie koresponduje i wyłania się pewien obraz “recenzenta”. Mam wrażenie, że Igor to mistrz truizmów, bystrych odkryć branżowych i lania wody. Typ dostaje 1 / 3 strony, a i tak ma tendencję połowę miejsca marnować na swoje mądrości i banalne spostrzeżenia z generatora wstępów do recenzji. Dostajesz skrawek miejca, to go lepiej wykorzystaj, bo nikogo nie interesują Twoje przemyślenia dotyczące branży, a wrażenia i informacje dotyczące konkretnej gry. Roger ja Cię bardzo proszę, trzymaj smycz krótko, bo pacjent zaczyna przemycać do PE metody rodem z portalu i wpływa na merytoryczność pisma. Szanujmy się. Gothic Classic. Kacper prawie przekonał, ale nie dałem się nabrać. Cities: Skylines 2. Tutaj mam pewne podejrzenia. Bo grą się nawet nie interesowałem, a i tak dotarło do mnie wieści o problematycznej premierze. No było dość głośno, że gra ssie po całości i wymaga naprawy, a nawet przebudowy. Tymczasem u Kaliego jedyna wada to “może być zbyt skomplikowana dla wielu osób”. Ani słowa o jakichkolwiek niedogodnościach, jest cymes. Patrząc na renomę recenzenta, który nie zwykł schodzić poniżej 8/10 to się domyślam w czym rzecz. Paleo Pines. Skoro chodzi o dinozaury, to domyślam się, że tytuł był konsultowany nie z archeologami, a prędzej z paleontologami. Niby blisko, ale daleko. Retrorecenzja Play Novel: Silent Hill (nie odwrotnie). Byłaby niespodzianka, ale wcześniejszy podcast Bez Dyskusji mnie przygotował (dzięki za spoiler, wcześniej Wild Arms też zapowiedział, przeklęty). Zaskoczenia więc nie było, ale wciąż miło przeczytać skrystalizowane wrażenia Adama na papierze, utrwalone po wieczność. W ogóle mam takie odczucie, że recenzja stylistycznie bardzo sprawnie wpisuje się w lekko melancholijną naturę serii. Dobra rzecz z niszowego kursu, której podjąć się zdołałby tylko fanatyk serii. Recenzja z gatunku tych, które muszą mi wystarczyć, bo samodzielnie podejmować się “gry” nie zamierzam. Jak to piszą i mówią: ja zagrałem, byście wy nie musieli. 10 lat GTA5. Aaa, to tutaj podziało się GTA z działu “Co Nowego”. Wątek Rockstara odhaczony. Materiał, który nie budzi żadnych emocji, żadnej tęsknoty, bo gra jest wciąż odświeżana i podawana na nowo. “Zbieranie szczęki z podłogi”. Czy może być bardziej oklepane i wyświechtane określenie na wyrazy uznania? Jest też zapowiedź “przejścia do GTA Online w dalszej części tekstu”, to nie następuje. Gdyby mi zależało, to napisałbym, że na szczęście. Zmarnowane dwie strony na tytuł, który kompletnie nie potrzebuje ani atencji, ani wspominek. Venom. Luzik. Cztery strony bez wodotrysków i ray tracingu. Czekam na materiał o Carnage, bo to dopiero pojeb. Ale to kiedyś. Voice acting. Nie mogło zabraknąć wspomnienia o kultowym “Jill sandwich”. Poznaliśmy nieco kulis, dowiedzieliśmy się, że były różnie akcentowane wersje i otrzymaliśmy taką a nie inną tylko ze względu na dość specyficzną wrażliwość słuchową Japończyków. Ale nie dostaliśmy odpowiedzi na najważniejsze - według mnie - pytanie: kto w ogóle kurwa wpadł na pomysł, że taki tekst powinien paść? No i w kontekście tematu nieco dziwna wydaje mi się wstawka o “osobach Głuchych”. Może miała w założeniu pokrzepić serca, że opcje dostępności powoli stają się w branży standardem, ale pytam się jaka opcja dostępności zrównoważy i odzwierciedla barwę, akcent czy niuanse voice actingu? Osoby głuche raczej już zawsze pozostaną skazane na napisy i podpisy, a ta “opcja dostępności” jest standardem w branży od dekad. Może tym samym pozbawiłem kogoś nadziei, ale jak mawia Konsolite - nadzieja pierwszym krokiem do rozczarowania. Trochę bawi mnie też trio obrazków z mikrofonem i wyzwanie kreatywności dla podpisującego. Masz tu trzy zdjęcia tego samego, ale nie napiszemy przecież “Mikrofon. Też mikrofon. Mikrofon po raz kolejny”. Wykaż się młody. Godzilla. Zaletą z pewnością jest to, że Komodo wszędzie tam był osobiście, przywiózł autorskie zdjęcia (siłą rzeczy trochę małe, ale rozumiem ograniczenia) i czyta się tę relację najzwyczajniej przyjemnie. Nie sprawiła jeszcze, że miałbym ochotę wyprawę autora powtórzyć osobiście, ale ja nawet nie lubię Godzilli. Dragon Ball. Pora na coming out. Nie oglądałem Dragon Balla. Nigdy i żadnego. Jestem Team Tsubasa for life. Nie znaczy to, że nie jestem w stanie zrozumieć fenomenu DB, jedynie to, że przegapiłem moment na zarażenie się nim. A teraz jest już za późno, bo za dużo znacznie bardziej intrygujących rzeczy walczy o moją uwagę. No i fakt, że nie mam już trzynastu lat też może mieć znaczenie. Ten pociąg już dawno odjechał. Dlatego trudno mi w ogóle oceniać ten tekst czy jego merytoryczność, ale z perspektywy amatora w temacie wnioskuję, że ma wszystko co trzeba w ramach podstaw. Nie jest suchy, ma nostalgiczne fragmenty wyciągnięte z własnego doświadczenia (prawdopodobnie, bo pewności nie mam) i mnie zaangażował. A że zatwardziali Dragonballowcy nie wyciągną z niego wiele wartości i pewnie do czegoś się przyczepią? Kto by się tymi fanatykami przejmował? Herkules i Xena. Kacper, mordo Ty moja. Wiesz jak mi dogodzić. Gdybym był homoseksualistą, to bym się do Ciebie dobierał (Ty nie musisz być, lubię niedostępnych). Herkules to mój serial dzieciństwa, uwielbiałem jego atmosferę, choć teraz miałbym uzasadnione obawy przed powrotem do niego. Xena z kolei wydawała mi się zawsze tą popularniejszą heroską mitologicznego świata (może dlatego, że w docelowych widzach budziła się seksualność, a wojownicza księżniczka skutecznie w tym pomagała?), ale ja i tak stosowałem solidarność plemników i preferowałem Herkulesa, zamiast jakiejś baby. Długowłosego Kevina Sorbo oglądałem regularnie, Xenę tylko gdy trafiła się przy okazji. Podobnie miałem z MacGyverem i Drużyną A, może dlatego, że łatwiej było mi wyprosić rodziców o scyzoryk szwajcarski, niż czarnego vana z arsenałem broni. W każdym razie dziękuję za przemycenie do PE pierwiastka tamtej magii i kolejny, szalenie dopracowany tekst, zgrabnie pokrywający wszystko co dotyczy Herkulesa i Xeny. Od zaplecza produkcyjnego, po niezbyt udane gry. Wcześniej w temacie (tym, albo z poprzedniego numeru) przeczytałem, że za dużo chwalę Kacpra. Nie ma czegoś takiego, jak “za dużo pochwał dla Kacpra”. To nie działa w ten sposób, że poklepie się gościa po plecach raz na rok i on z rozpędu będzie na tym leciał przez dwanaście miesięcy. Motywacja to nie komplement raz otrzymany, który będzie ogrzewał przez dekady. Jak ciocia nazwała trzynastoletniego ciebie “przystojnym kawalerem”, to nie znaczy, że jako czterdziestolatek nadal powinieneś się tego trzymać i rozkoszować. Motywacja potrzebuje paliwa, potrzebuje być regularnie nakręcana, bo tylko wtedy jest nadzieja, że tempo nie ulegnie spowolnieniu, choć czasami nawet to nie wystarcza. Co nie znaczy, że pochwały są bezpodstawne. Bo umówmy się - Kacper wkłada w swoją twórczość znacznie więcej, niż ktokolwiek od niego wymaga. Wystarczyłaby połowa tego wysiłku, a i tak byłoby dobrze. To nie jest magazyn literacki, to czasopismo o gierkach i popkulturze, nie ma tutaj wymagającej publiczności, ludzie chcą miło spędzić czas na rozluźniającej lekturze. A w Kacprze wciąż widzę zaangażowanego perfekcjonistę, który z uczuciem traktuje swoje artykuły, pieści je, dokładnie sprawdza i cyzeluje. Są jak ten Herkules z jego tekstu - wykute z pietyzmem, mięsiste i naznaczone wrażliwością autora. Musi być z nich dumny. Powinien. Autor, na którego nie zasługujemy, a fakt, że wysłał mi kości do Baldura nie ma tutaj nic do rzeczy, zawistnicy. Do samego Kacpra mam tylko małą uwagę. Bardzo doceniam osobiste wtręty, wiem, że narodziny córki to punkt zwrotny w Twoim życiu i odmienia Twoją wrażliwość. Chcesz się nią podzielić, pochwalić, traktujesz nas, czytelników, jak bliskich przyjaciół, którym chce się o tym opowiedzieć i to miłe, ale uważaj, by nie przesadzić i żeby nam to nie spowszedniało. Myślę, że o tym wiesz, ale i tak napisałem. Tomb Raider. Kwestia “podwójnej wartości historycznej dla polskich graczy” rzeczywiście dość dziwna. Może jakieś istotne zdanie wyleciało podczas redagowania, może autor zostawił pole do interpretacji, nie wiem, ale może doczekamy się wyjaśnienia. Co do reszty tekstu, to mam wrażenie, że jest słabszy, niż poprzedni (MGR:R), który strukturalnie był bardziej przejrzysty i miał lepszy flow lektury. A może to tylko kwestia tego, że tamtą grę darzę większym sentymentem i chętnie bym do niej wrócił (jak czas pozwoli), a nowy TR był okej, ale nie ciągnie mnie do niego z powrotem. W każdym razie u Grabarczyka wrócił pewien chaos i nagromadzenie faktów ściśniętych na małej przestrzeni. Lektura wymaga dużo uwagi i skupienia, lawirowania między fragmentami cytatów, wypowiedziami autorów, nazwami zespołów, nazwiskami, tytułami wydań. Merytorycznie wydaje się wszystko w porządku, ale z lekkością w przekazywaniu wiedzy nadal jest różnie. Duszno tu. BAKA. Miała być zmiana wyglądu działu i chyba coś nie wyszło. Utwierdzam się w przekonaniu, że postawienie na jedną recenzję było trafne. Tymczasem nadal czekam na jakieś anime, przy którym powiem sobie “ooo, to muszę obejrzeć”. Nie wystarczy dobre. Musi być doskonałe. Więc jeszcze nie tym razem, choć skoro ponoć gwałcą, to jeszcze przemyślę sprawę. Felietony. Zax odkrywa karty i okazuje się, że Starfield jednak ma niedostatki inne, niż tylko spadki klatek w jednej lokacji. Aczkolwiek nie określa ich wadami, tylko rzeczami do poprawienia czy udoskonalenia. A wydawało się, że gra nie ma skazy. “Powtarzające się zdarzenia losowe”, “leżące odłogiem systemy”, “gąbczastość przeciwników”, “wykastrowane mechanizmy survivalowe”, “facjaty losowo generowanych NPCów”. Uff, dobrze, że podczas 160 godzin gry żadnego z tych drobnych felerów nie zauważył (jak spadających klatek), bo byłoby głupio wystawić 9+/10, no nie? Jeszcze tylko koniecznie wspomnieć o Microsoft Flight Simulator i można wracać na PPE. Walkiewicz. Podobno nie wspominam o nim, albo robię to zbyt rzadko. Wspominałem kiedyś częściej, ale potem przestałem, bo musiałbym się powtarzać, a sam Walkiewicz i tak tutaj nie zagląda, więc uznałem, że nikomu to i tak nie służy. Niemniej przypomnę: bardzo szanuję Michała i uważam, że jego umiejętności pisarskie to zupełnie inny poziom, który nie każdemu musi leżeć, a niektórych nawet męczyć. Ale literackiego zacięcia chyba nikt mu nie odmówi. Zdolność wyszukiwania tropów popkulturowych, interpretacji, wspólnych cech to duże zalety Walkiewicza. Nawet jeśli czasem wydaje się nadinterpretować. Piszę o nim teraz, bo w tym numerze na warsztat wziął dwie najlepsze gry ostatnich miesięcy: Lies of P i Armored Core VI, obie bardzo docenił i to tylko potwierdza, że mamy do czynienia z człowiekiem kultury. Bo obie są wspaniałe na swój sposób. Piechota. Adam równie sprawnie operuje w popkulturze tropiąc motywy czy odniesienia, to wszyscy wiedzą. Ale równie dużą zaletą Piechoty jest to, że jego czyta się lekko i raczej nikogo nie powinien zmęczyć nawet w dłuższej formie (co u Walkiewicza może się skończyć różnie). W tym miesiącu Adam z tęsknotą spogląda w kierunku gier arcade - ścigałek i sportówek przede wszystkim. Trochę rozumiem, bo wiele dałbym za nowego Tony’ego Hawka w przystającej do czasów oprawie, ale trudno nie być realistą. Arcadówki nie są już tak powszechne, ale nie uważam też, by umarły całkowicie, bo wystarczy nieco pogrzebać. Tak, głównie w scenie niezależnej, ale dla mnie wystarczy, bo gatunek nigdy nie był głównym daniem, a raczej przekąską. No i zawsze można wrócić do tych starszych, ale wciąż niezaliczonych tytułów. Wyszukiwanie ich to wciąż frajda. Roger porusza wątek streamerów. Tylko nie wiem, czy nie podchodzi zbyt naiwnie do kwestii afery pedofilskiej i “upadku pomnika influencera”, bo tymczasem już jest pewnie po zamieszaniu, nikt nie stracił subskrypcji (a większość nawet nieznacznie zyskała), stracili co prawda współprace i sponsorów, ale sprawa z wolna cichnie, świadkowie się wycofali, wyświetlenia się zgadzają, sponsorzy wrócą jak uznają, że afera nikogo, Wardęga dostał walkę w jakiejś gali, wszyscy zamieszani za dwa miesiące będą się z tego śmiali. Nic nie upadło, a co najgrubsze w tym wątku to i tak nie ujrzy światła dziennego. Marcellus też coś tam próbuje o “patostreamerach”, ale w swoim stylu (“uregulować korporacje!”), więc zostawię już to. Listy. Że niby znęcam się tutaj nad HIVem. Zgadza się, a o co chodzi? Przecież chłop co miesiąc wykazuje w tym dziale absolutne minimum zaangażowania. Wstęp to zawsze to samo, tylko z przestawionym szykiem zdań (Destiny, CoD, Battlefield, wyścigi, brak czasu). Potem standardowy wrzut o “etatowych narzekaczach internetowych”, którzy wiedzą za mało, ale HIVowi się nie chce toczyć z nimi dyskusji. O czym tu dyskutować? Ktoś go zmusza do holowania tego działu w tej formie? Roger ma na HIVa jakieś kwity? A jak trzeba zrobić coś więcej, to jest robione na odpierdol, bo Tomek cierpi na wieczny “brak czasu”. Komuś trzeba przypominać dział “Forumki”, który żył całe dwa miesiące? Wielki uciśniony i hejtowany bez powodu, a przecież to on, wielki HIV dał 8- MGS2 dwadzieścia lat temu. No i coś się chyba popiętroliło przy liście miesiąca, bo do druku poszły oznaczenia, które raczej nie powinny (np. mail). Już nie wspomnę o fakcie, że w nagłówku mowa o nagrodzie w postaci 3-miesięcznej subskrypcji PS+, a poniżej to już tylko “bon o wartości 100zł”. Niby detal, ale to tylko pokazuje, że dział wciąż powstaje na kolanie. Jedyny jasny punkt Listów, to oczywiście piórnik Grzesia i może ktoś nie wie, ale to “nasz”, forumowy @Grzes58. Tutaj wątek. To tylko potwierdza, że forum dostarcza coś więcej, niż etatowych krzykaczy (jak ja, choć nie żałuję też pochwał), kryje potencjał, trzeba tylko trochę więcej chęci w wyłuskaniu takich wątków. Ending. Dzięki za kolejny numer pełen łakoci. Wiem, że powstaje głównie z pasji i nią jest napędzany. Wiadomo też, że niektórym z Was jestem wdzięczny bardziej, innym mniej, ale każdemu chociaż trochę. A jak narzekam to wyłącznie z troski o to, by PE nie tylko istniało nadal, ale również trzymało poziom. I za to dzisiaj wypiję. 20 6 1 Cytuj
PiotrekP 1 796 Opublikowano 11 listopada 2023 Opublikowano 11 listopada 2023 Dobra, @Kmiot wrzucił recenzję, można się rozejść. 1 Cytuj
Pix 915 Opublikowano 11 listopada 2023 Opublikowano 11 listopada 2023 Znowu wychwalił Adamusa. Ciekawe, co tam w paczce tym razem będzie Cytuj
Piechota 434 Opublikowano 12 listopada 2023 Opublikowano 12 listopada 2023 11 godzin temu, Kmiot napisał: Czy tego chcecie, czy nie - jestem. Dziękuję 11 godzin temu, Kmiot napisał: Retrorecenzja Play Novel: Silent Hill (nie odwrotnie). Byłaby niespodzianka, ale wcześniejszy podcast Bez Dyskusji mnie przygotował (dzięki za spoiler, wcześniej Wild Arms też zapowiedział, przeklęty). Zaskoczenia więc nie było, ale wciąż miło przeczytać skrystalizowane wrażenia Adama na papierze, utrwalone po wieczność. W ogóle mam takie odczucie, że recenzja stylistycznie bardzo sprawnie wpisuje się w lekko melancholijną naturę serii. Dobra rzecz z niszowego kursu, której podjąć się zdołałby tylko fanatyk serii. Recenzja z gatunku tych, które muszą mi wystarczyć, bo samodzielnie podejmować się “gry” nie zamierzam. Jak to piszą i mówią: ja zagrałem, byście wy nie musieli. Jak wspominałem, mój w-chuja-niszowy podcaścik to rzecz, która trafia maksymalnie do kilkudziesięciu uszu. I dość często mi się krystalizuje tekst dopiero w trakcie rozmów. Ale nie chcę odbierać Rogerowi potencjalnych zaskoczeń i ta kolejność publikacji musi się od teraz zmienić. Przynajmniej w następnej po następnej Retrorecenzji 11 godzin temu, Kmiot napisał: Piechota. Adam równie sprawnie operuje w popkulturze tropiąc motywy czy odniesienia, to wszyscy wiedzą. Ale równie dużą zaletą Piechoty jest to, że jego czyta się lekko i raczej nikogo nie powinien zmęczyć nawet w dłuższej formie (co u Walkiewicza może się skończyć różnie). W tym miesiącu Adam z tęsknotą spogląda w kierunku gier arcade - ścigałek i sportówek przede wszystkim. Trochę rozumiem, bo wiele dałbym za nowego Tony’ego Hawka w przystającej do czasów oprawie, ale trudno nie być realistą. Arcadówki nie są już tak powszechne, ale nie uważam też, by umarły całkowicie, bo wystarczy nieco pogrzebać. Tak, głównie w scenie niezależnej, ale dla mnie wystarczy, bo gatunek nigdy nie był głównym daniem, a raczej przekąską. No i zawsze można wrócić do tych starszych, ale wciąż niezaliczonych tytułów. Wyszukiwanie ich to wciąż frajda. Przez kilka tygodni pracy przy PS2 Extreme nie włączyłem Outruna 2. Okropnie mi żal. Ciekawostka: Michał W. jest moim osobistym idolem, jeśli chodzi o poziom językowy. Zwłaszcza odkąd slucham go również w wersji podcastowo-mówionej i tam brzmi całkiem… standardowo - teraz już kumam, że w teksty wkłada wiele serca, by brzmiały tak profesjonalnie. Michał, nie pogadaliśmy za dużo na ostatnim złocie redakcyjnym, ale jestem Twoim groupie. Daj się namówić na wspólne nagrywki czy coś, zerknij do folderu Inne 11 godzin temu, Kmiot napisał: Autor, na którego nie zasługujemy To o Kacprze jak coś. Rodzicielskie akapity mu przejdą. Umiejętności pisania - nie. Robi niesamowitą robotę <3 2 Cytuj
Mari4n 427 Opublikowano 12 listopada 2023 Opublikowano 12 listopada 2023 @Kmiot Możesz śmiało podchodzić do Goblin Slayera. Ten gwałt to tylko fragment pierwszego odcinka, i służy tylko temu, żeby pokazać naturę i brutalność goblinów. Później tego nie ma. 1 1 1 Cytuj
Konsolite 552 Opublikowano 12 listopada 2023 Opublikowano 12 listopada 2023 4 minuty temu, Mari4n napisał: @Kmiot Możesz śmiało podchodzić do Goblin Slayera. Ten gwałt to tylko fragment pierwszego odcinka, i służy tylko temu, żeby pokazać naturę i brutalność goblinów. Później tego nie ma. I teraz nie będzie oglądać @Kmiot obecnie jak z grami i filmami, trudno o wybitne anime, jednak goblin slayer to jedno z lepszych. W pełni warte poświęcenia czasu „Konsolite gepruft” 1 1 Cytuj
oFi 2 469 Opublikowano 12 listopada 2023 Opublikowano 12 listopada 2023 Byl taki dzial jak forumki? Myślałem ze tylko głos ludu wystepowal w gazetce. Cytuj
macGyver 96 Opublikowano 13 listopada 2023 Opublikowano 13 listopada 2023 (edytowane) Dzięki za wpis, Kmiocie, a zwłaszcza za odniesienie do moich uwag w temacie #313. Co do tych pochwał (udzielać czy nie?) - niech zostanie przy Twoim, czyli udzielać. Mazzi też o feedback prosił w którymś tam temacie. Byle nie za dużo, zwłaszcza że (jak sam zauważyłeś) Adamus zobaczył, że wszystko, co stworzył, było dobre*. ;-) Mnie ujął nie tylko stylem pisania, ale i sposobem przygotowania (fotka rozpiski). Podobnie z Piechotą (wiem, że po "nazwisku to po pysku", ale skoro tak się podpisujecie, to chyba nie będzie nietaktownie z mojej strony ;-)), doceniam i szanuję, ale mam taką małą uwagę do ostatniego hyde parku (bo to jedno z nielicznych miejsc, gdzie w ostatnim numerze coś przeczytałem): jak rozumieć "recepcji części czytelników"? Jeśli to alternatywne określenie na "przyjęcie części czytelników", to jest to dosyć wyszukane określenie, na miarę Walkiewicza. ;-) Ale tak ogólnie to doceniam Adama, również za te recki dziwnych staroci, w które nigdy nie zagram. Natomiast Konsolite był przez tak długi czas uciążliwy z chwaleniem każdej kolejnej części Shantae, że w końcu zagrałem (w "piracką klątwę"). Dobra, nawet bardzo. Ukończyłem dwukrotnie, bo za drugim razem dałem się nabrać, a to był tylko tryb dla speedrunnerów. Tylko o ile głos ma kapitalny (idż, chłopie, spróbuj jakiegoś voice actingu), tak warsztat pisarski... Może ktoś powie, że to tylko głupie forum, ale jak czytam: puki, dopuki, po za tym, Ja/Swego (w angielskim jest "I", ale w języku polskim pisanie zaimków pierwszej osoby dużą literą jest kojarzone jest z megalomanią), to mi czasami ręce opadają. Redaktorowi pisma nie wypada! Marsz do Adama na klasowe dyktando! A jeśli chodzi o Michała. Nie będę ukrywał, że ten skusił mnie swego czasu (swoimi felietonami) do zakupu kilku gier, bo np. "Into the breach" pewno nigdy bym nie kupił, a bawiłem się świetnie. Co do stylu pisania... Dopiero jestem po numerze marcowym, gdzie aż trzy (czyżby niedogadane?) felietony poświęcono na Harry'ego Pottera, a jeden z nich popełnił Michał. Naprościej będzie jak odeślę w tym miejscu do numeru 307, str. 107, ale jak się komuś nie chce, to opiszę sytuację. Początek. Autor stwierdza, że nie był nigdy jakimś fanatykiem serii w żadnej postaci, ale szanował dorobek kulturowy HP. Jednakże gdy spotkał się z opiniami namawiającymi do bojkotu gry (za wypowiedzi autorki książki), to się uruchomił, kupując od razu wersję deluxe za 369 złociszy. Ciekawe. Dalej rozwija temat: o prawie do własnej opinii, o narzucaniu zdania i nękaniu myślących inaczej, o niezasłużonym czepianiu się developera, bo zrobił dobrą grę (a nawet ukłon w stronę osób LGBT). Jest też trudne słowo: glejt. Musiałem sprawdzić znaczenie**. Na koniec jest jednak puenta (o przyczynie zakupu gry): "... nie od dziś wiadomo, że tego rodzaju atmosfera kontrowersji potrafi nakręcić sprzedaż. I cóż, właśnie z tego powodu czuję się emblebatycznym przypadkiem. Być może dlatego, że idea bojkotu wydaje mi się zrozumiała i sensowna, a pieniędzmi w piecu nie palę. A może po prostu dlatego, że nie lubię być pouczany przez ludzi, którzy mają się za lepszych." W pierwszym odruchu wyczułem jakąś sprzeczność. Dopiero po kilkukrotnym wczytaniu wywnioskowałem, że chodzi o ideę bojkotu hejterów (namawiających do zbojkotowania gry). Właśnie u Walkiewicza za często jest o kilka słów za mało, za dużo tych skrótów myślowych. To akurat był łatwiejszy przypadek, bo czasami pasuję w dociekaniu wniosku końcowego. Czy Michał Walkiewicz czyta forumki? Dowodów nie ma, ale stawiam, że jednak nie. Raz, że to naczelny filmwebu, więc co go tam jakieś opinie kilku ludzi z forum miałyby interesować. Dwa: wielki recenzent (jak jest postrzegany) nie powinien wdawać się w jakieś bezsensowne przepychanki słowne dotyczące swojej recenzji, bo zwyczajnie nie ma/szkoda na to czasu. Sprawdził, ocenił subiektywnie, opisał odczucia, więc wierzy w to co napisał. Powinno wystarczyć. Nie wiem jakie jest jego ego, ale im ktoś ma większe, tym bardziej ignoruje słowa krytyki. Kacper, Adam czy Darek są, moim zdaniem, wyjątkami od normy. Gdyby pisało tu setki/tysiące osób, to i chłopaki zdali by sobie sprawę, że to zadanie ponad siły fizyczne i psychiczne dla pojedynczych jednostek. No i ten Hiv, butowany za każdym razem. Dobra, może mu się czasami należy. Nie uważam jednak, aby wklejanie wypowiedzi z forumka do "Listów" w gazecie miało uratować sprawę. Po co dublować te treści? Chyba że w formie nawiązania dyskusji, ale jak wiadomo: są tylko dwie strony. * niestety, nie czytam wszystkiego. To, że łapię się do docelowego przedziału wiekowego czytelnika, wcale nie znaczy, że będę łykał kolejne materiały o Dragon Ballach, Tsubasach, Herkulesach, Xenach czy innych serialach lat 90. Nie wciągnąłem się za młodu, teraz tym bardziej. Może o MacGyverze jakby napisał, to może, może, ale kilka lat temu trafiłem przypadkiem na jakiś odcinek. Lepiej było zostać przy nostalgii. Do nielicznych wyjątków zaliczam "Allo! Allo!" - ten serial nigdy się nie zestarzeje. ** nie ma nic złego, gdy autor wplecie jakieś mniej używane słowo, byle nie przesadzał (chociaż nie żałuję przeczytanych książek Zafona, przy których do słownika języka polskiego zaglądałem wielokrotnie). Trzeba zakładać wysoki poziom, chociaż jak czytam o "napierdalance", to jakoś mi to nie koreluje ze sobą. Edytowane 13 listopada 2023 przez macGyver 3 Cytuj
K.Adamus 684 Opublikowano 13 listopada 2023 Opublikowano 13 listopada 2023 19 minut temu, macGyver napisał: Może o MacGyverze jakby napisał, to może, może, ale kilka lat temu trafiłem przypadkiem na jakiś odcinek. Lepiej było zostać przy nostalgii. Do nielicznych wyjątków zaliczam "Allo! Allo!" - ten serial nigdy się nie zestarzeje. Mówisz masz. Pokombinujemy, o Herkulesa tez męczyłem Rogera aż pękł A co do 'Allo 'Allo to jakiś błąd Matrixa się odpalił, bo zapomniałem o tym serialu na lata a teraz 1)Ty o nim wspominasz 2) w artykule który smażę "na zaś" o takim popkulturowym potworku pojawia się wzmianka o aktorze grającym serialowego Grubera ;] 2 Cytuj
macGyver 96 Opublikowano 13 listopada 2023 Opublikowano 13 listopada 2023 5 minut temu, K.Adamus napisał: Mówisz masz. Pokombinujemy, o Herkulesa tez męczyłem Rogera aż pękł A co do 'Allo 'Allo to jakiś błąd Matrixa się odpalił, bo zapomniałem o tym serialu na lata a teraz 1)Ty o nim wspominasz 2) w artykule który smażę "na zaś" o takim popkulturowym potworku pojawia się wzmianka o aktorze grającym serialowego Grubera ;] Żeby była jasność: jak nie będzie o MacGyverze, to też nic się nie stanie. ;-) A zbieżność z moją ksywą opiera się na dwóch sprawach: zamiłowaniu do scyzoryków szwajcarskich oraz do kombinowania rozwiązań na poczekaniu. Zacytuję suchara z pamięci. MacGyver siedzi w Wietnamskim więzieniu z drugim gościem, no i kombinują jak tu uciec. -Zapałki może masz? - Nie. -Dobra, helikopter odpada. ;D 1 Cytuj
Grif 15 Opublikowano 13 listopada 2023 Opublikowano 13 listopada 2023 Jeszcze nie kupiłem tej Szmaty, kupię na dniach, ale Rogerze Żelazny, naprawdę współczuję korespondencji z Marvelowymi chłopami od reklamy i PR. A myślałem, że to ja (i moi podobni krzykacze) jestem rock bottom w krytyce. Ja bym chyba nie wytrzymał nerwowo. Napisałbym ciulom, by im Ant Man i jego mrówki zagnieździły się w ich chciwych dupach i żeby żadnej nie mogli odgnić. Tako rzecze Grifterustra! 1 Cytuj
PiotrekP 1 796 Opublikowano 13 listopada 2023 Opublikowano 13 listopada 2023 No trochę to dziwne, ale co poradzisz. Jednolita czerwień wyglądałaby o wiele lepiej. Numer już prawie cały przeczytany, publicystyka jak zwykle na poziomie. Cytuj
Grif 15 Opublikowano 13 listopada 2023 Opublikowano 13 listopada 2023 W dniu 4.11.2023 o 21:12, Faka napisał: Pewnie mu chodziło o to: Stąd te nawiązanie do wartości historycznej. Trochę smutne, że wciąż w naszym kraju śmieją się z ludzi chorych psychicznie. Jakiś portal już dawno dotarł kim jest ten chłop i raczej nie ma się z czego śmiać. Podobnie jak w tym ruskim filmiku z umazanym węglem gościem - cały świat się z niego śmiał, po czym okazało się, że człowiek jest chory psychicznie, o czym napisała w mediach społecznościowych jego siostra. Owszem, była przysłowiowa beka z tym 'Tomb Raiderem' na święta, ale może już dość? Tym bardziej, że internauci, którzy dotarli do chłopa, pokazali, że przez ten filmik zamknął się po tym w sobie jeszcze bardziej i nie wychodził w ogóle z domu. Nie widzę sensu w dalszym szczuciu. Cytuj
Brolin 328 Opublikowano 13 listopada 2023 Opublikowano 13 listopada 2023 Zastanawialiście się tam może w redakcji o publicystyce w magazynie o nieco nowszych grach, niż same starocie? Kurczę jest przecież tyle fajnych, świeżych lub tylko nieco starszych gier, dla których warto by poświęcić te 4 - 6 stron na dobry artykuł. Nawet nie będę wymieniał, jest tego multum. A tak mi przyszło to na myśl po zobaczeniu tekstu o Tomb Raider, że "wow, w końcu coś nowego" - takie tylko wrażenie, bo to też już niezła staroć, wiadomo, ale dało mi do myślenia. 2 Cytuj
Butt 3 429 Opublikowano 13 listopada 2023 Opublikowano 13 listopada 2023 Widziałem jakieś artykuły o nim, ale w żadnym nie pisali nic o chorobie psychicznej. Cytuj
Square 8 609 Opublikowano 13 listopada 2023 Opublikowano 13 listopada 2023 1 godzinę temu, Grif napisał: zamknął się po tym w sobie jeszcze bardziej i nie wychodził w ogóle z domu. Normalny gracz, żaden odmieniec. Cytuj
grzybiarz 10 299 Opublikowano 13 listopada 2023 Opublikowano 13 listopada 2023 1 godzinę temu, Grif napisał: Trochę smutne, że wciąż w naszym kraju śmieją się z ludzi chorych psychicznie. Jakiś portal już dawno dotarł kim jest ten chłop i raczej nie ma się z czego śmiać. No że to niby jakiś inteligent - znawca, że tu akurat zażartował. Ale właśnie nigdy nie czytałem że chory psychicznie, pierwsze słyszę. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.