Skocz do zawartości

Jak należy grać w gry (by nie wystawić się na śmieszność).


Kmiot

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
23 minuty temu, kanabis napisał:

 

Nie powinien wcale tego robic. Gry sa dla dzieci. Jak ma sie 40 lat to sie wraca z roboty, je obiad, oglada dziennik i idzie spac. Bo jutro do roboty. 

Dzisiaj tak mam (właśnie orędzie Pana Prezydenta Dudy się skończyło) i kurła chyba pierwszy raz od premiery nie pyknę chociaż troszkę w drugiego Alanka, a myślę o nim :( 

 

 

Opublikowano

Na pewno prawdziwym graczem nie może nazywać się człowiek, któremu nie przeszkadzają włosy na twarzy Alloy i umięśniona Abby. Takie coś natychmiast powinno wywoływać kwiecistą wiązankę, splunięcie w stronę TV i wyłączenie konsoli oraz opcjonalnie odpowiedni komentarz w mediach społecznościowych.

Opublikowano (edytowane)
W dniu 5.11.2023 o 16:30, drozdu7 napisał:

"zajebisty początek, platyna wleci jak złoto", "ja bawiłem się świetnie nawet platynę wbiłem". Jakby to kurwa kogokolwiek obchodziło i miało jakiekolwiek znaczenie xd

18 godzin temu, Wredny napisał:

Muszę przyznać, że bardzo podobała mi się kampania w tej odsłonie. Troy Baker i Kevin Spacey w przerywnikach też fajna sprawa. Nawet platynkę wbiłem na PS3.

Edytowane przez krzysiek923
Opublikowano

Można gry przechodzić byle jak i po łebkach, a można też czerpać z nich na tyle dużą przyjemność, że chce się zobaczyć wszystko, co autorzy przygotowali. Po tym poznajemy pasjonata oddanego sprawie.

 

Nie wykręcić calaka/platyny, to jak grać na easy.

  • Plusik 4
Opublikowano

Chłopie - 146 platyn przez 15 lat od momentu, jak trofea się pojawiły? Jakie to wyrabianie normy? Przecież takie ilości to niechcący wpadają.
Oczywiście przyznam rację, jeśli chodzi o topkę trofeowych leaderboardów - 8700 platyn w byle gównach, robione tylko z chęci zajmowania jak najwyższej pozycji w tym śmiesznym rankingu gównowbijaczy jak najbardziej zasługuje na pogardę.

Opublikowano (edytowane)

Wiadomo, że alkoholik nigdy się nie przyzna przed sobą, że ma problem, i tak samo jest z wami. Jesteście niewolnikami twórców(którzy się z was jawnie śmieją - i słusznie, bo to śmiechu warte - jak Rockstar w GTA V przy tych sekciarzach, każąc robić głupoty), i niewolnikami swędzenia z tyłu czaszki(OCD), a to się leczy.

Tak naprawdę nie robicie tego na co macie ochotę, tylko to do czego jesteście niejako przymuszeni, bo powiedz jeden z drugim, co wam dało zbieranie jebanych termosów w Alanie. Dowiedzieliście się czegoś ciekawego na ich temat, odwiedziliście fajne miejscówki? Często sami tego nie robicie, tylko idziecie śladami innych osób(z laptopem na kolanach szukając gówna w krzakach), więc to nawet nie jest WASZE osiągnięcie.

Edytowane przez SlimShady
  • Plusik 4
  • Lubię! 2
Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, Wredny napisał:

że masz mnie czcić i wynosić na piedestał, albowiem wbijający platyny to wyższa forma ewolucji gracza :sir:

 

Są typy na jutubach co jeszcze na wbijaniu tanich dzbanków zarabiają. Weźmy takiego BadDrivera, który na kanale non stop spamuje tanimi gównogierkami za jedno ojro z platyną do wbicia w 3minuty.

Edytowane przez SebaSan1981
Opublikowano
35 minut temu, SlimShady napisał:

Wiadomo, że alkoholik nigdy się nie przyzna przed sobą, że ma problem, i tak samo jest z wami. Jesteście niewolnikami twórców(którzy się z was jawnie śmieją - i słusznie, bo to śmiechu warte - jak Rockstar w GTA V przy tych sekciarzach, każąc robić głupoty), i  niewolnikami swędzenia z tyłu czaszki(OCD), a to się leczy.


A ja nie chcę tego leczyć, bo o ile czasem upierdliwe (choćby dlatego, że "boli" kiedy wiem, że nie dam rady albo nie będzie mi się chciało tyle siedzieć i gra nie zostanie "wymaksowana", co ma miejsce w zdecydowanej większości przypadków i jak widać, jedynie nieliczne tytuły spotyka ten "zaszczyt") to zdecydowanie wolę moje OCD (tak, zauważyłem, że mam coś takiego, nie tylko przy gierkach, ale również w życiu, czy pracy) zamiast podejścia typu - przeszedłem 186 gier w roku na easy, byle szybciej do napisów, a widzę tu sporo tego typu wpisów zarówno we "właśnie ukończyłem" czy w rocznych podsumowaniach.
Nie wyobrażam sobie grać w survival horrory na Normalu lub niżej, nie zaglądać w każdy kąt i wręcz się wk#rwiam, gdy liniowa konstrukcja gry mi to uniemożliwia (vide Killzone 3, które między innymi z tego względu było dla mnie ogromnym zawodem). Nie potrafię lecieć głównej osi fabularnej, olewając sidequesty, bo wiem, że ominie mnie masa zawartości i potencjalnie zajebistych wydarzeń (albo i ch#jowych, ale przynajmniej będę wiedział o ich istnieniu).
Owszem, powoduje to dłuższe sesje z tytułem, a czasem i wypalenie, skutkujące tegoż tytułu odstawieniem, a to w konsekwencji powiększa backlog, ale cóż...
A platyny w GTAV nie mam, między innymi właśnie przez te "sekciarskie głupoty", ale głównie przez online, które jest ch#jowe i od zawsze nienawidzę sieciowych komponentów w grach Rockstar.

Opublikowano

Mogę zrozumieć, że ktoś robi poboczne, bo po prostu mu się podobają(albo liczy, że może będą fajne), że ktoś zbiera znajdźki w jakimś pająku(gdzie samo poruszenie jest na tyle fajne, że robi się to niejako z biegu, przy okazji), że kmiot robi trzy przejścia armored core(bo z tego co pobieżnie zerknąłem na jego maturę), to każde kolejne dorzuca innych bossów w pewnych miejscach, więc jest to jakaś motywacja, ale nikt mnie nie przekona, że robi wszystkie rzeczy upierdliwe, wkurwiające, czasochłonne, zwyczajnie chujowe, bo on tak kocha tę grę i chce wiedzieć o niej wszystko.

Zaglądacie na te listy i widzicie 100/100/100/100/ i kurwa, proszę ja ciebie, gdzieś między nimi jest 99%, i tutaj już jest ból i kłucie, tak blisko, a tak daleko, (liczenie kafelek na ścianach od nowa, żeby się uspokoić), więc trzeba pozbierać wszystkie ziarenka piasku na plaży, i wiecie co zrobicie?

Zamiast pochwalić się niesamowicie twardą psychą i pokazać zajebistość, odejść boso, ale w ostrogach, to będziecie zbierać wszystkie ziarenka piasku na plaży wmawiając sobie, że was to kręci, gdy tak naprawdę - dobrze o tym wiecie - popsujecie sobie pozytywny obraz całej gry.

Także jak najszybciej poprawka do konstytucji, na wczoraj.

Opublikowano
3 godziny temu, Kmiot napisał:

Można gry przechodzić byle jak i po łebkach, a można też czerpać z nich na tyle dużą przyjemność, że chce się zobaczyć wszystko, co autorzy przygotowali. Po tym poznajemy pasjonata oddanego sprawie.

 

Nie wykręcić calaka/platyny, to jak grać na easy.

Nie wiem czy już rozmawiamy na poważnie czy dalej w konwencji, ale jedno za hu nie równa się drugie. No chyba że np „wykonanie 50 skoków tyłem, przez dowolny samochód na 5 levelu” wchodzi we wszystko co autorzy przygotowali…

Opublikowano

Na rozluźnienie atmosfery mam dwa żarty wymyślone przez boomcia na poczekaniu, a aktualnie nie może pisać, więc przekazuje w jego imieniu.

1. Jak się nazywa ekologiczna świnka?

Spoiler

ekoloszka

2. Co to jest dzban wbijający dzbany?

Spoiler

dzbanocepcja

 

Opublikowano
2 godziny temu, SlimShady napisał:

Tak naprawdę nie robicie tego na co macie ochotę, tylko to do czego jesteście niejako przymuszeni, bo powiedz jeden z drugim, co wam dało zbieranie (pipi)anych termosów w Alanie. Dowiedzieliście się czegoś ciekawego na ich temat, odwiedziliście fajne miejscówki? 

Kto nie przeoczył nigdy jednego termosu czy innego piórka w drodze do platny ten nie zna życia.

Jak znajdziesz zgubione piórko to później takie soulsy wciągasz nosem grając na ukulele.

  • Haha 1
Opublikowano
1 godzinę temu, Wredny napisał:

Nie wyobrażam sobie grać w survival horrory na Normalu lub niżej, nie zaglądać w każdy kąt i wręcz się wk#rwiam, gdy liniowa konstrukcja gry mi to uniemożliwia (vide Killzone 3, które między innymi z tego względu było dla mnie ogromnym zawodem). Nie potrafię lecieć głównej osi fabularnej, olewając sidequesty, bo wiem, że ominie mnie masa zawartości i potencjalnie zajebistych wydarzeń (albo i ch#jowych, ale przynajmniej będę wiedział o ich istnieniu).

 

Wiesz, każdy ma inne podejście z poziomem trudności. Dla przykładu nie lubię jak gra jest za łatwa, tak, że nigdy nie zginę. To jest jednak gra i musi być w tym jakiś element wyzwania. Natomiast nie lubię grać na poziomie hardcore/nightmare w survival horrory, ponieważ, nie podoba mi się to, że ginę 20 raz na tym samym bossie. W takiej sytuacji pada cały klimat i zaczyna się zastanawianie się w jaki sposób to przejść, jak w każdej innej grze. Ja mam taki przykład - Resident Evil 2 Remake. Na poziomie standardowym jest tak moim zdaniem idealnie wyważony poziom rozgrywki. Gra jest świetna, kilka razy zginąłem, były ucieczki przed przeciwnikami, szukanie nabojów, strzelanie gdzie popadnie w ciemnościach, bo coś nagle wyskoczyło. Gry przede wszystkim mają być dla przyjemności i poziom trzeba wybrać pod siebie. W jednej to będzie hard a w drugiej easy, jak ci nie idzie to nie ma sensu się męczyć. Jak jest za łatwo i się nudzisz - wybierz wyższy. Podobnie jak czujesz się w jakąś grę dobry lub przechodzisz drugi raz - weź najwyższy i się spróbuj. To jest tylko zabawa, nie musisz się z tego tłumaczyć nikomu.

 

Natomiast tego zbieractwa w grach nie znoszę. Szukanie znajdziek jest według mnie pozbawione jakiegokolwiek sensu. Przykład Alana Wake jest tutaj dobrze dobrany. Jest to fajna gra, ale jak miałbym w nią zagrać drugi raz, żeby wykonać te achievementy w stylu zbierz 100 termosów, 50 zdjęć, zabij 50 przeciwników pistoletem, 100 nożem itd. to po samym pomyśleniu o tym, już mi się nie chce tego robić i szkoda by mi było czasu.  

 

Opublikowano
57 minut temu, balon napisał:

Nie wiem czy już rozmawiamy na poważnie czy dalej w konwencji, ale jedno za hu nie równa się drugie. No chyba że np „wykonanie 50 skoków tyłem, przez dowolny samochód na 5 levelu” wchodzi we wszystko co autorzy przygotowali…

Już pomijając czy rozmawiamy poważnie, czy dalej się wygłupiamy (i operujemy skrajnościami), to musielibyśmy wejść w temat pod tytułem: co wyróżnia dobre trofeum od chujowego. Te chujowe zwykle odpuszczam, choć zdarza mi się uprzeć. Ale to już nie tylko kwestia pucharków, bo robię to też w grach na Switcha (ostatnio np. w Kirby and the Forgotten Land grindowałem z trzy godziny bzdurne figurki). Generalnie jak trofea są przemyślane, to robienie ich jest czystą przyjemnością. No ale właśnie - muszą być z głową skonstruowane, a niestety nie zawsze są. 

 

Żeby nie szukać daleko - trofea w AW1 były chujowe (tak, jebać termosy), a w AW2 to już zupełnie inna liga i przyjemność. 

  • Plusik 3
Opublikowano

Trofea dzis a te kiedys (ps360) to jest inna liga. Wtedy nikt sie nie pier.dolil w tancu, dzisiaj devi podchodza do tego z wiekszym rigczem.

 

A bojkotuja platynki oczywiscie gierkowcy-wyscigowcy co w piatek odebrali, w sobote wystawili zdjecie dla plusikow a w niedziele wystawili gre do paczkomatu.

Opublikowano
1 godzinę temu, KJL napisał:

Natomiast nie lubię grać na poziomie hardcore/nightmare w survival horrory, ponieważ, nie podoba mi się to, że ginę 20 raz na tym samym bossie. W takiej sytuacji pada cały klimat i zaczyna się zastanawianie się w jaki sposób to przejść, jak w każdej innej grze.


U mnie właśnie poniżej jakiegoś Nightmare nie ma zupełnie klimatu w Survival Horrorach, bo wiem że niżej robi się z tego wesoła strzelanka z nadmiarem zapasów każdego typu.
Skąd to wiem? Bo jak ktoś jest uważny, ostrożny i oszczędny to nawet na tym najwyższym ma tyle ammo i leczenia, że raczej nie ma opcji, żeby zabrakło.

Tutaj moje aktualne inventory z Alan Wake II - Saga, Valhalla, Hard:

18bb075be4874-screenshotUrl.thumb.png.a034ee8d22e275766722ee7a4265dde3.png

A tu The Callisto Protocol, poziom oczywiście Maaximum Security - tuż przed walką z ostatnim bossem:

184e4e5fa1021-screenshotUrl-min.thumb.png.a6d210c394d6085378eb801208700ea8.png

Jakbym grał na Normalu to bym miał tego tyle, że bym strzelał na lewo i prawo, traktując horrory jak jakieś Gearsy, a to się dla mnie mija z celem, bo jednak lubię czuć ten niepokój i lekki dreszczyk emocji, a porażka, czy spudłowany strzał ma boleć, bo w tych akurat grach to dla mnie pożądane odczucia.
Ginięcie na bossie po 20 razy? Nie przypominam sobie takiego survival horroru w mojej karierze - to nie soulsy, tu takich akcji nie ma.

Ale oczywiście zgadzam się, że wszystko zależy od gry - zwykłe action-adventure typu Spiderman, jakieś Assassiny to na Normalu, zwłaszcza jak gra jest open world - skoro coś trwa 50-150h to nie mam zamiaru tego jeszcze przedłużać, ale takie liniowe gierki na 20h to często lecę na najwyższym (zwłaszcza jak jest za to trofeum:fsg:).

Opublikowano

O kurwa, jakie inventory, szacun, we have a badass over here, myślałeś o survivalu? Marines jakichś może?

Opublikowano

Dodałbym jeszcze to że prawdziwy gracz musi grać zawsze na premierę, to nieważne że może grać aktualnie w coś innego i gra przecież nie ucieknie, ani nie stanie się gorsza za kilka tygodni. Powinien natychmiast rzucić wszystko.

  • Plusik 1
Opublikowano

No i musi grać w każdy gatunek gier, w każdej możliwej otoczce, bo inaczej nie jest PRAWDZIWYM graczem. Gra obiektywnie, przez wielu uznawana za bardzo dobrą, ale tobie nie pasuje jej uniwersum? HAHAHA beka, przecież dobre filmy romantyczne ogląda każdy kinoman, nawet jak nie lubi romansów, bo trzeba je znać i mieć opinię

  • This 2
Opublikowano

No i oczywiście posiadać w domu wszystkie możliwe sprzety, od konsoli po PC. 

Prawdziwy gracz nie może zadowolić się jedną czy dwoma platformami, bo traci wówczas na obiektywności.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...