Skocz do zawartości

Synth Riders


Kmiot

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gra trochę przemyka pod radarami, bo może uchodzić za podróbkę Beat Sabera, ale nawet jeśli, to czy to coś złego? Niemniej spędziłem przy niej już niemal 15 godzin i mogę z całym przekonaniem napisać, że jest czymś więcej niż zwykłą naśladowczynią. Przede wszystkim gra się w nią inaczej. Lecące w naszym kierunku kolorowe kulki musimy zbijać odpowiednią ręką. Nie ma potrzeby wyprowadzać bokserskich ciosów, wystarczy po prostu unieść rękę. Zaprojektowane układy oczywiście nam tego nie ułatwiają, ale rozgrywka przypomina... dyrygowanie batutami. Będą też fragmenty iście taneczne, gdy gra wymaga od nas ruchów w stylu wujka Władka z wesela, próbującego zaprezentować Gangam Style. Generalnie o ile Beat Saber stawia na aktywne ciachanie mieczami i potrafi wymęczyć nadgarstki, tak Synth Riders jest dużo bardziej taneczną grą, płynną w ruchach, znacznie przystępniejszą dla niedzielnych graczy, co może mieć znaczenie przy wszelakich party i chyba mniej męczącą. 

 

Weterani Beat Sabera pierwsze co powinni zrobić po odpaleniu gry to... zamienić kolory rękawic miejscami. Bo Synth Riders dla niepoznaki i zmylenia tropu oferuje odwrotną kolorystykę (niebieski na lewej dłoni, czerwony na prawej). Potem w zasadzie można już wskakiwać do zabawy, dając sobie kilka prób na niższych poziomach trudności (tych jest w sumie pięć). Ja po tych wszystkich godzinach aktualnie odbijam się między Hardem i Expertem (zależy od utworu, o czym za chwilę). Nie ma tutaj żadnego rodzaju kariery czy historii, po prostu wybieramy utwór i lecimy.

 

Niebieskie i czerwone kulki to podstawowe elementy gry. Na poziomach pojawiają się również sekwencje zielonych kulek, które pozwalają nam wybrać, którą ręką zaatakować, ale musimy cały fragment zbić raz wybraną rękawicą (nie możemy w trakcie zmienić ręki). No i są żółte kulki, które musimy zbijać obiema rękawicami zbliżonymi do siebie (garda). Do tego dodajmy zakręcone szyny, po których musimy podążać odpowiednią rękawicą, plus klasyczne ścianki do omijania/kucania. Utwory mają na tyle fikuśne układy, że na wyższych poziomach trudności przyjdzie nam się solidnie namachać i nakręcić rękoma. Ale kontrolery niezwykle przyjemnie wibrują przy strącaniu kulek i jest mocno satysfakcjonująco. 

 

Są też modyfikatory. Podstawowy to ten rytmiczny. Można odpalić tryb siłowy, w którym ilość punktów uzależniona jest o tego, jak mocno uderzymy kulkę, czyli taka zabawa bokserska, choć to polecam tylko na niższych poziomach trudności. Są też opcjonalne tryby, gdzie albo będziemy zmuszeni nieco bardziej się wychylać na boki, oraz tryb, w którym kulki lecą w naszym kierunku z trzech kątów (coś a'la 90° z Beat Sabera). Dodatki miłe, że jedynie boksowanie ma potencjał i pozwoli się spocić. 

 

Ale to tak naprawdę wszystko. Z tym, że urozmaiceń w trybach nam nie trzeba, wystarczy obszerny wybór utworów. Synth Riders obecnie na start oferuje około 70 kawałków muzycznych, podzielonych na tematyczne playlisty. Kilkadziesiąt dodatkowych można dokupić w ramach DLC, ale szczerze mówiąc nie czułem takiej potrzeby i kupiłem raptem kilka wybranych utworów. Niewiele tutaj znanych kapel czy nazwisk (ale jest parę wyjątków i np. Music Pack Gorillaz czy Muse, a gościnnie pojawiają się Offspring czy Bad Religion), co nie znaczy, że muzycznie jest słabo. Tytuł zobowiązuje i zdecydowanie dominuje muzyka syntwave, ale sporo jest też electro swingu, a i popowe wałki się trafiają. Jestem pozytywnie zaskoczony, bo jak zacząłem odpalać w grze każdy kawałek po kolei, przechodząc go i ewentualnie (jeśli z jakiegoś powodu mi się spodobał) dodając do "ulubionych", to na koniec uzbierało się ich 48. Całkiem nieźle, tym bardziej, że co najmniej kilkanaście z nich to absolutne bangery, przy których biodra same chodzą. Do tego dorzucę kilkanaście aren, na których przyjdzie nam wywijać (niektóre statyczne, inne na szynach), wszystkie wściekle barwne, synthwave'owe i iście cyberpunkowe. Aha, jest też kilka utworów z dedykowaną areną i możliwych do odpalenia tylko na niej (tzw. Experience). Z ciekawości zakupiłem tylko tę dla Offspring i żadna to rewelacja, można odpuścić. Ogólnie świetna ta playlista, można odkryć sporo perełek i twórców.

 

Napisałem, że Synth Riders jest przystępniejszą grą, niż Beat Saber, bo dużo łatwiej wybacza błędy i niedokładności. Tolerancja przy ewentualnym kontakcie rękawicy z kulką jest ogromna i czasami wystarczy ręce trzymać przed sobą, by zaliczać trafienia. Nie ma też możliwości przypadkowo zbić kulki złą rękawicą, bo kolizje są możliwe tylko w zakresie tego samego koloru. Wielokrotnie jakieś trudne sekwencje przechodziłem bez szwanku na combo meterze, choć nie wiedziałem w chaosie co robię. Fart sprzyja graczowi, a gra jest wyrozumiała i robi co może, by nie psuć mu zabawy. Nie dajcie się jednak zmylić, bo to żaden samograj, choć może tak brzmieć.

 

Nieco problematyczny jest balans trudności. Dlatego miotam się między Hardem i Expertem. Bardzo dużo zależy od konkretnego utworu, niektóre na Expercie są dużo łatwiejsze w opanowaniu, niż inne na Hardzie. Trzeba do każdego kawałka podchodzić indywidualnie, co bywa nieco męczące, bo trzeba przełączać każdorazowo poziom i dochodzi do nieporozumień. Generalnie zauważyłem też, że kawałki potrafią się różnić nieznacznie między poziomami trudności, a niekiedy Expert bywa wręcz przyjemniejszy pod względem intuicyjności układu, niż Hard. Zakładam, że wynika to z rozwoju rozgrywki, bo w Beat Saberze też te pierwsze utwory wytyczały ledwie poziom, który każdy nowy Music Pack wnosił coraz wyżej. 

 

Nieco bez sensu jest też system punktowy. Teoretycznie im bliżej nasza rękawica centrum kulki, tym więcej punktów (x mnożnik combo), ale działa to kapryśnie, no i koniec końców okazuje się, że i tak mnożnik jest wszystkim. Dlatego często warto jest po prostu nie celować w kulki, zbijać je byle jak, aby tylko nie stracić mnożnika. Gra nie zlicza też osobnego High Score dla każdego poziomu trudności, jest tylko jeden wspólny. Generalnie szybko przestałem się systemem punktów przejmować, nie ma tutaj nawet żadnych ocen do grindowania. Pure Fun i no stress.

 

Czy polecam? Bawię się aktualnie przy tej grze równie doskonale, co przy Beat Saberze. 

Zresztą co ja Wam będę opisywał, lepiej popatrzeć.

 

Mój przelot, Perfect, ale jeszcze z Harda, obecnie rzeźbię już Experta na tym poziomie.

 

Tutaj tez Hard, ale i tak trudniejszy niż Expert w wałka powyżej, trzymanie rękawic blisko siebie kluczowe:

 

A tutaj mój muzyczny faworyt, bo uwielbiam ten kawałek - OST do Castlevanii w wersji synth. Plus perspektywa, by można było ocenić jakich wygibasów od gracza wymaga Synth Riders:

 

A jak już dojdziemy do wprawy, to można grać w wersji full body dancing, hehe.

To ja, z tym, że nigdy.

 

  • Plusik 2
  • Lubię! 1
Opublikowano

Miałem myśl żeby zrobić ogólny temat o grach muzycznych innych niż Beat Saber, bo patrząc na popularność vr na forum, to osobne tematy per tytuł mogą się średnio przyjąć. No ale ja jestem znany z prokrastynacji.
Co do SR to cieszę się, że nie tylko ja mam problem z tym kiedy trafiam kulki w 100% a kiedy w 50. Nie mam pojęcia co decyduje o celności. Z minusów to w mojej opinii trzeba jeszcze dodać UI gry, nie jest to najbardziej czytelny interfejs, w BS (i innych grach) jest to zrobione lepiej i raczej nie gubię się w tym gdzie jestem i jak wybrać inna piosenkę.
Sama gra jest spoko, podejście inne niż w BS, tak jak@Kmiot opisał. W promce polecam jednak każdemu sprawdzić.

Opublikowano

E tam, temat się przyjmie, albo nie. Grający na VR na forum to i tak zupełna nisza i mało co się w ogóle przyjmuje. Po prostu chciałem napisać parę zdań o grze, więc uznałem, że równie dobrze mogę założyć temat, a mój post będzie dobrym wprowadzeniem i może zachętą. Synth Riders jest wciąż żyjącą grą, dochodzą nowe paczki muzyczne (często na zasadzie: połowa utworów darmowa, połowa dodatkowo płatna), a popularność Beat Sabera sprawia, że ludzie szukają czegoś podobnego.

Bazowa gra obecnie kosztuje na PS Store 109 złotych, oferuje 74 utwory, więc zawartości nie brakuje, nawet bez promocyjnej ceny. Nie przekonałem się do niej natychmiast, potrzebowałem godziny, dwóch, ale obecnie fajnie się uzupełnia z Beat Saberem. Po BS bolą mnie ramiona i nadgarstki, po SR stopy od tanecznego dreptania w miejscu.

Muszę jeszcze wrócić do Pistol Whip i zobaczyć jak tam się pozmieniało.

 

Ten wałek też lubię, ma fajny układ.

 

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

  

W dniu 21.04.2024 o 19:16, janol napisał:


 

 


Które wg Ciebie? Bo tam jest na tyle nieprzyjazny ui, że mi się odechciało sprawdzać wszystko, a tak to może wrócę.

 

Pozwolisz, że odniosę się tutaj co do bangerów, które chciałbym w Beat Saberze. Generalnie największe wymieniłem w postach powyżej. Do każdego wracam przy partyjce. Najbardziej z nich cieszy mnie niezmiennie Vampirevania, bo jest wręcz hipnotyzująca i po prostu nie mogę przestać się gibać gdy to lecę xd 

Ale w grze jest aktualnie około 70 darmowych utworów, więc jest w czym wybierać. UI nie jest zbyt przyjazny, to fakt. Dodatkowo naliczanie high score jest zjebane, bo jedno dla wszystkich poziomów trudności i w wielu przypadkach kawałki przeszedłem na Expercie, a punktów i tak mam więcej na Hardzie, bo tam łatwiej utrzymać mnożnik, który jest tutaj kluczowy. Warto jednak dla czystego relaksu się zaprzeć i przelecieć te playlisty w poszukiwaniu perełek. Rzecz gustu, wiadomo, to muzyka i jeden lubi ostre łojenie, a drugi będzie wolał disco polo, bo "wpada w ucho". Poza kawałkami z powyższych postów na liście Ulubionych mam jeszcze m.in.

 

Essenger - Empire of Steel

Scandroid - Neo Tokyo

Scandroid - Phoenix

Scandroid - Randevous

 

Dance with the Dead też ma dużo chwytliwych utworów. Bywa, że trochę łupanina wchodzi, ale te melodyjne fragmenty zawsze mi robią.

From Hell

Riot

Go!

 

Jest też niemało pojedynczych utworów spoza tytułowego nurtu, w sam raz by sobie urozmaicić playlistę. Moje nieoczywiste wybory, w których czuję się komfortowo:

Czilówa.

 

Muse ma cały płatny Music Pack, ale ten jeden utwór jest na którejś darmowej playliście.

 

Spośród częściowo darmowych Music Packów Electro Swing też można wygrzebać rozkoszne kawałki.

U pa pa!

 

 

W grze mam odznaczonych pewnie z 30 ulubionych utworów, więc mam do czego wracać. 

Jako bonus mój dzisiejszy przelot, bo udało mi się machnąć Perfecta na Expercie.

 

Dodali też w tym tygodniu pięć nowych utworów do kupienia w ramach Musci Packa "Back to the '80". Wziąłem se Take on Me A-Ha za 9 zł. :niki:

  • Lubię! 1
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Na Expercie jestem chujowy, więc poszedłem na Master. Jak spadać, to z wysokiego konia, a jak być chujowym, to lepiej na wyższym poziomie.

 

 

moim-zdaniem-wedlug-mnie-kilka-niedociag

Pierwsze podejście na moim ulubionym wałku. Myślałem, że będzie gorzej i nawet nie przejdę. Przy okazji okazało się, że na ekranie wyświetla się "poziom zdrowia", bo nigdy go nawet nie szukałem. Te dwa łamane paski odchodzące o czasu utworu. Jak jest skucha, to spada i na poziomie Master trzeba naprawdę sporo kulek potem zbić, by się uzdrowić. Na niższych poziomach "leczenie" leci szybciej.

  • 6 miesięcy temu...
Opublikowano

Też sobie co jakiś czas odpalam i na przemian z Beat Saberem pykam. Playlistę Ulubionych wałków mam zrobioną na tyle szeroko, że mam co czego wracać.

Przy okazji ostatnio dodali Barbie Experience, ale nie kupiłem  :niki:

 

 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...