Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, Kmiot napisał:

Dobra, a teraz się przyznawać, który założył alterkonto, aby opowieści o masturbacji do kioskarki oddającej pod świerkiem mocz nie sprzedawać na swoim? Bo to mogłoby zaszkodzić wizerunkowi. Obstawiam jakiegoś Zgreda. 

Ja tu widzę w ostatnio przeglądających temat panów @Piechota i @koso Pszypadek? Nie sondze. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Shen napisał:

Odbiór paczek i szlugi to teraz chyba jej główny zysk. Babeczka już dawno w wieku emerytalnym, już jej się nie chce. Od kilka lat już narzekała, że w ruchu straszny burdel się zrobił.

 

Na fajkach masz zazwyczaj mniej niż złotówkę zarobku, są zazwyczaj nieopłacalne dla kiosków, w szczególności gdy uwzględnisz jeszcze do tego % za opłatę kartą.

Odnośnik do komentarza
58 minut temu, number_nine napisał:

typ sie specjalnie zarejestrował, żeby opowiedzieć o srającej babie pod kioskiem, szanuje 

 

Trzymajmy się faktów: pani tylko robiła siku ;P

 

Edit.

A tak z technicznego punktu widzenia, to w tak zwanych sławojkach, za czasów gdy papieru w rolkach nie było, stosowało się papier gazetowy. Tego akurat w kiosku mężowi owej pani nie brakowało, nie? Może nie będę rozwijał tego, co sobie wyobraziłem, bo przychodzisz po swoją gazetę, a tam ... ;D

Edytowane przez macGyver
Odnośnik do komentarza

Nie, ale tak poważnie, lepszego debiutu nie widziałem. Nawet jakbyście mieli upaść po tym łączonym numerze, to robimy ściepę na kickstarterze, na numer pożegnalny, z wiadomym listem miesiąca jako wisienka na torcie. Garstka osób na niszowym forum to za mało, to musi wybrzmieć.

Odnośnik do komentarza
43 minuty temu, Kmiot napisał:

Dobra, a teraz się przyznawać, który założył alterkonto, aby opowieści o masturbacji do kioskarki oddającej pod świerkiem mocz nie sprzedawać na swoim? Bo to mogłoby zaszkodzić wizerunkowi. Obstawiam jakiegoś Zgreda. 

Mocny grzybi vibe z tego posta.

22 minuty temu, jakbu napisał:

 

Na fajkach masz zazwyczaj mniej niż złotówkę zarobku, są zazwyczaj nieopłacalne dla kiosków, w szczególności gdy uwzględnisz jeszcze do tego % za opłatę kartą.

Mam punkt na ulicy co już tylko tytoń i szlugi sprzedaje, więc chyba się jednak opłaca:dunno:

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, SlimShady napisał:

Nie, ale tak poważnie, lepszego debiutu nie widziałem. Nawet jakbyście mieli upaść po tym łączonym numerze, to robimy ściepę na kickstarterze, na numer pożegnalny, z wiadomym listem miesiąca jako wisienka na torcie. Garstka osób na niszowym forum to za mało, to musi wybrzmieć.

 

Cieszę się że mogłem dołożyć do niego cegiełkę w postaci striggerowania zacytowanym pytaniem. :yao:

Odnośnik do komentarza

Stała się rzecz niesłychana, bo prenumerata właśnie do mnie dotarła. Pierwsza myśl - pewnie z poprzedniego miesiąca, ale oglądam go z każdej strony i widzę robala, a nie Tekkena, recka FF7: Rebirth też jest :gachigasm:

 

A szczającej kioskarki można tylko pozazdrościć, ja miałem poinstalowane mody z gołą (babą) Larą i katalog bielizny damskiej znaleziony pomiędzy gazetkami z Leader Price.

Edytowane przez Patison
Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, gnysek napisał:

 

Ja się dziwię, że taka rzecz jak kiosk w dzisiejszych czasach nadal istnieje. Zachodzę w głowę, jak można, sprzedając gazety, fajki i pojedyncze bilety, zrobić minimum 30zł marży na godzinę, żeby po podatkach mieć najniższą krajową...

U mnie likwidują ruchy ale za to otwierają się kioski ORLEN :leo:

Odnośnik do komentarza

Z kioskami mam trzy ywspomnienia z dzieciństwa.

 

Pierwsze, to jak całą rodziną zbieraliśmy "Świat wiedzy" (pamięta ktoś jeszcze te niebieskie segregatory z mnóstwem ciekawostek?). Pewnego razu biegłem do naszego osiedlowego kiosku (a właściwie to tego ulicę dalej, bo przeprowadziliśmy się z rok wcześniej, a ja byłem przyzwyczajony do łysego pana po drugiej stronie lady) po wydanie specjalne, które było pewnie jakimś świątecznym, czy coś. Bardzo się spieszyłem, więc biegnąc wywinąłem niezłego orła i padłem jamą brzuszną na krawężnik. Normalnie wróciłem do domu z pisemkiem i zaczął się horror. Ból brzucha, podejrzenie wyrostka robaczkowego, transport do byłego miasta wojewódzkiego, Ciechanowa i w końcu diagnoza: to wcale nie wyrostek a powiększona śledziona. Od tego upadku. Nie pozwalali mi skurczybyki nic jeść, byłem wówczas strasznym niejadkiem, i pierwszy raz w życiu krzyczałem do mamy "jestem głodny, daj mi coś jeść"! Jedyne, co dostałem to Flipsy. Na szpitalnym łóżku czytałem jakieś pisemko z jakimś dinusiem dla dzieci i trochę mi było potem wstyd, że w sumie to moja choroba była bardzo błaha przy dwóch kolegach z sali szpitalnej: jeden miał rękę w szynie, zupełnie nie pamiętam już dlaczego, a drugi wpadł pod kombajn i urwało mu nogę... Ostatecznie nie pokroili mnie i wróciłem do pełni sił bardzo szybko. W tym samym kiosku kupowałem jeszcze, np. magazyn o Harrym Potterze, do którego dodawali karty itd.

 

Drugie wspomnienie to to, kiedy stałem się maniakiem GameBoya (zaczęło się oczywiście od Pokemonów, ale głównie w wersji Silver u kolegów, a potem Zeldy "Oracle of..." - jedną, "...Seasons", kupiłem ja, a drugą, "...Ages", kupili kumple, rodzeństwo). W tamtym czasie ukazywał się Game Boy Magazyn i biegałem co i raz do kiosku w centrum miasta - jedynego, w którym GBM można było dostać, i podpytywałem bardzo sympatyczną, starszą panią (też zawsze zastanawiałem się, gdzie chodzi do toalety xD), czy jest już nowy numer Gejm boj magazynu, na co radosna pani odpowiadała "Hehe, przyszedłeś po tego, hehe, GEJ BOJA??? No nie ma jeszcze, ale mam teczkę dla ciebie założoną i na pewno ci odłożę!". Pisemko towarzyszyło mi w najróżniejszych przygodach życiowych - np. jak wyjechaliśmy, znowu, do Ciechanowa, i wystawialiśmy spektakl teatralny dla znajomego, który musiał wyreżyserować jakieś widowisko w ramach zaliczenia studiów. Dostał bodajże 4,5 z adnotacją, że dostaje taką ocenę tylko dlatego, że chcą to zobaczyć jeszcze raz. No i pojechaliśmy, dostaliśmy pełne 5. W pociągu do Ciechanowa czytałem oczywiście GBM.

 

Trzecie wspomnienie jest najmniej "wyjątkowe" - ot, w centrum miasta, była pani siedząca w kiosku, w którym kupowałem "Gdzie jest Wally?" i "Przygoda ze sztuką", to pani bardzo chętnie przynosiła mi karty Pokemon, od swojego syna, czy coś takiego (teraz wiem, że to były fejki, ale jako dzieciak bardzo się cieszyłem, nawet mam je do teraz). Potem jak graliśmy z chłopakami na schodach do ich drewniaka (znowu, ci sami bracia, co mieli Zeldę), to miałem jakieś fajne karty xd

 

Ech, szkoda tych kiosków, ale w czasach umierającej prasy wcale mnie to nie dziwi. Nawet naprzeciwko mojego obecnego bloku, zaorali ostatnio jeden (drugi, po drugiej stronie ulicy, który wydaje batoniki i inne energole jeszcze stoi) i nie ma nawet po nim śladu, poza świeżo zaoraną ziemią i posianą trawką...

  • Plusik 2
  • Lubię! 5
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
15 minut temu, Szwed napisał:

Z kioskami mam trzy ywspomnienia z dzieciństwa.

 

Pierwsze, to jak całą rodziną zbieraliśmy "Świat wiedzy" (pamięta ktoś jeszcze te niebieskie segregatory z mnóstwem ciekawostek?).

Chyba każdy boomer pamięta. Mam jeszcze te segregatory, ale trzymam tam komiksy w koszulkach. Na to był taki szał, że pierwszy numer praktycznie był nie do kupienia, moja mama pół miasta zleciała. Potem już nam odkładali w zaprzyjaznionym sklepie numer.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...