KrYcHu_89 2 256 Opublikowano 12 września Udostępnij Opublikowano 12 września to było? Oprawa żywcem wyjęta z PS2, ale klimacik niezły :D. Early review https://store.steampowered.com/app/2123640/Hollowbody/ 2 Cytuj Odnośnik do komentarza
Amer 1 369 Opublikowano 12 września Udostępnij Opublikowano 12 września (edytowane) Było, było. Sam czekam od dawna, a dziś - wreszcie - biorę z miejsca, tym bardziej, że cenowo ma być bardzo OK (15 euro jakoś). Z info od deva wynika że to 3-5h doświadczenie z dużym potencjałem na kolejne podejścia. Ciekawe jestem bardzo jak zmieniła się gierka względem dema (ponoć ma być tych zmian sporo). Edytowane 12 września przez Amer 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
KrYcHu_89 2 256 Opublikowano 12 września Udostępnij Opublikowano 12 września 8 minut temu, Amer napisał(a): Było, było. Sam czekam od dawna, a dziś - wreszcie - biorę z miejsca, tym bardziej, że cenowo ma być bardzo OK (15 euro jakoś). Z info od deva wynika że to 3-5h doświadczenie z dużym potencjałem na kolejne podejścia. Ciekawe jestem bardzo jak zmieniła się gierka względem dema (ponoć ma być tych zmian sporo). 3-5h? No to mnie zachęciłeś, biorę dzisiaj :). 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Amer 1 369 Opublikowano 12 września Udostępnij Opublikowano 12 września (edytowane) Tak, ideolo. Z tego co czytałem ma też coś wpadać po pierwszym ukończeniu, więc na dobrą sprawę z marszu można lecieć jeszcze raz. Dla mnie druga najważniejsza premiera września, zaraz po odświeżonym Dead Rising. A to widzieli? Z komentarzy pod recką powyżej.... Dobre, nawet bardzo Subtelne, a jednocześnie w punkt. Edytowane 12 września przez Amer 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Frantik 2 567 Opublikowano 12 września Udostępnij Opublikowano 12 września 6 godzin temu, KrYcHu_89 napisał(a): 3-5h? No to mnie zachęciłeś, biorę dzisiaj Też chyba wezmę i akurat się pyknie w 2-3 deszczowe wieczorki. Jedno, co mnie razi, to strasznie koślawe giry protagonistki i równie pokraczna animacja chodu, szczególnie podczas celowania. Ja rozumiem, że indie i stylizacja na erę PS2, ale tu bardziej wychodzi brak skilla, imo. No nic, może uda się przymknąć oko Cytuj Odnośnik do komentarza
Amer 1 369 Opublikowano 12 września Udostępnij Opublikowano 12 września 2 Cytuj Odnośnik do komentarza
KrYcHu_89 2 256 Opublikowano 12 września Udostępnij Opublikowano 12 września Nie ma Deck Verified ale działa od deski do deski https://steamdeckhq.com/game-reviews/hollowbody/ Cytuj Odnośnik do komentarza
KrYcHu_89 2 256 Opublikowano 14 września Udostępnij Opublikowano 14 września Pograłem wczoraj chwilę w Hollowbody, kolejna świetna gra zrobiona przez jedną osobę. Klimacik jak w SH2 z domieszką Blade Runnera, mega creepy początek, grafiki jest imo całkiem przyjemna z dobrym oświetleniem i umownymi modelami i ten styl PS2 jakże odświeżający, bo jak wiemy, prawie wszystkie tego typu indyki idą w styl z PS1. Kamera oczywiście statyczna :). Dotarłem do głównego miasteczka, który jest takim Silent Hillem bez mgły, jest radyjko, jest atmosfera (czego często brakuje dużym horrorom), po pierwszej godzinie jestem zadowolony, jeszcze z nikim nie walczyłem, kilka zagadek za to było. Pograłem na Decku, nie jest idealnie, bo trochę lecą klatki w "mieście" ale wystarczająco ok. Będzie grane dalej. --- Już wyszedł nawet patch poprawiający jakieś pierdoły, oceny na Steam na poziomie 94% Cytuj Odnośnik do komentarza
GSPdibbler 172 Opublikowano 14 września Udostępnij Opublikowano 14 września Stasis Bone Totem. Nie wiem czy to dobry dział dla tej gry, ale obczajcie. Pograłem z 2 godzinki i wyrywa z kapci klimatem. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Josh 4 444 Opublikowano 15 września Udostępnij Opublikowano 15 września Hollowbody Ależ ten 2024 nas rozpieszcza indykami z naszego ulubionego gatunku. Najpierw Crow Country, później Conscript, teraz Hollowbody, a przecież za chwilę ląduje jeszcze Post Trauma i być może Echoes of the Living. Ludzie uspokójcie się, bo przez was nie zdążę zagrać w Star Wars Outlaws i w nowego Assassyna Przygoda rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, a my wcielamy się w Micę, młodą pilotkę, która przybywa do Silent Hill fikcyjnego miasta do złudzenia przypominającego Łódź, w poszukiwaniu swojej zaginionej partnerki. Podobnie jak w Łodzi wita nas iście post-apokaliptyczny krajobraz: mrok i deszcz, wszechobecny syf, porzucone samochody, zgliszcza blokujące ulice, tylko zamiast poczciwych Sebków w ciemnych uliczkach miasta pałętają się inne kreatury (ale też łyse). Klimat to zdecydowanie najmocniejszy punkt tej gry, widać tu bardzo wyraźne inspiracje popularną serią Konami (aż za bardzo, ale do tego jeszcze dojdziemy), a lokacje w połączeniu ze znajdowanymi tu i ówdzie nagraniami pięknie opowiadają tragedię jaka spotkała mieszkańców tego miasta. Całe stosy kości, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu były ludźmi, zdemolowane mieszkania, niepokojące zapiski, w jednym pokoju desperat postanowił wziąć kąpiel z tosterem, w innym inny nieszczęśnik został przez kogoś przybity do ściany stalowym prętem, a w jeszcze kolejnym widzimy zwłoki rodzeństwa na łóżku, a obok opróżnioną butelkę z trucizną... a my narzekaliśmy na nasze lockdowny. Żeby nie było za mało klimatu zaszczucia i niepewności, to od czasu do czasu odbieramy dziwne telefony od osoby, która zdaje się wiedzieć o tym miejscu oraz o samej Mice zdecydowanie więcej niż powinna. Jest więc mocno creepy, ale niekoniecznie strasznie, chyba że ktoś ma naprawdę słabe nerwy. Plusik za to, że deweloper przynajmniej nie sięga po jakieś tanie jumpscary, tylko próbuje budować atmosferę za pomocą lokacji oraz dźwięków. Jest nawet coś na wzór szumiącego radyjka, kiedy zbliżają się przeciwnicy. Rozgrywce też jest znacznie bliżej do Silent Hill niż np. do Resident Evil. KrYcHu wyżej napisał, że kamerka jest statyczna, ale to nie do końca prawda, bo nieruchomych ujęć tu praktycznie nie ma: większość gry kamerzysta dzielnie podąża za plecami naszej bohaterki, a nawet kiedy tego nie robi i mamy perspektywę z różnych kątów pomieszczenia, to również wtedy kamerka jest płynna i elegancko przesuwa się po lokacji, zamiast siedzieć przyklejona w jednym miejscu. Czyli jak w starych, dobrych Sajlentach. Nawet walka to wypisz wymaluj SH: Mica z gracją Jamesa Sutherlanda (czyli jak totalne drewno) wymachuje deską nadzianą gwoździami, potrafi strafe'ować w podobny sposób, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w tym samym momencie strzelała i robiła kilka kroków w tył unikając śmiertelnego ciosu. Eksploracja, zagadki, backtracking? To samo. W tym momencie dochodzimy do dwóch największych minusów tej gry. Po pierwsze: Hollowbody brakuje własnej tożsamości. To dobry horror, ale grając ma się wrażenie, że widziało się to już wszystko setki razy. Tak mocne inspirowanie się Silentem (serio, nawet czcionkę i efekt czerwonej poświaty przy save'owaniu zgapiono) niestety wychodzi grze trochę bokiem, bo w pogoni za jak najwierniejszym odzwierciedleniem tego nastroju i rozgrywki ktoś chyba zapomniał, że dobrze byłoby też dać coś świeżego od siebie. A prawda jest taka, że gierka nie zaskakuje niczym, nie ma ani jednego elementu, który by go wyróżniał na tle konkurencji. Druga gigantyczna wada, to czas potrzebny na ukończenie przygody, który zamyka się w około 4 godzinach... czyli zanim na dobre zdążysz się wkręcić, to kurtyna opada i przedstawienie się kończy. Są tylko dwie zagadki (za to są fajne), dwa rodzaje broni palnej, jeden lipny boss i tak naprawdę 2 konkretne miejscówki do zwiedzania + trochę bujania się po mieście. Mało, bardzo mało. Ja wiem, że grę zrobiła w zasadzie jedna osoba + całość została wyceniona na śmieszne 70zł, więc nie ma co tu oczekiwać cudów, ale gdyby tylko popracować nad grą trochę dłużej, dodać chociaż jeszcze jedną większą miejscówkę i lepiej dopracować finałową potyczkę (to co jest w ogóle nie przypomina ostatniego bossa), to wrażenie pozostałoby na pewno lepsze. Dodam do tego, że ten czas można jeszcze bardziej skrócić, bo absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ominąć niemalże każdego przeciwnika. Ja się trochę ociągałem, niepotrzebnie chomikowałem apteczki (na końcu zostało mi ich 12) i próbowałem oszczędzać amunicję, a jak się okazało, kompletnie nie było takiej potrzeby. O wiele bardziej spodobały mi się Crow Country i Conscript, w ich przypadku nie miałem przynajmniej wątpliwości, że mam do czynienia z faktycznymi grami, a nie z czymś co bardziej przypomina early access albo nieco bardziej rozbudowane demo. Z drugiej strony technologicznie Hollowbody to ze dwie albo i trzy klasy wyżej, ta produkcja (gdyby była dłuższa) spokojnie mogłaby wyjść te 20 lat temu na PS2 i z pewnością narobiłaby zamieszania. Of course - jak to w przypadku tego typu gierek bywa - po ukończeniu zabawy odblokowują się bonusy, w tym wyższy poziom trudności (akurat tu szkoda, że hard nie jest dostępny od początku), no i można się pobawić w odblokowywanie innych zakończeń. Więc jakieś replay-ability jest. Dla mnie na ten moment wzór, którym jest Tormented Souls, dalej nie pobity i nie wiem czy w najbliższym czasie, któremuś deweloperowi uda się przebić ten poziom. Może Hollowbody 2 za kilka lat? Zobaczymy, na ten moment daję 7-/10 i mimo dużej dawki narzekania polecam, bo to dalej porządny kawał survivala, tylko trzeba mieć na uwadze, że to zabawa która nie potrwa zbyt długo (to tak jakbyś pierwszy raz szedł na dziwki, też skończysz przed zakładanym czasem) i jest aż zbyt znajoma (bo dziwką okazuje się być siostra, którą kilka razy widziałeś nago jak byliście mali). Fanatycy tacy jak ja niech atakują, reszta może spokojnie poczekać na promkę za 30zł. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza
Josh 4 444 Opublikowano 18 września Udostępnij Opublikowano 18 września No i mamy kolejne GOTY Cytuj Odnośnik do komentarza
KrYcHu_89 2 256 Opublikowano 22 września Udostępnij Opublikowano 22 września W dniu 15.09.2024 o 20:32, Josh napisał(a): Hollowbody Ależ ten 2024 nas rozpieszcza indykami z naszego ulubionego gatunku. Najpierw Crow Country, później Conscript, teraz Hollowbody, a przecież za chwilę ląduje jeszcze Post Trauma i być może Echoes of the Living. Ludzie uspokójcie się, bo przez was nie zdążę zagrać w Star Wars Outlaws i w nowego Assassyna Przygoda rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, a my wcielamy się w Micę, młodą pilotkę, która przybywa do Silent Hill fikcyjnego miasta do złudzenia przypominającego Łódź, w poszukiwaniu swojej zaginionej partnerki. Podobnie jak w Łodzi wita nas iście post-apokaliptyczny krajobraz: mrok i deszcz, wszechobecny syf, porzucone samochody, zgliszcza blokujące ulice, tylko zamiast poczciwych Sebków w ciemnych uliczkach miasta pałętają się inne kreatury (ale też łyse). Klimat to zdecydowanie najmocniejszy punkt tej gry, widać tu bardzo wyraźne inspiracje popularną serią Konami (aż za bardzo, ale do tego jeszcze dojdziemy), a lokacje w połączeniu ze znajdowanymi tu i ówdzie nagraniami pięknie opowiadają tragedię jaka spotkała mieszkańców tego miasta. Całe stosy kości, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu były ludźmi, zdemolowane mieszkania, niepokojące zapiski, w jednym pokoju desperat postanowił wziąć kąpiel z tosterem, w innym inny nieszczęśnik został przez kogoś przybity do ściany stalowym prętem, a w jeszcze kolejnym widzimy zwłoki rodzeństwa na łóżku, a obok opróżnioną butelkę z trucizną... a my narzekaliśmy na nasze lockdowny. Żeby nie było za mało klimatu zaszczucia i niepewności, to od czasu do czasu odbieramy dziwne telefony od osoby, która zdaje się wiedzieć o tym miejscu oraz o samej Mice zdecydowanie więcej niż powinna. Jest więc mocno creepy, ale niekoniecznie strasznie, chyba że ktoś ma naprawdę słabe nerwy. Plusik za to, że deweloper przynajmniej nie sięga po jakieś tanie jumpscary, tylko próbuje budować atmosferę za pomocą lokacji oraz dźwięków. Jest nawet coś na wzór szumiącego radyjka, kiedy zbliżają się przeciwnicy. Rozgrywce też jest znacznie bliżej do Silent Hill niż np. do Resident Evil. KrYcHu wyżej napisał, że kamerka jest statyczna, ale to nie do końca prawda, bo nieruchomych ujęć tu praktycznie nie ma: większość gry kamerzysta dzielnie podąża za plecami naszej bohaterki, a nawet kiedy tego nie robi i mamy perspektywę z różnych kątów pomieszczenia, to również wtedy kamerka jest płynna i elegancko przesuwa się po lokacji, zamiast siedzieć przyklejona w jednym miejscu. Czyli jak w starych, dobrych Sajlentach. Nawet walka to wypisz wymaluj SH: Mica z gracją Jamesa Sutherlanda (czyli jak totalne drewno) wymachuje deską nadzianą gwoździami, potrafi strafe'ować w podobny sposób, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w tym samym momencie strzelała i robiła kilka kroków w tył unikając śmiertelnego ciosu. Eksploracja, zagadki, backtracking? To samo. W tym momencie dochodzimy do dwóch największych minusów tej gry. Po pierwsze: Hollowbody brakuje własnej tożsamości. To dobry horror, ale grając ma się wrażenie, że widziało się to już wszystko setki razy. Tak mocne inspirowanie się Silentem (serio, nawet czcionkę i efekt czerwonej poświaty przy save'owaniu zgapiono) niestety wychodzi grze trochę bokiem, bo w pogoni za jak najwierniejszym odzwierciedleniem tego nastroju i rozgrywki ktoś chyba zapomniał, że dobrze byłoby też dać coś świeżego od siebie. A prawda jest taka, że gierka nie zaskakuje niczym, nie ma ani jednego elementu, który by go wyróżniał na tle konkurencji. Druga gigantyczna wada, to czas potrzebny na ukończenie przygody, który zamyka się w około 4 godzinach... czyli zanim na dobre zdążysz się wkręcić, to kurtyna opada i przedstawienie się kończy. Są tylko dwie zagadki (za to są fajne), dwa rodzaje broni palnej, jeden lipny boss i tak naprawdę 2 konkretne miejscówki do zwiedzania + trochę bujania się po mieście. Mało, bardzo mało. Ja wiem, że grę zrobiła w zasadzie jedna osoba + całość została wyceniona na śmieszne 70zł, więc nie ma co tu oczekiwać cudów, ale gdyby tylko popracować nad grą trochę dłużej, dodać chociaż jeszcze jedną większą miejscówkę i lepiej dopracować finałową potyczkę (to co jest w ogóle nie przypomina ostatniego bossa), to wrażenie pozostałoby na pewno lepsze. Dodam do tego, że ten czas można jeszcze bardziej skrócić, bo absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ominąć niemalże każdego przeciwnika. Ja się trochę ociągałem, niepotrzebnie chomikowałem apteczki (na końcu zostało mi ich 12) i próbowałem oszczędzać amunicję, a jak się okazało, kompletnie nie było takiej potrzeby. O wiele bardziej spodobały mi się Crow Country i Conscript, w ich przypadku nie miałem przynajmniej wątpliwości, że mam do czynienia z faktycznymi grami, a nie z czymś co bardziej przypomina early access albo nieco bardziej rozbudowane demo. Z drugiej strony technologicznie Hollowbody to ze dwie albo i trzy klasy wyżej, ta produkcja (gdyby była dłuższa) spokojnie mogłaby wyjść te 20 lat temu na PS2 i z pewnością narobiłaby zamieszania. Of course - jak to w przypadku tego typu gierek bywa - po ukończeniu zabawy odblokowują się bonusy, w tym wyższy poziom trudności (akurat tu szkoda, że hard nie jest dostępny od początku), no i można się pobawić w odblokowywanie innych zakończeń. Więc jakieś replay-ability jest. Dla mnie na ten moment wzór, którym jest Tormented Souls, dalej nie pobity i nie wiem czy w najbliższym czasie, któremuś deweloperowi uda się przebić ten poziom. Może Hollowbody 2 za kilka lat? Zobaczymy, na ten moment daję 7-/10 i mimo dużej dawki narzekania polecam, bo to dalej porządny kawał survivala, tylko trzeba mieć na uwadze, że to zabawa która nie potrwa zbyt długo (to tak jakbyś pierwszy raz szedł na dziwki, też skończysz przed zakładanym czasem) i jest aż zbyt znajoma (bo dziwką okazuje się być siostra, którą kilka razy widziałeś nago jak byliście mali). Fanatycy tacy jak ja niech atakują, reszta może spokojnie poczekać na promkę za 30zł. Właśnie skończyłem również i patrząc na twoje staty to chyba przeleciałeś przez tą grę, w sensie omijałeś wszystko, przeciwników, notatki, sygnały, czyli sól gry :D. Sama gra naprawdę mi podeszła, idealna przystawka przed Silent Hillem 2 Remake, oczywiście w odpowiednio mniejszej, indycznej skali. Zajęła mi 6h. Świetnie napisana, przede bardzo ciekawa fabularnie z ciekawym zakończeniem (a jest ich kilka), co czasami w tego typu grach jednak pozostawia wiele do życzenia. Gameplay można powiedzieć staroszkolny, nic odkrywczego, potraktowana po macoszemu walka, podstawowe zagadki, eksploracja raczej też bez szału (aczkolwiek warto zbierać notatki i sygnały budujące klimat), lokacje za to fajnie zrobione, acz w większości dosyć sztampowe, metro, kanały, kościół, miasteczko w innej kolejności, żeby nie spojlerować, wszystko to było. Dla mnie taki hidden gem tego roku w boomer horrorach na pewno, warto ograć, polecam każdemu boomerowi. 8-/10 za historię, atmosferę i styl graficzny z PS2, przy ewentualnej kontynuacji można jeszcze zrobić sporo więcej, ale jest i tak bardzo dobrze. -- Aha co do SD to jednak nie polecam, jak w grze pojawił się deszcz konsola prawie umarła i spadało do 25 klatek, przełączyłem od połowy gry na PC :). Cytuj Odnośnik do komentarza
Josh 4 444 Opublikowano 22 września Udostępnij Opublikowano 22 września (edytowane) Nie wiem czy jest aż tak dużo więcej tych notatek i sygnałów do znalezienia Z ręką na sercu przyznam, że nie lizałem każdej ściany, ale też nie robiłem żadnego speedruna, starałem się zaglądać do każdego pomieszczenia i sprawdzać każdą uliczkę w mieście, właśnie dzięki temu dorobiłem się tylu apteczek. Natomiast przeciwników to omijałem z pewnością, bo gra w żaden sposób nie zachęca do walczenia z nimi, a miałem wręcz wrażenie że zachęca do unikania starć (mała frajda z walki + szerokie korytarze do robienia slalomów między mutantami). W moim odczuciu gierka trochę by zyskała, gdyby zamiast tego łażenia po mieście dali o jedną zamkniętą miejscówkę więcej, a tryb hard był dostępny od początku. Edytowane 22 września przez Josh 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
KrYcHu_89 2 256 Opublikowano 22 września Udostępnij Opublikowano 22 września 33 minuty temu, Josh napisał(a): Nie wiem czy jest aż tak dużo więcej tych notatek i sygnałów do znalezienia Z ręką na sercu przyznam, że nie lizałem każdej ściany, ale też nie robiłem żadnego speedruna, starałem się zaglądać do każdego pomieszczenia i sprawdzać każdą uliczkę w mieście, właśnie dzięki temu dorobiłem się tylu apteczek. Natomiast przeciwników to omijałem z pewnością, bo gra w żaden sposób nie zachęca do walczenia z nimi, a miałem wręcz wrażenie że zachęca do unikania starć (mała frajda z walki + szerokie korytarze do robienia slalomów między mutantami). W moim odczuciu gierka trochę by zyskała, gdyby zamiast tego łażenia po mieście dali o jedną zamkniętą miejscówkę więcej, a tryb hard był dostępny od początku. Było Spoiler 8 sygnałów ale też na same zakończenie to nie wpływało, bo zebrałem wszystkie, tylko jedna rzecz, wybór ze środka gry. Przejrzałem też 2 inne endingi, ale w necie, nie będę grał kilka razy, to nie SH2 :). Natomiast Spoiler Secret Dogg ending zabawny i znajomy :). 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
pawelgr5 1 460 Opublikowano 7 października Udostępnij Opublikowano 7 października Nie jest to boomer horror ale jebac bo to najlepszy news dla fanow Horrorów od dawna: https://www.nintendolife.com/news/2024/10/an-alien-isolation-sequel-is-officially-in-development Ja jebe nie zauwazylem tematu. Del! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
pawelgr5 1 460 Opublikowano 11 października Udostępnij Opublikowano 11 października Butcher's Creek doczekalo sie dema. Pobralem i wieczorem po pracy sprawdze. @Josh To nie Ty o tym wspominales? https://store.steampowered.com/app/2512560/Butchers_Creek/ 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Amer 1 369 Opublikowano 11 października Udostępnij Opublikowano 11 października (edytowane) 13 godzin temu, pawelgr5 napisał(a): Butcher's Creek doczekalo sie dema. Pobralem i wieczorem po pracy sprawdze. @Josh To nie Ty o tym wspominales? https://store.steampowered.com/app/2512560/Butchers_Creek/ Gierka wywalona w kosmos IMO - to tak na szybko w ramach wrażeń po ograniu demka. Czuć Condemned aż nadto. Świetny klimat i udźwiękowienie. Sporo chorych (czyt. fajnych) pomysłów jak np. pstrykanie fotek miejsc zbrodni (ew. plam krwi pozostawionych po wrogach co odnawia nam HP) czy taśmy służące do sejwowania (choć chomikowanie ich zwiększa nasze zdrowie). Pełna wersja wpada u mnie day one. Edytowane 11 października przez Amer Cytuj Odnośnik do komentarza
Di 839 Opublikowano 14 października Udostępnij Opublikowano 14 października Premiera Post Trauma przeniesiona na przyszły rok: Cytuj Odnośnik do komentarza
SlimShady 3 376 Opublikowano 15 października Udostępnij Opublikowano 15 października Nie taki znowu niszowy, ale jak ktoś nie ma, lub nie grał, to w Dreams na 10 rocznicę został zrobiony niemal nie do odróżnienia - wierny 1:1 - remake P.T. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Josh 4 444 Opublikowano 17 października Udostępnij Opublikowano 17 października Ja yebie, ależ to będzie GOTY. Szkoda tylko, że chyba mi nie pójdzie na lapku, bo już z Hollowbody ledwo sobie ten złom dawał radę. 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Assassins_78 875 Opublikowano 17 października Udostępnij Opublikowano 17 października @Josh kamera nieogar totalny. Przypominają mi sie RE z PSX Dla wyjadaczy może i kąsek, nawa partia graczy tych z pod napleta będzie się dziwić sterowaniu. Czekam co z tego wyjdzie. Cytuj Odnośnik do komentarza
Josh 4 444 Opublikowano 17 października Udostępnij Opublikowano 17 października Bo to jest gra tylko dla weteranów gatunku (jak Alisa, Conscript albo Hollowbody), nowa partia graczy nawet nie wie, że coś takiego jest w produkcji. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Czoperrr 5 062 Opublikowano 17 października Udostępnij Opublikowano 17 października On 10/15/2024 at 1:19 PM, SlimShady said: Nie taki znowu niszowy, ale jak ktoś nie ma, lub nie grał, to w Dreams na 10 rocznicę został zrobiony niemal nie do odróżnienia - wierny 1:1 - remake P.T. Dreams nie przestaje mnie zaskakiwać Cytuj Odnośnik do komentarza
Pupcio 18 342 Opublikowano 17 października Udostępnij Opublikowano 17 października 33 minuty temu, Josh napisał(a): Ja yebie, ależ to będzie GOTY. Szkoda tylko, że chyba mi nie pójdzie na lapku, bo już z Hollowbody ledwo sobie ten złom dawał radę. To demko jakoś bardziej mi siadło niż poprzednie i jednak będzie granko, jedyny zarzut na ten moment to kamera no nie jest to poziom działania statycznych ujęć z residentów coś czuje że jak dojdzie do tego panika przy walce to będzie to wkurzać Cytuj Odnośnik do komentarza
Josh 4 444 Opublikowano 17 października Udostępnij Opublikowano 17 października (edytowane) Nie jest źle, kamerka nie wariuje, a większość ujęć pozwala dobrze zorientować się w sytuacji. Dla mnie większym minusem są generycznie wyglądający bohaterzy, którzy nie budzą żadnych emocji, zwłaszcza ziomek wygląda jak taki bootlegowy Chris z Code Veronica. Tej jednej rzeczy żaden indie-survival horror deweloper nie potrafi zrobić dobrze, od Daymare, przez Hollowbody po Tormented Souls, wszędzie gra się jakimiś wydmuszkami. No dobra, w pierwszym Daymare grało się przez chwilę "Hunkiem" i ziomek był świetny, tylko szkoda że tak szybko zszedł na dalszy plan. Za to gore, ta fontanna juchy o zdekapitowaniu zombie w 19:20 Edytowane 17 października przez Josh Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.